Skocz do zawartości

zyxu

Użytkownicy
  • Zawartość

    56
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez zyxu


  1. Disneyland... fajne określenie, coś w tym jest. Jestem przeciw, ponieważ:

    - do wart honorowych i uroczystości państwowych wystarczy batalion reprezentacyjny i Szwadron Kawalerii WP nawiązujący do II RP (może należałoby dopracować protokół dyplomatyczny, by położyć większy nacisk na szwadron?);

    - husaria wizualnie nie pasuje do Pałacu Prezydenckiego (lepsze byłaby jazda i piechota XIX-wieczna);

    - to rozrzutność, kolejny pomysł na wydawanie pieniędzy. Tylko czy tych pieniędzy przybędzie? Raczej nie, a z kolei dzielenie stałej puli na 1500 inicjatyw to bezsens. Lepiej dopilnować Szwadronu i to z niego zrobić jednostkę reprezentacyjną pełną gębą - taką co będzie przy wizytach, uroczystościach, a i popisze się wysokiej klasy ujeżdżeniem (zbiorowym i indywidualnym);

    - husaria to jazda specyficzna z wyglądu, pewnie bardzo dziwna dla obcokrajowców, a i porównywanie do kirasjerów czy straży brytyjskiej królowej jest naciągane. Tamte formacje są wtopione w pamięć historyczną/filmową/kulturową europejczyka bardziej niż husaria. Takich wtopionych obrazów trzeba się trzymać. Wystawianie postaci wyjętych z filmów kostiumowych (i płaszcza i szpady) jakoś się nie przyjmuje.

    A jeśli pomysłodawca chce paradować z oddziałem husarii, to kto mu broni? Grupy rekonstrukcyjne uczestniczą przecież w defiladach na Placu Piłsudskiego - droga wolna. Pewnie w Muzeum Wojska Polskiego na 15 sierpnia też by mu wygospodarowali trochę miejsca, by mógł promować historię i husarię.


  2. Jakież to międzynarodowe święto mamy 1 maja?

    Jak to jakie... internacjonalne :D że pozwolę sobie na uwagę a propos poglądów Wschodniego.

    Ciekawe, że w ustawie z 1951 r. o dniach wolnych od pracy 1 maja widnieje jako "Święto Państwowe". Stan ten utrzymał się do dzisiaj. Ustawa nie mówi nic o święcie pracy.


  3. Wiadomo, że Boże Narodzenie jest obchodzone nie tylko przez katolików, ale to dzięki katolicyzmowi jest to dzień wolny od pracy. Albo inaczej - przez katolicyzm jest to dzień wolny od pracy.

    A w Rosji dzięki prawosławiu, w Niemczech dzięki protestantom i katolikom, w Anglii...... chrześcijanie chcą świętować, są większością (>90%), więc ustanawiają dany dzień jako święto, jako wolne.

    Ten filmik pokazuje jaką mamy neutralność religijną w naszym kraju...:

    Ten filmik pokazuje idiotyczną akcję wieszania symboli religijnych żeby "coś" pokazać. Tylko co? Po co komu gwiazda Dawida, gdzie nie ma Żydów? Swego czasu działało forum jakiegoś awanturnika, który mianował się rzecznikiem praw ucznia. Toczyła się tam dyskusja z domorosłymi prawnikami (wy)znawcami konstytucji o miejsce krzyża (katolickiego gwoli ścisłości) w szkole. Jeden z dyskutantów wrzucił nawet zdjęcie, gdzie obok godła RP wisiał krzyż i ikona. Z tego co mówił nikomu to nie przeszkadzało, ponieważ społeczność była mieszana - prawosławna i katolicka. Każdy traktował to jako normalne, to Podlasie, pogranicze. Gdyby powiesić im dłoń Fatimy czy gwiazdę Dawida pewnie znaliby to za coś dziwnego i niepotrzebnego. A tak swoją drogą ciekawe jak rozwiązano tą sprawę w Bohonikach i Kruszynianach.

    Sam fakt, że spośród świąt religijnych czy wyznaniowych (jak zwał tak zwał) tylko święta katolickie są ustawowo dniami wolnymi od pracy dyskryminuje pozostałe wyznania. Pozostałe Kościoły i Związki Wyznaniowe potrzebują do tego specjalnych ustaw. Czy to jest sprawiedliwe?

