Skocz do zawartości

fodele

Użytkownicy
  • Zawartość

    577
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez fodele


  1. Kubeczek przesłany przez Ciebie w załączniku, to jeden z tzw. Złotych Kubków z Vaphio - stanowią one podstawowe eksponaty złotnictwa minojsko-mykeńskiego, jaki znajdują się w Muzeum Narodowym w Atenach. Znaleziono je w grobie tolosowym w okolicach Sparty na Peloponezie. Pochodzą z XV w.p.n.e. i najprawdopodobniej są wyrobem kreteńskim. Tak przynajmniej sugeruje C. Michael Hogan (choć nie on jeden), wskazując na liczne podobieństwa w ujęciu byka na kubkach i generalnie w kulturze minojskiej (znaczące podobieństwo np. do reliefu z Bramy Północnej w Knossos).

    Ilość znalezionych zabytków przedstawiających postać skaczących przez byka młodzieńców w moim przekonaniu wskazuje, że było to jednak coś więcej niż odosobniony przypadek. Coś co powtarzano na Krecie po wielokroć. Można więc mówić o "ulubionym" i chyba jednak o "sporcie", skoro dbano przy tym o bezpieczeństwo śmiałków (często obpiłowywano bycze rogi).

    Z teorią o składaniu ofiar z ludzi biorących udział w taurokatapsji, przyznam, jeszcze nigdy się nie spotkałam. Brzmi to trochę Wunderlichowato... <_< Możesz przytoczyć źródło?


  2. A jak to wygląda z perspektywy rozwoju ekonomicznego w interesującym nas czasie?

    Chyba do mnie bardziej przemawia jak na razie teoria o ratalnym podporządkowywaniu Minojczyków- mielibyśmy te trzy fale napływowe.

    Z tą antyczną odmianą corridy, to trochę nie tak-nie była to wszak tauromachia (walka z bykiem z finalnym spętaniem nóg).

    A coś w ten deseń...

    Pewnie jeszcze długo nie dowiemy się jak dokładnie wyglądała sprawa skoków przez byka (taurokatapsji) :) Czy rzeczywiście były to tylko niewinne akrobacje sportowe typu Recortadores, czy też kończyły się one spętaniem byka i złożeniem go w ofierze, bo i takie teorie się słyszy. Równie dobrze ulubiony sport Minojczyków mógł mieć taką puentę:

    http://odysseus.culture.gr/h/4/gh431.jsp?obj_id=7913&mm_id=3457

    spętany byk przed zabiciem go na stole ofiarnym (sarkofag z Ag. Triada)

    Jeśli zaś chodzi o sytuację ekonomiczną Krety w okresie poprzedzającym upadek kultury minojskiej, to – jak się okazuje – tylko pozornie wyglądała ona kwitnąco.

    Zdaniem archeologa Kostisa Christakisa (http://www.ajaonline.org/author/849) luksusowe życie dotyczyło jedynie wyższych warstw i odbywało się kosztem mocno osłabionego społeczeństwa. Archeolog ten zadał sobie trud przebadania zawartości pitosów służących do przechowywania produktów spożywczych, których to wielka ilość i wyjątkowa pojemność jest główną przyczyną idealistycznego wyobrażenia o obfitości i dobrobycie minojskiej Krety. Wynikiem badań jest przedstawienie tezy o stratyfikacji i sporej nierówności społecznej na Krecie.

    Zdaniem Christakisa dotychczasowym błędem (celowym lub nie) jest zwracanie uwagi jedynie na zawartość magazynów pałacowych z pominięciem magazynów pomniejszych ośrodków minojskich czy domów prywatnych.

