Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
mch90

Segregacja rasowa w US Army

Rekomendowane odpowiedzi

mch90   

Jestem ciekaw jak oceniacie rasizm panujący w Stanach Zjednoczonych w I połowie XX wieku i to, jak przekładał się on na II wojnę światową. Wiadomym jest, że "kolorowi" byli bardzo dyskryminowani w US Army oraz to, że tak na dobrą sprawę wojna bardzo przyczyniła się do zrównania uprawnień "kolorowych" z prawami "białych". Ciekawe jest to, że jak pisał pewien niemiecki żołnierz wzięty do niewoli przez Amerykanów, w Stanach Zjednoczonych był on i jego koledzy lepiej, znacznie lepiej traktowany niż czarnoskórzy obywatele USA.

Być może US Army była jedną z bardziej rasistowskich armii w tamtych czasach, ale i Brytyjczycy, choć chętnie wysługiwali się chociażby Nepalczykami czy Maorysami w walkach- a byli to żołnierze cieszący się straszliwą sławą wśród przeciwników i bardzo dobrze oceniani przez własnych przełożonych- patrzyli na nich z góry i tak też ich traktowali.

Wracając do US Army- o ile pamiętam, dopiero w Wietnamie pojawiły się oddziały "mieszane", gdzie żołnierze o różnych kolorach skóry walczyli w jednej drużynie, ramię w ramię.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Jestem ciekaw jak oceniacie rasizm panujący w Stanach Zjednoczonych w I połowie XX wieku i to, jak przekładał się on na II wojnę światową. Wiadomym jest, że "kolorowi" byli bardzo dyskryminowani w US Army oraz to, że tak na dobrą sprawę wojna bardzo przyczyniła się do zrównania uprawnień "kolorowych" z prawami "białych"

Czysty pragmatyzm. Pewnie dowództwo zdało sobie sprawe, że jako mięso armatnie, kolorowi też się znakomicie nadają.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   
Wracając do US Army- o ile pamiętam, dopiero w Wietnamie pojawiły się oddziały "mieszane", gdzie żołnierze o różnych kolorach skóry walczyli w jednej drużynie, ramię w ramię.

Może wczęsniej obawiano sie napięć rasowych wewnątrz oddziału?

Bardzo możliwe też tworzenie jednostek z samych czarnych wpływało korzystnie na ich morale.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Pewnie dowództwo zdało sobie sprawe, że jako mięso armatnie, kolorowi też się znakomicie nadają.

Przed i jeszcze w trakcie wojny wśród amerykańskich decydentów panowało przekonanie, że czarnoskórzy żołnierze kiepsko walczą, mają słaby refleks i brak im motywacji do walki- zresztą pod tym względem należy się z nimi wzgodzić- dlaczego mieliby mieć ochotę walczyć za swój kraj, który się na nich wypiął i ze względu na kolor skóry nie pozwolił konsumować owoców zwycięstwa? Po wojnie panowało już przekonanie, że jeśli coś, to "czarni" byli zbyt bojowi. :P

Pragmatyzm też miał coś w tym- głównie w trakcie ardeńskiego kryzysu uzupełnień, gdy nagle przypomniano sobie o tych tysiącach czarnoskórych żołnierzy, służących w oddziałach tyłowych. Największym problemem Murzynów na froncie była kadra podoficerska- jako, że czarnoskórzy byli raczej kiepsko wyszkoleni, bez zaufania i wiary w siebie, z kompleksem niższości wobec "białych"- najwięcej zależało od podoficerów, którzy mieli ich prowadzić do walki. Z reguły jednak "czarne" jednostki, plutony i bataliony, były wysoko oceniane przez amerykańskie dowództwo, jak chociażby przychylny komentarz gen. Parkera, dowódcy 78. DP: "Morale: wspaniałe. Sposób działania: wyjątkowy. Żołnierze z o wiele większym entuzjazmem dążą do zwarcia z nieprzyjacielem i zniszczenia go (...)".

Za: "Obywatele w mundurach" S. E. Ambrose, str. 318

Może wczęsniej obawiano sie napięć rasowych wewnątrz oddziału?

