Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
piterzx

Armia Królestwa Polskiego i Księstwa Warszawskiego

Która armia była waszym zdaniem lepsza, Kongresówki, czy Księstwa Warszawskiego?  

37 użytkowników zagłosowało

  1. 1.

    • Królestwa Polskiego
      5
    • Księstwa Warszawskiego
      9
    • Ciężko powiedzieć, były podobne...
      3
    • Nie mam zadania
      4


Rekomendowane odpowiedzi

bavarsky   

Zapraszam do lektury Tokarza, Armia Królestwa Polskiego 1815-1830, bądź mojego artykułu który mam nadzieje niebawem opublikować w prasie.

Twoja ciekawość winna zostać zaspokojona poprzez lekturę opracowania Tokarza, bądź choćby Gembarzewskiego Wojsko Polskie, Królestwo Polskie.

Kłaniam Się

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Zapraszam do lektury Tokarza, Armia Królestwa Polskiego 1815-1830, bądź mojego artykułu który mam nadzieje niebawem opublikować w prasie.

A w jakiej prasie Marcinie, jakieś szczegóły?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Zapraszam do lektury Tokarza, Armia Królestwa Polskiego 1815-1830, bądź mojego artykułu który mam nadzieje niebawem opublikować w prasie.

Twoja ciekawość winna zostać zaspokojona poprzez lekturę opracowania Tokarza, bądź choćby Gembarzewskiego Wojsko Polskie, Królestwo Polskie.

Kłaniam Się

B.

Wybacz, ale nie mam czasu na wertowanie tak ogromnych ksiąg, więc skoro postawiłeś tezę (a raczej zgodziłeś się z tezą harry'ego) to wypadałoby zacząć jej bronić, a nie wymieniać dwie książki...

A poza tym przyłączam się do pytania Przedmówcy :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wybacz, ale nie mam czasu na wertowanie tak ogromnych ksiąg, więc skoro postawiłeś tezę (a raczej zgodziłeś się z tezą harry'ego) to wypadałoby zacząć jej bronić, a nie wymieniać dwie książki...

Adamie, masz wakacje, czas akurat jak znalazł na wertowanie interesujących ksiąg :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   

Czas to pieniądz, a pieniądz to podstawa :)

Poza tym bavarsky raczył tak skonstruować swą wypowiedź, że nawet nie wiem czego mam w tych książkach szukać - dowodów na "świetność" tej armii czy na to, że miała lepszą taktykę, czy może mam szukać jeszcze czegoś innego? Jak widzisz Kadrinazi nawet nie wiem czego szukać, więc się nie dziw, że wole poświęcić czas na coś innego :P

Edytowane przez adam1234

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Wybacz, ale nie mam czasu na wertowanie tak ogromnych ksiąg, więc skoro postawiłeś tezę (a raczej zgodziłeś się z tezą harry'ego) to wypadałoby zacząć jej bronić, a nie wymieniać dwie książki...

A poza tym przyłączam się do pytania Przedmówcy :)

Adamie!

Dyskusja owa pomiędzy mną a Harrym toczyła się jakiś czas temu. Od tamtej pory na forach zapodaję od czasu do czasu jakieś informacje, natomiast staram się w nich nie uczestniczyć.

Podałem tobie tytuły najwybitniejszych opracowań tyczących się armii królestwa polskiego, byś sam wywnioskował, jak to było.

P.S. Najpewniej mój „gniot” ukaże się w Taktyce i Strategii, przy czym najpierw muszę skończyć o bitwie pod Szewardinem, co mi niestety topornie idzie, z racji innych zajęć :P

Kłaniam Się

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Podałem tobie tytuły najwybitniejszych opracowań tyczących się armii królestwa polskiego, byś sam wywnioskował, jak to było.

