Skocz do zawartości

fodele

Użytkownicy
  • Zawartość

    577
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez fodele


  1. W najbliższym czasie planuję jeszcze przeczytać "wojnę na Bałkanach" Piekałkiewicza, "Kretę 1941" McDonalda i "historię Grecji nowożytnej" Clegga, więc jak natrafię na coś ciekawego(dotyczącego Tavany zwłaszcza) to oczywiście dam znać.

    Druga wspomniana przez Ciebie pozycja, moim skromnym zdaniem, bardzo męcząca i niewiele wnosząca. Ogromnie mnie rozczarowała. Nie przypominam sobie, żebym wyłowiła w tej książce znaczącą informację o żołnierzach włoskich oprócz tego, że alianci przejęli część z nich i wywieźli do Egiptu. O ile dobrze pamiętam kapitan Tavana w ogóle nie został w niej wspomniany.

    Natomiast Richard Clogg i jego "Historia Grecji nowożytnej" - rewelacja!


  2. Drodzy Forumowicze,

    bardzo mocno dziękuję za życzenia świąteczno-noworoczne! Wszystkie!

    Ogromnie mi przykro, że nie odpowiedziałam na nie w porę. Po raz pierwszy w tak newralgicznym okresie byłam kompletnie odcięta od wszelkich źródeł komunikacji (internet, telefon). A wszystko to z powodu przeprowadzki, którą przeprowadzałam z początkiem grudnia. Konkretnie 8 grudnia złożyłam podanie o przeniesienie telefonu i JUŻ dzisiaj operator podłączył mi linię! W najczarniejszym scenariuszu nie przewidywałam takiej wersji.

    Mam nadzieję, że spędziliście Święta życia i że 2012 rok zastał Was wszystkich w zdrowiu i pełni szczęścia. No i "trwaj chwilo"!

    Wiem, że zdecydowanie za późno, ale szystkiego co najlepsze również ode mnie!!!

    fodele


  3. ...wystarczy poszukać informacji o działaniu Paddy'ego Leigha Fermora.

    A czy czasem żołnierze nie trafili nieszczęśliwie na pokład SS "Petrella"?

    Patrick Leigh Fermor to rzeczywiście autorytet i niemal bożyszcze na Krecie. Dzięki za ukierunkowanie secesjonisto, poszukam czegoś w jego książkach. O wspomnianym statku również postaram się coś znaleźć, a przede wszystkim dlaczegóż to on taki nieszczęśliwy - trafiony, zatopiony???

    Kadrinazi, za podrzucone fotki również dziękuję :) Pomocne!

    A coś wiadomo może o moim ulubieńcu - kapitanie Tavana? :unsure:


  4. Temat ten założyłam dawno temu na "historykach". Oj, jak dawno! :o Był to jeden z moich pierwszych postów. Niestety nigdy nie doczekałam się odpowiedzi w interesującej mnie kwestii. Tym razem pozwolę sobie więc zapytać zacnych tu obecnych Forumowiczów o dzieje żołnierzy włoskich na Krecie podczas II wojny światowej.

    Wiem, że 28 maja 1941 roku wojska Mussoliniego wylądowały na Krecie w miejscowości Sitia. Podkomendnym generała Angelo Carta przydzielono rejon Lassithi, którym dowodzili z miejscowości Neapoli. Włosi nie wyrobili sobie posłuchu wśród wyspiarzy - nie wzbudzali trwogi, nikt ich specjalnie nie szanował. Jednym słowem w porównaniu z będącą pod okupacją niemiecką resztą wyspy, sytuacja w Lassithi wyglądała niemal sielankowo.

    Generał Carta nie był zdeklarowanym faszystą, podobnie zresztą jak część jego oficerów. Nic więc dziwnego, że po pertraktacjach z grecko-brytyjską siatką szpiegowską Carta, dwóch wyższych oficerów oraz kapitan Tavana podjęli decyzję o oddaniu się w ręce aliantów. Stało się to 16 września 1943r. Kilka dni później wspomniani Włosi opuścili Kretę na statku brytyjskim.