Były takie obawy, głównie panujące w amerykańskim naczelnym dowództwie i sztabie generalnym. Choć gen. Lee, naczelny logistyk SHAEF na ETDW zaproponował tworzenie oddziałów "mieszanych", Eisenhower i Beetle Smith stanowczo sprzeciwili się takiemu pomysłowi. Oni cały czas uważali, że doprowadzi to jakiejś wojny na tle rasowym w oddziałach. Smith wręcz odpowiedział gen. Lee przy okazji dyskusji na ten temat, że "Dwa lata temu uznałbym to za najbardziej niebezpieczną rzecz, z jaką miałem do czynienia, jeżeli chodzi o stosunki z Murzynami".

Za: "Obywatele w mundurach" S. E. Ambrose, str. 317

Jednak, jak się okazało, wspólne doświadczenia frontowe i wspólna niedola sprawiła, że wszelkie obawy sztabu Marshalla i Eisenhowera okazały się bezpodstawne. Okazało się, że "czarni" i "biali" mogą przebywać ze sobą, mieszkać razem a nawet przyjaźnić się. I moim zdaniem dlatego IIWŚ była kamieniem milowym w amerykańskiej integracji rasowej. Przełamała bariery, rasowe uprzedzenia i wszelkie obawy. Przełamała w końcu sposób myślenia "białych" o czarnoskórych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
JJ   
moim zdaniem dlatego IIWŚ była kamieniem milowym w amerykańskiej integracji rasowej. Przełamała bariery, rasowe uprzedzenia i wszelkie obawy. Przełamała w końcu sposób myśle nia "białych" o czarnoskórych.

Masz rację choć nie było to takie "hop siup". Desegregację w armii podpisał dopiero Trumann w 1948 r. a Civil Rights Act uchwalono w 1964 r. a trzeba pamiętać, że były to tylko akty prawne, a te długo przekładają się na odczucia obywateli.

To co działo się w czasie II w. ś. z Murzynami w USA jest żenujące i stanowi na pewno plamę na historii USA. Dość przypomnieć, że w boju ci słabiej szkoleni żołnierze dawali sobie dobrze radę, mam tu na myśli 761 batalion czołgów (słynne Czarne Pantery) czy 332 FG, która latała w południowej Europie. tylko 92 DPiechoty nie radziła sobie tak jakby mogła ale to była głównie wina białej kadry oficerskiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
To co działo się w czasie II w. ś. z Murzynami w USA jest żenujące i stanowi na pewno plamę na historii USA.

Pozwolę sobie przytoczyć fragment opracowania na temat Afroamerykanów, sporządzony w 1937 roku przez US Army War Collage:

"Wady: Jako jednostka, Murzyn łatwo się uczy, jest posłuszny, pogodny i życzliwie nastawiony. Niesprawiedliwie potraktowany, może okazać się krnąbrny i uparty, choć zazwyczaj ma to charakter krótkotrwały. Bywa niefrasobliwy, niezaradny, nieodpowiedzialny i skryty. Źle reaguje na krytykę; najlepiej kierować nim za pomocą pochwał, a także ośmieszania. Brak mu zasad moralnych, nie mówi prawdy, a świadomość dobra i zła jest u niego niedostatecznie rozwinięta.

Zalety: Murzyna cechuje lojalność; nie ma tez zwyczaju narzekać, jeśli jest dobrze karmiony. Jest muzykalny i ma poczucie rytmu. Jego twórczość ma charakter prymitywny. Przeważnie bywa religijny. Odpowiednio kierowani, Murzyni potrafią być pracowici. Reagują emocjonalnie i można w nich wzbudzić nawet duży entuzjazm."

Za: S. E. Ambrose "D-Day", str.138

Mój komentarz do powyższego będzie krótki- co za głupoty... W 1945 roku, na szczęście, sposób myślenia zaczął się zmieniać, że wspomnę tylko o przychylnych opiniach na temat Murzynów ze strony dowódcy 78. DP, którą przytoczyłem wcześniej.

Dość przypomnieć, że w boju ci słabiej szkoleni żołnierze dawali sobie dobrze radę, mam tu na myśli 761 batalion czołgów (słynne Czarne Pantery) czy 332 FG, która latała w południowej Europie.