Ależ ja znam te opracowania (Tokarza niestety tylko we fragmentach :) ) i sobie wywnioskowałem jak było, więc nie musisz mi żadnych tytułów podawać. Natomiast do wniosków jakie przedstawiłem wcale nie trzeba tak monumentalnych pozycji - wystarczy podręcznik do gimnazjum. Skoro armia przegrywa jedyną wojnę jaką toczy, to nie zasługuje ona przez to miano doskonałej, czy najlepszej, bo gdyby taka była to by tę wojnę wygrała. Postawiłeś tezę, więc myślałem, że będziesz jej bronił, ale skoro już nie udzielasz się w dyskusjach to szkoda.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Piechotę Królestwa Polskiego do walki ogniowej ustawiano w 3 rzędy, przy czym do pierwszego rzędu przeznaczano ludzi najwyższych wzrostem, do drugiego najmniejszych, a do trzeciego średnich.

Podstawową jednostką taktyczną był batalion, dzielący się bojowo na plutony. Szyk rozwiniętego batalionu wyglądał następująco:

|---|8 |---|7 |---|6 |---|5 |---|4 |---|3 |---|2 |---|1 plut.

Co ciekawe po bitwie pod Ostrołęką, gdy stan poszczególnych baonów średnio spadł z 830 na 530 ludzi, wprowadzono w naszej piechocie szyk dwurzędowy.

Szyk głęboki tzw. kolumnowy, używano do szybkiego przemieszczania baonów, jak i uderzania na wroga na bagnety. Wszelkie ogniowe popisy zostawiając tyralierom rozsypanym w odstępach między kolumnami.

Batalion podczas marszu w kolumnie wyglądał następująco:

5|---| |---|4

6|---| |---|3

7|---| |---|2

8|---| |---|1 plut.

Pozdr.

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Był w planie Adamie, ale rozrys nie wychodził.. :>

No to wypada zamieścić opis:

5 i 4 pluton tworzą front

6 i 7 pluton tworzy lewy bok

3 i 2 pluton tworzy prawy bok

8 i 1 pluton zamyka czworobok

Pozdr.

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
piterzx   
Skoro armia przegrywa jedyną wojnę jaką toczy, to nie zasługuje ona przez to miano doskonałej, czy najlepszej, bo gdyby taka była to by tę wojnę wygrała.

Adamie, zapominasz chyba, że ta sama armia podejmując wysiłek zbrojny parła do przodu, a przegrała nie przez swoją słabość, ale poprzez niedanie jej szansy na walkę, poprzez nieumiejętne decyzje dowódcze i kierownicze, poprzez brak chęci do walki z Rosją w kołach kierowniczych państwa. Ot i cała kwestia. To, że przegrywa się wojnę nie oznacza, że jest to wina armii. O wygranie wojny decyduje nie suma wygranych bitew, to jest też sztuka podejmowania ich w odpowiednim miejscu i czasie, oraz dyplomacja, dyplomacja... Ile było w historii wygranych, a niewykorzystanych bitew? Idąc tym tokiem rozumowania, to te wszystkie armie były niewiele warte...

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Adamie, zapominasz chyba, że ta sama armia podejmując wysiłek zbrojny parła do przodu, a przegrała nie przez swoją słabość, ale poprzez niedanie jej szansy na walkę, poprzez nieumiejętne decyzje dowódcze i kierownicze, poprzez brak chęci do walki z Rosją w kołach kierowniczych państwa.

Po pierwsze: kiedy Rząd Narodowy zabronił armii walczyć z Rosjanami?

Po drugie: armia, która jest fatalnie dowodzona JEST słaba...

To, że przegrywa się wojnę nie oznacza, że jest to wina armii.

;) A czyja?

O wygranie wojny decyduje nie suma wygranych bitew, to jest też sztuka podejmowania ich w odpowiednim miejscu i czasie, oraz dyplomacja, dyplomacja...

