Skocz do zawartości

Pluton Sad

Użytkownicy
  • Zawartość

    101
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Pluton Sad

  1. Walerian Andrzejewski "Jolat" ppor. dca III plutonu 15 komp. batalionu WSOP "Dzik". Polecam: "Batalion WSOP >Dzik<" w Powstaniu Warszawskim' autor Tadeusz Okolski, oprac. Juliusz Kulesza Warszawa 1994r.
  2. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Szczerze wyznaję, nie było mnie tam. W ilu procentach relacja jest wiarygodna? 50, 60 czy 70? Są jeszcze wspomnienia "Igora". Czyli 60 + 60 daje nam 120%.
  3. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    To jeszcze o "Skoczku". Mniejsza oto czy zginął w ten czy inny sposób, czy był majorem czy kapitanem SS. Jako skazany członek SS powinien być u Dirlewangena. A więc co robił na Muranowie? Cała dotychczasowa historiografia utrzymuje, że Dirlewanger atakował od południa i wschodu.
  4. 68 rocznica Powstania Warszawskiego

    Znowu te logowanie, brrrrrrrrrry. Ad1. Jakoś jestem sceptyczny. Może to wiek? Ad2. Zawsze, ale anonimowo. Dobre kilka lat temu, w czasach konionktury przekazałem 1% na pewne forum upamiętniające PW / bla, bla, bla .../. Do dzisiaj ani dziękuje ani pocałuj w d...
  5. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    A szkoda. Jak dwóch ludzi jakże różnie zapamiętało jedno zdarzenie.
  6. Lewe skrzydło ataku przez gruzy getta wyprowadziła I kompania "Maciek", środek z podstawą w Janie Bożym III kompania "Giewonta" wzmocniona częścią "Maćka" z kierunkiem na boisko "Polonii", a prawe "Czata 49" [ I i II pluton "Zemsty" również na boisko, pluton "Drzewicy" na szkołę graficzną i pluton "Torpedy" na Park Traugutta]. Czyli lewą stroną bioska atakował "Giewont", a prawą "Zemsta". Boisko usytuowane było na linii północ-południe z trybunami: lewa, zachodnia z miejscami siedzącymi i prawa, wschodnia, nasyp ziemny z wybetonowanymi stopniami dla miejsc stojących. Koncepcję tę burzy zdanie: ..."Niemcy z załogi Fortu - górującego nad pozycjami polskimi - doskonale widzieli żołnierzy "Pięści" i "Czaty", leżących na murawie bioska, między ławkami trybun..." {"Przeciw konfidentom i czołgom" str. 381]. Czy wszystko się tam aż tak wymieszało? A może z topografią terenu jest coś nie tak? Czy wreście panu Robertowi "się tak napisało" o tych ławkach?
  7. Boisko "Polonii" noc z 21 na 22 sierpnia

    Wspominają tylko o murawie boiska i o murku betonowym okalającym trybuny.
  8. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    W wspomnieniach "Piotra" Zdzisława Zołocińskiego ["Czata49".Relacje...] jest fascynujący opis walki z Hauptmannem SS na Muranowie. Jest to ten sam "Skoczek" znany z relacji "Igora" [batalion >Miotła<" str. 185]. Relacje różnią się sposobem śmierci tegoż. Która jest prawdziwa? Stopień wojskowy i obóz koncentracyjny prawidłowo podał chyba "Piotr".
  9. Batalion "Czata 49" - OdB i uzbrojenie

    Hi,hi. Kpt. "Zgoda" ( i Bartosz Nowożycki) pomylili kpt. "Sawę" d-cę obrony garbarnii Temlera i Szwede z mjr. "Sosną". Żeby się nie znęcać, wrażenie mam, że przypisy to dzieło jakiegoś programu komputerowego.
  10. Dobrnąłem do końca "Ralacji..." To ze wspomnień por. "Piotra" Stanisław Podlewski wziął tego harcerza-przewodnika. Czuję przez skórę, że "Wodołaz" to bardziej określenie powstańczej profesji niż pseudo.
  11. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Wyszła w 1998 roku nakładem Instytutu Historii PAN. Są fajne kawałki. No i rysunki wykonane w czasie PW przez ppor. Bohdana Nowaka "Waka". Cudo. PS. A ten z siódemką to kto? Cantona z MU?
  12. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    Co do części pierwszej to Podobno trochę Żydów było w "Wigrach", "Gozdawie", jest jeszcze AL. Trzeba pamiętać, że nie wszyscy byli młodymi ludzmi. Dużo było osób starszych, kobiet, nawet z dziećmi.
  13. 68 rocznica Powstania Warszawskiego

