Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
redbaron

Znaczenie artylerii w I wojnie światowej

Rekomendowane odpowiedzi

redbaron   

Po sukcesie "kawaleryjskiego" tematu postanowiłem założyć jego "artyleryjski" odpowiednik.

W czasie walk pozycyjnych uważano, że "artyleria zdobywa teren, a piechota go zajmuje". Ale czy było tak rzeczywiście? Podobno w czasie przygotowania artyleryjskiego nad Sommą kosztem 1,5 mln pocisków trafiono zaledwie 7000 niemieckich żołnierzy! Średnio zużywano 300 pocisków na ranienie Niemca a około 1200 na jego zabicie (dane brytyjskie).

Bywało również i tak, że ogień artylerii zmuszał obrońców do pozostania w schronach i jak z nich wychodzili to już mogli się tylko poddawać (np. francuskie kontrofensywy pod Verdun w 1916 r.). Bywało też tak, że nacierająca piechota dostawała się pod ogień własnej artylerii przesuwającej zbyt wolno wał ogniowy.

Jaka była taktyka użycia artylerii, jak ewoluowała? Jaka była jej rola w ataku i obronie?

Zapraszam do dyskusji :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Temat-rzeka...

Podwaliny pod długie przygotowanie artyleryjskie każdej ofensywy położyła instrukcja Joffre'a ze stycznia 1915 r. która mówiła iż: "niszczący ogień artylerii toruje drogę piechocie". Praktycznie wszystkie alianckie ofensywy w latach 1915-1917 były rozgrywane według tego schematu:

1. wielodniowe bombardowanie artyleryjskie

2. szturm piechoty

Przygotowanie artyleryjskie miało swoje wady i zalety z tym że tych pierwszych było wiecej niz tych drugich:

wady:

- pozbycie się efektu zaskoczenia

- ogromne zużycie amunicji

- ogromne zniszczenia ("krajobraz księżycowy") które utrudniały później posuwanie się w terenie i orientację w nim

zalety:

- destrukcyjny wpływ na morale obrońców

Generalnie - długie przygotowanie artyleryjskie sprawdzało się gdy ofensywa miała cel ograniczony (Messines, Verdun 1917, Malmaison), jednakże przynosiło mnóstwo niekorzystnych skutków ubocznych gdy mamy do czynienia z próba osiągnięcia przełamania na wielka skalę z dalekosiężnymi celami strategicznymi. Szczytem możliwości alianckich pod względem przygotowania artyleryjskiego było bombardowanie poprzedzające ofensywę pod Passchendaele - dwa tygodnie, 3500 dział, 4,3 mln pocisków na odcinek frontu o szerokości 25 km.

Edytowane przez Krzysztof M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Nie wiem, jak było z tym w innych armiach, ale z tego co czytałem do Verdun, to przygotowanie artyleryjskie miało kilka faz:

- palnowe niszczenie obronnych umocnień nieprzyjaciela

- ogień nękający mający za zadanie uniemożliwić lub choć utrudnić odtworzenie infrastruktury obronnej

- ogień huraganowy ("Trommelfeuer") - często stosunkowo krótki np. godzina - mający za zadanie zmiękczyć obrońców przed szturmem.

Gdzieś czytałem raporty, że żołnierze w ogóle nie używają karabinów - liczą, że wszystko za nich załatwi ogień zaporowy albo granaty ręczne. Stąd wiara w potęgę artylerii chyba nie dotyczyła tylko sztabowców, ale również zwykłych żołnierzy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Treguier wymienia 9 rodzajów "ognia bojowego" pod koniec I wśw.:

1 – ogień przeciw celom żywym,

2 – zwalczanie artylerii,

3 – niszczenie urządzeń obronnych,

4 – ogień bezpośredniego wsparcia (m.in.

ruchomy ogień zaporowy),

5 – ogień powstrzymujący (zaporowy),

6 – ogień przeciwprzygotowawczy,

7– ogień wzbraniający,

8 – ogień nękający i

9 – ogień oślepiający.

Patrz Treguier (pułkownik), Co piechota

powinna wiedzieć o artylerji, Warszawa 1924, s. 71-86.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Niemcy w regulaminie z 1924 r. przewidywali:

- ogień zaporowy (Sperrfeuer) - zapora ogniowa przed własną piechotą;

- ogień skupiony (Vernichtungsfeuer) - zduszenie w zarodku szukującego się natarcia nieprzyjaciela;

- ogień nękający (Störungsfeuer) - nękanie nieprzyjaciela na drogach w obozach itp.