Dyplomacja? W zbuntowanym kraiku? Z kim niby mieliśmy ją prowadzić? Jedyną szansą na "przedłużenie posiadania" niepodległości było realne zwycięstwo miltarne, czyli wyrzucenie z KP Rosjan i wkroczenie na Ziemie Zabrane. Niemniej muszę Cię w tym miejscu zmartwić, jakby stało się coś takiego to z miejsca ruszyłyby na nas Prusy i Austria. Powstanie listopadowe nie miało najmniejszych szans na zwycięstwo.

Ile było w historii wygranych, a niewykorzystanych bitew? Idąc tym tokiem rozumowania, to te wszystkie armie były niewiele warte...

Co jest w tym złego?

Uważam, że kampanię 1831 roku mogliśmy wygrać, na zwycięstwo w całej wojnie nie mieliśmy szans. A jako że mieliśmy szansę tę kampanię wygrać, a ją przegraliśmy i to w dosyć kiepskim stylu całkowicie uprawnia mnie do twierdzenia, że armia polska była słaba. Co więcej, w dniu kapitulacji na całym TDW to my mieliśmy więcej wojska.

Nie mówiłbym tak oczywiście gdyby Rosjanie rzucili do walki tak wielkie siły, którym niemoglibyśmy się przeciwstawić niezależnie od tego co byśmy nie zrobili, ale tak nie było w rzeczywistości.

Podsumowując - postawiłeś jakąś zupełnie nieprzystającą do realiów powstania listopadowego tezę, że przegraliśmy, bo zawiedli dyplomaci i co już jest kuriozalne, że ktoś (nie powiedziałeś kto) zabronił armii walczyć z Rosjanami :):wub:. Niemniej wojnę mogliśmy prowadzić troszkę dłużej, bo kampanię 1831 roku mogliśmy wygrać. A skoro mogliśmy, a tego nie zrobiliśmy to armia KP była ZŁA.

Edytowane przez adam1234

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
piterzx   
Po pierwsze: kiedy Rząd Narodowy zabronił armii walczyć z Rosjanami?

Po drugie: armia, która jest fatalnie dowodzona JEST słaba...

Ad primum, konia z rzędem, jeśli powiesz mi, w którym miejscu mojego postu użyłem słowa "zabronił"...

Ad secundum, to jest uogólnienie. Ten temat dotyczy CAŁEJ armii KP, a nie tylko jej dowódców. Armia składa się z wielu czynników, tak ludzkich, jak i materiałowych, to doprawdy nie tylko najwyżsi oficerowie. Poza tym, jej dowódcy jeśli chodzi o umiejętności i przygotowanie, byli naprawdę dobrymi wodzami, którzy potrafili prowadzić walki. Inna sprawa, że wodzowie ze względu na poglądy/wygodnictwo/lękliwość/niechęć, czy też cokolwiek innego (a była tego masa, nie składajmy wszystkiego na karb nieudolności, czy braku talentów, b o choć część błędów z tego wynikało, to jednak nie można stwierdzić, że wszystkie, bo byłaby to zwykła nieprawda) działali na niekorzyść położenia polskiego.

laugh.gif A czyja?

A tego, że armia prowadzi tylko walki, a wojna nie składa się tylko i wyłącznie z walk. Wojna to proces złożony i do jej wygrania nie doprowadza jedynie suma zwycięskich bitew...

Dyplomacja? W zbuntowanym kraiku?

A gdyby ten zbuntowany kraik zaczął odnosić poważne sukcesy militarne, to już raczej nikt nie patrzyłby na to, czy jest zbuntowany, czy nie. Bo w dyplomacji rozmawia się tylko z silnym, słabego się zmusza do posłuszeństwa.

Z kim niby mieliśmy ją prowadzić?

Z innymi państwami europejskimi, zorientowanymi na sytuację w tym rejonie.

