-
Zawartość
1,547 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Mariusz 70
-
No to kolejna dawka prozy jakoby wybitnego Marchlewskiego.Telegram do Lenina z 24 sierpnia 1920 roku: "Przeswietna Armia Czerwona,po przelamaniuoporu nieprzyjaciela,wkroczyla na terytorium polskie jako czynny towarzysz bronii polskiego proletariatu w walce z burzuazyjnym ciemiezca...Kierujac sie przykladem i doswiadczeniem czerwonej Rosji,mamy nadzieje w najblizszej przyszlosci szczesliwie zakonczyc dzielo wyzwalania robotniczo-chlopskiej Polski i rozwinac sztandar rewolucjinad najblizszym Rosji bastionem imperializmu.Pozdrawiam wodza swiatowego proletariatu!" Trudno okreslic ten skrajnie lizusowski belkot inaczej jak brednie politycznego idioty i ignoranta. Jako,ze Samuel klamliwie insynuowal poparcie spoleczne dla Marchlewskiego i kolegow ,postaram sie obalic te niesprawiedliwa manipulacje.Pisze niesprawiedliwa,bo nigdy do 1920 roku Polska nie wystawila rownie duzej armii,nigdy apele jej wladz nie spotkaly sie z tak wielkim oddzwiekiem spolecznym.Nigdy tez w takiej masie nie walczyly z bronia w reku dzieci,kobiety czy sedziwi starcy.Nigdy tez w naszej historii kolaboranci nie byli rownie zalosnie reprezentowani i otoczeni spoleczna pogarda. Przy okazji sprostowanie,popelnilem wczesniej blad.Napisalem,ze Polska Armia Czerwona liczyla 2000 czlonkow.Zerknelem do Odziemkowskiego i sie poprawiam.Liczyla niespelna 1000 osob,w ogromnej wiekszosci instruktorow sowieckich,reszte stanowili Zydzi.Udzial Polakow liczony jest na osob kilkadziesiat.Doliczajac do tego 80 renegatow,ktorzy zapisali sie do struktur partyjnych w Bialostockim mamy obraz poparcia spolecznego dla inicjatyw Marchlewskiego.A i tu pewnosci nie ma czy nie chodzi o te same osoby. Opinie Lenina znamy.Identycznie pisze o tym Norman Davies: "Jak przyznaja dzis nawet oficjalni historycy komunistyczni,fiasko Polewkormu wynikalo z prostej przyczyny,ze nie budzil on ani szacunku,ani zaufania u ludzi,ktorych chcial wyzwalac.Komitet szedl w slad za armia,ktorej niszczycielskie i brutalne dzialania nastawialy wrogo ludnosc cywilna.Dzialal pod patronatem rosyjskiego wroga.Szerzyl propagande wsrod ludzi,ktorym narodowa niepodleglosc byla zdecydowanie drozsza niz rewolucja spoleczna.Usilowal zaszczepic ideologie calkowicie niezgodna z panujacymi wowczas przekonaniami i obyczajami.Nie przyjmowal nawet rad swoich sowieckich patronow ,chociaz to jedynie ich bagnety zapewnialy mu przetrwanie". Samuel rownie klamliwie sugeruje obojetna postawe wojska i spolecznosci cywilnej.Owa "obojetnosc" mozemy przesledzic jak najbardziej w liczbach: Armia Ochotnicza: 106 000 wolontariuszy ZHP: liczba trudna do okreslenia,oficjalnie zglaszano 30 000 ochotnikow, Legia Akademicka: 1 pulk piechoty Ochotnicza Liga Kobiet:2529 kombatantek Straz Obywatelska:w samej Warszawie:16 353 mezczyzn,286 kobiet np.w Plocku 321 wolontariuszy Jak sie te liczby maja do poparcia okazanego Marchlewskiemu i kolegom ? Spontaniczny udzial cywilow w walkach w sposob bardzo znaczacy odnotowano m.in. w Lwowie,Lomzy,Bialymstoku,Plocku,Wilnie czy Zamosciu. W Wilnie pracownicy kolei zalozyli Zwiazek Kolejarzy,ktory bral czynny udzial w walkach z bolszewikami juz przed rokiem 1920,w okresie sowieckiej okupacji miasta byl organizacja konspiracyjna. Proponuje zobaczyc jakie to poparcie prostych ludzi mial pan Marchlewski w samym Bialystoku.Fakt niezwykle wymowny.Oddam glos Januszowi Odziemkowskiemu: "Duza pomoca byla natomiast postawa ludnosci,ktora wlaczyla sie do obrony,pomagajac jako przewodnicy,udzielajac pomocy rannym,a takze biorac czynny udzial w walkach... Do biegnacej kompanii dolaczyly grupy rozbitkow,mlodziezy i robotnikow uzbrojonych w zdobyczne karabiny.Zaskoczona przed budynkiem Zarzadu Miejskiego kolumna sowiecka (ok.800 ludzi)bez oporu zlozyla bron... Setki czerwonoarmistow rozproszyly sie po okolicznych lasach,gdzie jeszcze kilka dni po bitwie wylapywaly ich patrole kawalerii i ludnosc cywilna..." Sugerowanie wiec obojetnosci spolecznej jest jak sadze w tym przypadku nie tylko klamliwe,ale wrecz krzywdzace i obrzydliwe.Podobne manipulacje na forum historycznym wystepujace sie i owszem czasami zdarzaja,bo rozni ludzie moga rozmaite brednie wypisywac.jednak jezeli takich chwytow dokonuje moderator to z lekka to sama administracje osmiesza. Przykro mi to pisac Samuelu,ale podobne sztuczki sa Ci nagminnie ostatnio wypominane.
