lucyna beata
Użytkownicy-
Zawartość
326 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez lucyna beata
-
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Jutro zostanie podana wiadomość o uwolnieniu wielu zawodów. Przewodnicy miejscy i turystyczni wolni, górscy licencjonowani. -
Polskie parki narodowe i krajobrazowe
lucyna beata odpowiedział lucyna beata → temat → Turystyka historyczna
Byłam. Wybacz ale nie będę przepraszać, chyba, że rzeczywiście napisałam coś niewłaściwego. Nie łamię i nie naginam własnych zasad. Miło było -
Polskie parki narodowe i krajobrazowe
lucyna beata odpowiedział lucyna beata → temat → Turystyka historyczna
Drogi Lancasterze, jeżeli bawisz się w kotka łasucha próbującego spijać pyszną śmietankę, tym pyszniejszą, że niedozwoloną, to proszę obetrzyj wąsy dla niepoznaki. O turystyce pozaszlakowej nie mówi się publicznie, chyba, że jest się na forum onetu czy naszej klasie. Oczywiście, część turystów chodzi ale trzymają to w tajemnicy. Na forach górskich są tajne pokoje w których pisze się o spijaniu śmietanki. Dostęp do nich mają tylko wtajemniczeni, tylko część zarejestrowanych userów. Kryterium różne, od np. ilości postów np. 1000 lub na zaproszenie dwóch kolegów, którzy wprowadzają. Na części for posty mówiące o łamaniu prawa na terenie parków są kasowane, czasami userzy dostają ostrzeżenia lub współforumowicze dają im krótką piłkę: wypatataj (wersja oryginalna jest pip pip pip). -
Polskie parki narodowe i krajobrazowe
lucyna beata odpowiedział lucyna beata → temat → Turystyka historyczna
Zero tolerancji dla łamania prawa na terenie parków narodowych, nie ważna czy to są wydmy, czy chodzenie pozaszlakowe w górach. Zero tolerancji przede wszystkim na forach. To promocja złego zachowania, stawiania się ponad wspólne dobro jakim jest przyroda parku narodowego. Największym zagrożeniem dla przyrody właśnie tego Słowińskiego Parku Narodowego są turyści niszczący ten element krajobrazu. Te ruchome wydmy są terenem podlegającym ochronie ścisłej, można poruszać się tylko wyznakowanym szlakiem. To tak jakbyś wziął długo i zaczął odłamywać kawałeczki zabytku. Poruszanie się po szlakach turystycznych czy ścieżkach edukacyjnych też odbywa się w określony sposób. Na pewno się po nich nie turla. -
Polskie parki narodowe i krajobrazowe
lucyna beata odpowiedział lucyna beata → temat → Turystyka historyczna
Ponownie stek bzdur Regulamin dla zwiedzających Park udostępniany jest dla ruchu turystycznego od świtu do zmierzchu przez cały rok W okresie od 1 maja do 30 września obowiązują opłaty za wstęp do Parku Za udostępnianie Parku lub niektórych jego obszarów są pobierane dodatkowe opłaty Park można zwiedzać korzystając wyłącznie z oznakowanych szlaków turystycznych. Pojazdy mogą poruszać się wyłącznie po drogach publicznych i oznakowanych dojazdach do parkingów (nie dotyczy pojazdów upoważnionych). Na terenie Parku nie wolno: - zbaczać ze szlaków turystycznych, - niszczyć roślin i zbierać runa leśnego - nie dotyczy miejsc wyznaczonych przez Dyrektora Parku - płoszyć, odławiać i zabijać zwierząt - zanieczyszczać terenu - stwarzać zagrożenia pożarowego - zakłócać ciszy - wprowadzać psów na plaże Biwakowanie dozwolone jest jedynie w miejscach wyznaczonych. Dopuszcza się wprowadzanie psów do Parku wyłącznie na smyczy i tylko na szlaki turystyczne położone poza plażą Uprawianie sportów wodnych, rekreacji i turystyki dozwolone jest na wyznaczonych wodach Parku, na warunkach określonych przez Dyrektora Parku Wędkowanie dopuszczalne jest na wyznaczonych wodach Parku, po wykupieniu odpowiednich licencji Nieprzestrzeganie obowiązujących zasad pociąga za sobą konsekwencje wynikające z przepisów prawa. -
Polskie parki narodowe i krajobrazowe
