Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Najgorszy dowódca PW

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Sytuacja analogiczna do tej z subforum o Wrześniu '39. Skoro jest temat o najlepszym dowódcy, to czemu nie zrobić tego o najgorszym. A więc kto Waszym zdaniem zasługuje na miano najgorszego dowódcy Powstania, co spowodowało taką a nie inną ocenę?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   

Według mnie wszyscy ci w komendy głównek AK, którzy doprowadzili do wybuchu powstania na takim etapie przygotowań, a więc gen. Okulicki (po upadku powstania, jako ostatni dowódca AK depeszował do Raczkiewicza, że "powstanie warszawskie dobrze spełniło swoje zadanie", poza tym, 6 sierpnia, gdy trwały masakry na Woli a powstanie zaczęło być tłumione przez Niemców, pisał on do Bora-Komorowskiego, że "należy zdobyć najważniejsze gmachy rządowe jak Akademię Sztabu Generalnego i ratusz i oflagować te budynki, aby wkraczający bolszewicy ujrzeli potęgę Państwa Polskiego"), gen. Bór-Komorowski (ponoć uległy, nie miał zielonego pojęcia o działaniach wojennych w terenie miejskim i tworzeniu zabezpieczenia logistycznego, był tym, który wzywał Londyn do wysłania na pomoc Warszawie 1. SBS i polskie dywizjony Mustangów, a także wydał 14 sierpnia rozkaz, by oddziały leśne AK "szły na pomoc Warszawie" i które zostały rozbite przez Niemców po wyjściu z lasów Puszczy Kozienickiej i Świętokrzyskiej), płk. Chruściel (za fatalne rozpoznanie wywiadowcze).

Niestety, nie znam dowódców liniowych biorących udział w powstaniu warszawskim, więc tym bardziej ciężko mi będzie wytypować najgorszego z nich :wink:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Tak na dobrą sprawę ciężko się nie zgodzić z tymi typami, równie ciężko byłoby znaleźć inne kandydatury. Cała ta trójka byli to ludzie, których Wieczorkiewicz (można się czasem kłócić z jego poglądami, zwłaszcza jego ostatni wywiad do "ŻW" mocno mną wstrząsnął, jednak tym razem zgadzam się z nim bezdyskusyjnie) określił krótko: Tak się złożyło, że najwyżsi oficerowie w Komendzie Głównej AK byli dość kiepskimi wojskowymi. Ci ludzie mieli opinię miernych fachowców, i to jeszcze sprzed wojny. Komorowski, Okulicki, Chruściel to byli wojskowi ze średnim horyzontem. Nie potrafili myśleć – i politycznie, i o kraju. Znana jest historia jednego z dowódców oddziałów, któremu „Monter”, Antoni Chruściel, zarzucił tchórzostwo. Gdy potem przyniesiono go z rozpłatanym brzuchem, zadał pytanie: "Kto tu jest tchórzem, panie pułkowniku?"

Do tej trójki można dodać jeszcze gen. Tadeusza Pełczyńskiego "Grzegorza". Co prawda jeszcze w kwietniu dowodził udaną operacją "Jula", w ramach której Kedyw dokonał przerwania niemieckich linii kolejowych na linii Przeworsk-Rozwadów, Rzeszów-Przeworsk i Jasło-Sanok, to jednak był jednym z głównych orędowników rozpoczęcia powstania. Podczas walk w sierpniu dowodził absolutnie nieudaną operacją natarcia na Dworzec Gdański, od strony Żoliborza, w nocy z 21/22 (chociaż pierwotnie to "Heller" miał dowodzić tą operacją od strony Żoliborza). Razem z gen. Okulickim nie zważali absolutnie na doniesienia Iranka-Osmeckiego, który w mojej ocenie zasługuje na miano jednego z najrozsądniejszych oficerów KG AK.

