-
Zawartość
1,547 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Mariusz 70
-
Chyba pomyliles Albinosie "Peroni" z "Morettti". To pierwsze faktycznie jest zazwyczaj paskudne,drugie zas wysmienite,zwlaszcza klasyczna seria z panem w kapeluszu. http://www.youtube.com/watch?v=ftTpFQxYnTk&feature=related
-
"El Alcazar no se rinde" B.Pinar Gutierez ; J.Fernandez-Lopez
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Okres międzywojenny
Wracajac do samej ksiazki. Czesc pierwsza po przedstawieniu nam historii zarowno samego obiektu jak i Akademii Piechoty,prezentuje nam duzo ciekawych danych podzielonych na konkretne zagadnienia.Kim wiec byli obroncy i jaka przedstawiali sile? OBRONCY: W Alcazarze zamknelo sie ogolem ok.1800 osob.Z tego 600 stanowily kobiety i dzieci.Jako,ze ostatnimi czasy przedstawia sie tych kombatantow jako elitarny korpus arystokratycznych kadetow dowodzony przez oficerow i sfanatyzowanych ksiezy,wyjasnijmy te klamliwe bzdury.Obroncy pochodzili z nastepujacych instytucji: -Akademia Piechoty:259 osob,profesorowie,pracownicy cywilni,pluton wartowniczy i kadeci. Kadetow bylo dokladnie 9-ciu(slownie:dziewieciu)jako,ze byl to okres wakacyjny.Tych kilku uczniow w momencie zaostrzenia sie sytuacji politycznej ochotniczo wrocilo na uczelnie pod rozkazy swoich przelozonych. -Centralna Szkola Wychowania Fizycznego:47 osob -Osrodek Rekrutacyjny:10 osob -Fabryka Amunicji:21 osob -Komendantura Wojskowa:31 osob -Guardia de asalto:25 osob -Guardia Cyvil:693 osoby -Ochotnicy:110 osob z rozmaitych organizacji takich jak Falanga,Accion Popular,Renovacion Espanola,Accion Catolica. -Kobiety i dzieci:600 osob,glownie rodziny funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej. Kilka slow w sprawie Gwardii Cywilnej, gdyz to ona odegrala fundamentalna role w oblezeniu.Jest to korpus,ktory mozna porownac do francuskich zandarmow,czyli swego rodzaju policji prowincjonalnej.Jako ze rozpoczeto w calym kraju eksterminacje tych funkcjonariuszy,przewidujaco sciagnieto ich z calej prowincji do Toledo wraz z rodzinami.Z braku miejsc zakwaterowania na miescie,kobiety z dziecmi umieszczono na zamku.Rodziny innych obroncow pozostaly niestety w Toledo,gdzie spotkaly je pozniej represje,gwalty i egzekucje.W czasie oblezenia nie zginela,ani jedna kobieta czy dziecko z placowki.Co wiecej,mialy miejsce dwa szczesliwe porody. W wyniku walk zginelo 110 obroncow,500 zostalo rannych,11 osob zmarlo z przyczyn naturalnych.35 osob zdezerterowalo. Jak wiec widac nie bronil Alcazaru,ani jeden oddzial wojsk regularnych.Gros sil obroncow stanowila, co tu duzo mowic wiejska policja,personel administracyjny,szkolny,kilku uczniow i ochotnicy cywilni.Nie bylo wsrod obroncow ani jednego ksiedza.W szpitaliku pracowalo 5 pielegniarek-zakonnic.To ze nie zginela,ani jedna kobieta czy dziecko,rozwiewa wyjatkowo obrzydliwy mit propagandowy,jakoby te osoby byly uzywane w charakterze zywych tarcz,celowo ustawiane w oknach,czy na dziedzincu w czasie bombardowan.Zreszta propagande komunistyczna omowimy pozniej. Jedynym cudzoziemcem wsrod obroncow byl cywil-Francuz,od wielu lat mieszkaniec Toledo.On to przekazal kluczowa dla obrony wiadomosc o magazynie pszenicy w poblizu zamku.Inny jego rodak znajdowal sie poza placowka,jako wlasciciel sklepu zostal uznany za burzuja,aresztowany i przeznaczony do likwidacji.Z rak komunistow wyrwala go zaalarmowana przez francuskich dziennikarzy dyplomacja tego kraju.Szczesliwie zostal deportowany do Francji.Wsrod atakujacych nie bylo cudzoziemcow,jesli nie liczac licznych europejskich "aktywistow",ktorzy przybywali do