-
Zawartość
278 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Glasisch
-
Maxgall, brawo, to mi się podoba. Zrozumieli, o co w tym wszystkim chodzi, czyli od pierwszego dnia nieograniczona wojna podwodna i nie bawienie się w żadne konwenanse, czym wyciągnęli spod stryczka Dönitza. Japończycy natomiast trwali w doktrynie o jednej decydującej bitwie...
-
jak na belfra przystało, zresztą j. niemieckiego, nie pracującego w swoim zawodzie a teraz od 2 lat bezrobotnego. Takie opinie zawsze będą przez "postępowe" siły wrzucane do prawego kąta, a historia nie prawa być lubiana, bo trudno był jednocześnie prawdziwa i popularna = lubiana, bo cholernie boli... ein Mal ist kein Mal, mawiają Francuzi, to się komuś pomyliło, albo był nadgorliwy
-
trochę mącisz, bo jesteś nie przygotowany do lekcji, pardon, ale to właśnie Joppe, ten, co rozwalił potem "Romę", przygotował pod torpedy U-Boota, bombardując "Empress of Britain" (42 348 BRT), ze swojego Focke-Wulfa Fw 200. Trafiony dwoma 250-kilogramowymi bombami, palący się kolos został wzięty na hol przez dwa eskortujące niszczyciele. Następnej nocy, celna torpeda wystrzelona z U-Boota U-32 zatapia statek w ciągu niespełna 4 min. z 45 członkami załogi. "Empress of Britain" był największym statkiem storpedowanym podczas wojny. http://pl.wikipedia.org/wiki/RMS_Empress_of_Britain_(1930) Nie chcę być złośliwy, to zapytam, czy wiesz, kto w Narwiku zatopił "Groma". Kto rozwalił "Marata" w Kronsztadzie? Chyba starczy. Zostaw sobie Twoje kąśliwe opinie dla siebie, bo nie pasują do tych tutaj bardzo poważnych dyskusji, bo nic do nich nie wnoszą. Przemyśl to sobie w spokoju.
-
ci, co je niszczyli, zostawiali "swoje" w spokoju, bo byli do nich przyzwyczajeni od dziecka i spotkałaby ich niechybnie kara "ich" boga. Odpowiedź na moje pytanie: nie zniszczono żadnej!
-
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
gratuluję, mam nadzieję, że poinformujesz o wynikach Twoich badań? Ja ceny nie ustalam. -
Wall Street --> Bank Rothschilda, pod innym płaszczykiem, we Frankfurcie nad Menem. Niemcy nie mieli swoich ludzi w Rosji Radzieckiej, a prawdziwe nazwiska tych, którzy kryli się za pseudonimami, oprócz Stalina oczywiście, brzmiały wprawdzie z niemiecka, ale to nie byli Niemcy. Czy ktoś wie, ile podczas rewolucji i wojny domowej spalono, zniszczono, czy zaadoptowano na ośrodki "bolszewickiej kultury" synagog? Jestem ciekaw Waszych opinii, bo do tej pory nikt się nie pokusił o takie zestawienie, a jego wynik niektórych zmusiłby do głębokiego zastanowienia się na tą kwestią, a wyciągnięty jeden jedyny wniosek okazałyby się być niewiarygodny i bardzo okrutny w swoim wyrazie. a historia przejazdu Lenina do dzisiaj okrywa mgła tajemnicy i ten agent niemiecki z kopertą w kieszeni, dobre
-
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
"Okręty Wojenne 106" nr 2/2011 - Z życia flot - Piotr Sudnik, Bitwa pod Ty-ho - Siergiej Bałakin, "Asama" i kuzyni, część I - Piotr Nykiel, Osmanli Donanma Cemiyeti - Stowarzyszenie na rzecz Floty Osmańskiej - Janusz Janik, Dywizjon Ćwiczebny 1920-1930 - Aleksandr Mitrofanov, Rosyjskie lodołamacze, część II - Krzysztof Dąbrowski, Chilijskie krążowniki między wojnami - niezrealizowane plany - Siergiej Patjanin, Niszczyciele typu "Tribal", część III - Wojciech Mazurek, Siły desantowo-amfibijne ZSRR po II wojnie światowej. Część I - wojenne doświadczenia - Marcin Mikiel, Incydent na Jangcy - Jarosław Palasek, Amerykańskie lotniskowce typu "Forrestal", część II - Oskar Myszor "Dziesięciotysięczniki". Drobnicowce motorowe typu B54 i B454, część II - Maciej S. Sobański, "Aurora" - problemów ciąg dalszy - Tom Wismann, LAPPEDYKKEREN - "okręt" szkolny Królewskiej Marynarki Wojennej Danii ------------------------- W sprzedaży od 4 kwietnia -
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
