Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
piterzx

Przyczyny upadku państwowości polskiej w XVIII wieku

Rekomendowane odpowiedzi

piterzx   

Przyczyny upadku państwowości polskiej w XVIII wieku

24 października 1795 roku ustalona została ostateczna granica podziału Rzeczypospolitej pomiędzy Austrię, Prusy i Rosję. Po ponad 800 latach bytu państwowego Polska została wymazana z mapy świata. Wydarzenie to było pierwszym tego typu aktem w Europie, jakkolwiek bowiem zdarzały się wcześniej aneksje, czy częściowe rozbiory państw, to jednak podział całego obszaru państwa, wraz z terytorium narodowym pomiędzy kraje ościenne był zajściem nie mającym wcześniej precedensu w historii.

Wobec tego faktu rodzi się pytanie o przyczyny upadku Polski. Dyskusja na ten temat rozgorzała od razu po rozbiorach i toczy się po dziś dzień. Przez ten czas wysunięto wiele hipotez odnośnie tego, co spowodowało kres polskiego bytu państwowego. Przyczyny te można podzielić na wewnętrzne i zewnętrzne, często, szczególnie w drugiej połowie XIX wieku, pojmowane oddzielnie. W poniższej pracy postaram się udowodnić, iż są one nierozerwalne i tylko pojmowane jako całość mogą dać pełny obraz sytuacji, która doprowadziła do zmierzchu Rzeczypospolitej w XVIII wieku.

Jakkolwiek możliwe są do wskazania bezpośrednie przyczyny rozbiorów, to jednak nie są one równoznaczne z przyczynami, które doprowadziły do schyłku Rzeczypospolitej. Upadek polskiej państwowości był procesem długotrwałym, którego początków można upatrywać już w XVII wieku, jednakże szczególnie uwydatnił się on w wieku XVIII. Nie można wobec tego przyznać racji Oswaldowi Balzerowi, autorowi broszury ''Z zagadnień ustrojowych Polski'', który winą za klęskę polskiej państwowości obarczał wyłącznie przemoc sąsiadów. Czynniki wewnętrzne bowiem, mimo iż kwestionowane przez wielu historyków, w szczególności z tzw. szkoły warszawskiej, na czele z Aleksandrem Rembowskim, miały bardzo duży wkład w proces rozkładu Polski.

Główne przyczyny nie tkwią tak naprawdę w samej demokracji szlacheckiej, lecz w jej wypaczeniu poprzez wzrost znaczenia magnaterii i polityczne zdemoralizowanie szlachty. Spowodowane to było kryzysem gospodarczym, jaki dotknął Rzeczpospolitą w XVII wieku. Zrujnowanie szlachty, w szczególności drobnej, a także upadek miast osłabił jeszcze bardziej status mieszczaństwa, a także w znaczący sposób wpłynął na osłabienie pozycji politycznej i ekonomicznej szlachty, tak, iż nawet jej średnia warstwa ustępowała powoli miejsca magnaterii. Arystokracja bez wielkiego uszczerbku przetrwała okres zniszczeń i zapaści gospodarczej kraju, dysponując olbrzymimi środkami materialnymi. Dzięki znacznemu zubożeniu drobnej warstwy szlacheckiej, zwiększeniu się liczby tzw. gołoty i uzyskiwaniu przez możnowładztwo coraz większej przewagi ekonomicznej, możliwa stała się pokaźna rozbudowa systemu klientalnego.

W Polsce, wykształcił się stan, w którym demokratyzm połączony był z monarchizmem. W tej chwiejnej sytuacji, nadwyrężonej siedemnastowiecznymi wojnami Rzeczypospolitej, wobec wzrostu znaczenia magnaterii, a spadku szlachty, powstała bardzo niebezpieczna sytuacja, którą tworzyło pojawienie się trzeciego czynnika – silnej oligarchii magnackiej. Nie mogła ona rozwijać się samodzielnie, toteż nieustannie lawirowała pomiędzy królem i szlachtą. W jej interesie było bowiem ciągłe łączenie się ze słabszym organem przeciwko silniejszemu. Poszczególne koterie arystokracji polskiej zwalczały się wzajemnie, niejednokrotnie nie przebierając w środkach. Częste bywało zwieranie przez możnych prywatnych sojuszy z ościennymi państwami, przez co obce dwory łatwo mogły ingerować w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej oraz utrzymywać pożądany przez nie bezwład polityczny kraju. Magnaci przykrywali swe partykularne interesy maską ideologii w postaci haseł wolności i równości szlacheckiej. Możnowładcy wykorzystywali mechanizmy demokratyczne, takie jak wolna elekcja, sejm wolny, liberum veto, prawo konfederacji, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, czy przysięgę monarchy na pacta conventa i artykuły henrykowskie, w celu destrukcji pozytywnych dla kraju, lecz niewygodnych dla nich, instytucji politycznych.

