Skocz do zawartości

Mariusz 70

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,547
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Mariusz 70

  1. Zwyczaje kulinarne na Ziemiach Odzyskanych

    Np.w formie zupy-rybonki lub przekaski do piwa.Byly wieksze,powojenny brak oczyszczalni sciekow je wytepil.Ale dobrze ,ze ponownie sie pojawily.
  2. Tankietka TKS-3 z warszawskiego Muzeum Wojska Polskiego. Stan po renowacji perfekcyjny,co wiecej pojazd jest calkowicie sprawny technicznie.Zabytek pozyskano ze Szwecji,zaklady Ursusa o ile sie nie myle, dokonaly tego zdumiewajacego remontu.
  3. Zwyczaje kulinarne na Ziemiach Odzyskanych

    Niewatpliwym nowum w historii Gdanska,bylo np.trzymanie drobiu na balkonach lub prosiakow w wannach.Owe piekne,a dotychczas nieznane zwyczaje wprowadzala oczywiscie ludnosc naplywowa.Obraz dosc powszechny jeszcze w latach 50-tych. Niesmiertelne schabowe i mielone zastapily na piec dekad popularne niegdys w Gdansku kraby czy zupy rybne.Ciekawe kto jeszcze pamieta,ze na gdanskich plazach lapano kraby?
  4. Kuchnia regionalna - polecane lokale

    Warszawskie doswiadczenia z ostatnich dni: "Bierhalle" na Nowym Swiecie. Jako Prusak(krolewski)nie moglem sobie tej wizyty odmowic.Golonka(palce lizac) z pieca o wadze 1200 gr.podawana na deseczce z masa kapusty i kartofelkami.Do tego musztarda,chrzanik i kufle o pojemnosci 1 litra.Jednym slowem duze,meskie wyzwanie.Piwo pilem pszeniczne,ktore firma sama, zdaje sie produkuje.Pycha.Warto tez popchnac to wszystko kieliszeczkiem Zubrowki,serwowanej w pieknie oszronionych kieliszkach.Desery sie nie zmiescily,ale dodatkowe kufle owszem.Obsluga bardziej niz uprzejma,kelnerki w strojach... Ceny niestety wysokie,ale warto czasem tak sobie poswawolic. "Zapiecek", Stare Miasto,ul.Swietojanska. Pierogi jadla wprawdzie moja kobita(chwalila),ja sie skusilem na zurek z kielbaska,grzany miodek i piwko czeskie.Wszystko smaczne,ceny przystepne,lokal mily choc ciasny,a i lokalizacja swietna.Klopotem jest mala elastycznosc obslugi.Np.chcialem dodatkowa kielbaske,a tu sie okazuje,ze normy firmowe nie pozwalaja,ze jakies rozliczenia itp.banialuki. "Da Vinci",pizzeria na grochowskiej ul.Grenadierow. Moim zdaniem swietny pomysl w warunkach polskich blokowisk.Przyjemny skromny lokal,ladny ogrodek na osiedlowym trawniku,mozliwosc ogladania meczy ,wyscigow itp.na duzych ekranach,a i wloska kuchnia w Polsce cieszy sie zawsze powodzeniem.Do wyboru kilka swietnych piw,dla mniej zamoznych np.2,5 litra Tyskiego za 25 zlotych.Obsluga przesympatyczna.
  5. Książka, którą właśnie czytam to...

    Janusz Ledwoch "Samochody pancerne wz.29/wz.34".Wyd.Militaria. Kolejny zeszyt z serii Tank Power.Jeszcze jestem w trakcie,rewelacji wprawdzie nie widze,ale tez nie ma powodu do lamentow.Przyzwoite wydanie na standardowym u tej serii poziomie,kilka nowych zdjec,mapa z dyslokacja jednostek,plany,opis dzialan.
  6. Zwierzaki

    A teraz Droga Fodele kol.Lucyna-Beata da nam slusznie bobu za te weze,bo wlasnie ubolewala,ze je ludziska tepia bezmyslnie. Moja teoria o "mastifowosci" Twojej Zuzi wynika z jej plowego umaszczenia i czarnego pyska.A pisze to posiadacz mastifa,choc tez pewnie troszke "zuziowatego".
  7. Książka, którą właśnie czytam to...