Jedyną szansą na "przedłużenie posiadania" niepodległości było realne zwycięstwo miltarne, czyli wyrzucenie z KP Rosjan i wkroczenie na Ziemie Zabrane. Niemniej muszę Cię w tym miejscu zmartwić, jakby stało się coś takiego to z miejsca ruszyłyby na nas Prusy i Austria

Co określasz jako "przedłużenie posiadania"? Poza tym skąd Kolega ma takie informacje? Masz pewność, że coś BY SIĘ STAŁO? Powiedz mi zatem skąd to wiesz, jeśli zaś nie masz pewności, a jest to jedynie teza, to prosiłbym abyś przedstawił mi dowody na jej poparcie...

Powstanie listopadowe nie miało najmniejszych szans na zwycięstwo.

Nie wiem, czy mam to traktować jako pewnik, czy jako tezę z Twojej strony (bo osobiście uważam to jedynie za teorię)? Chętnie to przedyskutuję, jednakże we właściwym temacie, dt. powstania listopadowego => https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=3881

Co jest w tym złego?

Co jest w tym złego? Może nie tyle złego, co nieprawidłowego, bowiem jest to uogólnienie, a każde uogólnienie ma to do siebie, że pomija szczegóły, niejednokrotnie bardzo znaczące i istotne dla całościowego zrozumienia sprawy. Ale jeśli tak rzeczywiście uważasz, to w takim razie armia Rzeczypospolitej XVI/XVII wieku też była do niczego, bo chociaż pokonywała przeciwników w bitwach, to w ostatecznym rozrachunku wojny często były przegrywane, bądź wygrywane, ale praktycznie bez lub z niezwykle małymi korzyściami. Idźmy dalej, Wielka Armia Napoleona w Rosji była słaba, bo przegrała, co więcej niemal zniknęła i uciekała w popłochu. Oczywiście, było to wyłączną winą żołnierzy? Co więcej, świetna armia Karola X Gustawa, uznawana za jedną z najlepiej wyszkolonych i dowodzonych armii w ówczesnej Europie, również była słaba i warta niewiele, gdyż w praktyce przegrała wojnę w połowie XVII wieku... Idąc tym tokiem rozumowania do takich właśnie wniosków dojść powinno.

postawiłeś jakąś zupełnie nieprzystającą do realiów powstania listopadowego tezę, że przegraliśmy, bo zawiedli dyplomaci

Jak ja uwielbiam, gdy ktoś wkłada w moje usta słowa, których nie wypowiedziałem... Nie, nie postawiłem takiej tezy, moje sformułowanie dotyczyło złożoności problemu wojny, jej wygranej, jak i przegranej, na którą składa się tak prowadzenie działań militarnych, dyplomatycznych, dywersyjnych, politycznych, społecznych, psychologicznych, etc. etc. etc. A "podział" którego w skrócie myślowym dokonałem, na działania dyplomatyczne (czyli w jednym worku polityka międzynarodowa, wewnętrzna, oficjalna, nieoficjalna, działania zakulisowe, gospodarcze, polityczne, psychologiczne, społeczne...) i okołomilitarne (dowodzenie, zaopatrzenie, dywersja, itp, itd.) był jedynie umowny i niedosłowny, ale sądziłem, że zrozumiały, miał bowiem na celu wykazanie jedynie złożoności spraw prowadzonej wojny, którą ty zepchnąłeś jedynie do poziomu armii jako takiej.

i co już jest kuriozalne, że ktoś (nie powiedziałeś kto) zabronił armii walczyć z Rosjanami laugh.gif laugh.gif