    Mógłbym napisać tekst dotyczący literatury o powstańczej Starówce. Pomysł mam taki: - ogólne np. "Starówka 1944" P. Stachiewicza, "Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944" A. Przygońskiego itd. - oddziały (monografie, wspomnienia) np. Dyon1806 - "1 Pułk Strzelców Konnych 1806-1944" Z. Gnat-Wieteska, "Wspomnienia z kampanii wrzesniowej, okupacji i Powstania Warszawskiego" W. Kasznica "Lech" itd. - powstancze reduty (monografie, wspomnienia, w których można znaleść informacje o walkach w danym obiekcie np. - o PWPW ; "Reduta PWPW", "W murach PWPW", "Z tasiemką na czołgi", "Batalion >Miotła<" str od x do y, "Tędy przeszła śmierć" od str. itd. itd.
  14. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    Nie jest mi znany żaden fakt organizowania punktu oporu na "Gęsiówce" po niemieckim natarciu 5 sierpnia. Natomiast wykorzystana została do organizacji batalionu zapasowego ( bezbronnych) i wypoczynku (np. baon "Parasol"). Zorganizowano również szpital działający w dniach 6 - 9 sierpnia. Operowany był w nim między innymi mjr "Waligóra" ranny w nogę. Widać nie odczuwano zagrożenia. Z uwolnionych z "Gęsiówki" i służących w Plutonie Pancernym przyżyli: "Szaber" - Abram Zylberstein oraz "Koper" - przybrane nazwisko Stanisław Siemiński. Przyjmuje się, że około 50 służyło w kwatermistrzostwie "Brody 53" i Plutonie Pancernym. Jeszcze na Czerniakowie widywano 10-15 byłych więżniów "Gęsiówki" w kolumnie transportowej powracającej ze Śródmieścia. To Żydzi z "Gęsiówki" przenieśli na kocach 1.09. do Śródmieścia ppłk. "Radosława". W "Parasolu" znalazło się co najmniej czterech: "Bella" - NN żyd węgierski, "Bystry" - Henryk Poznański (to on przeprowadził gen. "Bora" do Śródmieścia), "Dr Turek" - Sołtan Safijew, turecki żyd, obywatel ZSRR i "Bystry" - Peter Forro [drugie o z dwiema kropkami]. Trzej ostatni zginęli w powstaniu. Powstanie przeżył służący w kwatermistrzostwie "Brody" Jakub Wiśnia - robinson warszawski. Ze znanych z nazwiska to jeszcze: Bronisław Miodowski (na Pawiaku co najmniej od 1940r. krawiec). Po wojnie w Paryżu jako Bernard Miodon. W Australii znalazła się była więżniarka Hanka Lux.
  15. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    Rozszerzamy temat, nie tracąc z oczu głównego wątku? Co Waść na to?
  16. Ulubione zagadnienie Powstania Warszawskiego

    Zapomniałem o Śródmieściu Płn. i Powiślu. Rumienię się.
  17. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    Ad.1. Nic mi nie wiadomo. Ad.2. Nigdy nie twierdziłem, że "Gęsiówka" nie jest punktem o znaczeniu militarnym. Każdy nie zniszczony obiekt na tym gruzowisku mniał takowe. Choćby dla spanka pod dachem. Ad.3. Ano właśnie. Czyli głównym celem było uwolnienie więżniów. Swoją drogą wystarczyłby jeden Szwab z panzerfaustem i ...
  18. Ulubione zagadnienie Powstania Warszawskiego