    Wnioski Christakisa zawarte w pracy "Badania nad gospodarką Nowych Pałaców na Krecie na podstawie świadectwa pitosów" ukazały mniej spektakularne oblicze ekonomii i zarządzania wyspą. Christakis gruntownie przebadał mniejsze osady minojskie pod kątem obecności lub braku kilku podstawowych produktów żywnościowych, ilości zbiorników magazynowych oraz ich wielkości. Sprawdził samowystarczalność żywnościową na podstawie danych wynikających z wielkości glinianych beczek, co pozwoliło mu na wyciągnięcie wniosków w temacie struktur gospodarczych społeczności pozapałacowych. Stwierdził, iż Kretę minojską w ostatniej fazie jej istnienia zamieszkiwali ludzie bogaci, ale też bardzo ubodzy. W swojej pracy Christakis, udowadnia prowadzenie celowej polityki gromadzenia i przechowywania towarów w pałacach i głównych budynkach osad prowincjonalnych. W ten sposób zaspakajane były jedynie potrzeby żywieniowe klasy rządzącej i uzależnionych od niej urzędników i pracowników. Podkreśla, że jednocześnie w dużej części prywatnych gospodarstw domowych warunki życia ludności musiały być bardzo trudne, a zgromadzone towary nie zaspakajały nawet ich podstawowych potrzeb, nie mówiąc już o zabezpieczeniu przetrwania w trudnym okresie.

    Zaobserwował on wybudowanie nowych kompleksów i odnowę pałaców w wielu częściach wyspy (np. Agia Triada), a co za tym idzie wzmożoną konsumpcję dóbr luksusowych (np. Kato Zakros). Wszystko to oczywiście pozornie potwierdza dynamikę rozwoju Krety okresu późnominojskiego. Jednak odnosi się to jedynie do wiodących grup społecznych tego okresu. Przy tym owa „nadaktywność” warstw bogatych jeszcze bardziej uwypukla różnice międzyklasowe, wielką przepaść pomiędzy zawartością magazynów pałacowych i zaopatrzeniem prostych domów.

    Dziwne jest, że te same trudne warunki życia wykazują niektóre, swego czasu luksusowe, osady minojskie. Tak jakby ponosiły za coś karę…

    W prostych słowach rzecz ujmując: podczas, gdy małe gospodarstwa domowe cierpiały z powodu ubóstwa, społeczeństwo pałaców cieszyło się bogactwem i opływało w dobrobyt. Świadczy to o dramatycznych zmianach w ekonomicznej i politycznej sytuacji XVI-XV w.p.n.e.

    Zdaniem Christakisa (i nie tylko) to właśnie intensywny przepływ towarów na szczyt piramidy społecznej przy jednocześnie słabej kondycji ekonomicznej większości populacji wyspy doprowadził do wzrostu niezadowolenia, kryzysu społecznego, napięć i konfliktów.

    Czary nieszczęścia dopełniły klęski żywiołowe, zwłaszcza trzęsienia ziemi, które wystąpiły w tym okresie, a które to przyniosły nieuniknione - szczególnie dla słabszych warstw - konsekwencje ekonomiczne. Wydaje się, że zwiększyło to presję na klasę rządzącą. Jak wykazują badania, wiele domów należących nawet do elit napotkało poważne problemy na krótko przed ich ostatecznym zniszczeniem i opuszczeniem.

    Teorię o podkopaniu wielkości Krety przez samych Minojczyków wspiera również teza archeologa Eleftheriosa Platona (http://old.arch.uoa.gr/index.php?option=com_content&task=view&id=111〈=grek), który to przejął schedę po swoim ojcu, wielkim Nikolaosie Platonie, w Kato Zakros. Na 11. Konferencji Archeologów (zaczynającej się nomen omen dzisiaj) omówił on imperialistyczne zapędy Knossos w trakcie ostatnich dziesięcioleci istnienia Krety minojskiej. Jego zdaniem Knossos przejawiało bardzo niebezpieczne tendencje narzucenia własnego ideologicznego panowania na Krecie.

    Platon przedstawił dowody wskazujące, że odbudowa pałacu Zakros mająca miejsce około 1600 p.n.e., oznaczała radykalną zmianę w polityczno-gospodarczym przeznaczeniu obiektu. Tę fazę życia najmniejszego z pałaców minojskich charakteryzowała wybitnie silna obecność symboli kultury knossyjskiej. Jeśli wziąć pod uwagę, że w tym samym okresie tego typu tendencje pojawiły się także w innych strategicznych miejscach na Krecie, prowadzi to do hipotezy, że umocnienie późnominojskiego pałacu w Zakros było częścią szerszego planu rozszerzenia wpływów politycznych Knossos. Stolica minojskiej Krety wyjątkowo dbała przy tym o zaakcentowanie swojej obecności w sferze polityczno-religijnej. Nad wyraz częste stosowanie symboli świadczy o zawansowanej propagandzie Knossos, szczególnie w kluczowych regionach wyspy.