Po pierwsze, to proszę Cię, drogi Adamie, abyś trochę grzeczniej prowadził rozmowę. Niezwykle nie lubię ironizowania w kierunku mojej osoby - jeśli nie dotyczy to żartów - oraz przypisywania mi czegoś, czego nie powiedziałem. Wracając natomiast do meritum, jeśli już chcesz operować kategoriami "zabronił" - "nie zabronił", to owszem, sami Polacy, przeważnie ze stronnictwa lojalistycznego popieranego w wielu momentach przez tzw. umiarkowaną opozycję, którzy doszli do władzy w pierwszy dniach powstania, systematycznie podkopywali polskie działania. Niestety, wśród najwyższych dowódców, było mnóstwo tego typu ludzi. Kiedy, jak to ująłeś "zabraniali"? Chociażby ofensywa wiosenna, jej sposób prowadzenia i najbardziej chyba jaskrawy przykład - sytuacja poigańska. Dalej, wyprawa na gwardię, cały jej przebieg. Dalej bezczynność armii (która notabene chciała się bić) po Ostrołęce. Wreszcie błędy w działaniach pozamilitarnych już od samego początku... Przykłady można mnożyć, ale nie o to chyba chodzi. Armia bić się potrafiła, czego dowodem są wygrane, niejednokrotnie świetnie przeprowadzone bitwy. Żołnierz polski był bardzo dobrym żołnierzem.

przegraliśmy i to w dosyć kiepskim stylu całkowicie uprawnia mnie do twierdzenia, że armia polska była słaba. Co więcej, w dniu kapitulacji na całym TDW to my mieliśmy więcej wojska.

Tylko, że to nie armia sama z własnej woli stała bezczynnie, gdy Rosjanie robili w KP co chcieli, to nie armia poddała Warszawę, to nie armia z własnej woli dokonała swego podziału i poszła z Ramorino... Wreszcie to nie armia podkopywała polską sprawę przez dużą część powstania...

PS Odpowiedziałem chyba na większość, jeśli nie na wszystkie kwestie, nie chciałbym jednak robić tutaj off topu, na kwestie stricte powstaniowe zapraszam do właściwych tematów. To raz. Dwa, przepraszam Cię bardzo Adamie, ale na moją odpowiedź na Twój ewentualny post będziesz musiał poczekać trochę czasu, bowiem wybywam za granicę i raczej odpowiem dopiero około połowy września.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej końcówki wakacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   

Ad primum, konia z rzędem, jeśli powiesz mi, w którym miejscu mojego postu użyłem słowa "zabronił"...

No to poproszę konia, bo to są Twoje słowa: Adamie, zapominasz chyba, że ta sama armia podejmując wysiłek zbrojny parła do przodu, a przegrała nie przez swoją słabość, ale poprzez niedanie jej szansy na walkę.

Podkreślenie moje.

Ad secundum, to jest uogólnienie. Ten temat dotyczy CAŁEJ armii KP, a nie tylko jej dowódców. Armia składa się z wielu czynników, tak ludzkich, jak i materiałowych, to doprawdy nie tylko najwyżsi oficerowie. Poza tym, jej dowódcy jeśli chodzi o umiejętności i przygotowanie, byli naprawdę dobrymi wodzami, którzy potrafili prowadzić walki. Inna sprawa, że wodzowie ze względu na poglądy/wygodnictwo/lękliwość/niechęć, czy też cokolwiek innego (a była tego masa, nie składajmy wszystkiego na karb nieudolności, czy braku talentów, b o choć część błędów z tego wynikało, to jednak nie można stwierdzić, że wszystkie, bo byłaby to zwykła nieprawda) działali na niekorzyść położenia polskiego.

Właśnie to staram Ci się cały czas wytłumaczyć - Armia, która jest fatalnie dowodzona JEST słaba. Nie można odseparować zdolności wodza naczelnego od umiejętności szeregowca - dopiero oni RAZEM tworzą armię, którą można poddawać ocenom na podstawie tego co osiągnęła w walce.

Tak btw to mądry wódz naczelny jest ważniejszy od doskonale wyszkolonych szeregowców i podoficerów: armia lwów dowodzona przez barana jest słabsza od armii baranów dowodzonej przez lwa. Napoleon

A tego, że armia prowadzi tylko walki, a wojna nie składa się tylko i wyłącznie z walk. Wojna to proces złożony i do jej wygrania nie doprowadza jedynie suma zwycięskich bitew...

