Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Dzieciństwo Rzymian

Rekomendowane odpowiedzi

hmm... wiemy o wielkich czynach takich ludzi jak Cezar, Hadrian, Agrypa, a czy wiemy coś o ich dzieciństwie? Dlaczego mówimy tylko o ich dorosłym życiu nie znając właściwie żadnych szczegółów z ich młodzieńczego życia. Chciałbym abyśmy w tym temacie odpowiedzieli sobie na pytanie dlaczego tak jest, oraz prezentowali ciekawostki z życia młodzieńczego Rzymian.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jachu   
hmm... wiemy o wielkich czynach takich ludzi jak Cezar, Hadrian, Agrypa, a czy wiemy coś o ich dzieciństwie?
Dzieciństwo i młodzieńcze życie Rzymian (mężczyzn) pochodzących z wyższych sfer przebiegało raczej w dość schematyczny sposób. Znosili oni trudy tradycyjnej edukacji, przygotowując się do kariery politycznej i wojskowej. Edukacja polegała głównie na nauce czytania i pisania zarówno w łacinie, jak i w języku greckim. Ćwiczenia w pisaniu odbywały się na woskowej tabliczce za pomocą rysika. Młodzi Rzymianie uczyli się też rachunków przy pomocy liczydła zwanego abakus. Oprócz tych zajęć do zakresu edukacji należały zajęcia z literatury łacińskiej i greckiej z nauką poszczególnych fragmentów na pamięć. Wielokrotnie można się spotkać z informacjami, iż wielu senatorów cytowało z pamięci wersy np. Homera. Zajęcia obejmowały również zagadnienia z historii, geografii, filozofii i retoryki, które to niewątpliwie były przydatne do późniejszej działalności publicznej. Po lekcjach teoretycznych odbywały się ćwiczenia praktyczne związane z nauką walki i władania bronią. Po osiągnięciu pełnoletności rzymski patrycjusz był przydzielany jako legat do naczelnego wodza armii, gdzie brał udział w bitwach i wojnach oraz uczył się strategii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Vapnatak   
Po osiągnięciu pełnoletności rzymski patrycjusz był przydzielany jako legat do naczelnego wodza armii, gdzie brał udział w bitwach i wojnach oraz uczył się strategii.

Nie wszyscy znani młodziaszkowie brali udział w tego typu edukacji. Kaligula i Nero opuścili je nie kłopocząc się przy tym zbytnio. ;)

vapnatak

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amica   

Dlaczego tak mało lub nic nie wiemy na temat dzieciństwa bohaterów starożytnego Rzymu? Standard to jedna sprawa, jednak każde i tak na pewno było wyjątkowe i na pewno obfitowało w ciekawostki. Sęk w tym że dzieciństwo należało do sfery życia prywatnego odbywającej się głównie za murami domu. Z tego też powodu brakowało świadków tego co się za tymi murami działo. Dlatego też więcej informacji jest nam znanych dopiero wtedy gdy taki osobnik "wychodził na ludzi", rozpoczynał działalność publiczną. Stykał się z większą ilością ludzi, pozostawiał ślady nie tylko w ich pamięci ale też te , które trwale będą z nim identyfikowane np. zwycięskie/przegrane bitwy, uchwalone ustawy, przeprowadzone reformy, itp. To decydowało głównie o bogatszej jego biografii w okresie dorosłosłości w porównaniu z dzieciństwem

Edytowane przez Amica

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Vapnatak   
Dlaczego tak mało lub nic nie wiemy na temat dzieciństwa bohaterów starożytnego Rzymu?

Wydaje mi się, że dlatego iż dla przeciętnego Rzymianina, niepełnoletność nie była powodem do dumy. To przywdzianie togi i chyba zgolenie brody było momentem, kiedy zaczynało się prawdziwe życie - życie obywatela rzymskiego, człowieka o pełnych prawach. Ten zwyczaj uchwytny był zarówno u zwykłych obywateli, jak i wysoko urodzonych.

vapnatak

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W rodzinie najważniejszy był ojciec - pater familias - mający nad swoimi dziećmi prawo życia i śmierci - ius vitae nacisque. Ojciec mógł uznać dziecko urodzone z małżeństwa za własne, mógł też kazać je porzucić (co nie należało do rzadkości ) - często równało się wyrokowi śmierci. Do czasów Oktawiana Augusta , nie było obowiązku zgłaszania narodzin dziecka, aż do pełnoletności.