    P.S. O jakich trzech falach napływowych mówisz puello?


  3. Że Dimitrisowi wszystko będzie się kojarzyło z urządzeniami alarmowymi, to dla mnie akurat jasne - choroba zawodowa ;) Ale dlaczego widiowy trwa przy sekcie, tego nie rozumiem i domagam się wytłumaczenia :huh::rolleyes:

    Dodam jeszcze, że autorką wersji, iż cyfry 6745 oznaczają pierwotną liczbę najemników greckich jacy osiedlili się w Fajum jest niejaka Susan Walker ze wspomnianego zacnego muzeum.


  4. Niestety nic nie wiem... Jak wspomniałam, wyczytałam to przy okazji lektury artykułu o konserwowaniu portretów z Fajum. Okazało się, że 3 portrety, które do tej pory zalegały w magazynach Ashmolean Museum należą właśnie do przedstawicieli wspólnoty "6745". Najstarszy z nich zdobił trumnę młodej kobiety "bogatej z domu" (jasna cera) i pochodzi z 55-70 r.n.e. Znaleziony został w roku 1911 przez wielkiego Flindersa Petrie. Dwa kolejne to portrety mężczyzn, z tym że już o 100 lat młodsze.

    Z tekstu nie wynika jednak na jakiej podstawie konserwatorzy stwierdzili, że portrety przedstawiają członków "6745". Podpis? Jakiś szczególny znak?

    A sama numeryczna nazwa wydaje mi się niezwykle dziwna, nieprawdaż?


  5. W I w.n.e. w okolicach Fajum żyła społeczność, która sama siebie określała nazwą „6745”. Prawdopodobnie nazwa ta wywodzi się z ilości pozostałych przy życiu potomków lub – jeszcze pewniej – od ilości pierwotnych członków-założycieli tejże wspólnoty. Uważa się, że pierwsi mieszkańcy Fajum byli greckimi najemnikami walczącymi dla Ptolemeuszy. Dostali oni w Egipcie ziemię, a sami przyjęli egipski sposób życia.

    Wniosek taki wysnuto z faktu, iż po zajęciu Egiptu przez Rzymian nowi okupanci nałożyli dużo wyższe podatki na Egipcjan, dla Greków uchwalając jednocześnie spore ulgi podatkowe (np. w Aleksandrii). Mieszkańcy Fajum również płacili niskie podatki, stąd zakłada się, że mogli być Grekami.

    Tylko tyle udało mi się dowiedzieć z artykułu poświęconego ratowaniu portretów z Fajum.

    Czy Wam może wiadomo coś więcej o tajemniczych 6745?


  6. Jeżeli chodzi o przywołany przez Ciebie przykład to z logicznego punktu widzenia tak być powinno niemniej stacja komercyjna jak wiadomo logiką kierować się nie musi.:)

    Ujmująco proste i prawdziwe. Przykre również.

    Nie żebyś mnie przekonał Martinusie, ale rację muszę Ci przyznać ;)


  7. Martinus, puella, Capricornus... To ja się staram, wyszukuję ciekawostki jakieś, nawet fotki wklejam (z małym skutkiem), a Wy mówicie, że NIC się nie dzieje????

    Amica przecież super sprytnie w wiekach przed naszą erą się porusza! Był też ktoś o nicku Furiusz... Nie zdołałam wprawdzie poznać, a żal, bo niezwykłe posty pisywał. Jest mnóstwo innych istot na Forum wrzucających "trzy grosze" w tematy poświęcone odległym czasom.

    Weźmy się razem do roboty, może uda się wskrzesić starożytność ;)


  8. Nie rozumiem Waszych obaw, to ja rządzę kontem, a nie ono mną. Nikt nikogo do niczego nie nakłania, każdy jest kowalem własnego faceboowego losu.

    Chyba się nie zrozumieliśmy. Ja absolutnie nikogo nie namawiam do rezygnacji z Facebooka! Nie uważam też, że jest to złe narzędzie, o ile ktoś życzy sobie z niego korzystać.

