Skocz do zawartości

LaraDelBelomondo

Użytkownicy
  • Zawartość

    122
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez LaraDelBelomondo


  1. A co w tym jest irracjonalnego? Szczerze nie pojmuję.

    Jakie wszystko? Licea mają dać podstawową wiedzę. Studia specjalistyczną. Co tu jest niezrozumiałego?

    Uczyłeś się wszystkich przedmiotów w LO, jaką miałeś średnią?

    Gimnazja z LO dadzą taką wiedzę, a przy tym lepiej przygotują na studia.

    Proszę o dowód na to, że takie działania mogą przynieść Nobla. Najlepiej podając sytuację innych krajów. Ile Nobli, jaki system kształcenia i ile kasy idzie na badania. Aha, dalej czekam na odpowiedź ile osób w wieku 19-20 lat dostało Nobla w ostatnich latach.

    Proszę o dowód, że naród zgłupieje bo będzie mniej chemii w humanach lub mniej historii w mat-fizach. Dowodem może być to, że w USA uczą tylko o USA na takiej historii, czy geografii, wiedza ogólna o świecie jest dość nikła, ale Noble trzaskają, bo tam jest nacisk na specjalizację.

    A bronił mu ktoś uczyć się wcześniej?

    Bronić nie, ale skoro nie ma sensu się tego uczyć, bo to nie na maturę, to po co udawać?

    Raz: to nie jest wina systemu tylko kadry. Dwa: dlaczego nie założysz, że ten sam uczeń X po tej reformie będzie musiał wcześniej zdecydować czy chce być fizykiem czy politologiem, po czym przy wyborze popełni błąd i pójdzie na studia, które faktycznie nie będą go interesować, i zamiast być wybitnym fizykiem/znawcą Bliskiego Wschodu zostanie kiepskim fizykiem/znawcą Bliskiego Wschodu? Sytuacja tak samo realna jak ta Twoja. Osób dobrze czujących się tak w przedmiotach humanistycznych jak i ścisłych nie jest znowu tak mało. I w gimnazjum i w liceum miałem takich znajomych. I tutaj wcale nie trzeba być geniuszem.

    Ale w obecnym systemie również jak ktoś się w trzeciej klasie LO obudzi w humanie, że chce zostać fizykiem to na 90% już nie ma fizykii w trzeciej klasie. Także taki zarzut uważam za nietrafiony.

    Czytałaś co to jest w linkach, które umieściłem? Jak to jest, że ja w miarę regularnie trafiam na informacje o sukcesach naszych naukowców, popularności naszych informatyków, wygranych olimpiadach, a Ty piszesz o braku sukcesów. Znaczy się mam zwidy? I dlaczego Twoim zdaniem te dwa lata w liceum są ważniejsze od kasy, jaka idzie na badania w tych "wąskich dziedzinach"?

    Pewnie, że czytałam, tam w każdym jest zwycięstwo z jakiejś dziedziny. Jednej dziedziny. Nie ma tam zwaycięstwa ogólnokształcącego. Pewnie wielu z tych zwycięzców przedmioty nieolimpijskie tak je nazwę pod kątem sukcesów zlewa.


  2. No tak, bo przecież wywalenie chemii z programu klas humanistycznych zagwarantuje nam przypływ geniuszy i nagrodę Nobla w jakiejś dziedzinie raz w roku co najmniej.

    W wielu klasach humanistycznych chemia, fizyka i biologia, a już na pewno 2 z tych 3 kończą się w drugiej klasie. Nie gwarantuje nam, ale też nie osłabia, a po co zachowywać się irracjonalnie.

    I rozumiem że po liceum już się tę megawiedzę nabywa? A ja myślałem, że to dopiero studia i lata badań dają szansę na odkrycia godne nagrody Nobla. Mam takie głupie pytanie. Kiedy ostatnio ktoś dostał Nobla w wieku 19-20 lat (czyli wtedy, kiedy mniej więcej kończy się liceum)?