W ósmym dniu po narodzinach rozpoczynały się trzydniowe uroczystości (czytaj; pępkowe ;) ). Ojciec przez podniesienie niemowlęcia z ziemi wyrażał decyzję o przyjęciu go do rodziny. Później składano ofiary oczyszczające, goście przynosili dziecku pierwsze prezenty... uroczystości kończyły się przyjęciem [ zupełnie jak dzisiaj :lol: ]

"Proces" opieki nad małym dzieckiem wyglądał podobnie jak współcześnie. Matki często brały do pomocy nianie - nutrix, które opiekowały się dziećmi do siódmego roku życia. Rzymianki chętnie powierzały opiekę nad swoimi pociechami niewolnicom Greczynkom, co stwarzało możliwość nauki języka greckiego od najmłodszych lat. Piastunki musiały mówić poprawnie po łacinie, aby uniknąć u dzieci błędnej wymowy.

Dzieciństwo rzymskich chłopców i dziewczynek upływało na zabawach, np: gra w kostki lub w piłkę w różnych odmianach itp.

Beztroskie lata jednak mijały i zaczynały się obowiązki szkolne.

Dzieci rozpoczynały naukę, zazwyczaj w siódmym roku życia. Dziewczęta z rodzin zamożnych - w domu pod kierunkiem matki, chłopcy mieli swojego nauczyciela a chłopcy z rodzin uboższych - uczęszczali do szkół (głównie prywatnych, prowadzonych najczęściej przez Greków- wyzwoleńców).

Później szkoła, szkoła, szkoła.

Synowie zamożnych Rzymian uzupełniali swoje wykształcenie za granicą np: w Atenach.

W Rzymie istniały też organizacje młodzieżowe, gdzie pogłębiano wykształcenie intelektualne i sprawność fizyczną.

(Informacje zaczerpnięte z "Ludzie, zwyczaje i obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu" Lidia Winniczuk)

Podobnie mogło wyglądać dzieciństwo Cezara, Hadriana, Agrypy...

Pozdrawiam :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja młodzieńca nie była tak idylliczna jak przedstawia to Wiesław z Bogdańca. ;)

W małej książeczce, której autora nie pomnę (niestety), był to zbiór esejów na temat Rzymu, autor przedstawia sytuację syna w kontekście porównania do statusu niewolnika. Prawo w tej mierze było znacznie bardziej niekorzystne wobec syna... niż niewolnika, a chodziło o zastawianie syna, być może ktoś bardziej kompetentny naświetli ten aspekt.

Z niej czerpałem wiedzę na temat znaczenia świni w quizie starożytnym... :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amica   

Ja bym tak pochopnie nie zestawiała sytuacji prawnej dziecka i niewolnika. Wszak oboje podlegali władzy patria potestas, który miał nad nimi władzę życia i śmierci, oni też wschodzili w skład jego zasobów majątkowych czyli m.in stawali się przedmiotami w stosunkach gospodarczych. To jednak niewolnik nie miał żadnych praw. Dziecko zaś już w chwili narodzin* otrzymywało zdolność prawną przez co mogło by właścicielem majątku (niewolnik takiej możliwości nie miał), w wieku 7 lat nabywał ograniczoną zdolność do czynności prawnej więc za zgodą ojca mógł dysponować powierzonym mu mieniem przygotowując się do dorosłości.

Oboje byli, jak wspomniałam przedmiotami handlu. Tyle, że sprzedany niewolnik zachowywał wciąż ten sam status. Dzieci sprzedane stawały się personae in mancipio i był to stan tylko częściowej niewoli, bowiem zachowywało prawa publiczne i środki ochrony godności osobistej, które w pełni odzyskiwały po wyzwoleniu(niewolnikowi wyzwolenie nie pozwalało do czerpania w pełni z praw obywatelskich). Podobnie zapewne było w kwestii zastawu kiedy przedmiot zastawu(dziecko, niewolnik) wracał do właściciela gdy ten uregulował zadłużenie.

