Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Warszawskie ZOO

Rekomendowane odpowiedzi

widiowy7   

Znalazłem taki artykuł w necie:

Ludzie i zwierzęta - to opowieść o okupacyjnych losach warszawskiego ZOO, w którym ukrywali się Żydzi i AK-owcy, o tym, jak w mrocznych czasach Janowi i Antoninie Żabińskim udało się stworzyć azyl dla ludzi i zwierząt. Książka właśnie trafia do księgarń.

Ludzie i zwierzęta pióra Antoniny Żabińskiej zostały wznowione w Polsce po raz pierwszy od 1968 roku. Rok temu ukazała się książka Azyl amerykańskiej autorki Diane Ackerman, która opowiada o tych samych wydarzeniach, powołując się zresztą na wspomnienia Żabińskiej.

Przedwojennym dyrektorem Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego był Jan Żabiński, przyrodnik i popularyzator wiedzy o zwierzętach, prawdziwy pasjonat. Już w latach 30. ubiegłego wieku uważał, że najważniejszym zadaniem ogrodów zoologicznych jest zachowanie zagrożonych wymarciem gatunków. Przed wojną warszawskie ZOO uchodziło za jedno z lepiej zorganizowanych w Europie. Tu przyszedł na świat 12. słoń urodzony w niewoli - słoniczka nazwana Tuzinką, po raz pierwszy udało się rozmnożyć w niewoli likaony i konie Przewalskiego, tutaj też powstały plany odtworzenia polskiej populacji żubrów.

W opiece nad zwierzętami Żabińskiemu pomagała żona - Antonina, która opiekowała się zwierzętami-maluchami. Wiele razy udało jej się odchować młode osierocone czy odrzucone przez matkę. Swoich podopiecznych trzymała najczęściej w domu - razem z synkiem Żabińskich, Rysiem, wychowywała się m.in. mała hienka, dwie oswojone rysiczki, borsuk i wiele innych zwierzaków. Na prawach domownika była też szympansica Lusia.

Ludzie i zwierzęta opowiadają o najczarniejszym okresie istnienia warszawskiego ZOO. We wrześniu 1939 roku ogród został zbombardowany, wiele zwierząt zginęło na miejscu, te, które stanowiły zagrożenie dla ludzi jak niedźwiedzie czy lwy, trzeba było wystrzelać, reszta podopiecznych Żabińskich rozpierzchła się po nadwiślańskich zaroślach. Po wkroczeniu wojsk niemieckich Lutz Heck, dyrektor berlińskiego ZOO, zabrał najcenniejsze z ocalałych okazów, m.in. oswojone rysiczki, reszta zwierząt została zabita podczas polowania, które niemieccy wojskowi urządzili sobie podczas Sylwestra 1940 roku. W warszawskim ZOO utworzona została hodowla świń.

Aby zbierać odpadki z restauracji do tuczenia zwierząt Żabiński otrzymał przepustkę do getta i wykorzystywał ją, aby pomagać znajomym Żydom. Kilka osób udało mu się wyprowadzić z getta i umieścić w różnych pomieszczeniach ZOO. Wśród tych, którzy przetrwali dzięki Żabińskim, była mistrzyni rzeźby animalistycznej Magdalena Gross i jej mąż, prawnik Maurycy Fraenkel, pisarka Rachela Auerbach, mistrz bokserski Samuel Kenigswein z żoną i dwójką dzieci, Leonia i Irena Tenenbaum, żona i córka zmarłego w getcie entomologa Szymona Tenenbauma. W sumie w różnych okresach okupacji w warszawskim ZOO ukrywało się około 100 uciekinierów z getta.

Część ?gości? mieszkała w willi Żabińskich. W mrocznych czasach udało im się stworzyć dom, gdzie każdy czuł się dobrze i bezpiecznie. Goście nosili zwierzęce przezwiska, wśród nich krążyły oswojone zwierzaki, m.in. prosiaczek, królik, chomik, sygnałem do schowania się w kryjówkach była melodia Offenbacha grana na fortepianie. Antonina przyrządzała pieczyste z gawronów, tłumacząc, że to kuropatwy.