    Pewnie, że można było stworzyć ustawę o świętach państwowych wolnych, świętach katolickich wolnych, prawosławnych etc. tylko po co? Odrębne ustawy/umowy zawarto ze stosunkowo małymi w porównaniu z katolicyzmem wyznaniami. Skoro >90% to katolicy, to od ręki, jedną ustawą załatwiono kwestię dni wolnych państwowych i katolickich.

    Tu nie chodzi o likwidację świąt i zakaz ich obchodzenia. (...)Oczywiście można by też pójść w drugą stronę i ustanowić dniami wolnymi od pracy święta wszystkich religii oficjalnie zarejestrowanych w Polsce. Ciekawe tylko czy w ogóle wtedy pracowalibyśmy...

    Nie o zakaz, ale o utrudnianie kultu. Jak idziesz do roboty na 8 h, jeśli nie więcej, to powstaje problem jak świętować. Szczególnie ciekawie wyglądałyby Boże Narodzenie i Wielkanoc po dniu w pracy...

    W drugą stronę iść to absurd i nie ma co dyskutować o tym.


  4. "Około 95 proc. badanych Polaków deklaruje się jako katolicy", dlatego też wszyscy mają wolne w określone (bo przecież nie wszystkie) święta katolickie.

    Co do innych wyznań/religii:

    "Pracownicy innego wyznania niż rzymskokatolickie mają prawo do dni wolnych podczas ich świąt. Oznacza to, że w razie złożenia odpowiedniego wniosku mogą mieć wolne od pracy zarówno w święta katolickie, jak i w dni będące świętami ich religii czy wyznań.

    Dni wolne od pracy są zagwarantowane przepisami ustawy z 18 stycznia 1951 r. o dniach wolnych od pracy.

    Wskazane w tej ustawie dni wolne pokrywają się albo ze świętami państwowymi, albo ze świętami katolickimi. Niemniej jednak wolne w tych dniach mają wszyscy pracownicy, bez względu na wyznawaną religię. Oznacza to, że w święta Bożego Narodzenia wolne będzie miał również pracownik, który nie jest wyznania rzymskokatolickiego. Pracodawca wiedząc o tym, nie może polecić mu pracy w te dni na normalnych zasadach. Dla takiego pracownika będzie to również praca w święto, którą należy zrekompensować przez udzielenie innego dnia wolnego od pracy do końca okresu rozliczeniowego. Jeżeli taka rekompensata nie jest możliwa – pracownikowi należy wypłacić dodatek do wynagrodzenia w wysokości 100% wynagrodzenia (czyli w przypadku pracownika wynagradzanego stawką godzinową – 100% stawki godzinowej za każdą godzinę pracy w święto). Niezależnie od tego, czy pracownik w święto pracował 1 czy 8 godzin, i tak należy mu się cały dzień wolny.

    (...)

    Pracownicy należący do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego mają prawo do zwolnienia od pracy bez prawa do wynagrodzenia w celu obchodzenia świąt prawosławnych w dniach:

    7 stycznia – pierwszy dzień Bożego Narodzenia,

    8 stycznia – drugi dzień Bożego Narodzenia,

    19 stycznia – Chrzest Pański,

    7 kwietnia – Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny,

    drugi dzień Wielkiej Nocy,

    19 sierpnia – Przemienienie Pańskie,

    28 sierpnia – Zaśnięcie Najświętszej Maryi Panny (art. 14 ustawy o stosunku Państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego).

    Można założyć, że pracownik, który należy do Kościoła Prawosławnego, wolałby mieć wolne od pracy 7 i 8 stycznia, zamiast 25 i 26 grudnia. Pracodawca może się zgodzić na taką zamianę tylko pod jednym warunkiem, że grudzień i styczeń to miesiące jednego okresu rozliczeniowego.

    (...)

    Pracownik, który o takie dni wolne zawnioskuje, musi liczyć się z obowiązkiem ich odpracowania, bez prawa do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w dni ustawowo wolne od pracy lub pracę w godzinach nadliczbowych.