Przede wszystkim należy zaznaczyć że osoba wolna (obywatel), która popadła w niewolę na obszarze swego kraju** nigdy nie uzyskiwała takiego samego statusu jaki miał niewolnik, stawała się osobą półwolną .

Tak więc jakkolwiek by nie było dziecko pod względem prawnym miało się lepiej niż niewolnik

vapnatak

Wydaje mi się, że dlatego iż dla przeciętnego Rzymianina, niepełnoletność nie była powodem do dumy

Jak najbardziej masz rację. Powodem do dumy Rzymianina były konkretne czyny. A jego działalność do wieku uzyskania dojrzałości była w tej materii ograniczona. Stąd nie mógł zaistnieć w życiu publicznym, nie mógł trwale zapisać się w annałach historii a później w biografiach ten etap życia był pomijany bowiem nie wnosił nic co by przynosiło chwalę obywatelowi

*pod warunkiem że zostało uznane przez ojca

** pełny status niewolnika otrzymywał obywatel rzymski po sprzedaniu w niewolę poza granicami kraju

Edytowane przez Amica

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie na c.d, żeby rozszerzyć poprzednią wypowiedź i nakreślić status prawny dzieci na tle rzymskiej rodziny ;)

Jak wiemy rzymska rodzina miała charakter patriarchalny, a więc jedyna słuszna władza - ojciec. Zakres tej władzy obejmował: żonę (manus potestas), córki niezamężne oraz zamężne, które nadal mieszkały w domu ojca, synów nieżonatych i żonatych (patria potestas) wraz z żonami i dziećmi oraz niewolników (dominica potestas). Syn – nawet dorosły i żonaty - nie miał prawa posiadać własnego majątku. Wobec niewolników ojciec miał władzę nieograniczoną – mógł zabić, sprzedać, odstąpić a nawet wyzwolić.

Prawo życia i śmierci (ius vitae necisque), posiadał ojciec nie tylko w stosunku do dzieci, ale do wszystkich wolnych członków rodziny - prawo to było skrajnym przykładem regulowania stosunków rodzinnych. [Przypomnę i rozszerzę] Miał prawo porzucenia noworodków (ius exponendi), które dotyczyło głównie dzieci chorych i słabych ale też dzieci pozamałżeńskich i noworodków płci żeńskiej - nie obejmowało synów i córek urodzonych jako pierwsze dziecko.

Innym prawem pater familias było prawo sprzedaży dzieci (ius vendendi) polegające na tym, iż mógł on sprzedać swoje dziecko nawet poza granice państwa, co było równoznaczne z niewolą. Sprzedaż dziecka w granicach państwa prowadziła do stanu osoby in mancipio, co było stanem przejściowym, gdyż syn po wyzwoleniu powracał pod władzę ojca. Jednak po trzeciej sprzedaży władza ojcowska ulegała wygaśnięciu. Władza pater familias wygasała też mi. w wyniku uzyskania przez syna godności kapłańskich lub wysokiego stanowiska państwowego. Prawo XII tablic ograniczyło prawo sprzedaży do najwyżej dwóch osób. Dioklecjan w 294 r. wprowadził całkowity zakaz sprzedaży dzieci , jednakże Konstantyn Wielki w 329 r. zezwolił na sprzedaż noworodków w sytuacji szczególnego ubóstwa rodziców. Z dzisiejszego punktu widzenia wiele tych praw wydaje się być zbyt surowe a nawet drastyczne.

Pater familias miał też obowiązki wobec dzieci. Musiał zapewnić im utrzymanie na odpowiednim poziomie, a także wychowanie zgodne z dobrymi obyczajami (bonae mores).

Dzieciństwo nie trwało długo, w rodzinach bogatych idylla trwała do siedmiu lat (opieka matki). Później była edukacja. Dziewczynki mogły wyjść za mąż już w wieku 12 - 15 lat.

Dzieci z ubogich rodzin zaczynały pracować bardzo wcześnie, często mając niespełna pięć, sześć lat.