-
Siejesz tu Samuelu po prostu propagandowe klamstwa.Posluchajmy co o poparciu dla kolegow i zwierzchnikow pana Marchlewskiego mowil sam Lenin: "Polacy widzieli w czerwonoarmiejcach nie braci i wyzwolicieli ale wrogow.Polacy mysleli i dzialali nie jak przyszlo na socjalow i rewolucjonistow ,ale jak nacjonalisci i imperialisci.Ta rewolucja na ktora liczylismy w Polsce ,nie powiodla sie.Robotnicy i chlopi,oszukani przez Pilsudskiego i Daszynskiego,powstali w obronie klasowego wroga,pozwalajac aby nasi dzielni zolnierze z Armii Czerwonej umierali z glodu,zapedzani w zasadzki,pobici na smierc...Radek przewidzial bieg wydarzen.Ostrzegal nas.Bylem na niego bardzo zly i oskarzalem o defetyzm.Tymczasem mial racje w swoim ogolnym wywodzie.Zna sytuacje za granica z Rosji lepiejod nas." Tak podsumowal poparcie polskich robotnikow i chlopow w rozmowie z Klara Zetkin.Trudno tez Lenina o imerial-propagande posadzac. Duzo nam tez mowia o poparciu dla kolegow pana Marchlewskiego liczby.Pomimo stosowanych zachet,zastraszen,a nawet dzialan eksterminacyjnych udalo sie w Bialymstoku zapisac do partii komunistycznej zaledwie 80 osob.Tworzenie Polskiej Armii Czerwonej wypadlo rownie zalosnie.Liczyla 2000 zolnierzy,w ponad polowie wcielonych czerwonoarmiejcow.Dalsze kilkaset osob to w ogromnej wiekszosci Zydzi. Dla porownania: ZHP potrafilo w tym czasie zaoferowac WP 30.000 ochotnikow,kobiety wystawily szereg batalionow,staruszkowie z Warszawy zglosili sie w liczbie kilkunastu tysiecy do Strazy Obywatelskiej.
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
Mariusz 70 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
No to posypuje glowe popiolem.Wykazalismy faktycznie maloduszny brak wiary w techniczne mozliwosci socjalistycznej ojczyzny.15 lat czekania,a wiec moze wystarczylo jeszcze przez zaledwie 5 lat wytrwac w owej wierze. Niestety socjalizm sie skonczyl(co chyba nas troche tlumaczy) i jakims tajemniczym sposobem w przeciagu kilku miesiecy telefon w domu sie znalazl. Nie trzeba bylo tez o dziwo pisac uzasadnien dziwacznego kaprysu.Wielkie,wielkie misterium. -
No to i chwala Bogu Browar byl jak sie nie myle, przez jakis czas zamkniety.Trudnosci widze zwalczyl i nalezne uznanie uzyskal.Wakacje w Ciechanowie co roku spedzalem,wiec z miejscowym piwem mam bardzo mile wspomnienia.
-
Kol.FSO jak rozumiem w powyzszych postach proponuje inne rozwiazanie: Zamierza zablokowac jedyny port o strategicznym znaczeniu(cholera wie wlasciwie po co?) Zamierza zaopatrywac kraj tropikalna moda poprzez plaze,tez nie wiadomo po co skoro istnieje duzy,nowoczesny port przeladunkowy. Zamierza co wiecej zaopatrywac go w jakis cudowny sposob odpuszczajac sobie z gory obrone lini komunikacyjnych.Kolejna zagadka. Zamierza co wiecej przesadzic flote na motorowki,bo po co Polsce okrety z prawdziwego zdarzenia jezeli je moze samolot zbombardowac.Jak rozumiem rownie niepotrzebne byly czolgi bo mozne je jakis p.panc.zniszczyc. Bez komentarza.
-
Nordland - czyli bałtyckie miasta.
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Turystyka historyczna
Dzien 4-ty-TALLIN. Kolejny ranek.Kolejne wczesne wstawanie i podziwianie panoramy rosnacego w oczach portu.Nad miastem dominuje prawoslawna katedra Sw.Aleksandra Newskiego i wieza zamkowa Dlugi Herman.Starowka nie jest wielka,wiec w planach mamy kilka godzin spokojnego spacerku po sredniowiecznych uliczkach.Tallin nasowa tez wspomnienia z wrzesnie 1939 roku.To stad dokonal brawurowej ucieczki ORP "Orzel". W porcie liczne stragany oferuja miejscowe wyroby i pamiatki.Nie brakuje tez tawerny z tarasem i orkiestra,ogrodka z atrakcjami dla dzieci czy nawet kilku owieczek dla uciechy turystow.Chlopaki z SG nie tylko ,ze naszych paszportow ogladac zamiaru nie maja, to jeszcze z usmiechem nas witaja i wreczaja planik miasta.Z portu na starowke dociera sie niespelna w kwadrans.Krecimy sie po uroczych uliczkach,zagladamy do gotyckich kosciolkow,wchodzimy do sklepow.Wszedzie czysciutko,widac dbalosc o zachowanie jednolitego stylu i podkreslenie narodowej tozsamosci.Ciekawe sa sklepiki z lokalnymi specjalami.Wyroby z welny,drewna,masa bursztynu,ale tez i czesto spotyka sie obok maskotek-wikingow rosyjskie matrioszki.Na ulicach stragany gdzie dziewczeta w sredniowiecznych strojach sprzedaja wlasnego wyrobu slodycze i zachecaja do darmowej degustacji.Taki tez styl maja sklepy w ktorych brzmi muzyka z epoki,sprzedawcy sa poprzebierani,a wino oferowane jest w omszalych butelczynach pieczetowanych woskiem.Bardzo ladna jest restauracja "Hanza",gdzie mozna wypic piwo sluchajac muzyki sprzed stuleci czy zamowic cos do jedzenia z menu pisanego gotykiem na pergaminie.Duzy rynek,wszystkie stoliki oblepione turystami, wiec powoli kierujemy sie na wzgorze zamkowe. Ulica ambasad obwieszona flagami.Polska ambasada miesci sie w bardzo ladnym i okazalym budynku.Zwiedzamy prawoslawna katedre Sw.Aleksandra Newskiego.Wstep jest wolny,wlasnie odbywa sie nabozenstwo.Sklep w katedrze oferuje bardzo duzy wybor ikon po rozsadnych cenach.dajemy sie skusic na maly spacer po murach obronnych.Trasa liczy zaledwie jakies 100 metrow,a kosztuje taka frajda 2 euro W wiezy maly bar.Zamawiam miejscowe piwo Saku(znosne,ale bez rewelacji) i kolejne zdzierstwo-6 euro No,ale przynajmniej mam za soba kolejne piwiarniane doswiadczenie,bo wstyd przyznac w Rosji lokalnego piwa sie nie napilem Wracajac zachodzimy jeszcze do kolejnej cerkwi pod wezwaniem Sw.Mikolaja.Jezyk wprawdzie na ulicach poganski i za cholere nic zrozumiec sie nie da,ale znajomosc rosyjskiego i angielskiego jest powszechna.Prolemow wiec nie ma tu absolutnie.Usmiechnieci,mili ludzie chetnie zablakanym w uliczkach turystom wlasciwy kierunek pokazuja.Bardzo sympatyczne jednym slowem miasteczko,swego rodzaju przyjemna odskocznia po imperialnych ogromnosciach Petersburga. Zmeczeni i glodni wracamy do portu.Jeszcze szperanie po straganach,fotki z milymi owieczkami i atakujemy bufet.Odplywamy,a ja ze zdumieniem patrze jak barman podlancza do saturatora beczke z piwem.Z tymze estonskim Saku za ktore tak okrutna cene zaplacilem Palaszujac zeberka z grila i wychylajac kolejne szklanki Saku przypomina mi sie opis Davida Irvinga.Identycznie widzieli Tallin odplywajacy na ostatnich statkach niemieccy zolnierze w 1945 roku.I tez na Dlugim Hermanie powiewala wtenczas estonska flaga,znak oporu i narodowej tozsamosci. -
Czy w czasach PRL był lepiej?
