saturn
Użytkownicy-
Zawartość
208 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
O saturn
-
Tytuł
Ranga: Starszy wykładowca
Poprzednie pola
-
Specjalizacja
II wojna światowa
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Miałem ostatnio okazje oglądać dwa mecze piłkarskie ligi japońskiej. Nie weryfikowałem jakie tam są regulacje odnośnie wpuszczania ludzi na stadiony, ale obiekty zapełnione były w okolicach 60-70% miejsc. Co uderzyło. Każdą przerwę techniczną w spotkaniach realizatorzy robili obszerne zbliżenia na trybuny. Zarówno grupy robbiące doping (odpowiedniki europejskich ultrasów), grupki rodzin czy pojedyńczo siedzący kibice, wszyscy w prawidłowo założonych maseczkach. Nie widziałem, ani jednego przypadku "wystającego nochala", czy braku maski. Ludzie spędzali czas rekreacyjnie, nie stał nad nimi policjant czy czujny operator monitoringu. Może to jest częściowo wytłumaczeniem sukcesu azjatyckiego w walce z koronawirusem, zwłaszcza że akurat Japonia prymusem wcale na tym obszarze nie jest.
-
Szukam wyjaśnienia czy też interpretacji pewnego teledysku (nie zamierzam nachalnie naturalnie niczego reklamować) - Я убит подо Ржевом. Abstrahując od właściwości muzycznych (nie jestem koneserem) zaintrygowało mnie kilka epizodów w nim zawartych. Interesuje mnie koncert na płycie lotniska ukazany w początku videa, osoba pianisty, oraz samolot, który oznakowany był w klucz wiolinowy i pięciolinię z nutami (0:17)..Domyślam się, że wojskowe siły powietrzne ZSRR posiadały jakąś komórkę odpowiedzialną, za kulturę i rozrywkę, stąd pewnie owy koncert i obecność artysy. Zakładam też, że niekoniecznie musi to być związane z bitwą pod Rżewem, chociaż zdaje się w tym wysuniętym na wschód rejonie, Luftwaffe nie miała zasięgu i panowały samoloty sowieckie. Inną ciekawostką jest czerwonoarmista podnoszący kciuka w górę (4.59). Czyżby gest "okay" był także już wtedy popularny nawet wsród żołnierzy wschodniego frontu, czy to tylko przypadek? Gdyby ktoś chciałby się podjąć odpowiedzi, to adres teledysku -- https://www.youtube.com/watch?v=oTV2O8wZGSs
-
jakober powtórzę po raz n-ty. W Chinach największe miasta/aglomeracje po maju, nie miały żadnych lockdownów, nawrotów covida czy dodatkowych obostrzeń. I frapuje mnie tylko dlaczego. Zgodzę się co do prewencji Państwa Środka, ścisłej kontroli obywateli, zamordyzmu, poświęcenia społeczeństwa (lekarze, resorty siłowe, nauczyciele od czerwca - szczepią się szczepionkami, które nie przeszły w ogóle tzw trzeciej fazy testów) itd itd. Zdaję sobie sprawę, że władze w przypadku ponownych ognisk bez mrugnięcia okiem postępują tak samo jak z Wuhan (z ciekawostek samych wolontariuszy donoszących do mieszkań jedzenie było wtedy około 42 tys.) i też dokładam się do poglądu, że sterowanie i zarządzanie autorytarne w momencie zagrożenia i mobilizacji wysiłku jest bardziej efektywne niż chaos decyzyjny w demokracjach zachodnich. Interesuje mnie (powtórzę się niestety znowu) dlaczego nie wystąpiły u nich kolejne fale zachorowań? Dlaczego pojedyńcze przypadki z Pekinu i Shanghaju nie zamieniły się epidemię (nie zamykano wtedy dzielnic, a wykryto zachorowania przypadkiem), a u nas od jesiennego ochłodzenia, koronawirus mimo obostrzeń, roznosi się bardziej niż grypa i paraliżuje całą Europę?
