-
Zawartość
2,245 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez poldas
-
Spokojnie; Tomasz nie jest głupi, a błędów nie popełnia ten, kto guzik robi (pisze). Nie widzę problemu, aby z cywilów stworzyć grupę zwartą, wyposażoną nawet w noże kuchenne, przydzielić im dowódcę, oznakować to towarzystwo i... Mamy kombatantów w świetle w/w konwencji.
-
Telegraf w KP w kontekście międzynarodowym
poldas odpowiedział bavarsky → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
To może zacznę od alfabetu. To taki poprzednik alfabetu Morsea; Tutaj mamy 36 kombinacji, jednak mogło być ich teoretycznie 186. Co ciekawe; Ten system przekazywania informacji, w uproszczonej formie oczywiście, przetrwał do połowy XX wieku w kolejnictwie. Zatem sygnalizacja wyprzedziła kolej, która ją potem wykorzystała. Orientację o tym, co ten ciąg znaków przekazuje mieli jedynie operatorzy na początku i końcu linii semaforowej. Reszta operatorów miała jedynie bezmyślnie powtarzać układ tych "sztachet", co się kojarzy ze sztafetą i... prawidłowo. Coś teraz by pasowało "wyskrobać" n/t Cyrusa Fielda. Ten to się omęczył co by "podkablować" Albion do USA. -
Ad. Adam; Ponieważ myślenie sprawia większości ludzi kolosalną trudność.Wniosek taki iż Demos Cratio nie zawsze się sprawdza.
-
Telegraf w KP w kontekście międzynarodowym
poldas odpowiedział bavarsky → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Ale o co konkretnie chodzi? O system telegrafii semaforowej? Bo od tego by pasowało zacząć. -
Atak na Tczew nastąpił godzinę wcześniej niż na Wieluń.
-
Z dniem 31 maja 1922 roku w Polsce dokonano ujednolicenia czasu względem GMT na +1. Polegało to na przesunięciu wskazówek zegarów o jedną godzinę wstecz. Tym samym zarówno w Polsce, jak i w później zaistniałej Rzeszy był ten sam czas. Jako że niemieckie dokumenty są bardziej dokładne od polskich i jest ich więcej, to ja wolę polegać właśnie na nich.
-
Czy to aby nie ten gość? ;
-
Tomasz; Ja na ten temat niczego nie mogę znależć zarówno w Konwencji Haskiej z 1907 roku, jak i Konwencjach Genewskich. "Zastrzeliłeś" mnie informacją, że prawo wojenne coś takiego dopuszczało. Tu się rodzi nowy temat; W stylu - "Konwencje, a wojenna rzeczywistość".
-
Widzisz Tomasz; Liczyłem na wcześniejszą datę nakazu, a tu zaś wyszła improwizacja i kolejny dowód na brak przygotowania Wehrmachtu do wojny w zimie.
-
Od Cioci Wisi - http://pl.wikipedia.org/wiki/Naloty_na_Prag%C4%99
-
O tym nalocie z marca to jeszcze będę musiał poczytać. Dziwi mnie tak duża liczba użytych samolotów. Z tym cyklotronem to ja już nic nie rozumiem, bo niby tu by miało chodzić o spowolnienie niemieckiego programu budowy bomby A. Tylko że cyklotron guzik miał do tego. Może komuś pomerdało się z reaktorem? Odnośnie tego nalotu z lutego; Być może nie wiedzieli, że Drezno było w nocy zbombione przez RAF. Jakieś zasady zachowania tajemnicy musiały być. Kolejna wersja jest taka iż choćby się nawet pokapowali że coś nie ten teges, to co? Dało się połączyć z dowództwem i poczekać na decyzję? Edit; Wszystko jasne w ataku wzięło udział 500 bombowców i 150 myśliwców P38. Atak trwał godzinę i czternaście minut, falami po 50 bombowców. Tam wyżej poprawiłem datę na właściwą, czyli 25 marca.
-
To, że wojsko ich nie potrzebowało.
-
Ponieważ w sezonach zimowych 1939/1940 i 1940/1941 Niemcy nie prowadzili działań lądowych. A kiedy dokładnie oni ten nakaz wprowadzili?
-
Aż 500 maszyn 25 marca (Niedziela Palmowa) i tak mało ofiar? Coś tu nie gra. Jednym z celów tego nalotu miało być zniszczenie cyklotronu? Też mi to nie pasuje. Jeszcze jedno; Czy lotników w dniu 14 luty 1945 roku nie dziwiło to, że nadlecieli nad miasto będące w nienaruszonym stanie? Drezno było wtedy zasnute dymem.
-
Jak się Franek u Jugoli schronił i przyjechał po niego na nartach niemiecki patrol. Ale z tym rekwirowaniem futer to przesada. Były jedynie zbiórki ciepłego przyodziewku jak Niemcy w tyłek dostawali pod Moskwą. Ale to było dobrowolne. "Choć futrzane macie gacie Jednak wojny nie wygracie." A narty wystarczyło tylko skrócić i nie trzeba było ich zdawać.
-
A to wiadomo skąd?Według meldunku bojowego I/StG 77 jeden stukas został uszkodzony odłamkami ze zrzuconej przez siebie bomby, natomiast dalsze dwa doznały uszkodzeń od prowadzonego z ziemi ognia.
-
Skąd wiesz że nie wybrali? Na te miasta też zrzucono bomby rano 1 września.
-
Problem polega na tym, że po wyrzeczeniu się wyznawanych zasad, "fioletowy" mógł wyjść na wolność, a pozostali nie. Chyba że... to byli dekownicy. Przebywając w obozie do końca wojny, unikali wcielenia do wojska.
-
Tczew jeszcze bliżej.
-
To w końcu o czym tu piszemy?
-
Na most w Tczewie ani jedna bomba nie spadła.
-
Poczytaj sobie - http://pl.wikipedia.org/wiki/Bania_(%C5%82a%C5%BAnia)
-
Mnie nie interesuje czy było ich pięciu, czy pięciuset. Mnie interesuje samo zjawisko. Wiem że takie przypadki miały miejsce, ale jak oni sobie radzili w roli kapo, to już nie wiem.
-
Z tego, co wiem, to taki więzień mianowany na kapo nie miał obowiązku wymuszać posłuszeństwa biciem. Było to jednak najczęstszą praktyką. Zresztą takiemu więźniowi było lepiej oberwać od kapo, niż być ofiarą oficjalnego raportu, co skutkowało karami takimi jak np. 25 podwójnych na tyłek, po których z niego robiła się galareta. I to mnie właśnie zastanawia jak fioletowi kapo sobie radzili z podwładnymi.
-
To;