Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Jan Mazurkiewicz "Radosław"

Rekomendowane odpowiedzi

Wolf   
Odnoszę wrażenie, że z racji swojej powojennej działalności dla wielu jest kiepskim materiałem na bohatera.

Fakt-chodzi tu z grubsza głównie o:

-decyzję o ujawnieniu podziemia i słynny apel z września 1945 plus działalność na stanowisku przewodniczącego Centralnej Komisji Likwidacyjnej d/s AK

-stanowisko wiceprezesa ZG ZBOWID i wieloletnią działalność na nim

-przyjęcie awansu na generała z rąk W.Jaruzelskiego

-niejednoznaczny stosunek do "Solidarności " a przedtem KOR(uważał środowisko KORowskie za w znacznym stopniu potomków przestępców okresu stalinowskiego narodowości niepolskiej )

-spotkania z W.Jaruzelskim w latach 80

Dla "niezłomnych"jest podejrzaną personą a zgodnie z obecnym statutem ŚZŻAK nie mógłby do niego nalezeć ze względu na funkcję w ZBOWiD

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
-przyjęcie awansu na generała z rąk W.Jaruzelskiego

Dodajmy, że niechętnie to uczynił.

-niejednoznaczny stosunek do "Solidarności " a przedtem KOR(uważał środowisko KORowskie za w znacznym stopniu potomków przestępców okresu stalinowskiego narodowości niepolskiej )

Jego stosunek zmieniał się, na niekorzyść. Od poparcia, przez obojętność, po uznanie za siłę destrukcyjną.

-spotkania z W.Jaruzelskim w latach 80

Nawet więcej, niż same spotkania. Poparł jego decyzję o stanie wojennym, obawiając się aby nie doszło do czegoś w stylu wariantu czeskiego. Wyjaśnienie takiego podejścia jest proste. Za bardzo obawiał się powtórki z lata '39. Co ciekawe, kiedyś znalazł nawet swoje nazwisko na liście PRONu, choć nie uczestniczył w żadnych spotkaniach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Jeszcze nie udało mi się trafić na coś takiego. Ogólnie stosunkowo niewiele jest na ten temat w literaturze. W jego biografii są o tym może cztery strony (w tym relacja "Kmity" nt. rozpoznania w marcu '45 obozu w Rembertowie, gdzie przetrzymywano gen. Fieldorfa).

Notabene-wtedy -w marcu 1945 podziemie poakowskie w obszarze centralnym - okręgu warszawskim miało duży problem z zebraniem 40 uzbrojonych ludzi do akcji rozbicia obozu w Rembertowie i nie zdołało zmontować tej akcji/grupy uderzeniowej przez kilka tygodni czasu gdy generała Fieldorfa wywieziono do ZSRR jedynym transportem wysłanym z tego obozu.Obóz rozbito 21 maja bo dopiero wówczas-w maju udało się znalezć odpowiednią liczbę wykonawców.

Najdobitniej pokazuje to skalę osłabienia i ówczesnej dezorganizacji w tymże podziemiu-przecież sam tylko Rembertów stanowił samodzielny rejon w silnym niegdyś Obwodzie "Obroża" AK liczącym latem 1944 tysiące żołnierzy .

Jaki był wówczas-wiosną 1945 roku kontakt organizacyjny Mazurkiewicza z pułkownikiem Rzepeckim?

Czy "Radosław" był oficerem organizacji "NIE"(koncepcję tej organizacji z nim niegdyś uzgadniano)czy po prostu po rozformowaniu AK zdecydował się działać nadal w podziemiu poakowskim początkowo bezimiennym w kwietniu-maju 1945 przeformowanym i przeorganizowanym przez Rzepeckiego(w marcu 1945 po powrocie z niewoli niemieckiej zastępcę a potem następcę Okulickiego w dowodzeniu podziemiem poakowskim) w organizację DSZ?

Czy "Kmita" był dowódcą oddziału osłonowego pułkownika "Radosława" czy tylko zastępcą dowódcy?

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Notabene-wtedy -w marcu 1945 podziemie poakowskie w obszarze centralnym i okręgu warszawskim miało duży problem z zebraniem 40-50 uzbrojonych ludzi do akcji rozbicia obozu w Rembertowie i nie zdołało zmontować tej akcji przez kilka tygodni gdy generała Fieldorfa wywieziono jedynym transportem wysłanym z tego obozu.Najdobitniej pokazuje to skalę osłabienia i ówczesnej dezorganizacji w tymże podziemiu-przecież sam tylko Rembertów stanowił samodzielny rejon w Obwodzie "Obroża" AK.

Grupa "Kmity" pełną sprawność bojową osiągnęła dopiero na przełomie maja/czerwca. Dokładnie 12 ludzi z uzbrojeniem, 2 samochodami i odpowiednimi papierami. Jednak w marcu stać ich było tylko na wstępne rozpoznanie obozu (5-6 ludzi z Powstania, którzy odzyskali siły po wyleczeniu ran). Jednak wg zeznania "Kmity" do wykonania akcji odbicia "Nila" potrzeba było minimum 25 ludzi wraz z całym zabezpieczeniem w postaci transportu, łączności, sanitariatu... Rozpoznanie początkowo prowadził sam, potem wprowadził z problem łączniczki. Po kilku dniach przedstawił plan. Wzmocnienie dla jego oddziału miało być ściągnięte albo z Zamojszczyzny, albo z lubelskiego. To jednak najprawdopodobniej była to informacja błędna (tylko czy "Radosław" podał ją "Kmicie", czy "Kmita" sam w zeznaniu ją podał, niestety nie wiem z jakiego okresu ta relacja pochodzi). Najprawdopodobniej grupa ta miała zostać ściągnięta z Mińska Mazowieckiego. Wg relacji S. Mazurkiewicza, w razie konieczności jego ojciec mógł liczyć nawet na 200 ludzi. Ale to wymagało czasu. Tymczasem generała wywieziono w głąb Rosji, i akcję odwołano (od wydania rozkazu do jego odwołania minęło 10 dni). Jednocześnie "Kmita" dostał od pułkownika rozkaz rozpowszechniania wiadomości, że "Nil" wyjechał z Kraju, jest w Anglii i ma się dobrze.

Tutaj warto poruszyć sprawę gen. Okulickiego i jego aresztowania. Otóż gdy 6 marca Okulicki wraz z Delegatem Rządu otrzymali list od płka Gwardii Pimieniowa, "Radosław" rozkazał "Kmicie" zrobić ich fotokopię. Uznał że jeśli Okulicki pójdzie na spotkanie, musi mieć ochronę. Planował nawet użycie siły w razie niepomyślnego rozwoju wypadków. Jednak cały plan spalił na panewce, gdyż Okulicki zrezygnował ze spotkania. Gdy jednak "Radosław" dowiedział się, że jednak poszedł na nie, zdziwił się. Po aresztowaniu Okulickiego najprawdopodobniej ostatecznie stracił nadzieję na sensowność dalszej konspiracji.