lucyna beata odpowiedział lucyna beata → temat → Turystyka historyczna
Polecam lekcję nauki czytania ze zrozumieniem. Paragraf 6 6) użytkowania, niszczenia, umyślnego uszkadzania, zanieczyszczania i dokonywania zmian obiektów przyrodniczych, obszarów oraz zasobów, tworów i składników przyrody; Wybacz, twój post to taki stek bzdur, że nie ustosunkuję się do dalszej części wypowiedzi. -
Polskie parki narodowe i krajobrazowe
lucyna beata odpowiedział lucyna beata → temat → Turystyka historyczna
Jezu, ty tak na poważnie. Jeżeli tak to brak mi słów. Na usta garną mi się tylko te niecenzuralne i to bardzo. Strzeż Panie Boże paru narodowe przed takimi bezmyślnymi szkodnikami jak ty. Drodzy Koledzy ustawa o ochronie mówi wprost Art. 8. 1. Park narodowy obejmuje obszar wyróżniający się szczególnymi wartościami przyrodniczymi, naukowymi, społecznymi, kulturowymi i edukacyjnymi, o powierzchni nie mniejszej niż 1 000 ha, na którym ochronie podlega cała przyroda oraz walory krajobrazowe. 2. Park narodowy tworzy się w celu zachowania różnorodności biologicznej, zasobów, tworów i składników przyrody nieożywionej i walorów krajobrazowych, przywrócenia właściwego stanu zasobów i składników przyrody oraz odtworzenia zniekształconych siedlisk przyrodniczych, siedlisk roślin, siedlisk zwierząt lub siedlisk grzybów. Art. 15. 1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się: 1) budowy lub przebudowy obiektów budowlanych i urządzeń technicznych, z wyjątkiem obiektów i urządzeń służących celom parku narodowego albo rezerwatu przyrody; 2) (uchylony); 19) 3) chwytania lub zabijania dziko występujących zwierząt, zbierania lub niszczenia jaj, postaci młodocianych i form rozwojowych zwierząt, umyślnego płoszenia zwierząt kręgowych, zbierania poroży, niszczenia nor, gniazd, legowisk i innych schronień zwierząt oraz ich miejsc rozrodu; 4) polowania, z wyjątkiem obszarów wyznaczonych w planie ochrony lub zadaniach ochronnych ustanowionych dla rezerwatu przyrody; 5) pozyskiwania, niszczenia lub umyślnego uszkadzania roślin oraz grzybów; 6) użytkowania, niszczenia, umyślnego uszkadzania, zanieczyszczania i dokonywania zmian obiektów przyrodniczych, obszarów oraz zasobów, tworów i składników przyrody; 7) zmiany stosunków wodnych, regulacji rzek i potoków, jeżeli zmiany te nie służą ochronie przyrody; 8) pozyskiwania skał, w tym torfu, oraz skamieniałości, w tym kopalnych szczątków roślin i zwierząt, minerałów i bursztynu; 9) niszczenia gleby lub zmiany przeznaczenia i użytkowania gruntów; 10) palenia ognisk i wyrobów tytoniowych oraz używania źródeł światła o otwartym płomieniu, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody — przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska 20) ; 11) prowadzenia działalności wytwórczej, handlowej i rolniczej, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony; 12) stosowania chemicznych i biologicznych środków ochrony roślin i nawozów; 13) zbioru dziko występujących roślin i grzybów oraz ich części, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody — przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 14) 21) połowu ryb i innych organizmów wodnych, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony lub zadaniach ochronnych; 15) ruchu pieszego, rowerowego, narciarskiego i jazdy konnej wierzchem, z wyjątkiem szlaków i tras narciarskich wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody— przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 16) wprowadzania psów na obszary objęte ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony oraz psów pasterskich wprowadzanych na obszary objęte ochroną czynną, na których plan ochrony albo zadania ochronne dopuszczają wypas; 