    W takim razie po co LO skoro studia to wszystko? Zasadnicze pytanie jest takie, do czego jest LO, jeśli do wykształcenia ogólnego to i tak spełnia swoją rolę wraz z gimnazjum. Jeśli jednak do przygotowania do studiów to może tę rolę spełniać lepiej zmniejszając niepotrzebna obciążenia uczniom i zwiększające nacisk na przedmioty maturalne. Wówczas zwiększy się nacisk na edukację specjalistyczną, która może przynieść Nobla.

    Ale zdobycie Nobla już zależy?

    Można powiedzieć, że tak. Otóż uczeń X marzy o medycynie, ale uczy się WOS-u i historii, bo jest ambitny lub ma presje rodziców, w efekcie nie dostaje się na medycynę, bo w ostatnich kluczowych latach nauki nie poświęcił się biologii, chemii i fizyce w sposób wystarczający. A być może gdyby się dostał na medycynę dostałby tego Nobla, a tak skończył na przeciętnych studiach. To oczywiście przykład nie mniej, dziwi mnie dogmatyczne założenie niepodlegające dyskusji, że godzina fizykii więcej w toku lat studiów zrobi fizyka z humanisty i tak w szkole nie uczą jak działa samolot, czy winda, tylko klepie się wzory, regułki, a w klasach humanistycznych niektórzy nauczyciele uczą teroii Einsteina! Na pewno w maturalnej klasie przyszli studenci kierunków huamnistycznych na dwóch lekcjach posiądą wiedzę Einsteina w jakimkolwiek stopniu i przyda im się to niewątpliwie w przyszłości.

    Skoro tak twierdzisz... To kiedy będziemy mieli tego pierwszego Nobla w naukach ścisłych?

    Gdy nasi naukowcy w jakiejś wąskiej dziedzinie odniosą ogromny sukces. Dostał ktoś nobla za wszechstronne wykształcenie, czy za fundamentalne odkrycia? Może zrób eksperyment i idz na jakiś wydział humanistycznu i popytaj z programu nauk przyrodniczych i ścisłych może wtedy zobaczysz, że mitem jest to, że coś z tych przedmiotów zapamiętali (coś pewnie tak, ale na poziomie gimnazjum - wyjątki zawsze się znajdą). Następnie te samy osoby zapytaj z historii i WOS-u, a następnie porównaj wyniki.

    Ta reforma nie podoba się chyba tylko pewnym środowiskom po prawej stronie, które mówią coś o braku wykształcenia historycznego i być może nauczycielom, niedocenianej grupie społecznej, ale jednak ta reforma w ich pośrednio bije, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość godzin z przedmiotów ścisłych i przyrodniczych.


  3. Ani na geniuszy, a szkoda! Nobla dostaje się nie za wiedzę do 1 z 10 ale za megawiedzę w wązkiej dziedzinie, tam są potrzebne nauki ścisłe lub przyrodnicze, znajomość Pana Tadeusza, czy systemu parlamentarnego w Niemczech już nie. Nie mniej, dziwi założenie, że do 1 klasy LO nie nabędzie się podstawowej wiedzy o świecie, tak jakby wszystko zależało od dwóch ostatnich lat, nie, nie zależy. Od tych dwóch ostatnich lat może zależeć, czy dostaniemy wreszcie naukowego Nobla.


  4. Nie życzę sobie takich insynuacji.

    Ja tego programu nie oglądam, nie lubię go, a żałosne szyderstwa tej propeowskiej bandy mnie nie interesują.

    Uderz w stół..., a ja proszę bez inwektyw w stosunku do osób o innym światopoglądzie czy sympatiach politycznych, tak są takie osoby i nie są w czymkolwiek gorsze lub "niepolskie".

    Ja uwielbiam ten program, bo jest na luzie, dla śmiechu, a jest się z czego śmiać, a że z niektórych bardziej, to cóż poradzić. Akurat z SLD było się z czego śmiać, bo kampanię mieli tragiczną, czego efektem był bardzo słaby wynik wyborczy. Gratuluje poczucia humoru twórcom tego programu.