Co do "Bora". Był to człowiek postawiony nagle na stanowisku komendanta AK, zaraz po tym jak doszło do schwytania przez Niemców legendy podziemia, jaką bez wątpienia był już gen. "Grot" Rowecki. To "Grot" przygotowywał wszystkie plan dotyczące powstania, to "Grot" napisał wysoko cenioną książkę "Walki uliczne", to "Grot" był człowiekiem, który jak coś raz powiedział, to wszyscy wiedzieli że tak ma być. Natomiast gen. "Bór" sprawiał wrażenie trochę zagubionego, dał się przekonać Okulickiemu i Pełczyńskiemu do rozpoczęcia walk. Tragiczna postać, podobnie jak Pełczyński, Okulicki oraz Chruściel. Wszyscy chcieli dobrze. Co do "Montera" jeszcze. Nie za bardzo potrafił opanować sytuację w mieście (z drugiej strony ciężko ją było opanować, przy takiej dynamice, zmienności sytuacji, braku możliwości złapania kontaktu z oddziałami odpowiednio szybko). Był trochę bezradny w tym co robił. Uznał, że "rozrzucenie punktów oporu" jest korzystniejsze od "walki wewnątrz koła o mniejszej powierzchni. Była to ocenia błędna, o czym przekonywał "Radosław", tłumacząc, iż takie rozrzucenie ognisk walki prowadzi do bardzo dużych strat w ludziach. Z resztą sam przebieg walk pokazał, że "Monter" się mylił. Praktycznie wszędzie oddziały dążyły do względnej konsolidacji, zebrania się w większe, mocniejsze punktu oporu

Czasem zastanawiam się nad postacią ppłk. Mieczysława Niedzielskiego ps. "Żywiciel", a konkretnie na jego decyzję o wycofaniu się z Żoliborza. Żoliborz był bardzo ważnym obszarem ze względu m.in. na zaopatrzenie, związane ze zrzutami w rejonie Żoliborz-Kampinos. Jednak mimo to "Żywiciel" wycofał się ze swoimi oddziałami do Puszczy Kampinoskiej. Powodem tego miały być problemy z utrzymaniem pozycji i zdobyciem wyznaczonych celów. Jednak oddziały, które pozostały na Żoliborzu, jakoś potrafiły się utrzymać. Na Żoliborz powrócił dopiero po trzech dniach, jednak wówczas już sytuacja była znacznie gorsza. Chociaż z drugiej strony po tym powrocie "Żywiciel" spisywał się naprawdę bardzo dobrze, niemniej jest to ciekawy aspekt walk powstańczych.

a także wydał 14 sierpnia rozkaz, by oddziały leśne AK "szły na pomoc Warszawie" i które zostały rozbite przez Niemców po wyjściu z lasów Puszczy Kozienickiej i Świętokrzyskiej)

Tak ogólnie był to pomysł niegłupi, być może razem z oddziałami "Doliny" potrafiłyby skuteczniej poprzeszkadzać Niemcom, kiedyś natrafiłem na fragment mówiący o skuteczności działań oddziałów w Kampinosie, jak znajdę umieszczę to na forum. Jednak był to rozkaz spóźniony, wobec koncentracji oddziałów niemieckich.

Niestety, nie znam dowódców liniowych biorących udział w powstaniu warszawskim, więc tym bardziej ciężko mi będzie wytypować najgorszego z nich :wink:

Bo wśród nich tak na dobrą sprawę ciężko wskazać kogokolwiek do tego tematu, wszyscy spisali się na miarę swoich możliwości, a spora ich część nawet ponad to, czego od nich oczekiwano.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Cytat

uż 9 sierpnia 1944 r. jako następcę "Szymona" wyznaczono mjr. Alfonsa Kotowskiego "Okonia". Wkrótce Komenda Główna mianowała go dowódcą całości sił w puszczy. Podejmując taką decyzję, kierowano się zupełnie błędnym rozeznaniem zdolności i możliwości tego oficera. Po walkach na Woli zyskał on opinię człowieka energicznego i zdolnego, ale sukcesy dowodzonej przez niego jednostki były przypuszczalnie przede wszystkim zasługą kadry średniego szczebla batalionu "Pięść", zaś za przejaw stanowczości i siły woli, tak niezbędnych do dowodzenia w trudnych warunkach, brano jego patologiczne chamstwo.

