-
Zawartość
1,547 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Mariusz 70
-
Antoni Ferdynand Ossendowski "Czarny Czarownik". Zbior relacji z afrykanskiej wyprawy autora A.D.1926.Cos odpowiedniego dla zainteresowanych etnografia,geografia,animaliami i myslistwem.Afryka zupelnie inna od tej ktora znamy z tv. Kolejna pozycja z zapomnianego niemal dorobku,ktora nam przywrocilo wydawnictwo LTW z Lomianek.
-
Czy to,ze Morales zawiesil sobie portret tego komunistycznego swiatka,to argument "za",czy "przeciw" w temacie? :huh:/>/> Pan Morales wstawil rowniez do prezydenckiego palacu jakies guslo w stylu Matki Ziemi,gabinet co rano mu czarownik okadza,a z madrzejszych teorii owego indywiduum mozna wymienic np.takie,ze boliwijscy indianie pokonali rzymskie legiony,coca-cola powoduje lysienie,a kurczaki pederastie. Osmiele sie wiec postrzegac te osobe, jako autorytet bardzo watpliwej miary,choc komiczny niewatpliwie. :rolleyes:/>/>
-
Slowenski Bozicek najbardziej mi sie podoba
-
Krzyzakow malo,naszych sila.Potem "kupa mosci panowie!",Germancy w las.Potem nasi dobywac taboru,a oni z armat i piszczeli.Potem my "biegajcie,biegajcie!",a oni od tylu i na JKM nastaja.A potem to juz tylko wstyd,hanba i poruta. :no:
-
Natomiast sam sie bronia kosztem bezbronnych, pobawiac lubil.Sa zdjecia na ktorych osobiscie sobie raczki we krwi babra: http://www.taringa.net/posts/info/1860704/John-Lennon-Y-el-Che-Guevara___.html Tu lista ofiar komanda Che Guevary z podaniem dat i okrasa fotografii. A tu bardzo ciekawa fotografia na ktorej widzimy lewicowego herosa z mina pokorniutka i strachem na gebie wypisanym.Bo co innego machac pistoletem przed kamerami ze zlotym zegarkiem na reku,albo wykonywac egzekucje,a co innego zachowac sie z jajami, gdy trzeba wreszcie z brzydkich sprawek zdac rachunek :no:/>/>/>/>/> Niestety tego typu wizerunek pana Che Guevary na koszulki nie trafia. http://lacurradecuba.blogspot.com.es/2011/12/como-mas-quiero-al-che-guevara-bien.html
-
W Hiszpanii 6-go grudnia dzieci dostaja przyslowiowa fige z makiem,bo po prostu taka tradycja tu nie istnieje(nie wszystkie jednak,bo ja mile drobiazgi rano w bucie jednak znalazlem).Co gorsza podobnie jest z wigilia Bozego Narodzenia.Tez figa,choc tradycja rozpieszczania najmlodszych powoli sie za sprawa mediow przyjmuje.Rano pierwszego dnia Swiat tez nic nie ma,a na upominki dzieci czekaja do dnia Trzech Kroli.Wtedy nawet male wioski sa swiadkami uroczystego przejazdu JKM,a na grzeczne dzieci spada istny deszcz upominkow.Te niegrzeczne dostaja nie rozgi a...wegiel
-
Ja mam zdjecia z przedszkola z Dziadkiem Mrozem.Nawet taka czape-mitre ma na glowie rodem z panstwa sowietow.Jednak nazywalo sie te postac sw.Mikolajem,moze wiec byl to kostium z bierutowsko-gomulkowskich jeszcze czasow.Generalnie wychowanie w domu bylo jak nalezy i zawdzieczalo sie prezenty oczywiscie sw.Mikolajowi.Nikt sie w jakies sowieckie wzorce przeciez nie bawil,no chyba ze istnieli jacys specjalnej troski ideowi zboczency.Ja osobiscie jednak takich dewiantow nie spotkalem. Inna sprawa mnie natomiast zastanawia. Sw.Mikolaj jest patronem marynarzy,czy chodzi o te sama osobe?Moze kol.Gregski, z racji profesji ,sie blizej w zagadnieniu orientuje?