Toledo zachecac do zdobycia placowki.Dla przykladu mozna podac np.Francuza Elie Faure,ktory towarzyszyl feministce Margaricie Nelken,gdy na ulicach Toledo zachecala komunistyczne milicje do walki z "klasowym wrogiem".Jakos los kobiet mordowanych na ulicach czy wysadzanych minami w zamku niezbyt ja obchodzil Jakimi srodkami obrony dysponowano?: -1200 karabinow -13 ckm-ow -13 rkm-ow -200 granatow recznych -100 ladunkow trylitu -2 dzialka piechoty 70 mm(jedno eksplodowalo po oddaniu 2 strzalow) z 50-ma pociskami -1 granatnik z 50-ma pociskami -25 masek gazowych -750 000 naboi karabinowych Obroncy nie mieli zupelnie mozliwosci odpowiadania na ogien artylerii,nie posiadali tez broni p.panc.czy plot. Kronika z epoki przedstawiajaca material filmowy z oblezenia Alcazaru: -
"El Alcazar no se rinde" B.Pinar Gutierez ; J.Fernandez-Lopez
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Okres międzywojenny
Do skasowania.Przepraszam. -
Ciekawymi dla milosnikow historii ksiazkami Sergiusza Piaseckiego jest niewatpliwie "Piaty etap" i "Bogom nocy rowni". Cykl ten opowiada o pracy polskiego ofensywnego wywiadu zakordonowego-jak wtenczas mawiano.Chodzi oczywiscie o agentow Dwojki na terenie Sowietow.Piasecki rozpoczynal prace w wywiadzie jako zwykly lacznik.Z czasem zostal awansowany do stopnia porucznika,mial wlasna siec informatorow po tamtej stronie granicy,nawet wsrod zolnierzy Armii Czerwonej czy funkcjonariuszy Czeka.Dzialal zakamuflowany jako sowiecki podoficer,konczyl nawet tamtejsze kursy specjalistyczne,zdobywal wszelkiego rodzaju informacje zarowno o silach zbrojnych jak i zyciu codziennym w CCCP.Wielokrotnie tez przekraczal silnie strzezona granice.Ponoc nawet w jednym miesiacu 30 razy.Przenosil pieniadze,meldunki,wiadomosci i paczki dla rozlaczonych kordonem rodzin,przeprowadzal do Polski ludzi chcacych opuscic "robotniczy raj",przenosil tez ...kokaine.Okazuje sie ze narkotyk ten byl bardzo rozpowszechniony wsrod oficerow Armii Czerwonej i Czeka.Nawyk ten przejmowali niestety i polscy agenci,Piaseckiego nie wylaczajac.Ciagla praca w nieslychanym napieciu,strata kolegow,ciagle zagrozenie zycia,to wszystko znajdowalo ujscie w alkoholu i nieczesto w kokainie wlasnie.Skutkiem byly skandaliczne awantury,utrata samokontroli i brak dyscypliny.Piaseckiego z wywiadu zwolniono. Pracowal w nim 5 lat.Niewielu niestety sie to udalo.Opisuje Piasecki ludzi wspanialych,odwagi niezwyklej,ktorych akcje granicza z szalona brawura i awanturnictwem.Faktycznie zdaja sie przy calej masie swych wad "bogom nocy rowni".Wiekszosc z nich ginie,umieraja zdradzeni,wpadaja w kotlach,zastrzeleni przy przekraczaniu granicy.Sa to Polacy,Rosjanie,Bialorusini,Kozacy.Mezczyzni i kobiety. Dzis juz nie jestesmy w stanie rozdzielic w tych ksiazkach prawdy historycznej od literackiej fikcji.Piasecki z oczywistych wzgledow bezpieczenstwa zmienial nazwy detale i nazwiska.Pozostawil jednak niezwykle ciekawy opis funkcjonowania polskiego wywiadu w Sowietach w pierwszej polowie lat 20-tych.Nie jest to obraz podkolorowany i patetyczny,nie ukrywa autor wad instytucji i jej agentow,a i samego siebie wcale tu nie oszczedza.Stad tez i problemy z przedwojenna cenzura. Nie mniej ciekawy jest opis zycia w Sowietach.Piasecki mial tam kontakty nie tylko zwiazane z wykonywanymi zadaniami,ale i towarzyskie.Pracowal,ksztalcil sie,podrozowal,ale i po prostu zakochiwal.Znal ten kraj doskonale,mial informatorow w organach represji i armii.Dla przykladu jedna z takich interesujacych informacji jakie podaje.Liczbe zamordowanych leninowskim rozkazem dzieci-sierot,ocenia na 300 000.