Jan Żabiński był oficerem Armii Krajowej. Na terenie ZOO AK ukrywała broń i materiały wybuchowe.

Podczas Powstania Warszawskiego Jan Żabiński został ranny i trafił do oflagu, a to, co pozostało z przedwojennego ZOO, zostało niemal zrównane z ziemią. W Ludziach i zwierzętach Żabińska opisuje okres powojenny, gdy ogród podnosił się z ruin. W 1965 roku Jan i Antonina odznaczeni zostali medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Azyl Diane Ackerman, który ukazał się w 2009 roku nakładem wydawnictwa Świat Książki, opowiada tę historię, kładąc jednak nacisk na kwestię ratowania Żydów. Książka Żabińskiej jest obszerniejsza, zawiera też znaczenie więcej opowieści o zwierzętach, które towarzyszyły życiu rodziny, więcej szczegółów codziennej egzystencji w domu pod zwariowaną gwiazdą, jak nazywano dyrektorska willę.

Wydawnictwo Literackie, które wydało Ludzi i zwierzęta wznowiło już opowieści Żabińskiej o wychowywanych przez nią zwierzętach: Rysice, Borsunio, Dżolly i S-ka.

Źródło: http://www.zw.com.pl/artykul/296849,465589...iegarniach.html

A ja mam pytanie do użytkowników.

Czy ktoś czytał wymienione pozycje. Lub czy ktos ma więcej danych?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Willa Żabińskich stojąca do dzisiaj w ZOO została stosunkowo niedawno wyremontowana, a jeden pokój przygotowano dla zwiedzających, przywracając mu wygląd z czasów, kiedy mieszkali tam właśnie Jan Żabiński z rodziną. W dalszej perspektywie planowane są koncerty fortepianowe na świeżym powietrzu, umieszczenie odpowiednich tablic... Pierwsze wycieczki już odwiedziły willę. Jakby ktoś był zainteresowany, to w ostatnim numerze "Stolicy" [6-7(2243-4)/2012) ukazał się krótki artykuł o "domu pod zwariowaną gwiazdą".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja czytałem wspomnienia pani Żabińskiej, z ocalałych zwierząt np. rysie i żubry miały trafić do Schorfheide, hipcie do Norymbergi, konie Przewalskiego do Wiednia, ocalała słonica do Królewca.

Dodajmy, że pomysł utworzenia tuczarni na terenach ZOO nie był niemieckiej proweniencji, była to myśl samego Żabińskiego podsunięta dr Lutz Heckowi - uważał, że w ten sposób będzie łatwiej zadbać o konserwację sprzętu ZOO i nadzór nad jego terenem.

Pierwsze prosię które przybyło do ich domu i przeżyło to był - Moryś (maciorę przeznaczono do uboju, drugiego prosięcia nie zdołano utrzymać).

Potem pojawiły się królik - Wicek i kurczątko - Kuba.

Zresztą owa tuczarnia też w pewnym momencie była zagrożona, a uratował ją Leist, acz nie z pobudek altruistycznych.

Chyba najbardziej nie spodobało mu się, że nic nie wiedział o łapowniczym przekręcie.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Jan Żabiński był oficerem Armii Krajowej. Na terenie ZOO AK ukrywała broń i materiały wybuchowe.

Ano właśnie, wie ktoś kiedy dokładnie związał się z konspiracją? Według jego biogramu na stronie MPW już w październiku 1939 r. został zaprzysiężony w TOW. Tymczasem według ewidencji personalnej Oddziału Dyspozycyjnego "A" z lipca 1944 r. jako początek jego działalności widnieje grudzień 1941 r. Ta sama data pojawia się we wnioskach awansowych i o odznaczenie z okresu przed 1 sierpnia 1944 r. Z wniosków o odznaczenie już z okresu Powstania Warszawskiego tymczasem dowiadujemy się, że w konspiracji był od 1940 r. Skąd ta rozbieżność?