-
Jacek Komuda "Krzyzacka zawierucha". Pierwsza ksiazka Jacka Komudy jaka mam w rece.Zaczelo sie niezle,od realistycznego opisu chojnickiej kleski.Pozniej mamy klopoty wielkiego mistrza z najemnikami,niezbyt przekonywujace akcje polskiego wywiadu i takie tam perypetie w dawnym stylu,czyli Gniewko syn rybaka XXI wieku.Zamiarem autora bylo, jak rozumiem ,przedstawienie transformacji sredniowiecznego rycerza w polskiego szlachcica.Pomysl ciekawy,ale nazbyt pospiesznie realizowany i zakonczenie jakies takie ...nijakie. Od biedy ujdzie,ale specjalnych okrzykow zachwytu nie wydaje. Produkcja Fabryki Slow.
-
Helen Nicholson,David Nicolle "Rycerze Boga.Zakon templariuszy i Saraceni". Brrr...Straszliwie komercyjny tytul,ale ukryto pod nim po prostu zbiorek trzech poczciwych ospreyow.Jest to mianowicie: -Hittin 1187 -Rycerz Saracen -Rycerz templariusz Doskonala propozycja,zwlaszcza dla osob,ktore maja problemy z jezykami obcymi czy po prostu z finansami.Za cene zaledwie jakichs 10 euro otrzymujemy trzy pozycje i do tego w rodzimym jezyku.Sa wprawdzie i pewne bolesne koszta takiej hybrydy,a mianowicie ubozsza szata graficzna.Plansze graficzne ograniczono w poszczegolnych czesciach do pieciu,za to material fotograficzny mamy przewaznie kolorowy w odroznieniu od czarno-bialych oryginalow.Daje nam to w sumie ponad setke dobrze skomentowanych zdjec,map i rysunkow.Mam natomiast pewne watpliwosci jesli chodzi o jakosc tlumaczen,bo skoro czytam,ze serwienci zamiast helmow zamknietych nosili ...garnczkowe...no wlasnie :huh:/>/> Nazywanie krzyzowcow-krzyzakami,tez moja nieufnosc tylko umacnia. Natomiast sam zbiorek jest dosc ciekawy,zwlaszcza "Hittin 1187" nalezy do zeszytow udanych.Nicolle potrafi czesto lac niby wode,a i produkowac pozycje zawstydzajaco slabe,ale ogolnie trudno odmowic mu fachowosci. "Rycerz Saracen" to egzotyka,a wiec lektura bardzo ciekawa.Zwlaszcza,ze autor cytuje wspomnienia,regulaminy,a nawet przepisy kucharskie z epoki.Inna sprawa,ze lekko ideowo fakty nagina.Same ochy i achy,nad kultura,organizacja i madroscia islamu roztacza.A jakos kolejni Baldwinowie spuszczali owym arcymadrym przeciwnikom regularne baty i to dysponujac tradycyjnie mniejszymi silami.Ba,nawet sam super-Saladyn stojac na czele tysiecy,dostal kompromitujace lanie od kilkuset facetow z tredowatym malolatem na czele.Panicznej jego ucieczce na wielbladzie z Palestyny do Egiptu jakos owe uczone traktaty nie zapobiegly.Roznie wiec w praktyce,jak nas historia poucza, bywalo. Najslabsza czescia jest opracowanie o templariuszach,dzielo pani Nicholson.Ale moze marudze,bo osprey to wydawnictwo wszak popularyzatorskie,a takie normy zeszyt ten calkiem przyzwoicie spelnia.Po prostu temat znany i oklepany,a wiec trudno bylo autorce czyms czytelnika zaskoczyc.Strona graficzna natomiast jest w oryginale bardzo przyzwoita,czego niestety ta ksiazka w pelni nie oddaje. Podsumowujac.Edycja tania,ciekawa i wartosciowa.Wydala Bellona,niestety w formie klejenia i z tandetna okladka.