-
"El Alcazar no se rinde" B.Pinar Gutierez ; J.Fernandez-Lopez
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Okres międzywojenny
Zacznijmy moze od ekranizacji wydarzen w filmie Augusto Genina z 1940 roku. Ogladalem film z ksiazka na kolanach,porownujac sceny filmowe z materialem fotograficznym.Bylem zaskoczony wiernoscia oddania detali.Pomijajac oczywiscie wymyslone watki romansowe,rezyser i konsultanci wykonali naprawde dobra robote.Co wiecej, zadbano o niezwykle podobienstwo fizyczne historycznych postaci.Filmowy plk.Moscardo,jego syn Luis Moscardo Guzman,general Pozas Perea,komendant Rojo,a nawet ksiadz Enrique Vazques Camaras, wykazuja bardzo duze podobienstwo do swych autentycznych odpowiednikow.Ubiory kombatantow,uzyta bron i pojazdy(np.repliki aut pancernych) sa rownie wiernie oddane.Nawet pojemnik z listem od gen.Franco wydaje sie oryginalem,a nie zapomniano i o jedynym koniu ktory przezyl oblezenie.Pieczolowicie oddano tez pewne,dzis juz symboliczne, sceny tych dni.Mianowicie rozmowe telefoniczna plk.Moscardo z synem czy przybycie komendanta Rojo do oblezonej placowki.Pierwsze bomby lotnicze faktycznie spadly na patio i uszkodzily zamkowe wieze.Przybycie odsieczy rowniez identycznie wyglada na pozniejszych rysunkach obroncow. Tutaj film w calosci: http://www.youtube.com/watch?v=M4YV9qz2QPw Nie obylo sie jednak bez kilku drobnych potkniec.Przeoczeniem,brakiem odpowiednich srodkow,czy tez zamierzonym efektem sa takie oto bledy: -Uzycie samolotu Savoia Marcheti zamiast Ju-52 w slynnej misji kapitana Maxa Grafa Hoyos. -Ukazanie dwoch czolgow T-26 w koncowych scenach oblezenia. -Obroncy nie mieli workow na piasek,okna w rzeczywistosci barykadowali gruzem. -Nie bylo mozliwosci golenia czy mycia sie przez 70 dni,zdjecia wykonane po oblezeniu przedstawiaja mezczyzn w o wiele gorszej kondycji fizycznej niz film.Sytuacja zywnosciowa byla bardziej niz fatalna,o czym w oddzielnym poscie. -Na wiadomosc o odsieczy faktycznie obroncy dali sie poniesc zrozumialej euforii,jednak nie spiewali wzorem filmowych bohaterow "Cara al sol".Piesn ta byla wtenczas popularna jedynie wsrod czlonkow Falangi,ktorych nie bylo w Alcazarze zbyt wielu.Dopiero lata pozniejsze sprawily ze stala sie wrecz hymnem panstwowym.W rzeczywistosci spiewano piesni patriotyczne i religijne. Oto przyklad tej sceny: I to w zasadzie jedyne punkty do ktorych mozna miec pretensje.Niestety pominieto wiele ciekawych epizodow czy waznych postaci,ale to juz by musial byc serial,a i tak film trwa prawie dwie godziny. -
Aby nie bylo,ze sie tu tylko komercja wydawnicza zajmujemy. Malgorzata-Biernacka Lubanska "Sladami Rzymian po Hiszpanii.Przewodnik archeologiczny". Rzecz starutenka bo wydalo Ossolineum w 1983 roku.Naklad tez skromniutki bo zaledwie 5000 egzemplarzy.No ,ale kto w tych latach na dobra sprawe do Hiszpanii jezdzil pamiatek po Rzymie poszukiwac.Wszystkiego 233 stron w formacie kieszonkowym,papierek kiepski,okladka miekka,ilustracje czarno-biale.Uzupelnieniem jest slowniczek terminow obcych,oraz rozkladana mapka rzymskiej Hiszpanii.Na pierwszy rzut oka stanowczo biednie to wyglada.Za to w tekscie znajdziemy prawdziwa kopalnie wiedzy,na dodatek pisze pani Malgorzata jezykiem lekkim i ciekawym,tak ze otrzymujemy niejako powiesc o rzymskiej Hiszpanii.Cennym dodatkiem sa liczne planiki,przekroje i rysunki rekonstrukcyjne.W sumie mamy opisanych bardzo dokladnie ponad 50 miejscowosci.Korzystalem z tego przewodnika wielokrotnie,zawsze z jak najlepszym skutkiem i pomimo uplywu lat chetnie go zabieram na wszelkiej masci wyjazdy.Niestety czas robi swoje i moze juz dzisiaj byc on tylko cennym uzupelnieniem,przybywa po prostu muzeow,zmienia sie uklad zabudowy,przenosi sie artefakty w inne miejsca.Nie mam pojecia czy wyszlo jakies uzupelnione wydanie,jesli nie to naprawde szkoda wielka. Nabyc mozna na necie za marne 15 zlotych,a przyda sie z pewnoscia nie tylko turystom. http://www.antykwariat-ksiegarski.otwarte24.pl/4621,Biernacka-Lubanska-Malgorzata-Sladami-Rzymian-po-Hiszpanii
-
Otto Rahn "Cruzada contra el Grial". Delicja literacko-historyczna Zwlaszcza,ze czytam po raz kolejny,a wiec bez pospiechu i na zimno.Ksiazka w temacie bedaca juz niemal legenda,a i autor ostatnio zrobil sie idolem wszelkiej masci okultystycznego dziwactwa.Fakt,ze byl to oryginal sporego kalibru,ale imputuje mu sie juz takie brednie,ze trzeba bedzie chyba jakis osobny temat tej postaci poswiecic. Ksiazka o krucjacie przeciw katarom.Praca w latach trzydziestych bardzo glosna,pionierska i wrecz przelomowa.Sensacyjne informacje o autorze niezbyt chetnie wspominaja,ze byl wybitnym znawca sredniowiecznej literatury francuskiej i germanskiej,co stanowi o sile tej pozycji.Wbrew powszechnemu mniemaniu tropicieli tajemnic tego swiata,ktorzy zazwyczaj ksiazki w reku nie mieli,jest to praca solidna i mocno oparta na zrodlach.Dosc wspomniec ze na 315 stron dostepnego mi wydania,67 to przypisy i odnosniki zrodlowe.Oczywiscie bierzemy odpowiednia poprawke na stan wiedzy historycznej w polowie lat trzydziestych i osobisty,nie pozbawiony poetyckiego romantyzmu punkt widzenia autora.