Jaki był wówczas-wiosną 1945 kontakt Mazurkiewicza z Rzepeckim?

Niestety na ten okres niewiele wiem. Jedyne dwie informacje, jakie podaje jego syn, a które mogą stanowić jakiś trop, to propozycja Rzepeckiego nt. rozwiązania "NIE" i depesza Andersa z 7.05.1945, w myśl której generał wyrażał na to zgodę, a Rzepeckiego powoływał na stanowisko Delegata Sił Zbrojnych na Kraj. Funkcję d-cy obszaru centralnego miał dalej pełnić Mazurkiewicz. Wydaje mi się, że w świetle tego można uznać, że musieli mieć przynajmniej listowny kontakt, skoro takie coś zostało uzgodnione. Ale trudno uznać to za jakąś realną funkcję, zważywszy na to, że coraz więcej ludzi chciało z tej konspiracji wyjść. Sam "Radosław" nie miał tutaj nic przeciwko. Gdy np. "Niemy" chciał odejść z oddziału "Torpedy", Rybicki nie wyraził zgody. Dopiero decyzja płk. Mazurkiewicza rozstrzygnęła spór, i ppor. Niżyński mógł odejść. Były d-ca KeDywu odniósł wówczas wrażenie, że Rzepecki rozmawiałbym z nowymi władzami państwowymi, gdyby te odpowiednio podeszły do sprawy. Kolejny trop, to list jaki wysłał już po aresztowaniu do Rzepeckiego, a konkretnie dwa. Pierwszy już o 14:45 dn. 1 sierpnia (aresztowano go o 8:15), a drugi 16 sierpnia. Oba dostarczono Rzepeckiemu. A skoro tak, to kontakt być musiał już wcześniej. Nie wiem tylko, czy trafiły one bezpośrednio przez "Irmę", czy przez dra Rybickiego, który na pewno otrzymał list z 16 sierpnia.

Czy "Radosław" był oficerem organizacji "NIE"(koncepcję tej organizacji z nim uzgadniano)czy po prostu po rozformowaniu AK zdecydował się działać nadal w podziemiu poakowskim początkowo bezimiennym w kwietniu-maju 1945 przeformowanym przez Rzepeckiego w DSZ?

Najkrócej mówiąc: nie (nomen omen). Co więcej, przebywając w Częstochowie nie wiedział nic o istnieniu tej organizacji. Jak zaznaczył jego syn, gdyby wiedział, mocno by się zdziwił, gdyż nigdy nie spotkał się z tak mocno zakonspirowanym tworem. Po wyznaczeniu, jeszcze w trakcie Powstania, ze swojego zgrupowania żołnierzy, którzy dostali odpowiednie kontakty i hasła, miał zająć się tylko odtwarzaniem KeDywu KG AK dla Okulickiego.

Czy "Kmita" był dowódcą oddziału osłonowego "Radosława" czy tylko zastępcą dowódcy?

Z tego co wiem, początkowo był d-cą jednej z dwóch grup bojowych (drugą dowodził "Czarny"- składała się z byłych żołnierzy "Miotły"), która później została czymś w rodzaju właśnie oddziału osłonowego "Radosława". Po Warszawie pułkownik jeździł zawsze w czyimś towarzystwie (starał się aby to były różne osoby, choć zazwyczaj z "Irmą") plus z obstawą od "Kmity".

Tak w ramach ciekawostki. W okresie popowstaniowym Mazurkiewicz używał swojego starego pseudonimu, "Sęp". Miało to być swoiste nawiązanie do metod działania z okresu TOW.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Grupa "Kmity" pełną sprawność bojową osiągnęła dopiero na przełomie maja/czerwca. Dokładnie 12 ludzi z uzbrojeniem, 2 samochodami i odpowiednimi papierami.

W porównaniu do okresu AK -cieniutko jak na ponad 3 miesiące wytężonych prac organizacyjnych i nawiązywania zerwanych kontaktów .I to też był w pewnym sensie efekt PW.....

15 maja 1945 Warszawa liczyła 378 tysiące mieszkańców w tym prawie połowa na Pradze-choć ilu w mieście było wówczas b.AKowców tego nie wiem .

Oddział osłonowy Delegata Sił Zbrojnych -pułkownika Rzepeckiego też liczył w tym czasie(czerwiec-lipec) tylko kilkunastu ludzi a przemieszczał się samochodami w mundurach LWP parę razy fortelem ratując Rzepeckiego przed aresztowaniem zaś raz wywożąc go z otoczonego przez KBW rejonu .

. Jednocześnie "Kmita" dostał od pułkownika rozkaz rozpowszechniania wiadomości, że "Nil" wyjechał z Kraju,

Istotnie wyjechał z kraju-do ZSRR....

Tutaj warto poruszyć sprawę gen. Okulickiego i jego aresztowania. Otóż gdy 6 marca Okulicki wraz z Delegatem Rządu otrzymali list od płka Gwardii Pimieniowa, "Radosław" rozkazał "Kmicie" zrobić ich fotokopię. Uznał że jeśli Okulicki pójdzie na spotkanie, musi mieć ochronę. Planował nawet użycie siły w razie niepomyślnego rozwoju wypadków.

No jeśli grupa "Kmity" będąca pod ręką liczyła wówczas w marcu 1945 5-6 ludzi to nie sądzę by mieli najmniejsze szanse w starciu z ekipą generała Sierowa

Były d-ca KeDywu odniósł wówczas wrażenie, że Rzepecki rozmawiałbym z nowymi władzami państwowymi, gdyby te odpowiednio podeszły do sprawy.

Bo tak było w istocie a utworzenie TRJN w czerwcu i uzyskanie przezeń dyplomatycznego uznania przez państwa zachodnie w lipcu plus powrót do kraju i jawna działalność Mikołajczyka,Grabskiego , Kwiatkowskiego,Popiela,Stańczyka,Banaczyka itd postawiło tu kropkę nad i jednak Rzepecki się wahał.Jednak w lipcu 1945 zamroził wszelkie działania bojowe i de facto rozwiązał DSZ choć na wniosek niektórych dowódców okręgów obecnych na tej odprawie,którzy prosili o trochę czasu odroczył wprowadzenie w życie decyzji o rozwiązaniu DSZ o kilka dni o czym Radosław musiał wiedzieć.

To a propos decyzji Radosława z sierpnia 1945 ....

A Rzepecki wahał się -de facto zamroził działalność zbrojną ale od proponowanego mu kilkakrotnie spotkania z Władysławem Gomułką(ówczesnym I sekretarzem PPR i wicepremierem) i Spychalskim(przekazywał to do Rzepeckiego m.in Kuropieska poprzez Hermana a ten poprzez swoje stare kontakty z wydziału II KG AK) się uchylał.

