Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Ułan mokotowski

14 Luty 1830 bitwa pod Stoczkiem

Rekomendowane odpowiedzi

Pod Stoczkiem ułani i krakusi , dowodzeni przez generała Józefa Dwernickiego , w brawurowej szarży zdobyli rosyjskie armaty i rozbili strzelców konnych. Fakt ten wywołał niezadowolenie cara , gdyż rosyjscy strzelcy konni zaliczani byli do najlepszych formacji w armii. Potyczka pod Stoczkiem miała wielkie znaczenie moralne i podniosła nastroje bojowe w armii polskiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Amilkar   
Pod Stoczkiem ułani i krakusi , dowodzeni przez generała Józefa Dwernickiego , w brawurowej szarży zdobyli rosyjskie armaty i rozbili strzelców konnych. Fakt ten wywołał niezadowolenie cara , gdyż rosyjscy strzelcy konni zaliczani byli do najlepszych formacji w armii. Potyczka pod Stoczkiem miała wielkie znaczenie moralne i podniosła nastroje bojowe w armii polskiej.

HAHAHA ten idiota(car) równał strzelców konnych do polskiej jazdy i to krakusów. Wywołuje to moje oburzenie! Krakusi świetni jeźdźcy byli przez ułanów lekceważeni ze względu na na ich stan społeczny i błędnie myśleli o ich złym wyszkoleniu i prostocie. Rzeczywistość była inna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bitwa była powielanym tematem wielu malarzy.Bitwę pod Stoczkiem namalował np. Jan Henryk Rossen. Przedstawił na swoim obrazie atak oddziału kawalerii chłopskiej krakusów i zdobycie baterii nieprzyjacielskiej przez oddział ułanów . Oddział krakusów poprowadził Dwernicki osobiście. W bitwie ukazał się talent dowódczy Dwernickiego, który był jednym z generałów wierzących w zwycięstwo z Rosją. Obraz pochodzi z 1890 roku i obecnie znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Epizod z tej bitwy namalował również Wojciech Kossak. Obraz jest zatytułowany Atak ułanów polskich na baterie rosyjska pod Stoczkiem. Rosjanie operowali ok. 10 tysiącami ludzi i 12 działami, zaś Polacy tylko ok. 5 tysiącami ludzi i 6 działami. Dwernickiemu mimo, iż miał do dyspozycji dwukrotnie mniej żołnierzy, udało mu się pokonać Rosjan. Bitwa pod Stoczkiem nie miała jednak znaczenia ani strategicznego ani taktycznego. Malarze podejmowali jednak ten temat ponieważ wygrane starcie poprawiło nastroje w całym Królestwie i dodawało wiary w ostateczne zwycięstwo :(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A oto oba wspomniane obrazy, powyżej Rosen, poniżej Kossak :(

800px-Battle_of_Stoczek_1831.PNG

kossak-wojciech-stoczek.jpg

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Pod Stoczkiem doszło do bitwy z prawą kolumną, 5 korpusu rezerwowego kawalerii [krk] rosyjskiej, pod dowództwem jenerała bar. Gejsmara. Mianowicie były to odpowiednio; 2. dywizja strzelców konnych, dwa pułki kozaków z artylerią, co łącznie dawało; 34 szwadrony i 24 działa. 5. krk pod wodzą jenerała bar. Kreutza przeszedł granicę 5 lutego, w dwóch punktach, kolumna prawa bar. Gejsmara, przeszła pod Włodawą, z marszrutą na Grabówkę (do której dociera 5 lutego), Radzyń i Łuków (8-go). Kolumna lewa pod wodzą dowódcy 5.krk jenerała bar. Kreutza, przeszła granicę w Uściługu, a złożona była z, 2. dywizji dragonów i pułku kozaków z artylerią, łącznie było to; 29 szwadronów i 24 działa. Marszruta owej grupy była następująca; Hrubieszów (5-go), Wojsławice, Krasnystaw, Piaski (8-go).

Siły całego 5. krk, wynosiły łącznie 48 szwadronów, 48 dział, co dawało nam to 9167 szabel.

Bar. Gejsmar, stosownie do otrzymanego rozkazu posuwał się ku Seroczynowi, 13-go lutego raporty rozpoznawcze wysłanych naprzód sotni kozackich dały mu pierwsze ostrzeżenia o zbliżających się doń oddziałach polskich, których marszruta obrana była przez Gawrolin.

