Skocz do zawartości

poldas

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,245
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez poldas

  1. Najczęściej jest tak, że osoba informująca dobrze wie z kim rozmawia, ale jest za "cienka" na to aby informatorem zostać. Za mało wiedzy ma, by wartało jej teczkę zakładać. Aha - Jeśli się przewerbuje informatora, a wcześniejsi mocodawcy się nie pokapują, to będzie on podwójnym informatorem a nie agentem. Przewerbowanie agenta to już mistrzostwo świata.
  2. Szmalcownicy

    Ad. Secesjonista; Skąd takie informacje? Co to za autorzy byli? Niby niektórzy autorzy (czego?) zajęli się kwestią przeżywalności Żydów w miastach. No dobra - Mamy Warszawę. Holandia miastem nie była. Po co to porównanie? Równie dobrze mógłbym zamieścić Danię. Tam by wyszło ponad 95% ocalonych Żydów.
  3. Tajny współpracownik, to aktualnie informator. Jedynie nazwy są inne.
  4. Niegdyś czytałem o metodach działania Ochrany. To samo było co i teraz. Ad. Tomasz; Bywa że przyczynkiem jest gorzała. Bywają też jakieś stare ciotki co za mało wiedzą, ale kogoś pod...dolą.Istnieją jednak osoby, które coś tam powiedzą (nieważne w jakich okolicznościach) i dlatego warto się nimi zainteresować. Do tej kategorii warto również podpiąć przestępców. Z góry wiadomo co można od nich oczekiwać. Obniżenie wyroku w zamian za coś jest już dla nich jakimś plusem. Ale to figuranci. To odrębna kategoria, niezgodna z wyżej przeze mnie podanymi.
  5. Masz na myśli tzw. "szary wywiad". Niegdyś takiego experta szukałem. Za kasę by było. Uściślając; Cały czas pisałem o wywiadzie osobowym, a nie elektronicznym.
  6. Ad. 1 - Funkcjonariuszowi, ewentualnie żołnierzowi. W zależności od tego, czego informacja dotyczyła - Wpinano ją do stosownej teczki zagadnieniowej. W nich to przeważnie bywały śmieci, ale czasem trafiały się "perełki", ku dalszemu wykorzystaniu. Jeżeli okazywało się że taka osoba ma większy zasób informacji, ale jest ciężko ją pozyskać do kategorii informatora, to powoływano zespół werbujący. Aha - Zapomniałbym - Szuka się słabych punktów wokół takiej osoby. Nie ma ludzi bez słabości. Gdy uda się to wykryć, to wchodzi w grę szantaż. Moim zdaniem - Najbardziej perfidna metoda. Ad.2 - W przypadku pozyskania informatora niezbędna jest weryfikacja. W tym celu służyło takie spotkanie w obecności przełożonego. Ad.3 - Zgoda.
  7. Ad. Secesjonista; .Zapomniałem dodać - co najmniej. Skąd? - Nie z doświadczenia własnego, ale relacji starych funkcjonariuszy pochodzących jeszcze z tzw. "brązowego buta" (PRL). Sam byłem za małym pionkiem aby agenta prowadzić. Kukliński? Proponowałbym o to zapytać CIA. Skłaniałbym się ku temu, iż był jedynie informatorem.
  8. Słusznie. Precyzuję iż tyczy się to zagadnienie XX i XXI wieku. Niżej rozpisuję strukturę wywiadowczą i metody działania; Na czele tej układanki winien stać prowadzący, ale jeśli owa układanka była bardziej złożona, to powoływano zespół, którego działania zatwierdzać mógł nawet ktoś w randze Inspektora. Przeważnie było jednak "luźniej". Kategorie "kapusiów". Celowo podaję to w cudzysłów, gdyż motywy były różne: 1 - Osoba informująca - To taka osoba, której teczki nie zakładano, ale czasami dawała interesujące informacje. 2 - Informator - Ten już się musiał zobowiązać i na niego zakładano teczkę. Obowiązkiem prowadzącego, było spotkanie z informatorem przez prowadzącego w obecności jego bezpośredniego przełożonego. 3 - Agent - To już "gruby kaliber" - Taka osoba sama werbowała informatorów i przekazywała im polecenia odnośnie pozyskiwania informacji, oraz pieniążki. Często bywało tak iż informatorzy prowadzeni przez agentów kierowali się pobudkami pozamaterialnymi (sex, zemsta, patriotyzm). Takim typowym agentem był właśnie rotmistrz Sosnowski. On stosował metody pozyskiwania i utrzymywania swych informatorów podłóg wszystkich w/w czynników. Agentowi oczywiście tym bardziej się teczkę zakłada. Obowiązek spotykania się z nim przez prowadzącego jest raz na kwartał. 4 - Ekspert - Też się mu teczkę zakłada. Kto to taki? Osoba która bezpośrednio informacji nie zbiera, ale jest użyteczna i udziela swojej specyficznej wiedzy, będącej w zainteresowaniu służb wywiadowczych. Sytuacja się komplikuje, gdy informatora, albo (co jest poważniejsze) agenta dorwie obcy kontrwywiad i go przekieruje na dostarczanie fałszywych informacji przeciwnikowi, bądź nawet takowe od przeciwnika za jego pomocą uzyskiwać będzie.
  9. Gdybyś był uprzejmy, to wrzuć. Pod warunkiem, że prawa autorskie na to pozwalają.
  10. Rosyjski program podboju Księżyca