To co powiedziałeś wyżej nie ma żadnego przełożenia na sytuację Polaków w powstaniu listopadowym :(

A gdyby ten zbuntowany kraik zaczął odnosić poważne sukcesy militarne, to już raczej nikt nie patrzyłby na to, czy jest zbuntowany, czy nie. Bo w dyplomacji rozmawia się tylko z silnym, słabego się zmusza do posłuszeństwa.

Gdyby ten zbuntowany kraik zaczął odnosić sukcesy militarne to by do niego zawitały armie Prus i Habsburgów.

Z innymi państwami europejskimi, zorientowanymi na sytuację w tym rejonie.

Tjaaa, a wymień te państwa, bo mi przychodzą do głowy tylko trzy i żadne nas nie lubiło.

Masz pewność, że coś BY SIĘ STAŁO?

Tak, mam pewność, bo istniało wtedy coś takiego jak Święte Przymierze, jak i zdecydowanie bardziej prozaiczny fakt - na czwarte państwo w Europie środkowej nie było miejsca.

Zapoznaj się z tym tematem -> http://www.historycy.org/index.php?showtopic=57151

Ale jeśli tak rzeczywiście uważasz, to w takim razie armia Rzeczypospolitej XVI/XVII wieku też była do niczego, bo chociaż pokonywała przeciwników w bitwach, to w ostatecznym rozrachunku wojny często były przegrywane, bądź wygrywane, ale praktycznie bez lub z niezwykle małymi korzyściami.

Błąd w rozumowaniu - jeżeli armia, która wygrywa bitwę, a mimo to przegrywa wojnę, bo coś tam się wydarzyło, JEST słaba i do niczego. Natomiast jeżeli wojnę, chociaż bardziej pasuje tu określenia kampania, to jest dobra, a na pewno LEPSZA od tej, którą pokonała. Takich porównań możemy przecież dokonywać tylko w odniesieniu do danej sytuacji historycznej. Natomiast to jak dyplomaci wykorzystają tę wygraną wojnę średnio ma chyba przełożenie na skuteczność samej armii.

Idźmy dalej, Wielka Armia Napoleona w Rosji była słaba, bo przegrała, co więcej niemal zniknęła i uciekała w popłochu. Oczywiście, było to wyłączną winą żołnierzy?

Gdzie ja postawiłem taką tezę?

Co więcej, świetna armia Karola X Gustawa, uznawana za jedną z najlepiej wyszkolonych i dowodzonych armii w ówczesnej Europie, również była słaba i warta niewiele, gdyż w praktyce przegrała wojnę w połowie XVII wieku...

Jeżeli armia przegrywa wojnę to jest SŁABA, może z winy dowódców, może z winy żołnierzy, może z winy państwa, bo było za małe, aby wystawić lepszą, ale na miłość boską JEST SŁABA.

Idąc tym tokiem rozumowania do takich właśnie wniosków dojść powinno.

Jak zaczynasz iść moim tokiem rozumowania to od razu dochodzisz do mądrych wniosków, polecam ten rodzaj chodzenia na przyszłość.

Jak ja uwielbiam, gdy ktoś wkłada w moje usta słowa, których nie wypowiedziałem... Nie, nie postawiłem takiej tezy, moje sformułowanie dotyczyło złożoności problemu wojny, jej wygranej, jak i przegranej, na którą składa się tak prowadzenie działań militarnych, dyplomatycznych, dywersyjnych, politycznych, społecznych, psychologicznych, etc. etc. etc. A "podział" którego w skrócie myślowym dokonałem, na działania dyplomatyczne (czyli w jednym worku polityka międzynarodowa, wewnętrzna, oficjalna, nieoficjalna, działania zakulisowe, gospodarcze, polityczne, psychologiczne, społeczne...) i okołomilitarne (dowodzenie, zaopatrzenie, dywersja, itp, itd.) był jedynie umowny i niedosłowny, ale sądziłem, że zrozumiały, miał bowiem na celu wykazanie jedynie złożoności spraw prowadzonej wojny, którą ty zepchnąłeś jedynie do poziomu armii jako takiej.