    Twierdzę jedynie, że w niektórych sytuacjach osoby nie posiadające Facebooka są właśnie w sposób mniej lub bardziej bezpośredni nakłaniane do tego, żeby koniecznie go sobie założyć. I w pewnym sensie "dyskryminowane", jeżeli jednak tego nie robią. Tak jakby posługiwanie się Facebookiem było obowiązkiem, a nie możliwością. W moim przekonaniu we wspomnianym przeze mnie programie Must by the Music widz powinien mieć możliwość zagłosowania na ulubionego wykonawcę za pomocą Facebooka, ale również szansę skorzystania z innej opcji.

    Być może tego rodzaju przemyślenia wynikają z mojej wrodzonej przekory ;) Zazwyczaj mierzi mnie powszechny pęd. I przede wszystkim nie znoszę być zmuszana.


  9. Prosta zasada, nie chcesz/nie podoba Ci się - nie oglądasz/głosujesz.

    No właśnie, tylko problem zaczyna się kiedy ja CHCĘ, ale mi się to uniemożliwia. Wszak opłacam Platformę Polsatu, oglądam program rozrywkowy, który sobie wybrałam, jednak w pewnym momencie okazuje się, że dostałam "towar niekompletny". Nie mogę bowiem mieć żadnego wpływu na jego zakończenie, co przecież przewidywane jest w regułach. Są to jednak reguły tylko dla wybranych, w tym wypadku posiadaczy konta na Facebooku. Znowu źle rozumuję?

    nie czuję żadnej potrzeby brania w tej zabawie udziału

    Ot to! W zabawie w facebooka ja też nie chcę uczestniczyć, ale CHCIAŁABYM np. pobawić się w głosowanie na zwycięzcę programu rozrywkowego. Ale tu już jest warunek "coś za coś".


  10. Namnożyło się portali społecznościowych, ale bez wątpienia największym i najpopularniejszym pozostaje Facebook. Wszyscy wiemy ile daje ludziom możliwości, oszczędzę więc sobie opisywania zalet. Generalnie: cześć mu i chwała.

    Osobiście nie posiadam konta na żadnym portalu. Nie chcę dzielić się informacjami o moim prywatnym i zawodowym życiu z ludźmi, których już prawie nie pamiętam, a tym bardziej z tymi, których nie znam wcale. Nie ufam zabezpieczeniom Facebooka. Obawiam się, że mimo wszelkich „blokad” moje dane i tak zostaną stamtąd wydobyte przez co sprytniejszych użytkowników Internetu.

    Do tej pory nie przeszkadzało mi istnienie Facebooka, gdyż nie dotykało mnie bezpośrednio. Teraz jednak zaczynam się czuć „wyobcowana”. Okazuje się, że istnieje wiele sytuacji, w których bez konta na Facebooku ani rusz! Czuję się postawiona w niekomfortowej sytuacji: „albo będziesz z nami, albo nie możesz się z nami bawić”, "albo sprzedasz nam swoją prywatność, albo wara!".

    Pierwszy z brzegu przykład: polsatowski program Must by the Music. Mogę go sobie oglądać, ale nie mogę brać czynnego udziału w wyborze uczestników. Nie mogę zaangażować się głębiej, gdyż do tego niezbędny jest Facebook, którego nie mam.

    Mam wrażenie, że nie jest to fair z punktu widzenia, nazwijmy to „równych praw obywatelskich”. Czy może moja logika jest pokrętna?


  11. Fajne przebarwienia są na pniu, to porosty? To bym chętnie zobaczył w wielkim zbliżeniu.

    I gdzie ta żabka?????. Da się to powiększyć? Może wtedy ją zobaczę?

    Wprawdzie z tą "żabką" to chodziło o ikonkę Imageshacka, ale żeby Cię nie rozczarować Capricornusie - proszę bardzo, specjalna nowotarska żabka dla Ciebie, a "akt" dla gregskiego, który kilka postów wcześniej tak się go domagał :lol:

    abyznowegotargu.jpg


  12. 261z.jpg416muzeumnaagorze.jpgsandakizvravrony.jpg

    Misternie zdobione nacięciami, wyjątkowo grube podeszwy drewnianych kobiecych butów, znaleziono niedawno w sanktuarium Artemidy w Brauronia. Te unikalne buty przetrwały do naszych czasów dzięki wodom rzeki Erasinos zalewającym miejsce wykopalisk archeologicznych. W związku z powyższym przestaje obowiązywać przekonanie, iż w starożytności „drewniaki” przeznaczone były jedynie dla ubogiej warstwy społeczeństwa. Przecież kobieta, która złożyła buty w świątyni w podzięce patronce narodzin na pewno zadbała o to, by były one odpowiednio wartościowe!