Mikołajczyk kategorycznie odmówił jego prośbie o pośrednictwo w kontaktach z władzami.Co nie przeszkadzalo mu pózniej na emigracji b.krytycznie oceniać Rzepeckiego przemilczając że odmówił mu w 1945 pomocy

Z tego co wiem, początkowo był d-cą jednej z dwóch grup bojowych (drugą dowodził "Czarny"- składała się z byłych żołnierzy "Miotły"), która później została czymś w rodzaju właśnie oddziału osłonowego "Radosława". Po Warszawie pułkownik jeździł zawsze w czyimś towarzystwie (starał się aby to były różne osoby, choć zazwyczaj z "Irmą") plus z obstawą od "Kmity".

Gdzie była obstawa "Radosława" gdy 1 VIII 1945 został aresztowany przez bezpiekę ?

A co do kwestii wychodzenia z konspiracji-pokazna część żołnierzy AK nie pytała o zgodę swoich przełożonych i z chwilą zakończenia okupacji hitlerowskiej względnie zakończenia wojny w Europie kończyła działalnosć konspiracyjną.Była wreszcie i kwestia poboru/mobilizacji do wojska prowadzonej od marca 1945 i na zachód od Wisły i sprawa chęci części b.AKowców wzięcia udziału w ostatnim etapie walki z Niemcami i chęć powrotu po wojnie do względnie normalnego życia i wieloznaczny rozkaz o rozwiązaniu AK i zwolnieniu z przysięgi.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
I to też był w pewnym sensie efekt PW.....

Ależ oczywiście że tak. Niemała część doświadczonych konspiratorów poszła w końcu do niewoli. Możliwości budowania nowych struktur były wobec tego ograniczone. Do tego trzeba jeszcze doliczyć fakt, iż ci którzy z PW wyszli wraz z ludnością cywilną byli niejednokrotnie ranni i niezdolni do służby.

Oddział osłonowy Delegata Sił Zbrojnych -pułkownika Rzepeckiego też liczył w tym czasie(czerwiec-lipec) tylko kilkunastu ludzi a przemieszczał się samochodami w mundurach LWP parę razy fortelem ratując Rzepeckiego przed aresztowaniem zaś raz wywożąc go z otoczonego przez KBW rejonu .

Przypomina mi to trochę pułkownika Kwiatkowskiego :D

No jeśli grupa "Kmity" będąca pod ręką liczyła wówczas w marcu 1945 5-6 ludzi to nie sądzę by mieli najmniejsze szanse w starciu z ekipą generała Sierowa

Akurat grupa "Kmity" miała być tylko częścią całości. W myśl planu Mazurkiewicza obstawę miał zapewnić odpowiednio silny oddział partyzancki, rozstawiony w odpowiednich punktach.

Mikołajczyk kategorycznie odmówił jego prośbie o pośrednictwo w kontaktach z władzami.Co nie przeszkadzalo mu pózniej na emigracji b.krytycznie oceniać Rzepeckiego przemilczając że odmówił mu w 1945 pomocy

Co więcej, Mikołajczyk w ogóle odcinał się od problemu wychodzenia z konspiracji. Unikał tego tematu. Stanisław Mazurkiewicz łączy to z tym, że SL chciało utrzymać BCh w podziemiu aż do wyborów.

Gdzie była obstawa "Radosława" gdy 1 VIII 1945 został aresztowany przez bezpiekę ?

Czekała na cmentarzu powązkowskim. Pułkownik chciał się tam udać 1 sierpnia rano, ale UB zatrzymało go na stacji kolejki przy Noakowskiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Ależ oczywiście że tak. Niemała część doświadczonych konspiratorów poszła w końcu do niewoli. Możliwości budowania nowych struktur były wobec tego ograniczone. Do tego trzeba jeszcze doliczyć fakt, iż ci którzy z PW wyszli wraz z ludnością cywilną byli niejednokrotnie ranni i niezdolni do służby.

Nie mówiąc już o tych ,którzy polegli lub wyszli z Powstania jako kalecy.Dodatkowo krwawa rzeznia PW złamała w bardzo wielu wiarę w sens dalszej walki-obecnie jest to przemilczane.Nie mówiąc już nawet o nastrojach ludności cywilnej-w stolicy i w kraju.Kiedy mówi się dzisiaj o wyborach w 1945 takich ludzi jak np Czesław Miłosz , Jerzy Andrzejewski czy Edmund Osmańczyk -przemilcza się z reguły bardzo istotny,podkreślany przez nich motyw-zbiorową rzeznię PW ,rzeznię ludności Warszawy , zagładę stolicy i kwestię odpowiedzialności rządu emigracyjnego -i przewartościowania jakich dokonali oni w związku z tym.Taki np Edmund Osmańczyk(sam uczestnik PW)po tym gdy stracił w powstaniu kilkumiesięczne dziecko w gronie przyjaciół otwarcie mówił-że zupełnie inaczej patrzy teraz na politykę rządu emigracyjnego czy KG AK zaś Andrzejewski do śmierci powtarzał że w 1945 decyzję o włączeniu się w nową rzeczywistość podjął na wielkim cmentarzu i pogorzelisku w jaki zamieniła się Warszawa.Po hekatombie stolicy skończył się romantyzm i bujanie w obłokach -zaczął się twardy realizm

Akurat grupa "Kmity" miała być tylko częścią całości. W myśl planu Mazurkiewicza obstawę miał zapewnić odpowiednio silny oddział partyzancki, rozstawiony w odpowiednich punktach.

Wątpię by mieli szanse(silny oddział partyzancki) niezauważenie rozstawić się w tych punktach i nie wiem jak liczne siły zgromadziła ekipa Sierowa bo sama grupa dokonująca zatrzymania liczyła kilkudziesięciu oficerów zas w bezpośrednim pobliżu stacjonowała jakaś silna jednostka radziecka.Dodatkowo grupa 16 aresztowana była w II turach,do końca nie wiedziała po co ,gdzie i w jakim charakterze leci do Moskwy a do 15 zatrzymanych dołączono jeszcze aresztowanego już wcześniej prezesa Stronnictwa Narodowego -Zwierzyńskiego.Wreszcie-sprowadzenie silnego oddziału partyzanckiego do Pruszkowa w kilka dni w marcu 1945 nie było chyba dla podziemia poakowskiego sprawą prostą a nie wiadomo czy w ogóle możliwą skoro dla akcji odbicia generała Fieldorfa nie zdołano tego zrobić przez 10 dni w silnym niegdyś rejonie i obwodzie .