Rzeczpospolitą w drugiej połowie XVII wieku dotknął kryzys mechanizmu sprawowania władzy. Prace sejmu ulegały coraz większemu paraliżowi poprzez zrywanie go za pomocą liberum veto, bądź nie przystąpienia w ogóle do obrad wobec konfliktów przy wyborze marszałka. Podobnie władza monarchy, blokowanego dodatkowo w swoich przedsięwzięciach niepopularnych wśród społeczeństwa szlacheckiego, bądź niewygodnych możnowładcom, uległa większemu jeszcze ograniczeniu, toteż głównym realnym atrybutem, jaki pozwalał mu wpływać na rządy w państwie, pozostało rozdawnictwo urzędów i królewszczyzn. Jedynie rada senatu, senatus consilium, złożona z ministrów i senatorów - rezydentów, którzy przebywali przez cały czas przy osobie króla, pozostawała w pełni sprawnym, na miarę swych niewielkich możliwości, centralnym organem państwowym.

W Rzeczypospolitej władza uległa decentralizacji, a proces jej rozproszenia zatrzymał się dopiero na szczeblu powiatu. Na tym poziomie organy władzy funkcjonowały dosyć sprawnie, bowiem zależało na tym magnatom, posługującym się nimi w swych własnych celach. Magnacki system klientalny obejmował nie tylko sejm, ale właśnie przede wszystkim sejmiki, sądy, starostwa i urzędy ziemskie, stąd poprawne funkcjonowanie organów władzy na szczeblu województwa i powiatu leżało w ich interesie, gdyż stanowiło w ich rękach instrument wpływu na rządy. Wobec tego, bardzo wymownym jest fakt, iż paraliżowanie, czy utrudnianie obrad sejmowi, przez osoby takie, jak chociażby Władysław Siciński, Władysław Łoś, czy Adam Olizar, pierwszy, który krzyknął: ''sisto activitatem'' (łac. ''wstrzymuję czynność''), było inspirowane i finansowane przez możne rody, Potockich, Lubomirskich, Radziwiłłów i innych.

Wewnętrzny kryzys państwa z XVII wieku nie był jednak przyczyną upadku sam w sobie. Rzeczpospolita zaczęła powoli podnosić się i wychodzić ze stanu regresu, jednakże dopiero co rozpoczęty proces został zablokowany przez czynnik zewnętrzny w postaci wielkiej wojny północnej, i – jak określa to E. Rostowski - ''kryzysu suwerenności'' Polski.

Po wielkiej wojnie północnej car Piotr I Romanow rozciągnął nad Polską politykę protekcyjną. Jakkolwiek działania rosyjskie i postanowienia lat 1716-1717 nie przyniosły jeszcze formalnego protektoratu Rosji, to jednak faktycznie pogwałciły suwerenność Rzeczypospolitej. Jak stwierdza Michael Müller (cytat za T. Cegielskim ''Rozbiory Polski...''): ''[...] szanse Polski na przezwyciężenie narzuconego z zewnątrz status quo nikły wraz ze stabilizowaniem się nowego układu sił w Europie Wschodniej''. Słaba militarnie, rozdarta wewnętrznie pomiędzy wrogie sobie frakcje Rzeczpospolita łatwo weszła pod dozór rosyjski i umocniła swą możną sąsiadkę w pozycji mocarstwa europejskiego.

Dwór carski był żywo zainteresowany utrzymywaniem Polski w stanie wewnętrznego rozkładu. W tym też celu zawarł szereg umów gwarantujących polski ustrój: w 1720 r. z Prusami i Turcją, w 1724 r. ze Szwecją, w 1726 r. z Austrią, w 1730 i 1732 r. z Prusami. Jakkolwiek Polska stała się ''przedpolem'' Rosji w Europie, to jednak początkowo nie ingerowała zbyt silnie w jej sprawy wewnętrzne. Po ''sejmie niemym'' dotyczyło to przede wszystkim spraw wyznaniowych.

W okresie panowania Augusta III w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zapanowała stagnacja. Wieloletni spokój mącony był jedynie na rubieżach przemarszami obcych wojsk, korzystających ze słabości militarnej państwa i spowodowanej tym otwartości jego granic. Marazm zapanował także na szczeblu władzy. Warszawa przestała być stolicą unii polsko - saskiej, a dwór Augusta III osiadł w Dreźnie i jedynie podczas okupacji Saksonii przez Fryderyka II w czasie wojny siedmioletniej monarcha przez dłuższy czas przebywał w granicach polskich. Nastąpił paraliż sejmu. Za panowania tego władcy, oprócz sejmu pacyfikacyjnego w 1736 r., nie doszedł do skutku żaden sejm walny. Część z nich została zerwana, większość zaś zakończyła się nie podjęciem uchwał w terminie, wskutek przewlekania jego obrad przez agentów pruskich i francuskich, klientów poszczególnych koterii magnackich, a nawet agentów samego Augusta III obawiającego się możliwych zamieszek. Walka konkurujących ze sobą stronnictw możnowładców powodowała paraliż nawet trybunałów i sejmików ziemskich. Antagonizm między dwoma najsilniejszymi ugrupowaniami: Czartoryskich i Potockich powodował, iż w Rzeczypospolitej niemożliwe było wykształcenie się politycznego centrum stanowiącego przeciwwagę dla mocarstw ościennych ingerujących w jej wewnętrzne sprawy. Tej funkcji nie był w stanie spełnić dwór królewski, wobec stałej nieobecności w Polsce oraz małego poparcia w kraju, a także niechęci monarchy do zbytniego przeciwstawiania się Rosji. Król pamiętał bowiem komu zawdzięczał tytuł i myślał o wprowadzeniu w życie swych dynastycznych planów. Zarówno stronnictwo republikańskie, jak i ''familia'' stosowały bezwzględną walkę polityczną, w której mieściło się niszczenie sejmów i sejmików, przekupstwo, a nawet terror wobec oponentów. Raz jedne, raz drugie stronnictwo zbliżało się do dworu, przejmując wakujące dygnitarstwa i realizując swą politykę. Brak zrozumienia w tej materii wykazał także August III, który, chcąc łagodzić tendencje, które mogłyby prowadzić do rozruchów, dążył do równowagi pomiędzy zwaśnionymi koteriami i równo obdzielał obie strony wakansami. Dążenia takie utrzymywały tylko politycznego pata w kraju, nie prowadząc bynajmniej do poprawy wewnętrznej.