    Ksiazka urlopowa. Andrze Pilipiuk "Kroniki Jakuba Wedrowycza". Staruszek,egzorcysta,bimbrownik miewa przygody ,ktorych doprawdy nie jestem w stanie opisac.
  8. Ulubione piwo

    Panie.Panowie.Polskim piwom czapka do ziemii. Jak na razie Okocim Niefiltrowane,Lomza Niefiltrowane,Ciechanow Wyborne,Kasztelan Niepasteryzowane.Z tego co zapamietalem w trudzie piwnych doswiadczen. Dzis na tapecie Wisnia w Piwie i Orkiszowe olsztynskich browarow.Poezja. Vissie Alhamba jutro bedzie w Trojmiescie.
  9. Zwierzaki

    Witam Fodele! Ja bym zaryzykowal powaznie,aczkolwiek niesmialo teze o krwi mastifow u Twojego pieska. Pochwale sie walecznoscia moich animaliow.W ubieglym tygodniu koty zabily w ogrodzie duzego weza.Taaaka micha watrobki w nagrode.
  10. Zbliza sie okres wakacyjnych wyjazdow,proponuje wiec temat praktyczny,a mianowicie o przewodnikach turystycznych.Zachecam do skomentowania nie tylko seri wydawniczych z ktorych najczesciej korzystacie,ale i poszczegolnych pozycji dotyczacych konkretnych miejsc czy krajow.Prosze tez wyszczegolniac wylapywane w nich bledy,niescislosci czy po prostu informacje juz nieaktualne,takie jak zmiany w godz.otwarc,adresow,czy norm poszczegolnych krajow dotyczacych. Osobiscie najczesciej uzywam przewodnikow "Wiedzy i Zycia",zapewne nastawionych na tzw.turyste masowego ,ale za to oferujacych w sposob atrakcyjny mase informacji o danych krajach czy regionach.Informacji dotyczacych historii,sztuki,bezpieczenstwa,komunikacji,gastronomii czy zasad zachowania.Nowsze wydania zawieraja tez najczesciej dodatkowo slowniczek.Ksiazki sa edytorsko wydawane na dobrym papierze i bardzo solidnie.Kilka z nich sluzy mi juz niemal 20 lat,nosilem je w kieszeniach,plecaku i traktowalem w sposob rozny,a nadal trzymaja sie zadziwiajaco dobrze. Znacznie zycie ulatwiaja dokladne plany miast,siec lini autobusowych czy linii metra,zamieszczane godz.otwarcia i sposobu dojazdu.Nieoceniony jest tez dzial dotyczacy gastronomi.Ladne zdjecia lokalnych potraw z opisem i nazwa ulatwiaja wybor.Zazwyczaj omowione sa tez lepsze gatunki miejscowych win. Te dotyczace poszczegolnych krajow sa idealne dla osob ,ktore zwiedzaja np.podrozujac samochodem i zaliczaja dziennie jedna czy wiecej miejscowosci. Dla osob planujacych dluzszy pobyt w jednym miejscu proponuje te omawiajace miasta czy regiony.Ja ze swojej strony moglem sie przekonac o ich uzytecznosci w Paryzu,Londynie czy Stambule.Sa o wiele bardziej szczegolowe i omawiaja nawet w sposob bardziej dokladny zbiory wazniejszych muzeow. Przez lata uzbieralo mi sie ich kilkanasce i nadal sa jak najbardziej aktualne,jezeli sie wezmie poprawke na zmieniajace sie zazwyczaj godz.otwarcia,ale obecnie mozna to skorygowac blyskawicznie za pomoca internetu. http://www.travelco.pl/przewodniki-wiedzy-i-zycia
  11. Moje ulubione momenty filmowe to...

    Eeee... Najlepsza to jest opowiesc Kaziuka o Panu Bogu i rybaku: http://www.youtube.com/watch?v=8LOUxfO2gaU
  12. Moje ulubione momenty filmowe to...

    Jajko?
  13. Chorągiew Gończa z czasów Grunwaldu.

    Poszukaj ksiazki: "Banderia Apud Grunwald.Cz.1.Choragwie polskie pod Grunwaldem"-Andrzej Klein,Nicholas Sekunda,Konrad A.Czernielewski. Wyd.Alexander.Lodz 2000. Ja niestety mam tylko cz.2-ga, traktujaca o choragwiach krzyzackich.
  14. Książka, którą właśnie czytam to...