17) wspinaczki, eksploracji jaskiń lub zbiorników wodnych, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody — przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 18) ruchu pojazdów poza drogami publicznymi oraz poza drogami położonymi na nieruchomościach stanowiących własność parków narodowych lub będących w użytkowaniu wieczystym parków narodowych, wskazanymi przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 19) umieszczania tablic, napisów, ogłoszeń reklamowych i innych znaków niezwiązanych z ochroną przyrody, udostępnianiem parku albo rezerwatu przyrody, edukacją ekologiczną, z wyjątkiem znaków drogowych i innych znaków związanych z ochroną bezpieczeństwa i porządku powszechnego; 20) zakłócania ciszy; 21) używania łodzi motorowych i innego sprzętu motorowego, uprawiania sportów wodnych i motorowych, pływania i żeglowania, z wyjątkiem akwenów lub szlaków wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody — przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 22) wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu; 23) biwakowania, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych przez dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody — przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 24) prowadzenia badań naukowych —w parku narodowym bez zgody dyrektora parku, a w rezerwacie przyrody— bez zgody regionalnego dyrektora ochrony środowiska; 25) wprowadzania gatunków roślin, zwierząt lub grzybów, bez zgody ministra właściwego do spraw środowiska; 26) wprowadzania organizmów genetycznie zmodyfikowanych; 27) organizacji imprez rekreacyjno-sportowych — w parku narodowym bez zgody dyrektora parku narodowego, a w rezerwacie przyrody bez zgody regionalnego dyrektora ochrony środowiska. -
Są szlaki tematyczne. I to dużo, ale niewiele osób o nich wie. Cześć z nich to potężne trasy obejmujące cała Europę np. szlak cysterski, część regionalna np. szlak św. Jakuba, część ma zwiększyć swój zakres jak szlak maryjny małopolski ( ma połączyć austriackie Mariazell z polską Częstochową , pójdzie przez Słowację), część to reginalne np. szlak michalicki na Podarpaciu łączący sanktuaria, którymi opiekują się Michalici). Moim zdaniem jedyny powszechnie kojarzony to szlak papieski, część małopolska (ma nawet część bieszczadzką ale konia z rzędem temu kto nim przeszedł, ja nie. Co do Lichenia. Nie byłąm tam z 10 lat, mnie to miejsce poraża, przetłacza i buzi skrajnie negatywne reakce. Najbardziej przerażajace jest to iż budowniczowie nowego Lichenia idealnie trafili w gust przeciętnego Polaka. Na pewno warto tam pojechać, takie doświadczenia są bezcenne. Na Podkarpaciu mamy kilka znanych sanktuariów, moim ulubionym jest Kalwaria Pacławska, piękana i przeciewa okolica, rezerwat przyrody, swoimi korzeniami sięga głęboko wprzeszłosć, kaplica św. Marii Magdaleny znajduje się na miejscu wczesnośredniowiecznego gródka. Mamy świetnie wypromowane szlaki ikon w dolinie Osławy i Sanu, wiodą od cerkwi do cerkwi. Mamy i w Bieszczadach sanktuaria i to trzy rzymkokatolickie i jedną prawosławną cudowną ikonę. Mamy izbę pamięci prymasa tysiąclecia Wyszyńskiego w Komańczy. Z diecezji przmyskiej i rzeszowskiej wywodzą się święci i błogosłwieni. Mam nawet na ten temat ciekwą publkację pokonferencyjną. Jeżeli będziecie zaintereswani to coś jeszcze na ten temat skrobnę.
-
Z półki śmiesnostki: zabrałam się za podręcznik "Historia Ukrainy" Władysława Serczyka. Panorama dzeiejów Ukrainy od epoki kamienia do lat 90.tych i emigracji. Mam wydanie III, nowe IV ponoć obejmmuje także okres rzadów Tymoszenko. Muszę przznać iż lektura mi nie leży, dzielnie ćwiczę silną wolę. Jestem już przy rozdziale życie kulturalne na Ukrainie w XV i XVI w.