-
Najpiękniejszy rynek w Polsce
Mariusz 70 odpowiedział LaraDelBelomondo → temat → Turystyka historyczna
Oooo....zgroza,profanacja,grzech smiertelny.Zgorzalem czytajac te straszliwe herezje. Wszak powszechnie wszem wiadomo,ze najpiekniejszym rynkiem, nie tylko w Polsce zreszta,jest Dlugi Targ w Gdansku. Podziwiajcie bezbozni ignoranci: http://www.youtube.com/watch?v=DVC9m6sUZH8 -
A co Ty bys chciala,aby facet z paryskiej edycji Pascuala krecil sie gdzies po zadupiu,narazal na niewygody,od much opedzal, a i czasami od dzikich ludzi.I ta cala via dolorosa tylko ku pozniejszej uciesze tzw.turystow. Nie wymagamy czasami zbyt wiele? Od tego on ma w komputerze tysiace zdjec,od tego ksiazke kucharska i wejscia na strony do muzeow,aby szanownej swojej pupy z fotela nie ruszac.Do tego jeszcze choroby,porwania itp.nieprzyjemnosci,ktore moga narazic redakcje na niepotrzebne wydatki.I po co to komu? No i wreszcie i tak jego przewodnik zawiera o wiele wiecej informacji niz sobie zdola przyswoic przecietny turysta.Ja wiem,ze to pewnie i smutne,ale niestety to prawda.Masz po prostu bardzo profesjonalne podejscie,to dobrze i ja to bardzo szanuje,ale pomysl ile jest takich osob jak Ty.A tu trzeba niestety zarabiac na milionach wycieczkowiczow,ktorzy i tak prawde powiedziawszy, ziewaja juz po zrobieniu kilku zdjec i patrza, gdzie by tu sie czegos napic i dobrze pojesc.Maja zreszta pelne prawo.Ich kasa,ich wakacje,ich wlasna forma wypoczynku.Czasy KO-wcow juz mam nadzieje nie powroca. Zreszta nie jest tak zle,sa i tego typu przewodniki bardziej szczegolowe.Z Pascualem nie jestem pewien,ale "Wiedza i Zycie" ma specjalne opracowania poszczegolnych muzeow.Np.Luwru czy Prado.Bardzo przyjemna sprawa zwlaszcza dla ignorantow w dziedzinie sztuki.Np.takich jak ja
-
Eeee...a ja myslalem,ze faktycznie popadles w jakas grubsza dekadencje
-
A do jakiego to "rynsztoka intelektualnego" schodzisz ? Mam nadzieje,ze nie piszesz zaangazowanych ideowo wierszykow jak niejaki Simon Moll
-
Szukalem tego przewodnika dosc dlugo,az wreszcie dobrzy ludzie sie zlitowali(albo tez mieli po uszy mojej upierdliwosci) i dostalem w prezencie Ernesto Mila "Guia de los cataros.Ruta heretica de Espania,Francia i Andorra",czyli "Przewodnik katarski.Szlak heretycki Hiszpanii,Francji i Andorry". Ksiazka nie jest najnowsza,bo zostala wydana w 1998 roku,stad problemy z nabyciem.Stron 315,a wiec sporo bo zdjec stosunkowo niewiele.Poszczegolne rozdzialy najlepiej zorientuja nas w zawartosci: -Katarzy.Herezja w Okcytanii -Doktryna katarow -Kataryzm okcytanski.Kronika pewnej ziemii -Szlaki kataryzmu okcytanskiego: Szlak wielkich miast Langwedocji. Szlak krucjat przeciw katarom. Szlak katarskich zamkow i jaskin. -Dobrzy Ludzie w Hiszpanii. -Szlaki katarskie w Krolestwie Aragonii Szlak ostatnich Doskonalych Szlak Dobrych Ludzi Szlak Ciudad Condal(Barcelona) Szlak Rosellon i la Cerdana. -Andora katarska i niepodlegla. Szlak ucieczek katarow przez Andore -Szlak agotes i cagots. -Kataryzm:Miedzy faktem i mitem. -Wyprawa do Rennes-le-Chateau,tylko dla milosnikow tajemnic i ukrytych skarbow. Wszystkie szlaki sa opatrzone dosc schematycznymi mapkami.Poszczegolne miejscowosci zawieraja szczegolowy opis wydarzen historycznych czy mitow z kataryzmem zwiazanych.Bardzo ciekawy,a zarazem przystepnie napisany jest rozdzial wyjasniajacy teologie katarska.Zadanie przeciez trudne, bo jak na kilkunastu stronach wyjasnic zrozumiale(i nie zanudzic)turystom skomplikowane zasady tej religii.Solidna dawka rzetelnych historycznych informacji,a jednczesnie udalo sie autorowi utrzymac nas w lekkiej atmosferze romantycznej tajemnicy.I chyba o to wlasnie w tym pieknym temacie chodzi.Ilosc informacji wprost powalajaca,za to forma edycji dosc skromna.Zdjecia czarno-biale,okladka miekka-wzmacniana-ze skrzydelkami.Cena w antykwarycznym necie przystepna. Problem tylko z wyborem trasy zwiedzania.Problem naprawde duzy, bo wszystkiego w ciagu jednego urlopu niestety zobaczyc sie nie da.Trzeba bedzie wracac.Tez fajnie Dla osob tematem zainteresowanych,a ktorych trudnosci jezykowe nie przestraszaja, link z mozliwoscia nabycia tej pozycji: http://www.todocoleccion.net/ernest-mila-guia-cataros-ruta-heretica-espana-francia-andorra~x22081404
