Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Narya

Muzyka świecka a kościelna

Rekomendowane odpowiedzi

Narya   

Często kiedy mówi się o muzyce średniowiecznej to pojawia się skojarzenie na pieśni gregoriańskie, a przecież poza muzyką kościelną, religijną, była również ta świecka. Która była popularniejsza? Która - chętniej słuchana i grana? Czy mamy możliwość odtworzenia tej świeckiej? Czy ta "świecka", "ludowa" zachowała się w cząstkach w kościelnej?

Zapraszam do dyskusji!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Achilles   

Muzyka średniowieczna, świecka jak i kościelna, charakteryzowała się brakiem występowania metrum (w kościelnej na sto procent, lecz w świeckiej to za bardzo się nie zagłębiałem). W epoce tej mogli śpiewać tylko mężczyźni, najczęściej młodzi. Choćby fakt co do metrum i chóru męskiego możemy potwierdzić słuchając najsłynniejszą polską pieśń - Bogurodzicę. Nie ma tam regularnych akcentów. Poza tym gwarantuję, że nigdy na taśmie lub gdziekolwiek nie słyszeliście muzyki tej w wykonaniu kobiety.

Która była popularniejsza?

Skłaniałbym się bardziej ku kościelnej. Dlaczego? Średniowiecze to epoka przede wszystkim Kościoła, którego melodie słuchano w kamiennych gmachach i na poważnych ucztach pałacowych i tam gdzie jest etykieta.

Chociaż na hulankach (każdy wie), że nie ma kościelności, więc ludzie zaspokajali swoje pragnienia muzyczne w inny sposób - spraszano grajków i pieśniarzy wędrownych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
charakteryzowała się brakiem występowania metrum (w kościelnej na sto procent, lecz w świeckiej to za bardzo się nie zagłębiałem).

Ależ broń Boże. Liczne traktaty powtarzają ten sam schemat tworzenia metrum. Bez zgłębiania się w szczegóły powiem, że cała nuta (longua) mogła dzielić sie na 2 lub 3 breve, każda z nich na 2 lub 3 semibreve, każda z nich na 2 lub 3 digiti. W zależności od tego, czy podział przebiegał jak 3 na 3 na 3 na 3 czy 3 na 2 na 3 na 3 lub 2 na 3 na 2 na 2 itd w różnych kombinacjach wyróżniano metra o różnych dziwnych nazwach, w które przyznam nie wgłębiałam się.

Achillesie och Achillesie. Popularność muzyki kościelnej z racji religijności epoki? Niestety gubimy tutaj i nie rozumiemy ważnej kwestii:muzyka kościelna była wykonywana tylko jako element nabożeństw. Istniała także cała twórczość poetów świeckich dotycząca tematów religijnych jednak nie była to pod względem formalnym w żadnym wypadku muzyka kościelna, nie była chorałem.

Śpiewający monopoliści-mężczyźni? Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie nawet jak ktoś mógł wpaść na tak szalony pomysł. Błagam, powiedz mi skąd to wziąłeś. Dla obalenia tej strasznej tezy podam jedynie trzy pojęcia: zakony żeńskie, trobairitz i ductie. (Dla wyjaśnienia: ductia to taniec wykonywany przez kobiety przy akompaniamencie śpiewu i bębna, trobairitz to śpiewająca poetka a zakony żeńskie to chyba rozumiesz).

I mała wstawka z teorii nauk pomocniczych historii i analizy źródeł: czemu zakładasz, że wykonania Bogurodzicy są dobrym odtwórstwem? Czy to, że często nagrywają ją chóry męskie znaczy, że w oryginale tylko faceci ją śpiewali? Czy więc fakt, że w 99% filmów król Artur nosi zbroję płytową oznacza, że istniała ona w VIII w.?

Usunąłem tylko argumenty personalne w 3. akapicie, żeby nie było przeciwko regulaminowi forum (Konstytucji). ;) // Nar

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   
Popularność muzyki kościelnej z racji religijności epoki? Niestety gubimy tutaj i nie rozumiemy ważnej kwestii:muzyka kościelna była wykonywana tylko jako element nabożeństw. Istniała także cała twórczość poetów świeckich dotycząca tematów religijnych jednak nie była to pod względem formalnym w żadnym wypadku muzyka kościelna, nie była chorałem.

Przyczaiłem się na ten akapit (bo z pierwszego akapitu nic nie zrozumiałem ;) ). Przyczaiłem się z jednego powodu. Z niewyjaśnionych przyczyn w moim umyśle zastanawiam się więc jaka była ta muzyka świecka. Trudno mi sobie wyobrazić by muzykę kościelną np. chorały usłyszeć w ustach średniowiecznych chłopów na polach. :]

Nie wiem czy się dobrze wyraziłem, mam nadzieję, że zrozumiale. Post mortem (mortem dla mnie), to nie rozumiem tego cytowanego akapitu w kontekście moich myśli, które tu przedstawiłem. :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Trudno mi sobie wyobrazić by muzykę kościelną np. chorały usłyszeć w ustach średniowiecznych chłopów na polach. :]

Otóż właśnie o tym mówię. Wczuwając się w psychikę ludzi tamtej epoki mogę uznać,, że śpiewanie pieśni kościelnych, a już tym bardziej części mszy, poza świątynią byłoby mocno nie na miejscu.