Nieład polityczny Rzeczypospolitej podtrzymywały dodatkowo krzyżujące się na jej terenie interesy i wpływy mocarstw europejskich: Rosji, Prus, Austrii i Francji. Król pruski liczył na zwiększenie swoich wpływów w Polsce podczas najbliższego bezkrólewia. Tym samym, w jego interesie było, aby żaden sejm nie doszedł do skutku, a przynajmniej nie uchwalił wzmacniających Polskę decyzji, toteż powołano nawet do tego celu specjalny fundusz korupcyjny. Fryderyk II wykorzystywał w tym względzie wspólne interesy Rosji i Prus. W tajnych artykułach traktatów rosyjsko – pruskich z 1740 i 1743 r. obie strony zobowiązywały się do utrzymania polskiego ustroju w ówczesnym kształcie oraz do wspólnej akcji w obronie dysydentów i dyzunitów. Prusy podsycały wzajemną nieufność polsko – rosyjską, rozbudzały w Polsce nastroje antyrosyjskie i inspirowały konfederacje. Dzięki temu reformatorskie projekty uchwał nie dochodziły do skutku, dwór królewski skupiał się na przeciwdziałaniu możliwym irredentom, zaś carat zaostrzał swój antypolski kurs. Agenci pruscy doprowadzili także do zaprzepaszczenia sejmu grodzieńskiego w 1744 r., który mógł przynieść Polsce podźwignięcie się z nieładu wewnętrznego. Także Francja, wespół z Prusami, brała aktywny udział w podtrzymywaniu anarchii w Rzeczypospolitej. Inspirowała ona opozycję wobec dworu, współdziałała w niszczeniu sejmów i odrzucaniu reformatorskich projektów. Kryzys państwa polskiego połączył się w XVIII wieku z niekorzystnym układem sił w Środkowowschodniej Europie, który chociaż gwarantował na pewien czas integralność terytorialną Polski, to jednak skazywał ją na przedmiotowe traktowanie zarówno w polityce międzynarodowej, jak i w jej wewnętrznych sprawach.

W miarę upływu czasu rozkład państwa polskiego, podtrzymywany dodatkowo przez ościenne kraje, przybierał na sile. Słabość dyplomatyczna i militarna Polski uniemożliwiała jej wydostanie się spod kurateli Rosji, traktującej Rzeczpospolitą jako swoje „przedpole”, swój protektorat oraz Prus posiadających znacznie większe niż Francja Ludwika XV możliwości ingerencji na polu polskim. Po śmierci Augusta III Katarzyna II nie chciała dopuścić do elekcji kolejnego Wettina. Zamierzała osadzić na tronie Polaka pochodzącego z rodu o mniejszych wpływach wśród szlachty i słabszych koligacjach rodzinnych. Ród Poniatowskich, który świeżo wszedł w szeregi arystokracji i zarówno bogactwem, jak też klientelą, nie mógł się równać z rodami starej magnaterii, doskonale spełniał te wymagania. Caryca liczyła, iż słaby król, pamiętający o potędze imperium rosyjskiego, który zawdzięczałby jej tron, będzie siłą rzeczy uległy i powolny carskiemu ambasadorowi. Miał być on jedynie narzędziem w rękach Rosji traktującej utrzymanie liberum veto i wolnej elekcji jako cel nadrzędny. Znamienne, iż 11 kwietnia 1764 roku, niedługo przed elekcją Stanisława Augusta Poniatowskiego, Rosja zawarła z Prusami pakt o wspólnym poparciu swobód religijnych dysydentów i dyzunitów, co od dawna stanowiło dla Rosji pretekst do ingerencji w prawy polskie, a także wzajemne czuwanie nad utrzymaniem Polski w stanie bezwładu i anarchii poprzez niedopuszczenie do zmian ustrojowych.

Wybrany królem, przy asyście rosyjskich bagnetów, Stanisław August Poniatowski nie chciał być biernym obserwatorem sytuacji w kraju. Od początku rozpoczął wprowadzenie w życie swojego programu reform. W 1765 roku otwarto mennicę, ujednolicono system miar i wag, dokonano rewaloryzacji kursu monet, co położyło kres długiemu kryzysowi pieniężnemu. Po ponad stuletniej przerwie dokonano lustracji dóbr, co mogło zwiększyć dochody skarbu. Utworzono także Szkołę Rycerską, kształcącą młodzież w duchu patriotyzmu. Król, ze swoim otoczeniem, rozpoczął prace nad dozbrojeniem i unowocześnieniem armii.