    Czy ktoś z Was wie co się dalej z nimi działo?

    1. Interesuje mnie przede wszystkim jakie były losy kapitana Tavana, który rzekomo nie odpłynął wraz ze swoimi towarzyszami, ale został na Krecie i walczył przeciwko Niemcom.

    2. Co spotkało wojska włoskie stacjonujące na Krecie po kapitulacji Italii?

    Sami Grecy jakoś mało źródeł poświęcają tym wydarzeniom...


  5. Wprawdzie to nie "nowinka" z terenu Grecji, ale... ;)

    Wszystko wskazuje na to, że tym razem włoscy archeolodzy stali się „świadkami” przestępstwa popełnionego 2000 lat temu.

    Podczas wykopalisk archeologicznych w Modenie przy Via Emilia odkryto trzy szkielety młodych mężczyzn. Na głębokości zaledwie 60 cm, archeolodzy znaleźli pozostałości rzymskiej nekropolii i kanałów irygacyjnych z I wieku. Nekropolia zawierała pochówki ciałopalne i pozostałości świątyni.

    Badacze natknęli się na fragmenty trzech męskich szkieletów badając osad zalegający dno kanału irygacyjnego. Po dokładnym przyjrzeniu się szczątkom archeolodzy doszli do wniosku, że nie mają do czynienia z naturalnym pochówkiem. Prawdopodobnie mężczyźni padli ofiarą gwałtownej śmierci, a zabójca pozbył się zwłok rzucając je do kanału.

    Czas wydarzenia określono opierając się na wieku cegieł, części nagrobków i fragmentów amfor typu Dressel I. Zgodnie z tym znalezione szkielety pochodzą z okresu między I w. p.n.e. i I w.n.e.

    Ze szkieletu należącego do młodego mężczyzny (16-20 lat) znaleziono jedynie miednicę, obie nogi oraz czaszkę. W okolicach stóp chłopca zaobserwowano ukośne nacięcia. Druga, trzydziestoletnia, ofiara miała ręce założone za plecami, co sugeruje, że być może związano jej nadgarstki. Ze szkieletu trzeciego mężczyzny, (18-25 lat), zachowała się jedynie głowa, ramiona i część jednej ręki.

    Archeolodzy wysnuli teorię, że części szkieletów utracone zostały już po śmierci nieszczęśników będących najprawdopodobniej zbiegłymi niewolnikami, schwytanymi i skazanymi na śmierć. Istnieje też hipoteza, że mężczyźni byli po prostu ofiarami zemsty. W każdym razie, zdaniem pracowników Uniwersytetu w Palermo założenie, że było to morderstwo wydaje się być w pełni uzasadnione.


  6. Maria Gunning (Lady Coventry) zmarła w wieku raptem 27 lat (1733-1760) na skutek maniakalnego stosowania kosmetyków! A konkretnie modnego pudru nadającego kobiecej twarzy, jakże porządaną wówczas, biel. Kosmetyk produkowany był na bazie ołowiu, co spowodowało systematyczne zatruwanie krwi, a w efekcie śmierć ofiary mody.

    A szkoda, bo na mój gust, "poprawiacze urody" wcale nie były jej potrzebne:

    http://www.google.com/imgres?hl=pl&sa=X&rlz=1I7GGLD_en&biw=1280&bih=634&tbm=isch&prmd=imvns&tbnid=KGmI75aYIzMULM:&imgrefurl=http://elogedelart.canalblog.com/tag/National%2520Museum%2520Wales&docid=pnR9VD4VQI-kuM&imgurl=http://storage.canalblog.com/42/17/119589/42232923.jpg&w=586&h=700&ei=pp_XTt6jH-X44QSInbHGDQ&zoom=1&iact=hc&vpx=483&vpy=228&dur=123&hovh=245&hovw=205&tx=114&ty=154&sig=105422737488902940172&page=1&tbnh=138&tbnw=115&start=0&ndsp=24&ved=1t:429,r:18,s:0


  7. Nie chciałam zakładać nowego tematu, a wydaje mi się, że pod powyższy można tę informację podkleić.

    Wiadomość nie z mojej „działki”, ale bardzo interesująca. Jak sądzę... :unsure:

    W pobliżu jeziora Titicaca w Sillustani (Peru, 30 km od Puno) archeolodzy odkryli zbiorową mogiłę z XIV wieku zawierająca szczątki 44 małych dzieci, prawdopodobnie stanowiących ofiary dla starożytnego bóstwa. Znaleziono kości dzieci i niemowląt obojga płci w wieku do 3 lat.