-
Andrzej Pilipiuk "Szewc z Lichtenrade". Z panem Pilipiukiem poznalem sie pozno,bo dopiero latem tego roku.Od razu sie polubilismy.A dokladniej nie z autorem,a Jakubem Wedrowyczem,bimbrownikiem-egzorcysta,ktorego komplet przygod zdolalem juz zgromadzic.Brak tylko komiksu "Dobic dziada",ale mam nadzieje,ze zdobede. Teraz siegnolem po nieco innego Pilipiuka.Mniej zwariowanych przygod(choc tez sa i takie),a wiecej historycznych fascynacji.10 opowiadan,a w nich Tomasz Olszakowski uczy nas szacunku dla profesji archeologa,antykwariusz Tomasz Storm milosci do staroci,a dzieki doktorowi Skorzewskiemu uczestniczymy w zwalczaniu wszawicy w Ordynacji Zamojskiej konca XIX w.No i usmialem sie z wizji Berlina po przeranej bitwie pod Tannenbergiem.Patrole kozackie na ulicach,rozpanoszeni ekonoicznie Zydzi-Litwacy,abnegat Goering zbierajacy butelki po smietnikach,czy morfinowy diler dr.Mengele majacy powazne problemy z zydowska mafia.No i wreszcie niejaki plastyk Adolf Schickelgruber,zdobywca wyroznienia w konkursie imienia Ilii Repnina,ktory wyglasza w berlinskim Uniwersytecie Slowianskim wyklad o degrengoladzie i schylku kultury germanskiej. SF dla historykow.Wydala jak zwykle w ladnej formie,nieoceniona Fabryka Slow.
-
Dzieki za szczerosc Fodele.Wybrnelas nadzwyczaj zgrabnie Z tego co wiem i turystom plci meskiej nie jest latwo to miejsce odwiedzic.Bo jakas specjalna gimnastyke paszportowa ,bodaj w Atenach, trzeba najpierw odbebnic.
-
Caramelo jak najbardziej bierze udzial w oficjalnych pokazach.Oto przyklad wyczerpujacy popisow madrego osiolka: Co do kotow i lisow to jest to tradycyjnie prosty uklad pokarmowy.Koty chodza nad stawek,bo tam gasza pragnienie ptaki.A lisy przy okazji korzystania z wodopoju poluja na koty.Itd.itp. Kurowalem kota ja,ale tylko poczatkowo,pozniej juz tylko miska.Do dzis w zasadzie na stale mieszka we wnece okiennej kuchni.Tyle,ze od strony ulicy.Wycieczek ornitologiczno-kulinarnych oduczyl sie calkowicie.
-
Mare Nostrum?.Czy aby na pewno "nasze"? Zaryzykuje stwierdzenie,ze jednak tak.Wielu z nas spedza nad jego brzegami wakacje,a wielu przynajmniej laczy z jego dziejami zyciowe fascynacje i zainteresowania.Ba,sa tacy, jak nasza nieoceniona Fodele,co to zdolali te srodziemnomorskie pasje nawet szczesliwie polaczyc z miejscem zamieszkania i zyciem zawodowym.Przyjelismy,co zasadnicze, system wartosci cywilizacyjnych z srodziemnomorskiego kregu kulturowego sie wywodzacy.A smiem nawet twierdzic,ze duza czesc nas, nadal slucha nauk moralno-religijnych z pewnego starozytnego miasta plynacych.Wreszcie pijemy coraz wiecej wina,miody puszczajac w niepamiec(byc moze calkiem nieslusznie).A wiec jednak w duzym stopniu Mare Nostrum. Tegoroczna wyprawa urlopowa musiala spelnic pewne warunki finansowe.Mialo sie wybrac z nami rodzenstwo Mojej Pani,a wiec gimnazjalista-nastolatek i mloda dama po niedawno ukonczonych studiach,a wiec na zawodowym starcie.Jednym slowem ekonomiczne zasoby polowy uczestnikow przedstawialy sie raczej mizernie.Postawilem stanowczy warunek,ze bedzie morsko-turystycznie,a wiec trzeba bylo troszke inwencje wysilic.Ostatecznie skorzystalismy z oferty firmy Pullmantour,czyli rejsu na trasie: Walencja-Malta-Messyna-Neapol-Cagliari-Palma de Majorka-Walencja.Pozornie drogo to wyglada,ale zapewniam,ze tylko pozornie.Robiac rezerwacje ze sporym wyprzedzeniem otrzymalismy 35% znizki,sezon jesienny tez koszta zredukowal,a start z Walencji wyeliminowal dlugasne dojazdy,korzystanie