Reagujesz, jakbyś po raz pierwszy o OW słyszał, które od grudnia 1991 r. są na rynku (ekipa międzynarodowa, tematyka bardzo przekrojowa), ale kto pyta nie błądzi. Nakład do 1.500, więcej - www.okretywojenne.pl -, albo zwrócić się do szefula. Pardon, ale nie jestem 'ministrem spraw zagranicznych", tylko współpracującym sympatykiem. -
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
słuchaj, jak widzi, to ma prawo zrobić tak, aby było dobrze, ja z uwagi na wiek, zaliczam siebie do "komputerowego neandertalczyka" i nic na to nie poradzę. Wierzcie mi. Za słowa uznania dziękuję. Dziękuję -
Czasopismo marynistyczne "Okręty Wojenne" Tarnowskie Góry
Glasisch odpowiedział Glasisch → temat → Przekrojowe i inne
Maxgall wstawię, jak "szeful" da zielone światło, bo już jest, ale poszło do drukarni, więc powinno być najdalej w pierwszych 10 dniach Kwietnia. Dziękuję za zainteresowanie! -
wyobraź sobie taką sytuację. Jest 12.04.1943, trzy dni po przybycie niemieckiej Grupy Bojowej 1 do Finnmarku. W południe do Svennengrunnen, pięć mil na zachód od Månesodden wkrada się na szaro pomalowany okręt podwodny, gdzie łowi ryby około 30 kutrów rybackich. Dziobowa armata obsadzona, a w kiosku byli ludzie. Ma kilku kutrach ludzie podnosili w górę duże, dorodne dorsze, na znak, że mogą im sprzedać na dobry obiad. Nikt się ich nie bał, widać było, że "sojuszniczy". Wkrótce wystrzelono z okrętu podwodnego pierwsze pociski, które przeleciały ze świstem nad głowami zdumionych rybaków, ale było już za późno. Z najbliższej odległości rozstrzelano na drzazgi trzy kutry, a czwarty uprowadzono, ale go później znaleziono, jak dryfował po fiordzie Alta. Dziewięciu rybaków straciło życie, a siedmiu wzięto do niewoli. Był to radziecki okręt podwodny K-21 pod komendą kmdr. ppor. Łunina, który odniósł wielkie zwycięstwo nad 4 cywilnymi i nieuzbrojonymi kutrami. Wydarzenie wywołało szok wśród mieszkańców Senji oraz rozgoryczenie tą zbrodnią, a niemieccy okupanci wykorzystali to, aby poinformować wszystkich o "terrorze i haniebnym czynie", którego dopuścili się alianci ,a jak się później okazało, była to największa akcja propagandowa w II wś, u nas do tej pory nieznanej! Ten "atak" miał jeszcze swój epilog. Po kilku godzinach, kuter rybacki Baren wyłowił z wód fiordu zupełnie wyczerpanego chlopca okrętowego z radz. op., Aleksandra Łabutina, który wypadł za burtę i został przez swoich "towarzyszy" pozostawiony własnemu losowi. Jak go wysadzono na ląd, wzburzony tłum chciał dokonać samosądu, ale tamtejszy pastor uspokoił ludzi, a on wylądował w obozie jenieckim w Krøkebærsletta koło Tromsø, z którego zresztą potem uciekł. W czerwcu 2000 r. zdecydowano się zaprosić tego wtedy w podeszłym już wieku człowieka na spotkanie weteranów w Tromsø, który mieszkał w pewnej wiosce oddalonej o 15 km od Moskwy. Rosjanin przyjechał po 57 latach od tego wydarzenia. Wylewnie dziękował mieszkańcom, którzy jeszcze żyli od tamtych czasów, za uratowanie mu życia wtedy, obejmując ich, jak każe rosyjska tradycja, a potem modląc się z prośbą o wybaczenie za ową straszną zbrodnię, za którą czuł się współodpowiedzialny. Proszę mi powiedzieć, jak jest różnica między Matschulatem a Łuninem, chyba tylko narodowości a ten drugi walczył po "sprawiedliwej" stronie. Wszystkim znana strona internetowa "Chronik des Seekrieges" Wittemberskiej Biblioteki Krajowej (WLB), kierowana przez prof. Jürgena Rohwera (kto to jest, nie muszę chyba wyjaśniać), odmówiła wymienienia "popisu" Łunina na omawianych przypadkach dokonywanych zbrodni na morzu, przez oba wojujące obozy, tłumacząc to, tym, że żywność, w tym przypadku dorsz, to czysta logistyka, a tę się w tej wojnie głównie zwalczało. Źródło: Alf R. Jacobsen „Die Scharnhorst” Untergang und Entdeckung des legendären Schlachtschiffes - Ullstein 2003.
