-
Zawartość
278 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Glasisch
-
miałem już sobie odpuścić, ale załączam pewien artykuł o życiu zwykłych ludzi w III Rzeszy. Tytuł prowokuje - "Czy nasza babcia biegała po niemieckich powiatach (Gau) z nożem w zębach [aby podrzynać gardła?] Po niemiecku, ale tłumaczyć nie będę, bo tutaj i tak jest chyba tylko trzech, ze mną, którzy chcieliby się wypowiadać. Styl trochę ciężki, ale poradzi sobie ten, którego to zainteresuje, a zorientowałem się, że język jest Wam znany. Kto chce niech wierzy, lub nie.
-
Ocena działań Hochseeflotte
Glasisch odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Poniżej wyjścia Hochseeflotte po Skagerraku: 1) 19.08.1916 - wypad w kierunku wschodniego wybrzeża Anglii, w składzie eskadry m.in. nowy pancernik "Bayern", oddany do służby 18.03.1916 r. 2) 18.-19.08.1916 - wypad w kierunku płn. części Morza Północnego 3) 19.10.1916 - wypad na Doggerbank 4) 05.11.1916 - wypad na M. Północne - zach. wybrzeże Danii 5) 23.04.1918 - M. Północne., płn. jego część - rejon Stavangeru. W składzie m.in. oddany 10.05.1917 r. nowy krążownik liniowy "Hindenburg" typu "Derfflinger" oraz wspomniany już "Bayern" i jego bliźniak, oddany do służby 19.10.1916 r. "Baden". do ostatniego wyjścia, celem stoczenia ostatecznej bitwy pod koniec października 1918 r. już nie doszło, bo załogi powiedziały "nein" i zaczął się rewolucyjny taniec. Beatty, kiedy ekipa ze zdemoralizowanymi załogami szła do Scapa Flow, lżył z nich i miał zamiar urządzić im ten ów "The Day", o którym marzyli przez cały czas wojny, tylko, że ci nie mieli w ogóle amunicji, a umierać już nie chcieli. Ale trzeba mu też przyznać, że był tym, który m.in. wypowiadał się pozytywnie w roku 1935 o podpisaniu tzw. umowy w sprawie floty między Wielką Brytanią a III Rzeszą. -
Polecam, bardzo dobra książka
-
Ocena działań Hochseeflotte
Glasisch odpowiedział Andreas → temat → Działania na morzach i w koloniach
Odgrzeję stary temat. Cel mieli, stoczyć ze swoimi "kuzynami" walna i rozstrzygającą bitwę morską, co było obowiązującą doktryną od czasów Nelsona, stąd te ich wyjścia w morze i ostrzał wybrzeży Anglii, co nie robiło na Home Fleet żadnego wrażenia, a właśnie za to spadła na nią lawina krytyki,więc raczyła w końcu wyjść na Skagerrak, a stoczona tam bitwa nic nie zmieniła do końca wojny, pomimo, ze Niemcy nadal dokonywali wypadów szukając przeciwnika, ale ci sprowokować się nie dali. Na zaplanowaną przez admiralicję stoczenia wreszcie tej walnej bitwy, w nadziei, że ustawi ona korzystnej sytuacji cesarstwo w wyczuwalnych już rozmowach pokojowych, zgodnie z którą cała flota, łącznie z okrętami podwodnymi miała wyjść na Kanał La Manche i stoczyć bój na śmierć i życie, zrewoltowane załogi powiedziały "nein" i zaczęła się rewolucja, która wstrząsnęła Niemcami z wiadomym później skutkiem. -
Działania floty Austro-Węgier
Glasisch odpowiedział gregski → temat → Działania na morzach i w koloniach
Obie floty przez trzy lata konfliktu tkwiły w bazach i bacznie nawzajem obserwowały. Gdyby jedna z nich ruszyła morze, to druga by jej wyszła na spotkanie, aby stoczyć decydującą bitwę, bo to było zgodne z ówczesną doktryną, a w mojej opinii to dla Włoch takie starcie skończyłoby się drugą Lissą (1866). Austro - węgierska Kriegsmarine wyszła z baz jeden jedyny raz, kiedy Włochy przystąpiły do wojny i bezkarnie ostrzelały wschodnie wybrzeże starego i nowego od tego dnia wroga, a z jego woltą się liczono w Wiedniu. Spotkałem się w literaturze z opisem dosyć zabawną sytuacją, chyba pod Ankoną. Kiedy zgrupowanie