Co więcej, Mikołajczyk w ogóle odcinał się od problemu wychodzenia z konspiracji. Unikał tego tematu. Stanisław Mazurkiewicz łączy to z tym, że SL chciało utrzymać BCh w podziemiu aż do wyborów.

Co się nie udało a bechowcy wstępowali dość licznie nie tylko do WP i lokalnej administracji(urzędów gminnych i powiatowych)ale i do milicji,w której zastępcą komendanta głównego był wówczas b.bechowiec i do której wstąpiło 8 tysięcy żołnierzy BCh.Wreszcie-ani przewodniczący CKRL i polityczny zwierzchnik BCh Józef Niećko,ani komendant główny BCh Kamiński ani szef sztabu Banach -nie mieli najmniejszego zamiaru trwać w konspiracji do wyborów i uwazali to z wielu przyczyn za niewykonalne a to oni a nie Mikołajczyk decydowali wśród ludowców pozostałych w podziemiu.

Czekała na cmentarzu powązkowskim. Pułkownik chciał się tam udać 1 sierpnia rano, ale UB zatrzymało go na stacji kolejki przy Noakowskiego.

Krystyna Kersten napisała że został zatrzymany na cmentarzu powązkowskim ,gdy składał kwiaty.Ale widać to było pisane "ku pokrzepieniu serc" w II obiegu w latach 80 i powtórzone bez korekty po 1989 .

Zaś co do sytuacji w Delegaturze Sił Zbrojnych w czerwcu-lipcu 1945 bezpieka zaczęła coraz mocniej deptać po piętach kierownictwu DSZ- w czerwcu schwytano m.in szefa sztabu DSZ ppłk "Stanisława"(trzeciego człowieka w hierarchii w ścisłym kierownictwie DSZ po Delegacie płk Rzepeckim i jego zastępcy płk Bokszczaninie),w lipcu ujęto m.in szefa sztabu obszaru zachodniego kapitana "Bradla",niektórych dowódców okręgów m.in z Obszaru Centralnego dowódców okręgów kieleckiego płk "Mieczysława" i białostockiego ppłk "Mścisława",przejęto też niektóre radiostacje DSZ wraz z radiotelegrafistami i książkami szyfrów,oraz złapano niektórych oficerów-kurierów z zachodu .Z trudem uniknął aresztowania i sam Delegat Sił Zbrojnych Rzepecki-wydostał się przy pomocy ubranej w mundury LWP i zaopatrzonej w odpowiednie dokumenty(przeprowadzenia operacji)obstawy z otoczonego już obiektu.Są poszlaki że i pułkownika "Radosława" miano na oku(pod obserwacją)już przed dniem 1 sierpnia.

W ręce bezpieki dostało się wiele ważnych dokumentów organizacyjnych zaś niektórzy z aresztowanych "popłynęli " w śledztwie zwłaszcza jeden ,który wiedział praktycznie wszystko o obsadzie personalnej kierownictwa Delegatury Sił Zbrojnych i strukturze organizacyjnej DSZ.W tej sytuacji zarówno samo kierownictwo jak i struktura organizacyjna DSZ pod koniec lipca 1945 roku było już praktycznie "spalone" i zdekonspirowane zaś schwytanie ich było już tylko kwestią czasu .Dodatkowo dochodziła jeszcze kwestia(wyraznie zresztą sygnalizowana przez pułkownika Rzepeckiego w depeszach do Londynu ,które w innym wątku już cytowałem )czerwcowego utworzenia TRJN z udziałem niektórych polityków emigracyjnych ,lipcowe uzyskanie przez ten rząd uznania dyplomatycznego przez państwa zachodnie przy jednoczesnym wycofaniu uznania przez państwa zachodnie dla rządu emigracyjnego plus ustawa o amnestii z 2 VIII 1945 i podjęcie legalnej działalności przez ludowców , chadeków i część spośród socjalistów a nawet niektórych endeków(Instytut Zachodni i część kadry Ministerstwa Ziem Odzyskanych )zdopingowanych powrotem z emigracji i wejściem w skład KRN i TRJN b.premiera rządu emigracyjnego Mikołajczyka,Kiernika,Banaczyka,Popiela ,Stańczyka itd ,powrotem z emigracji -prymasa Polski kardynała Hlonda(bezzwłocznie zaczął on czynić naciski na zaangażowanych w powojennej konspiracji księży by wobec TRJN i podjęcia legalnej działalności politycznej przez chadeków wycofali się z kontynuowania działalności podziemnej) itd itp .Delegat Sił Zbrojnych Rzepecki wprost stwierdzał o b.nikłym autorytecie Arciszewskiego i rządu emigracyjnego w społeczeństwie w związku z faktem uchwał jałtańskich w których całkowicie go pominięto i w konsekwencji utworzeniem TRJN uznanego szybko przez państwa zachodnie.Stwierdzał też w depeszy skierowanej w lipcu 1945 do Londynu że żołnierze AK nie chcą umierać w okopach świętej trójcy razem z NSZ.Dlatego pod koniec lipca na naradzie dowódców okręgów zamroził de facto działalność zbrojną DSZ zapowiadając okręgom jej rychłe rozwiązanie w ciągu kilku dni zaś w początkach sierpnia(6VIII 1945)formalnie ją rozwiązał wzywając do powrotu do normalnego życia ale na ujawnienie się nie zdecydował.Po paru tygodniach utworzył WiN-powstanie tej organizacji było inspirowane z Londynu na długo przed jej rzeczywistym utworzeniem.

Tak więc w przybliżeniu wyglądała sytuacja w DSZ gdy 1 sierpnia 1945 został aresztowany pułkownik "Radosław"-dowódca kluczowego,najsilniejszego z trzech obszarów DSZ-Obszaru Centralnego. "Radosław" musial zdawać sobie z tej sytuacji sprawę .

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Wątpię by mieli szanse(silny oddział partyzancki) niezauważenie rozstawić się w tych punktach i nie wiem jak liczne siły zgromadziła ekipa Sierowa bo sama grupa dokonująca zatrzymania liczyła kilkudziesięciu oficerów zas w bezpośrednim pobliżu stacjonowała jakaś silna jednostka radziecka.

Tutaj pozostaje nam gdybać. Na tej samej zasadzie Sierow mógł się nie spodziewać, że Okulicki dostanie jakąkolwiek obstawę. A "Radosław" był na tyle doświadczonym konspiratorem i organizatorem, że taką akcję mógł spokojnie skonstruować. Co do kwestii czasu. Okulicki mógł przecież zrobić tak jak zrobił w rzeczywistości, czyli zignorować pierwszy termin, dać pułkownikowi Mazurkiewiczowi czas na zebranie sił, i dopiero pójść.