z samolotu,platnego parkingu czy hotelu.Inna sprawa,ze nasi goscie musieli jakos z Polski jednak dotrzec.Kolejna zasadnicza oszczednosc to upchanie sie w jednej kabinie.W ten sposob trzecia osoba placi zaledwie 50%,a nastolatek odbywa wycieczke uiszczajac tylko oplaty portowe.Na statku kuchnia i bary sa juz wliczone w cene, wiec nie ma z tej strony najmniejszych finansowych wysilkow.Pozostaje kwestia odplatnych wycieczek,ktore mozna dowolnie wykupowac.Zdecydowalismy sie tylko na Pompeje,co zreszta tez mozna sobie bylo,jak sie okazalo darowac,wykazujac troche inwencji.Okreslony limit finansowy dalo sie wiec jakos polaczyc z atrakcyjnoscia trasy,pozostalo tylko pogodzic sie z ciasnota w kabinie.Dla mnie osobiscie problem zaden,nawet te niewygody mialy pewien posmak morskiej romantyki,a spanie na pietrowej koji przypominalo czasy sluzby w marynarce. Musze natomiast wyznac ze wstydem,ze niezbyt sie do tej wycieczki z rozmaitych powodow przygotowalem.Przypomnialem sobie wprawdzie dosc gruntownie Pompeje,przelecialem zarowno Wielkie Oblezenie jak i II WS na Malcie,ale z pozostalymi miejscami nie popisalem sie zbytnio.Przewodnik ogolny po Hiszpanii i Wloszech,plus pospieszne wydruki z internetu musialy tu niestety wystarczyc.Wstyd
-
Walencja. Dla nas to juz koniec wycieczki.Sniadanie,regulowanie naleznosci,odbior tobolkow i pedem do domu, bo zwierzyniec zostal samopas na caly tydzien.Ale oczywiscie turysci Walencji ciekawi mieli przed soba jeszcze caly dzien zwiedzania.Oferowano rozmaite wycieczki,a wiec postaram sie kilka slow na temat oferowanych atrakcji powiedziec. Sagunt: Bez watpienia najbardziej "historyczny" punkt na proponowanej liscie.Od Walencji autem zaledwie kilkanascie minut,obowiazkowo powinni zwiedzic nie tylko milosnicy starozytnosci,ale i okresu napoleonskiego.Nie tylko bowiem Hannibal slynna cytadele dobywal,ale i nasza Legia Nadwislanska pod marszalkiem Suchetem(czy aby nie jeszcze generalem wtenczas?).Zreszta Sagunt to nie tylko forteca,ale i rzymski teatr,ktorego nowoczesna rekonstrukcja wzbudzila swego czasu glosne protesty.Cos daly,bo zlikwidowano np.plastikowe krzeselka,ale wielu "modernizacji" nie udalo sie juz niestety naprawic. Albufera: Cos dla milosnikow przyrodniczych kuriozow.Rezerwat na przedmiesciach miasta,ktory zazwyczaj porownuje do Bagien Biebrzanskich.Mozna plywac roznej masci stateczkami,podgladac ptaki,podziwiac pola ryzowe(paella walencjanska)czy iscie tropikalna roslinnosc.Miejsce naprawde niezwykle,a oddalone od metropoli zaledwie o 5 minut drogi.Mokradla oddziela od morza tylko kilkuset metrow grobli. Centrum masta: Tutaj wycieczke bym odradzal.Biora mase pieniedzy,a dotrzemy tam szybko i wygodnie chocby metrem.Samo centrum nie jest duze i wystarcza jakies 2-3 godziny,aby je sobie zwiedzic.Katedra,muzeum podziemne ukazujace rzymskie forum,arena corridy czy spacer po dzielnicy Carmen powinny chyba wystarczyc.Dzielnica Carmen jeszcze kilka lat temu nie miala najlepszej opinii.Mozna tam bylo co najwyzej popodziwiac obdrapane budynki,stosy smieci,narkomanow,tzw,antysystemowcow i kupczacych pupa pederastow i prostytutki.Specjalny program rozwoju pozwolil usunac stopniowo to towarzystwo i odrodzic sie pieknej dzielnicy.Dzis pieczolowicie odnawia sie stare domostwa,ktorych partery oferuja ladne bary,restauracje i sklepiki.Region przylega do placu katedralnego i obecnie nawet noca mozna po nim bezpiecznie spacerowac. Atrakcje w centrum opisywalem dosc