    Pracownik, który chce obchodzić swoje święta niepokrywające się z dniami ustawowo wolnymi od pracy, musi złożyć do pracodawcy stosowny wniosek w terminie przypadającym co najmniej na 7 dni przed datą zwolnienia. Pracodawca, godząc się na takie rozwiązanie, powinien jednocześnie zawiadomić pracownika o warunkach odpracowania takiego dnia najpóźniej na 3 dni przed świętem będącym przedmiotem wniosku.

    Może zdarzyć się i tak, że święta religijne pracownika wypadają cyklicznie w określonym dniu każdego tygodnia czy miesiąca. W takiej sytuacji pracodawca i pracownik powinni ustalić indywidualny rozkład czasu pracy, który pozwoli pracownikowi na obchodzenie świąt bez konieczności składania każdorazowo wniosku o udzielenie wolnego na każdy tydzień." źródło

    Neutralność światopoglądowa realizuje się tu przez danie możliwości świętowania zgodnie z własnym sumieniem. Jeśli państwo nakazywałoby pracować w każdej fabryce czy kopalni w Boże Narodzenie, to powodzenia należałoby życzyć rządowi, który by coś takiego przeforsował. Wtedy państwo nie byłoby neutralne - negowałoby swobodę kultu etc.

    Neutralność to nie udawanie, że religii nie ma, ostentacyjne pomijanie jej, ignorowanie czy co kto woli. Państwo, mimo rozdziału od Kościoła (i religii wszelkich), może iść obok tegoż Kościoła w zgodzie. Po co się zwalczać?

    Inna rzecz - neutralność ładnie widać np. po kapelanach wojskowych. Reprezentują różne wyznania i żadne nie jest bardziej uprzywilejowane, wszyscy mogą uczestniczyć w uroczystościach wojskowych. Parę lat temu oglądałem uroczystości państwowe na Powązkach, uczestniczyli w nich i odmawiali modlitwy: ksiądz, pop, pastor i rabin.

    Kolejny przykład - nikt nie broni powiesić w szkole ikony zaraz obok krzyża, ot kwestia tolerancji i specyfiki terenu (vide Podlasie).

    P.S. Gwoli ścisłości: katolicyzm to wyznanie, nie religia.


  5. Najlepiej zróbmy jedną gminę w stolicy. Nie będzie problemu z podziałem pieniędzy, zbudujemy drogi tak, by każda prowadziła do Warszawy, każdy dojedzie autem, hulajnogą czy razem z pielgrzymką dojdzie, odpadną urzędnicy=będzie taniej itd...

    A tak na poważanie - proponuje zamknąć dyskusję, ponieważ mało w niej meritum, a więcej abstrakcyjnych pomysłów tworzonych ad hoc, ot "ktoś się ze mną nie zgodził, więc rzucę inny pomysł/argument". No chyba, że pobawimy się w licytację na pomysły cięcia wydatków państwa poprzez totalne zamieszanie i dowóz mieszkańców do gminy gimbusami (swoją drogą pomysł z autokarami ciekawy :D ).

    P.S. Artykuł powyżej jest płatny. Kto zapłaci i oświeci nas pełną zawartością?


  6. Chciałbym żebyście wskazali z uzasadnieniem postać która miała negatywny wpływ na polską historię. Dlaczego wskazałem Józefa Becka. Wg mnie jego polityka zagraniczna była skrajnie nieodpowiedzialna. Polska nie musiała wchodzić w II WŚ w pierwszym jej etapie. Polska miała możliwość uniknąć takich strat ludnościowych, terytorialnych i gospodarczych. Świetnie to wyjaśnił Ś.P. prof. Wieczorkiewicz m. in. w tym wywiadzie. I ta argumentacja mnie przekonuje. Fakt jest taki że dziś więcej wiemy na temat tego co się stało i jest nam łatwo oceniać. Ale ostatecznie J. Beck mimo że pewnie był wielkim patriotą to przecenił możliwości sojuszu PL-FR-UK.

    Z Beckiem to przesadziłeś... on najgorszy? To, że prowadził taką a nie inną politykę, nie oznacza, że jest winny wszystkiemu co stało się od 1.09.'39. Straty ludnościowe, terytorialne i gospodarcze to wypadkowa tysięcy rzeczy leżących po naszej i obcej stronie (choćby plan obrony, plan ataku, zmiany w rządach, decyzje ponad naszymi głowami etc...).