Rosja początkowo przyzwalała na pewne usprawnienia dokonywane przez nowego elekta, lecz szybko jej stanowisko uległo zmianie wobec całkowicie wrogiej im postawy króla pruskiego Fryderyka II, za cenę montowanej przez Panina koalicji północnej.

Stanisław August Poniatowski popełnił na samym początku kilka błędów, ważących na ewentualnych reformach w najbliższym czasie. Usamodzielniając się przestał się liczyć i szybko zraził do siebie ''familię'', poparcia której wszakże potrzebował wobec niepopularności w społeczeństwie szlacheckim, podsycanej przez opozycję Potockich.

Król, obrawszy linię oparcia się na Rosji w celu poprawy sytuacji kraju, nie orientował się też dokładnie w nastrojach dworu petersburskiego, który nigdy całkowicie, ani bezwarunkowo nie popierał jego poczynań. Zarówno Panin, skądinąd zwolennik ograniczonej naprawy ustroju Rzeczypospolitej, przeciwny był zbytniej samodzielności Stanisława Augusta, obawiając się rozluźnienia związków Polski z Rosją, jak też i Katarzyna II, zainteresowana była utrzymaniem ścisłej zależności Warszawy od Petersburga, z jednej strony kontynuując swą ambitną politykę zagraniczną, z drugiej zaś obawiając się oskarżeń ze strony opinii rosyjskiej o zaniedbywanie imperialnych interesów Rosji. Caryca stwierdzała bez ogródek:

''[...] trzeba odłożyć wszystkie osobiste króla i jego ministrów zamiary, zachowując konstytucyą jaka teraz jest, albowiem prawdę mówiąc nie masz dla Rossyi korzyści ani potrzeby, ażeby Polska stała się czynniejszą.''

Szczególnym zaś oponentem w kwestii uporządkowania wewnętrznego Polski był Fryderyk II, potrafiący skutecznie wymóc zaprzestanie działań w tej materii, współpracując z Petersburgiem. Dobrym przykładem może być tutaj sprawa cła generalnego. Oto, jak opisuje tę sprawę Lubomirski, uczestniczący w naradach króla z ministerium, orientujący się w prawdziwych zamiarach Prus i Rosji:

''Ugruntowanie cła generalnego ku pomnożeniu skarbu koronnego nie było do upodobania króla pruskiego, nie tylko przez powiększenie dochodów Rzeczypospolitej [...] nade wszystko niemiłym było królowi pruskiemu widzieć początkowe rozrządzenia kraju tego, który w zupełnym zostawał nierządzie, a przychodzący do rządu, bogactw, handlu, zbogaconym, a w swym czasie i mocnym; co jak sprzeciwia się polityce tego monarchy, tak by oddalić pomienioną ustawę cła generalnego wzięto za pretekst, iż cło generalne nie może być w Polszcze ustanowione bez zniesienia się z królem pruskim [...]. Wysłano zaraz kurierów do Moskwy [...]. Książę Repnin, lubo dowodami i dokumentami był przeświadczonym o sprawiedliwości pretensji Rzeczypospolitej, że jednak mniej dwór jego interesowało dobro kraju polskiego, owszem [...] interes państwa jego wyciągał [wymagał] utrzymania i nienaruszania przyjaźni imperatorowej z królem pruskim, mniej przeto dokładnie w tym za Polską czynił staranności. A tak po kilkumiesięcznych konferencjach [...] bez konkluzji cały interes pozostawał, z tą tylko konkluzją w umyśle każdego, iż Rzeczypospolita będąc słabsza [...] będzie musiała na następnym sejmie znieść ustanowione cło [...].''

Jednakże nie tylko państwa ościenne blokowały przeprowadzenie w Polsce reform. Największym utrudnieniem było skrajnie konserwatywnie nastawione społeczeństwo szlacheckie oraz kliki magnackie, wykorzystujące do swoich celów swych herbowych klientów. Wedle obliczeń historyków, m.in. Zofii Zielińskiej, w Polsce w drugiej połowie XVIII wieku drobną szlachtę (zagrodową, cząstkową i gołotę) można szacować na ok. 500 tysięcy ludzi. Stanowiła ona zatem znaczną siłę, na którą wpływ mieli możni panowie, co gwarantowało faktyczne rządy oligarchii. Bardzo dużym niebezpieczeństwem dla stabilności państwa polskiego było liberum veto, stanowiące jedynie narzędzie w politycznej walce magnatów i prowadzące do paraliżu sejmu. Także drugi filar „złotej wolności”, wolna elekcja wraz z artykułami henrykowskimi (w nich zawarte było m.in. prawo do wypowiadania posłuszeństwa królowi) i pacta conventa, w praktyce stwarzał zagrożenie dla państwa, dawał także okazję sąsiadom do ingerencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Niejednokrotnie wolna elekcja okazywała się fikcją, bowiem cześć władców została narzucona siłą przez obce wojska, nie mniej jednak szlachta nie godziła się na jej zniesienie.

Ministrowie w większości należeli do magnaterii, co wobec zrywania sejmów spowodowało, iż ich odpowiedzialność przed parlamentem stała się fikcją. W związku z tym podskarbiowie często dopuszczali się olbrzymich defraudacji publicznego majątku, pozostając w praktyce bezkarnymi. Także zaprzestanie, na ponad sto lat, aż do 1765 r. lustracji dóbr królewskich i zaniechanie ich egzekucji oraz niechęć szlachty do uchwalania podatków i ustanowienia skutecznego systemu ich ściągania, przyczyniało się do pustek w skarbie Rzeczypospolitej.