969. Dywizjon Artylerii Polowej, walczący u boku 101. DPD w Bastogne zasłużył sobie na pochwałę gen. Taylora. Wspomniany przez Ciebie 761. Batalion Czołgów walczący przy armii Pattona (dokładniej przy 26. DP) również spisał się na medal, został nawet odznaczony Medalem Honoru. Z kolei 827. Batalion Niszczycieli Czołgów miał niskie notowania, głównie z powodu kiepskich "białych" oficerów i podoficerów, słabego wyszkolenia i wyposażenia. Nie trudno się zatem dziwić ich niespecjalnym osiągnięciom.

tylko 92 DPiechoty nie radziła sobie tak jakby mogła ale to była głównie wina białej kadry oficerskiej.

Bliźniacza 93. DP, "kolorowa" (choć w jej składzie znalazł się "biały" 25. PP) siostra, walcząca w Nowej Gwinei, również ponoć niespecjalnie się spisała.

Czarnoskórzy żołnierze gdzie indziej odnieśli swój wielki sukces- w służbach Red Ball Express...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
JJ   

dokładnie.

Ale to była ta sama sytuacja jak w pierwszej wojnie światowej - pomimo że to właśnie czarnoskóry amerykanin jako pierwszy dostał odznaczenie bojowe od armii francuskiej.

a war army college produkował od czasu do czasu takie bzdety i to zawsze z jakimś echem braci z KKK. najsłynniejszym był chyba raport z 1925 r., na wskroś rasistowski i niesprawiedliwy.

A 761-y "cytat/wzmiankę prezydenta" dostał dopiero 1978 r. lepiej późno niż wcale...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
A 761-y "cytat/wzmiankę prezydenta" dostał dopiero 1978 r. lepiej późno niż wcale...

W trakcie prowadzenia działań wojennych zdobył jednak 11 Srebrnych i 69 Brązowych Gwiazd. Całkiem imponujące.

najsłynniejszym był chyba raport z 1925 r., na wskroś rasistowski i niesprawiedliwy.

Jesteś może w posiadania chociażby fragmentów tego raportu?

Inną, już nie afroamerykańską, bardzo ciekawą "kolorową" jednostką w US Army 442. Pułk Piechoty złożony z Japończyków amerykańskiego pochodzenia- urodzonych na Hawajach i Zachodnim Wybrzeżu USA. Wysłano go do walki w Europie- toczyli w składzie 34. DP walki o Monte Cassino, potem walczył pod skrzydłem 6. GA Deversa w Europie Zachodniej. Jako ciekawostkę podaję fakt, że 442. PP zebrał do końca wojny największą ilość odznaczeń, pochwał i wyróżnień w całej armii amerykańskiej (wyłączając korpus Marines).

442. PP walczył wyłącznie z Niemcami i Włochami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
JJ   

Mam, z tym że po angielsku i są to fragmenty z książki Nata Brandta "Harlem at War - Black Experience in Worl War II."

O tych Japończykach słyszałem, nawet swego czasu Sven Hassel poświęcił im scenę w swojej bajeczce o Monte Cassino.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Hauer   

W przypadku Japończyków, czy po prostu osób japonskiego pochodzenia obawy brały się z tego, ze Japonia była jednym z przeciwników. Stąd krzywdzace postepowanie wobec cywilów - zamykanie w obozach i to, ze żołnierzy japońskiego pochodzenia wysłano daleko od Japonii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
żołnierzy japońskiego pochodzenia wysłano daleko od Japonii.

Walczyli w Europie, lecz nie dlatego, że im nie ufano (no, poniekąd tak było), ale z bardziej prozaicznego powodu- podpisali oni (Japończycy, żołnierze 442. PP) deklaracje lojalności wzg. USA (punkt 1 formularza), ale żaden z nich nie podpisał twierdząco punktów 3, oraz 4 (odpowiednio: potępienie cesarza i deklaracja czynnego przeciwstawienia się polityce cesarstwa).

Mam, z tym że po angielsku i są to fragmenty z książki Nata Brandta "Harlem at War - Black Experience in Worl War II."