    Swoją drogą tezy Wieczorkiewicza to gdybologia i pisanie po wodzie. Nikt nie wie co by było, gdyby Polska podpisała sojusz z Hitlerem. U prof. Wieczorkiewicza wszystko wygląda zbyt cukierkowo... Pytania do tej wersji wydarzeń można mnożyć, a odpowiedzi żadnych, bo to bujanie w obłokach. Profesor się chyba zagalopował.

    Co do wskazania największego antybohatera - trudno mi wskazać kogoś konkretnego jako zło wcielone; jak porównać np. Bieruta czy Dzierżyńskiego do Radziejowskiego, Chłopickiego, czy też autorów powstania styczniowego?


  7. Nie było Panów tylko Obywatele. Powiedziałeś takiemu panie Kowalski, a on cię zaraz pouczał, że u nas nie ma już panów. Ewentualnie Towarzysze.

    Swoją drogą była taka tabela do "czczego gadania" w której w 4 kolumnach były fragmenty tekstu i można było mówić płynnie biorąc po kolei dowolny element z kolumny. Jest to gdzieś w internecie ?

    Owa tabelka jest np. tu i tu.

    A tu coś o nowomowie:

    http://nakrecenieksperci.pl/video/play,5321881643950368401,Nowomowa-istota-zjawiska-funkcje-istnienie-dzisiaj.html

    A tu przykład nowomowy we wstępie do Ustawy z dnia 31 marca 1949 r. o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1949.

    Na zachętę: "Dzięki wysiłkowi mas pracujących miast i wsi, a przede wszystkim klasy robotniczej, podstawowe zadania planu na lata 1947 i 1948 zostały nie tylko wykonane, ale nawet w istotny sposób przekroczone."

    Rzecz ostatnia: Dziennik Telewizyjny 20.12.1981 (najlepsze do ok. 1:30, potem niezbyt ciekawe).


  8. Jeśli już komplikować system podatkowy, to dać sensowne ulgi/zwolnienia/zwroty, czy jak to nazwać, na dzieci (od 2. w górę większe), a problem podręczników rozwiązać przez stałość wyboru książek w danej szkole. Jak pisał jancet - jednolitość dla szkoły. I to na parę lat, a ewentualnie co kilka weryfikacja - zmiana lub zostawiamy. I tak rodzeństwo ma książki po sobie.

    Inne książki też chciałbym taniej kupić, ale już widzę kupowanie po uldze i sprzedaż z ceną niższa niż wyjściowa a wyższa niż ulgowa.


  9. Z tego co czytalem, tylko dziennikarze, obywatele USA, Korei Poludniowej maja problem z wiza Pln. Korei. Sa organizowane wycieczki do Pln.Korei, ale ograniczaja sie one tylko do stolicy i pokazuja turystom tylko to chca pokazac pod ochrona zaufanych tlumaczy/przewodnikow partii. Wynika z tego iz, nie ma szans na zobaczenie "prawdziwej Korei."

    Moje czytanie ograniczalo sie tylko do wikitravel, wiec nie wiem jak to wyglada w praktyce.

    A propos wycieczek do Korei:

    http://www.polityka.pl/swiat/obyczaje/1511304,1,reportaz-wycieczka-do-korei-pln.read

    http://northkorea.pl/index.php/2010/01/28/jak-wyjechac-do-korei-polnocnej/

    http://www.wykop.pl/link/1089427/wakacje-w-korei-polnocnej-ama/


  10. The Law Against the Overcrowding of German Schools and Institutions of Higher Learning (25 kwietnia 1933 r.) - Prawo/ustawa przeciw przepełnieniu niemieckich szkół i uczelni (uniwersytetów/szkół wyższych)

    - The Law on the Revocation of Naturalization and Annulment of German Citizenship (14 lipca 1933 r.) - ustawa/prawo o unieważnieniu/odwołaniu naturalizacji i pozbawieniu niemieckiej przynależności państwowej


  11. 1. Lenin powinien zniknąć z bramy stoczni, bo to stocznia powinna żyć życiem przemysłowym, a nie stanowić pomnik. Spory o umieszczanie i zdejmowanie Lenina raczej nie pomogą szukać inwestora. Bramę można zrekonstruować w odpowiednim muzeum. Co do Oświęcimia - cały obiekt stanowi muzeum, obszar pamięci i hekatomby, brak analogii do stoczni; w Auschwitz wszystko ma pokazywać jak było. Fabryka Schindlera to muzeum - też brak analogii. Za to dobry przykład padł z PKiNem; może jemu też przywrócić imię Stalina? Raczej nikt się na to nie zgodzi, a historii kawał i to w stolicy.