Mariusz 70 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
FSO:moze kolega mi jako znawca wspanialosci PRL-u wytlumaczy te niezwykla zagadke. Dlaczego nie wolno nam bylo w koncu XX wieku posiadac telefonu ? -
Podawalem sily sowieckie na rok 1939,to po pierwsze.Jak widac nadal kolega zupelnie nie orientuje sie w sile sowieckiej floty tego okresu,co mu nie przeszkadza w snuciu strategicznych teorii. Po drugie nikt nie twierdzi,ze bylismy potega.Prosze uwaznie posty czytac,a zwlaszcza cytaty adm.Swirskiego. Po trzecie flota byla jaka byla,a dysproporcje do sily Sowietow umozliwialy realny opor.Nalezalo wiec wiec ta roznice utrzymywac na rozsadnym poziomie,a nie marynarki sie pozbywac. Po trzecie skoncz Wasc z tymi bombardowaniami.W 1941 nie byli w stanie Sowieci nic Niemcom zbombardowac absolutnie,a polozenie geograficzne mieli znacznie korzystniejsze.Dalej kolega obraca sie w kregu chciejstwa,a nie realnych danych. Po czwarte po raz kolejny nisko chyle czolo w podziwie przed merytorycznoscia postow arbitra-marynisty Glasischa. Wreszcie MW wymaga dlugiego i specyficznego szkolenia.Nie uzyskuje sie go droga rozwoju motorowek.Przykladem PRL. Nie bylo nas stac absolutnie w okresie tego wspanialego panstwa na utrzymanie dywizjonu niszczycieli,a jednak takie pojedyncze jednostki kupowano.Ich wartosc bojowa byla praktycznie zerowa,ale dobrze zdawano sobie na szczescie sprawe,ze trzeba jakos kadry przyszlosciowo ksztalcic.Byly wiec obecne dwie kolejne "Warszawy" i tysiace marynarzy i oficerow ksztalcily.I to w czasie kiedy mielismy na stanie okrety rakietowe bez rakiet,okrety podwodne ktore tylko zanurzaly sie w porcie czy scigacze o.p.reprezentujace stan wiedzy technicznej IIWS.Cale te muzeum finansowano i slusznie, bo trwal na nim ciag szkolenia.Dzieki temu ze ktos pomimo permanentnej biedy przyszlosciowo myslal, mamy dzis dywizjon fregat,sprawne okrety podwodne czy wreszcie okrety rakietowe z rakietami.Tez sie czasami warto nad tym zastanowic zanim sie politycznie umotywowane glupstwa napisze.
-
A wiec miala wplyw na niemieckie decyzje obecnosc polskich o.p.na morzu,tak czy nie? Sadze,ze miala.Jezeli jak to kolega raczyl ujac "Niemcy czuli przed nimi respekt" ,nie widze najmniejszego powodu, aby sadzic by siermiezna marynarka sowiecka miala miec respekt mniejszy.Nie mowiac juz o skutecznosci w ich zwalczania.Tu akurat Niemcy wysilki podejmowali z rezultatem kompletnie zerowym. Pretensje prosze kierowac do siebie.Nie ja odpowiadam za bardzo osobliwa finezje czyjejs prozy.A po wypowiedziach innych sadzac,nie ja tez jedyny mam z jej zrozumieniem klopot.
-
Tadeusz Krolikiewicz "Polski samolot i barwa 1918-1939". Ladnie w formie albumowej wydalo Wydawnictwo ZP.
-
A pija ktos moze piwa ciechanowskie?. Mam do tamtejszego zacnego browaru duzy sentyment,a juz dawno wyrobow nie kosztowalem.
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
Mariusz 70 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ogolnie te wypowiedzi kol.FSO sa bardzo pouczajace.Cale zycie spedzajac wsrod stoczniowcow nagle sie dowiedzialem,ze chcielismy wtedy socjalizmu. Cholera chyba od nowa zyciorys wypada mojej rodzinie,sasiadom i znajomym pisac. -
FSO.Czy kolega ma wogole jakies pojecie o sile sowieckiej marynarki w latach 30-tych? Bo z wyglaszanych tu opinii sadze,ze absolutnie nie.Podobnie jak w kwestiach technicznych.Stad zadziwiajace uwagi o wilczych stadach czy mozliwosciach zaopatrywania kraju z plaz .Nic takiego w latach 30-tych nie istnialo,podobna taktyka nikomu sie nie snila,ani nie byla takich echnicznych mozliwosci.Koszalki i czysta SF.Rownie dobrze moze kolega stawiac tu tezy o uzyciu broni nuklearnej,smiglowcow czy rakiet kierowanych.Wszak tego typu wynalazki w koncu II WS istnialy ,wiec czemu nie Z powyzszej wypowiedzi kolegi mozna wysnuc nastepujacy wniosek.Po kiego diabla bylo wogole finansowac armie skoro,ani przed Niemcami,ani przed ZSRR obronic sie ona szans nie miala.Czyz nie tak ? "Wojna(morska) z Sowietami jest normalna wojna silniejszego ze slabszym,ktorego bazy moga byc zagrozone tylko przez desant.Natomiast wojna (morska)z Niemcami jest beznadziejna z powodu bliskosc ladowej granicy" adm.J.Swirski. I od tego nalezy zaczac,aby zrozumiec program rozbudowy floty. Flota sowiecka w owym czasie kolosem nie byla,co zapewne kolege zdziwi.Miala na Baltyku 2 pancerniki typu Gangut,okrety powolne,niezbyt udane i budowane jeszcze w okresie I WS.Nie przeprowadzano na nich wzorem brytyjskim czy amerykanskim gruntownych modernizacji,tak ze byly to raczej plywajace muzea.Polskie nowoczesne o.p. byly dla nich zagrozeniem jak najbardziej realnym. Wprowadzenie do sluzby krazownika "Aurora" trudno wogole ocenic powaznie,skoro ten okret juz w okresie wojny Rosyjsko-Japonskiej wartosc bojowa mial niewielka.Kolejne muzeum na wodzie. 