-
skasowano, bo sie zrobiło podwójnie
-
oni osłaniali MC od strony południowej, o ile się nie mylę (przed nimi byli Amerykanie i Francuzi), przyszedł rozkaz się wycofać, bo pod Anzio się ruszyło i po opuszczeniu ruin klasztor, zabrała się mi.n. 94 DP. W sierpniu, kiedy dostał się do niewoli dostał propozycję dołączenia do Andersa, z której nie skorzystał, wiec trafił przez Ocean do USA, do obozu jenieckiego w San Antonio (Teksas), praca na plantacji bawełny, dniówka = 0.80 USD w "bonach towarowych", tzw. "Spange zum EK II" za odparcie jednego z ataków w dolinie rzeki Liri, zamienił na 200 papierosów "Lucky Strike". W roku 1947 powrócił już do nie swojego Beuthen .OS, ale wtedy polskiego Bytomia i zaczął pracować, tam gdzie w wieku 18 lat zaczął, czyli w byłej Drukarni Dziełowej na ulicy Przemysłowej, potem Stahla, gdzie zastała go emerytura. Ojciec (1924 - 1987). Ta 94. DP, została reaktywowana, po jej zniszczeniu w Stalingradzie, bo jej dowódca, gen,-mjr a później General der Artillerie Georg Pfeiffer (1 Mar 1943 - 2 Jan 1944), ktory zdołał opuścić kocioł samolotem.
-
tak z jednej strony Eck i może Matschulat, jak gdzieś słuszne zauważył secesjonista, a z drugiej strony, ci "dobrzy" zbrodniarze, którym włos z głowy nie spadł, a nawet awansowali po wojnie do stopnia admirała. Mało chlubny finał dla zwycięzców, bo to przykład pierwszej chyba zbrodni wojennej na morzu w wydaniu "dobrych" Amerykanów*. Chodzi o niszczyciel typu "Wickes", a konkretnie o nazwie Roper, dow. Hamilton W. Howe, który po złapaniu kontaktu radarowego 14.04.1942 r. obrzucił koło Przylądka Hatteras U 85 (OL Eberhard Greger) bombami głębinowymi i z uwagi na sięgającą w tym akwenie głębokość wody tylko 30 m, co było niewystarczające, aby ukryć się pod wodą, Greger postanowił się wynurzyć aby próbować umknąć na powierzchni (maksymalna prędkość około 18 w.). Po wynurzeniu się i dokonaniu zwrotu "Roper" dogonił z prędkością 20 w. swoją ofiarę - ten moment właśnie ukazuje obrazek - Kiedy niszczyciel zbliżył się na mniej niż 300 m, dowódca U-Boota, jak mu się wydawało, gotował się do staranowania obiektu, wydał rozkaz samozatopienia swojego okrętu. Wtedy "Roper" zapalił 610 - mm reflektor i otworzył morderczy ogień ze swoich armat. Niemcy biegali bezładnie po pokładzie, a podekscytowani Amerykanie wzięli to za próbę obsadzenia działa pokładowego i odpowiedzieli celnym ogniem z broni maszynowej, kładąc pokotem ludzi, którzy chcieli zeskoczyć z pokładu do wody (trzeba w tym momencie zaznaczyć, że Amerykanie wyciągali błędny wniosek, zapewne pod wpływem alianckiej propagandy, przedstawiających załogi nm. U-Bootów jako wściekle sfanatyzowanych nazistowskich morderców. Żaden racjonalnie myślący dowódca U-Boota nie odważyłby się na pojedynek artyleryjski z niszczycielem, który górował nad nim ogniem i prędkością a ta dawała mu możliwość staranowanie, nie mówiąc już o możliwości