-
Prof.Antoni Ferdynand Ossendowski
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Historia Polski ogólnie
Wloski zaspol Contea wykonujacy utwory inspirowane wydarzenami historycznymi ma na plycie "Il campo di ribelli" kilka utworow inspirowanych,jak informuje nas narrator,"romansem" F.Ossendowskiego "Bestie,uomi e dei".Chodzi oczywiscie o ksiazke "Przez kraj bogow,ludzi i zwierzat".Contea to klasa sama w sobie,a wiec proza Ossendowskiego w wersji muzycznej wypada naprawde doskonale.Niestety z trzech utworow na You Tubie znalazlem tylko jeden,za to w wielu wersjach i moim zdaniem najlepszy.Tutaj tekst zostal tak swietnie zilustrowany,ze znajomosc wloskiego jest praktycznie zbedna. -
Prof.Antoni Ferdynand Ossendowski
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Historia Polski ogólnie
O prof.Antonim Ferdynandzie Ossendowskim opowiada historyk-orientalista Jerzy Targalski: -
Gilbert K.Chesterton "Kula i krzyz". Pogodna powiesc pelna angielskiego humoru,ale nie pozbawiona tez odrobiny typowej chestertonowskiej,optymistycznej filozofii.W czasach nieslawnej pamieci PRL-u ksiazka byla o dziwo na indeksie Glownego Urzedu Kontroli Publikacji i Widowisk. Co za smiertelne zagrozenie dla tzw.wladzy ludowej stanowila,pojecia nie mam za cholere.Zapewne,idiotyzm decyzji proporcjonalny do idiotyzmu ustrojowego. Wydala Fronda w wygodnej,kieszonkowej serii "Powiesci z krzyzykiem".
-
Problemy dnia codziennego żołnierzy konspiracji
Mariusz 70 odpowiedział Albinos → temat → Społeczeństwo i gospodarka
Niestety nie.Choc moze niezupelnie.Np.jeden z przywodcow wilenskiego AK-Zygmunt Andruszkiewicz,pracowal w litewskim urzedzie,co uwazano za legalizacje zapewniajaca wysoki stopien bezpieczenstwa.Nieslusznie jak sie okazalo.Po aresztowaniu przez gestapo,Piasecki wlamal sie do urzedu i oczyszczal jego biurko z kompromitujacych dokumentow.Jako ciekawostke warto dodac,ze znajdowaly sie tam m.in.memorialy Jozefa Mackiewicza z Katynia. Sa wprawdzie jakies pretensje dolow organizacyjnych,ze niby straszliwe dolary z Londynu itp.plotki,ale we wspomnieniach tych legendarnych bogactw nie widac absolutnie.Wrecz przeciwnie, autor najbardziej pozytywnie wspomina wysoko postawione osoby,zyjace niezwykle skromnie i naprawde ciezko w konspiracji pracujace.Identyfikacja poszczegolnych osob tez jest bardzo utrudnona.Nazwiska sa pozmieniane z tego wzgledu,ze ksiazka byla publikowana na emigracji,a jej bohaterowie czy ich rodziny znajdowali sie niejednokrotnie na terenach zajetych przez CCCP.Ostroznosc zrozumiala sama w sobie. Acha...sam Piasecki w okresie pracy w konspiracji utrzymywal sie z: -lowienia ryb -zbierania grzybow -pracy w folwarku -pozowania do aktow w Akademii Wilenskiej(okupacja sowiecka) -drobnego handlu -poslugiwania sie sfalszowanymi talonami odzierzowymi Jedyne zapomogi o jakich wspomina to sporadycznie otrzymywane od organizacji papierosy,samogon i dwa talony odziezowe. -
Problemy dnia codziennego żołnierzy konspiracji
Mariusz 70 odpowiedział Albinos → temat → Społeczeństwo i gospodarka