doszło pod brzeg, aby go ostrzelać, do flagowca c.k. zbliżył się włoski rybak w swojej łupince i zaproponował im świeżą, ledwo co złowioną rybę. Z pokładu dali mu do zrozumienia, aby się oddalił, bo tutaj zaraz zrobi się gorąco w związku z przystąpieniem Włoch do wojny po stronie Ententy. Ten, wyraźnie zaskoczony, zrobił wielkie oczy i szybko się oddalił. Drugie wyjście floty w kierunku Cieśniny Otranto zostało przerwane storpedowaniem Szent Istvána. i jego powolnym tonięciem. A tak na marginesie, to Japończycy hołdowali tej "bitwie morskiej o wszystko" do końca II wojny światowej. -
Nie wymawiaj imienia Bożego nadaremnie - Du sollst Gottesnamen nicht umsonst aussprechen. amen i całe szczęście
-
widzę, że się nie podoba, tak harcerze zostali i powstańcy, ale kto im dał broń, wycofujące się wojsko polskie, które nie miało oddać ani guzika. to nie są peany, ale wtedy ludziom żyło się lepiej w tej części, bo po drugiej stronie duże bezrobocie, a węgiel był już sprzedany na wiele lat do przodu. W kopalniach i hutach polski był tylko wartownik i flaga powiewająca na wietrze. Ci, co nie mieli szans na pracę, a mieszkali w pobliskich wioskach po stronie polskiej, przechodzili na drugą stronę do Niemiec, do bytomskich kopalń. Nie żyjący już teść widział ich jako dziecko przechodzących granicę, której szlaban znajdował się na dzisiejszej ulicy Strzelców Bytomskich, bo 50 metrów dalej, skręcając na prawo znajdowała się "Beuthen - Grube", czyli po 1945 r. kopalnia "Bytom" a później "Powstańców Ślaskich", która teraz już nie fedruje, bo po co? Przecież bardziej opłaca się importować, a ci z Bytomia pracują teraz też za granicą w Ostrawie i Karwinie. Granice "ekonomiczne" się przesunęły. Tak "szumowiny" są wszędzie, ale tym, kto się czuje to w tym kontekście akuratnie nic nie ma do rzeczy. W 1945 r. nikt tutaj, na zachód od Brynicy nie witał wyzwolicielki, Armii Czerwonej. Pewnie, też Cibie uważam za Ślązaka, ale ni rozumiesz mentalności tych Ślązaków tutaj, a ja nie zamierzam niczego dowodzić i kiedyś ludziom tutaj żyło się o wiele lepiej i na tym kończę dyskusję. Podzieliliśmy się naszymi opiniami i przy nich też pozostańmy. Nie odwzajemniam pożegnania SH, bo to nie jest moja "partia" i daruj sobie takie prowokacje, bo po mnie to spływa, ale kiedyś możesz się naciąć na "echt" narodowca, niezależnie od maści, który Ci nie odpuści.
-
Postać historyczna, którą najbardziej podziwiasz
Glasisch odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia ogólnie
BRAWO! :thumbup: :thumbup: :thumbup: -
Cześć, FSO, dziękuję za zrozumienie, bo w PL też było coś takiego, co się nazywało obozem koncentracyjnym sanacyjnej Polski w Berezie Kartuskiej, gdzie trafiali ludzie nie zgadzający się wzgl. mający inne wyobrażenie o proponowanej przez ekipę rządzących piłsudczyków formie uszczęśliwiania społeczeństwa. Z pewnością nie było miejsce do spędzenia urlopu, a co dziwne, że wylądował tam również Korfanty, który wbrew woli ludu śląskiego (przegrany plebiscyt)część tego regionu rzucił Polsce pod nogi, a ta go podeptała, a wkrótce po wyjściu stamtąd zmarł, na co? Tego rzekomo nie wiadomo, ale moja nie żyjąca już mama, która przed wojną mieszkała w polskich Katowicach, w dzielnicy Szopienice, mówiła, że wtedy krążyły plotki, że Korfantemu celę w Berezie wysmarowano arszenikiem, co przyspieszyło jego zejście, ale może i to dobrze, bo nie doczekał tych wiwatujących tłumów w Katowicach, które we wrześniu witały wchodzący do miasta Wehrmacht. W każdej plotce jest jednak odrobina prawdy też, więc, jak było, czy też o czymś takim słyszeliście?