12-cie niszczycieli typu "Nowik" tez powaznym przeciwnikiem dla polskich niszczycieli nie bylo.Imponowaly nowoczesnosci,ale ...cwierc wieku wczesniej. Niszczyciele t."7" do sluzby weszly dopiero w latach 40-tych,tak wiec z nowoczesnych okretow pozostawal Sowietom krazownik "Kirow" i 2 duze niszczyciele-lidery. Jak wiec widac nie byly to absolutnie sily imponujace.Strona polska sprawe z tego zdawala sobie wysmienicie.Obliczano,ze Sowieci sa w stanie dzialac na polskich liniach komunikacyjnych grupa w skladzie: -1 okr.liniowy -1 krazownik -5 niszczycieli -5 torpedowcow -8 okr.podwodnych Przy czym czesc tych okretow to jednostki jakosciowo od polskich zdecydowanie gorsze.Dochodzil do tego fatalne wyszkolenie przeciwnika,efekty czystek bolszewickich,niski stan wiedzy technicznej,czy wreszcie powszechny analfabetyzm poborowych.Nie lepiej wygladalo wyksztalcenie kadry.Efekty tego byly widoczne w latach 40-tych.Flota ta zostala zamknieta w portach zaporami minowymi,przeciw slabszej marynarce Finskiej i Niemieckiej nie potrafila podjac efektownych dzialan,a jej lotnictwo w ktore tak optymistycznie kolega wierzy nie spisalo sie lepiej.Wplyw na przebieg wojny morskiej mialo zaden.Jeszcze w 1945 niemieckie okrety wojenne dzialaly swobodnie na Baltyku tegoz lotnictwa sie nie obawiajac.Sukcesy odnosili Sowieci w ostatnich miesiacach glownie wobec praktycznie bezbronnych statkow cywilnych.Bez mitow wiec prosze i wypisywania koszalkow. Obrona linii komunikacyjnych byla wiec jak najbardziej realna.6 duzych niszczycieli(2 w budowie),plus 7 okretow podwodnych(2 w budowie)bylo dla zespolu sowieckiego autentyczna przeszkoda. Do tego dochodzily zobowiazania sojusznicze.Warunkiem wplyniecia floty francuskiej na Baltyk byla obecnosc polskich o.p. w rejonie ciesnin dunskich.Dlatego tez zakupiono okrety typu "Wilk".Co wiecej w zwiazku z brytyjskimi gwarancjami kredytowymi roku 1939 zamierzano jeszcze zakupic w Wielkiej Brytanii dodatkowych 6 okretow podwodnych. Teraz moze troszke o kutrach torpedowych.Nie jest tu kolega nowatorem bynajmniej.Byl juz realizowany plan rozwoju tego typu sil.I to plan duzy.Tyle tylko,ze mialy byc floty uzupelnieniem,a nie podstawa jak kolega proponuje.Absolutnie nikt na swiecie nie buduje floty w oparciu o motorowki .No chyba ze "admiralowie" z rownikowej Afryki.Zamowiono juz w Wielkiej Brytani 2 jednostki,planowano nastepne dwie,a w kraju miala ruszyc licencyjna produkcja 23(w tym 18 ze skladek spolecznych).Kazdy z nich procz 2 torped mial byc uzbrojony w 40 mm dzialko plot.i 2 ckm-y,co po raz kolejny podwaza tezy kolegi o jakoby niedocenianiu zagrozenia lotniczego przez PMW. A,ze polskie o.p.nie byly przeznaczone tylko do dzialania na Baltyku mowi nam sam adm.Swirski.Tak widzial ich uzycie w wypadku utraty baz morskich: "Podwodne lodzie moga byc 35 dni na morzu bez wznowienia zapasow,tj.moga operowac na Baltyku przez 28 dni,a potem udac sie do Francji,by uzupelnic zapasy". Powyzszy cytat chyba dyskusje na temat ich przeznaczenia ostatecznie zamyka. Kol.Glasisch: A z jakiego to tajemniczego powodu Niemcy CALKOWICIE wstrzymali na caly miesiac ruch statkow cywilnych na Baltyku? Miala wiec obecnosc polskich o.p.wplyw na podejmowane przez nich decyzje czy nie ? Przy posiadaniu malych jednostek juz po tygodniu by byly one skazane na internowanie.
-
Nordland - czyli bałtyckie miasta.
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Turystyka historyczna
Dzien 3-ci.PETERSBURG. Wstaje rano.Godz.7-ma ,a slonce juz wysoko.Zlote kopuly Petersburga lsnia niesamowicie,co sklania do refleksji jak wygladalo niegdys to miasto gdy byly ich setki.Pogoda letnia,zapowiadaja 25 stopni,a ze mamy zwiedzac tez kompleksy parkowe to trudno o lepsza wiadomosc.Wczoraj przez to cale zwiedzanie zupelnie zapomnialem,ze w Hiszpanii byly wybory,a w Barcelonie wyscig F1.No i przy sniadaniu spotykaja mnie dobre wiadomosci,wybory lokalne zmienily kompletnie uklad polityczny kraju,a w Barcelonie po raz kolejny wygral S.Vettel.I dobrze.W dobrym nastroju odnajdujemy naszych Holendrow i ustawiamy sie w kolejce "wizowej".Dzisiaj idzie szybciej,niespelna 20 minut i mloda,ladna pani oficer stempluje mi paszport.Nawet sie usmiecha,zartuje i zyczy milego dnia.Nawyki zamordyzmu i urzedniczego chamstwa jak widze wymieraja z dawnym pokoleniem.I tez dobrze. Zanim udamy sie do Puszkina robimy autobusem spacer po miescie.Jest wiec okazja zobaczyc Pole Marsowe,dom Puszkina,Zamek Inzynieryjny,palac Josupowow(ten od nieboszczyka Rasputina) i slynny Teatr Marinski(ten w ktorym tancowala Krzesinska).Do tego mijamy kolejno mase kolorowych i egzotycznych w wygladzie swiatyn: Sw,Mikolaja od Marynarzy(bialo-zloto-niebieska). Klasztor Sw.Aleksandra Newskiego(bialo-zloto-czerwony) Katedre Sw.Trojcy(bialo-zloto-zolta) Katedre Przemienienia Panskiego(jak wyzej) Katedre Smolny(bialo-niebieska) Wszysto to w stanie wysmienitym i oko cieszacym.Puszczam wiec panu Putinowi zupelnie w niepamiec wizowe przykrosci. Mijamy tez Dworzec Warszawski.Dawniej stacja kolejowa,dzisiaj centrum sklepow i restauracji o wysokim poziomie.Stara nazwe zachowano.Powoli opuszczamy centrum i zaczyna sie budownictwo socrealistyczne.Zupelna Warszawa,gdyby nie szyldy cyrylica pisane.Bilbordy zachecaja do kupowania przyzwoitych aut,brania kredytow i informuja o imprezach.W czerwcu ma tu wystepowac m.in.Iron Maiden,Shakira i K.Santana.Ale i tradycyjna rosyjska forma rozrywki tez jest obecna,bo cyrk reklamuje sie rownie powszechnie. Plac Zwyciestwa jest wielki,ale otoczony