Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Gdzie kucharek sześć, czyli o "robotach" konspiracyjnych

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Do założenia tematu zachęcił mnie fragment meldunku ppor./por. Tadeusza Wiwatowskiego "Olszyny" z dnia 10 czerwca 1944 r. [Oddział Dyspozycyjny "A" warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2007, s. 175]:

(...)

2. Ktoś robi zasadzki przeciwko żand. z Z[aborowa.] Prosiłbym o wstrzymanie, bo nam zepsują cały interes. Również jeden z oddziałów Egzekutora [Władysław Bałaj - A.] ma polecenie zasadzki. Chętnie weźmiemy go do współdziałania, lecz prosiłbym, aby sam nie robił.

(...)

A oto jak tego typu sytuacje wspominał Henryk Witkowski "Boruta" z OD "B" [H. Witkowski, L. Witkowski, KeDywiacy, Warszawa 1973, s. 228]:

Z oddziałem "Kolegium A" i z obwodowymi Oddziałami Dywersyjno-Bojowymi nigdy nie występowaliśmy ramię przy ramieniu, ale niektóre akcje przeprowadzaliśmy równolegle w odgórnie wyznaczonych rejonach działania. Przy omawianiu z nami zadań tego rodzaju por. "Kosa" dbał o to, by jeden oddział nie następował w tłoku na pięty innemu oddziałowi, a że poza bezpośrednim dowodzeniem swym oddziałem został również zastępcą dowódcy "Kedywu-Kolegium", więc informacje o tym, gdzie i kiedy jaki oddział będzie działał, mieliśmy niejako prosto z pieca.

Kiedy dr Józef R. Rybicki "Andrzej" zjawił się świeżo po likwidacji "Lasso" na odprawie u "Radosława" spotkał tam m.in. dowódcę grupki, która od jakiegoś czasu przygotowywała likwidację Mariana Szweda, tego samego, który został zlikwidowany razem z "Lasso", "Ryżym" i Millerem tego 15 kwietnia '44 na Żoliborzu. Ów człowiek nie miał pojęcia o tym, że jego cel został świeżo co "usunięty", a być może także o tym, że ktokolwiek jeszcze nim się interesował.

Tak więc z jednej strony starano się dbać o to, aby poszczególne grupy nie wchodziły sobie w drogę, ale z drugiej były to sytuacje, których nie dało się całkowicie wyeliminować. Pół biedy, kiedy dotyczyło to jednej organizacji, bo wtedy można było wszystko odpowiednio regulować przez zwierzchników. A co z sytuacjami, kiedy do tego samego zadania przymierzały się różne organizacje? Czy wtedy starano się szukać drogi kompromisu, czy też stosowano zasadę "kto pierwszy ten lepszy"? I kolejna sprawa, na ile takie sytuacje były częste? Czy w ogóle takie kontrolowanie tego, aby za dużo ludzi nie brało się za to samo zadanie, było powszechne, czy też raczej nie zwracano na to specjalnej uwagi, poza jakimiś wyjątkami?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.