- ogień niszczący (Zersörungsfeuer) - planowo wykonywany przez dłuższy czas - często jako przygotowanie artyleryjskie

- napad ogniowy (Feuerüberfall) - mógłbyć jako nękający, wykorzystywany przy pojawiających się nagle korzystnych celach

- wał ogniowy - kroczący lub skokowy, przesuwany przed nacierającą piechotą

Mam wrażenie, że większość z nich wykształciła się w okresie I wojny światowej, gdyż np. ognia zporowego chyba przed wojną Niemcy nie znali. W każdym razie po dość pobieżnym zapoznaniu się z regulaminami nic na ten temat nie znalazłem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ogień zaporowy i wał ogniowy to są terminy dość szerokie a granica jest płynna. Z tego co wiem to oba rodzaje działań artylerii stosowano już podczas wojen bałkańskich (prym wiodła artyleria bułgarska). Trwa tez spór - kto tak naprawdę wymyślił wał ogniowy - swoje racje maja Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy - spór jest b. trudny do rozstrzygnięcia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

W zasadzie od wynalezienia ognia zaporowego do wału ogniowego droga już bliska. Zresztą wymyśleć ogień zaporowy też chyba można było łatwo. Jest on naturalnym elementem walk pozycyjnych, kiedy jest czas na uzgadnianie wielu szczegółów. Co ciekawe wg dostępnych mi regulaminów artyleryjskich z lat trzydziestych ogień zaporowy znacznie stracił na znaczeniu. Ograniczono też jego prowadzenie do sytuacji, gdy piechota nie mogła się obronić sama, albo gdy prowadzenie ognia obserowanego było niemożliwe (noc, mgła itp.). Tymczasem regulamin z 1924 r. precyzyjnie pokazuje, że był to niezbędny element walk pozycyjnych. Mało tego, oprócz zastosowania w obroie czy mutacji jako wał ogniowy (przecież to nic innego jak przesuwany ogień zaporowy) wyorzystywano go także ofensywie w czystej postaci w celu odryglowania atakowanych pozycji i uniemożliwiania dostarczenia posiłków.

Generalnie przymierzam się do artykułu o ogniu zaporowym, stąd te moje rozważania ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Ogień zaporowy i wał ogniowy to są terminy dość szerokie a granica jest płynna. Z tego co wiem to oba rodzaje działań artylerii stosowano już podczas wojen bałkańskich (prym wiodła artyleria bułgarska). Trwa tez spór - kto tak naprawdę wymyślił wał ogniowy - swoje racje maja Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy - spór jest b. trudny do rozstrzygnięcia.

Możliwe że trzeba by prześledzić racje wszystkich stron, do samych korzeni? Może dało by to jakieś poszlaki do porównania kto co zrobił?

Choć jak piszesz że spór jest b. trudny do rozstrzygnięcia, to mniemam że już takie próby były podejmowane i dalej nie przynoszą one skutku.

Mam pytanie, z tego co widzę w temacie dominuje kwestia użycia artylerii na masową skalę, poprzez koncentracje jej na wybranym odcinku frontu, dokonując miażdżących ostrzałów artyleryjskich.

Natomiast z moim pytaniem zmierzam do tego: jak wyglądała sprawa artylerii konnej w dywizjach kawalerii, państwa; Rosyjskiego, Niemieckiego, Cesarstwa Austro-Węgierskiego, Francuskiego czy Brytyjskiego?

Znaczy jak to było? Były to jednostki organiczne takiej dywizji? Tzn. na stałe przydzielone do tej formacji? Jaka była ich organizacja i taktyka działania?

Choć mało znam się na artylerii tego okresu, to mogę przedłożyć wam szkic kogo powszechnie uważa się za ojca artylerii konnej.

Mianowicie trudno jest ustalić, tudzież dalej jest to przedmiotem dyskusji, kto dał wierzchowce do obsługi dział... mimo to można przyjąć że rozpoczął tą "epopeję" car Piotr I, kiedy to podczas swoich licznych reform przydzielił pułkom dragonów po dwa działa. I mimo że była to artyleria szczebla pułku, to jednak była ona konna.

Natomiast pierwszą kompanię artylerii konnej, zorganizował w 1759 roku Fryderyk II, podobno według projektu jego brata, który to widząc popisy rosyjskiej artylerii konnej bardzo się nią zauroczył.

Stąd też gros pisarzy zachodnich przypisuje Fryderykowi, ojcostwo artylerii konnej.

We Francji powstała ona za staraniami markiza de Lafayette, weterana amerykańskiej wojny o niepodległość. W 1791 roku stworzono pierwsze dwie kompanie artylerii konnej, a do kwietnia 1792 roku istniało już takich dziewięć.