-
Postać historyczna, którą najbardziej podziwiasz
Glasisch odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia ogólnie
Chavez, jak najbardziej, postawił się Amerykanom, kiedy tam CIA nie udał się kolejny wybuch gniewu społecznego. Wtedy Chavez wykrzyczał, "gringo podejdź tutaj, a zobaczysz?". Pewna eskadra rosyjska akuratnie odbywała, przypadkowo, oczywiście, manewry w pobliżu. Pokazywała to nawet TVN,ale chyba tylko, aby go ośmieszyć, ale w mój gust nie trafili. -
czemu, to też historyczna nazwa miasta. mam nadzieję, ze nie zostanę zbanowany, jeżeli musiałbym użyć takiej wersji? A co do drugiego dziadka, Wincentego, to miał to nieszczęście, że był skarbnikiem w korfanowskiej partii chrześcijańskiej. We wrześniu 1939 przyszło Gesatpo z listą w ręku i go wzięli, kierunek Buchenwald i już nie wrócił, tylko jego obrączka, którą noszę na palcu. Takie to były losy ludzi z pogranicza niemiecko - polskiego. chyba nie czytałeś uważnie, pisałem o Gestapo, którego chyba nie było przed styczniem roku 1933? Odbieram to jako czepialstwo. Tak były członek i co z tego, też powtarzal ciągle hasło socjaldemokratów "Heute rot und morgen tot!" to jest chyba wywarzanie otawrtych drzwi, no pewnie, belle epoque się skończyła w Sarajewie.
-
Tak to już było. Mój dziadek Paul nie miał z "brunatnymi" łatwo, bo jako członek SPD musiał się co tydzień zgłaszać na policji. Gestapo złożyło rodzinie przedtem wizytę w domu, zrobiło rewizję, bo szukali "bibuły". Ojciec wspominał, że sprawdzali nawet jego zabawkę, szablę, bo jeden z tych smutnych panów przeciągnął palec po ostrzu, aby sprawdzić, czy tam ich nie ma. Dziadek nie był więc ich sympatykiem. Proszę nie tak ostro, bo wymieniamy tylko informacje o tym, co było. Wiem, gdzie leży Oberglogau i proszę mnie nie pouczać. Tak na marginesie, ale to nie był system, na którym wzorował się Orwell pisząc soją powieść "1984". Społeczeństwo nie było zmuszane do aktywności politycznej w III Rzeszy, terror był w stosunku do wrogów politycznych, czyli KPD Thälmanna (Niemcy w tym czasie mieli do wyboru między "brunatnymi" a "czerwonymi". W przypadku zwycięstwa tych drugich ogłoszono by Niemiecką Republikę Rad, a jakie były porządki w takiej republice, to pokazali komuniści w tzw. Bawarskiej Republice Rad, która trwała krótko. Kult wodza był, owszem, ale mądry ogłupić się nie dał. Kontrola nad społeczeństwem, nie, to dopiero przed nami, jak nastąpi Nowy Porządek Świata made by Bildenberg`s. System jednopartyjny, czemu nie, w ZSRR (Stalin), Włoszech (Mussolini) też, w najbardziej "demokratycznym" państwie świata, USA są raptem dwie tylko partie, więc to jakoś funkcjonuje. Do czego prowadzi wielopartyjność, do chaosu, bo większa liczba z nich to partie kanapowe, tak jak w Polsce obecnie, czyli byle do żłoba, takie TKM, jak to kiedyś jeden z braci K. powiedział. Rozbudowana policja, wierz mi był spokój, nikt się nie wałęsał po ulicach a jeden "Szupok" (Schutzpolizist), jak się tylko ukazał na rogu, to brać, co nie wiedziała, co ze sobą począć, szybko zmykała do domów, tak jak w PRL (Milicja Obywatelska, przed którą miano respekt, nie to, co teraz; policja jest lekceważona. Donosicielstwo, a gdzie go nie ma. Ten z najniższych instynktów będzie trwał do końca świata, bo taka jest natura niektórych ludzi i grup społecznych (patrz ZSRR i NRD choćby, PRL też oczywiście, wielu sympatycznych ludzi kablowało, jak choćby niejaki Wołoszański i on straszy dalej ze swoimi sensacjami. Propaganda, chyba też nie, Hitler zwrócił narodowi wiarę w siebie, po upodleniu Cesarstwa w Wersalu, kiedy to zwycięskie mocarstwa obarczyły winą za Wojnę Światową wyłącznie Niemców, a sami nie byli bez winy, przez co zagwarantowali Europie tylko 21 lat względnego spokoju, lub rozejmu, jak to jeden z polityków powiedział. Dokładny totalitaryzm to był u Stalina, bo w Niemczech robotnicy mogli podczas swoich urlopów udawać się na liniowcach organizacji KdF (m.in. "Wilhelm Gustloff" w rejsy po ciepłych i zimnych wodach europejskich. W którym innym kraju tak było, chyba tylko w Wielkiej Brytanii i USA, ale to tylko dla wybranych z bardzo wysokich sfer. Prawdziwy totalitaryzm był w ZSRR i w Kambodży za Pol Pota.