    Sześć drucików wystających z korpusu będącego w kształcie tranzystora. Druga opcja - Coś płaskiego na kształt dzisiejszego układu scalonego (sześć nóżek). Takie były początki. Co mnie tu ciekawi - U Sowietów była kiepska baza elementowa w ich elektronice. Jednak mogli to sobie kupić na wolnym rynku. Nie wiem dokładnie co COCOM blokował. Dopuszczam taką opcję iż Sowieci dokupili sobie jeszcze coś z elektroniki zabronionej do sprzedaży. Nie za bardzo wiemy co Oni budowali z elementów produkcji obcej w interesującym Nas temacie. W ich elektronice wojskowej postrzegam chęć do zachowania własnej bazy elementarnej. Jednak nie musiało tak być w trakcie ichniego programu dosięgnięcia Księżyca i powrotu z niego.
  11. Rosyjski program podboju Księżyca

    Też racja, z tym że; W 13 przeprowadzonych misjach 65 silników członów startowych rakiet Saturn V działało bez zarzutu. W rakietach N-1 przeznaczonych do tych misji szwankował napęd. Tam przekombinowano, bo użycie 30 silników w członie zerowym (w Saturnie było ich tylko pięć) spowodowało taką komplikację, że trudno było zapanować nad sterowaniem tym zestawem napędowym, o czym świadczyła pierwsza katastrofa. Druga katastrofa wskazała że samym silnikom brak niezawodności. Owszem Sowieci dolecieli do Księżyca, ale pierwsze lądowanie, bezzałogowe oczywiście, zakończyło się katastrofą na jego powierzchni. Nie bardzo wiadomo co było tego przyczyną; Silniki hamujące, czy też układ sterowania. Bavarsky słusznie podaje iż Yankesi byli bardziej zaawansowani w dziedzinie systemów sterowania i komputerów pokładowych. Zmniejszenie ich masy, objętości i wzrost niezawodności, oraz spadek poboru mocy powodowało że to misja USA miała większe szanse powodzenia. Nie wiemy jednak jak by to wyglądało w przypadku misji sowieckiej, zakładając iż człon zerowy przetestowano, zadziałał sprawnie i w końcu misję by wysłano. Jeszcze jedno; To wizualne porównanie dwóch komputerów i sugestia o tak szalonym postępie w miniaturyzacji elektroniki w ciągu 4 lat (1962 - 1966) jest oczywiście przesadą. Nie bardzo rozumiem czym by miało być to coś pierwsze. Wygląda mi to na jakąś instalację testową z oscyloskopem jako pierwszym z prawej strony zdjęcia. To, co pogrubiłem - Jest rezultatem edycji z godz. 0,11.
  12. Na mapce Hungary się nie liczą. Jest ino Slowakei. A ta uwaga ma związek z tematem? Jaki? secesjonista. Proponuję spojrzeć na tę mapę. Gdzie tam widzimy granicę Polski z Węgrami? Brak - Stąd i moja konkluzja. Przykładowo - Brygada Maczka dala dyla do Węgier. Mapka ma braki.
  13. Salomon Morel