    A ile rysi mamy w Bieszczadach i jaki to procent krajowej populacji?
  15. Sport

    Wlasnie jestesmy po barcelonskim wyscigu F1.Po raz kolejny Alonso potwierdzil swoj brak...a co tam, wszak meski sport...po prostu jaj, i zostal osmieszony przez wenezuelczyka Maldonaldo.A ja tradycyjnie musialem w barze sluchac biadolen tubylcow na jakosc bolidu Ferrari,zbyt szybkich przeciwnikow czy niewlasciwej pogody.Mam wrazenie,ze tylko sytuacja, gdy Alonso by jezdzil na Ferrari,a reszta kwadrygami by Iberow zadowolila. Za to Kimi Raikkonen powoli pnie sie w tabeli w gore,jest juz 4-ty.I dobrze.
  16. G.K.Chesterton a Polska

    Wiele ciekawych informacji na temat propolskiej aktywnosci G.K.Chestertona dostarczaja wspomnienia prof.Romana Dyboskiego.Mial okazje w Wielkiej Brytanii nie tylko spotykac,ale i korzystac z jego pomocy.Jest to jednoczesnie interesujace swiadectwo warunkow pracy propagandowej jaka wykonywala dyplomacja nowo powstalego panstwa: "Wyjezdzajac w jesienii roku 1922 do Anglii,celem wygloszenia szeregu odczytow o rzeczach polskich w uniwersytecie londynskim i innych instytucjach,wiedzialem,ze wsrod niewielu szczerych przyjaciol,na ktorych miedzy wybitnymi ludzmi w Anglii liczyc mozemy,znajduje sie jeden z najznakomitszych zyjacych pisarzy angielskich-Gilbert Keith Chesterton.Nie smialem wowczas pochlebiac sobie,ze na drogach mojej pracy propagandystycznej spotkam sie bezposrednio z ta niepospolita postacia. Tymczasem kilkakrotnie tak sie stalo,a wszystkie spotkania moje z Chestertonem byly zarazem okazjami do jego wystapien publicznych w charakterze serdecznego i czynnego przyjaciela Polski. Wiosna roku 1923 wsrod wyzszych uczelni londynskich poza Uniwersytetem,ktore wezwaly mnie do wygloszenia wykladow o Polsce,znalazla sie szkola handlowa utrzymywana przez kupiectwo londynskie w samym sercu srodmiescia,nieopodal Banku Angielskiego,gieldy i palacu lorda majora,pod nazwa City of London College.Odczytowi o Polsce przypadl w udziale ten zaszczyt,ze mial byc pierwszy w serii wykladow publicznych o tzw."nowych panstwach" wschodniej Europy.Oczywiscie wypadlo mowic glownie o naszych stosunkach gospodarczych.Byla to jedna z pierwszych moich wycieczek z dziedziny literatury i historii w dziedzine ekonomii,i niemalo sie nabiedzilem z zestawieniem materialu statystycznego.Jeszcze bardziej niepokoila mnie mysl,czy wogole bedzie do kogo mowic-czy temat tak egzotyczny i tak obcy dla przecietnego Anglika,jak Polska,zgromadzi jakie takie audytorium.Jakze milej ulgi,przemilego zdziwienia doznalem,gdy mi pewnego dnia zakomunikowano z naszego poselstwa,ze na "chairmana" na moim odczycie udalo sie pozyskac Chestertona.To bylo rownoznaczne z wielkim sukcesem odczytu.Zapowiedz pojawienia sie Chestertona musiala wypelnic sale po brzegi.Tak sie tez i stalo.Przyszlo kilkaset osob. Coz to jest "chairman" na odczycie? Jest zwyczajem angielskim,ze prelegenta,wyglaszajacego odczyt publiczny,ktos wprowadza,zagajajac krotko jego odczyt i opowiadajac cos o jego kwalifikacjach,a zarazem zajmujac w czasie odczytu krzeslo prezydialne jakby przewodniczacy na wiecu lub obradach.Ten sam "cheirman" istotnie przewodniczy po odczycie w dyskusji,o ile takowa sie odbywa,a takze wypowiada krotki epilog,wyrazajac prelegentowi uznanie,ewentualnie wzywajac kogos z posrod zgromadzonych,by postawil formalny wniosek o uchwalenie prelegentowi uznania przez zebranych.Oczywiscie na "chairmana" poszukuje sie zwykle osobistosci,ktorej nazwisko cos znaczy,i ktora stanowi rodzaj reklamy dla odczytu. Takim "chairmanem" mial byc dla mnie Chesterton.Chcialem nie okazac sie niegodnym takiego przewodnictwa,i dlatego nie bez pewnego drzenia serca oczekiwalem wsrod grona kierownikow szkoly pojawienia sie znakomitego pisarza.Zjawia sie wreszcie olbrzymia postac Chestertona,w charakterystycznym