Pozdr.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Artyleria konna była (mam na myśli Niemców i Rosjan) organicznym elementem dywizji. Choć (u Niemców, gdzie indziej, to nie wiem) była w czasie pokoju podporządkowana pułkom artylerii polowej (jako dodatkowy dywizjon) celem odpowiedniego szkolenia.

W 1914 r. rosyjska dywizja kawalerii miała w swoim składzie dwubateryjny dywizjon artylerii konnej (w każdej baterii po 6 armat 7,62). Natomiast niemiecka dywizja kawalerii posiadała dywizjon trzybateryjny (w każdej baterii po 4 armaty 7,7 cm). Podobnie austriacy mieli w dywizjach kawalerii trzybateryjny dywizjon artylerii konnej (w każdej baterii po 4 armaty 7,65 cm).

Nie było to zatem dużo - raptem 12 dział, więc nie mogły one dać dywizjom kawalerii dostatecznego wsparcia ogniowego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Dziękuję redbaronie. A jak możesz to powiedz mi jeszcze, jak wyglądało użycie takowej w polu podczas bitwy?

Rozumiem, że owe dywizje kawalerii były wyposażane w armaty płaskotorowe (low angle fire – z angielska zwany] tzn. że jest płaski tor lotu pocisku.

Co oznacza, że nie można atakować wroga z ukrycia, tak jak to ma miejsce w przypadku użycia broni stromotorowej jak haubica, a raczej należy atakować go z widocznego miejsca, podejrzewam też że i z bliższej odległości, jak choćby w bitwie pod Nery na froncie zachodnim z 1 września 1914 roku: http://www.first-world-war.com/battle_of_neary.htm

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Możliwe że trzeba by prześledzić racje wszystkich stron, do samych korzeni? Może dało by to jakieś poszlaki do porównania kto co zrobił?

Pozdr.

he he - jeden z brytyjskich autorów doszukuje się praźródeł wału ogniowego w taktyce angielskich łuczników Edwarda III z 1346 r....

Fajnie opisał to B. Gudmundsson - twierdzi że spór o to kto wymyślił wał ogniowy jest tak samo możliwy do rozstrzygnięcia jak spór o to kto wymyślił rachunek różniczkowy - Newton czy Leibnitz. Prace nad wałem ogniowym toczyły się niezależnie w różnych armiach, był to tez wynik stopniowego rozwoju taktyki użycia artylerii. Wśród autorów wału ogniowego wymienia się Brytyjczyków Horne'a, Rawlinsona, Francuza Nivelle'a, Niemców - Bruchmullera i von Bernardiego.

Edytowane przez Krzysztof M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

He he No to nie wróżę, że ten konflikt kiedykolwiek się zakończy :>

Autora tego twierdzenia pewnie zafascynowała bitwa pod Crecy z 1346 roku.

Teraz rozumiem, o co tobie chodziło przez stwierdzenie bardzo trudny do rozstrzygnięcia ;)

Fajnie opisał to B. Gudmundsson - twierdzi że spór o to kto wymyślił wał ogniowy jest tak samo możliwy do rozstrzygnięcia jak spór o to kto wymyślił rachunek różniczkowy - Newton czy Leibnitz. Prace nad wałem ogniowym toczyły się niezależnie w różnych armiach, był to tez wynik stopniowego rozwoju taktyki użycia artylerii. Wśród autorów wału ogniowego wymienia się Brytyjczyków Horne'a, Rawlinsona, Francuza Nivelle'a, Niemców - Bruchmullera i von Bernardiego.

Dziękuję za te informacje.

Przypomina mi się tutaj spór dotyczący tego kto pierwszy wystrzelił z armaty podczas bitwy pod Możajskiem :> Każda strona ma swoją niepodważalną rację:wink:

W tym przypadku wydaje mi się jednak, że poprostu należy przedstawić punkt widzenia wszystkich stron, uzasadniając to stosownym opisem. Bowiem tak jak napisałeś prace nad wałem ogniowym toczyły się niezależnie w różnych armiach. Podejrzewam, że niektórzy "zrzynali" pewne rozwiązania od siebie, co może skutkować efektem "oscypka" czy on jest Polski, a może Słowacki? ;) mimo że dzieli go tak naprawdę jedna wspólna historia.

Pozdr.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mały offtop, ale sporów o to kto był pierwszy było w historii znacznie więcej.