    Na północ (Grupa "Północ) od Alei. A szczególnie wolskie cmentarze, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz kanały (także zawodowo).
  19. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    A czym i jak miano atakować "Gęsiówkę"? W pierwszych dniach sierpnia było wystarczająco duzo ataków "hurrra!!" Pozycja umocniona, teren otwarty. Czołg, jeden uruchomiono czwartego nad ranem. A potem atakowano Św. Zofię. Cel militarny może też był, ale powinno się także zdobyć będący o rzut beretem Pawiak. A tak musiano się komunikować ze Starówką przez Stawki.
  20. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    Ważniejsze jest jednak to, co myślał sam "Radosław". To w końcu od jego zgody zależało to, czy akcja dojdzie do skutku. Wydaje mi się, że jakby dowódca miał cele wojskowe to po prostu wydałby rozkaz. Zgodził się dopiero za drugim razem. A co myślał już się pewnie nie dowiemy.
  21. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    Atak na "Gęsiówkę" rozpoczął się około godz. 10, a o 11 było po wszystkim. Odprawa u ppłk. "Radosława" odbyła się dwie godziny wcześniej.Wynik walk z 5 sierpnia nie ma wobec tego znaczenia. W artykule Andrzeja M. Kobosa "Wyzwolenie >Gęsiówki< w Powstaniu Warszawskim" [www.zwoje-scrolls.com/zwoje40/text21.htm - dostęp 29.03.2005r.]są obszerniejsze wspomnienia "Wacka": "Przed obozem stał harcerski batalion Armii Krajowej "Zośka", harcerzy Szarych Szeregów, którzy pamiętali statut harcerstwa z roku 1920 mówiący, iż harcerz jest przyjacielem każdego człowieka. Nikt z nas nie myślał wtedy o sytuacji strategicznej, że otworzy nam to pewne linie, ani o tym, że silne stanowiska niemieckie miano izolować, a nie zdobywać w pierwszym okresie walk. Chcieliśmy od razu wszyscy atakować, ratować tych więżniów. Inicjatywa natarcia na "Gęsiówkę" wyszła od mjr.[kpt.-PS]"Jana" i kpt.[por.-PS] "Jerzego". Mnie, jako dowódcę czołgów, też do tego wciągnięto. Rano 5 sierpnia poszliśmy do płk. "Radosława". Było nas trzech, był "Jan", był "Jerzy", i byłem ja...[Autor wychwala zalety "Jana" i "Jerzego"]. Poprosili oni "Radosława":- Panie pułkowniku, prosimy o pozwolenie na natarcie na "Gęsiówkę" siłą pełnego batalionu." Dalej jak u A. Wyganowskiej-Eriksson. W "Dzienniku Bojowym Zgrupowania "Radosław" [Powstanie Warszawskie. Wybór dokumentów tom 5]jest tylko suchy wpis o godz. "16.50 - Natarcie "Brody" na druga polowę obozu na ul. Gęsiej wsparte artylerią czołgu.Obóz opanowany. Straty 1 zabity [Juliusz Rubini "Piotr" z I plutonu "Howerli" 3 kompanii 'Giewonta]. Zdobyto broń i żywność. Zabito 8 SS-manów". I jeszcze "Notatka z przebiegu działań powstańczych Zgrupowania >Radosław<" [MARS nr 16]: "Przed południem dnia 3.8. [5.8.] zostaje zdobyta Gęsiówka po oddaniu jednego strzału z czołgu... Pawiak będący w bezpośrednim sąszidztwie jest patrolowany przez nasze oddziały, jednak nie obsadzony. Zdobycie Gęsiówki rozwiązało całkowicie sprawę zaopatrzenia. Kuchnia parowa na 10.000 osób, puszczona z miejsca w rych przez obsługę żydowską, zaopatrywała cale zgrupowanie w gorącą strawę rozwożoną samochodami na linię. Zdobyto przy tym znaczne zapasy chleba, mąki, kasz, cukru, przypraw. Trzoda chlewna (tuczniki) wędruje do kotła." Ani słowa o celach taktycznych.
  22. Batalion "Bończa"