...Prawo w tej mierze było znacznie bardziej niekorzystne wobec syna... niż niewolnika, a chodziło o zastawianie syna...

Koledze secesjoniście pozdrowienie :lol:

(Za Wikipedią)

Mancipium - (od łac. mancipatio) w prawie rzymskim, stan przejściowej zależności prywatnoprawnej. Osobą oddaną w mancipium (mancipio dati) mógł być członek rodziny (syn lub córka), którego pater familias czasowo oddał w drodze mancypacji pod władzę innego pater familias.

Sytuacja osoby oddanej w mancipium nie różniła się faktycznie od sytuacji niewolnika (servi loco). Jednakże w świetle prawa, osoba oddana w mancipium nie traciła wolności, ani praw politycznych. W wypadku złego traktowania, oddany w mancipium mógł pozywać osobę, pod której władzą się znajdował, z tytułu deliktu (actio iniuriarium). Oddanie w mancipium nie oznaczało capitis deminutio.

W okresie klasycznym oddanie w mancipium mogło być konsekwencją popełnienia przez członka rodziny czynu niedozwolonego (deliktu). W takiej sytuacji pater familias mógł się uwolnić od płacenia grzywny za ten czyn, oddając poszkodowanemu sprawcę czynu w mancipium, na zasadzie odpowiedzialności noksalnej. Sprawca deliktu pozostawał u poszkodowanego w mancipium do czasu odpracowania szkody.

Ponadto, chwilowo i pozornie w stanie mancipium znajdowały się dzieci podczas emancypacji i adopcji, gdyż dla dokonania tych czynności niezbędne było przeprowadzenie mancypacji.

W związku ze zniesieniem mancypacji w Kodeksie Justyniana, w prawie justyniańskim mancipium ostatecznie zanikło.

Pozdrawiam :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amica   
Władza pater familias wygasała też mi. w wyniku uzyskania przez syna godności kapłańskich lub wysokiego stanowiska państwowego.

Ale nie tylko. Bowiem patria potestas była znoszona na drodze emancypacji także za zgodą samego pater familias gdy tamten np. wzorowo zarządzał powierzonym mu peculium . Status sui iuris syn uzyskiwał też poprzez odbycie służby wojskowej.

Zakres praw posiadanych przez dzieci był zależny przede wszystkim od ich wieku. Były 4 kategorie:

Infantes- do 7 roku życia, praktycznie nie posiadały żadnych praw , ich działania nie miały znaczenia prawnego.

Impuberes- niedojrzali powyżej siódmego roku życia do uzyskania dorosłości. Nie mogli zawrzeć małżeństwa ani sporządzić ważnego testamentu. W zakresie obrotu majątkowego mogli skutecznie przyjmować przysporzenia, a właściwie dla swego zwierzchnika familijnego, jeżeli pozostawali jeszcze pod władzą, lub dla siebie samego, jeżeli byli sui iuris. Natomiast pogarszać swoją sytuację, umniejszać majątek, mogli tylko za przyzwoleniem opiekuna. Jeśli czynność jednocześnie obciążała i zwiększała majątek a opiekun jej nie uznał to przyjmowano konsekwentnie jej skuteczność tylko w zakresie przysporzenia dla niedojrzałego. Mieli więc ograniczoną zdolność do czynności prawnej

Minores viginti quinque annis- dojrzali poniżej 25 roku życia. Ich czynności prawne były formalnie ważne, ale system prawny chronił ich przed ujemnymi skutkami przedwczesnej swobody działania, przed stratami majątkowymi spowodowanymi brakiem doświadczenia czy lekkomyślnością. Przewidywano też sankcje karne względem osób które nieuczciwie narażali minorów na szkody. Minor mógł uchyli się od skutków prawnych czynności która przynosiła mu niekorzyść nawet bez winy kontrahenta. To zniechęcało kontrahentów do zawierania umów z minorami i utrudniało ich udział w obrocie gospodarczym

Puberes- dojrzali powyżej 25 roku życia, mieli nieograniczoną zdolność do czynności prawnych chyba że była ograniczona z powodu choroby umysłowej. Taki przywilej mógł też uzyskać minor na drodze przywileju cesarskiego.