Armia Polska, po wybuchu powstania listopadowego, była postawiona na stopie pokojowej. Oznaczało to że zarówno w jeździe, piechocie jak i w artylerii nie było wystarczającej ilości żołnierzy. Pułk jazdy na stopie pokojowej składał się z dwóch dywizjonów, a każdy dywizjon z kolei dzielił się na dwa szwadrony, razem dawało to cztery szwadrony w czasach pokoju. Podczas wojny dokładano trzeci dywizjon, czyniąc przeto sześć szwadronów na pułk. Piechota na stopie wojennej składać się miała z trzech baonów [a nie dwóch jak podczas pokoju], każdy baon dzielił się na osiem kompanii; sześć fizylierskich, jednej grenadierskiej i jednej woltyżerskiej. Grenadierzy w pułkach strzeleckich [lekkich] nazywani byli karabinierami. [ ad. podczas powstania 3-cich formowano i czwarte baony]

I w tym miejscu warto zaznaczyć, że właśnie w bitwie pod Stoczkiem, doszło do walki owych 3-ch baonów, 3-ch dywizjonów jazdy i 6 dział, pod wodzą organizatora owych jenerała Dwernickiego, któremu to jenerał Kilcki, dowódca kombinowanej grupy złożonej z 3-ch, 4-ch baonów i 3-ch dywizjonów, a liczącej około 10 tysięcy ludzi, wyznaczył pogoń za prawą kolumną Gejsmara.

Zadanie, jakie otrzymał Klicki, polegało na pobiciu wojsk rosyjskiego 5. krk jenerała Kreutza, który jak już wiemy poruszał się w dwóch kolumnach, prawej pod dowództwem Gejsmara i lewej pod osobistą komendą dowódcy korpusu.

Klicki chcąc zadanie wykonać w sposób porządny, wydzielił grupę pod wodzą Dwernickiego, tak jak już wyżej wspomniałem, a która to następnie przeszła Wisłę pod Mniszewem 11 lutego i po dokonaniu nakazanych zwiadów, Dwernicki uzyskawszy informację, że Gejsmar znajduje się pod Łukowem, tam oto też skierował swoje główne siły. Reszta wojska polskiego 12-go skoncentrowała się w Żelechowiu.

Począwszy od tamtego momentu raczył nas czas bardzo szybkim mijaniem, jako że już 14 lutego doszło do owej bitwy, gdzie Polacy pod wodzą Dwernickiego utarli nosa, zadufanemu w sobie Gejsmarowi, który to w zwyczaju swej odwagi niepohamowanej i dumy z nabytych sław wojennych (chodzi o wojnę rosyjsko-turecką z roku 1828-1829, gdzie wsławił się on zwycięstwem pod Bojelszti), traktował armię polską z pogardą jako iż uważał ją za pospolite ruszenie. Było to głównym powodem niewydania przez niego żadnych stosownych rozkazów ani nawet nie postarania się o dokładne zbadanie pozycji, na której przyjdzie stroczyć jemu i jego wojskom bitwę. Jedynie o co się troszczył, to o to by Polacy nie uszli mu z pola bitwy.

Rozstawienie obu stron do bitwy:

Wojsko Polskie:

Dwernicki uszykował swoje oddziały pod Stoczkiem w sposób następujący:

6 dział na wyżynie przed miasteczkiem, przeznaczone były do ostrzału obu dróg, jednej z Seroczyna a drugiej z Toczyska prowadzącej, a przez które to przedzierali się Rosjanie.

Trzy baony piechoty i dywizjon (dwa szwadrony) 3.pułku strzelców konnych, stały w asekuracji owych 6 dział.

Dywizjony 1-go i 3-go oraz jeden szwadron 2-go pułku ułanów wysunęły się naprzeciwko kolumny która nadchodziła z Seroczyna

Kolejno dywizjon z 1-go i 2-go pułku strzelców konnych i 4 pułku ułanów wysunęły się naprzeciw kolumny idącej z Toczyska.

Dywizjon Krakusów im. Kościuszki pozostawał przy Dwernickim

Wojsko Rosyjskie:

Gejsmar, zamierzał atakować Polaków w sposób następujący:

Oddział swój rozdzielił na dwie kolumny:

Prawa pod wodzą jenerała Paszkowa;

-Perejasławski pułk strzelców konnych,

-4 działa lekkie,

Miała iść prostą drogą z Seroczyna do Stoczka prowadzącą, przez las i atakować nieprzyjaciela z frontu.