Zaprawdę ciężko jest dyskutować z kimś kto używa "skrótów myślowych"...

I tutaj po raz kolejny raz popełniasz ten sam błąd. W przypadku powstania listopadowego jedynie działania armii mogłyby zapewnić zwycięstwo, bo działania dyplomatyczne były skazane na porażke praktycznie a priori. W ówczesnej sytuacji politycznej, która była stabilna i spojona Świętym Przymierzem absolutnie nikomu się nie opłacało wstawianie za sprawą polską. Znowuż odsyłam do linka.

Po pierwsze, to proszę Cię, drogi Adamie, abyś trochę grzeczniej prowadził rozmowę. Niezwykle nie lubię ironizowania w kierunku mojej osoby - jeśli nie dotyczy to żartów - oraz przypisywania mi czegoś, czego nie powiedziałem.

A ja proszę o tego konia.

którzy doszli do władzy w pierwszy dniach powstania, systematycznie podkopywali polskie działania. Niestety, wśród najwyższych dowódców, było mnóstwo tego typu ludzi. Kiedy, jak to ująłeś "zabraniali"? Chociażby ofensywa wiosenna, jej sposób prowadzenia i najbardziej chyba jaskrawy przykład - sytuacja poigańska. Dalej, wyprawa na gwardię, cały jej przebieg. Dalej bezczynność armii (która notabene chciała się bić) po Ostrołęce.

Troszeczkę mieszasz pojęcia, ponieważ Skrzynecki nie podkopywał polskich działań, bo lubił Rosjan tylko dlatego, że był miernym wodzem, który twierdził, że zahamowanie ofensywy jest najlepszym możliwym rozwiązaniem w danej sytuacji operacyjnej. I jest to poza tym dowód na moją tezę, że armia powstańcza była słaba. Natomiast odnośnie Chłopickiego, bo zapewne do niego pijesz mówiąc od pierwszych dni powstania pozwolę sobie pominąć milczeniem.

Żołnierz polski był bardzo dobrym żołnierzem.

I tu dochodzimy do sedna. Ja absolutnie nie neguję wartości żołnierza polskiego, ja neguję wartość armii. A na rzeczoną składają się jeszcze wyżsi dowódcy, zresztą już o tym mówiłem.

Tylko, że to nie armia sama z własnej woli stała bezczynnie, gdy Rosjanie robili w KP co chcieli, to nie armia poddała Warszawę, to nie armia z własnej woli dokonała swego podziału i poszła z Ramorino... Wreszcie to nie armia podkopywała polską sprawę przez dużą część powstania...

Kiedy wyłączono z armii jej dowódców? :D

PS Odpowiedziałem chyba na większość, jeśli nie na wszystkie kwestie, nie chciałbym jednak robić tutaj off topu, na kwestie stricte powstaniowe zapraszam do właściwych tematów. To raz. Dwa, przepraszam Cię bardzo Adamie, ale na moją odpowiedź na Twój ewentualny post będziesz musiał poczekać trochę czasu, bowiem wybywam za granicę i raczej odpowiem dopiero około połowy września.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej końcówki wakacji.