Jeśli jednak mógłbyś się z nami podzielić na forum publicznym tym fragmentem, byłbym bardzo wdzięczny. Żyjemy w cywilizowanym, europejskim kraju, gdzie jęz. angielski nie powinien stanowić bariery nie do pokonania. :P

Przy okazji "czarnych" jednostek, doszukałem się też 614. Batalionu Niszczycieli Czołgów, który chrzest bojowy przeszedł podczas niemieckiej ofensywy w Alzacji w styczniu '45, przydzielony do 103. DP. Zdobył on, jako pierwsza afroamerykańska jednostka, pochwałę prezydencką, a prócz tego Krzyż za Wybitną Służbę, 4 Srebrne i 9 Brązowych Gwiazd. W 1997 roku DSC przyznany por. Thomasowi z tego batalionu został zamieniony na Medal Honoru.

Inną ciekawą jednostką był 555. Batalion Piechoty Spadochronowej, całkowicie "czarny", który chociaż nie wziął udziału w wojnie, wsławił się gaszeniem pożarów na północnym-wschodzie USA. Zyskali sobie przydomek "Smoke jumpers".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
JJ   
614. Batalionu Niszczycieli Czołgów, który chrzest bojowy przeszedł podczas niemieckiej ofensywy w Alzacji w styczniu '45, przydzielony do 103. DP. Zdobył on, jako pierwsza afroamerykańska jednostka, pochwałę prezydencką,

powiem szczerze, że nie słyszałem o tej jednostce. nie ma jej też w spisie prezydenckich pochwał (jeśli to to samo co Presidential Unit Citation - sprawdź w google - tam jest tylko 761 z amfroamerykańskich).

A smoke jumpers na pewno nie byli szczęśliwi z przydomku ani z "przydziału bojowego". Po prostu uważano że "niggers" tylko do tego się nadają. 82 i 101 Airborne otwarcie odmawiały przyjmowania czarnych.

Postaram się przesłać parę zdań z książki jak tylko do niej dotrę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
powiem szczerze, że nie słyszałem o tej jednostce. nie ma jej też w spisie prezydenckich pochwał (jeśli to to samo co Presidential Unit Citation - sprawdź w google - tam jest tylko 761 z amfroamerykańskich).

Z Wikipedii angielskiej:

"The 3rd Platoon, Company C, of the 614th was the first black unit to receive a Distinguished Unit Citation". Czyli coś, co można nazwać Pochwałą Armijną (?). Przyznam, że pierwszy raz o czymś takim słyszę, dodatkowo gdy chciałem zapoznać się bliżej z tym pojęciem (DUC), zostałem przekierowany pod hasło PUC.

82 i 101 Airborne otwarcie odmawiały przyjmowania czarnych.

Jak pisze angielska Wiki, 555. BPS został po wojnie włączony do "All American", potem rozwiązany, w wyniku czego większość jego żołnierzy przeszła do 3/505. PPS (w grudniu 1947). Wielu członków dawnego "czarnego batalionu" walczyło potem w Korei. Nie wiem, niestety, jak się sprawdzili, ale może Ty masz jakieś bardziej szczegółowe informacje na ich temat?

Postaram się przesłać parę zdań z książki jak tylko do niej dotrę.

Cierpliwie czekam. :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
JJ   

Fragment z książki Brandta nt. raportu z 1925 r. :

In 1925, the Army War College issued a report on „Negro Manpower” that was devastating in its conclusions. Black officers in World War I failed under fire, and the troops under them “displayed entire inaptitude for modern battle,” the report said. “Negro troops are efficient and dependable only so long as led by capable white officers.” As for the black man as a soldier, “In the process of evolution, the American negro has not progressed as far as ther sub species of the human family.” The report said that the “cranial capacity” (pojemność czaszki – JJ) of a black was smaller than a white’s, and that his psychology, “based on heredity derived from mediocre African ancestors, cultivated by generations of slavery, is one from which we cannot expect to draw leadership material”. The report found the black man to be “jolly, docile, tractable, and lively,” though if ill-treated he could become “stubborn, sullen and unruly.” He didi not have the physical courage of a white man, and, (…) in fact, the report added, “He is a rank coward in the dark.” (czyli coś jak: “zwykły tchórz”)

wyobraźcie sobie dzisiaj napisać taki raport.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   