Żródło

Kazimierz Kolańczyk Prawo rzymskie

Należałoby tutaj coś powiedzieć o prawach dzieci zrodzonych poza małżeństwem, nie uznane przez ojca. Niewiele wiem na ten temat. Otrzymywały status matki czyli jeśli matka była osobą wolną to dziecko także, jeżeli była niewolnicą dziecko stawało się niewolnikiem (chyba, że matka przez chociaż krótki okres pozostawała wolna). Dziecko obywatelki automatycznie stawało się sui iuris czyli nie podlegało władzy patria potestas. O ile mi wiadomo nie posiadało też żadnych praw obywatelskich : takich dzieci nie rejestrowano, nie mieli ani ius honorum ani ius suffragii, nie mogli żenić się wolnymi obywatelami, chłopcy nie mogli służyć w legionach.

Czy wiadomo może Wam coś więcej na ten temat?

Edytowane przez Amica

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Ale nie tylko.

Dlatego napisałem między innymi. Dzięki za uzupełnienie, chociaż czynników było więcej ;)

Należałoby tutaj coś powiedzieć o prawach dzieci zrodzonych poza małżeństwem, nie uznane przez ojca. Niewiele wiem na ten temat. Otrzymywały status matki czyli jeśli matka była osobą wolną to dziecko także, jeżeli była niewolnicą dziecko stawało się niewolnikiem (chyba, że matka przez chociaż krótki okres pozostawała wolna). Dziecko obywatelki automatycznie stawało się sui iuris czyli nie podlegało władzy patria potestas. O ile mi wiadomo nie posiadało też żadnych praw obywatelskich : takich dzieci nie rejestrowano, nie mieli ani ius honorum ani ius suffragii, nie mogli żenić się wolnymi obywatelami, chłopcy nie mogli służyć w legionach.

Czy wiadomo może Wam coś więcej na ten temat?

Odmowa uznania dziecka przez ojca była równoznaczna z uznaniem go za nieślubne i niepożądane. Takie noworodki zazwyczaj porzucano w wyznaczonych miejscach, skąd zabierały je niepłodne kobiety albo handlarze niewolników. Więc nie trudno się domyślić dalszych losów dziecka. Nie było ważne czy matka była niewolnicą, czy nie. Do czasów Oktawiana Augusta , nie było obowiązku zgłaszania narodzin dziecka, aż do pełnoletności, tym bardziej nie rejestrowano dzieci nieślubnych.

Pozdrawiam :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
puella   

Kochani, przyglądałam się już jakis czas owej dyspucie, zatem spróbuje po kolei ustosunkować się do Waszych wypowiedzi. :lol:

hmm... wiemy o wielkich czynach takich ludzi jak Cezar, Hadrian, Agrypa, a czy wiemy coś o ich dzieciństwie?

Obecnie nie tak wiele, jak wiedzieli starożytni. Winnym temu jest jednak fakt, że większość dzieł świata starożytnego bezpowrotnie zaginęło. Nawet mimo to o osobach takich jak Kaligula wiemy sporo, mimo że są to dzieła tendencyjne, starające się wyolbrzymić potworność owego cesarza. Istniały dzieła biograficzne, opisy w korespondencjach, dziełach filozoficznych, medycznych, prawniczych, nawet sztuka związana z czymś, co obecnie byśmy nazwali pop-kulturą. Czasami w kronikach lub rocznikach w stosunku do wybitnych postaci pisarze używali mniej lub bardziej prawdziwych wstawek biograficznych. Hagiografia nie jest bowiem wymysłem średniowiecza. :P Przykładem chociażby Liwiuszowe opisy życia Hannibala czy owego bohatera rzymskiego, porównywanego przez autora do Aleksandra. Imienia wszelako nie pomnę, a tego tomu Ab urbe nie posiadam obecnie. :P Czasami były to szczątkowe informacje, jednak nawet to co zachowało sie, pozwala zobaczyc jakiś obraz rodziny Rzymskiej.

Po osiągnięciu pełnoletności rzymski patrycjusz był przydzielany jako legat do naczelnego wodza armii, gdzie brał udział w bitwach i wojnach oraz uczył się strategii.