brzydkimi blokami,"ozdobiony" szpetnym obeliskiem i ogolnie wyczowa sie tu przerost formy nad trescia.A szkoda,bo sam pomnik Heroicznych Obroncow Leningradu jest bardzo ladny i ekspresyjny w wyrazie.Wyjazd z miasta i mamy okazje zobaczyc rosyjska prowincje.Drogi rozniaste,od starych o stanie... do autostrad o standardzie,ktorego zaden kraj by sie nie powstydzil.Widac wyraznie bum budowlany,wszedzie cos sie kopie,asfaltuje,stawia nowe osiedla.Na wioskach obok starenkich drewnianych chalupek powstaja masowo nowe budynki.Bardzo zreszta w formie te polskie przypominajace. Wjazd do Puszkina.Wysiadka i juz mamy Carskie Siolo.Wchodzac na palacowy dziedziniec stajesz otwierasz gebe i patrzysz. Powala i trzeba doslownie oczy przecierac.Tutaj bialo-niebieska fasada faktycznie zdaje sie nie miec konca. Jakies 30 minut czekamy,az nas wpuszcza.Oczekiwanie umila orkiestra w mundurach gwardii cesarskiej.Graja rosyjskie standardy,kilkakrotnie hymn hiszpanski(napiwki ),a nawet tancza Jezioro Labedzie.Widok komiczny bo panowie sa slusznej tuszy. Palac w czasie IIWS zostal kompletnie zniszczony.O dziejach jego odbudowy swietnie nas informuje galeria fotograficzna umieszczona na parterze.We wnetrzach ekspozycje pamiatek po imperatorach,od sukien Katarzyny na mundurkach malego infanta Aleksego skonczywszy.Najwiecej zainteresowania wzbudza oczywiscie Bursztynowa Komnata.Oryginal zaginal w okresie wojny,a to co ogladamy to niedawna rekonstrukcja. http://www.youtube.com/watch?v=xfASJiKcBdQ&feature=related Posluze sie jeszcze raz filmem anonimowego polskiego turysty.Ogladal on palace Carskiego Siola i Peterhofu w kolejnosci odwrotnej niz my,ale ujecia sa bardzo ladne,a komentarz pomimo zbytniej monotonii w glosie ciekawy: Maly spacer po palacowym parku i musimy uciekac do Peterhofu.Ponownie prowincjonalne obrazki i jestesmy prze nowym hotelem w ktorym czeka na nas obiad.Hotel jest usytuowany na przeciw katedry Sw.Piotra i Pawla.Warto ja odwiedzic bo nigdy nie ulegla zniszczeniom i ma oryginalny wystroj.Wstep jest wolny. Jako ze akurat w plenerach hotelu,przyleglego jeziorka i katedry w staro-ruskim stylu odbywa sie sesja zdjeciowa sukni slubnych Diora,obiad zaczyna byc nieco surrealistyczny.Przy stole siedziny z amerykanskimi Chinczykami( a moze raczej chinskimi Amerykanami?),za oknem panny nieposledniej urody na koniach w sukniach slubnych popylaja,szampan w kieliszkach stoi,a do tego wodku w spore miarki polewaja.Na domiar ta bajkowa katedra i pobliskie ogrody Peterhofu w wersalskim stylu.Oto Rosja wlasnie. Oszalec idzie.Nic dziwnego,ze atmosfera zaczyna byc wesola,o dodatkowe piwa w kuflach pojemnosci nalezytej wolamy i ma teraz spore przewodniczka trudnosci,aby to nasze polsko-holendersko-kanadyjsko-amerykanskie towarzystwo do dalszego zwiedzania zapedzic. Wreszcie w wesolym nastroju ruszamy w dalsza droge.Peterhof w czasie IIWS zostal przez Niemcow doszczetnie ograbiony,na dodatek wycieli mase drzew w parkach co trudno interpretowac inaczej jak zlosliwy wandalizm.Armia Czerwona nie wykazala sie wieksza niestety wyobraznia i jej artuleria w trakcie walk zabytek zrujnowala doszczetnie.Obecnie jest w takim stanie,a nowe miedziane dachy swiadcza o troskliwej nad nim opiece: http://www.youtube.com/watch?v=qVqCQfYcDdM Ogrody rownie imponujace.150 fontann robi swoje,park ciagnie sie kilometrami wiec spedzamy w nim niespelna godzinke i musimy z zalem wracac. W drodze powrotnej mijamy Palac Konstantego. Zupelnie przez komunistow zdewastowany,zostal wspaniale odnowiony i oddany do uzytku w 2003 roku.Jest wlasnoscia rzadu i oczkiem w glowie premiera.Odbywaja sie tu spotkania przywodcow panstw najwyzszego szczebla.Po raz kolejny zaskakuje mnie przewodniczka swoja wiedza na temat jego dawnego wlasciciela.Jak sie okazuje doskonale sie orientuje w polskich militarno-milosnych perypetiach Wielkiego Ksiecia Konstantego. Nagla zmiana wystroju bo mamy okazje odwiedzic dzielnice znanych Zakladow Kirowskich.Ciezkie,szare i smutne budynki pamietajace czasy Stalina.Pomniki Lenina i Kirowa sporych rozmiarow.Jeszcze 20 lat temu rozmaitej wielkosci wizerunki Lenina po placach,szkolach i urzedach poustawianych liczono w Petersburgu w tysiace.Obecnie pozostaly ich cztery i uciesze turystow sluza.Mijamy jakis Dom Kultury w ruinie.Ciekawy relief zdobi front budynku.W lewej czesci robotnicy mlotami kuja,sruby dokrecaja i cos tam buduja.Po prawej, juz po pracy ,dma ile sil w plucach w traby,tancza w balecie i pisza wiersze Dobre. Znajomosc srodowiska robotnikow, jak widac wsrod dzialaczy partyjnych byla nie mniejsza, jak wsrod ich zachodnich ideowych kolegow.Utopia calkowita na pograniczu skrajnego idiotyzmu .Bardzo pouczajaca wizyta,zwlaszcza dla ludzi z Zachodu.Przewodniczka okrasza nam to wszystko anegdotkami z zycia codziennego owych czasow,ktore zbytnio sie nie roznia od moich wspomnien z dziecinstwa. Jeszcze ostatnie zakupy.Przy kasie mlody chlopak pokazuje nam zdjecie swojej polskiej dziewczyny z Torunia i obdarowuje drobiazgami.Z zalem zegnamy nasza Anne i kierowce Zenie.Naprawde przez te niemal 10 godzin dokladali wielkich staran,abysmy jak najwiecej zobaczyli.Za co i sute napiwki slusznie