Polska powoli starała się przełamywać wady, które doprowadziły ją do stanu zapaści. Niestety, coraz silniej reagowały na to inne mocarstwa uniemożliwiając pozytywne zmiany. Państwa ościenne nie przebierały w środkach. Przykładem metod ich działań może być chociażby aresztowanie i zesłanie przez Repnina czterech przywódców opozycji, którzy przeciwstawiali się rosyjskiemu nakazowi zawieszenia przez sejm 1767 roku obrad i wyłonienia delegacji pracującej pod dyktando ambasadora carskiego. Sterroryzowany sejm delegację wyłonił, przez co Rosjanie wprowadzili tzw. prawa kardynalne, a wśród nich liberum veto, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, itp. Katarzyna II została formalnie gwarantką ustroju Rzeczypospolitej, przez co Polska stała się oficjalnie rosyjskim protektoratem.

Należy jednak dodać, iż powyższe czynniki, jakkolwiek doprowadziły do kryzysu państwa polskiego, to jednak polityczny upadek Rzeczypospolitej nie musiał oznaczać utraty przez nią niepodległości, nie musiał prowadzić nieuchronnie do rozbiorów.

28 lutego 1768 roku w Barze zawiązano konfederację szlachty przeciwko postanowieniom sejmu radomskiego, a także rosyjskiej kurateli i osobie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wybuch rokoszu był dla Repnina sygnałem, iż pacyfikacja kraju nadal stoi pod znakiem zapytania. Wobec tego wymógł on na Stanisławie Auguście zwołanie rady senatu i wystąpienie do Rosji z prośbą o interwencję zbrojną. Król sądził, że wybiera „mniejsze zło”, ambasador carski zapowiedział bowiem, iż w razie odmowy podpisania tego dokumentu, Rosja odczeka, aż wojna domowa ogarnie cały kraj, po czym uderzy na Polskę wszystkimi siłami, jak na wrogie państwo. Ruch ogarnął całą Rzeczpospolitą i chociaż nie mógł pokonać Rosjan, to jednak nie byli oni w stanie całkowicie go zdusić. Dopiero pod koniec 1771 roku udało się pokonać rokoszan. Konfederacja barska uświadomiła Rosjanom, iż nie są w stanie własnymi siłami trwale spacyfikować i utrzymać w swych rękach całej Rzeczypospolitej. Wobec tego przyjęli pruską propozycję dokonania rozbioru Polski, co było na rękę zarówno Berlinowi pragnącemu połączyć swe terytorium rozdzielone polskim Pomorzem Gdańskim wykorzystując problemy rosyjskie, jak też i Wiedniowi zaniepokojonemu zwiększaniu się wpływów carskich na Bałkanach i liczącemu na wymianę ziem polskich na utracony na rzecz Prus Śląsk. Ostatecznie, w 1772 roku dokonano pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej.

Prusy zainteresowane były dalszymi rozbiorami Polski. Nie bez przyczyny podsycały antyrosyjskie nastroje w Warszawie kalkulując, iż jeśli poczynania Polaków oburzyłyby Katarzynę II, to Prusy, za pomoc w pacyfikacji kraju mogłyby wytargować swój udział w rozbiorze. W tym też celu Prusy podburzały polityków polskich, a nawet zawarły sojusz z Rzeczpospolitą. Jednocześnie, w zakulisowej grze, zapobiegały wzmocnieniu się Polski, grożąc w Petersburgu wkroczeniem do niej, jeśli doszedłby do skutku wysuwany przez stronnictwo dworskie alians rosyjsko – polski. Również w sprawie aukcji wojska Fryderyk Wilhelm II pisał do swego posła w Warszawie:

''ponieważ [...] większość narodu polskiego zapaliła się do projektu pomnożenia wojska, nie trzeba [...] temu się wprost sprzeciwiać, ale [...] po cichu i nieznacznie nie dopuścić do takowego powiększenia, bo zawsze ta armia mogłaby dla mnie być niebezpieczna [...]. Równie ważnem jest pytanie, czy przyszły sejm ma być wolny, czy skonfederowany? Jest w moim interesie, aby on był wolnym, i aby w razie potrzeby można go zerwać. Należy więc przeszkadzać konfederacyi [...].''

Także wśród polityków carskich istniała grupa pragnąca aneksji na terenie Rzeczypospolitej i jednocześnie powrotu do sojuszu z Prusami. Wobec podjęcia przez sejm czteroletni reform i uchwalenia 3 maja 1791 roku konstytucji znoszącej najbardziej szkodliwe dla kraju przeszkody, w tym także protektorat Rosji, państwa ościenne postanowiły nie dopuścić do podniesienia się Polski. Caryca Katarzyna poleciła, niezadowolonym z utraty wpływów przez uporządkowanie ustroju, magnatom: Szczęsnemu Potockiemu, Sewerynowi Rzewuskiemu i Ksaweremu Branickiemu, zawiązanie konfederacji proszącej o interwencję rosyjską w Polsce. Jak stwierdziła:

''Przemiana rządu w Polsce, jeżeli tylko nabierze stałej siły i działalności, nie może być korzystną dla jej sąsiadów [...]. Dlatego takowa zmiana zmusza nas obmyśleć [...] sposoby ku odwrócenia niebezpieczeństw, któremi nam zagraża państwo to, tak bogate w środki liczne i potężne. [...] potrzebaby mieć naprzód rozwiązane ręce przez ukończenie wojny z Turkami [...] poczem powrót znacznej części wojsk naszych przez Polskę pozwoli nam wesprzeć ludzi niechętnych ostatniej konstytucji [...].''