Z pieśni ludowych właściwie nie zachowało się nic, na szczęście mamy jednak sporo zachowanej muzyki dworskiej, także tej o tematyce religijnej. Trudno mówić o jakimś konkretnym charakterze. Z pewnością od muzyki kościelnej odróżniało ją występowanie instrumentów, które umożliwiały zastosowanie akompaniamentu harmonicznego czy burdonu. Występowała skomplikowana wielogłosowość (od połowy XIVw. dzięki traktatowi rs Nova Guillame'a de Machaut), rytm, Często śpiewano w językach narodowych. Najlepiej chyba będzie polecić portal oferujący darmowe mp3 kilku zespołów muzyki dawnej jako wstęp do poszukiwań, choć przyznam, że zbiór ten jest nieco ubogi i nie brak w nim wykonań nie przypominających w niczym tych, które mogły mieć miejsce w średniowieczu (nie polecam zespołu Estampie, brzmi przepięknie ale jest mnóstwo dowodów na to, że tak nie grano).

Koniec gadania i do rzeczy, zachęcam do słuchania jako że charakter muzyki naprawdę ciężko ubrać w słowa:

http://www.warownia.pl/D-Bibl/Spisbib.htm

Do wywodu o metrach dodam, że metra zupełnie przypominające te dzisiejsze narodziły się wraz z piętnastowiecznym tańcem włoskim. Nazywano je od nazw kroków, które mogły być wykonywane w takt muzyki o danym metrum i można je spokojnie przetłumaczyć na dzisiejsze 4/4, 6/8 itp.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na łamach "Ruchu Muzycznego" (nr 7/8, 2016) dwa ciekawe teksty o dawnej muzyce, w dużej części poświęcone właśnie Średniowieczu.

Pierwszy to fragment książki "Medieval Music and the Art of Memory" Anny M. Busse Berger, znanej amerykańskiej muzykolog, która specjalizuje się w teorii i historii muzyki średniowiecznej i renesansowej. A nosi on tytuł "Motety izorytmiczne i sztuka pamięci". Tekst w dużej części zrozumiały raczej dla osób znających dobrze warsztat muzyczny (zwłaszcza ten z przeszłości). Czyli takich dla których nie stanowi problemu zrozumienie takich terminów czy zagadnień jak: zaznaczenie talea i color u Guillaume'a de Machauta, trzynastowieczne clausuale, dlaczego w motetach izorytmicznych dwóch breves nie można było zamienić na trzy semibreves, notacja cheironomiczna a notacja Ars Nova itp.

Drugi tekst to "Oblicza przeszłości muzyki",czyli rozmowa Karoliny Kolinek-Siechowicz z Pawłem Gancarczykiem (redaktorem "Ars musica and its contexts in mediewal and early modern culture", autorem: "La musique et la révolution de l'imprimerie"; redaktorem naczelnym kwartalnika "Muzyka" IS PAN). W tej rozmowie osią narracji jest kwestia improwizacji i jak to wyglądało w przeszłości, co zresztą zapowiada nieco przydługi podtytuł:

"Ten sam utwór można wykonać na najrozmaitsze sposoby nie tylko w wyniku współczesnej kreacji wykonawczej, lecz także ze względu na to, że utwory muzyki dawnej miały tendencję do ustawicznej zmiany swojej tożsamości w zależności od przypisanych im funkcji".

/tamże, s. 15/

W obu tekstach i laik znajdzie jednak coś interesującego, chodzi o wskazywane przez autorów rewolucyjne zmiany związane z pojawieniem się zapisu utworów w druku i jak zmieniało się wykonywanie utworów wskutek zapisywania (rękopiśmiennego). Jak śpiewanie na pamięć zmieniało się wskutek zapisków na "marginesach partytur".

 

 

Z literatury:

O. Strunk "Source Readings in Music History"

Ch. Page "Discarting Images. Reflectionson Music & Culture in Medieval France"

"Hearing the Motet: Essays on the Motet of the Middle Ages and Renaissance" ed. D. Pesce

(tam szersza bibliografia co do motetów)

R. Strohm "The Rise of European Music, 1380-1500"

tegoż, "Music in Late Medieval Bruges"

C. Wright "Music at the Court of Burgundy 1364-1419"

"Antiquity and the Middle Ages: From Ancient Greece to the 15th century" ed. J. McKinnon.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Występowała skomplikowana wielogłosowość (od połowy XIVw. dzięki traktatowi rs Nova Guillame'a de Machaut), rytm, Często śpiewano w językach narodowych.

(...)