    Z listu "Młodzika" do WPH; "Po wojnie ilekroć wracałem myślami do spraw związanych z walkami na Starówce, sprawa utraty pozycji w budynku PKO tkwiła mi jak cierń w podświadomości. Cisnęły się zawsze natarczywe pytania: Co zaszło w nocy z 24 na 25.8. nad ranem, iż reduta ta - nie do zdobycia dla Niemców od 1 do 25.8. - została przez nich zajęta (najpierw oficyna na skarpie) bez jednego strzału z ich i naszej strony? Co stało się z wartownikami z trzech posterunków, które były obsadzone przez okrągłe 24 godziny? Nie oddały ani jednego strzału i nie zaalarmowały załogi. Dlaczego w oficynie frontowej na kwaterach było tylko 12 osób w monencie niespodziewanego ataku Niemców z oficyny na skarpie? Gdzie był dowódcza kompanii, szef kompanii, dowódzy plutonów, żołnierze? Nie mogłem znależć żadnego innego wyjaśnienia tych pytań, jak tylko to, które podaję poniżej. Jak już wspomniałem w relacji o przebiegu wydarzeń w dniu 25.8.[ zbieżna z relacją w Batalion "Bończa" - uwaga moja] rtm. "Bończa" przegrupował 101 kompanię do gmachu PKO na odpoczynek. Może wydawać się dziwne, iż budynek ostrzeliwany nieustannie przez artylerię z pragi, z kanonierki pływającej po Wiśle, atakowany przez lotnictwo - trzykrotnie trafiony bombami - atakowany prawie codziennie granatnikami z przedpola między Wisłą a skarpą, mógł być miejscem odpoczynku. Na poprzednich pozycjach przewaznie przebywało się pod gołym niebem dzień i noc. Spało się na barykadzie, w sionce kamieniczki nr 13 przy ul. Świętojańskiej, w krużganku na gruzach, lub w wypalonych kamieniczkach kanonii. Dzień i noc wszyscy byli na służbie. W PKO przebywało się pod dachem, spalo na łóżkach, tapczanach (mieszkańcy opuścili budynek), dziewczęta miały do dyspozycji kuchnię i opał - gotowały, było co jeść. Można się było wykąpać w łazience. W oficynie na skarpie, na posterunku pełniło służbę tylko od 4 do 6 ludzi zmienianych co 2, 3 godziny. Kwatery mieściły się w parterowych mieszkaniach frontowej oficyny. Cała oficyna była połączona poprzebijanymi otworami w ścianach, dzielących poszczególne mieszkania; podobnie i ta na skarpie, gdzie były posterunki. Rzeczywiście, można było odpocząć w potężnych murach tego budynku. Zapanowało duże rozlużnienie dyscypliny, które potęgowała świadomość, że ta forteca jest od wschodu, tj. z przedpola między Wisłą a wysoką skarpą, nie do zdobycia dla Niemców. Z innych kierunków nie było w owym czasie żadnego zagrożenia. Niemcy ruszali przeważnie do ataku w godzinach rannych z przedpola między Wisłą a skarpą, od strony południowo-wschodniej. Raz tylko ok. 5-6 Niemców dotarło od strony północnej ul. Bugaj do skarpy i weszło do podziemi budynku PKO wejściem w skarpie. Zrzucono na nich wiązki granatów. Wszyscy zginęli w tych podziemiach. Od tej pory nigdy nie zbliżali się od strony północnej do skarpy. W północnym skrzydle oficyny był właz bez schodów do podziemi, przykryty metalową płytą. Odkryto go i stał przy nim przez 24 godziny posterunek wyposażony w granaty. Przez ten właz zrzucano na Niemców granaty. Ataki niemieckie od strony południowo-wschodniej były niegrożne. Niemcy znajdowali się wówczas na otwartej przestrzeni, bez jakiejkolwiek osłony. Obrońcy skryci za potężnymi murami budynku i do tego wysoko w górze. Ataki, których było kilka, były zlikwidowane bez większych trudności w zarodku przez nasz erkaem w południowym skrzydle i kilku strzelców. Jeli Niemcy podchodzili bliżej, tracili zwykle kilku ludzi i atak się załamywał. Ta świadomość całkowitego bezpieczeństwa powodowała, że wielu żołnierzy - mieszkańców Starówki brało przepustki i szło do rodzin. Niektórzy zabierali ze sobą kolegów z innych dzielnic, często nie wracali na noc. Ci, którzy nie mieli w ciągu dnia służby, też gdzieś znikali. Poczucie bezpieczeństwa było wielkie, że nikt z dowódców nie zwracał uwagi na to naruszenie dyscypliny. W nocy z 24 na 25.8. nad ranem oficyna na skarpie musiała być