poldas

No i widzisz Atrix; Wietnamczycy nie wpadli na taki pomysł. Ale przecież ekranowanie przewodów żadną nowością w tamtych czasach nie było.

Wmów mi jeszcze że nikt owym pojemnikiem się nie zainteresował. Dla mnie jest to dziwna sprawa. Że Niemcy prezent przysłali? Gdyby to był 6 grudnia to bym jeszcze zrozumiał

Speedy; Przyznaj się - Jaja se robisz?Nie mam zamiaru kogoś obrażać, aczkolwiek przeciwnikowi się nie posyła instrukcji obsługi.

Gregski; Mniammm.O to mi chodziło. Dzięki Stary. Moim zdaniem - piszesz prawidłowo. A co daje wcześniejsze wykrycie jednostce pływającej? Świntuch! Masz rację - Ale brak mi aktualnie "wolnych mocy przerobowych".

Albinos; Akurat ten przejęty czołg, który obaj mamy na myśli był pod opieką doświadczonych ludzi. Ale ludzie muszą się wyspać. Są znane personalia osób, które tym czołgiem się zajmowały? Ale może wróćmy do tego Borgwarda. Wygląda na to, że zostały Niemcom nadwyżki z bitwy pod Kurskiem. Z Goliatami też były takie "nieporozumienia"?

Gregski; Czym się różni radiolokator od radaru? Mam ochotę się pobawić z Tobą. Ten "ponadobowiązkowy" ma mniejszą rozdzielczość od tego trzycentymetrowego.

Taki wniosek wynika, że samobieżna haubica 122 mm. nie jest tutaj żadnym materiałem porównawczym. Działa bezodrzutowe zresztą też. Bo to był późniejszy i do dziś niszowy wynalazek.

Poldas ma to na myśli, iż część powstańców do walki wysłano wyposażając ich jedynie w granaty zaczepne, zwane potocznie sidolówkami i filipinkami. Były to granaty z konspiracyjnej produkcji. Tym, co wspominają - pochrzaniły się nazwy i stąd wyszła błędna legenda iż powstańców posyłano do boju z charcerskimi nożykami. Aż tak źle to nie było.

Nazwa handlowa tego urządzenia w przedwojennej Polsce to właśnie Detefon. Zaciekawiło mnie jednak takie coś: Ale mnie Speedy "rozwalił";W jaki sposób można było takie różnice wyczuć?

Jeżeli to było coś takiego mającego z przodu ładunek wybuchowy, to w czym problem? Moim zdaniem, to nawet laik byłby w stanie rozpoznać ładunek wybuchowy. W kwestii jego rozbrojenia to bym jednak wolał wezwać fachowców. Zresztą jak patrzę na te relacje z walk powstańców, to w mojej głowie układa się coś takiego, że nie potrafiono zadbać o to, co się zdobyło. Przykładem jest tutaj pewien czołg. Czy to Pantera, Tygrys, bądź PzKpfw-IV nie ma dla mnie znaczenia. Liczy się to, że jakiś "leszcz" został dopuszczony do jego pilnowania i postanowił sobie nim pojeździć. Rezultat jego jazdy był opłakany. Tylko dlaczego nie opróżniono komory nabojowej armaty? W moim odczuciu, to powinni starzy fachowcy oberwać po uszach za brak troski o przejęty sprzęt. Bo gówniarza trudno za to rozliczać.

A co to takiego "Defenstracja praska"? Gisevius? Rzadki przypadek kolesia co to z SD do Abwehry czmychnął. Przeważnie było odwrotnie. Aż do lutego 1944, bo potem to już nie było gdzie czmychać.

A czym według Secesjonisty było "pierwotne słońce"? Wpisuje się to w teorię Wielkiego Wybuchu? Teoria Horbigera jest tak samo dobra, jak każda inna, próbująca opisywać to, czego namacalnie nie znamy.