Oficer ten, od lat niemający nic wspólnego z wojskiem (zwolniony z niego w 1926 r.), został teraz wyciągnięty z głębokiego lamusa i zupełnie nie radził sobie na samodzielnym i bardzo trudnym stanowisku. Już pierwsze operacje, którymi kierował w puszczy, wykazały nie tylko jego niekompetencję zawodową, ale też całkowity brak rozeznania oraz taktu w stosunkach z podkomendnymi. Wystarczy wspomnieć, że nie stworzył sobie żadnego aparatu dowodzenia, ani nawet nie wyznaczył zastępcy. Przez cały czas sprawowania powierzonej mu przez KG AK funkcji usiłował w sposób chaotyczny jednoosobowo kierować wszystkimi siłami powstańczymi na terenie puszczy, liczącymi niekiedy nawet do 3000 ludzi. Brak zaufania KG AK do por. "Doliny" w połączeniu z fatalną decyzją personalną wyznaczającą mjr. "Okonia" na dowódcę sił kampinoskich przesądziły o ich tragicznym losie. "Dolina" i jego oficerowie, posłusznie wykonując nietrafne rozkazy, mogli jedynie przyglądać się, jak "Okoń" prowadzi zgrupowanie do zagłady. Po nieudanej operacji na Dworcu Gdańskim w zasadzie nie przejawiał on żadnej aktywności bojowej, ograniczając się do pracy organizacyjnej, polegającej głownie na przejmowaniu i podporządkowywaniu sobie kolejnych oddziałów spływających do puszczy. (...)

Dodam jeszcze że przez indolencję tego pana, zginęło pod Jaktorowem prawie całe kampinowskie zgrupowanie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Warto tutaj zauważyć, iż jest to fragment autorstwa Kazimierza Krajewskiego, który czuł coś w rodzaju sympatii do żołnierzy Nowogródzkiego Okręgu AK, a co za tym idzie do "Doliny", z którym "Okoń" był skonfliktowany, więc można uznać, iż ocena jest trochę za bardzo krytyczna. Chociaż z drugiej strony na temat "Okonia" można się spotkać z wieloma nieprzychylnymi opiniami, głównie ze strony ludzi którzy mieli z nim kontakt w tamtym okresie, a więc znających go. Można oczywiście uznać, że ludzie ci mówili/pisali tak o nim mając w pamięci jego zachowanie. Był to człowiek wręcz szalony, potrafił oficerowi węgierskiemu powiedzieć, że jego dywizja ma się rozejść tak aby jego żołnierze mogli sobie pójść dalej spokojnie (chociaż nie wiem czy marsz na pomoc Warszawie można tak określić:D, a jak nie to oni sobie przejdą po nich. Węgier usunął się. Potrafił przystawić swojemu adiutantowi pistolet do głowy, gdy ten chciał go przekonać, aby się wycofali.

Co do natarć na Dworzec Gdański. Tutaj chyba ciężko obwiniać go do końca za niepowodzenia. Nie jestem przekonany czy ktokolwiek był wówczas w stanie zakończyć natarcie sukcesem. Jednak faktem też jest, iż nie osiągnął żadnego sukcesu jako dowódca.

Kolejna kontrowersyjna sprawa to właśnie bitwa pod Jaktorowem, a konkretnie to jak do niej doszło. Z jednej strony mówi się, że to przez decyzje "Okonia" kolumna została złapana przez Niemców, z drugiej obrońcy majora Kotowskiego jego decyzje tłumaczą tym, że swoje obowiązki dowódcy rozumiał właśnie jako konieczność uratowania całości oddziałów. Na pewno nie jest to łatwa postać do oceny.

