-
Zawartość
2,239 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez poldas
-
Czy to aby nie ten gość? ;
-
Tomasz; Ja na ten temat niczego nie mogę znależć zarówno w Konwencji Haskiej z 1907 roku, jak i Konwencjach Genewskich. "Zastrzeliłeś" mnie informacją, że prawo wojenne coś takiego dopuszczało. Tu się rodzi nowy temat; W stylu - "Konwencje, a wojenna rzeczywistość".
-
Widzisz Tomasz; Liczyłem na wcześniejszą datę nakazu, a tu zaś wyszła improwizacja i kolejny dowód na brak przygotowania Wehrmachtu do wojny w zimie.
-
Od Cioci Wisi - http://pl.wikipedia.org/wiki/Naloty_na_Prag%C4%99
-
O tym nalocie z marca to jeszcze będę musiał poczytać. Dziwi mnie tak duża liczba użytych samolotów. Z tym cyklotronem to ja już nic nie rozumiem, bo niby tu by miało chodzić o spowolnienie niemieckiego programu budowy bomby A. Tylko że cyklotron guzik miał do tego. Może komuś pomerdało się z reaktorem? Odnośnie tego nalotu z lutego; Być może nie wiedzieli, że Drezno było w nocy zbombione przez RAF. Jakieś zasady zachowania tajemnicy musiały być. Kolejna wersja jest taka iż choćby się nawet pokapowali że coś nie ten teges, to co? Dało się połączyć z dowództwem i poczekać na decyzję? Edit; Wszystko jasne w ataku wzięło udział 500 bombowców i 150 myśliwców P38. Atak trwał godzinę i czternaście minut, falami po 50 bombowców. Tam wyżej poprawiłem datę na właściwą, czyli 25 marca.
-
To, że wojsko ich nie potrzebowało.
-
Ponieważ w sezonach zimowych 1939/1940 i 1940/1941 Niemcy nie prowadzili działań lądowych. A kiedy dokładnie oni ten nakaz wprowadzili?
-
Aż 500 maszyn 25 marca (Niedziela Palmowa) i tak mało ofiar? Coś tu nie gra. Jednym z celów tego nalotu miało być zniszczenie cyklotronu? Też mi to nie pasuje. Jeszcze jedno; Czy lotników w dniu 14 luty 1945 roku nie dziwiło to, że nadlecieli nad miasto będące w nienaruszonym stanie? Drezno było wtedy zasnute dymem.
-
Jak się Franek u Jugoli schronił i przyjechał po niego na nartach niemiecki patrol. Ale z tym rekwirowaniem futer to przesada. Były jedynie zbiórki ciepłego przyodziewku jak Niemcy w tyłek dostawali pod Moskwą. Ale to było dobrowolne. "Choć futrzane macie gacie Jednak wojny nie wygracie." A narty wystarczyło tylko skrócić i nie trzeba było ich zdawać.
-
A to wiadomo skąd?Według meldunku bojowego I/StG 77 jeden stukas został uszkodzony odłamkami ze zrzuconej przez siebie bomby, natomiast dalsze dwa doznały uszkodzeń od prowadzonego z ziemi ognia.
-
Skąd wiesz że nie wybrali? Na te miasta też zrzucono bomby rano 1 września.
-
Problem polega na tym, że po wyrzeczeniu się wyznawanych zasad, "fioletowy" mógł wyjść na wolność, a pozostali nie. Chyba że... to byli dekownicy. Przebywając w obozie do końca wojny, unikali wcielenia do wojska.
-
Tczew jeszcze bliżej.
-
To w końcu o czym tu piszemy?
-
Na most w Tczewie ani jedna bomba nie spadła.
-
Poczytaj sobie - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bania_(%C5%82a%C5%BAnia)
-
Mnie nie interesuje czy było ich pięciu, czy pięciuset. Mnie interesuje samo zjawisko. Wiem że takie przypadki miały miejsce, ale jak oni sobie radzili w roli kapo, to już nie wiem.
-
Z tego, co wiem, to taki więzień mianowany na kapo nie miał obowiązku wymuszać posłuszeństwa biciem. Było to jednak najczęstszą praktyką. Zresztą takiemu więźniowi było lepiej oberwać od kapo, niż być ofiarą oficjalnego raportu, co skutkowało karami takimi jak np. 25 podwójnych na tyłek, po których z niego robiła się galareta. I to mnie właśnie zastanawia jak fioletowi kapo sobie radzili z podwładnymi.
-
To;
-
Już wiem o co tu chodzi. Opierając się na tym źródle - http://zpravy.aktualne.cz/domaci/nalet-na-prahu-v-unoru-1945-vystava/r~i:gallery:13951/ Dochodzę do wniosku iż Yankesi popełnili błąd nawigacyjny. Jednak odchyłka ustalonego kursu aż o 120 kilometrów wskazuje na niedbalstwo nawigatora prowadzącego. Wystarczyło jedynie dokładnie popatrzeć na wskazanie busoli. Informacja o tym, że Yankesi nie widzieli miasta i celowali za pomocą radarów, nie pokrywa się z zeznaniami świadków zdarzenia, którzy mówili iż nad Pragą panowała słoneczna pogoda. Moje zdanie jest takie, że lotnicy dobrze wiedzieli w co celują. Skoro jednak wyszło jak wyszło, to trza było zrzucić te 152 tony bomb na łapu capu i wracać do bazy.
-
Ale gratka; Speedy - Wiesz coś więcej na ten temat?I tak to jest - Tematy "dryfują". Wpis poldasa przeniesiono z tematu: "Operacja "B" - sowieckie naloty na Berlin w 1941 r." secesjonista
-
A jak byś to zrobił na miejscu rządu premiera Witosa i prezydenta Wojciechowskiego? Opozycjoniści byli rozpoznani i do tego żadne służby specjalne nie były potrzebne. Wystarczyło pozamykać tych, co do Sulejówka się udawali włącznie z właścicielem tej rezydencji. Obawiam się, że to by jednak problemu nie rozwiązało. Ale czekam na jakieś konstruktywne propozycje.
-
Proponowałbym Secesjoniście nie "piłować" na siłę pewnych tematów. Poldas podał iż teoria Horbigera nie była do końca bez sensu, bo zaobserwowano komety składające się z lodu. To jest naukowo udowodnionym faktem. I tyle. Proszę nie zmuszać współrozmówców do konstruowania jakichś dalszych teorii. Poldas się na nagrodę Nobla nie pisze. Ma z czego żyć.
-
Niemieckie i radzieckie wojska pancerne
poldas odpowiedział FSO → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Można i tak kombinować. Z tym, że zmniejszona ilość sprzętu przechodziła w jego jakość. Osobiście wolałbym mieć 1, czy 2 DPanc. SS z 1943 roku z niby zaledwie 160 czołgami, niż 3 DPanc. z 1939 roku, mającą ponad 300 czołgów. Ponadto stany osobowe w tych dywizjach SS były odpowiednikami radzieckich korpusów - Ok. 20 tysięcy ludzi. -
Jak żeś leń, to się zmień. I dowiedz się przy okazji jak z tą "banią" było. Krasnoarmiejcy przeważnie walczyli na "bani". Z całą pewnością wpływało to na higienę układu pokarmowego. Seta spirolu to wystarczająca dawka przed atakiem? Tak na moje oko to by była ćwiartka wódki w przeliczeniu. A wszy były zawsze i wszędzie. Jednak te nazistowskie były najbardziej zajadłe. Nie chce się mi szukać gdzie to znalazłem.