Lewa kolumna pod osobistym dowództwem Gejsmara, postępowała drogą otoczoną przez Toczysko, dla obejścia prawego skrzydła Polaków. Były to siły;

-Wirtemberski pułk strzelców konnych,

-6 dział lekkich.

Jak widzimy powyżej, Rosjanie użyli jedynie jednej brygady jazdy, którą to jeszcze Gejsmar podzielił na połowę do ataku. Było to nonszalanckie zagranie niepoparte logicznym rozumowaniem w boju.

Drugiej brygady swojej dywizji wódz rosyjski nie użył, jako że uznał z góry za niepotrzebną zostawiając w Seroczynie.

Ciąg dalszy nastąpi.

Zapraszam do dyskusji.

Pozdr.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Krótka ciekawostka odnośnie rosyjskich strzelców konnych w owej bitwie.

Pułki strzelców konnych, zaraz przed wybuchem wojny, zostały uposażone w lance, na wzór ułanów [sic!]. Podczas walki, gdy dochodziło do zwarcia z wrogiem, nie ufając owej "nowości" trzymanej w dłoni, porzucali owi strzelcy lance, a zamiast nich pałasze z pochew dobywając rąbali wszystko przed swoim frontem.

Koniec wojny z Polską, przyniósł również koniec pułkom strzelców konnych w armii rosyjskiej, które po 1831 uległy rozformowaniu.

Oczywiście nie znaczy to, że regimenty owe były złej jakości tudzież źle wyćwiczone.

Kolega Amilkar w dość pogardliwy sposób wyraził się o nich, przyrównując je do pułków polskich, jakoby te ostatnie wedle jego słów miały lepsze wyszkolenie. Z tą opinią zgodzić się nie mogę, bowiem za czasów cesarza Aleksandra I, pułki strzelców konnych cieszyły się niesłychaną estymą w armii rosyjskiej, choćby przez fakt, że były najbardziej faworyzowane przez Cesarza, który darzył je uwielbieniem, większym nawet od pułków kirasjerskich czy dragońskich [sic!], a przecież wielce zasłużonych dla armii, choćby przez wspomnienie o ich udziale w szarżach pod Możajskiem.

Pułki strzelców konnych były doskonale wyszkolone, posiadały wyborny dobór oficerów, często wręcz podwójny ich komplet, bo wielu dowódców będąc na służbie od 8-10 lat, pozostawało z własnej woli ze swoim starym stopniem nie starając się o awans, który takowi z miejsca mieliby zapewniony gdyby tylko zrzekli się dowodzenia.

Po śmierci Aleksandra I i wybraniu Mikołaja I na następcę, poniekąd przypieczętowały został los owych pułków w armii rosyjskiej.

Problemy zaczęły się już podczas wojny z Turcją, gdzie 1-sza dywizja strzelców konnych, straciła w czasie kampanii prawie wszystkie konie, nie w skutek bitew, ale dzięki błędnej metodzie pielęgnowania ich podczas pokoju; konie bowiem wydelikacone [efekt częstych parad i pełnienia funkcji reprezentacyjnych] i osłabione w skutek braku ruchu, nie były w stanie znieść trudów owej ciężkiej wojny i padały rzec można jak muchy.

Kolejnym ciosem zadanym tej formacji była właśnie owa bitwa pod Stoczkiem, po której Cesarz Mikołaj I przekonał się że są one bezużyteczne.

Pozdr.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   

Nie uważasz, że sam sobie przeczysz?

Najpierw piszesz, że strzelcy konni cieszyli się ogromnym poważaniem w Rosji, co niewątpliwie jest prawdą. Ale chwilę później piszesz już, że jednak ta estyma była nie zasłużona bo dotali baty w Turcji. Za powód tego stanu rzeczy uznajesz zły materiał koński.

Z powyższego wynika, że Amilkar ma niewątpliwie rację, ponieważ:

Primo: kawaleria to zarówno ludzi jak i konie

Secundo: to my wygraliśmy pod Stoczkiem

Jest oczywiście pewna kwestia, któa potwierdza Twe słowa, a mianowicie fakt, że Rosjanie znacznie więcej wiedzieli o naszych ruchach wojsk niż my o ich, co zakrawa na kuriozum, ponieważ to my bylismy obrońcami. W tym miejscu jednak tkwi kolejny haczyk, ponieważ sytuacja, o której pisałem linijkę wyżej miała miejsce tylko na samym początku wojny - do czasu naszej ofensywy kwietniowej.