    A co do art. 256, to przecież żaden sąd nie skaże nikogo z tego paragrafu za Lenina na bramie, bo i gdzie tu propagowanie komuny.

    2. Noszenie koszulek z Che, Stalinem itp. to propagowanie ustroju zakazanego. Ciekawe czy gdyby chodziło o Hitlera, Himmlera albo Eichmanna też wszyscy byliby pobłażliwi. Jakoś wątpię. Prędzej byliby oburzeni - bo to nieetyczne chodzić z Hitlerem na piersi, bo zbrodniarz bo nazizm itp. Hipokryzja.

    Swoją drogą czy za Stalina na transparencie należy się już kara, bo to propagowanie? Jeśli tak, to czemu za koszulki niet?

    3. Sprowadzanie wszystkiego do skrajności to absurd. Jeśli zniszczymy pomniki, symbole i nazwy komunistyczne, to przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wymaże z książek Stalina... bądźmy poważni... Przykład z koszulkami - noszę fioletowe, znaczy "patrzcie, lubię fioletową koszulkę", to forma reklamy (dlatego na ciuchach są loga firm przecież), noszę Lenina/Stalina/Eichamanna > "patrzcie, lubię/popieram/fajny był etc". Niedorzeczne jest noszenie emblematów/symboli, z których treścią się nie zgadzam, ergo nie będę chodził z pacyfką, jeśli gardzę ruchem hipisowskim i ideą pacyfizmu. Natomiast jeśli noszę jakiś symbol z widocznym miejscu to siłą rzeczy reklamuję/propaguję go.


  12. Adolf Nowaczyński (1876-1944) satyryk i publicysta, a przy tym osoba znana z antysemickich poglądów, kiedyś podczas bankietu literackiego wzniósł toast: „Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela – niech żyje Tuwim!”. Na to Julian Tuwim: „Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów – niech żyje Nowaczyński!”

    tuwim.klp.pl


  13. Ja używam sformułowania "Dzień dobry" niezależnie kiedy piszę i nie ma dla mnie znaczenia kiedy ktoś przeczyta wiadomość. Jakkolwiek dziwne może być "Dzień dobry" kiedy ktoś odczyta to w nocy, to jednak jest to wg mnie najlepsza i najbardziej uniwersalna forma. Nie używam "dobry wieczór" ani "dobranoc", bo to dopiero byłoby dziwne przy czytaniu w dzień. Ja zakładam dzienną aktywność adresata, czy to urzędowego, czy prywatnego.

    Co do formy "witam" - jest ona nijaka, jakby ktoś nie wiedział jak się zwrócić. "Cześć" to może nie, bo tak blisko nie jesteśmy, "dzień dobry" to za sztywno, więc "witam"... nie. tak się nie robi.


  14. Jaki z niego był żołnierz, trudno mi powiedzieć, ale poszedł na wojnę z własnej woli.

    Jako prawnik - trzeba rozróżnienia. Przed wojną szanowany, dobry (i zapewne wzięty) prawnik. Przed i w czasie wojny udzielał się w środowisku, a i politycznie. Uczestniczył w pracach nad unifikacją prawa (choćby statut adwokatury), a i gdy był ministrem doglądał prac kodyfikacyjnych.

    Z drugiej strony, jak go określił Cat, był "nihilistą prawnym" i to dobrze oddaje jego postawę w sprawie uzusów/precedensów, które i naginały prawo do granic możliwości, i pokazywały jego miałkość i nieścisłość. Ale żeby sprawa nie była taka prosta - Car dbał o legalizm, choćby naciągany, trzeba było znaleźć podstawę prawną (odsyłam do Świtalskiego).

    Jako polityk - mówią, że zbliżony do pułkowników; sam określał siebie jako piłsudczyk adoptowany; rozgrywki na scenie polityczne były mu raczej obce i chyba nie czuł się zbyt dobrze jako polityk; po '35 przegrał (bo i patrona nie było), choć był marszałkiem sejmu i chciał bronić go przed zakusami niektórych piłsudczyków. Chciał, by sejm był ważnym elementem faktycznego ustroju, więc stanął naprzeciw zwolenników marginalizacji parlamentu.