    Czyżby on przebywał w Izraelu jako azylant? Ta kwestia jest niejasna.
  14. Ponieważ zadajesz dziwne pytania; Ale jacy agenci? Ci ideologiczni, co dawali informacje dobrowolnie byli na niemieckich listach, gdyż o nich wiedziano. Kapusie dający info za pieniądze mogli być nie wykryci. Pytanie - Żałować ich? Proponuję aby przedmówca poczytał odtajnione Pf-ki MO, albo Służby Bezpieczeństwa odnośnie definicji informatora, osoby informującej i agenta. Tutaj nic się nie zmieniło od początku XX wieku. No... Terminologia mogła być inna, ale metodologia uchowała się w stanie niezmiennym.
  15. Biorąc pod uwagę stosowaną przez Ciebie terminologię widzę że się nie znasz. Nie myl pojęcia informatora z agentem. Ten ostatni werbuje informatorów. Tworzona jest siatka, na której czele znajduje się prowadzący. W SG to przeważnie bazowano na informatorach. Uszczelnienie granicy przez likwidację MRG niewiele zmieniało. Dlaczego? Gdyż nade wszystko informacje zbierano po własnej stronie granicy. No i była też tzw. "zielona granica". Proszę o tym nie zapominać. Oczywiście bywały ciekawe przypadki sukcesów wywiadowczych SG na terytorium Niemiec i WMG. Na obszarze Śląska nie kojarzę takich przypadków. Pytanie; Co ma epoka do pamięci prowadzącego?
  16. Salomon Morel

    Hipoteza; Gdyby SS nie zaistniały (liczba mnoga, bo to sztafety ochronne), a wojna by się potoczyła tak samo, to - UBP i KBW by nie powstały?
  17. A co ma tu do rzeczy likwidacja systemu MRG? Wytłumacz mi to. Znałem takich prowadzących, którzy z pamięci cytowali treść akt swoich informatorów. Ich też ewakuować? SG miała taką profesję iż musiała pracować do ogłoszenia mobilizacji powszechnej, a potem kontynuować swą działalność w ramach Wojska Polskiego. Zresztą... SG zajmowała się bliskim wywiadem i znając niemieckie listy proskrypcyjne, to zdobywcy niczego nadzwyczajnego się z tych przejętych akt dowiedzieć nie mogli.
  18. Salomon Morel

    Waffen SS nie była jednostką, lecz częścią formacji zwanej Algemeine SS. Zaciąg ochotniczy do Wafen SS w przypadku obywateli Rzeszy zmieniono na przymusowy na przełomie 1942/1943. Podejrzewam iż to był proces płynny. Tylko co ma to wspólnego z Morelem?
  19. Czy ta mobilizacja alarmowa nie była przypadkiem zrealizowana już w marcu 1939 roku? Jej podjęcie nie było powodowane danymi wywiadowczymi, lecz rozwojem sytuacji politycznej. Można się "wieszać" na tym iż akta informatorów pozostały na strażnicach aż do wybuchu wojny. Jednak ja się temu nie dziwię. Przecież to było na pograniczu i one były cały czas potrzebne i najbardziej narażone. W tym aspekcie to już bardziej bym się czepiał iż nie zniszczono akt Oddziału II znajdujących się w Warszawie. Do momentu wkroczenia Niemców był czas aby to zrobić.
  20. Salomon Morel