dla niego niedbalym ubiorze,z rozwichrzona czupryna i dobrotliwym a pelnym humoru usmiechem na puculowatej,rumianej twarzy. Ten usmiech rozwial wszelkie niepokoje. Witany pelnymi zapaluoklaskami Chestertonwstepuje na estrade i wypowiada zagajenie,ktore musialo zdumiec i ubawic Anglikow,ale zdumialo i zaklopotalo poniekad mnie samego.Wsrod atmosfery angielskiej,pelnej wtedy(jak i dzis)inwektyw przeciw imperializmowi i militaryzmowi nowej Polski,oraz ironicznych uwag na temat jej niesolidnej gospodarki i "romantycznych finansow".Chesterton smialym i rycerskim gestem posunal sie dalej w rzecznictwie Polski,niz komukolwiek wolno bylo sie spodziewac.Obecny na sali p.minister Skirmut z pewnoscia byl nie mniej zdziwiony niz ja,gdy uslyszal Chestertona,przemawiajacego mniej wiecej w nastepujace slowa: "Odczyt dzisiejszy ma byc pierwszym z cyklu wykladow o tzw.nowych panstwach Wschodniej Europy.By sie przygotowac na jego nalezyte wysluchanie,musicie Panstwo wykonac na sobie samych pewna operacje psychologiczna.Mianowicie co do innych krajow europejskich dusza angielska jest w stanie spokojnej i blogiej nieswiadomosci:co do Polski, rzecz ma sie gorzej,bo w swiadomosci angielskiej jest sporo informacji o Polsce,ale informacje te,to jad antypolskiej propagandy,systematycznie saczonej w dusze angielska.Ten jad ze swoich mozgow musicie najpierw wyrzucic,zanim autentycznych informacji o Polsce sluchac zaczniecie. A wiec-by przytoczyc jeden przyklad:wszyscyscie wzrosli zapewne w przekonaniu,ze dawna Polska upadla przez bledy organiczne swego ustroju panstwowego i wady charakteru narodowego swej szlachty.Otoz nowsze badania historyczne dowodnie wykazaly,ze to wszystko kalumniatorskie wymysly historykow niemieckich,ktorzy w XIX wieku zdolali opanowac oswiecona opinie Europy.Polska VII wieku nie byla gorsza od innych panstw,ktore na mapie Europy sie ostaly,i upadla jedynie dzieki napastliwej zachlannosci swych sasiadow:Prus i Rosji". Tableau!Smiac i plakac chcialo sie zarazem!Wszak sam wykarmiony bylem na dawnych teoriach "szkoly krakowskiej" o przyczynach upadku Polski.A tu Anglik sprawia sie z nimi niezgorzej,nizby to uczynil ktorys z mlodych przedstawicieli "optymizmu" panujacego dzis w naszej historiografii.Chesterton,harcujac po kartach historykow niemieckich,doprawdy przypominal mi patrona Anglii sw,Jerzego w walce ze smokiem.Byl w chwiliowej istotnie "Don Kichotem zdrowego rozumu"-Don Quixote of common sense-jak z niemalym wzruszeniem i ku widocznym jego samego ukontentowaniu osmielilem nazwac sie go w pierwszych slowach mego odczytu.Po takim zagajeniu,oczywiscie zadanie walki przeciw antypolskim przesadom mojego angielskiego audytorium znacznie bylo dla mnie ulatwione,moglem przedstawic niezaprzeczalne niedostatki w gospodarstwie i skarbowosci naszego mlodego panstwa,jako dziedzictwo naszej tragicznej przeszlosci porozbiorowej. Nie moge jeszcze pominac dowcipnego sposobu w jaki Chesterton w epilogu mojego odczytu przeciwienstwa miedzy mojemi filologiczno-literackimi kwalifakcjami fachowymi a ekonomicznym tematem mojego wykladu zuzytkowal dla urabiania opinii na korzysc Polski.Powiedzial mniej wiecej: "Macie jeszcze jeden dowod,jak tendencyjnie falszywymi pojeciami o Polsce Was karmiono.Slyszeliscie zawsze o Polakach,jako o narodzie niepoprawnych marzycieli i romantyczno sentymentalnych utopistow.A tu polski profesor literatury mowil do Was przez godzine o polskim handlu,przemysle,rolnictwie i walucie jak ekonomista.Gdyby osoba narodowosci angielskiej,zajmujaca sie w domu zawodowo literatura,np.ja,miala przed obcym audytorium mowic o zyciu gospodarczym Wielkiej Brytanii,latwo sobie mozecie odmalowac te smutna scene,ktora by nastapila". Tym akordem humoru,witanym salwami smiechu,zakonczylo sie moje pierwsze spotkanie z Chestertonem."
  17. Ulubione piwo