Sergiusz Piasecki w ksiazce "Dla honoru organizacji" ukazuje funkcjonowanie wilenskiego ZWZ i AK niejako "od podszewki" ,a obejmujacy okres sowieckiej,litewskiej i niemieckiej okupacji(do 1943 roku).Spotykamy wiec czolowe osobistosci tamtejszej konspiracji marznace zima w jesionkach.Szefa komorki likwidacyjnej,a wiec swego rodzaju sekcji elitarnej,po prostu przymierajacego glodem czy chodzacego w zniszczonych kompletnie butach.Mamy tez kobiety w konspiracji pracujace szantazowane przez najzwyklejszy margines spoleczny.Chodzi o zony oficerow o ktorych statusie spolecznym donoszono sowieckim wladzom. Problemy rozwiazywano rozmaicie.Najszybciej radzono sobie z szantazystami,tych latwo bylo skutecznie postraszyc,zazwyczaj przy zastosowaniu drobnej przemocy.Ciekawie rozwiazywano niby banalny,a bolesny przeciez problem ubraniowy.Sekcja legalizacyjna,czyli specjalisci od falszowania dokumentow,podrabiala litewskie kwity na ubrania.Dzialala specjalna litewska instytucja zajmujaca sie dystrybucja towarow zrabowanych Zydom i niejednokrotnie Polakom, wsrod wlasnych ziomkow.Dystrybucja odbywala sie za posrednictwem urzedow pracy i odplatnie,z tym ze ceny byly wielokrotnie nizsze od rynkowych. Odpowiednie kwity podobno byly podrobione dosc nieudolnie,ale wystarczajaco dobrze,aby uchronic od mrozu np.samego zastepce dowodcy Wilenskiego Okregu AK.Czesc tak zdobytych ubran sprzedawano uzyskujac pieniadze po prostu na przezycie. Bieda byla powszechna,konspiratorzy poruszali sie calymi dniami pieszo po duzym przeciez miescie,a czesto wspominanym luksusem byl kiepski tyton czy najzwyklejszy bimber.Niewiele romantyzmu,ciagle zmeczenie i brak srodkow do skromnego bodaj zycia.Obraz ogolnie dosc przygnebiajacy. Ciekawym sposobem zdobycia funduszow bylo wykradzenie z niemieckiej wystawy antysemickiej cennych ksiazek.Akcja odbyla sie na zlecenie zainteresowanej drukami osoby,ktora oferowala za te pozycje naprawde znaczna kwote pieniedzy.Niestety zleceniodawca pozostal anonimowy. -
Kolejny milosnik sportow kontaktowych. I dobrze. Tylko co to jest treking i krav maga? I w jakim stopniu dyscypliny te pomagaja w daniu komus po gebie?.Zupelnie serio pytam.
-
Tytul :"Wojny Mussoliniego" Autor :Frank Joseph Wydawnictwo :Bellona Rok wydania :2012 Liczba stron:390 ISBN :978-83-11-12193-5 Okladka : http://merlin.pl/Wojny-Mussoliniego_Joseph-Frank-Frank-Joseph/browse/product/1,995129.html Cena :w moim przypadku 55 zl Ksiazka o ktorej czytalem na zagranicznych forach,ktora jak widze emocje i rozmaite skrajne reakcje wzbudza.Wydala Bellona w jezyku ojczystym, wiec szybko nabylem,aby sie z owym polit-niepoprawnym obrazoburstwem zapoznac. Napisal Amerykanin,a wiec pada tu pewien kanon anglosaskiej propagandy, wobec armii wloskiej jak i postaci samego Mussoliniego powszechnie stosowany.Zreszta zazwyczaj w literaturze popularnej,bo trzeba przyznac ze pozycje bardziej fachowe nie zawsze propagandowemu schematyzmowi ulegaja.Tak wiec stawia autor teze,ze Duce wcale jakas militarna miernota nie byl,ze sluszne decyzje zazwyczaj podejmowal i na wygranie wojny mial calkiem spore szanse.Ogolnie mowiac poza bardzo ostroznym wstepem,ma pan Joseph cala polityczna poprawnosc i medialne kanony w tzw.glebokim powazaniu i swej sympatii dla Duce zbytnio nie ukrywa. Przeczytalem uwaznie,powracalem do pewnych fragmentow,porownywalem z dostepnymi mi zrodlami.Niestety ksiazka pomimo niewatpliwie ciekawej tezy autora pelna jest zadziwiajacych bledow.Bledow glownie dotyczacych spraw technicznych,ktore zreszta redakcja wytrwale prostuje.Raza tez bledne podpisy pod ilustracjami,ktorych o dziwo Bellona nie skorygowala.Sa tez informacje dosc kuriozalne,jak ta ze Duce mial "wylatanych" 17 000 godzin.No,ja wiem,ze mial pasje lotnicza,ktora zreszta synom przekazal,ale kiedy mial ten czlowiek niby te godziny wylatac.Proste dzialanie matematyczne nam mowi,ze gdyby chcial siedziec za sterami tylko godzine dziennie,to by na to potrzebowal lat 46-ciu. Dosc dyskusyjne jest twierdzenie autora