    Inna sprawa to poczynania jako komisarz wyborczy i usuwanie sędziów (jako minister) - te nie przynoszą mu chluby.

    Jako człowiek - niezwykle inteligentny, oczytany, świetnie władał słowem (pisanym i mówionym), patriota, w poglądach ewoluował.

    Generalnie - raczej wykonawca, administrator, pracuś niż charyzmatyczny wódz, polityk. Niestety miał problemy ze zdrowiem, co przeszkadzało mu w marszałkowaniu i zbyt wcześnie umarł.


  15. Choćby konferencja z przełomu lipca i sierpnia '28 r. Wzięli w niej udział m. in. Wacław Makowski, Janusz Radziwiłł, Adam Piasecki, Bukowiecki, Prystor, Świtalski i Car. Wtedy omawiano wyniki ankiety rozpisanej przez Sławka i przedstawione wcześniej referaty i projekty konstytucji.


  16. 1. Co do twórców, to zgodzę się, że Sławek był ideologiem, ("ojcem chrzestnym" :) ), choć jego poglądy były podobne do zapatrywań innych.

    A co do realizatorów, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Jak wspomina Bohdan Podoski:

    „Projekt redagował Car, dyskutując ze mną kolejno każdy zaproponowany przez siebie przepis. Pracowaliśmy całe dnie do kolacji z przerwą na obiad, który spożywaliśmy przeważnie wspólnie z prezydentem [w Spale - przyp. zyxu]. Car przejmował się bardzo każdą moją krytyczną uwagą. Potrafił zarwać nocy, przemyśliwując nad doskonalszym sformułowaniem zaproponowanego przepisu. Świadczy to wyraźnie, jak wielką wagę przywiązywał do jak najlepszego wywiązania się z zadania, którego się podjął. Powróciliśmy do Warszawy, z gotowym projektem nowej ustawy konstytucyjnej za wyjątkiem rozdziału zatytułowanego później «Rzeczpospolita Polska»” B. Podoski, Prace nad konstytucją kwietniową, „Niepodległość” 1979, t. XII, Nowy Jork – Londyn.

    Część «Rzeczpospolita Polska» została opracowana już w stolicy przez kilka różnych osób, w tym Sławka (art. 1.), Podoskiego (art. 8.) i Cara (art. 2. i 3., a więc zapis o odpowiedzialności przed Bogiem i historią). Tak, więc Car przepychał tezy przez sejm i konkretyzował zapisy, ale ojców było co najmniej kilku.

    2. "Czy na tle całej konstytucji kwietniowej można w ogóle mówić o trójpodziale władzy?"

    Widać wyraźną przewagę władzy wykonawczej. Prezydent, jedno z ogniw władzy wykonawczej, był organem zwierzchnim wobec innych elementów ustroju. Np. "harmonizował" funkcjonowanie ustroju również poprzez możność rozwiązania parlamentu w wielu przypadkach. A przywoływany tu Car ewoluował od obrony montestkiuszowskiego trójpodziału, przez jego poprawę, po odrzucenie.

    3. "czy w takim razie należy uznać Konstytucję Kwietniową za nielegalną, a zapisy za niebyłe?"

    Konstytucja kwietniowa weszła w życie via facti, choć prawo zostało naruszone/złamane/czy jak kto woli to nazywać.

    A co do kwestii wykorzystania "nielegalności" konstytucji kwietniowej przez sowietów - nie łudźmy się, to tylko pretekst.Zresztą nawet gdyby nie było naruszeń proceduralnych to Stalin mógłby uznać, że sam fakt uchwalenia jej przez faszystowską sanację rządzącą od zamachu '26 daje dowód nielegalności. Inna rzecz, że jeśli konstytucja uchwalona z naruszeniem prawa była nielegalna, to jakim cudem legalny był Bierut... no ale zwycięzcy piszą historię.

    Czy w II RP protestowano przeciw konstytucji? Pewnie, u nas nie wysyłano na białe niedźwiedzie.