    Inne ciekawe „obuwnicze” eksponaty to, bez wątpienia, znajdujace się w Muzeum Kerameikos skórzane sandały z IV wieku p.n.e., znalezione w kobiecym grobie. Zaznaczmy, że na tym cmentarzu ateńskim chowani byli jedynie zamożni przedstawiciele społeczeństwa.

    Dwie miedziane podeszwy oglądać można w kolekcji Muzeum Archeologicznego w Nafplio.

    Para dziecięcych botków z gliny pochowana została wraz z maluchem jako dar grobowy, a dzisiaj wystawiona jest w Muzeum na terenie Starożytnej Agory w Atenach (Stoa Attalosa).

    Jak wyglądało obuwie starożytnych możemy się dowiedzieć również przyglądając się pantofelkom Kor z Muzeum Akropolu (charakterystyczna Red Shoes Kora).

    A skoro już przy butach jesteśmy, jeszcze dwie ciekawostki:

    1.Starano się unikać butów o podeszwie z korka lub filcu. Tego typu obuwie zarezerwowane było wyłącznie dla heter. Ciekawe dlaczego?

    2.Ważnym odkryciem archeologów amerykańskich było odkopanie na Agorze ateńskiej warsztatu szewskiego z V w.p.n.e. Cała podłoga pomieszczenia usiana była specjalnymi szewskimi gwoździami o płaskich łebkach, sporo było też kościanych szydeł do przeciągania rzemieni. Na znalezionej w warsztacie skorupie naczynia do picia wina widniało imię "Simon"! Jeśli było to imię szewca można sądzić, że powiedzonko „pijany jak szewc” nie jest pozbawione podstaw ;)


  13. Pewna pani archeolog postanowiła zająć się naturalnej wielkości popiersiem grobowym małej dziewczynki (6-7 letniej), które to przez wiek cały zalegało w magazynach Muzeum Narodowego w Atenach. Niestety, większą uwagę zwiedzających przykuwają facjaty cesarzy!

    Dziewczynka miała wielkie smutne oczyska i charakterystyczne imię – Dusza (Ψυχή).

    Zakupionym końcem XIX wieku, za kwotę 250 drachm zabytkiem zajęła się dr Joanna Mennegka. Ujawniła szereg informacji dotyczących rodziny Duszyczki.

    Dziewczynka była dzieckiem zamożnej rodziny wyzwoleńców, najprawdopodobniej wykształconych niewolników. Jej rodzina to prawdopodobnie imigranci z okolic Morza Czarnego, o czym świadczyć mają imiona matki i dziadka małej: Stasimi i Stasimos. Osiedlili się oni na bogatej, z racji dobrze funkcjonującego górnictwa, wyspie Milos. Wnioskując z imienia nadanego dziewczynce twierdzi się, że prawdopodobnie byli oni czcicielami jakichś tajemniczych misteriów charakterystycznych dla wczesnego chrześcijaństwa.

    W poszukiwaniu uznania społecznego matka i dziadek zamówili wprawdzie pomnik pośmiertny Duszyczki w miejscowej pracowni, z całej siły starając się jednak by wykonany został zgodnie z tendencjami obowiązującymi w metropoliach. Jest to więc wizerunek dziewczynki przynajmniej częściowo oddający jej rzeczywisty wygląd. Pliniusz Starszy podaje, że artyści w tym okresie mieli zwyczaj odwiedzać zmarłych przed sporządzeniem popiersia. W tym przypadku bardzo zadbano o elegancką fryzurę Duszyczki i drogie kolczyki (złoto i perły) będące atrybutem kobiet dobrze urodzonych. Charakterystyczne są pozostałości barw, jakimi przyozdobione było popiersie. Czarny obrys oczu, ciemne tęczówki, czerwień ust… Uwagę przykuwa też kultywowany gdzieniegdzie po dziś dzień zwyczaj przedstawiania zmarłej niezamężnej dziewczyny w szatach ślubnych ( w tym wypadku malowany na czerwono chiton).