-
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Zaocznie też liczy się. Nikt zdrowo myślący nie może porównać tego sposobu zdobywania wiedzy z takim jak Pan Bóg przykazał. Jest jeszcze coś co nazywa się uzależnieniem. Poza tym w Biszczadach za rozsądne wynagrodzenie nie znajdę pracy, albo zarządzanie środkiem (nie jestem w tym dobra) albo przewodictwo. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Usługi są potrzebne. Kwestia podziału tortu. Aby zawodowy przewodnik mógł się utrzymać musi mieć te 150-200 dniówek. To jest praca dzień w dzień przez prawie pół roku. Bieszczady cechuje silna sezonowość, my mamy turystów od końcówki kwietnia do tak 25 października. Reszta to martwy sezon, którego nie ruszymy. Bieszczady nie są konkurencyjne zimą, tu poza sezonem panuje cisza i spokój. To po pierwsze, a po drugie jest bardzo duża konkurencja, co roku są wypuszczani młodzi przewodnicy i piloci. Płacą naprawdę duże pieniądze za ukończenie kursu i zdobycie upraweń, ktoś nieźle na tym zarabia mamiąc ludzi obietnicą kokosów. Znam też drugą stronę medalu, tych młodych, którzy nie mają szans lub mają szanse ale niewielkie na to aby zaistnieć. Jak Kolega Przewodnik stwierdził w którymś z postów, zaledwie jedna, dwie osoby potem pracują w zawdzie. U nas jest podobnie. Ci młodzi ludzie mają podobne oczekiwania jak nasi Koledzy z forum. Chcą pracować, wydali naprawdę duże pieniadze (kurs może zamknąc się powyżej 5-6 tys. zł., bywa że jest to 10 tys.), włożyli masę wysiłku i przeważnie nadaremnie. Pamiętam taką sytuację sprzed lat, studentom takiej lokalnej szkółki wyższej, kierunek turystyka i rekreacja lub hotelarstwo, która nie przetrwała wmówiono, że jak skończą kurs przewodniki (bardzo drogi)to będą mieli większe sznase na rynku pracy. Ci młodzi ludzie w to uwierzyli, kurs zaczęło ponad 50 osób, a egzamin zdało z tego co pamiętam 8 (część wcześniej w ogóle nie chodziła po górach). Zapożyczyli się, zaczęły się dramaty. Jeden z młodych ludzi usiłował popełnić samobójstwo, był bezrobotny, rodzina wzięła kredyt, wpadi w pętle zadłużenia. Coś wtedy we mnie pękło (nie miałam z tymi ludmi nic wspólnego, tylko kiedyś podobnie wystartowałam, od bezrobocia poprzez naukę i kurs do uprawnień i pracy), od tego czasu mówię młodym ludziom na co porywają się. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
@ Krzysiu Tak wiem lepiej, gdybym nie orietowała się w potrzeach klientów to bardzo szybko wypadłabym z rynku. Nie rozumiem, właściciel obiektu ma prawo zatrudniać kogo chce. W jaki sposób chcesz to uregulować? Co do wykształcenia, mam tylko ukończone jak Bóg przekazał podstawowe, jestem de facto samoukiem. Nie narzekam na brak pracy. Przewodnicy muszą mieć minimum średnie, tego wymaga prawo. Jak to Kolega stwierdził otworzyłam wreszcie jedno oko i zabrałam się do pracy. Wiem jak rynek reguluje sprawy przewodnickie, tylko dzisiaj rozmawiałam z 5 przewodnikami i to takimi mającymi renomę, wśród nich jest naukowiec, który otworzył własną firmę. W ubiegłych latach kilku przewodników, wśród nich ja, pozyskało pieniadze unijne na założenie swego interesu. Nikt nie utrzymał się na rynku, Kolegów wykończył brak zleceń, w dwóch wypadkach zerwałam współpracę automatycznie odcinając ich od zleceń (usiłowali przejąć mi klientów oferując niższe stawki), mnie przewodnicy pracujący na czarno. Są bardziej konkurencyjni, łamią prawo, są bezkarni, nie płacą podatków, ZUS itd. Usługi przewodnickie to przede wszystkim szara strefa. Ja byłam vatowcem. (Wiosną od nowa rejestruję działalność) Koledzy, którzy teraz zdobyli dotację i usiłują wejść na rynek są bez szans. Już to wiedzą, reklama nie przyniosła efektu, ośrodki mają stosy różnorakich ofert, nawet na nie nie odpowiadają, przewodnicy nie mogą pokonać bariery recepcji. Rynek została podzielony przez nas zawodowców, nie mogą przebić się. Podobnie sprawy wyglądają wśród współrpacujących ze mną Kolegów. Mam dostęp do ośrodków w ramach współpracy, w niektórych odpowiadam za marketing, piszę oferty, a przede wszystkim układam programy, dla każdego klienta indywidualnie. Nie pobieram wynagordzenia, to jest w ramach moich usług przewodnickich. Podobnie jest wśród organizatorów. Są biura, którw przyjmują nowych pilotów, płacą im jednak grosze. W tym segmencie rynku macie jakieś sznase. Nie ma sensu obrażać się na rzeczywistość. -
A powiadam. w Lesku mamy stację meteo, a tam zajęcia z meteorologii dla dzieciaków. Czasmi wraz z nimi dokształcam się w ramach warsztatów w ogródku meteo. Temperaturę powietrza mierzy się w klatce na wysokości 2 m, temperaturę gruntu na 4 różnych głębokościach.