A odnośnie samego Stoczka - nic nie dał, bo nie mógł, ale zrodził fajną legendę. No i jest oczywiście perłą w wojskowej koronie Dwernickiego ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Adamie, po pierwsze zważ, że cieszyli się estymą w okresie panowania Aleksandra I co podkreśliłem, już za Mikołaja I, to znaczenie się znacznie zmieniło tzn. wypadli z "łask". Prestiż malał, lecz duch pozostał. Żołnierze byli świetnymi jeźdźcami, lecz nierozsądne ich używanie w kampaniach; najpierw w wojnie z Turcją, gdzie padli ofiarą złych rozporządzeń sztabu głównego, a potem z Polską gdzie również źle komenderujący nimi doprowadzili do porażki.

Wracając do meritum,

Bitwa owa zakończyła się dla Rosjan klęską z kilku zasadniczych powodów:

a) Gejsmar popełnia błąd rozdzielając swoje siły, do tego nie potrafi już podczas marszu na pole bitwy skoordynować działań lewej i prawej kolumny, użył przeto tylko 1/4 sił własnych, przeciw skoncentrowanym Polakom Dwernickiego,

b) brak należytego rozpoznania pozycji wroga,

c) punkt zborny kolumn wyznaczono w miejscu pokrytym przez ogień nieprzyjaciela,

d) brak sprawności u dowódców,

e) problem owych strzelców konnych, których przezbrojenie siłą na "ułanów", doprowadza w początkowej fazie bitwy, że porzucając lance, wprowadzili w swoich szykach zamieszanie jak i powstrzymali w ten sposób swój własny atak.

Pozdr.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Żołnierze byli świetnymi jeźdźcami, lecz nierozsądne ich używanie w kampaniach; najpierw w wojnie z Turcją, gdzie padli ofiarą złych rozporządzeń sztabu głównego, a potem z Polską gdzie również źle komenderujący nimi doprowadzili do porażki.

Opierając się dalej li tylko na Twoich słowach rozumiem, że to sztab mówił każdemu szeregowemu jak ma dbać o swego wierzchowca??

Nie wiem czy dobrze myślę, ale uważasz, że można odseparować wyszkolenie żołnierzy od wykorzystania tego wyszkolenia przez dowódców?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Każdy kawalerzysta wiedział doskonale jak ma dbać o swojego czworonożnego przyjaciela. Lecz jeżeli, zieloną trawą były one żywione, jako że kwatermistrzostwo armii przez złe posunięcia taborów doprowadziło do takiego stanu rzeczy, a konie od kolek padały to już kwestia niezależna od żołnierza.

Przykład padania na wielką skalę można choćby zaobserwować we wzorowych pułkach francuskich kirasjerów w kampanii 1812, czyżby oni też nie potrafili się obchodzić z końmi?

Przede wszystkim zacznijmy Adamie od opinii samego Dwernickiego wyrażonej o strzelcach Rosyjskich: „[…] bili się walecznie, ale tędzy ci ludzie, na ciężkich grubych koniach, nie byli w stanie zręcznie odpierać ataków lekkich ułanów polskich na zwinnych koniach.”

Do tego miejsce walki, i miejscowa przewaga Polska, przechyliły momentalnie szalę zwycięstwa na stronę powstańców.

W kampanii polskiej, bili się na dobrych koniach, lecz złe dowodzenie doprowadziło do ich klęski.

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

adam1234 napisał: Jest oczywiście pewna kwestia, któa potwierdza Twe słowa, a mianowicie fakt, że Rosjanie znacznie więcej wiedzieli o naszych ruchach wojsk niż my o ich, co zakrawa na kuriozum, ponieważ to my bylismy obrońcami.

Mówiąc oględnie to brak dobrego rozpoznania był bolączką wszystkich Polskich wysiłków zbrojnych od 1792 roku poczynając. Zdaje się że Tylko Pepi w 1809 więcej wiedział o pozycjach Austriaków więcej niż oni sami. No ale wynik kampanii mówi sam za siebie.