szczegolowo w temacie "Walencja w okresie Fallas",a wiec zainteresowanych tam odsylam. Miasto Sztuki i Nauki: To specjalny,futurystyczny kompleks autorstwa mistrza Santiago Calatravy.Miesci najwieksze w Europie Oceanarium,Palac Nauki,trojwymiarowe kino Hemisferic,palac Opery + kilka mniejszych obiektow architektonicznych.Mozna poszczegolne obiekty zwiedzac pojedynczo,albo wykupic zbiorowy karnet.Ja polecam Oceanografic,czyli oceanarium,atrakcja ktorej tak naprawde w Polsce nie mamy,bo to co nam oferuje Gdynia to sa po prostu w tym akurat temacie jakies kpiny.Bilety sa dosc drogie bo przekraczaja 20 euro,ale satysfakcja gwarantowana.U dzieciarni wrecz przewiduje zachwyt,zwlaszcza przy pokazach tresury delfinow.Mlodsze dzieci maja nawet szanse zalapania sie na pomocnika w takiej okazji.Niewielka,ale maja,np.mojej bratanicy swego czasu sie udalo.Trzeba na taka wizyte przeznaczyc minimum 3 godz. Jak kogos interesuja awangardowe rozwiazania w budownictwie,bedzie zachwycony.Kompleks jednych zachwyca, innych gorszy cena jaka trzeba bylo za te fanaberie zaplacic.Jednak co tu duzo mowic przyciaga miliony turystow,a z atrakcjami dla tego typu gosci nie jest w tym miescie najlepiej.Nie mowie,ze tragedia,pustynia itp.ale Madryt to to szczerze mowiac nie jest.A wiec warto bez wzgledu na artystyczne gusta zerknac na pana Calatravy wysilki i samemu ocenic.Bilety do poszczegolnych wnetrz kosztuja slono,a wiec taki np.Palac Nauki bym sobie bez zalu w przypadku mniej zasobnych w euro osob darowal.Wstep na teren kompleksu jest bezplatny,a wiec zwiedzamy to z zewnatrz za darmoche.
-
Zaryzykuje. W mysl starej zasady "Wolnoc Tomku w swoim domku" jestem po stronie mnichow.Ich domek,ich tradycje,ich zasady.Ja u siebie tez ustalam,kto ma prawo na moj teren wchodzic i jakich norm na nim przestrzegac.Tak wiec jestem konsekwentny,a zwiedzajac np.meczety zdejmuje buty. Natomiast bardzo mnie ciekawi jaka to opinie ma w tej sprawie Fodele,bo jak sadze chetnie Athos by sie odwiedzilo
-
Haaa...to nie Widzialas ulicznika Tygryska po spotkaniu z lisem.Cos jak po przejsciu przez maszynke do miesa. :blink:/> Wystarczyla kapiel dezynfekujaca,odpoczynek i regularna miska.Wyleczyl sie,odpasl i o dziwo wspaniale oswoil. Tematu oslego ciag dalszy. Czy powiedzenie:"Glupi jak osiol" ma podstawy.Oto dowod na to,ze osiol wcale nie jest glupi,a inteligencja i checia do nauki nie ustepuje koniowi.6-cio letni Caramelo za wystep potrafi zarobic 346 $:
-
Zbigniew Szczepanek "Zamki Pomorza,Warmii i Mazur". Pycha,bo akurat zima,ogien w kominku i cos dobrego w dzbanie pod reka.No i piekny album z rysunkami i akwarelami mistrza Szczepanka.W sumie ok.180 prac(45 zamkow) ,w tym ponad 30 naprawde pieknych i wartosciowych rekonstrukcji z podaniem zrodla.Opisy w trzech jezykach,niestety dosc skromne,a wiec jak kogos dzieje danego zamku bardziej interesuja to bedzie trzeba siegac po dodatkowa lekture. Edycja jak najbardziej luksusowa,cos idealnego na gustowny prezent.Jest to juz drugie,uzupelnione wydanie,nakladem Bernardinum z Pelplina i co ciekawe zmiejszyla sie cena.Dosc duzo trzeba zaplacic,ale naprawde polecam.A ze tomow mamy cztery,bo calosc obejmuje reszte kraju z Kresami wlacznie,to niestety wydatki trzeba rozlozyc na kilka miesiecy.Gwarantuje,ze warto ;)/>/> http://merlin.pl/Zamki-Pomorza-Warmii-i-Mazur_Zbigniew-Szczepanek/browse/product/1,900720.html
-
Dzieki za wysmienita wiadomosc. Bo pierwszego wydania niestety nie udalo mi sie zdobyc.