otrzymali.Ponownie wizowe ceremonie i juz zajadamy podwieczorek.Petersburg zegna nas deszczem,wyplywamy mijajac zaniedbane statki,opuszczone magazyny,ale i bardzo nowoczesne i w pelni zautomatyzowane terminale kontenerowe.Odplywamy niestety z wrazeniem duzego niedosytu ,ale przynajmniej z odczuciem ze czasu nie zmarnowalismy. Nie zagralem jak mi Secesjonista radzil w szachy,nie jadlem tez blinow z kawiorem.Nie bylo po prostu okazji,ani niestety czasu.Jest przynajmiej powod,aby kiedys wrocic. Przy okazji wspomne o innej ciekawej formie zwiedzenia Rosji z pokladu statku.Sa to rejsy z Moskwy do Petersburga.Oferuja po trzy dni pobytu w kazdym z tych miast i ok.tygodniowy rejs rzekami.Wliczone jest wyzywienie i codzienne wycieczki w mijanych miejscowosciach.Za lat kilka z pewnoscia powaznie o tym pomyslimy. -
Kol.FSO ja calkowicie rozumiem,ze kolega odkrywa w sobie marynistyczno-strategiczne talenta,ale nie piszmy prosze komedii.Nawiazujac do wczesniejszych kolegi pomyslow o samobojczej autoblokadzie swoich jedynych strategicznych baz i zaopatrywania kraju z plaz. Niczym co tu ukrywac murzyni z jakiegos Mozambiku jak rozumiem. Pierwsze tego typu usilowania,iscie afrykanska moda ,przeprowadzano juz w sierpniu 1920 roku,wyladowujac na plaze transport koni ze statku "Juno".nic nowego tu kolega nie wymyslil.Efekty tego jednak byly takie,ze podjeto decyzje o budowie portu w Gdyni.Tego wlasnie ktory kolega proponuje zablokowac. Warto czasem pewne fakty z historii poznac,zanim zaczniemy sie w Nelsona bawic. Chetnie tez uslysze jakby zamierzal kolega wyladowac na plaze np.czolg,bo Kaszub(nawet Kaszub silacz) brodzac po pas w wodzie wzorem murzyna, na glowie go ze statku za cholere nie przeniesie. Czy to ze obrona linii komunikacyjnych przed Flota Baltycka latwa nie byla ma wg.kolegi oznaczac,ze powinnismy floty nie posiadac? Logika raczej wskazuje,ze wobec zagrozenia sily sie wzmacnia,a nie kraj oslabia i pozbawia obrony. Jak mam rozumiec wg.kolegi kutry torpedowe w zupelnosci by tu wystarczyly.Na kutrze nie torpedowym wprawdzie,ale patrolowym kawalek zycia spedzilem.Baltyk latwy nie jest i najczesciej stalismy w porcie, bo po prostu takim malym jednostkom pogoda na wyjscie nie pozwalala. Mit dzialania drobnoustrojow przeciw flotom z prawdziwego zdarzenia,rozwiala II WS.Programy japonskie czy niemieckie z konca wojny nazwano zgodnie w literaturze fachowej:orezem rozpaczy.Wplyw na przebieg dzialan byl zerowy. Czy polskie o.p.we wrzesniu byly skuteczne? Sadzac po dzialaniach floty niemieckiej: TAK.Niemcy sie z nimi liczyli jak najbardziej,liczyli na tyle ,ze na miesiac wrzesien wstrzymali ruch statkow cywilnych na Baltyku i komunikacje z Prusami Wschodnimi utrzymywali jedynie droga ladowa.A wiec stanowily one dla lini komunikacyjnych przeciwnika zagrozenie jak najbardziej realne i to na tyle,ze potraktowal je niezwykle powaznie. Wreszcie czy kolega sie choc troche orientuje jak odbywala sie np.rozbudowa MW w czasach PRL-u?.Tego wlasnie PRL-u ktorego nomenklaturowi historycy program rozwojowy MW RP tak wysmiewali. No to zobaczmy jak sie to mialo z okretami podwodnymi: Do kraju wrocily wszystkie okr.podw.z wyjatkiem zatopionego "Orla".Niezwlocznie poddano je kapitalnym remontom i wcielono do sluzby. W 1952 roku "Sep"(typ"Orzel") zdobywa tytul przodujacego okretu MW(o dziwo ten okret niby tak niepotrzebny i niepraktyczny ).Co wiecej wysylano go jako jednostke reprezentacyjna PMW do Londynu(1962)Kopenhagi(1963)Guteborga(1964)Sztokholmu(1967). Ze sluzby wycofano go dopiero w 1969 roku(!!!) i zreszta bezmyslnie pocieto na zlom.Jak na okret jakoby niepotrzebny calkiem dluga sluzba,ba nawet swego rodzaju rekord.Zwlaszcza biorac pod uwage,ze od poczatku lat 60-tych wprowadzano do sluzby okrety typu "W",identycznej wielkosci,ale zupelnie nowej generacji. Byly tez podejmowane ,co nalezy podkreslic,wysilki w celu miniaturyzacji floty podwodnej.W polowie lat 50-tych zastapiono przedwojenne okrety typu "Wilk" malymi o.p.sowieckiej produkcji.Nie przetrwaly o dziwo w MW nawet dekady(!!!).Pozbyto sie ich juz na poczatku lat 60-tych.Jak sie to ma do czasu uzytkowania "Sepa"? Rowniez o.p.typu "W" pomimo swoich duzych rozmiarow spisywaly sie znakomicie.N.p."Orzel" kilka razy zdobywal tytul najlepszego okretu MW.Zostaly zastapione wiekszymi okretami typy Foxtrot,a PRL-owskie zakupy zakonczyly sie na okrecie t.Kilo o gabarytach dwa razy przedwojenne "oceaniczne" o.p.przewyzszajacych(!!!). Kol. Glasich,ponownie chyle czolo przed merytorycznoscia postow czolowego marynisty tego forum
-
Najcenniejsze eksponaty w zbiorach polskich muzeów
Mariusz 70 odpowiedział JaWiemNajlepiej → temat → Katalog archiwów i muzeów oraz wydarzeń przez nie organizowanych
Ja do Madrytu mam troche daleko-270 km.Urlop mi sie juz skonczyl, wiec teraz mowy nie ma.Ale ma byc u mnie niebawem brat z rodzina to moze faktycznie do Madrytu podskoczymy.Podsunales mi dobry pomysl. O samej wystawie krajowe i lokalne media wspominaly co oczywiscie jest milym i wymownym akcentem. Przyklady z muzealnymi Ilami naprawde ciekawe.Nie wiedzialem.Mozna Panowie prosic o wiecej takich perelek. -
Nordland - czyli bałtyckie miasta.