    4. "Jeśli Konstytucja Marcowa wprowadzała pewne prawo, to czy Konstytucja Kwietniowa je znosiła, jeśli nic o tym nie było? A jeśli potem już nigdy o tym nie mówiono, to jak będzie teraz? Będą obowiązywały postanowienia Konstytucji Marcowej czy Kwietniowej?"

    Art. 81. pkt. 2: "Jednocześnie uchyla się ustawę z dnia 17 marca 1921 r. (Dz. U. R. P. Nr. 44, poz. 267) wraz ze zmianami, wprowadzonemi ustawą z dnia 2 sierpnia 1926 r. (Dz. U. R. P. Nr. 78, poz. 442) z wyjątkiem art. 99, 109—118 oraz 120"

    5. Art. 24. - choć zapewniał ciągłość władz na czas wojny (czego nie ma dzisiaj), to faktycznie, jak napisał Bruno Wątpliwy, nie wiele to dało. A i pod koniec wojny mało kogo (liczącego się) obchodził jakiś tam zapis konstytucji.

    6. W umowie paryskiej Raczkiewicz stwierdził: „ w ramach konstytucji kwietniowej postanowiłem te jej przepisy, które uprawniają mnie do samodzielnego działania, wykonywać w ścisłym porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów”. Choć powszechnie uznaje się to za faktyczną zmianę konstytucji, to coś mi to przypomina sprawę interpretacji sformułowania o powoływaniu rządu przez Naczelnika Państwa w porozumieniu z Sejmem. Tyle, że schorowany Raczkiewicz nie mógł jak silny Piłsudski wykłócać się o swoją interpretację.

    Żeby było jeszcze ciekawiej Sikorski w pewnym momencie zaczął się bać, że jeśli Sosnkowski zastąpi Raczkiewicza, to anuluje umowę paryską. Tak więc chyba ówcześni nie traktowali umowy jako modyfikacji konstytucji, a raczej jako koncesję (tymczasową?).

    P.S. co do tego, że nie pracowali w próżni intelektualnej. Ja bym raczej powiedział o fermencie intelektualnym :) tak ze względu na projekty, jak i spotkania dot. przyszłej konstytucji. a i przed konstytucją marcową pojawiały się ciekawe projekty :)


  17. Choć wykonano tytaniczną pracę, nie zrobiono wszystkiego co można było. Chwała za sklejenie państwa z 3 połówek i np. prace nad ujednoliceniem systemu prawnego (co było wielkim problemem choćby ze względu na prawo cywilne).

    1. Reformy Grabskiego - że wprowadzono złotówkę - dobrze; z Bankiem Polskim już gorzej - zbyt mało pieniądza tworzono; tak ustanowiony sztywny parytet złotego szkodził, szybko wyszło na jaw, że złotówka jest za silna;

    2. COP - wg mnie generalnie plan dobry, bo m.in. aktywizujący część kraju; jedna z wad - szkoda, że wcześniej nie zbudowano tam szkół, które dałyby odpowiednio wyuczonych robotników, tak by świeżo wybudowana fabryka mogła od razu ruszyć, a tak sprowadzano wykwalifikowanych, a miejscowi partaczyli/musieli się dopiero przyuczać/siedzieli w domu

    3. Obrona parytetu złota w czasie i po wielkim kryzysie - trzeba było ostro zmniejszyć pokrycie, lub nawet odejść od złota i walut; kraje, które tak zrobiły szybciej wychodziły z kryzysu

    A tak w ogóle to po wojnie różni ludzie piszący o gospodarce II RP przychodzili do Kwiatkowskiego i pokazywali mu, co napisali. W końcu Kwiatkowski się zdenerwował, bo mu laurki przynosili, a nie opracowania naukowe (a więc krytyczne). Zresztą nie poczuwał się zbyt do oceny, bo sam był inżynierem chemikiem, a nie ekonomistą.


  18. "Warszawianka" lub "Boże, coś Polskę"

    "Warszawianka" - marsz, ale podniosły; dobry tekst, żywa melodia; mobilizujące; łatwe do śpiewania

    "Boże, coś Polskę" - bardzo podniosła; refleksyjna;

    "Mazurek Dąbrowskiego" - "nieokreślony" - ma być patos, ma być marsz, ma być bojowo, a wyszło coś pomiędzy

    "Rota" - zbyt smutna na hymn; tekst "bojowy", ale przekaz ostateczny już nie

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.