Poczekam i dzięki za życzenia :)

PS Zapoznaj się jeszcze z tym tematem -> http://www.historycy.org/index.php?showtopic=58206&st=0

Edytowane przez adam1234

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Trochę o szefostwie pośród regimentów naszej jazdy za okres KK;

Od 1818 roku, nad pułkiem strzelców gwardii, roztoczył swą "opiekę" sam Aleksander I, zadaniem przeto regimentu stała się obrona Świętej Osoby Najjaśniejszego Cesarza i Króla. Zrazu po śmierci Aleksandra I, a na krótko przed wybuchem powstania imperator Mikołaj I obdarował go srebrnymi trąbkami. Gdy 17 września 1823 roku w Brześciu, rozpoczęła się wielka, wspaniała defilada sześćdziesięciu przeszło tysięcy ludzi i około siedemnastu tysięcy koni przed obliczem Najjaśniejszego Pana i zgromadzonej wokoło niego zacnej świty [1], regiment strzelców konnych gwardii przedefilował jako trzeci. Rozpoczynającym był pułk kirasjerów podolskich - pierwszeństwo przypadało owemu, jako reprezentancie ciężkiej jazdy. Co więcej, regimentem szefował sam kniaź Konstanty, którego ulubionym strojem codziennym był "mały mundur" [frak] lub surdut tegoż właśnie pułku. Na widzach niezwykle silne wrażenie wywołały błyszczące w słońcu złotem mosiężne wyglansowane kirysy i grzebieniaste hełmy jeźdźców na ogromnych koniach.

Co warte odnotowania, przed orkiestrą jechał pauker, który bił w srebrne litaury [kotły] z cyframi króla Stanisława Augusta, odziedziczone po polskiej XVIII wiecznej gwardii konnej. [2] Dalej następował pułk ułanów, również im "Cesarzewicza" [po wojnie przemianowany na "ułany Jewo Wiliczestwa"] w którym znaczną część stanowili Polacy i Litwini, acz nie z ziem Królestwa a z Litwy, Podola czy Wołynia. [3]

Żołnierze pułku strzelców konnych gwardii dostawali zazwyczaj podwójne gratyfikacje pieniężne przy wizytach cesarskich. Sam zresztą regiment funkcjonował na prawach młodej gwardii, oznaczało to, iż każdy oficer przechodząc do formacji liniowej awansował o jeden stopień.

Gwardziści mieli także wyższy żołd [oficerowie od kapitana w dół].

Poza gwardią, pułki linowe wiązano z dynastią poprzez szefostwo członków rodziny cesarskiej. W 1825 r., szefem 1. pułku ułanów został następca tronu Królestwa Niderlandów książę Wilhelm Orański [poślubił wszak siostrę cara Annę Pawłowną]. [4]

W 1826 r., 1. pułk strzelców konnych otrzymał szefa w osobie następcy tronu wielkiego księcia Aleksandra [zasiadł na tronie jako Aleksander II w 1855 r.]. Ciekawą hecą, zostało nadanie w 1829 roku, szefostwa 2. pułkowi strzelców konnych, imienia carowej Mikołaja I, która to wymogła owy akces dość usilną prośbą na monarsze.[5]

dscf0033qy.jpg

---------------------------------------------

[1] Przybyli wówczas liczni goście zagraniczni, m.in. grono wojskowych austriackich, hanowerskich czy angielskich. Na czele oficerów pruskich stał młody, 26-letni książę Wilhelm, późniejszy cesarz niemiecki.

[2] Krótki był jednakże żywot regimentu kirasjerów podolskich, wszak sformowani w 1817 roku, zrazu po śmierci swego stwórcy Konstantego, już 22 sierpnia 1831 roku wcieleni zostali do pułku lejb-gwardii kawalergardów.

[3] Istorija lejb-gwardii ulanskogo jego Velicestva polka, S-Petersburg 1875.

[4] Weyssenhoff, Pamiętniki, Kraków 1904, s. 207; Gembarzewski, Wojsko Polskie 1815-1830, Warszawa 1903, s. 104; S.W. Jackman, Wyniki kwerendy w holenderskim Archiwum Królewskim, Arsenał Polski. Od Racławic do Maciejowic, Kraków 1988, s. 60-61.

[5] Biblioteka im. Ossolińskich, rkps 9590/I, s. 74, 76.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.