dotyczace agresji na Grecje.Uwaza on,ze bylo to niejako genialne posuniecie,ktore uratowalo wloskie wojska w Afryce,bo odciagnelo czesc sil Brytyjskich z tego frontu.Nie przekonal mnie tutaj pan Joseph absolutnie.Liczba dywizji uzytych w Grecji znacznie bardziej by sie przydala zapewne w Libii. Poruszana jest tez sprawa korespondencji miedzy Churchilem,a Mussolinim.Korespondencji wg.autora prowadzonej przez caly okres wojny.Co wiecej przytacza relacje ksiecia Borgese z rozmow wlosko-niemiecko-brytyjsko-amerykanskich,dotyczacych sojuszu antysowieckiego.Duzo miejsca poswiecone jest pozniejszemu zacieraniu sladow owych kontaktow i machinacji.Sprawy tajemnicze,dyskusyjne i co tu duzo mowic malo zbadane. Bardziej niz kontrowersyjny jest rozdzial poswiecony wloskiemu programowi nuklearnemu.Podane argumenty sa slabe,zrodla watpliwe i sensacyjne.Juz sie obawialem,ze zaraz uslysze o latajacym spodku prof.Giusepe Belluzo,ale na szczescie do poziomu pana Witkowskiego Frank Joseph nie zszedl. Z pozytywow nalezy wymienic duzo danych dotyczacych Bitwy o Anglie,starc morskich,operacji wloskich sil specjalnych,okresu Salo czy wojny abisynskiej.Ksiazke czyta sie latwo,napisana jest bardzo ciekawie,ale zdecydowanie nalezy zaliczyc ja do pozycji popularyzatorskich.Mi sie osobiscie podobala,choc z autorem czesto trudno doprawdy sie zgodzic.Okladka miekka i niestety klej.
-
Rafal A.Ziemkiewicz "Pieprzony los kataryniarza". Czytam po raz pierwszy,a ponoc dla wielu to juz pozycja-klasyk.
-
No prosze, sa jednak na tym swiecie faceci,ktorzy ten film lubia. Ja szczerze powiedziawszy nigdy go nie widzialem.Odstrasza skutecznie wizja dlugasnego romansidla.Byc moze nieslusznie jak sie okazuje.
-
Prof.Antoni Ferdynand Ossendowski
Mariusz 70 odpowiedział Mariusz 70 → temat → Historia Polski ogólnie
Jest wlasnie na tapecie temat o sposobach komputerowej korespondencji,a wiec ciekawostka z podobnej dziedziny. Prof.Ossendowski przyjaznil sie niezwykle mocno z Kornelem Makuszynskim,prowadzili obaj dzentelmeni ozywiona,ale dosc ...osobliwa korespondencje.Tak zaczynal swe listy prof.Ossendowski: "Grod stoleczny Warszawa A.D.1928,miesiaca stycznia dnia zas 16-go Najmilejszy sercu memu,od kresu do kresu ziemii Warszawskiej,Mazowieckiej,Lubelskiej,Kujawskiej,Ksiestwa Poznanskiego,polaci Krakowskiej i Lwowskiej,Czerwonej,Czarnej i Bialej Rusi,Litwy,Prus Krolewskich i Inflant Ksiazecych przeslawny Kurdeuszu-Kornelu,Dobrodzieju i Bracie!" Konczyl zawily list rownie oryginalnie: "Salutem amicitiae et amoris Tibi,amice,dico,a czcigodnej Jejmosc Pani Kornelowej raczki caluje honoris causa i blogoslawienstwa wielorakie oraz maximam laudem salva fide testimonium do! Vale valeque! Twoj wierny kurdeusz,scriptor modestus,discipulus tuus infimus" Kornel Makuszynski odpowiadal nie mniej barwnie: "Wspanialy Antoni,jeszcze wspanialszy Ferdynandzie,wielki podrozniku,ojcze krokodylow,wladco tygrysow,mistrzu dzungli,rozkazodawco sloni,Panie Nilu,zeglarzu na pustyni,pogromco strusiow,chwalo Ugandy,slawo Liberii,Kolumbie Czadu,wybawco niewolnikow,Parysie Sahary,przed ktorym samum czolga sie jak pies,a ktoremu zarloczny kajman lize stopy-badz pozdrowiony! Nech ucieknie przed Toba rozsrozony bawol,a mucha tse-tse niech na Twoj widok przepada.Niech pantera lize Twoja reke,a nosorozec niech Ci sluzy ku zabawie!Niech mysli Twoje beda jak teczowe kolibry i jako ptaki rajskie!Niech Allah wygubi Twoich nieprzyjaciol,jako juz ich trzydziestu wygubil w stolicy Lechistanu!Niech Twoje papyrusy sprzedaje na wage zlota po krancach swiata hadzi Wegner!Badz silny jak pan z gruba glowa,lew potezny,adry jak waz,szybki jak natolski ogier.Niech Ci Allah da dlugi zywot slonia,a termity niech Ci nigdy nie zjedza spodni! Oznajmiam Ci,ze ucalowaniem uczcilem