    Faktycznie To przy okazji zapytam o krakowskie browary.Pojecia nie mam zupelnie co sie tam produkuje.
  18. Uzbrojenie i skład wojsk polskich Mieszka Iego

    No dobra,znalazlem. W tomie:"Slowianie Zachodni-poczatki panstwowosci" na str.152-153 mamy rysunek konnego wojownika z czasow Mieszka I i Boleslawa Chrobrego,uzbrojonego m.im.w luk.Interesujacy nas fragment opisu ilustracji brzmi tak: "Bardzo wielu wojow na wyprawe zabieralo wyposarzenie luczncze.Polski cisowy luk mial bardzo duze wymiary(ok.160 cm.dlugosci),byl wiec dluzszy od luku powszechnie stosowanego.Podczas jazdy konnej musial byc wiec troczony do siodla nie zas do pasa,lub noszony na plecach wojownika,gdyz inaczej uniemozliwialby calkowicie operowanie ciezka tarcza normanska,ktora zawieszana byla przeciez zawsze na pasie nosnym.Oznacza to rowniez,ze kawalerzysci mogli uzywac tej broni tylko stojac w miejscu(calkowicie wykluczone jest stosowanie ostrzalu z tej broni podczas galopu,jak to mialo miejsce u koczownikow)lub tez po prostu po zejsciu z koni(co chyba stosowane bylo o wiele czesciej)". Na str.202-203 mamy informacje na temat najemnych koczownikow+sylwetka piesza takiego kombatanta.Fragment opisu dotyczacy interesujacej nas kwestii: "Najbardziej wiarygodne dane na ten temat mamy z terenow Polski-wladcy tzw.Panstwa Wislan posiadali ich pokazny kontyngent,Piastowie rowniez zawsze mieli ich na swym dworze,a tylko za czasow ostatniego z ich poganskich wladcow,Mieszka(ktory pozniej przyjal chrzest!),nie ma ich wcale,co wynikalo glownie z pobudek polityczno-propagandowych wymuszajacych niejako fakt,by chrzescijanski wladca nie posilkowal sie poganami,i to w dodatku koczownikami!.Jednak juz za czasow jego syna Bpleslawa Chrobrego koczownicy strzegacy osoby wladcy pojawili sie,a ich trzystuosobowy oddzial wykonywujacy te funkcje jest chyba jedyna miarodajna liczba,jaka o tego typu formacji dostarczyli nam owczesni kronikarze. W czasach pozniejszych,za panowania Kazimierza I Odnowiciela(1039-47),a zwlaszcza Boleslawa II Smialego(1058-79),majacymi czeste konflikty militarne z Rusia Kijowska,mamy miarodajne dane kronikarskie o znacznie wiekszym(kilku-,kilkunastotysiecznym)najmie koczownikow-przy czym chodzi najprawdopodobniej o zwykly zaciag na okreslona wyprawe,a nie stale utrzymywanie przy dworze takixh sil(przekraczalo to mozliwosci skarbu panstwa).Z cala pewnoscia Boleslaw Krzywousty(1106-1138)na poczatku swego panowania(gdy rzadzil razem z bratem)"nadwornych" koczownikow nie posiadal,gdyz nie pozwalaly mu na to szczuple finanse(co wspomina owczesny kronikarz Gall Anonim).Czy pozniej ich mial jest sprawa dyskusyjna.Pewne jest natomiast,ze jego najstarszy syn Wladyslaw II,wyznaczony w testamencie jako "princeps",takich mial,na co przeznaczal pewne sumy ze swojej szkatuly,a ludzie ci jako jedyni towarzyszyli mu,gdy na skutek buntu braci udawal sie w 1146 roku na wygnanie do Niemiec. Z terenow Polski jest to ostatnia wzmianka kronikarska dotyczaca utrzymywania przez wladcow nadwornych koczownikow".
  19. Ulubione piwo