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Turystyka historyczna
Musze przyznac,ze odrobinke jestem zawiedziony.Myslalem,ze Palac Zimowy jest wiekszy.Lysiak pisal o :"nie konczacej sie fasadzie Palacu Zimowego w Petersburgu" co mi w glowe weszlo,a w konfrontacji z rzeczywistoscia okazalo sie spora literacka przesada.No nie powien duzy jest,ale do Wersalu mu daleko. Od razu zaznaczam,ze zbiorow Ermitazu nie jestesmy w stanie zobaczyc w jeden dzien.Nawet nie w dwa,no moze w tydzien.Muzeum liczy 365 sal wystawowych i 2 800 000 eksponatow.wystawianych jest zaledwie 5% zbiorow.Jezeli ktos zwiedza sam to powinien dobrze wiedziec co chce zobaczyc(planik otrzymujemy przy wejsciu)i przede wszystkim udac sie tam przed otwarciem bo kolejki sa gigantyczne. Nas wpuszczaja wejsciem dla wycieczek,wiec czekamy zaledwie kilka minut.Przedstawiam filmik,ktory dosc dobrze w jez.polskim wnetrza ukazuje.Z tego co widze trasa autor przebywal w zasadzie identyczna.Muzeum przytlacza ogromem,co tu ukrywac meczy,a po trzech godzinach nogi doslownie w zadek wchodza.Jako,ze wiekszosc naszej wycieczki stanowili Holendrzy szczegolnie dokladnie ogladalismy kolekcje malarzy tego kraju. Dodam jeszcze maly filmik zapraszajacy do wirtualnego spaceru po Ermitazu.Autorem sa wladze muzeum,a sama produkcja jest wykonana niezwykle pomyslowo.Naprawde polecam: Mam nadzieje Lancasterze,ze zaspokoilem Twoja ciekawosc. Wreszcie troche czasu wolnego. Wysiadamy przed soborem Sw.Izaaka i zaczynamy sie po Petersburgu troszke na wlasna reke rozgladac.Znikla zupelnie komunistyczna siermiega i w zasadzie miasto przypomina inne europejskie metropolie.Czasami jeszcze gdzies mignie zdezelowana Lada,ale jest to juz raczej kuriozum.Samochody,sklepy i wyglad mieszkancow zupelnie jak nad Wisla czy Renem.Spacerujemy troszke nad Newa,ogladamy Jezdzca Miedzianego,atlantow,ogromny Plac Palacowy.Turysci,matrosi na przepustkach,malolaci na rolkach.Duze,piekne i przyjemne turystyczne miasto.Na tym filmie przedstawione okiem kamer stetoskopowych: Budynek Admiralicji przechodzil renowacje i fasade niestety czesciowo zakrywaly rusztowania.Nalezy podkreslic,ze wyraznie widac dbalosc o konserwacje zabytkow.Np.od niemal wieku zaniedbane i bedace w ruinie stocznie jeszcze przez Piotra Wielkiego ufundowane,objete sa wlasnie programem renowacji i przywroceniem do uzytku publicznego.Skale dzialan konserwatorskich najlepiej przedstawia sytuacja petersburskich swiatyn.Przed rokiem 1917 bylo duzych i malych obiektow sakralnych wszekich wyznan ponad 700.Obecnie jest ich setka.Na dodatek w zasadzie wszystkie sa niedawno odbudowane z kompletnej ruiny.Wyraznie swiadczy o tym ich nieskazitelny wyglad i lsniace nowym zloceniem kopuly.Na duzych osiedlach powstaja miedzy blokami male drewniane i niezwykle piekne cerkiewki.Cos bardzo egzotycznego wsrod betonowych olbrzymow. Newski Prospekt daje nam najlepsza lekcje polityki wyznaniowej nieslawnej pamieci ZSRR.Ulica niegdys powszechnie byla znana pod nazwa Ulicy Tolerancji z racji duzej liczby swiatyn rozmaitych wyznan.A wiec mijamy kolejno: -koscol ormianski:zamkniety w 1930 roku,niedawno ladnie odnowiony i przywrocony do funkcji religijnych. -kosciol luteranski:zamieniony poczatkowo w sklep warzywny, w latach 50-tych poddany szczegolnej dewastacji.Przerobiono go mianowicie na plywalnie,w nawie glownej wykopano basen,a w absydzie ustawiono trampoline Dzis swiatynia jest ponownie wlasnoscia Rosyjskiego Kosciola Luteranskiego i sluzy wiernym. -Sobor Kazanski:jedna z najbardziej majestatycznych swiatyn Petersburga,zamieniony na Muzeum Ateizmu,swoje dawne funkcje pelni od 1999 roku.Obowiazkowy wrecz punkt do odfajkowania dla milosnikow epoki napoleonskiej.Jest tu bowiem pochowany gen.Kutuzow. -kosciol Sw.Katarzyny zainteresuje specjalnie z pewnoscia Polakow.To tutaj zostal pochowany krol Stanislaw Poniatowski.Obecnie kosciol sluzy petersburskim katolikom. Sam Newski Prospekt jest ulica elegancka,pelna zycia i niekiedy bardzo drogich sklepow. Pozostalo nam jeszcze tylko zobaczenie jednego z najbardziej niezwyklych zabytkow miasta-cerkwi Spasa na Krowi.Swiatynie wybudowano w miejscu,gdzie 1 marca 1881 dokonano zamachu na cara Aleksandra II.Mocno zaniedbana i zdewastowana,po dlugich pracach konserwacyjnych zostala ponownie otwarta w 1998 roku.Mozaiki i detale dekoracyjne wykonano z przeszlo 20 rodzajow kamienia,uzyskujac efekt wrecz bajkowy: Przy swiatyni miesci sie maly ryneczek,ktory polecam zwlaszcza tym ktorzy pragna nabyc oryginalne ikony.Ceny niestety sa bardzo wysokie,od 50 euro w gore Pozostaja jeszcze zakupy.Odwiedzamy duzy magazyn specjalnie dla turystow przeznaczony.Mozna tam nabyc wszelkiej masci pamiatki,od naparstkow i matrioszek zaczynajac na typowych alkoholach konczac.Nie mialem czasu poszperac po ksiegarniach,a na Newskim Prospekcie naprawde duze i bardzo zachecajaco wygladajace widzialem.Kupuje wiec kilka pozycji albumowych dla turystow:Petersburg i okolice,Carowie Rosji i Kompleksy Palacowe Petersburga.Zawsze cos. Po 9-ciu godzinach wracamy na statek.Ponowne ceremonie wizowe(oficjalnie opuszczamy Rosje)i wreszcie mozna zasiasc z pelna szklaneczka na pokladzie panorame miasta podziwiajac. jako,ze mamy Biale Noce(trwaja ok.4 godzin),a na lad zejsc nie mozemy frustracja jest dosc powszechna.Zawsze sie o panu Putinie z szacunkiem wyrazam,ale co sobie wtedy o premierze Rosji pomyslalem to taktownie pomine milczeniem. -