  5. Ja nie jestem specjalistką, ale temat mnie zainteresował, wręcz wstrząsnął okrucieństwem okupanta. Mnie zastanawia jedno, a mianowicie konsekwencje dla więźniów, czy nie było tak, że zawsze za śmierć Niemca oni odpłacali kilkukrotnie większymi egzekucjami na Polakach? Czy Niemcy nie połapali się, że pracujący w więzieniu Polacy pomagają w typowaniu oprawców do odstrzału? Z chęcią przyglądać się będę tematowi.


  6. Jedyny Twój zarzut odnośnie filmu to to, że nie dodano widoku obecnej Warszawy.

    A mogę mieć taki zarzut? Zwłaszcza, że ja ten film chwalę i dobrze, że go promujesz i zachęcasz do oglądania forumowiczów, bo warto.

    Tutaj chodzi o zwyczajną mapę. Na porównanie tego co widzimy w filmie z obecnym obrazem miasta wystarczy poświęcić 15 minut. Google, klikamy co trzeba i oglądamy. Możemy przybliżać, oddalać. Do wyboru, do koloru. Ale to trzeba chcieć.

    Nie każdy potrafi i nie każdy ma czas. Nie wiem jak Jarpen, ale pewnie też jak ja, chce dobrze i nasza życzeniowość jest podyktowana tylko dobrymi chęciami, że mogłoby być tak, co nie oznacza, że to co jest to jest źle. Najważniejsze jest to, że zgadzamy się w stosunku do bardzo dobrej wartości merytorycznej i edukacyjnej tego filmu. Wszyscy.

    Zgadzam się, że zawsze można lepiej i powinno się dążyć do ideału. Ja mam po prostu taki pogląd na to, że możnaby film jeszcze poszerzyć, nawet z widokiem nie z góry, ale właśnie z poziomu ulicy. Warszawa niesamowicie się zmieniła, jak żadne miasto w Polsce, jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie było nawet Zamku Królewskiego i mogło go wcale nie być!


  7. Nikt nie ujmuje temu filmowi i ja podkreślałam jego ogromną wartość merytoryczną, nikt do tego się krytycznie nie odnosił, przeciwnie chwalimy twórców. Dlatego fajnie, że podkreślasz ich pracę, ale ja też ją cenię. Jednak nie jestem bezkrytyczna i oceniam go jako prosty widz-laik. Jednak rozumiem, że dla osób spoza Warszawy wygodniej jest zobaczyć zmiany od razu niż ślęczeć nad mapą kilkadziesiąt minut i oglądać. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Są też tacy, którzy nie będą potrafili sobie wyszukać takich zdjęć dla porównania. WEDŁUG MNIE fajnie, by było jakby twórcy coś takie umieścili filmie, co nie umniejsza tego, co jest. Podtrzymuję, to co napisałam wcześniej.


  8. Ja uwielbiam teatr, chociaż to nie tania sprawa. Ale są tłumy, teatr od kilku lat w Polsce odżył i ludzie na to chodzą, ba opera staje się coraz popularniejsza. Jednak na regularne chodzenie trudno by każdy mógł sobie pozwolić, na najlepsze sztuki bilety kosztują ok. 70 zł.

    Ostatnio byłam w prywatnym teatrze Żebrowskiego na sztuce w której gra Socha i Fronczewski. Genialne. Polecam wszystki. Grają fantastycznie, udowadniając, że są aktorami z krwi i kości a nie jak wielu aktorami jednego serialu lub filmu. Zresztą trudno, by Fronczewski coś udowadniał, bo to wybitny aktor.


  9. Praca naukowa godna podziwu, ale można by coś zrobić pod widza. Znaczy się cały ten film jest pod widza, ale jakby taką pracę naukową - fantastyczną połączyć z formą z Platige Image, to by było. A standardowemu widzowi nie będzie się chciało odpalać i porównywać z innymi mapami. Chyba, że ktoś jest megapasjonatem Warszawy, ale wówczas w głowie sobie porówna obrazy.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.