W 1792 roku do Rzeczypospolitej wkroczyła 100-tysięczna arma rosyjska. Po ponad dwumiesięcznych walkach, 24 lipca 1792 roku, król złożył akces do Targowicy, licząc, że uda mu się zachować część z dokonanych reform. Nie mniej jednak rozbiór kraju był już przesądzony. Rosji zależało na dobrych stosunkach z Prusami, toteż w sierpniu 1792 związała się z nimi sojuszem. Katarzyna pragnęła, by w wojnie przeciwko Francji, obok wojsk sojuszniczej Austrii walczyły także doborowe pułki fryderycjańskie. Berlin jednak żądał ekwiwalentu za wojnę na zachodzie w postaci ziem polskich. Ostatecznie, 23 stycznia 1793 roku, Prusy i Rosja popisały w Petersburgu traktat rozbiorowy, w którym nie uwzględniono interesów Austrii zaabsorbowanej na froncie francuskim

Pretekstem dla trzeciego rozbioru był wybuch insurekcji kościuszkowskiej. Sprawa nowego, ostatecznego podziału Polski była w Petersburgu przesądzona już w grudniu 1793 roku. Ambasador carski Igelström miał za zadanie sprowokowanie niewielkich zamieszek, które mogłyby stać się pretekstem do interwencji w Polsce. Wybuch powstania kościuszkowskiego był dobrym pretekstem. Rosja od razu zaprosiła Prusy do współpracy militarnej na terytorium Rzeczypospolitej. Siła polskiego powstania zaskoczyła jednak zaborców, nie mniej jednak Polacy musieli ulec górującym liczebnie armiom państw ościennych. Tym razem również Austria pragnęła zdobyczy. W lipcu 1794 roku rozpoczęły się rokowania, po czym ostatecznie, 24 października 1795 r., Polska przestała istnieć.

Wacław Tokarz w swej pracy ''Dwa ostatnie rozbiory'' w dziele ''Przyczyny upadku Polski'' główne przyczyny upadku Polski widzi w kapitulacji przed Targowicą w wojnie 1792 roku. Odrzuca on w zupełności przyczyny wewnętrzne, twierdząc, że w ostatnich czterech latach istnienia Polski tych błędów już się wyzbyliśmy. W tej materii znakomitą polemikę Tokarzem rozpoczął Aleksander Bocheński, który w dziele ''Parę refleksji o Polsce i świecie'' przeciwstawi mu argument, iż osłabienie kraju spowodowane stuletnim marazmem i błędami, nie mogło zniknąć w przeciągu czterech lat i mimo reform, nadal widoczne były skutki przeszłości.

Tokarz stawia tezę, iż doszło do rozbiorów dlatego, że przywódcy 3-majowi skapitulowali przed Targowicą zamiast walczyć do końca. Jego zdaniem wojnę 1792 roku można było wygrać własnymi siłami. Wysuwa w tej kwestii argument, iż 60 tys. wojsko stanowiło dużą siłę, zaś sytuacja byłaby coraz korzystniejsza wobec zbliżania się wojny do dzielnic opowiadających się za konstytucją. Nie mniej jednak faktyczny stan nie był tak optymistyczny. Po pierwsze, owszem, armię polską powiększono do 60 tys. żołnierzy, nie mniej jednak nigdy nie osiągnęła ona pełnej liczby. Co więcej, świeżo utworzonemu wojsku brakowało dostatecznie wykwalifikowanych kadr oficerskich i dowódczych, a żołnierze nie byli odpowiednio wyćwiczeni. Kontrastuje to z armiami zaborczymi, bo chociażby w Prusach – jak stwierdza A. Bocheński - ''Jego [Fryderyka Wielkiego] ojciec całe panowanie ćwiczył i przygotowywał armię – miał wielu generałów [...], doskonałych fachowców w rzemiośle wojennym.'' Bocheński polemizując z Tokarzem zauważa, też niezwykle ważną okoliczność: ''Brak było fabryk broni i sprzętu wojennego, nawet namioty trzeba było [...] sprowadzać [...].'' Poza tym, w Polsce brakowało silnych, dobrze uzbrojonych fortec, o które oprzeć mogłaby się armia Rzeczypospolitej i które mogłyby zatrzymać nieprzyjaciół przez dłuższy czas.