wezwania na pomoc samolotów i innych okrętów). U 85 z otwartymi zaworami dennymi pogrążył się w falach idąc rufą w dół. Jak później stwierdzili Amerykanie we wodzie znajdowało się około 40 Niemców, wołając błagalnie "ratujcie nas". Niszczyciel miał szanse wziąć rozbitków na pomoc i byłby to normalny, ludzki odruch, gdyż ci mogliby dostarczyć bardzo cennych informacji wywiadowczych. Howe zadecydował jednak inaczej, gdyż on i jego "pijana" po odniesionym sukcesie załoga skierowała swój okręt na dużej prędkości przez pływających na wodzie rozbitków i dokładnie w miejscu zatonięcia ofiary zrzuciła 11 bomb głębinowych nastawionych na głębokość 17 m. Kto z Niemców nie został poszatkowany przez śruby, zginął w piekle eksplozji. Nie przypominam sobie, aby tego "wzorowego" dowódce spotkała jakaś kara**. To na podstawie: C. Blair - Hitlera Wojna U-Bootów - Myśliwi - 1939 - 1942, tom 1 - str. 567 * patrz: Helmut Schmoeckel, 79. Tötung deutscher Schiffbrüchiger durch den US-Zerstörer ROPER nach der Versenkung von »U 85« am 18.4.1942. In: Franz W. Seidler /Alfred de Zayas (Hg.)Kriegsverbrechen in Europa und im Nahen Osten im 20. Jahrhundert (War crimes in Europe and the Near East in 20th Century). (German). ISBN 3813207021. ** Dowódca został odznaczony za zatopienie okrętu podwodnego najwyższym odznaczeniem morskim US Navy (Navy Cross - Krzyż marynarki) i odszedł w roku 1956 na emeryturę w stopniu kontradmirała. (Lieutenant Commander Hamilton W. Howe received the Navy Cross for the engagement of the submarine[5] and retired in 1956 with the rank of Rear Admiral. http://en.wikipedia.org/wiki/USS_Roper_%28DD-147%29 oraz tutaj: http://www.wlb-stuttgart.de/seekrieg/kriegsrecht.htm#200644
-
nie weryfikowałem jeszcze Kosiarza,a u niego się roi od "niezidentyfikowanych" Rosjanie nie podali jeszcze, chyba, że Ty coś podpowiesz, a ja zweryfikuję A jeszcze mam drobną uwagę: według Ciebie, pozwolisz, że ja się będę trzymał oficjalnej terminologii, a reszta niech je klasyfikuje, jak chce. tak sobie pozwolę zostawić i chyba świat się nie zawali, można jeszcze w waszyngtońskich, czy też innych. a Francuzi stworzyli sobie nawet eskadrę ze zdobycznych jednostek, "Grupa Marecau"
-
Cześć, jak się czyta Kosiarza, co zresztą jest przepisane z radzieckich źródeł, według których, każda torpeda była celna, jak na lekarstwo brak właśnie konkretnych nazw tych grubych transportowców pełnych faszystów, to trzeba przyznać, że głównie dzięki zaangażowaniu p. Mirosława Morozowa, jest to jednak weryfikowane. Te sukcesy wypadają bardzo blado, o czym można się przekonać na podstawie poniższego zestawienia, sporządzonego przeze mnie na podstawie dostępnych obecnie źródeł rosyjskich: Czerwona Flota Bałtycka (КБФ) - kutry torpedowe 1) 14.09.1941 – pomocniczy trałowiec „M 1707“ („Lüneburg“ – 473 t) wszedł na minę koło Arensburga (Kurressare), trafiony w rufę pociskiem radzieckiej