Najcenniejsze eksponaty w zbiorach polskich muzeów
Mariusz 70 odpowiedział JaWiemNajlepiej → temat → Katalog archiwów i muzeów oraz wydarzeń przez nie organizowanych
"Dama z lasiczka" Leonarda przybyla wczoraj na goscinne wystepy do Madrytu.Informuja o tym dzisiaj juz od rana nawet lokalne stacje TV. -
A usprawiedliwianie ludobojstwa i postaci z nim zwiazanych,jak mi sie zdaje zdecydowanie podpada w RP pod cos, co nazywamy kodeksem prawnym.O czym moderator chyba wiedziec powinien.Pomijam juz kwestie elementarnej przyzwoitosci i odrobiny dobrego smaku Fuj.
-
Transport przez Niemcy czy Wegry byl z gory wykluczony,dobrze to wiedziano i na tym plan rozbudowy MW opierano.Pozostawala droga morska jak to zreszta doswiadczenie wykazywalo.Zaopatrzenie materialowe z plaz walczacego panstwa w owym czasie racze wlozyc pomiedzy radosna SF.Prosze zapytac np.kolege Gregskiego,ktory w temacie jest zawodowcem.Nie bylo takich technicznych mozliwosci,rozwiazania tego typu droga bolesnych doswiadczen znajdowali pozniej Amerykanie.Z Dunkierki nie zdolano zabrac absolutnie zadnego ciezkiego sprzetu. Co wiecej,aby statki byly nalezycie chronione nalezalo porty utrzymac,a nie je blokowac czy niszczyc.Proponuje kolega akurat postepowanie strony atakujacej.To by nas kolega dopiero urzadzil. Np.to wlasnie Japonczycy starali sie uporczywie zablokowac Port Artur,a nie odwrotnie. A do obrony wlasnej i jedynej zreszta drogi komunikacji potrzebna byla flota silna.I taka slusznie tworzono.W 1939 roku miano rozpoczac w stoczniach krajowych zbudowanie 2 nowoczesnych niszczycieli(PRL-owi nigdy sie to nie udalo nawiasem mowiac.Nabywala tez okrety od "Gryfa" wieksze,przy okazji z pelna hipokryzja twierdzac,ze byl to okret zbyt duzy)),a pod kolejne 2 o.p.wielkosci "Orla" juz byly podlozone stepki. Przy okazji tego ostatniego projektu.Niszczy on mit o jakoby niedocenianiu przez polska MW obrony plot.Okrety mialy miec po 4 dzialka 40 mm,czyli wg. standardow tych lat obrone plot.rowna duzym niszczycielom.
-
No widome tego przyklady mielismy w usilowaniu gloryfikacji takich tuzow jak Marchlewski czy Dzierzynski.
-
Moze tak troche jasniej i merytoryczniej.Nie wszyscy mamy zamilowanie do szarad jak stary Szlangbaum z "Lalki".Chyba nie ja pierwszy zreszta o jasnosc wypowiedzi kolege tu prosze.
-
Na codzien Mahou. Znosne,ale kto nie pil ten szczerze powiedziawszy zbyt wiele nie stracil.
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
Mariusz 70 odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Kol.FSO ja raczej dobrze pamietam okrzyki:Precz z Komuna,Zomo-Gestapo,Jaruzelski...(ten tego tam) itp. Nie o cukrze czy kaszance sie glosno bynajmniej wypowiadano.Hasla byly zdecydowanie polityczne. -
Czyzby kolega sugerowal,ze wogole nie bylo sensu floty budowac ? A co z zagrozeniem polskich linii komunikacyjnych w razie konfliktu z ZSRR? Jak 1920 rok pokazal jedynie droga morska przez Baltyk byly dostawy mozliwe. Zakladano bezwzgledna przewage floty Niemieckiej i utrate baz morskich.Wystarczylo zerknac na mape.Taki tez byl plan na wypadek tej wojny i tak go wykonano. Po to sie stawia miny,aby na nich okrety wylatywaly kol.FSO.A powyzszy przyklad pokazuje ,ze polskie o.p.zadaly przeciwnikowi wieksze straty niz on sam zadac potrafil.I to dzialajac w skrajnie trudnych warunkach. Na jakich to akwenach planowal PRL dzialania swoich okretow podwodnych ?.Okretow wypornoscia "Orla" dwa razy przewyzszajacych.Co wiecej PRL z okretu ORP "Orzel" po wojnie korzystal.Pozniej czasowo uzytkowano male o.p.sowieckiej produkcji,po czym powrocono szybko do jednostek duzych i to kolejno trzy typy liczacych:Whiskey,Foxtrot i Kilo.Fakt zadziwiajaco jakos umykajacy krytykom jakoby "oceanicznego" "Orla". Na jakich to akwenach planowala dzialac szwedzka MW ? Kto wreszcie powiedzial,ze polska MW miala dzialac tylko na Baltyku ? Skad takie brednie.Zakladano w obliczu utraty baz opuszczenie tego akwenu przez o.p.Tak tez i czesciowo sie stalo,a okrety braly udzial w pozniejszych dzialaniach na Morzu Polnocnym. Jak widac wiec zalozenia byly jak najbardziej sluszne.