Odmienne przyczyny upadku Polski widział dziewiętnastowieczny historyk z tzw. szkoły krakowskiej, M. Bobrzyński: ''Jedni kładli przemożny nacisk na upadek oświaty [...], drudzy wysuwali na pierwszy plan upadek moralności publicznej i przedajność i prywatę, inni zwrócili uwagę na poniżenie miast i ucisk wiejskiego ludu [...] żadnemu z nich nie mogliśmy przyznać rozstrzygającego znaczenia. Wszystko to były drugorzędne zjawiska, które gdzie indziej w gorszym nieraz występowały świetle, ale żadnego narodu nie przyprawiły o utratę politycznego bytu. Wszędzie bowiem istniał rząd, który dostrzegłszy zło prędzej lub później je naprawiał lub zmniejszał, który w chwilach niebezpieczeństwa siły narodu skupiał; u nas [...] brakło rządu, któryby w chwili stanowczej siły [...] około siebie skupił i jednolity kierunek im nadał, tu w braku rządu tkwiła [...] bezpośrednia przyczyna [...]. Nie granica i nie sąsiedzi, tylko nieład wewnętrzny przyprawił nas o utratę politycznego bytu''. W tym aspekcie stoi w sprzeczności do M. Kukiela i J. Lelewela, który pisał: ''[...] wszystkie te błędy [...], wszystkie te [...] wewnętrzne przyczyny mogły pociągnąć nędzę, rewolucję, wreszcie przewrócenie porządku w kraju, ale nie upadek, gdyby się do nich zewnętrzne nie mieszały [...]''.

Upadek Rzeczypospolitej w XVIII wieku był procesem długotrwałym, w którym dużą rolę odegrały zarówno czynniki wewnętrzne powodujące rozkład i niemoc kraju, jak i zewnętrzne w postaci obcych państw mieszających się w sprawy Polski i podtrzymujących jej bezwład, by w końcu, wobec oznak podnoszenia się narodu polskiego, grożącego wyrwaniem się z ich kurateli, pozbawić go bytu państwowego podzieliwszy między siebie jego terytorium. Błędy społeczeństwa polskiego, niechęć do zamian oraz egoizm szlachty i magnaterii doprowadziły państwo polskie na skraj anarchii. Nie usprawiedliwia to jednak jego sąsiadów, skwapliwie ten stan wykorzystujących. W konwencji petersburskiej z 26 stycznia 1797 roku zaborcy obiecywali nigdy nie dopuścić do wskrzeszenia Polski. Sądzili, że sprawa polska jest już zamknięta. Historia pokazała, jak bardzo się mylili, a także, iż w gruncie rzeczy rozbiory Polski były posunięciem błędnym.

Bibliografia:

  • A. Bocheński ''Przyczyny rozbiorów'', w: ''Parę refleksji o Polsce i świecie'', Warszawa 1984


  • W. Tokarz ''Dwa ostatnie rozbiory'' w cyklu: ''Przyczyny upadku Polski'', Warszawa 1918


  • M. H. Serejski ''Europa a rozbiory Polski'', Warszawa 1970


  • T. Cegielski, Ł. Kądziela ''Rozbiory Polski 1772-1793-1795'', Warszawa 1990


  • Z. Zielińska ''Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej'' w serii: ''Dzieje narodu i państwa polskiego'', Warszawa 1986


  • F. Leśniak, K. Kardczak ''Wielka Historia Polski'' tom 5, Kraków 1998


  • M. Wierzbicka ''Joachim Lelewel (1786-1861)'', w: ''Historycy warszawscy ostatnich dwóch stuleci'', A.Gieysztor (red.), Warszawa 1986


Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
Arystokracja bez wielkiego uszczerbku przetrwała okres zniszczeń i zapaści gospodarczej kraju, dysponując olbrzymimi środkami materialnymi.

Szczegóły co prawda, ale... Wystarczy wspomnieć o egzulantach wschodnich i podolskich, Jeremi Wiśniowieckim i Januszu Radziwille, by powiedzieć, że magnateria też traciła fortuny na wojaczkach.

Część z nich została zerwana, większość zaś zakończyła się nie podjęciem uchwał w terminie, wskutek przewlekania jego obrad przez [...] agentów samego Augusta III obawiającego się możliwych zamieszek.

Dość karkołomna teza moim zdaniem, bo jaki interes miałby król w zrywaniu sejmu? :) Okej, zamieszki - ale przecież to jeszcze o niczym nie świadczyło. Sam fakt zamieszek nie zależał od tego, czy sejm zostanie zerwany czy nie, tylko jakie ustawy zostaną w trakcie jego obrad podjęte. Ciekaw jestem jeszcze podstawy źródłowej tego poglądu.

Brak zrozumienia w tej materii wykazał także August III, który, chcąc łagodzić tendencje, które mogłyby prowadzić do rozruchów, dążył do równowagi pomiędzy zwaśnionymi koteriami i równo obdzielał obie strony wakansami. Dążenia takie utrzymywały tylko politycznego pata w kraju, nie prowadząc bynajmniej do poprawy wewnętrznej.

Racja, niemniej w latach 40. (gdy próbował przepchnąć poważne reformy) jednoznacznie stanął za Czartoryskimi i przeciwko propruskiej polityce Potockich.

Także Francja, wespół z Prusami, brała aktywny udział w podtrzymywaniu anarchii w Rzeczypospolitej. Inspirowała ona opozycję wobec dworu, współdziałała w niszczeniu sejmów i odrzucaniu reformatorskich projektów.