-
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
Jako czytelnik masz prawo do swojej oceny i wyboru, zgodnie z zainteresowaniem. Pozycja o "Myoko" wydana została również za oceanem po angielsku, czego AJ-owi chyba się nie udało. Nie każdy też jest zorientowany w dziedzinie "technikalii" i nie interesuje go to za bardzo. -
Traktat wersalski - Przyczyna II WŚ?
Glasisch odpowiedział marcnow92 → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
przede wszystkim obiecał im, że poprawi się ich los, że będą mieli pracę, urlopów i przejażdżek liniowcami po fiordach norweskich i wodach M. Śródziemnego liniowcami KdF nie obiecywał im jeszcze,ale dotrzymał obietnic. Sprawa rearacji zwykłych ludzi nie interesowała. To ze wspomnień rodzinnych. -
dlaczego nazizm. To jest proste. Ludzie widzieli na własne oczy, co się wyprawiało w takim tworze jak "Bawarska Republika Rad" i dochodziły głosy o takich samych ekscesach na Węgrzech. Gdyby czerwoni wygrali, to doświadczyliby na własnej skórze "korzyści" oferowane przez bolszewików na niwie międzynarodowej. Adolf obiecał zlikwidowanie bezrobocia i poprawę bytu, więc go poparto i stąd legalne dojście do władzy, a nie bolszewicka teza, "nie ważne, kto i jak głosuje, ale to, kto liczy glosy". Co, dziwne wywiązał się z tego, była praca, ludziom wiodło się lepiej (to z opowiadań rodziny, którzy wtedy mieszkali w mieście o nawie Beuthen O.S., dzisiejszym Bytomiu, oczywiście malkontenci zawsze się znajdowali i byli "separowani". Był porządek jednym słowem.
-
Idealny traktat wersalski
Glasisch odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Oczywiście! Z cesarza Wilhelma II nie wolno było uczynić 1. zbrodniarza wojennego, bo pozostali nie byli bez winy w roku 1914, głównie Anglia i to nie z uwagi wyścig zbrojeń morskich, ale jako poważna konkurencja gospodarcza, bo okazało się, ktoś może innym oferować coś lepszego i tańszego. Francja szukała okazji aby sobie odbić lata upokorzenia od roku 1871. Brak cesarza spowodował wydanie tego kraju na pastwę wewnętrznej rywalizacji "czerwonych" i "brązowych", co przy ogólnej słabości Republiki Weimarskiej, bardzo nie popularnej, skończyło się, jak wiadomo. W tych czasach ludzie wybierali między dżumą a cholerą, co się też dzieje dzisiaj, szczególnie w PL, co 4 lata. -
Niemiecko-radziecka współpraca w XX-leciu
Glasisch odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
to też dzięki "zwycięzcom" z Wersalu. Ci, którymi pogardzano, założyli własne towarzystwo w "salonie dla odrzuconych". -
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
Nie orientuję się, ale nie jest wykluczone, czy szef nie wznowi? Zapytaj się go najlepiej na stronie internetowej. -
Naród Śląski, narodowość śląska, autonomia Śląska?
Glasisch odpowiedział Wolf → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Skąd taka opinia, że nacjonaliści, jestem ciekaw, skąd takie jadowite informacje, to jest jakieś sanacyjne pomieszanie, dajcie spokój. Co dziwnego w reaktywacji,i to jest tylko sekcja żeńskiej piłki nożnej, a te dziewczyny może kiedyś zdobędą mistrzostwo Polski, rewanżując się "skradzionemu" mistrzostwu na początku lat 20. z Wisłą Kraków, no ba jak "szwabski" klub mógłby zostać mistrzem odrodzonej PL? Zawodnicy tego klubu grali w reprezentacji, a po jego spuszczeniu z najwyższej ligi już nie wrócił do swej świetności, a piłkarze poszli do sąsiedniego "Ruchu" Wielkie Hajduki. -
rozbawiłeś mnie, te zawody to sobie wymyśliłem na podstawie posiadanej wiedzy, zresztą ta rodzina mnie zupełnie nie interesuje tak samo jak jej mąż i jej dzieci. Kiedy przybyli oni, czy ich przodkowie nie interesuje mnie i czym się zajmują również. Podzieliłem się tylko moimi spostrzeżeniami, co do książki napisanej przez tę osobę, z którą przyznam męczyłem się, w odróżnieniu od "oryginału" Sołżenicyna i to było wszystko. Jak ktoś chce, to niech studiuje to, co ona napisała, albo jeszcze napisze, może się okazać, że będzie kiedyś może i nawet drugim Grossem. Co do wikipedii doskonale sobie zdaję, jakie prezentuje źródło, ale w przypadku życiorysów korzystam z niej od czasu do czasu, tutaj akuratnie źle trafiłem, ale widzę, że ktoś bardzo jest oburzony tym. Czyżby niewiedza moja o p. Appelbaum była tak oburzająca? Użytkownik, bardzo dziękuję, że nie kolego.