Choćby przypadek czołgu - w sumie pierwsi zastosowali go Brytyjczycy, ale prace nad nim prowadzono także przed wojną w A-W i Rosji. Równolegle z czołgiem brytyjskim powstawał czołg francuski, z tym że na polu bitwy zadebiutował pół roku później. A jak ktoś jest skrupulatny i dociekliwy to może się nawet cofnąć do Leonarda da Vinciego. Itd itp.

Napoleonowi również przypisuje się wiele innowacji na polu bitwy - ale w sumie, generalnie rzecz ujmując to jego sztuka wojenna była tylko rozwinięciem sztuki wojennej rewolucyjnej Francji - spuścizną Lazare Carnota... Co nie zmienia faktu, iż np. taktyka kolumnowo-tyralierska została rozsławiona właśnie przez Bonapartego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W 1914 r. rosyjska dywizja kawalerii miała w swoim składzie dwubateryjny dywizjon artylerii konnej (w każdej baterii po 6 armat 7,62). Natomiast niemiecka dywizja kawalerii posiadała dywizjon trzybateryjny (w każdej baterii po 4 armaty 7,7 cm). Podobnie austriacy mieli w dywizjach kawalerii trzybateryjny dywizjon artylerii konnej (w każdej baterii po 4 armaty 7,65 cm).

Nie było to zatem dużo - raptem 12 dział, więc nie mogły one dać dywizjom kawalerii dostatecznego wsparcia ogniowego.

Ze wspomnień generała Romana Żaby, d-cy pułku w w austriackiej 7 dywizji kawalerii (pisane w 1917 roku):

Artyleria nasza ogromnie się była powiększyła. W roku 1914 miała dywizja kawalerii 12 armat polowych, teraz miała 18 haubic. Oprocz tego dwie daleko strzelające armaty [prawdopodobnie armaty polowe M-15 L/35 o kalibrze 104 mm - K.]. Zaś każdy pułk [w dywizji były 4 pułki- M.] miał dwie małe armatki po 3.5 czy też 4 cm kalibru [chodzi tu o działa okopowe piechoty kalibru 37 mm, wz. 1913 lub 1915 - K.] Karabinow maszynowych miała dywizja kawalerii na początku wojny 16, teraz każdy pułk miał już 20, czyli dywizja 80.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Za Krzysztofem, też małego off topa popełnię :wink:

Napoleonowi również przypisuje się wiele innowacji na polu bitwy - ale w sumie, generalnie rzecz ujmując to jego sztuka wojenna była tylko rozwinięciem sztuki wojennej rewolucyjnej Francji - spuścizną Lazare Carnota... Co nie zmienia faktu, iż np. taktyka kolumnowo-tyralierska została rozsławiona właśnie przez Bonapartego.

Dokładnie, i tak po prawdzie, to Napoleon tak naprawdę niczego wielkiego nie odkrył, on po prostu w mistrzowski sposób, jak szachista najwyższych lotów, wykorzystał osiągnięcia swoich pokoleń [tudzież zasady ruchów na szachownicy], by następnie położyć na łopatki praktycznie wszystkie liczące sie mocarstwa Europy [czyli w sumie Świata].

Do tego jak już wspomniałeś o Carnocie to, Napoleon był najwybitniejszym jego uczniem. Carnot wystawiając 14 armii Republiki [w: Kukiel, Wojny Napoleońskie], począł eksperymentować z ich właściwym użyciem.

Wysunął on myśl wedle której, przewodnią kwestią dla dowódcy szczebla strategicznego było odróżnienie głównej widowni działań wojennych od widowni pobocznych.

Główna widownia, tworzy się tam gdzie mają miejsce najważniejsze działania całej kampanii, i gdzie należy ześrodkować cały potencjał wojskowy.

Widownie poboczne, stoją na uboczu głównych działań wojennych, i gdzie wydarzenia toczone na nich nie mają żadnego wpływu na wynik końcowy wojny.

Carnot tym samym jest twórcą wielkiej zasady ekonomi sił. Gdzie na głównych kierunkach natarć umieszcza się rdzeń armii, a na teatrach pobocznych tyle ile trzeba by sparować ewentualny ruch wroga. I właśnie ta zasada, podniesiona do sztuki wojennej, dała z udziałem geniuszu Bonapartego początek wielkim kombinacjom strategicznym i taktycznym. [w: Kukiel, Wojny Napoleońskie]

Oczywiście żeby nikt mi nie zarzucił, że pomijam Cezara i jemu podobnych, to wracając i do ich czasów wiele z zastosowań które przedstawił Carnot w swojej myśli wojskowej już wtedy istniało.

Mam nadzieje że moderator mi wybaczy ;)

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.