Po hekatombie stolicy skończył się romantyzm i bujanie w obłokach -zaczął się twardy realizm

W Kolegium "A" nawet przed Powstaniem oceniano całość dość realistycznie. W sumie jest to jedyny znany mi przypadek, kiedy spora część żołnierzy jakiegoś oddziału powstańczego tak ostro oceniała i ocenia sens Powstania i działania dowództwa.

Tak więc w przybliżeniu wyglądała sytuacja w DSZ gdy 1 sierpnia 1945 został aresztowany pułkownik "Radosław"-dowódca kluczowego,najsilniejszego z trzech obszarów DSZ-Obszaru Centralnego. "Radosław" musial zdawać sobie z tej sytuacji sprawę .

Dodajmy, że mimo iż najsilniejszy, to dalej dysponował bardzo skromnymi siłami. A co do reszty, pełna zgoda. Pułkownik doskonale to rozumiał. Dla niego sens konspiracja straciła po aresztowaniu "Kobry". Pozostawało tylko odpowiednio wyjść z niej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Jak opisywał "Radosława" podczas Powstania "Iron" [Majorkiewicz F., Lata chmurne. Lata dumne, Warszawa 1983]:

[s. 211]

2 sierpnia. (...) W tych porannych krytycznych godzinach dojrzewała propozycja ppłka "Radosława" [Jan Mazurkiewicz], dowódcy oddziałów "Kedywu", przedłożona gen. "Borowi" i dotycząca wyprowadzenia oddziałów "Kedywu" z miasta przez Powązki do Puszczy Kampinoskiej. Propozycja ta przybrała formę pewnego nacisku na gen. "Bora", który zresztą przewidywał w ostateczności dołączenie do jednego z oddziałów.

[s. 213-214]

3-12 sierpnia. (...) Gdy rozgorzała walka batalionów "Kedywu" o cmentarze wolskie (katolicki, żydowski, ewangelicki i kalwiński), posiadanie których umożliwiało bezpośrednie połączenie Woli z Puszczą Kampinoską, wówczas gen. "Bór" zabrał mnie ze sobą na odcinek ul. Okopowej. Niedaleko wylotu ul. Dzielnej stał unieruchomiony czołg typu "Pantera", jeden z dwóch zdobytych przez batalion "Zośka", który reperował- zresztą skutecznie- przygodny mechanik. Zatrzymaliśmy się przy czołgu i wtedy przybył ppłk "Radosław", meldując się u gen. "Bora". Przedstawił i zobrazował ciężkie walki obronne, jakie prowadziły oddziały "Kedywu" przeciwko niemieckim oddziałom pancernym i piechocie, które nacierały z Koła. W czasie ataków Niemcy pędzili ludność przed czołgami. Powstańcy dość często przechodzili do przeciwuderzeń, ponosząc duże straty. Gen. "Bór" w czasie rozmowy z ppłk "Radosławem" zwracał dużą uwagę na morale naszego żołnierza oraz na konieczność zdobywania wiadomości o przeciwniku.

[s. 215-216]

(...) Na Stare Miasto i do Śródmieścia ściągało coraz więcej uchodźców i pogorzelców z Woli. Byli oni pod opieką Delegatury i ludności zamieszkujące te dzielnice. Oddziały ppłka "Radosława", które walczyły w rejonie cmentarzy, po wciąż ponaglanych żądaniach gen. "Grzegorza" wycofały się wreszcie 8 sierpnia przez getto na Stawki. Opór ppłka "Radosława" można tłumaczyć sobie tym, że nie chciał rezygnować z zamiaru wyprowadzania oddziałów "Kedywu" do Puszczy Kampinoskiej. Odsłoniłoby to organizującą się obronę Starego Miasta od strony Stawek, gdzie powinien on zgrupować swoje główne siły i przeciwdziałać próbom nieprzyjaciela przedostania się przez mury getta do Starego Miasta. Takie było stanowisko dowództwa AK i od samego początku ppłka dypl. "Wachnowskiego" [Karol Ziemski]. Ponadto obawiano się, że zbyt długie pozostawanie na Woli i nadmierne wysunięcie oddziałów w rejonie cmentarzy zwiększy zagrożenie, a nawet utratę najlepszych oddziałów. Pozostanie ppłka "Radosława" na Woli umożliwiało mu bowiem przerwanie bitwy i wydostanie się przez Powązki do Puszczy Kampinoskiej.

[s. 221-222]

(...) Generał polecił mi, abym udał się do ppłka "Radosława" i zapoznał z jego propozycjami.

Poprzez piękne staromiejskie zakole Krzywego Koła doszedłem do położonej przy tej uliczce kamienicy pod nr 10. Przeszedłem ciemną sień, a następnie od podwórka dostałem się do małej, ciasnej o sklepieniach klasztornych izby. Leżał w niej na łóżku ranny ppłk "Radosław". Opiekowała się nim siostra zakonna. Uwagi i myśli "Radosława" zawierały propozycje zastosowania w naszych walkach taktyki "szerokiej przestrzeni", to znaczy należy prowadzić walki na coraz większym obszarze i nie dopuścić do ścieśnienia posiadanego przez nas terenu. Poza tym należy stosować podstawową zasadę luzowania oddziałów w walce. I więcej nic istotnego.

Ppłk "Radosław" zrobił n mnie wrażenie dowódcy wyczerpanego nerwowo, a nawet załamanego przebiegiem walk i oceniającego nierealnie nasze możliwości taktyczne.

Po wyjściu od "Radosława" skierowałem się w stronę Katedry. Z bocznej nawy unosiły się kłęby dymu. Następnie udałem się na ul. Piwną, lecz i tutaj szalały pożary. Zawróciłem więc i poszedłem do dowództwa. Po powrocie zreferowałem postulaty i stanowisko ppłka "Radosława". Gen. "Bór" i inni ocenili je jako nierealne.

[s. 234]

20 sierpnia. (...) "Radosław" ucieszył się z mojego przybycia. Zrobił na mnie wrażenie jeszcze bardziej przygnębionego i słabego niż poprzednio. (...)

Pożegnałem się z "Radosławem". Leżenie w zupełnej bezczynności, gdy obok wre i kipi- to na pewno straszna rzecz.

[s. 249]

27 sierpnia. (...) Płk "Wachnowski" powierzył dzisiaj rannemu ppłkowi "Radosławowi", na jego usilną prośbę, z powrotem dowództwo zgrupowania "Radosław" i jednocześnie północno-zachodniego odcinka obronnego. Ppłk "Paweł", dotychczasowy dowódca, został w związku z tym przesunięty do sztabu "Grupy Północ". Zdanie i objęcie stanowisko odbyło się o godzinie 18.00.

W tej chwili, patrząc ze Śródmieścia, nie można powiedzieć, czy to posunięcie jest słuszne, czy ppłk "Radosław" jest na tyle odporny psychicznie, aby podołać zadaniu.