Znalazłem bardzo ciekawy artykuł o segregacji rasowej w US Army z Polityki, nr 11 (2645) z dnia 15-03-2008; s 76, autorstwa Jakuba Jaskółowskiego:

"Koniec wojny secesyjnej w 1865 r. tylko pozornie rozwiązał kwestię murzyńską w USA. Pomimo zniesienia niewolnictwa południowym stanom udało się pod koniec XIX w. przeforsować prawo, które sankcjonowało całkowitą separację białych Amerykanów od czarnych, m.in. w publicznej komunikacji, edukacji, w ośrodkach rekreacyjnych, szpitalach. W teorii miało się wprowadzać zasadę „rozdzieleni, ale równi”. W praktyce regulacje te, znane pod nazwą Jim Crow (od imienia bohatera powstałej w 1828 r. piosenki wyszydzającej Afroamerykanów), były instrumentami upokarzania kolorowej ludności, ograniczającymi swobodę poruszania się, edukacji czy wypowiedzi.

Wszelkie próby zmiany tego prawa były blokowane przez senatorów i kongresmanów z południowych stanów, w których z kolei żyło trzy czwarte czarnoskórej populacji USA. Jednak, jak pisze Nat Brandt w swojej książce „Harlem na wojnie”: „gorsze niż prawne bariery był wszechobecny terror. Bicie, chłosta, tortury i palenie domów były zwyczajną rzeczą na Południu. W latach 1882–1935 ponad trzy tysiące Afroamerykanów zostało zlinczowanych”.

W obronie praw murzyńskiej mniejszości w 1909 r. powołano Krajowe Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych (National Association for the Advancement of Colored People – NAACP), które prowadziło stałą obserwację incydentów o podłożu rasistowskim oraz próbowało wpływać (czasem skutecznie) na decyzje administracji rządowej w kwestii równouprawnienia Afroamerykanów.

I wojna światowa rozpoczęła debatę wokół pytania, czy kolorowa ludność powinna angażować się w konflikt. Socjaliści uważali, że jest to kapitalistyczna awantura, a Afroamerykanie nie mają żadnego interesu we wspieraniu imperiów kolonialnych takich jak Francja czy Anglia.

Jednakże liderzy NAACP obawiali się, że stawanie w otwartej opozycji wobec rządu nie przysporzy zwolenników sprawie murzyńskiej. W konsekwencji ok. 200 tys. czarnoskórych żołnierzy zostało wysłanych do Francji. Jednak tylko jedna czwarta z nich znalazła się na froncie. Pozostali służyli w jednostkach pomocniczych. Dodatkowo dowództwo Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego wydało w sierpniu 1918 r. broszurę, w której wyjaśniało francuskim sojusznikom sposób, w jaki powinni obchodzić się z afroamerykańskimi żołnierzami. W broszurze tej czarnoskórzy żołnierze zostali opisani jako stanowiący zagrożenie degeneraci. Francuzom nie wolno było traktować ich w sposób zbyt familiarny ani obdarzać szacunkiem, co byłoby powodem „wielkiego zaniepokojenia Amerykanów i afrontem wobec ich polityki państwowej”.

Jak na ironię, pierwszym amerykańskim żołnierzem, który otrzymał wysokie francuskie odznaczenie za odwagę wykazaną na polu bitwy, Croix de Guerre z gwiazdą, był czarnoskóry Henry Lincoln Johnson z 369 regimentu piechoty. Jednostka ta, składająca się z Afroamerykanów, walczyła jednak pod flagą francuską. Był to pierwszy oddział Ententy, który dotarł do Renu.