Cóż, Machaut nigdy nie popełnił takowego traktatu, dzieło (będące zapewne kompilacją prac różnych autorów) o takim tytule (: "Ars Nova", dat. na ok. 1318 r.) przypisywane jest Filipowi z Vitry.

Jakie znaczenie dla muzyki kościelnej miały działania, które miał rozpocząć Grzegorz I Wielki, czyli prace nad stworzeniem kolekcji cantus romanus, która miała zastąpić "anarchiczne" cantus planus?

Jaki wpływ na wykonywanie pieśni mogło mieć wprowadzenie notacji na czterech liniach?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Choć muzyka czasów Średniowiecza może jawić się jako uboga pod względem "bagażu" teoretycznego, to wcale tak nie było. W pracach teoretycznych z XIV w. poświęconych izorytmowi, na ogół skupiano się na objaśnieniu pojęcia: talea i color.

Ksiądz Johannes Boen w swej pracy "Ars (musicae)" tak przedstawia kwestię koloru:

"... rozważmy cóż to jest color, kiedy był wynaleziony, oraz jak był stosowany. Tak więc color, tak jest użyty w pieśni, jest połączeniem pewnych dźwięków posiadających podobieństwo. Color został wynaleziony po to, abyśmy poprzez podobieństwo mogli znaleźć zagubioną lub niedbale umieszczoną nutę.

A robi się to w następujący sposób: najpierw zobacz, jakie kształty mają nuty, do których chcesz zastosować color (colorarae). Na przykład jeśli wziąć trzydzieści, to możemy tę liczbę podzielić na wiele sposobów. Podzielmy to zatem na, powiedzmy, pięć równych części i wówczas każda część będzie zawierać sześć nut, gdyż sześć razy pięć jest trzydzieści. Teraz ułóż pierwszą część tak, aby miała nut sześć. Potem ułożysz sześć nut drugiej części podobnie do sześciu nut części pierwszej, tak że pierwsza nuta odpowiada pierwszej, a druga drugiej. W wyniku tego pieśń będzie spojona przez ten color.

W ten sposób ułożony został color w tenorze 'Virtutis'. Gdyż najpierw wzięto grupę trzydziestu nut i podzielono na pięć części, z których każda jest podobna do pozostałych, ponieważ po szóstej nucie, siódma podobna jest do pierwszej, podobnie po dwunastej następuje trzynasta tak, jak pierwsza była podobna do siódmej i tak dalej. Ponieważ jednak tenor byłby wciąż zbyt krótki, gdybyśmy użyli tylko trzydziestu nut,dodano jeszcze trzydzieści mających połowę długości poprzednich i przedstawionych z tym samym, co poprzednio, color. 

I tak w tenorze 'Flos virginum' kompozytor, niezadowolony z liczby trzydzieści, podwoił tę liczbę do sześćdziesięciu nut. Podzielił liczbę sześćdziesiąt na trzy części i uczynił każdą część po dwadzieścia nut. Pierwsze dwadzieścia ułożył tak sprawnie, że przez takie same ułożenie zachował piękny color przedłożony jest bardziej dla wzroku, niż dla słuchu, to radzę, aby nie kłopotać się tym zbytnio i nie poświęcać zanadto myśli tej sprawie".

/cyt. za wpomnianym fragmentem "Medieval Music and the Art of Memory"/

 

Żeby tego było mało, Boen posługuje się terminem "color" na opisanie tego, co zazwyczaj oznaczano jako "talea"...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Katedra Notre-Dame du Puy, leżąca dawniej przy drodze św. Jakuba, była przystankiem dla pielgrzymów zdążających do Santiago de Compostela. Miano w niej przechowywać szczególną relikwię - napletek Chrystusa. Tak szczególna relikwia sprawiła, że w tej katedrze zrodziła się szczególna liturgia na dzień święta Obrzezania Pańskiego (współcześnie zastąpiło je Święto Matki Bożej Rodzicielki). Celebrowano ją przez ok. siedemset lat, a same obrzędy trwały ponad dobę. Uroczystościom tym towarzyszyła oczywiście muzyka. Przez lata zakonni skrybowie zapisywali zmieniający się kształt muzyczny, od średniowiecznej monodii do szesnastowiecznej polifonii. Zachował się kodeks w którym zapisywano kształt celebracji, pochodzi on z XVI wieku, ale jego zawartość ukazuje nam przemiany muzyczne na przestrzeni wieków.

Przy jednych Nieszporach i Godzinie Czytań (Matutinum), w didaskaliach skryba odnotował, iż "kleryczki" mają tańczyć i radośnie podskakiwać.

Późnośredniowieczne gospel?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czy można prześledzić jak kształtowała się muzyka kościelna, od zmian (kodyfikacji) św. Ambrożego do hymnograficznej spuścizny Teodora Studyty i Metrofanesa?

Dlaczego w prawosławiu muzyka instrumentalna nie towarzyszyła liturgii?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.