-
Aj tam, aj tam. -20 i wielki krzyk. Przypominam, że w XXI w. najniższą temperaturę mieliśmy w Stuposianach w Bieszczadach, na wysokości 2 m zaotowano -39 stopni. To już jest mróz. Zimę pamiętam z dzieciństwa, 2 metry ścniegu i przez miesiac te -20. Zresztą to nic nowego, przypomnijcie sobie o walkach pozycyjnych zimą 1914-1915 w Bieszczadach, pani zima doprowadizła do śmierci tysiące żołnierzy po obu stronach frontu. Potężne opady śniegu z mrozami i odwilże, zakaz palenia ognisk, transport nawet rozebranych dział na plecach żołnierzy to była ówczesna codzienność. Odmrożenia, zapalenie płuc, niemożliwość ratowania w tych warunkach rannych to jedna z przyczyn otężnych strat. Rekwirowano po wsiach drewno, rozbirano płoty i zabudowania gospdarcze na opał. Nie wiemy ile osób zginęło wtedy w naszym regionie, na pewno ponad 100 000. Ale to jeszcze nic. Zimą 1928/29 temperatury spadały do -43, to wtedy całe połacie lasów bukowych uległy zagładzie. W samym dorzeczu Sanu musiano usunąć 500 000 m3 drewna, cały Otryt to był martwy las.
-
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Przewodnik jest od wygłaszania owych formułek. Tego wymaga od nas zawód. Nie bronię przewodniczki, zrobiła to za co jej zapłacono. Postępuje tak większość Kolegów, zasada tzech Z. Tak pracuje większość Polaków i nie tylko naszych krajan. Nie wiem czy to był przewodnik muzealny, jeżeli tak to zakres jej wiedzy jest ograniczony do kilku zagadnień. Inaczej jest z przewodnikami górskimi, tu zakres posiadanej wiedzy jest olbrzymi.Kilkanaście dyscyplin naukowych, opanowanie tego jest niemożliwe. Tylko podstawy, przypomnam iż rozrzut wielki od geologii do teologii. Nie można wymagać od przewodnika aby wiedział wszystko, interesował się wszystkim, odpowiadał na wszystkie pytania. Szczególnie teraz. Kiedyś mieliśmy urawnienia na konkretne pasma, mieliśmy jakieś sznase na stanie się regionalistami. Mój teren uprawnień jest od granicy państwa do doliny Popradu czyli mam Bieszczady, Góry Sanocko-Turczańskie, Beskid Niski i czść Beskidu Sądeckiego wraz z Pogórzami: Przemyskim, Bukowskim,Dynowskim, Strzyżowskim, Gorlickim, Jasielskie, Kotlina Jasielska, Ciężkowickie, Rożnowskie. W myśl nowych przypisów, przewodnicy w chwili obecnej szkoleni, mają na terenie uprawnień całe Beskidy, od Bieszczadów po Beskid Śląski wraz z Pogórzami. Mi wydaje się to absurdalne. Przewodnicy sami sobie założyli pętlę na szyję, rynek chce regionaistów. Ja mam dość duże uprawnienia, teren zbyt rozległy więc ograniczam się do Biezczadów, Gór Sanocko-Turczańskich, wschodniej częśći Beskidu Niskiego i Pogórza Bukowskiego, części Przemyskiego i Dynowskiego. Nie