Wlaśnie Tych wspominających mam na myśli.

Na mój chłopski rozum, to komuś finki pozajączkowały się z filipinkami (i sidolówkami).

A jakby można było Twym zdaniem ten ostatni mankament nadrobić? Bo moim zdaniem to... potrenować. Trening rozpoczął się 1 sierpnia.

Ta kosmiczna teoria lodu nie jest do końca taka śmieszna jak by się miało wydawać. W końcy przecież obczajono komety składające się z lodu; https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=lodowa%20kometa Trudno również pisać że ta teoria miała być "dzieckiem Himmlera" Tyle kojarzę iż wiedeński Instytut Horbigera nie miał lekko pod rządami Nazistów.

Nie znam się, więc zapytam; Czy cywilne jednostki pływające są wyposażone w radiolokatory obserwacji dookólnej? Co daje załodze i jej ochroniarzom wcześniejsze wykrycie innej jednostki pływającej? Przecież nie muszą to być akurat piraci.

Takim najprostszym i zarazem funkcjonalnym detektorkiem był - Detefon. Takie małe urządzonko, pozwalające bez zasilania słuchać radia, ale przez słuchawki oczywiście. W ten temat również wpisują się radiopelengatory. Wiem iż WZT (Polska) miały coś takiego w swej ofercie w 1938 roku.

Wtedy byłbym zmuszony kupić tę publikację. Idąc takim tokiem rozumowania, to w celu uzyskania jednostkowych informacji, kupujemy kolejne książki, następnie regały, baba się wkurza, to zmieniamy mieszkanie na większe. Potem przestrzeni zaś brakuje i... W końcu dochodzimy do słusznego wniosku iż od czegoś jest Międzysieć, aby również tam szukać odpowiedzi na pojawiające się pytania. U mnie to już część książek w pudłach leży na strychu, bo nie ma tego gdzie trzymać. Po prostu proszę o wyrażenie stanowiska wobec mojego pytania. Ale nie w stylu - "Dowiesz się z książki". Zgoda?

Zapodam "łyżkę dziegciu" do tego patriotycznego "miodu"; Dlaczego po przejęciu Borgwarda nie skontrolowano go pod kątem zagrożenia pirotechnicznego?

Czyli należy odrzucić coś, co było tak wcześnie? Można se i tak wybiórczo interpretację historji budować.

Oj tam, oj tam; Wypowiedź numer 6 ( w tym temacie) co daje tobie do myślenia?

I co z tego wiadomo? Ja tego nie czytałem. Mamy tam coś ciekawego? Nie jest sztuką wrzucić bibliografię. Sztuką jest zapodać własne wnioski i je uzasadnić.

Wiesz co Secesjonisto? My tu nie jesteśmy wyłącznie dla siebie. Nie zapominaj o tym. Podchodzisz do zagadnienia z mentalnością księgowego. Podałem najwcześniejszą publikację i to coś również opublikowane na podstawie stenogramu i wspomnień, ze zdarzenia, które było podstawą do Holocaustu. Nie rozumiem dlaczego to usunąłeś; Podaję po raz kolejny. To elementarz w kierunku dalszych badań; https://www.youtube.com/watch?v=gCbQSoV5rmM

A jak mi to wytłumaczysz? Potem wyszło na to, że ona potrzebuje również tego.Zresztą to jest śmieszne. Załóżmy iż materiał filmowy oparty na źródłach nie jest materiałem, tudzież publikacją. Proponuję zatem sprecyzować - Czym to coś jest. Że dopiero planowano? A czego My oczekujemy? Statystyk? Jęków cierpiących - Vide Nałkowska? O co tu chodzi? Secesjonista; Kiedy powstały te pierwsze? Już wyżej podałem. Odnośnie drugiego? To pytanie dla filozofów. A tak nawiasem - Niemcy dobrze po wojnie wiedzieli, a w jej trakcie woleli nie próbować wiedzieć.