    Dziewczynka zmarła około roku 40 n.e. Nie znamy przyczyny jej śmierci. Zgodnie z ostatnimi badaniami w tym czasie tylko 50% dzieci dożywała trzeciego roku życia. Dotyczy to również starożytnej Grecji. Tym właśnie faktem tłumaczy się, iż ceremonie wpisu dziecka do rejestrów komunalnych odbywały się, gdy kończyło ono trzy latka.

    Nie możemy mieć także pewności co do wieku, w jakim dziewczynka opuściła ten świat. Równie dobrze mogła ona mieć 4 jak i 10 lat… Wiadomym jest, iż na pomnikach nagrobnych, gdzie wymieniony jest wiek dziecka, jego wizerunek na ogół nie współgra z datą urodzenia i przedstawia osobę znacznie starszą.

    Wyjaśniono również dlaczego obok imienia małej Duszy na pomniku nie ma imienia jej ojca, a tylko matki i dziadka. Wielce prawdopodobnym jest, że dziewczynka miała tatę, ale był on niewolnikiem i zgodnie z ówczesnym ustawodawstwem i prawem rodzinnym dziecko miało wyłącznie status wolnej matki.

    duszyczka.jpg

    /za "Τα νέα"/


  14. Wczoraj, dzięki Waszemu zaangażowaniu w temat, skupiłam się na sprawie okrętów francuskich. Ale intryguje mnie również coś innego: czy sytuacja w ogóle była normalna? Jakby nie było państwowa flota francuska popłynęła odzyskiwać dług należący nie do Banque de France, ale do prywatnego bankiera, a nawet nie dla niego osobiście, ale dla jego spadkobierców. Cozadecydowało o tak wielkim zaangażowaniu państwa francuskiego w problemy finansowe dwóch rodzin bankierskich?

    Wysokość kwoty? Jakoś mi się nie wydaje...

    Raczej nie chodziło o samo zademonstrowania siły. Przecież i tak cały ówczesny świat wiedział, że państwo osmańskie było już tylko „kolosem na glinianych nogach”, wielkim ”chorym człowiekiem Europy”.

    Gdyby była to chęć zajęcia Lesbos, to Francuzi mieli wystarczający argument po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Wysoką Portą, żeby już z wyspy nie odpłynąć.

    No chyba, że rzeczywiście chodziło o „francuski prestiż nad Bosforem”, jak sugerują to artykuły przesłane przez secesjonistę. Ale walka o niedotrzymane umów między Francuzami a Turkami, mogła spowodować spore reperkusje w całej Europie, co sugeruje fragment cytowany przez Łyzia. Czy aby na pewno warto było?


  15. Zastrzegam sobie możliwość błędów w tłumaczeniu stopni i generalnie terminów morskich! Dla mnie - o zgrozo - różnica między amirałem, kontradmirałem, a wiceadmirałem jest znikoma. Wszystkie ładnie brzmią ;)

    Niesamowite te strony ze starymi gazetami! Wielkie dzięki :) Czy przeoczyłam nazwy statków?

    Dimitri, Tobie również za podrzucony link do programu TV Sky.


  16. Wdzięczna jestem za wszelkie poprawki i absolutnie nie zamierzam upierać się przy 150 marynarzach "walczących" pod dowództwem admirała :) Rzeczywiście umniejszałoby to jego znaczeniu.

    Może powinnam być dokładniejsza... W tekście napisane jest, że: "francuska flota śródziemnomorska ze wszystkimi dostępnymi statkami (okrętami ?), wypłynęła z portu w Toulon pod dowództwem wiceadmirała Maigret. Natychmiast z floty odseparował się oddział z kontradmirałem (?) Caillard na czele".

    Ja też z góry przepraszam za mało fachowe słownictwo :unsure: i


  17. Ja tylko w kwestii formalnej. Chodzi o ilość i skład francuskiej floty. Liczba 150 ludzi wydaje mi się nadzwyczaj mała ( niewielka jednostka typu torpedowiec). I czy w takim razie było to 1500 czy 15000 ludzi?