A to dosyć ciekawe. O ile szczeble kariery politycznej, mimo że prawnie wyznaczone były notorycznie omijane, o tyle szczeble kariery wojskowej takowymi nie były. Pierwszym szczeblem była ranga trybuna wojskowego, nominalnie będącym ważniejszym od centuriona pierwszej kohorty, w praktyce zdanie ich było niżej brane przez dowódców niż pierwszych centurionów wyższych kohort. Legat był osobą, która mogla i często dowodziła faktycznie legionami. Jako osoba biorąca udział w naradach wojennych musiała być doświadczona w rzemiośle wojennym. Czy nieopierzony młokos z dobrego domu nadawałby się do tej funkcji? ;)

Dlaczego tak mało lub nic nie wiemy na temat dzieciństwa bohaterów starożytnego Rzymu?

Właśnie trzymam w rączkach biografię Cezara autorstwa Adiana Goldsworthy, który na dzieciństwo Cezara poświęcił kilkudziesięciostronicowy pierwszy rozdział. :D

Sęk w tym że dzieciństwo należało do sfery życia prywatnego odbywającej się głównie za murami domu.

Rzymski arystokrata był osobą publiczną od momentu stwierdzenia jego przydatności państwu w przyszłości. Podobnie jak dzieci rodów królewskich nad których rzymscy nobilowie się wywyższali. Sposób wychowania dziecka, jego postępy, pedagog, filozof zajmujący się nauką dziecka, te wszystkie aspekty były powodem do dumy. A czy dumę trzyma się za murami domu? Ponadto małżeństwa były jak najbardziej polityczne, zatem ewentualne swatania mogły odbywać się juz za dzieciństwa chłopców i dziewczynek.

Dlatego też więcej informacji jest nam znanych dopiero wtedy gdy taki osobnik "wychodził na ludzi", rozpoczynał działalność publiczną. (...) To decydowało głównie o bogatszej jego biografii w okresie dorosłości w porównaniu z dzieciństwem

Jest to oczywiste, wszelako dużym nadużyciem jest stwierdzenie, że o dzieciństwie rzymian nic nie wiemy. :)

Wydaje mi się, że (...) dla przeciętnego Rzymianina, niepełnoletność nie była powodem do dumy.

Pewnie mieli do tego taki sam stosunek, jak współcześni mężowie stanu. :o Jedni wspominają z dumą o wczesnej zaradności, inni tłumaczą się że palili trawkę, ale się nie zaciagali. :lol:

Prawo w tej mierze było znacznie bardziej niekorzystne wobec syna... niż niewolnika, a chodziło o zastawianie syna, być może ktoś bardziej kompetentny naświetli ten aspekt.

oraz

Ja bym tak pochopnie nie zestawiała sytuacji prawnej dziecka i niewolnika. Wszak oboje podlegali władzy patria potestas, który miał nad nimi władzę życia i śmierci, oni też wschodzili w skład jego zasobów majątkowych czyli m.in stawali się przedmiotami w stosunkach gospodarczych. To jednak niewolnik nie miał żadnych praw. Dziecko zaś już w chwili narodzin* otrzymywało zdolność prawną przez co mogło by właścicielem majątku (niewolnik takiej możliwości nie miał), w wieku 7 lat nabywał ograniczoną zdolność do czynności prawnej więc za zgodą ojca mógł dysponować powierzonym mu mieniem przygotowując się do dorosłości.