Mnie w wypowiedzi bavarsky'ego zastanawia jedno. Kreśli nam obraz tragicznej sytuacji armii rosyjskiej, zniszczonej przez Konstantego i jego fanaberie, a przecież Konstanty był też zwierzchnikiem armii KP. Całej ! Rosyjskiej tylko w zachodnich guberniach. Czy ostateczny wynik starcia ( 1:0 dla ruskich), był wynikiem destrukcyjnych działań Konstantego w Polskiej Armii ?

Edytowane przez harry

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Mnie w wypowiedzi bavarsky'ego zastanawia jedno. Kreśli nam obraz tragicznej sytuacji armii rosyjskiej, zniszczonej przez Konstantego i jego fanaberie, a przecież Konstanty był też zwierzchnikiem armii KP. Całej ! Rosyjskiej tylko w zachodnich guberniach. Czy ostateczny wynik starcia ( 1:0 dla ruskich), był wynikiem destrukcyjnych działań Konstantego w Polskiej Armii ?

Harry Jedna uwaga, w temacie robi się powoli duży OFF TOP.

Mój obraz armii Rosyjskiej oparty jest w głównej mierze na dziele generała Aleksandra Puzyrewskiego. Rosyjskiego sztabowca i wykładowcy.

Odnośnie sformułowanego przez ciebie pytania, to Konstanty, okrutnik, człowiek o dwóch twarzach, a jednocześnie wielki znawca żołnierki, WP traktował jak swoją najcenniejszą perłę.

Poza paradami przed wielkim księciem, w których to jak dobrze wiesz wojsko nasze było niedoścignionym wzorem dla wszystkich Rosyjskich regimentów, od gwardii po regimenty liniowe. [polecam zwłaszcza pamiętnik Józefa Święcickiego], żołnierzy naszych nie ograniczano tak jak Rosyjskich. Choćby podać przykład pływania… w polskim wojsku miało ono charakter obowiązkowy, a gdzie wręcz bito rekordy, bowiem na egzaminach żołnierze wyćwiczeni winni Wisłę przepłynąć sześć razy bez odpoczynku!, a nie rzadko i całe oddziały pod bronią w pełnym rynsztunku, z oficerami na czele ową rzekę dwa razy przepływały.

Polowe ćwiczenia i manewry, w których polscy dowódcy okazywali się biegłymi, prowadzone były jednak w sposób schematyczny, co niejako z Ruskiej armii wziętym zostało.

Na tym polu niejako, Wojsko Polskie podobnie jak Rosyjskie miało pewne cechy wspólne. Skrzynecki i Ostrołęka są tego najlepszym dowodem. Indolencja wodza polskiego a jednocześnie niesłychany heroizm polskich żołnierzy; choćby wspomnieć tutaj czwarty pułk w owej bitwie, gdzie to pułk ginął ale nie cofał się, podobnie w rosyjskiej armii można takich przykładów na pęczki znaleźć.

Być może gdyby Prądzyński najzdolniejszy z Polskich wodzów, umysł wybitny, od początku dowodził sprawy przybrałyby inny obrót.

Podsumowując, głównym powodem klęski Polaków był brak przewodnika powstania, na miarę Kościuszki, człowieka z konkretną wizją i planami. Konstanty na pewno w jakimś procencie jest również przyczyną klęski WP, lecz nie sądzę by miało to decydujące znaczenie w ostatecznym wyniku.

Pamiętać też należy o niezwykłym duchu jaki wtedy wszystkim żołnierzom towarzyszył.

Bitwa pod Skoczkiem przegrana Rosjan, a która to jak Adam słusznie zaznaczył, choć nie miała i nie mogła mieć żadnego znaczenia w skali strategicznej, to stała się jednak pierwszym poważnym bodźcem że Rosjan da się pokonać.

Pozdr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
adam1234   
Każdy kawalerzysta wiedział doskonale jak ma dbać o swojego czworonożnego przyjaciela. Lecz jeżeli, zieloną trawą były one żywione, jako że kwatermistrzostwo armii przez złe posunięcia taborów doprowadziło do takiego stanu rzeczy, a konie od kolek padały to już kwestia niezależna od żołnierza.

Ponowię pytanie - czy można odseparować wyszkolenie od wykorzystania tego wyszkolenie przez dowódców?