    Jarpenie zawsze mozemy sie spotkac w Warszawie.W przyszly czwartek i piatek mam typowo turystyczne plany w stolicy.Zapraszam na jakies piwo jak najbardziej. Vissie chetnie propozycje przyjmuje.
  20. Moje ulubione momenty filmowe to...

    Furiat Kaziuk w "Konopielce"
  21. Ulubione piwo

    Jesli o sidre chodzi to fachowo w asturyjskich knajpach nalewa sie ja tak.Uwaga wtenczas na mokre podlogi,zwlaszcza po dluzszej degustacji Alhambre jak chcesz moge podrzucic.Bede w Gdyni po 20-tym,bo wybieram sie na ORP"Blyskawice",to jakas butelczyne bez problemu przytargam.
  22. Ulubione piwo

    Jak bedziesz mial okazje i ochote na hiszpanskie piwo to skosztuj Alhambry.Koniecznie takiej jak na reklamie, Reserva 1925 ,w pieknej nostalgicznej butelce z zielonego szkla i tloczonymi napisami w miejsce papierowej etykietki.A jak sie do tego trafi jeszcze troszke iberyjskiej szynki Ciekawe,ze najlepsze piwo robia w Andaluzji,czyli na poludniu.Natomiast w celtyckiej jakoby kulturowo Asturii,nie ma znanego browaru.Tyko cidra i cidra,czyli sikacz jableczny.
  23. Uzbrojenie i skład wojsk polskich Mieszka Iego

    Troszke nie tak.Zrodel podaje i to sporo,ale zamieszcza swoje kontrowersyjne i jak to Swietoslaw zauwazyl ,ciekawe opinie.Gwoli sprawiedliwosci nalezy podac,ze rzuca wtedy ostrzezenie :"temat kontrowersyjny",a nawet strona jest natenczas innego koloru.Ma(a raczej mial,bo pan Michalek juz niestety zmarl) pelne prawo,nawet moim zdaniem stawia sprawe wyjatkowo uczciwie. Caly ten szum wokol jego licznych ksiazek wynika moim zdaniem z tego,ze traktuja jej niepotrzebnie wszyscy jako prace historyczne.Stad prosty wniosek,ze nie czytamy niestety wstepow ,a tam autor uczciwie wyjasnia,ze jest popularyzatorem i do miana historyka-naukowca nie pretenduje absolutnie.Moim skromnym zdaniem jeden z ciekawszych popularyzatorow ostatnich dekad,ktory umial podawac historie w sposob niezwykle ciekawy i atrakcyjny. Co do konnych lucznikow to podaje ich obecnosc na dworach Piastow.Byly to najemne kontyngenty stepowych koczownikow,kilkaset osob liczace.Jakies konkretne i wieksze liczby sa podawane przy wyprawach na Rus Kijowska,ale nie chce w blad wprowadzac cytujac z pamieci.Jutro sprawdze. Generalnie facet byl slowianofilem i w duzej mierze korzystal ze zrodel rosyjskich.Nie widze powodu,aby akurat w tym przypadku mial cos specjalnie zmyslac.Ale uwaga na bledy.Ostatnio czytalem sobie jego opisy krucjat przeciw albigensom i troszke niescislosci znalazlem.
  24. Ulubione piwo

    Da sie wypic,ale bez rewelacji.Kwestia gustu oczywiscie.Typowe hiszpanskie gazowane siuski,dobre w upaly,zwlaszcza w zmrozonym naczynku.
  25. Zajęcie Gęsiówki - o przyczynach ataku słów parę

    A znamy dalsze losy wiezniow Gesiowki?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.