kompletnie opuszczona! Dowódcy plutonów nie wystawili posterunków albo też żolnierze mający służbę samowolnie zeszli z posterunków. W momencie niemieckiego ataku z zajętej bez walki oficyny na skarpie na kwaterach w oficynie frontowej było tylko 12 osób wymienionych w relacji. Z 9 żołnierzy obecnych na kwaterach żaden nie miał wyznaczonej służby tej nocy w oficynie na skarpie. W chwili ataku nieobecni byli: dowódca kompanii, szef kompanii, dowódcy plutonów i wszyscy żołnierze z wyjątkiej tych 12 osób. Niemcy swoim zwyczajem ruszyli prawdopodobnie do ataku z kierunku południowo-wschodniego, zdziwieni na pewno tym, że erkaem i posterunki nie otworzyły do nich ognia. Przypuszczali, że obrońcy chcą ich podpuścić bliżej. Nie mieli chyba chęci się pchac dalej i czekali na nasz ogień, który pozwoliłby im zawrócić, jak to dotychczas czynili. Poganiani jednak przez oficerów, musieli iść do przodu. W czasie obrony kamieniczek na Kanonii byłem świadkiem takiego ataku niechętnych niemieckich żołnierzy zaległych pod skarpą, popędzanych schmeiserem i przekleństwami przez kapitana bezpiecznie ukrytego za wzgórkiem. Dotarli do skarpy bez żadnych przeszkód i wdrapali się po niej do południowego skrzydła oficyny na parter, gdzie było nie obsadzone tego ranka stanowisko naszego erkaemu. Ustawili tam swój cekaem. Następnie przedostali się przejściami wewnętrznymi do skrzydła północnego przez nikogo nie zauwazeni, ponieważ dwóch pozostałych posterunków także nie było. W skrzydle północnym ustawili drugi cekaem i wówczas rozpoczęli atak. Nie mogąc przebić się dołem przez ganeczek do północnego skrzydła oficyny frontowej, bronionego przez czwórkę naszych zdezorientowanych żołnierzy, podpalili ją miotaczami płomieni, co zmusiło obrońców do opuszczenia północnego skrzydła. W południowym skrzydle oficyny na skarpie dostali się schodami na ostatnie piętro i odkryli galeryjkę, po której przeszli do oficyny frontowej, zmuszając do opuszczenia jej pozostałych obrońcow. po utracie pozycji w PKO zachodzące lawinowo wydarzenia nie pozwoliły dowódcy batalionu rtm. "Bończy" na wyjaśnienie przyczyn, które doprowadziły do utraty gmachu. Po kapitulacji przebywałem z por. "Szczergą" na wspólnej pryczy w obozie jenieckim w Bergen-Belsen przez kilka miesięcy. Por. "Szczerba" prowadził zapiski dotyczące powstania. Pytał mnie czasami o pewne szczegóły, które notował, ale nigdy nie poruszył sprawy utraty budynku PKO. W pamiętniku, którego fragment zatytuowany >Ostatnie dni Katedry św. Jana< wydany został w Stanach Zjednoczonych w 1954 r. w postaci małej broszurki, znajduje się tekst poświęcony utracie budynku PKO. [tekst pominięto z uwagi na jego powszechną dostępność - uwaga moja] Autor pomija przebieg wydarzeń, które ryły mu nie znane, ponieważ był nieobecny, a przekazuje to, co zobaczył po swoim przybyciu, tj. płonące północne skrzydło oficyny frontowej i 12 swoich podwładnych, którzy już opuścili zajęty przez Niemców budynek. Informację o konieczności wycofania się z budynku z powodu użycia przez Niemców miotacZy płomieni otrzymał od pchor. "Wojtka", kiedy zatrzymał się na chwilę przy rannym sierż. "Firku". Dlaczego nie zapytał mnie nigdy o wydarzenia w PKO, mimo wielomiesięcznego pobytu w obozie musi pozostać bez odpowiedzi."
  23. PS I nie Kolegium "A", ale Oddział Dyspozycyjny "A" bądź pluton "Śnicy" Ha! Takiej reakcji się spodziewałem. Jeśli chodzi o Stanisława Podlewskiego to posłużę się cytatem: "Wielokrotnie jednak zamieszczał opisywane zdarzenia >in extenso<, bez zweryfikowania ich z dokumentami bądz innymi wspomnieniami. Zbeletryzował ponadto narrację, urozmaicając opisywane fakty. Miało to w jego zamyśle stworzyć odpowiednią dramaturgię książki. Powstała zatem dobrze napisana praca popularna, której ustalenia w wielu fragmentach odbiegają jednak od rzeczywistego przebiegu wydarzeń." ["Żoliborz 1944" str.6]
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.