Twoje pismo,w ktorym poleciles,aby Ci wyplacono nieobrzezane,wage trzymajace zlote piastry.W tejze chwili,zanim slonce umarlo,poslalem goncow do zlych ludzi z poselstwem,zapowiadajacem w slowach kwiecistych,ze im morde spiore,jesli natychmiast nie uczynia,jak rozkazales.Szejk al Islam,Stronski-bey,zna Twoje zadania i nie omieszka wyslac do Twojej oazy worow zlota.Ty zas bacz,o Potezny,aby Cie nie oszukano chytrym sposobem ludzi z Lewantu.Klaniam sie Tobie,jak palma wichrem zgieta,tak ze czolem piasku dotyka i nie smiac oczu podniesc na Twoja twarz,szepce slowa pokorne,abys mnie,ulubiencze Allaha,przez jedno mgnienie,krotkie jak lot strzaly,w Swojej zachowal pamieci.Kor-nel-Mak-Usz-Ynski" -
Faktycznie nie robmy cyrku i uczmy sie geografii.A moze czytajmy fachowa literature. Oto co pisze o Alpach Nadmorskich pan Kaufman w ksiazce "Twierdza Europa". "Front Okcydentalny obejmowal region Alp Zachodnich,czyli Alpy Nadmorskie,Kontyjskie i Graickie,tworzace razem potezne,trudno dostepne nawet bez fortyfikacji pasmo gorskie,przez ktore prowadzilo z Francji jedynie szesc glownych szlakow i trzy glowne przelecze.Alpy Nadmorskie i Kontyjskie osiagaly przecietnie wysokosc 2000 metrow nad poziom morza,nad nimi zas wypietrzaly sie Alpy Graickie o przecietnej wysokosci ponad 3000 metrow.W wiekszosci przypadkow wspomniane szlaki znajdowaly sie daleko od siebie i nawet na wybrzezu byly trudne do pokonania,poniewaz prowadzily przez wysokie gory". No wlasnie "nawet na wybrzezu" i tak jest zreszta do dzisiaj.Podrozowac radze,albo ewentualnie filmy geograficzne ogladac. Jak zas pan Kaufman ocenia postawe Wlochow w tej kampani?.Ano wcale nie najgorzej. "Jednak pomimo dzielnej obrony Pont St.Luis Wlosi opanowali znajdujacy sie ponizej tunel kolejowy i probowali wykorzystac go do zdobycia Menton.Zwyciestwo ponownie wymknelo im sie z rak .Gdy tylko wloskie oddzialy wyszly z tunelu,spadla na nie nawala ogniowa z kilku GW,znajdujacych sie w tym regionie...Wloskim wojskom udalo sie ostatecznie zaatakowac Cap Martin,ostatnia grupe warowna linii,ale musieli wycofac sie po zacieklej walce.Nalezy jednak zauwazyc ,ze w czasie swoich atakow Wlochom udalo sie cos,czego nigdy nie osiagneli Niemcy-dotarli bezposrednio pod budowle grupy warownej". Sprawa wyglada tak,ze Wlosi nie dysponowali zadnymi srodkami do zdobywania nowoczesnych GW.Jak sobie kolega wyobraza ich zdobywanie? Strzelaniem z haubic kal.100 mm?Chetnie genialnych pomyslow poslucham. A ze straty byly niskie,to swiadczy o pragmatyzmie dowodcow.Faktycznie jezeli podzielimy liczbe zabitych przez ilosc uzytych dywizji to otrzymamy dzienne straty w wysokosci ok.5 osob na duza jednostke.Atakujacy w latwiejszym terenie gen.Anders nawet by takich strat nie zauwazyl.Gen.Berling atakujacy nie bunkry,a okopy,na dodatek w terenie plaskim mogl o podobnych stratach tylko snic.Chyba to o ksieciu Umberto nie najgorzej swiadczy,ze nie pchal idiotycznie mas ludzkich na GW. Wreszcie te zdobyte 8 km.terenu w ciagu tygodnia jak na silnie umocniony i bardzo trudny teren alpejski, wcale nie przedstawia sie marnie.Dla takiego Andersa, by to bylo wrecz tepo zawrotne.
-
Wizja nowej Hiszpanii w ujęciu anarchistów
Mariusz 70 odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Kibuce sprzed 100 lat nie byly sponsorowane Zapraszam do czytania "Gasnacych ogni" prof.Ossendowskiego.Opisuje na jakiej zasadzie funkcjonowaly,zwiedzal rozne ich rodzaje,nawet te komunistyczne w ktorych np.odbierano rodzicom dzieci i wychowywano w jakiejs koszmarnej polit-wylegarni. Zwiedzal te instytucje z dzialaczami syjonistycznymi,podaje kwoty jakie z calego swiata naplywaly na ich utrzymanie, stalym widokiem w tej wycieczce byli osadnicy domagajacy sie finansowego wsparcia od zydowskich samorzadow.