    Wnioskuję to po tym iż komendantem tego obozu/więzienia był od lutego 1949 roku do 19 października 1951 roku. Jednak przesadziłem ze słowem "epizod". Trudno tak pisać gdy on tam rządził przez dwa i pół roku. Tadeusz Wolsza podaje, że Morel był komendantem już od stycznia; Źródło - "Więzienia stalinowskie w Polsce". Warszawa 2013. strona 130. W każdym razie - Obóz, a potem więzienie dla młodocianych w Jaworznie funkcjonował (dla Polski) już od 1945 roku, aż do 1956 roku. Mamy zatem 11 lat.
  21. A jo żech myśloł iż on Litwin był. Zresztą doświadczenie wywiadowcze miał. Brał kasę od służb Austro-Węgier, Rzeszy i Japonii.
  22. Salomon Morel

    Temat się tak rozjechał że nie wiadomo na co odpisywać. Gregski pisze o SS-manach porównując ich z Ubekami. Tylko że ci pierwsi, poczynając od 1943 roku byli wcielani do tej formacji na siłę. Zresztą Waffen SS była taką samą częścią składową Algemeine SS jak SD, czyli policja bezpieczeństwa. Wrzucanie wszystkich esesmanów do jednego wora jest wygodne, ale nietrafne. Zarówno Morel, jak i Wolińska znaleźli sobie przytulisko za granicą i ekstradycja do Polski okazała się być bezskuteczna. W jego przypadku widzę niedowład polskiego wymiaru ścigania, bo można go było wcześniej zaaresztować, a ten jak się pokapował iż na niego zagięto parol, to dał dyla do Izraela, którego rząd dba o swoich obywateli i nie wydał spekulowanego zbrodniarza polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Uzasadnienie tej odmowy jest zresztą dla mnie wyrazem hipokryzji ze strony władz Izraela. http://ipn.gov.pl/__data/assets/image/0015/43611/1-1984.gif
  23. Gołębie pocztowe nie były czymś nadzwyczajnym podczas Drugiej Wojny Światowej. Również Polskie Wojsko w 1939 roku miało je na stanie w pododdziałach łączności. Taką oryginalną próbą zastosowania gołąbka Pokoju, upsss... Wojny, było wsadzenie go do przeciwokrętowej bomby kierowanej w charakterze czujnika systemu naprowadzania tejże bomby. Gołąbek widział przez szybkę sylwetkę okrętu i wydawało się mu że to jest ziarenko. Dziubał w tym miejscu, a układy wykonawcze sterowania korygowały tor lotu bomby. Tutaj mógł by się wyżyć Speedy, bo on lubi takie klimaty. Aha - Na wojnie używano również Jaskółki i Wróble (Me-262 i He-162)
  24. Salomon Morel

    I do czego by ta nasza dyskusja doprowadziła? Że Szlomo zbrodniarzem jest - Zgoda. Było by miło jakby ktoś to zanegował. Nagonka jest nudna. Że niby on Żydem był? - Mam to gdziesik tam. Ku czemu zmierzasz? Podejrzewam iż lepiej byś się wyżył badając powojenne losy Ślązaków. Gdzie dokładnie mieszkasz?
  25. Eustachy; W jaki sposób byś to zrobił na miejscu Koby, skoro Czechosłowacja portu morskiego nie miała? Jakieś ultimatum dla Mościckiego & Becka ? Kolega Jancet jeszcze coś wrzucił, ale muszę to na spokojnie poczytać. Ciekawostka; "Słowacy całkiem zasadnie sprzymierzyli się z Hitlerem w celu odzyskania terenów sprzed 1938, a przy okazji sprzed 1918 roku. " Tego nie rozumiem. Jancet - Polemizuj.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.