-
Teraz proponuje zapoznać się jakie były restrykcje i obostrzenia w chińskich odpowiednikach miejskich taki jak: Shanghai, Tiencin, Pekin, Chengdu, Shenzen (każda z aglomeracji powyżej 10mln mieszkańców). O ile nasze polskie miasta i europejskie działają na pół gwizdka z godzinami policyjnymi i stanami wyjątkowymi w tle, to od maja wymienione największe metropolie "hulają" na pełnych obrotach z jedynymi obostrzeniami w postaci: wymagane maseczki na stacjach metrach i w metrze, oraz mierzenie temperatury w niektórych punktach usługowych. Jak secesjonista wytłumaczy fakt, że tam od maja nigdy juz później nie nastąpiła żadna fala nawrotu zachorowań? Przypominam, że cały świat łącznie z wymienioną Nową Zelandią (w szczątkowym co prawda zakresie) zmagał się z nawrotami koronawirusa przy ochłodzeniu jesiennym, zimowym i kulminacji przedwiośnia nazywanym trzecią falą. Proszę łopatologicznie wytłumaczyć Gdańszczaninowi czy Wrocławianinowi, dlaczego mając od miesięcy pozamykaną gastronomie, hotele, instytucje kulturalne i obiekty sportowe, niektóre sklepy w galeriach handlowych, nałożony obowiązek noszenia maseczek, przestrzegania dystansu społecznego etc. etc., muszą żyć kolejny raz w czerwonych strefach z widmem przepełnionych szpitali, a z kolei chiński odpowiednik korzysta z uroków swobód miejskich, od czasu tylko zakładając maskę i to w momencie kiedy udaje się do metra? (zdjęcia Chińczyków w maskach na ulicach, tłumaczy się strachem przed chorobą, nie jest to nakaz administracyjny).
-
I wszyscy jak mantra powtarzają te słynne - Shijiazhuang, gdzie rzeczywiście w tydzień pokazowo przetestowano całą populacje miejską. A gdzie pozostałe miasta? Były w ogóle inne? Koronawirus powraca owszem, tyle że w szczątkowych ilościach na przejściach granicznych u powracających Chińczyków oraz w mrożonkach sprowadzanych z Europy. Życie w Chinach odbywa się całkowicie normalnie. Wszystko pootwierane, pełna możliwość przemieszczania się po kraju (chiński nowy rok, urlopy etc..)Z jakiś nieznanych przyczyn jedno z najludniejszych państw globu, ma ilość dziennych zachorowań na poziomie małego polskiego miasta. Według październikowych wykresów kolorystycznych z 2020 roku, które publicznie prezentował premier Mazowiecki (a które dziwnym zbiegiem okoliczności przed zimowym lockdownem zniknęły z rządowych stron) - Zakopane i całe Podhale w styczniu i lutym 2021, powinny znajdować się w tzw strefie żółtej.
-
Mnie najbardziej frapują Chiny. Od maja 2020 funkcjonują całkowicie normalnie, żadnych nawrotów kolejnych fal, maski wymagane tylko w metrze i na jego stacjach. Dla przypomnienia Chiny posiadają takie potężne aglomeracje jak Pekin, Shanghai, Shenzen, Kanton, Wuhan i wiele mniejszych, liczących po kilka milionów mieszkańców i tam, żadnych zarażeń ponownych prawie w ogóle nie ma! Obostrzenia w Chinach wcale nie były większe niż w Europie i za wyjątkiem Wuhan gdzie kilkanaście milionów ludzi zamknięto na dwa tygodnie w domach, Chiński lockdown był nawet łagodniejszy niż w państwach UE czy USA. Dzisiejsza różnica względem "zachodów" i krajów sąsiednich jest taka, że Chiny pozostają zamknięte dla cudzoziemców. Wjazd możliwy tylko na wizie biznesowej, przy czym obowiązkowa jest wtedy dwutygodniowa kwarantanna hotelowa na koszt przyjezdnego poprzedzona wykonaniem dwóch testów. Inną różnicą, jest to, że zachorowanie na Covid-19 zawsze jest leczone w szpitalu, nie ma możliwości odbywania kwarantanny w domu. Naturalnie obowiązują kody zdrowotne umieszczone w aplikacjach, dzięki czemu osoby mające styczność z chorymi, lub przebywający w terenach zagrożonych są szybko typowane jako kandydaci do testów i obserwacji, jednak nie jest to nic wyjątkowego, zwłaszcza w krajach azjatyckich. Potrafi ktoś racjonalnie wytłumaczyć dlaczego 25 milionowy Shanghai o zagęszczeniu zbliżonym do Górnego Śląska funkcjonuje całkowicie normalnie od maja, a na przykład sympatyczni Czesi, muszą wysyłać swoich pacjentów covidowych do Niemiec i Polski, bo tam już mają przepełnione szpitale zakaźne? Dlaczego sykwestrowe hasanie na Krupówkach w rytm taktów Sławomira wywołało takie publiczne oburzenie, a już wielotysięczna impreza w Wuhan nikogo zdaje się nie dziwić? - https://www.youtube.com/watch?v=YtKe7CXauKg
-
W gestii szczepionek to pewnie za ileś miesięcy pojawią się pierwsze posty refleksyjne, jak to UE okazała się słabym graczem na rynku dostaw, a dla odmiany jak taki Izrael perfekcyjnie rozegrał zabezpieczenie swoich obywateli. W ramach polskiego porządku, to mój znajomy też się zaszczepił. Tyle, że przywożąc często catering do szpitala, zostało mu puszczono oczko i został zakwalifikowany jako członek personelu medycznego.