oznacza to iż wiem wszystko. To niemożliwe. Opanowanie historii tego regionu jest już problemem, dodajmy dziedziny towarzyszące np. archeologię, histoię sztuki, historię teologii, architekturę, toponomastykę, taż to ogrom wiedzy. A gdzie nauki przyrodnicze? A gdzie topografia? Reasumując przewodnik jest tylko człowiekiem, może posidać tylko pewien zakres wiedzy. Co robię, gdy pada pytanie na które nie znam odpowiedzi? To zależy od człowieka z którym rozmawiam, czasami mówię iż sprawdzę, przeważnie wdaję się w rozmowę. Mimo moich ograniczeń często goście zastanawiają się czy mam wyksztłacenie przyrodnicze, czy zwiazane z historią. Bywa iż uśmieję się setnie, gdy np. "oszukam" naukowców. Miałam taki przypadek iż "wprowadziłam w pole" wybitnego naukowca zajmującego się botaniką naszego regionu. Sądził iż sama prowadziłam badania w Bieszczadach. Bywa iż mamy turystę wrednego, mi się to kilka razy zdarzyło iż facet miał przewodnik drukowany i zadawał mi pytania sprawdzając w książce czy odpowiadam prawidłowo. Idiotyczne pytania o daty związane z zabytkami, w tym wypadku jestem w grzeczny sposób bezwzględna i turystę wysyłam do diabła. Teraz chcecie iść dalej, dopuscić do zawodu osoby nie posidające uprawnień. Czy jesteście sobie w stanie to wyobrazić? Człowiek bez przygotowania, bez wiedzy prowadzi. -
Dziękuję za informacje
-
Fragmenty pamiętnika Stanisława Szweda zamieszczone w ciekawej publikacji o charakterze monograficznym "Zagórz nad Osławą". Jest tu tylko umieszczony fragment wspomnień (chyba w innej wersji nieopublikowanych) "Walka o niepodległość w latach 1910-1920". Autor urodził się w Zagórzu, brał udział w walkach niepodległościowych, fragment dotyczy m.in. walk polsko-ukraińskich w Przemyślu i okolicy. W czasie okupacji wrócił do Zagórza, niestety, nie mam dostępu do tej części wspomnień.
-
Veto! Jacek nad Jackami nudną, papierową postacią. Taż to zniewaga i to jaka pierwszej szali Ziemi Sanockiej i Przemyskiej. Jacek Dydyński jest autentyczną postacią, bardzo barwną, nieprzeciętną, o swoistym sposobie postępowania. Jeden z najlepszych najemników jakich nasza ziemia wydała. Mimo iż służył swoją osobą była to postać wyjątkowa, o ułańskiej fantazji,ciesząca nie niekłamanym szacunkiem. Przszedł do historii, jest bohaterem wielu książek, opowiadać, nawet trafił do serialu. Czytałam tylko "Diabła Łańcuskiego" Komudy. Uśmiałam się setnie, autor przmeycił w powieści kilka bieszczadzkich anegdot. Jacka Dydyńskiego znam też z "Prawem i lewem" Łozińskiego. Jest bohaterem opowiadania Hena "Przypadki starościca Wolskiego”, które sało się kanwą serialu "Rycerze i rabusie". Jacka nad Jackami zagrał Bruno O'Ya.