Przede wszystkim zacznijmy Adamie od opinii samego Dwernickiego wyrażonej o strzelcach Rosyjskich: „[…] bili się walecznie, ale tędzy ci ludzie, na ciężkich grubych koniach, nie byli w stanie zręcznie odpierać ataków lekkich ułanów polskich na zwinnych koniach.”

Czyli jednak Rosjanie nie dysponowali najlepszą kawalerią ;)

Powtarzając moje zdanie o armii KP i armii rosyjskiej z okresu wojny 1831 roku muszę stwierdzić, że to my mieliśmy lepszą armię pod każdym względem i ulegliśmy li tylko przewadze liczebnej - w obliczu tej sprawy nawet ułomność naszych dowódców nie ma wiele do rzeczy ;)

Mówiąc oględnie to brak dobrego rozpoznania był bolączką wszystkich Polskich wysiłków zbrojnych od 1792 roku poczynając.

Myślę że powodu tego stanu rzeczy należy szukać w fakcie, że rzadko prowadziliśmy prawdziwie samodzielne kampanie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Nie uważasz, że sam sobie przeczysz?

Najpierw piszesz, że strzelcy konni cieszyli się ogromnym poważaniem w Rosji, co niewątpliwie jest prawdą. Ale chwilę później piszesz już, że jednak ta estyma była nie zasłużona bo dotali baty w Turcji. Za powód tego stanu rzeczy uznajesz zły materiał koński.

Dostali baty bo tabory armii... a zresztą rozwinę to bardziej:

Kampania rosyjska 1828 roku przeciw Turcji wykazała przede wszystkim, indolencję wyższego dowództwa.

Koncentracja głównej armii rosyjskiej, która była przygotowana od długiego czasu, dokonana została za późno, dzięki czemu Turcy zyskali możność postawienia w stan obrony twierdz naddunajskich.

Potem było już tylko gorzej. Drastycznie opóźniała się przeprawa przez Dunaj, która ostatecznie została zatrzymana ze względów klimatycznych, a co jednocześnie oznaczało przedłużenie wojny o rok kolejny.

Nie będę tutaj wspominał o nieudolnie poprowadzonej operacji przeciw twierdzy Szumle gdzie Turcy dwukrotnie przewyższali liczebnie Rosjan.

Wrócę do meritum

Wojna turecka ukazała mierną sprawność rosyjskiej administracji wojskowej. A armia rosyjska działać musiała w terenie znacznie trudniejszym niż polski, z racji trudnych właściwości klimatycznych, stanu gospodarczego, w którym niepodobna było liczyć na życie w kraju, choćby wspomnieć o tym że Turcy usunęli ludność Bułgarii z bydłem i zapasami za Bałkany[sic!].

Prowadzenie zaopatrzenia dla armii, w tych warunkach wiązało się ze stworzeniem dużego systemu magazynowego. Który musiałby być na tyle wydajny by zaopatrzyć wojsko w stosowne wiktuały.

I tutaj była rozwiązana kwestia ze strony rosyjskiej w sposób odpowiedni tzn. zgromadzono dostateczną ilość żywności i paszy w księstwach naddunajskich oraz w portach południowej Rosji.

Nie pomyślano tylko o jednym drobnym szczególe.. zorganizowaniu odpowiednio gęstej sieci taborów dostarczającej żywność do walczących oddziałów pod Szumlą gdzie między innymi walczyła nasza 1 dywizja strzelców konnych. Gdy zabrakło paszy [siana, gdyż owsa nie wydawano w 1828 r. wcale], poczęły padać konie taborów.

Wtedy ustał całkowicie dowóz paszy!!!, zmniejszył się drastycznie dowóz żywności, zaczął się formalny głód.

Kolejno konie kawalerii i artylerii poczęły padać masowo!, między innymi spieszono wtedy oddziały 1 dywizji strzelców konnych pod eskortą dywizjonu żandarmów zostały odesłane na tyły. Dodam tylko, że część zdatnych do użycia koni z tejże dywizji wykorzystywano do zaprzęgów taborów, armat itp.

Na koniec trochę statystyk, odnośnie strat rosjan:

Od maja 1828 roku do stycznia 1829 r., umarło w szpitalach przyfrontowych i etapowych ogółem 22,000 ludzi.

Do grudnia 1829, powyższa liczba powiększyła się do 48,700.

Pozdr.

B.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.