Zastanawiać może też to, czemu to np. "Dolinie" nie powierzono dowództwa w miejsce "Okonia", wszak oddziały "Doliny" radziły sobie całkiem nieźle w lesie, był on także jednym z niewielu, którym udało się uratować z bitwy pod Jaktorowem swoje oddziały.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Zastanawiać może też to, czemu to np. "Dolinie" nie powierzono dowództwa w miejsce "Okonia

Nio właśnie. "dolinie" nie ufano. Tylko dlaczego "Okoń" dostał dowództwo?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Tylko dlaczego "Okoń" dostał dowództwo?

Chciałbym to wiedzieć. Z jednej strony lepszy już chyba "Okoń" od "Victora" i "Romana", teoretycznie podpułkowników, z drugiej człowiek w randze majora chyba nie bardzo nadawał się dowodzeni tak dużą ilością ludzi. Spotkałem się z całkiem niezłym pomysłem, wedle którego to "Łaszcz" powinien tak na dobrą sprawę zająć stanowisko "Okonia", jako człowiek doświadczony i przede wszystkim generał.

Ponoć była to decyzja przemyślana, ponoć "Okoń" posiadał rekomendację samego "Radosława"... ale ja nadal tego nie rozumiem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

ja też. W kategorii najgorszy dowódca major " Okoń " nie ma sobie równych. Czy to nie on dowodził w szturmach na Dworzec Gdański? Oddziały kampinoskie miały dużą ilość kaemów, które nawet nie zostały rozstawione.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Czy to nie on dowodził w szturmach na Dworzec Gdański?

Podczas pierwszego, w drugim dowodził "Grzegorz". Jednak jak już wcześniej pisałem, tutaj niepowodzenia nie zrzucał bym na niego. Nie wiem czy którykolwiek dowódca byłby wówczas w stanie zdobyć/przełamać niemieckie pozycje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Pewnie jak zwykle zawiodła łączność. Szturmy od strony Starówki i Żoliborza, nie były zgrane w czasie. A szansa była.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Przeglądając dzisiaj biografię "Doliny" natknąłem się na fragment poświęcony właśnie "Okoniowi". Ogólna myśl, jaką chciał przekazać autor, uczestnik powstania walczący pod rozkazami "Radosława", była taka, iż tak na dobrą sprawę, "Okoń" nie był jakimś fatalnym dowódcą. Uważa iż jego zła sława spowodowana jest raczej jego twardym podejściem do żołnierzy, z tym, iż ważniejszy dla niego był wynik akcji, a nie poszczególni żołnierze. Pisze także iż na Woli, kiedy dowodził baonem "Pięść", nie popisał się ani w jakiś szczególnie pozytywny sposób, ani też nie zawalił niczego, ot zwykły dowódca. Jak sądzicie, ile jest w tym prawdy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

A czy może wiesz dlaczego wogule przeszedł do Kampinosu?

Według mojego subiektywnego odczucia, jakby został, Kampinos poradziłby sobie lepiej.

"Dolina" był dobrym fachowcem, ale to był tylko porucznik.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Oddziały kampinoskie potrzebowały dowódcy, poprzedni dowódcy ("Victor" i "Roman") nie popisali się (ponoć "Victor" o mało co nie zarobił kulki od "Okonia"). Wysłanie właśnie majora Kotowskiego do Kampinosu poprzedziła kilkugodzinna narada w sztabie głównym, a zaważyć miała rekomendacja "Radosława". Być może dowódca Kedywu liczył na to, że jego były podwładny zrealizuje jego i majora "Witolda" plan odnośnie pomocy dla Warszawy od strony Kampinosu. Z kolei "Dolinie" nie za bardzo chyba jednak ufano, już nawet pomijając jego stopień. W końcu przez pewien czas ciążył na nim wyrok śmierci. Kampinos potrzebował doświadczonego dowódcę, kogoś takiego jak "Łaszcz", który marnował się siedząc w Warszawie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
, kogoś takiego jak "Łaszcz",

Ale posłano chyba najgorszą możliwość.

Dla mnie , oczywiście prywatnie, to był chyba najgorszy wybór.

"Okonia" wysłać do podpisywania papierków.

A na dowódcę "Kampinosu" "Witolda" z "Czaty".

Sorry, ja naprawdę nie lubię "Okonia"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.