-
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Egamin państwowy jest nieodzowny. To sprawiedliwy sprawdzian wiedzy i umiejętności, potwierdenie doświadczenia górskiego. Nie noszę swetra, nie mam prawa do blachy (nie należę do PTTK) ale jestem dumna iż udało mi się przkroczyć próg. Zastanawiam się nad tą liberalizacją. Najdziwniejsze jest to, że zmieniam zdanie. Jestem coraz bardziej za tym, aby nie luzować ale zaostrzać zasady przyznania uprawnień przewodników górskich. Moim zdaniem można dopuścic do zawodu osoby, które zechcą przystąpić do egzaminu bez kończenia kursu. Mam kilku Kolegów, którzy w ten sposób zostali przewodnikami. Odpadną narzekania osób, których nie stać na kurs. Pozostają egzaminy państwowe. Jedne z najtrudniejszych w kraju. PS. Masz rację. Właśńie uświadomiłam sobie dlaczego tak emocjonalnie podchodzę do tematu. Pamiętam jak zareagowałam na widok pseudoprzewodnika (nie miał uprawnień, podszywał się pod nas), który założył nielegalnie nasz przewodnicki polar. Dla mnie to była profanacja. Bardzo też nie lubię, reaguję nieprzyjemnie, gdy taki pseudoprzewodnik śmie do mnie w górach mówić per koleżanko przewodniczko. Myślałam, że w ten sposób reaguję na oszustwo. Chyba jednak nie o to tylko chodzi. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
W dużej mierze tak. Góry uczą przede wszystkim pokory. Przdświadczenie iż jest się dobrym, zbytnia pewność siebie to pierwszy krok do popełnienia błędu. Drugi krok to rutyna. To także sprawdzian jak reagujesz na stres, umiejętność radenia sobie w trudnej sytuacji. Pierwsze pytanie było z topografii, przebieg szlaków i ścieżek dydaktycnych. Padłam przy przedstawieniu szlaku niebiskiego granicznego, najłatwiejszy w sumie odcinek, którym wędrowałam dziesiątki razy. Z Ustrzyk G poszłam na Hudów Wierszek omijając Wołosate i kilka atrakcji po drodze. Wiedza to w moim przyapdku podstawa. Na stnadardowych wycieczkach wykorzystuję tak z 10-15 % swojej wiedzy. Problem tkwi w tym iż nigdy nie będę wiedzieć który to procent wiedzy będzie mi potrzebny w konkretnej sytuacji. Poza tym przewodnik musi mieć autorytet, łatwo wyłożyc się na błędach, podając nieprawdziwe informacje. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Cóż za pewność siebie, gratuluję. Kiedyś myślałam podobnie. Po co mi kurs, mam wiedzę, że hej. Z takim podejściem przystąpiłam do egzaminu przewodnickiego. Część pisemna, odpowiedzi w 100 % prawidłowe, zajęło mi to 3 minuty zamiast chyba 60 minut. Na ustnym wylosowałam bardzo łatwy dla mnie zestaw pytań, chciałam odpowiadać bez przygotowania twierdząc iż to przedszkole przewodnickie. Musiałam usiść, (zamiast przygotować się bezczelnie podpowiadałam Koledze) po kilku minutach wezwano mnie na egzamin ustny. Pytanie, odpowiedź prawidłowa, pytania dodatkowe, broniłam się dzielnie, w pewnym momencie pomyliłam się, pierwszy błąd. Następne pytanie, pytania dodatkowe do pierwszego błędu, trzecie tak samo. Wtedy były cząstkowe oceny, miałam i 4. To była przede wszyskim lekcja pokory. Egzaminy praktyczne to już była formalność. Mimo iż egzamin nie zdałam w rewlelcyjnym stylu, byli zdecydowanie lepsi to jako jedyna zostałam przez już Kolegów przewodników-egzaminatorów w wyjatkowy sposób przyjęta o grona. Kurs niepotrzebny. No, cóż. Gratuluję wysokiej samooceny. Zresztą zależy jaki to jest kurs, miałam to szczęście, że byłam na pierwszym organizowanym od kikunastu lat kursie przewodnickim w regionie. PTTK Sanok, kierownik Staszek Sieradzki, kurs na wyjątkowo wysokim poziomie, szkolili nas specjaiści, naukowcy. Niestety, na innych kursach szkolą przede wszytkim sami przewodnicy. Tu może być problem. Nie wierzę w wysoką jakość przekazywanej przez nich wiedzy. Od czasu uzyskania uprawnień non stop się szkolę, mam fajnych Kolegów więc mam możliwość uczestniczenia w szkoleniach za pieniadze unijne, szkolą nas znowu specjaliści. Szkolenia są roczne, półroczne, kilkumiesięczne. http://www.procarpathia.pl/pl/projekty/miedzynarodowe_realizowane/turystyka_bez_granic/szkolenia_terenowe/ Dodatkowo jestem zapraszanana na konferencje, dostaję bardzo dużo publikacji. Oprócz tego mam potężny księgozbiór regionalii http://www.historycy.org/index.php?showforum=388 Cóż mogę powiedzieć po tylku latach szkoleń? Tylko zacytować Sokratesa, wiem, że nic nie wiem. Nie bronię rynku usług, jestem zatrudniana, bo jestem dobra, mam niezłą renomę i stałych klientów. Nie obawiam się konkurencji. Boję się tylko gwałtownego spadku jakości oferowanych usług. Moje obawy wynikają z praktyki. Prawie wszystko już przerabialiśmy. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Z pierwszym zdaniem Twojej wypowiedzi polemizowałabym. Papier ma znaczenie, to potwierdzenie posiadania chociaż minimum wiedzy. Ty zakładasz, że do przewodnictwa będą garnąć się najlepsi, ci co posiadają wiedzę, ja zaś, że ci najcwańsi, bez wiedzy i umiejętności. Z tego co zorientowałam się nie masz praktyki w zawodzie, mówisz z pozycji teoretyka, ja, niestety, praktyka. W Bieszczadach są tzw. wolni przewodnicy czyli przewodnicy bez uprawnień. Poziom świadczonych usług jest różny, od naprawdę bardzo dobrych np. goprowcy po najgorszego rodaju miernoty co to nie zdały egaminu i sprzedają się np. poprzez alegro, kierowcy z wybujałm ego, którzy nigdy nie chodzili po górach, synowie właścicieli np.pensjonatów co to tyle wiedzą co zjedzą (bieszczadzkie przysłowie), sami właściciele gospodarstw agroturysycznych. Nigdy nie zapomnę właściciela czy najemcy pewnego ośrodka, który usiłował prowadzić grupę. Podpity pan pod pięćdziesiątkę w krótkich hawajskich spodentach i z wiekim brzucehem na wierzchu, z reklamówką piwa w jednym ręku, a w drugim na smyczy pies pod punktem kasowym Bieszczadzkiego Parku Narodowego, a za nim tłum dzieciaków. Pełna zgoda, tyle jesteś w ty zawodzie wart ile jest warta twoja suma kontaktów. Przepaszam za literówki, mam problemy z klawiaturą. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Nie ma czegoś takiego jak izby przewodnickie, te czasy mięły. Nie mamy obowiązku przynależenia do PTTK czy innych organizacji, ja nie należę do żadnej. W Bieszczadach kilka osób tworzymy wraz z ośrodkami coś na kształt klastra turystycznego. Częściowo koordynuję jego dizałalnością, jest on nieformny. Naszym bezpośrednim i jedynym szefem jest marszałek województwa. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
Zadałeś mi diablo trude pytanie, nie znam do końa na nie odpoiwedzi. Większość Kolegów Przewodników uprawnienia potraktowała jako doskonalenie się, rozwinięcie pasji, nabycie doświadczenia, zdobycie wiedzy. Nigdy nie prowadzili i nie poprowadzą grupy, to ich nie interesuje. Dla mnie przewodnictwo to jest uzależnienie, to tak jakbyś pytał ćpuna czym dla niego jest nałóg. -
Wolne przewodnictwo tak czy nie?
lucyna beata odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Turystyka historyczna
1. Tak, chodzi o walkę krakowskich przewodników, nie tylko z osobami podszywającymi się pod przwodników. Kontrolowani byli nauczyciele, którzy prowadzili lekcje np. historii na rynku, piloci (kiedyś byłam pilotem, zabierałam z Krakowa grupę w Bieszczady, w drodze do knajpki w której jedliśy obiad dziecko podeszło do mnie zadało pytanie o barbakan, Kolega przewodnik, który stał obok zabronił odpowiadać mi na pytanie, złamałabym prawo), kontrolowano samych turystów. Obłęd. Co najgorsze jedna z beskidzkich przewodniczek usiłowała iść w ich ślady w Sanoku, łaziła za grupami, podsłuchiwała i donosiła na policję. 2. Potrzebny, przewodnictwo górskie to coś wiecej niż zarabianie pieniędzy i usiłowanie kontroli rynku usług. 3. Oczywiście, że nie. Znam znakomitych przewodników, wiedza, że hooo, hooo i jeszcze raz hooo, a goście/grupy ich nie tolerują. Z mego doświadczenia (w sumie dość ograniczonego) wynika, że turyści chcą pasjonatów, takich zakochnych w tym co robią i w regionie. Reszta to dodatek. Oczywiście, wiedza, doświadczenie muszą być, co do tego nie mam wątpliwości. W Krakowie tak, w innych regionach nie, w Beszczadach na pewno nie.