W 1925 r. Kolegium Wojenne Armii Amerykańskiej wydało raport oceniający postawę żołnierzy afroamerykańskich na froncie. W swoich wnioskach był on na wskroś rasistowski: „Czarni żołnierze są efektywni i godni zaufania tylko tak długo, jak długo prowadzeni są przez zdolnych, białych oficerów. (...) W procesie ewolucji amerykański Murzyn nie zrobił postępów tak dalekich jak inne grupy człowieczej rodziny”. Raport zaciążył na polityce kadrowej armii. W rzeczy samej, nawet niewielkie ustępstwa, na jakie godziła się administracja amerykańska, wynikały z nieugiętości liderów NAACP, straszących Franklina Delano Roosevelta protestami w całym kraju, oraz z charyzmy żony prezydenta Eleonory, wielkiej orędowniczki emancypacji Afroamerykanów. To m.in. dzięki jej postawie przedstawiciele czarnej społeczności mieli nadzieję, że zaangażowanie w amerykański wysiłek wojenny i wyeksponowanie patriotyzmu będą najlepszą drogą do zniesienia prawnej dyskryminacji oraz likwidacji krzywdzących stereotypów.

Po wybuchu II wojny światowej amerykańskie społeczeństwo coraz bardziej zajmował konflikt w Europie. Tymczasem w sierpniu 1940 r. armia amerykańska liczyła ok. 500 tys. żołnierzy, z czego Afroamerykanie stanowili mniej niż 1 proc., stacjonując w odseparowanych od białych żołnierzy jednostkach. W wojsku było tylko pięciu czarnoskórych oficerów, z których trzech pełniło funkcje kapelanów.

Stopniowe zaangażowanie USA w wojnę po stronie Wielkiej Brytanii spowodowało zwiększenie produkcji przemysłowej, a co za tym szło – wzrost zatrudnienia. Jednakże w 75 proc. nowe posady zostały zamknięte przed czarnoskórymi Amerykanami. Dość powszechną postawą było stanowisko firmy Vultee Aircraft, która w oficjalnym oświadczeniu napisała: „Nie należy do polityki tej firmy zatrudnianie pracowników rasy innej niż kaukaska”.

Równolegle utrzymywała się dyskryminacja w zaciągu do wojska. Na 2,5 mln chętnych Afroamerykanów, w ciągu całej wojny armia przyjęła 900 tys. Ci, którym się udało, musieli zetknąć się z prawdziwym obliczem zasady „podzieleni, ale równi”. Na powszechnie wśród Afroamerykanów zadawane pytanie: „Co przyniesie nam wojna?” – codzienne gazety nie dostarczały optymistycznych odpowiedzi. Czytano o linczach dokonywanych na Południu, coraz częstszych incydentach w obozach wojskowych, dyskryminacji.

Afroamerykanie mogli służyć w posegregowanych jednostkach, jednakże w większości przypadków dowodzili nimi biali oficerowie. Jeszcze gorzej było z dostępem do podstawowego wyposażenia baz, którego odmawiano murzyńskim jednostkom. Biali oficerowie (w większości z Południa) nie chcieli nawet szkolić swoich podwładnych. W konsekwencji zdarzały się przypadki takie jak 92 Dywizji Piechoty (afroamerykańskiej), która przez długi czas nie była wysyłana do walki, gdyż obawiano się użyć w walce Murzynów wyposażonych w broń. Wśród wielu jej żołnierzy powszechna była złośliwa uwaga, że południowe stany nadal bardziej zaangażowane były w wojnę secesyjną niż w tę przeciw Hitlerowi.

Gdy pierwsze jednostki Afroamerykanów zaczęto wysyłać za ocean, powtórzyła się sytuacja z I wojny. Stacjonowanie w Wielkiej Brytanii wiązało się dla dowództwa amerykańskiego z niedogodnościami – kolorowi żołnierze brytyjscy byli bowiem równi innym w armii Jego Królewskiej Mości i dowództwo amerykańskie obawiało się, że żołnierze nasiąkną „nieodpowiednimi” treściami.

W Europie Afroamerykanie w przeważającej mierze byli żołnierzami w jednostkach transportowych i pomocniczych. Większość z nich nigdy nie miała w rękach broni. Wiele jednostek amerykańskich nie chciało przyjmować ich w swoje szeregi. Tak było na przykład w słynnej 82 Dywizji Powietrzno-Desantowej.