-
G.K.Chesterton "Obrona czlowieka". Kilkadziesiat esejow na tematy bardzo i nie bardzo powazne.Do tych niezbyt rozsadnych bym zaliczyl rozwazania nad pornografia,bredniami feminizmu,zyciem na innych planetach czy chocby duchami.Nad wazniejszymi,czyli logika bajek,sensem nowoczesnej literatury,ludzka chciwoscia czy konstruktywnym lenistwem,naprawde warto sie na dluzsza chwile zatrzymac,zrobic przerwe i podumac.Tradycyjnie nie moglo zabraknac krytyki pogladow Bernarda Shawa,bo obaj dzentelmeni(prywatnie przyjacele) toczyli z soba publiczna walke na prasowych lamach przez lat kilkanascie. Ladnie w twardej okladce wydalo Fronda-Apostolicum.
-
Wlasnie skonczylem wspominki kol.Ludwika Kowalskiego na tym forum zamieszczone.Polecam,choc ksiazka bym tego nie nazwal. Autor prosil o opinie,ale najpierw sobie to wszystko dobrze przemysle.Wiadomo literaci(a zwlaszcza poczatkujacy) to ludek wrazliwy,a wiec latwo cos palnac i niechcacy urazic.Zwlaszcza,ze chodzi o wspomnienia biograficzne i czasami bardzo osobiste zwierzenia.
-
L. Kowalski "Pamiętnik byłego komunisty"
Mariusz 70 odpowiedział Ludwik Kowalski → temat → Dzieje najnowsze
Owszem Fodele,poza jednym drobiazgiem-zamordowaniem ojca Jeszcze Pana Ludwika,ktory pacholeciem bedac w tym systemie sie wychowywal, od biedy zrozumiem.Ale matke?Identyczna postawa jak u nieslawnej pamieci towarzyszki Wasilewskiej,ktora tez morderstwo meza tlumaczyla wypaczeniami,koniecznoscia walki z trockizmem itp.A mi ten typ myslenia przypomina jakas koszmarna sekte.Z nieomylnym guru,srodkami przymusu wobec czlonkow i prostym tlumaczeniem wszelkich podlosci.I wlasnie takie bylo podejscie owych "europejskich intelektualistow",ktorzy autentycznie dawali jakas slepa wiare pogladom w gruncie rzeczy straszliwie prymitywnym.To nie byly absolutnie takie czy inne poglady polityczno-ekonomiczne,ale jakas oglupiajaca religia w ktora slepo brneli nie liczac sie z kosztami i wszechobecna degrengolada. Koniec gledzenia,lece kolejne rozdzialy,bo wciagnelo -
A.Michalek "Wyprawy krzyzowe.Etiopia" O tym jak to wojska Cesarstwa Etiopii z najazdami muzulmanskimi walczyly.Wypada tylko ubolewac,ze przedwczesna smierc autora nie pozwolila na napisanie nastepnych tomow ciekawego cyklu.A "Etiopia" nalezy z pewnoscia do najbardziej niezwyklych.