[s. 289-290]

20 września. (...) Otrzymaliśmy zaskakujący i przykry meldunek z Mokotowa od ppłka "Karola":

">>Radosław<< dziś o godzinie 0.00 z powodu wyczerpnia ludzi, braku żywności i amunicji rozpoczął ewakuację kanałami do mnie. Szczegóły podam dziś wieczorem kanałem. Pozostali na wybrzeżu Berlingowcy w stanie dezorganizacji. Zespół łączności i Kaługin w nocy z 17 na 19 przeprawili się na Saską Kępę. Poleciłem >>Radosławowi<< zorganizować swoje oddziały w sile około dwóch kompanii".

Nie mogłem pogodzić się z tym, że ppłk "Radosław" opuścił Berlingowców. Dlatego po rozmowie z płkiem "Filipem" i na jego polecenie wysłałem do ppłka "Karola" depeszę o następującej treści: "Podajcie odwrotnie, jaka była ostatnia sytuacja >>Radosława<< i o współdziałaniu z oddziałami Berlinga".

Trzeba przyznać, że takiej ilości nieścisłości, pomówień i zwyczajnych wypaczeń, dawno nie widziałem. Autor nawet nie próbował jakoś zakryć swojej niechęci do "Radosława". Ale po kolei.

Plan wyjścia z Warszawy do Kampinosu "Radosław" rzeczywiście miał. Myślał o tym i na początku Powstania. Jednak pisanie o nacisku z jego strony na "Bora", czy też o przerywaniu bitwy, jest całkowicie niepoważne. Gdyby chciał to zrobić, kto by go tak naprawdę powstrzymał? Dysponował na tyle silnym oddziałem, aby samemu bez niczyjego pozwolenia móc wyjść sobie z miasta. A skoro ppłk Majorkiewicz zwracał uwagę na ryzyko wyjścia "Radosława" z miasta, to znaczyłoby, że był gotów do podjęcia takiej decyzji bez konsultacji. A jednak nie zrobił tego. Dlaczego? Poczuwał się do odpowiedzialności za losy miasta i jego mieszkańców, nie mógł wyprowadzić oddziału, skoro d-dztwo było innego zdania. Pomijam już fakt, że jedyne warunki do wyjścia miał 2-5 sierpnia, bowiem 6 wraz z odejściem KG na Stare Miasto stracił możliwość omówienia tego z "Borem".

Wiąże się z tym kolejny problem poruszany przez "Irona", a mianowicie uporczywa obrona w rejonie cmentarzy, która stanowiła zagrożenie dla Starówki. Jako oficer sztabu KG AK, powinien zdawać sobie sprawę z tego, że obecność "Radosława" na Woli przez tak długi okres czasu nie była jego własnym wymysłem, ale efektem rozkazu, jaki otrzymał właśnie z KG AK. Już w niecały rok po Powstaniu, "Horodyński" i "Klara", w swoim zapisie działań Zgrupowania "Radosław" [Notatka z przebiegu działań powstańczych Zgrupowania "Radosław", Murnau 1945], pod datą 8 sierpnia wyraźnie podali:

8.VIII. Ppłk Radosław udaje się na odprawę do gen. Bora. W godz. rannych w tejże szkole tzw. "Twierdzy" ppłk Radosław podaje wiadomość w zamkniętym kole oficerów d-twa zgrupowania i d-ców batalionów decyzję gen. Bora nakazującą utrzymanie się jak najdłużej na Woli, gdyż czas odgrywa tu ważną rolę, jako potrzebny do skrzepnięcia organizacji powstania, przy równoczesnym stwarzaniu wielkich atutów politycznych, jakie daje nasza niezłomna walka. Wszyscy oficerowie obecni na odprawie dają słowo honoru Radosławowi na dotrzymanie do ostatniego tchnienia rozkazów, wydanych przez gen. Bora.

Co więcej, meldunek "Wachnowskiego" z 20:10 dn. 8 sierpnia wyraźnie pokazuje, że jeśli "Radosław" się cofnie na Stawki, to z powodu nacisku Niemców, a nie dlatego, że dostał takie rozkazy. Gdyby cofnął się 8 sierpnia zgodnie z rozkazami, Starówka znalazła by się w bezpośrednim zagrożeniu. Bowiem gdyby nie wyparto Niemców z cmentarza ewangelickiego, co uczynił około 19 major "Jan", Dirlewanger który dotarł w rejon placu Piłsudskiego, został by wzmocniony 608. pp, co mogło poważnie zagrozić obronie Starego Miasta, która jeszcze nie była w pełni ukształtowana. Dlatego ciężko jest zrozumieć zarzuty ppłka Majorkiewicza, zwłaszcza że zostały całkowicie zmyślone.

Zarzut dt. koncepcji walki i załamania ppłka "Radosława". Spotkanie "Irona" z d-cą KeDywu miało miejsce 14 sierpnia, już po tym jak leżał on ranny po walkach na Stawkach, już po tym jak świeżo co stracił brata. Do tego był d-cą oddziału, który przez 11 dni powstrzymywał Niemców, mimo braku wsparcia ze strony d-dztwa, co pozwoliło okrzepnąć zarówno obrońcom Starówki jak i Śródmieścia. Gdyby Wola padła wcześniej, Niemcy mieli by spore szanse na wejście w te dwa punkty oporu znacznie szybciej i znacznie łatwiej, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Co więcej, koncepcja prowadzenia działań na zasadzie "szerokiej przestrzeni" świetnie sprawdzała się w warunkach Woli, gdzie przy użyciu dwóch czołgów można było skutecznie blokować poważniejsze postępy Niemców. Tego "Iron" też nie napisał. A czy załamany był. Po jego meldunkach widać, że na pewno zdawał sobie sprawę z faktyczne sytuacji. Omawiany na forum meldunek z 6 czy też 2 sierpnia, są pełne rozgoryczenia i wątpliwości, czy dalsza walka ma sens. Ale mimo to walczył. Można podejrzewać, że tego typu zarzuty stanowiły formę pewnej obrony "Irona" przed odpowiedzialnością za błędy popełnione przez sztabowców KG AK. Zamknięcie się w kotle staromiejskim, choć zapewne stanowiące konieczność, nie było jakoś specjalnie lepsze dla przebiegu Powstania, niż próba opanowania Woli przy użyciu sił z Kampinosu i Żoliborza. Ale tego też nie zauważył autor. Smutne to trochę. Warto zwrócić uwagę na fakt podkreślenia, że na jego widok ppłk Mazurkiewicz ucieszył się. Być może i tak było, ale w świetle oskarżeń i podważania kompetencji brzmi to trochę jak próba pokazania swojej ważne roli w trakcie Powstania, przy jednoczesnej deprecjacji zasług d-cy KeDywu.