A to dosyć ciekawe, skoro różnica pomiędzy niewolnikiem a domownikiem we wczesnych ustrojach rodowo-patriarchalnych polegała na tym, że niewolnik podlegał także władzy żony głowy rodziny. ;) Ponadto ciekawi mnie owa magiczna bariera 7 roku życia, skoro Rzymianie za człowieka uznawali dziecko po przekroczeniu pierwszego roku życia, niemowlę nie posiadało żadnej ochrony prawnej. Zatem jeśli jakieś kryteria stopni rozwoju prawnego dziecka brać pod uwagę, należało by zacytować od tej. Fronto z kolei ową fazę w rozwoju dziecka określa terminami prima infanta oraz infantia, które można lokować na pierwsze półrocze niemowlęctwa oraz wiek do 2-3 lat. Jak widać owe podziały nie były stałymi, zapewne zmieniały się w zależności od okresów oraz zamierania ustroju patriarchalnego. Był to etap powolny... Dopiero Konstantyn Wielki prawnie zakazał zabijania dzieci przez ojców. Mieli jednak dalej prawo do sprzedaży swych dzieci. Co do samego zastawiania praktyka owa istniała do okresu późnego cesarstwa, walczył z nim nawet Kościół. W owym okresie schyłkowym, kiedy wojny były jedynie pasmem klęsk Rzymu rynek niewolniczy załamał się, zaś sprzedaż wolno urodzonych dzieci była jednym z głównych żył zasilających tą strefę ekonomiczną. Dekret z 391 roku można uważać za ten, który pozbawia ojca prawa sprzedaży dzieci za długi, wszelako niektórzy badacze traktują go jako jednorazowe wyzwolenie z niewoli tych, którzy zostali zastawieni za długi ojców przed ową datą. Decyzje z 419 oraz 451 roku ponownie zezwalają na sprzedaż za długi dzieci, wszelako pod presją sytuacji ekonomicznej w Italii. No ale może koniec dywagacji na temat. :D Niewolnika także można bylo sprzedac za długi, zatem sytuacja w tej materii była identyczna, nie mam mowy o "gorszej sytuacji synów od niewolników".

Żródło

Kazimierz Kolańczyk Prawo rzymskie

Można się dowiedzieć, jakiego okresu owa schematyka dotyczy? Prawo zmieniało sie na przestrzeni wieków, ba, wystarczy spojrzeć na sytuacje rodzic-dziecko w prawie polskim na przestrzeni 15 lat. Jeszcze w latach 90-tych ojciec który za rzekome lub prawdziwe przewinienia dziecka zbił je np paskiem do spodni nie był by niepokojony przez prawo. (oczywiście nie mam na myśli większych drastyczności) Obecni za taki sam czyn grożą poważne reperkusje, włącznie z pozbawieniem władzy rodzicielskiej i pozbawieniem wolności. Także owa nieograniczona władza ojca była zmniejszana, wcześniej wyłącznie doradczy sąd rodzinny mógł rozszerzyć zakres swoich kompetencji.

No i tak co z grubsza parę odwołań do starożytnych...

Do omawianej problematyki kopalnią wiedzy będzie pisanina: Seneki, Gelliusa, Chryzostoma, Soranusa czy Frontona...

Natomiast ja swoją pisaninę zakończę słowami Frontona tyczącymi się zabawy najmniejszych i jej potrzeby:

Nie masz słowa, które szczebiotałoby wcześniej i częściej, niż: daj. A ja ze swej strony daję mu, co mam pod ręką: skrawki papieru, tabliczki-to wszystko, czego tak bardzo pragnę, żeby zażądał. Wykazuje upodobania swego dziadka, (...) Przejawia wielka ciekawość do ptaszków. Radują go niezmiernie kurczęta, gołąbki, wróbelki. Mnie też to pochłaniało w najwcześniejszym dzieciństwie (...).

Edytowane przez puella

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amica   

Wiesław z Bogdańca

Odmowa uznania dziecka przez ojca była równoznaczna z uznaniem go za nieślubne i niepożądane. Takie noworodki zazwyczaj porzucano w wyznaczonych miejscach, skąd zabierały je niepłodne kobiety albo handlarze niewolników. Więc nie trudno się domyślić dalszych losów dziecka. Nie było ważne czy matka była niewolnicą, czy nie. Do czasów Oktawiana Augusta , nie było obowiązku zgłaszania narodzin dziecka, aż do pełnoletności, tym bardziej nie rejestrowano dzieci nieślubnych.

Zgadza się, dzieci takie na ogół porzucano. Jednak w późnej Republice coraz częściej rodziły się dzieci których rodzice żyli w konkubinacie. A co z matkami sui iuris, które samotnie decydowały się wychowywać swe dzieci , jaki był ich status? Prawo musiało chyba brać to pod uwagę. I mnie właśnie ten aspekt najbardziej interesuje :lol:

puella

Właśnie trzymam w rączkach biografię Cezara autorstwa Adiana Goldsworthy, który na dzieciństwo Cezara poświęcił kilkudziesięciostronicowy pierwszy rozdział.