baterii artylerii nadbrzeżnej kal. 130 mm; opuszczony przez załogę i dobity torpedą z radzieckiego kutra torpedowego „№ 67“ (typ G5) 2) 23.09.1941 – patrolowiec „V 308“ („Oscar Neynaber“ – 314 t) koło Suursaari zatopiony przez radz. kutry torpedowe №12 († zniszczony przez „Vp 309“) i №22 (Suworow) (typ D3) 3) 26.08.1942 – ścigacz okrętów podwodnych „Uj 1216“ (219 t) zniszczony koło wyspy Suur - Tyttarsaari (Bolszoj Tjutiers) przez №152 (D3) 4) 23.08.1943 – fiński stawiacz min „Riilahti“ (311 t), koło Tüskeri № 173 (G5)14.04.1944 przenumerowany na TK-94 (typ G5) 5) 04.06.1944 – trałowiec „M 37“ (717 t), koło Suursaari, kuter torpedowy TK-51 i TK-111. (oba typu G5) 6) 20.06.1944 – torpedowiec (floty) „T 31“ (1.754 t) koło wysepki Narvi, TK-37 (Tronenko) i TK-60 (Buszujew), oba typu D3. Trafiła tylko jedna torpeda, drugi wybuch, to eksplozja wtórna amunicji natychmiastowego użycia kal. 37 mm i jednego z kotłów, bo torpeda trafiła w maszynownię (przyp. mój, MiJa) 7) 15.04.1945 – niszczyciel „Z 34“ (3.691 t), ciężko uszkodzony przez TK-141 (Komsomolec) w Zatoce Gdańskiej (nie wszedł już do służby) Jeżeli będzie zapotrzebowanie, to wstawię również sukcesy, no i straty innych flot.
-
zgoda, tam był mój ojciec walczący w składzie 94.DP. Musieli się wycofać, bo alianci przedarli się pod Anzio i ruszyli w kierunku Rzymu. Przy trwaniu na pozycjach groziła katastrofa na miarę Stalingradu. A tak na marginesie to wzgórze zostało zajęte a nie zdobyte, to tym wszystkim dedykuję, którzy powtarzają ciągle top drugie.
-
tyle podał Meister na podstawie dostępnych źródeł alianckich. W tym okresie nie dostał z Moskwy żadnej odpowiedzi, więc to będą te udokumentowane fakty, a reszta to poglądy sojuszników radzieckich. Mam nadzieję, że ktoś zweryfikuje to ze strony rosyjskiej, bo to by było konieczne.
-
tak, to była mała prowokacja z mojej strony i byłeś pierwszy, brawo! Aleś gibki, "historyku". Pewnie tak było, ale na uboat-net nic o tym nie ma, a są raczej dokładni, więc im zgłoś. To by był dopiero drugi... ale gdzie mu do dzielnego "Wahoo"
-
[quote name='widiowy7' Flota północna to zajęta była eskortą konwojów PQ z Anglii. to jest nie do wiary, bo bardziej zorientowani ludzie pisali coś innego: Poniżej przykłady aktywności radzieckich okrętów w momencie pilotowania konwojów dochodzących do Murmańska: 1. 1 niszczyciel w konwoju „PQ-13” z marca 1942, który też uczestniczył w nierozstrzygnietym pojedynku z 3 niemieckicmi niszczycielami, 2. 2 niszczyciele w konwoju „PQ-17” z lipca 1942 r., 3. 1 niszczyciel w momencie przybycia amerykańskiej grupy bojowej z krążownikiem „Tuscaloosa” na czele, 23.08.1942 r., 4. niszczyciel w konwoju „PQ-18” z września 1942 r. to za "klasykiem" Jürg Meister „Der Seekrieg in den osteuropäischen Gewässern 1941-45” – J. F. Lehmanns Verlag München, 1958 r. (patrz okładka poniżej) Jest już całe przetłumaczone u mnie w szufladzie.