O wyjściu z Czerniakowa już pisałem: https://forum.historia.org.pl/index.php?s=&...st&p=129882 Zastanawia mnie tylko, czemu w dalszym tekście nie ma wyjaśnienia, czemu "Radosław" odszedł. Niby jest meldunek, ale to jednak dalej wątpliwości autora nie zostały rozwiane, a może raczej, on ich nie rozwiał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Jaka była funkcja Radosława w AK po wyjściu z Warszawy w okresie X 1944-I 1945?

Wiem że w Częstochowie zbierał i melinował ocalałych(w czym pomagał mu m.in brat Rybickiego-urzędujący komisaryczny prezydent Czestochowy) ale jako kto działał w organizacji -jaka była funkcja pułkownika Radosława w AK w okresie popowstaniowym?

Wspomniałeś kiedyś Albinos o odtwarzaniu Kedywu KG dla generała Okulickiego-czy Mazurkiewicz był nadal szefem Kedywu KG AK i jakie aktywa zebrał pod swoją komendą do końca stycznia 1945?

Czy ocaleli z warszawskiego piekła kedywiacy ze Zgrupowania Radosław dokonali jeszcze jakichś akcji zbrojnych w okresie okupacji niemieckiej?

Bo Kedyw radomsko-kieleckiego okręgu AK choć znacznie rzadziej niż poprzednio działał nadal-nawet i w styczniu 1945.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

W zasadzie etap działalności "Radosława" po upadku Powstania, jest stosunkowo kiepsko opisany w literaturze. Pierwsze kroki po Powstaniu pułkownik skierował w rejony podwarszawskie. Spędził tam cały październik. Dopiero w listopadzie pojechał do Częstochowy, przez Kraków. Jakie miał stanowisko? Zachował funkcję sprzed 1 sierpnia, czyli d-cy KeDywu KG AK. Co ciekawe, gen. Okulicki miał niespecjalnie interesować się odtwarzaniem struktur tejże jednostki. Całość działań pozostawił "Sępowi" (taki bowiem pseudonim płk Mazurkiewicz stosował po Powstaniu). Faktycznie zbierał możliwie największą liczbę żołnierzy do dalszej działalności. Pomagało mu w tym kilka osób, m.in. mjr Tadeusz Runge "Witold", kpt. Zbigniew Ścibor-Rylski "Motyl", por. Kazimierz Augustowski "Jagoda" czy też por. Henryk Kozłowski "Kmita". Ten ostatni jest postacią dość istotną dla tematu. Otóż po wyjściu wraz z ludnością cywilną z Pruszkowa odwiedził rodziców w Brwinowie. Następnie zajął się zbieraniem swoich ludzi, opiekował się rannymi, sporządzał listę strat. Niemniej nie miał drogi dojścia do "Sępa". Tę załatwili mu kpt. "Wacek" (d-ca plutonu pancernego) i Zygmunt Żbichorski. Pierwsze spotkanie miało miejsce w Grodzisku. Tam "Kmita" otrzymał rozkaz dołączenia do oddziału formowanego przez "Anatola" i "Czarnego", a złożonego z byłych żołnierzy "Miotły". Cały oddział liczył 20-25 ludzi, z czego ok. 8-10 mogło brać udział w akcjach. Po pewnym czasie "Kmita" zaczął organizować własną grupę bojową. Z "Sępem" spotkał się pod koniec stycznia '45. Sam płk Mazurkiewicz urzędował w dworku w Pasieku, niedaleko Częstochowy. Jak wspominał później kpt. Grzybowski, ten sam, który w trakcie Powstania pomagał "Radosławowi" przechodzić kanałami, głównym celem d-cy KeDywu było jak najszybsze dostanie się do Warszawy.

Co do akcji bojowych. Musiałbym zajrzeć do monografii "Miotły". O ile pamiętam, Niżyński poświęcił trochę miejsca okresowi tuż popowstańczemu. Ale to nie wcześniej jak w czwartek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Co ciekawe, gen. Okulicki miał niespecjalnie interesować się odtwarzaniem struktur tejże jednostki. Całość działań pozostawił "Sępowi"

Być może dlatego że Okulicki po PW stopniowo zamrażał aktywność zbrojną AK,demobilizował leśnych a nawiązywanie kontaktów z okregami szło mu opornie-formalną nominację uzyskał w grudniu .W XII 1944 podległa mu AK według raportu Okulickiego liczyła około 120 tysięcy ludzi w 2500 plutonów-znaczna różnica w porównaniu z okresem przedpowstaniowym .Kilka okręgów skupiających łącznie kilkadziesiąt tysięcy konspiratorów na wschodzie za linią frontu (np okreg białostocki) było wówczas bez kontaktu z KG .Kedyw jak by nie patrzeć przeznaczony był do walki czynnej-uważanej za mało przydatną i niepożądaną w tym momencie.A AK po klęsce Powstania i fiasku Burzy przeżywała poważny kryzys organizacyjny co potwierdzał w meldunkach dla NW sam Okulicki

(taki bowiem pseudonim płk Mazurkiewicz stosował po Powstaniu). Faktycznie zbierał możliwie największą liczbę żołnierzy do dalszej działalności. Pomagało mu w tym kilka osób, m.in. mjr Tadeusz Runge "Witold", kpt. Zbigniew Ścibor-Rylski "Motyl", por. Kazimierz Augustoiwski "Jagoda" czy też por. Henryk Kozłowski "Kmita". Ten ostatni jest postacią dość istotną dla tematu. Otóż po wyjściu wraz z ludnością cywilną z Pruszkowa odwiedził rodziców w Brwinowie. Następnie zajął się zbieraniem swoich ludzi, opiekował się rannymi, sporządzał listę strat. Niemniej nie miał drogi dojścia do "Sępa". Tę załatwili mu kpt. "Wacek" (d-ca plutonu pancernego) i Zygmunt Żbichorski. Pierwsze spotkanie miało miejsce w Grodzisku. Tam "Kmita" otrzymał rozkaz dołączenia do oddziału formowanego przez "Anatola" i "Czarnego", a złożonego z byłych żołnierzy "Miotły". Cały oddział liczył 20-25 ludzi, z czego ok. 8-10 mogło brać udział w akcjach. Po pewnym czasie "Kmita" zaczął organizować własną grupę bojową. Z "Sępem" spotkał się pod koniec stycznia '45. Sam płk Mazurkiewicz urzędował w dworku w Pasieku, niedaleko Częstochowy. Jak wspominał później kpt. Grzybowski, ten sam, który w trakcie Powstania pomagał "Radosławowi" przechodzić kanałami, głównym celem d-cy KeDywu było jak najszybsze dostanie się do Warszawy.

Co do akcji bojowych. Musiałbym zajrzeć do monografii "Miotły". O ile pamiętam, Niżyński poświęcił trochę miejsca okresowi tuż popowstańczemu. Ale to nie wcześniej jak w czwartek.