Na czym się opierał Goldsworthy tak obszernie opisując jego wczesne lata skoro , o ile mi wiadomo, nie zachowały się źródła na ten temat?

puella

Rzymianie za człowieka uznawali dziecko po przekroczeniu pierwszego roku życia, niemowlę nie posiadało żadnej ochrony prawnej.

A czy może wiesz coś więcej na ten temat? :lol: Czy po uznaniu za człowieka ,prawa takiego dziecka w czymś konkretnie się zmieniały czy było to tylko nazewnictwo formalne? Ja przedstawiłam tutaj nabywanie wraz z wiekiem praw podmiotowych(zdolności prawnej i zdolności do czynności prawnej)Niestety Kolańczyk jasno nie stwierdza jakiego okresu się on tyczy ;)

puella

Niewolnika także można bylo sprzedac za długi, zatem sytuacja w tej materii była identyczna, nie mam mowy o "gorszej sytuacji synów od niewolników".

Gorszej nie, ale w porównaniu do niewolnika , dziecko sprzedane w niewolę inaczej traktowano o czym wspomniał już Wiesław z Bogdańca (vide cztery posty wyżej)

W związku z tym co podałaś na końcu droga puello nasunęła mi się pewna myśl. Prawo ukazuje nam nam dość chłodny i rzeczowy stosunek rodziców do ich dzieci. Czy wśród tych gąszczów przepisów było miejsce na uczucia chociażby miłość ? A może dziecko rzeczywiście traktowano tylko przedmiotowo, jako dziedzica , kontynuatora rodu, kolejnego wykonawcę roli przewidzianej przez społeczność (w przypadku chłopców)? Jak to było w przypadku dziewczynek, najczęściej to one były porzucane, czy dawano im odczuć że były "te gorsze" ? Umieralność dzieci była wtedy duża, czy świadomość tego nie utrudniała w nawiązaniu więzi emocjonalnej między dzieckiem a jego rodzicami?

Jak źródła przedstawiają to zagadnienie?

Edytowane przez Amica

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ad. Amica

Zgadza się, dzieci takie na ogół porzucano. Jednak w późnej Republice coraz częściej rodziły się dzieci których rodzice żyli w konkubinacie. A co z matkami sui iuris, które samotnie decydowały się wychowywać swe dzieci , jaki był ich status? Prawo musiało chyba brać to pod uwagę. I mnie właśnie ten aspekt najbardziej interesuje

Konkubina nie była żoną , wiec dzieci zrodzone z tego związku uchodziły za dzieci pozamałżeńskie (liberi naturales) i dzieliły stan matki, bez prawa do majątku ojca. Konstantyn Wielki w konstytucji z 326 r. wprowadził zasadę niedopuszczalności konkubinatu obok istniejącego małżeństwa. W prawie justyniańskim konkubinat został usankcjonowany jako niższa forma małżeństwa.

Sui iuris - osoba niepodlegająca niczyjej władzy. Taką osobą był na pewno ojciec rodziny. Dla osób [troszkę teorii] posiadających ten status, w prawie rzymskim były ustalone kryteria, które decydowały o posiadaniu zdolności do czynności prawnych, czy też jej braku :

Wiek- aetas;

Płeć - sexus;

Stan umysłowy i fizyczny;

Marnotrawstwo - prodigi

Osoby sui iuris, które z rozmaitych przyczyn nie miały, całkowicie lub częściowo, zdolności do czynności prawnych, podlegały instytucji opieki. Do 25 roku życia, były to w szczególności: zupełne sieroty, półsieroty bez ojca, osoby wyzwolone i emancypowane. Kobiety ( sui iuris ) ze względu na płeć, nawet po przekroczeniu 25 roku życia.

Jaki był status dzieci tych kobiet ? Nie mam zielonego pojęcia ;) Prawdopodobnie był taki sam jak dzieci pochodzących z konkubinatu - przecież musiał być też biologiczny ojciec :D

Pozdrawiam :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.