-
Opowiedziałem się za Kriegsmarine, z czystej sympatii, - bo walczyła do gorzkiego końca przy ciągłym braku paliwa i za operację na Bałtyku z przełomu 1944/1945 - za najpiękniejsze okręty - "Bismarck"/"Tirpitz", "Scharnhorst"/"Gneisenau", "Admiral Hipper, "Blücher"/"Prinz Eugen", niszczyciele szczególnie tzw. typ "Narvik" i moje ulubione "Flottentorpedoboote 1939" - za wysoki stopień morale do końca, co przyznali przesłuchujący rozbitków z "Scharnhorsta" i "Bismarcka", porównując ich do elity Kriegsmarine, takiej samej, jak ci z nieszczęśliwego "Hooda" - za rycerskość na morzu - może kogoś to odrzuci, nie przejmuję się tym i nie zamierzam polemizować - ale jest tylko jeden udokumentowany przypadek mordu na rozbitkach (Eck na "U 852"), podczas gdy aliantom się nazbierało o wiele więcej i ... nikomu tam nie spadł włos z głowy, ot rycerze "dobra", bo zbrodniarzem zostaje na końcu zawsze przegrany! minusy: - ograniczenie swobody podejmowania decyzji będącym na morzu i w operacjach dowódcom, czego najjaskrawszym przykładem jest Kummetz, w trakcie tzw. "Bitwy Sylwestrowej" koło Wyspy Niedźwiedziej, 31.012.1942 r. - niepotrzebna strata dużej liczby niszczycieli i torpedowców na próbie "łatania" zapór minowych we wschodniej części Zatoki Fińskiej w roku 1944 - za późną zmianę na stanowisku szefa KM - Dönitza miano powołać wcześniej na stanowisko dowódcy całej KM.
-
Nikt się nie kwapi. Ze mnie żaden taktyk, ale chciałbym tutaj zacytować przykład pewnego ataku półdywizjonu brytyjskich niszczycieli, który przypieczętował losy Scharnhorstaw bitwie koło Przylądka Północnego w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 1943 r. W historii wojen morskich ten właśnie opisany atak (torpedowy) uważany jest za najbardziej wyróżniający się, a to z uwagi na śmiałość z jaką został przeprowadzony i jego ostateczny skutek. „Ten nieustraszony atak, a na myśli ma się tutaj głównie pierwszy półdywizjon w składzie Savage i Saumarez, nastąpił praktycznie bez wsparcia ogniowego, za to wróg odgryzał się krzepko swoją artylerią. Niszczyciele zadecydowały o losach tej bitwy i przechyliły wciąż ważące się szale na stronę brytyjskiej eskadry. Na Duke`u of York odebrano silne odgłosy podwodnych eksplozji, Belfast odnotował nawet „sześć”, napisał później admirał Bruce Fraser. Tłumaczenie własne z niemieckiego książki odkrywcy wraku pancernika Rolfa R. Jacobsena - Die Scharnhorst” Untergang und Entdeckung des legendären Schlachtschiffes z roku 2003- Zatopienie i odkrycie wraku legendarnego okrętu - Z norweskiego na niemiecki przełożyli Heinz Kulas i Jette Metz, chyba najlepszej książki, która ukazała się do tej pory na rynku światowym, ponieważ autor korzystał ze zbiorów wszystkich możliwych zbiorów archiwalnych znajdujących się w państwach, które okręty uczestniczyły w tej dramatycznej operacji, w tym byłego ZSRR a obecnie znowu Rosji. Moja praca na chwilę obecną idzie do tzw. szuflady, ale mam nadzieję, że w końcu znajdę chętnego wydawcę w Polsce, bo dzieło jest wybitne. Poniżej okładka wydania niemieckiego:
-
Cześć, mój pierwszy prawdziwy post Tutaj, no to dzień dobry. Widzę tutaj znane niki z innych for i te same komentarze nawet, na które już odpowiadałem, ale nie będę chodził po śladach kolegów, aby coś kontynuować, co jest w zasadzie bezcelowe. Będę komentował sprawy nowe dla mnie, a jako pierwszą wypowiedź szpeka chomika. Może i tak oni to czuli, ale nie przypuszczam że Niemcy wiedzieli, kto ich atakuje i powiewającą banderę, bo to było przecież w nocy, a wtedy wszystkie koty są czarne i najważniejsze, że, pomimo zmęczenia, nie dali się podejść.