-
no to widocznie trafiłem na źle poinformowane źródło. A kim jest? bankierem? a może ma "opiniotwórczą" gazetę, stację tv, czy może jest "all round"? A może farmerem, bo to był pierwszy w historii USA przedstawiciel tej "wybranej" nacji, który poświęciłby się uprawie roli i to od przybycia pierwszych osadników, czyli tego samego dnia, kiedy przybył tam "Mayflower". A mama co porabia, bo nie wiem, a wikipedia nie informuje. Po pierwsze, proszę nie tytułować mnie kolegą, bo na to się powinno najpierw zasłużyć. Niby jesteśmy wszyscy na Ty, ale jakiś dystans powinien obowiązywać, ja przynajmniej Ciebie szanuję. Gdybym nie czytał, to bym tego nie stwierdził, że za często cytuje wielkiego Rosjanina, Sołżenicyna. Proste, bo gdybym nie czytał, to bym nie wiedział i nie odzywałbym się. Też proste.
-
duża pomyłka. Cały Śląsk od historycznej Brynicy na Wschodzie po Nysę Łuzycką nigdy nie był pod żadnym zaborem, bo to nikt inny tylko właśnie Kazimierz Wielki zrzekł się go na rzecz czeskich Luksemburczyków, którzy chętniej jednak siedzieli we Wiedniu. Stał się czeski, potem austriacki, pruski i niemiecki. Ot wszystko i to jest zgodne z prawda, więc jaki zabór, chyba tylko ten od roku 1945. Jeszcze jedno, Śląsk Opolski to wytwór gomułkowskiej propagandy, nie było czegoś takiego przed tym, bo nie znam takiego niemieckiego określenia, jakiego tam "separatyści" używają. "Oppelner Schlesien", toż to chore i wbrew gramatyce języka niemieckiego, jak już to "Oberschlesien - Oppeln", a czegoś takiego nie znam. Opole jest nadal historyczną stolicą Górnego Ślaska, Katowice kulturalna a Bytom należy do jednych z najstarszych miast tego regionu, a jego powolny upadek zaczął się po po tzw. "powrocie do macierzy", też chore określenie.
-
Ekonomistą nie jestem, ale rezygnacja z własnej narodowej waluty, podobnie jak przystąpienie do "Eurokołchozu" to oznaka utraty niezależności. Nie dla Euro (Dania, Norwegia i Wlk. Brytania wiedziały co czynią), gdyż to oznacza dalszą pauperyzację tego i tak biednego społeczeństwa, oprócz nielicznym oczywiście, którym wylansowana przez pewnego półanalfabetę, ale mędrca Europy, ten nareszcie wolny kraj się podoba.
-
i pogardę całego świata, bo honorowi z Borghesem wiedzieli, co to znaczy zachowanie przysięgi
-
tylko nie ta pani, jak już to Sołżenicyn i to zdecydowanie! Swego czasu połknąłem jego trzy tomy w oka mgnieniu. Ten wielki Rosjanin pozwolił sobie jednak na pewien afront w stosunku do twórców rewolucji w roku 1917 --> 200 lat razem - kontrowersyjna praca poświęcona historii Żydów w Rosji od rozbiorów Polski po czasy współczesne (tom pierwszy - poświęcony okresowi 1795-1916, wydany w 2001 roku; tom drugi - poświęcony okresowi 1917-1995, wydany w 2002 roku). niby kontrowersyjna, ale nie mijająca się z prawdą. Jeszcze nie czytałem, gdyż muszę do niej najpierw dotrzeć. To, co napisał, o inicjatorach i z jakich kręgów pochodzili, bardzo nie spodobało się za Oceanem, więc niejaka Anne Applebaum - Sikorska wydała swoją wersję, z pewnością na polecenie, może i tatusia rabina, aby potępionego w czambuł Sołżenicyna odsunąć w niepamięć, za co oczywiście otrzymała nagrodę Pulitzera w roku 2004, ale cóż to za dzieło, skoro, co rusz odwołanie, czy odnośnik do Sołżenicyna. Coś lipne to, a jak czytać o gułagach to tylko jego!