Uzasadnienie wniosku awansowego z 12 kwietnia 1944 r.:

Umiejętnie i z bardzo dużym nakładem pracy pracuje jako specjalista w zakresie bakt. Prowadzi patrol sabotażowy. Postawa zawsze czynna, ofiarna, tego cichego prac[ownika] dywer[sji]. Zasługuje na specjalne wyróżnienie.

Uzasadnienie wniosku o odznaczenie Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami:

Codzienna mrówcza praca w dziale bakt. Ideowy typ pracownika.

Fragment meldunku Edwarda Paszkowskiego "Wiktora" (w czasie okupacji J. Żabiński działała właśnie w śródmiejskiej grupie sabotażowej E. Paszkowskiego wchodzącej w skład Grupy "Andrzeja"/Oddziału Dyspozycyjnego "A") z dnia 5 sierpnia 1944 r.:

W chwili obecnej dwie moje grupy, 1 - pod dow. por. Franciszka [Jana Żabińskiego - A] oraz 2 - ppor. Wojtka, zajęte są oczyszczaniem ul. Widok. Akcja rozwija się pomyślnie. [...] ludzi b. dobry. Oficerowie na wysokości zadanie, szczególnie por. Franciszek, ppor. Wojtek, których za wyjątkową dzielność i odwagę proszę o przedstawienie do Krzyża Walecznych.

I jeszcze uzasadnienie z wniosku o odznaczenie Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami z dnia 25 września 1944 r.:

Organizator, kierownik rejonu Powiśle. Niestrudzony działacz pełen poświęcenia i oddania. Ciężko ranny 11 VIII br.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie odpowiadając na pytanie Albinosa, to zastanawiam się czemu:

"pracuje jako specjalista w zakresie bakt".

Czy to z racji jego wykształcenia sprzed wojny, czy z racji nowych doświadczeń?

Wiadomo, że ukończył kursy "dezynsektorów" w przy Instytucie Higieny, dzięki pomocy kierownika tej placówki (dr Radło) mógł prowadzić badania nad swymi hodowlami.

Tak na marginesie, Leist w pewnym momencie rozważał odtworzenie warszawskiego ZOO, rzecz storpedował właśnie Żabiński!

O ciekawym zdarzeniu w kontekście: "jak bezpiecznie czuli się Niemcy" z Żabińskim w roli głównej na parkietach gubernatora Fischera, można przeczytać tu:

Czy Niemcy czuli się bezpiecznie - atak zaskrońców

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak z kronikarskiego obowiązku, warto zajrzeć do:

"30 lat warszawskiego ogrodu zoologicznego 1928-1958" red. Z. Woliński

Z. Woliński "Zagłada zwierząt Warszawskiego Zoo w czasie II wojny światowej", "Kronika Warszawy" 1987, nr 1.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To z kronikarskiego obowiązku, należy wspomnieć o pracy pewnej przyrodniczki, jest to opowieść zarówno o zwierzętach jak i ukrywających się Żydach, a głównie o: "żonie Noego":

Diane Ackerman "Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim Zoo".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

"Po wkroczeniu wojsk niemieckich Lutz Heck, dyrektor berlińskiego ZOO, zabrał najcenniejsze z ocalałych okazów, m.in. oswojone rysiczki, reszta zwierząt została zabita podczas polowania, które niemieccy wojskowi urządzili sobie podczas Sylwestra 1940 roku".

Tak z kronikarskiego... no, ale nie będę się powtarzał...

część zwierząt została odstrzelona jeszcze podczas września 1939 r. przez polskich żołnierzy.

Po tym jak trafiła bomba w wybieg niedźwiedzi polarnych miały one wolną drogę do miasta,

wtedy je odstrzelono. Potem uczyniono to z innymi drapieżnikami: lwami, tygrysami.

Wtedy też zastrzelono słonia - Jasia.

Sam wspomniany Lutz Heck pozostawił po sobie wspomnienia:

"Tiere - mein Abenteuer: Erlbsnissa in Wildnis und Zoo".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.