I o tym z chęcią dowiedziałbym się czegoś więcej, bo moim zdaniem Francja Fleury'ego i Ludwika XV nie miała interesu w stagnacji w RON ;) Fleury wykorzystał tylko fakt bezkrólewia w Polsce (1733 - 1735) i markując wprowadzenie tam Leszczyńskiego odwrócił uwagę państw ościennych od właściwych działań Francji. Powiedziałbym nawet, że wzrost znaczenia RON poprawiłby pozycję Francji, bowiem Austriacy i Prusacy byliby wzięci w dwa ognie (upraszczając).

Usamodzielniając się przestał się liczyć i szybko zraził do siebie ''familię'', poparcia której wszakże potrzebował wobec niepopularności w społeczeństwie szlacheckim, podsycanej przez opozycję Potockich.

To jest akurat trudna sprawa, bo zależy od punktu siedzenia: czy to król obraził się na Familię, czy to Familia obraziła się na niego, a może władca chciał po prostu budować swoje stronnictwo?

a także, iż w gruncie rzeczy rozbiory Polski były posunięciem błędnym.

To już zależy dla kogo.

Poza tym, podoba mi się. W skali szkolnej dałbym -5, bo to co cytowałem, to w gruncie rzeczy nie błędy merytoryczne, a jedynie opinie, z którymi się nie zgadzam ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
piterzx   
Szczegóły co prawda, ale... Wystarczy wspomnieć o egzulantach wschodnich i podolskich, Jeremi Wiśniowieckim i Januszu Radziwille, by powiedzieć, że magnateria też traciła fortuny na wojaczkach.

Ale ja pisałem o ogóle możnowładztwa. Owszem, zawsze można znaleźć wyjątki, ale to miało dotyczyć ogólnej sytuacji tej grupy w porównaniu z resztą społeczeństwa.

Sam fakt zamieszek nie zależał od tego, czy sejm zostanie zerwany czy nie, tylko jakie ustawy zostaną w trakcie jego obrad podjęte.

Ale przecież właśnie o tym pisałem. Chodziło o nie dopuszczenie do pewnych rozwiązań, które by mogły je wywołać.

Dość karkołomna teza moim zdaniem, bo jaki interes miałby król w zrywaniu sejmu? [...] Ciekaw jestem jeszcze podstawy źródłowej tego poglądu.

Ja tego nie wymyśliłem. Praca, oprócz moich własnych opinii, opiera się wyłącznie na sprawdzonych danych. Ten aspekt, tzn. działanie agentów Augusta, opisują Cegielski i Kądziela. Oni podają to jako fakt, nie pogląd.

Racja, niemniej w latach 40. (gdy próbował przepchnąć poważne reformy) jednoznacznie stanął za Czartoryskimi i przeciwko propruskiej polityce Potockich.

Tak jak wyżej, praca dotyczy ogółu, nie szczegółu. Owszem, mógłbym opisywać wszystko, ale to jest materiał na sporą publikację, na którą mógłby się zdobyć doktor, czy profesor historii, ale nie piterzx :)

I o tym z chęcią dowiedziałbym się czegoś więcej, bo moim zdaniem Francja Fleury'ego i Ludwika XV nie miała interesu w stagnacji w RON wink.gif Fleury wykorzystał tylko fakt bezkrólewia w Polsce (1733 - 1735) i markując wprowadzenie tam Leszczyńskiego odwrócił uwagę państw ościennych od właściwych działań Francji. Powiedziałbym nawet, że wzrost znaczenia RON poprawiłby pozycję Francji, bowiem Austriacy i Prusacy byliby wzięci w dwa ognie (upraszczając).

Interes mieć musiała skoro w sprawy polskie w taki, a nie inny sposób ingerowała i jest to fakt potwierdzony w bibliografii. Czemu to robiła? Nie zajmuję się zbytnio XVIII wiekiem, dlatego musiałbym pogrzebać w swoich materiałach, żeby przedstawić silniejszą i udokumentowaną tezę. Nie mniej jednak nie mogę się z Tobą zgodzić w kwestii Austrii. Pamiętaj o renversment des alliances. Owszem, silny RON mógłby być sprzymierzeńcem, ale nie było szans na przywrócenie go do siły za pomocą francuskich (naturalnie takich na jakie mogłaby sobie Francja pozwolić) działań, toteż trzeba było szukać innych możliwości.

To jest akurat trudna sprawa, bo zależy od punktu siedzenia: czy to król obraził się na Familię, czy to Familia obraziła się na niego, a może władca chciał po prostu budować swoje stronnictwo?

Zależy jak na to spojrzeć. Moim zdaniem, po części każda z tych opcji. Grunt, że doszło do zerwania przyjaznych stosunków, a żadne nowe, silne stronnictwo nie powstało.

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
Ja tego nie wymyśliłem.

Ok, nie posądzam Cię o uprawianie Jasienicczyzny :)

Owszem, silny RON mógłby być sprzymierzeńcem, ale nie było szans na przywrócenie go do siły za pomocą francuskich (naturalnie takich na jakie mogłaby sobie Francja pozwolić) działań, toteż trzeba było szukać innych możliwości.

No tak, ale inne możliwości nie równały się braniu udziału w popieraniu stagnacji w RON.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
piterzx   
No tak, ale inne możliwości nie równały się braniu udziału w popieraniu stagnacji w RON.

Owszem, nie oznaczały, ale nie zmienia to faktu, że w Warszawie Francuzi robili, co robili, choć oczywiście na dużo mniejszą skalę, niż inne państwa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.