Obsesja segregacji sięgała czasem absurdu: w 1941 r. wynalazca nowej metody transfuzji krwi, założyciel pierwszego banku krwi lekarz Charles Richard Drew, Afroamerykanin, dowiedział się, że Amerykański Czerwony Krzyż nie dopuścił krwi od afroamerykańskich dawców. Pod koniec wojny zdarzało się też, że niemieccy i włoscy jeńcy wojenni byli lepiej traktowani (lepsze jedzenie i zakwaterowanie) niż eskortujący ich czarnoskórzy żołnierze. Problemem okazały się również jednostki lotnicze, gdyż wojsko nie chciało, by czarnoskórych pilotów obsługiwali biali mechanicy.

Murzyński poeta i prozaik Lengston Hughes w swoim wierszu zwracał się do Ameryki: „Teraz mówisz, że za demokrację wojuję/Więc dlaczego demokracja/Mnie nie obejmuje?//Pytam cię, ponieważ chcę wiedzieć to:/Jak długo walczyć mi przyjdzie/I z Hitlerem, i z Jimem Crow”. Ta strofa bardzo dobrze oddaje nastroje Afroamerykanów, którym w kolejnej już wojnie kazano grać role patriotów drugiej kategorii. W rezultacie polityki prowadzonej przez departament wojny niewielu z nich miało szansę wykazania się w walce. Dowództwo amerykańskie zgodziło się wprowadzić na front, eksperymentalnie!, jedynie kilka murzyńskich jednostek. W walkach w Europie wzięły udział m.in.: 92 Dywizja Piechoty, 332 Grupa Myśliwska i 761 Batalion Czołgów.

Poza 92 Dywizją walczącą we Włoszech, której dowódca generał Edward M. Almond, był rasistą, a jego biali oficerowie nie ufali swoim czarnoskórym żołnierzom tak dalece, że nawet na froncie nie chcieli wydawać im amunicji, wspomniane jednostki uzyskały dobre noty i wysokie uznanie. 761 Batalion Czołgów, tzw. Czarne Pantery, jako jeden z niewielu za swoje zasługi w walce we Francji, Belgii i Niemczech został odznaczony Prezydencką Pochwałą – elitarnym odznaczeniem nadawanym jednostkom za wybitną służbę frontową. 332 Grupa Myśliwska była proszona o osłanianie bombowców w lotach nad Niemcy i Włochy. Nigdy nie zdarzyło się, by zestrzelono choćby jeden z eskortowanych przez nią samolotów. Także w marynarce wojennej służyło wielu Afroamerykanów, ale przygniatającą większość z nich wyznaczono na stanowiska niebojowe. W walkach na Pacyfiku wyróżnił się 24 „czarny” Pułk Piechoty.

Jedyna inicjatywa zmierzająca w kierunku zlikwidowania segregacji w armii pojawiła się w trakcie niemieckiej kontrofensywy w Ardenach w 1944 r. Dowództwo armii tak rozpaczliwie poszukiwało dodatkowych żołnierzy do walki, że wyszło z propozycją wspomożenia białych żołnierzy Afroamerykanami. Z ok. 2 tys. wyselekcjonowanych ochotników utworzono kilkadziesiąt plutonów, które oddelegowano do białych kompanii. Żołnierze zyskali pochwały swych dowódców, jednakże tuż po zakończeniu ofensywy niemieckiej cały eksperyment odwołano, by nie drażnić amerykańskich polityków. Żołnierze powrócili do macierzystych jednostek. W wielu innych pojedynczych przypadkach Afroamerykanie dowiedli jednak, że ich wartość bojowa wcale nie była niższa niż ich białych kolegów.

Po wojnie postawa tych wybranych jednostek wpłynęła na stopniową zmianę polityki i w lipcu 1948 r. zaowocowała decyzją prezydenta Trumana, która rozpoczęła desegregację w siłach zbrojnych USA. Był to także akt symboliczny. Oznaczał, że administracja amerykańska uznawała, iż Afroamerykanie są w stanie wziąć odpowiedzialność za swój kraj, służąc w siłach zbrojnych na równi z białymi obywatelami. I to właśnie desegregacja w armii doprowadziła do stopniowej likwidacji innych barier w życiu całej afroamerykańskiej społeczności, w tym m.in. do ostatecznego zniesienia w 1964 r. owianych złą sławą praw Jim Crow.

Jakub Jaskółowski "

http://www.polityka.pl/archive/do/registry...icle?id=3358280

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.