-
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polina_Gagarina
-
Czy zamachu bombowego na mieszkanie donieckiego separatysty (Giviego) 8 lutego 2017 roku, dokonały siły specjalne Ukrainy, Rosji, czy może chodziło o porachunki mafijne? Rok wcześniej został zabity inny z przywódców sił donieckich Arsen Pawłow (Motorola), sprawców również nie schwytano. Oboje byli znani z brutalnego traktowania więźniów ukraińskich, a wielce prawdopodobnie, że wydawali rozkazy mordowania ich, lub sami brali w tym czynny udział. Byli niewygodni dla Federacji Rosyjskiej, czy dosięgli ich egzekutorzy z ukraińskich służb? Być może obydwoje zginęli z zupełnie innych przyczyn i w każdym przypadku osobnym, kto inny zadecydował o ich eliminacji?
-
Jak sobie radzono z paniką wśród żołnierzy
saturn odpowiedział saturn → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
W USA istniała kampania informacyjna dla wojsk przeznaczonych do transportu do Europy, na temat karabinu MG 42, który nawet na kontynencie amerykańskim wzbudzał lęki i obawy młodego wojska. Były zdaje się filmy instruktażowe na temat charakterystyki tej broni. -
Według grudniowych badań naukowców z University of Arizona College of Medicine co najmniej przez pięć miesięcy po wyleczeniu z Sars-CoV-2 organizm nadal buduje wysokiej jakości przeciwciała.Także jakieś pół roku fajrantu od masek i innych obostrzeń, ozdrowieńcom powinni z miejsca przyznawać.
-
Jak sobie radzono z paniką wśród żołnierzy
saturn dodał temat w Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Czy były jakieś zalecenie w regulaminach czy prawodawstwie wojskowym i wojennym w stosunku do żołnierzy, którzy na polu walki ulegali panice, uciekali na widok przeciwnika, nie chcieli atakować wroga? Dwukrotnie spotkałem się, że dowódcy Wehrmachtu w takich okolicznościach wycofywali z linii takie oddziały i przeprowadzali ćwiczenia fizyczne, oraz apele mundurowe. Czy przełożyło się to później na zwiększenie morale i waleczności żołnierzy tego już nie doczytałem. U sowietów było naturalniej prościej. Chociaż i tam chyba dowódca, lub komisarz ludowy, musieli emanować jakąś pewnością siebie i postępować w miarę brawurowo w obliczu bliskości wroga, by szeregowi, sparaliżowani strachem, wykazali większą inicjatywę na polu walki. Serwowany spirytus też pewnie miał swoją terapeutyczną moc. Znane są inne metody, którymi motywowano żołnierzy do pokonywania strachu? -
Mnie trochę dziwi, że w doniesieniach agencyjnych nic nie ma o ewentualnych szczepieniach w Chinach. Portale ze szczegółami omawiają zamówione przez UE szczepionki, a także te przez USA i Wielką Brytanię, nawet wiele się poświęca Rosji, która również (mimo problemów produkcyjnych) rozpoczyna na dniach, na masową skalę szczepienia Sputnikiem V. Jednak o kraju, który w teorii najlepiej poradził sobie z tzw drugą falą (prawie w ogóle jej nie doświadczając) w tej kluczowej kwestii całkowita cisza. Nawet nie wiem, czy Chiny cokolwiek zamawiały, czy może mają własne ośrodki i producentów, które nasycą miejscowe zapotrzebowanie. A może w ogóle zignorują potrzebę szczepień?
-
Bardziej dla melomanów kina i muzyki w kontekście "kukułki", to piosenką reklamującą film - "Bitwa o Sewastopol" (ukazujący zmagania snajperki Ludmiły Pawliczenki) jest właśnie utwór o tytule - "Kukuszka" śpiewany przez Poline Gagarine, a wcześniej Wiktora Coja. Owa kukułka musiała więc już być trwale zadomowiona w mentalności snajpersko-radzieckiej, skoro tekst Coja stał się motywem przewodnim dla tego popularnego i kasowego w Rosji filmu.
-
Ochroniarze w czasach PRL-u
saturn odpowiedział saturn → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Już odpowiadam. Wynika to, że powyższy fragment filmowy, gdzie mowa o profesji wykidajły (i nawet taka scena szarpaniny w barze w tym fragmencie dialogowym zaistniała), dotyczył okresu transformacji, a że w temacie jest omawiany zakres czasowy prl-u, to zakładany tryb wcześniejszy jak najbardziej się po te zagadnienie plasuje. Poza tym w kontekście baru, wcześniej był przedstawiany emeryt-szatniarz, odpowiedzialny za utrzymanie porządku, teraz doszedł wykidajło, co potrafi z pięści zrobić skuteczny użytek gdy staje w opozycji do zakłócającego mir klienta.