Poczekam (:

Interesuje mnie czy warszawscy kedywiacy z Kedywu KG AK mieli w okresie popowstaniowym na koncie jeszcze jakieś akcje/starcia zbrojne w okresie okupacji niemieckiej. Bo Kedyw okręgu kielecko-radomskiego AK czyli terenu gdzie ocaleli z Powstania w wiekszości się znalezli-działał nadal chociaż po zakończeniu Burzy- anemicznie.

Ale występujący na kartach książki Bratnego b.żołnierz Kedywu Tyrolski--"Malutki" ,który po klęsce PW wycofał się z konspiracji-nie jest chyba tylko wytworem wyobrazni Bratnego.....

Część doszczętnie zniechęciła się do kontynuowania walki zbrojnej .

Notabene niedawno słuchałem wywiadu w TVP z Aronsonem-"Ryśkiem" z Kedywu. Aronson(i nie tylko on)twierdzi że Bratny tak obficie zaczerpnął z postaci i wydarzeń autentycznych,że koledzy go uprzedzali-uważaj jak rozmawiasz o wojnie z Bratnym bo niedługo znajdziesz to wksiążce a w jedej z wydanych w PRL po 1956 książek Bratnego znalazłem np wiernie podane autentyczne hasła kontaktowe poakowskiego podziemia nieznane w okresie stalinowskim nawet bezpiece(sic!).

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Co do tych akcji, to prawdę mówiąc nie spodziewałbym się jakichś cudów (Borkiewicz-Celińska w ogóle poija okres po Powstaniu, Stachiewicz nie wspomina nawet słowem o jakiejś akcji). Pułkownik organizując na nowo struktury KeDywu, chciał chyba powrócić do pomysłu z czasów TOW, a te jednak zakładały spokojniejsze działanie. Za mało ludzi, za mało broni. Sam "Radosław" miał problemy ze zdrowiem (ciągle dokuczała mu noga).

Co do Bratnego, to fakt. Jakby przyjrzeć się części z jego postaci, to wyraźnie widać elementy życiorysu charakterystyczne dla faktycznych współtowarzyszy broni z okresu konspiracji i Powstania. Nie tylko "Kolumb" (czyli połączenie postaci Stanisława Likiernika i Krzysztofa Sobieszczańskiego), ale także, żeby daleko nie szukać, "Zygmunt". Dowódca oddziału, student biologii, stracił oko, brał udział w przebiciu górą do Śródmieścia i przepłynął Wisłę. Jak dla mnie ewidentne połączenie postaci Stanisława Sosabowskiego "Stasinka" i Bolesława Góreckiego "Śnicy". Pierwszy był lekarzem, d-cą oddziału i stracił wzrok. Z kolei "Śnica", dowodził pozostałością oddziału po śmierci "Olszyny", brał udział w przebiciu i przepłynął Wisłę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Tak jak obiecałem. Z Powstania wyszło 46 żołnierzy "Miotły". Wszyscy dostali imienne legitymacje, dzięki którym mogli być traktowani jak jeńcy wojenni. Po opuszczeniu Warszawy oddział zaczął niejako odtwarzać Tadeusz Janicki "Czarny" (a to ze względu na to, że nikt nie wiedział, co się dzieje z rannym "Szczęsnym"). Zajmował się tym od listopada '44. Zamieszkał w Piastowie. Złapał kontakt z "Anatolem" i "Radosławem". Gromadził resztki plutonów "Torpedy", "Sarmaka", "Czarnego", "Marsa" i "Niedźwiedzi". Ponieważ "Czarny" pozostał w Piastowie, kontakt z "Radosławem" urzędującym w Częstochowie zapewniał "Anatol". Oddział przeprowadził kilka akcji sabotażowych, dywersyjnych, plus kilka wyroków w imieniu PPP. W dniu 24.12.1944 wkroczył do szpitala w fabryce Tudor, w którym to gromadzili się ranni i chorzy, którzy wyszli z Warszawy. Siostra przełożona w tym szpitalu, współpracowała z gestapo. Jeśli tylko ktoś wydał jej się podejrzanym (czyli sprawiał wrażenie Powstańca), wydawała go w ręce Niemców. Publicznie ogolono jej głowę, wymierzono karę chłosty, a na koniec zabrano. Nikt więcej jej nie widział w szpitalu. Z kolei pacjenci dostali prezenty od "Czarnego" i życzenia świąteczne. Najpoważniejsza akcja miała miejsce w dniach 14-15.01.1945. Wtedy to oddział "Torpedy" rozminował fabrykę PZInż. w Ursusie, którą Niemcy planowali wysadzić w powietrze. Trzy drużyny w składzie:

Kazimierz Jackowski "Torpeda"

Bonifacy Dłużniewski "Żmudzki"

Tadeusz Gabrysiak "Kubiński"

Czesław Józiak "Żelazny"

Juliusz Kamia "Jan" (?)

Antoni Olszewski "Wilk"

Jan Olszewski "Antek"

Zbigniew Osucki "Pirat I"

Jan Pęczkowski "Kamiński" (ten sam, który brał udział w desancie kanałowy, i pozostał na powierzchni, ukrywając się w Galerii Luksemburga i kościele św. Antoniego Padewskiego)

Józef Powroźnik "Pirat II"

Jan Romańczyk "Łata" (też brał udział w desancie kanałowym)

"Adaś" (NN)

"Wujcio" (NN)

Akcja zakończyła się niemal pełnym sukcesem. Udało się rozminować wszystko, ale Niemcy wykorzystując starą amunicję wysadzili część kompleksu (odlewnia żeliwa, stołówka, magazyn materiałowy). Niemniej większość fabryki ocalała. Zabezpieczono też pobliskie wiadukty kolejowe. Z kolei w dniu 16/17 stycznia, wykonano wyrok na konfidencie Gestapo, Jakubowskim. To była ostatnia akcja oddziału.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Niewiele akcji zbrojnych ale i tak lepiej niż myślałem-i ta dość spektakularna akcja uratowania zakładów Ursus.

Wynika z tego pośrednio że Radosławowi w ramach odtwarzania Kedywu KG od X 1944 do ofensywy styczniowej 1945 i znanego rozkazu Okulickiego o rozwiązaniu AK udało się skupić pod swoją komendą kilkudziesięciu ocalałych żołnierzy i oficerów Kedywu?

W porównaniu ze stanami z 31 lipca 1944 różnica kolosalna.

Jeszcze jedno-kiedy dokładnie Radosław powrócił do Warszawy?

Rzepecki zrobił to w lutym 1945 od razu po uwolnieniu z oflagu w Woldenbergu-w marcu był już zastępcą Okulickiego a po jego aresztowaniu-został automatycznie jego następcą w dowodzeniu podziemiem poakowskim.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.