-
L. Kowalski "Pamiętnik byłego komunisty"
Mariusz 70 odpowiedział Ludwik Kowalski → temat → Dzieje najnowsze
Kolejne trzy rozdzialy przeczytane :)/>/> Tomaszu,chodzi tu zapewne o rosyjskie armaty wz.39 lub 44 o kal.85 mm.Pan Ludwik najwyrazniej pomylil sie o te 3 mm. Zastanawia mnie natomiast ludzka bezmyslnosc wynikajaca z zaslepienia straszliwie prymitywna wszak ideologia.Jak rodzice,ludzie przeciez inteligentni,mogli byc tak naiwni i wyjechac do CCCP.I to z kraju,ktory z tym tworem sasiadowal,w ktorym doskonale zdawano sobie sprawe ze stosunkow tam panujacych i w ktorym spoleczenstwo bylo o tym informowane.Doprawdy prosze mi nie wmawiac,ze gros inteligencji w Polsce mialo podejscie ojca autora wspomnien. Kolejna refleksja to kompletny brak samodzielnego myslenia u mlodego Pana Ludwika.Nie zdawal Pan sobie sprawy z uprawianego kultu jednostki :huh:/>/> A czym innym byl Pan bombardowany juz od przedszkola ,vide urocze portreciki genseka z dziatwa,o cukierkowatych zapewnieniach milosci nie wspominajac.Wreszcie dorosly i wyksztalcony czlowiek,porzebuje dopiero uchwal partyjnych CCCP,aby mu sie cos tam w glowie rozswietlilo. Panie Ludwiku,przepraszam za szczerosc,ale to naprawde wielce szokujace.Mojej babci,kobiecie prostej,wystarczyl naoczny kontakt z sowietami w 1939 roku,aby do konca zycia twierdzic,ze woli Niemca w d...niz Ruska w gebe pocalowac.No,ale ona madrosc zyciowa zdobywala ciezko pracujac,a nie chodzac na zebrania i czytajac glupawe broszurki. Interesujace sa tez losy Panskiej dalszej rodziny.Wbrew temu co nam usiluja wmawiac tutaj pewni uzytkownicy,jakos nie padla ona ofiara polskiego ciemnogrodu.Kuzyna ukrywaly zakonnice,inni piekne karty zapisali walczac w ruchu oporu.I dobrze. -
"Z dziejow oreza polskiego.Materialy do szkolenia politycznego". Wydal owo kuriozum MON w 1956 roku.A dokladnie Zarzad Propagandy i Agitacji Glownego Zarzadu Politycznego(nazwa doprawdy imponujaca).Autorow wielu,same kapitany,majory i regimentarze,ktorych stopnie poprzedzaja pieczolowicie wymienione tytuly magistrow.Chyba aby podkreslic,ze w tym wypadku zasada o szczerych checiach i maturze nie byla regula.Redaktorem prowadzacym byl natomiast niejaki tow.Jegorow.No i chyba jedyna osoba naprawde powazna i godna pochwaly w tym gronie,artysta Kalor Linder,ktory dzielo ladnymi ilustracjami przyozdobil. Tresc sama w sobie, jest bez watpienia znakiem tamtych smutnych czasow.Maly cytat dotyczacy polityki kolonizacyjnej Krzyzakow: "Faszysci niemieccy,spadkobiercy tradycji krzyzackich,podobnie jak oni,zastosowali wobec narodu polskiego polityke eksterminacji,masowego wyniszczenia.Dzis marza o tym bonscy odwetowcy". Najgorszego diabla zrobili magistrzy-oficerowie z JKM Stefana Batorego,ktorego obsmarowali w rozdziale:"Zaborcze wyprawy Batorego na Moskwe".Specjalnie wytluszczonym drukiem podkreslono tam ze byly to wojny "niesprawiedliwe,niepotrzebne Rzeczypospolitej...". Jako,ze mielismy ostatnio swieto 11 Listopada,to popatrzmy komu zawdzieczalismy niepodleglosc owego roku.Nie mniej ni wiecej,a samemu gensekowi Leninowi,o czym zapewniaja spore cytaty "znanego historyka polskiego" Henryka Jablonskiego.Wszystko zreszta obszernie opisane,ze szczegolnym uwzglednieniem masowego udzialu Polakow w sowieckiej rewolucji.Ja sie nawet obawiam,ze bez owych polskich wolontariuszy "wyzwolenie Rosji" odbyc by sie absolutnie nie moglo.Swiadcza o tym liczne,a budujace przyklady.Bo,az strach pomyslec, co by z owa rewolucja sie stalo ,gdyby np.taki towarzysz Gruszkowski alias "Grucha",nie dokonywal "cudow walecznosci" na Sucharewce czy w Milutinskim Zaulku.A jego syn Ignacy to "zostal nawet komisarzem".Piekne postaci i nie mniej piekne kariery :)/>/> Pisane jest owe ucieszne dzielo jezykiem bardzo prostym,zapewne dlatego,ze przeznaczone bylo dla oficerow co to chec szczera nad tytuly przedkladali.I slusznie,bo niby po jaka cholere komplikowac proste postrzeganie swiata politrukom.
-
L. Kowalski "Pamiętnik byłego komunisty"
Mariusz 70 odpowiedział Ludwik Kowalski → temat → Dzieje najnowsze
Skonczylem 3 rozdzialy,ale z braku czasu musze niestety chwilowo przerwac.Obiecuje skonczyc calosc w przyszlym tygodniu i wtedy zamieszcze szczera opinie. Naprawde niezwykly zyciorys Panie Ludwiku