    Sprawdziłam dla wszelkiej pewności. Liczba "150" pojawia się konsekwentnie dwa razy (w tym raz tłustym drukiem ;) ). Być może Francuzi uznali, że Turcy nie są wrogiem wartym większego zaangażowania. Nie mam niestety pojęcia jakie mogły być osmańskie siły zbrojne stacjonujące na Lesbos. No i dlaczego w ogóle nie broniły one wyspy?


  18. Eee tam... żaden bajer taki bardziej rozbudowany "filtr".

    Jako że w temacie "się" wyraziłem jedynie własną opinię, to przytoczę fragment odpowiedzi; jaką dziś rano uzyskałem; z poradni językowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach:

    "Nasilenie się form z "się" w mediach jest związane z ogólną ekspansją potoczności w tej sferze naszego funkcjonowania. Nie zmienia to faktu, że wielu ludzi razi obecność w prasie, radiu, czy telewizji konstrukcji z niższego rejestru stylistycznego języka. Osoby te, też się do nich zaliczam, chciałyby mimo wszytko słyszeć przynajmniej dziennikarzy, polityków, prezenterów i nie tylko mówiących zgodnie z normą wzorcową: "Pytam pana, panie redaktorze...", "patrzę, a tu...", "słucham mojego prezesa" itp.".

    No to w sumie potwierdzono słuszność wątpliwości fodele.

    Dziękuję raz jeszcze za ogromny trud, jaki sobie zadałeś :) A zwłaszcza za zdanie podsumowujące ;)


  19. (Za pracą Stratisa Anagnostou "Nieznana okupacja urzędu w Mytilene przez flotę francuską w 1901 roku")

    Zaledwie 110 lat temu pewna część dzisiejszej Grecji postawiona została w nad wyraz nieprzyjemnej sytuacji z powodu… długu. Mówimy konkretnie o roku 1901 i wyspie Lesbos będącej w tym okresie jeszcze pod panowaniem tureckim. 30 października tego roku z portu w Toulon wypłynęły okręty francuskie ze 150-osobową załogą kierując się ku Mitylene. Eskadrą dowodził niejaki Caillard, którego zadaniem było zbrojne zajęcie najważniejszego portu Lesbos i postraszenie Turków.

    A wszystko to tylko dlatego, że Turcy winni byli znaczne sumy pieniężne spadkobiercom bankierów francuskich działających w Stambule, niejakim braciom Lorando. Dług nagromadził się z udzielonych przez nich pożyczek i sięgnął wysokości 7 400 000 franków. Istniało też inne zadłużenie, tym razem w stosunku do francuskiej rodziny bankierskiej Tompini - wierzyciela osmańskiego skarbu państwa. To z kolei wynosiło 4.600.000 franków francuskich. Po długotrwałych debatach francusko-tureckich rozmowy zostały zawieszone, gdyż władze tureckie nie wykazywały dobrej woli w celu spłacenia wierzytelności. Co gorsze, Francja zerwała również stosunki dyplomatyczne z Wysoką Portą.

    3 listopada 1901 roku wspomniane okręty francuskie zakotwiczyły w porcie Mityleny. Rankiem stopniowo na brzeg schodzić zaczęli marynarze francuscy. Praktycznie bez żadnego oporu ze strony miejscowych władz zajęli oni lokalny urząd celny i urząd telegraficzny. Flaga francuska zastąpiła turecką. Wszystkie pieniądze, jakie Francuzi znaleźli w urzędzie celnym zdeponowane zostały w oddziale otomańskiego banku w Mytilene, zresztą w międzyczasie również przyozdobionego francuskimi barwami.

    Kiedy sułtan dowiedział się o zajęciu Mytilene, osobiście spłacił długi wobec dwóch francuskich rodzin, dbając by odpowiednie dokumenty podpisane zostały przez władnych ministrów i przesłane do ambasady francuskiej w Konstantynopolu. W efekcie w dniu 10 listopada 1901 r. francuskie MSZ poinformowało stolice europejskie i Washington o satysfakcjonującym rozwiązaniu sporu. Tego samego dnia Caillard otrzymał rozkaz opuszczenia Lesbos. Zrobił to jednak dopiero w dniu następnym ;)

    Aż strach pomyśleć, że taka sytuacja mogłaby się powtórzyć dzisiaj, kiedy Grecja jest dłużnikiem tylu państw…

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.