    Dzieci zostały pochowane parami w koszach lub glinianych naczyniach. Na piersi każdej z ofiar złożono kamień pochodzenia wulkanicznego, a jako dary grobowe - zwierzęta, żywność, naczynia i dzbanki. Naukowcy wysnuli hipotezę, że dzieci złożono w ofierze w czasie działań wojennych.

    (za periodykiem „Αρχαιολογία”)


  8. Ehh, wszedłem w ten temat z myślą, że Koleżanka pokaże coś en face a tu rozczarowanie :(

    Martinusie, ależ specjalnie dla Ciebie czekałam aż zwierzak zrezygnuje z nadstawiania profilu! Jak Wam ciężko dogodzić :lol:

    A nawiasem mówiąc, nareszcie żadnych prześwietleń tylko kotkowi zadek ciachnęła.

    No ciachnęła, ciachnęła... Przyznaje się! Ale drań nie był przyjaźnie nastawiony i chciał dać drapaka!

    Będziecie szczuć kotami? :(

    To żeby nie było Capricornusie, że jesteśmy wrednie nastawieni - przesyłam "kota lizusa" :) Również w imieniu gregskiego, bo gdzie on biedaczysko teraz na morzach szerokich dobrotliwego kota znajdzie! Mam nadzieję, że mnie za to nie zbeszta ;)

    kyklades2009120.jpg

    Też "ciachnięty" i zapewne prześwietlony. Ale za to KOCISKO bez wrogich zamiarów!


  9. lustrując znaleziska wyrobów z tego kruszcu w kulturze mykeńskiej natrafiamy na paciorki migdałowatymi zwane.

    Pewnie niewiele wniesie to w dyskusję i być może jest powszechnie znane... Przypomnę jednak o tym, iż starożytni Grecy byli przekonani, że bursztyn to łzy Heliad, córek boga Słońca Heliosa i jednocześnie sióstr Faetona. Łzy te miały spadać na ziemię, gdy dziewczyny lamentowały nad niefortunną śmiercią brata z rąk Zeusa.

    Sofokles z kolei utrzymywał, że są to łzy dziwnego rodzaju ptaków opłakujących śmierć bohatera Meleagra.

    Może migdałowaty kształt paciorków mykeńskich właśnie stąd się wywodzi...?


  10. Na terenie wykopalisk archeologicznych na wzgórzu Vrisinas w pobliżu Rethymno, światło dzienne ujrzały wspaniałe znaleziska. Miejsce to było najprawdopodobniej najważniejszym sanktuarium zachodniej Krety funkcjonującym od okresu wczesnopałacowego (1900-1700 pne) aż po koniec epoki minojskiej (1450-1050 pne).

    Podczas ostatniego sezonu wykopaliskowego w Vrisinas odkryto 820 figurek antropomorficznych, modele części ludzkiego ciała, figurki zoomorficzne (niektóre z nich są miniaturowe) oraz znaczne ilości ceramiki. Wykopano też płytki ceramiczne z rysunkami ptaków i labrysów, jak również wiele koralików glinianych.

    To, co jednak najbardziej zachwyciło archeologów i przykuło ich uwagę, to czworoboczna pieczęć z jaspisu o głęboko czerwonym kolorze. Pieczęć na wszystkich ściankach posiada nacięte znaki hieroglificznego pisma minojskiego. Jest to pierwszy przykład istnienia tego typu pisma w zachodniej części Krety!

    pieczminojska.jpg


  11. Ze zdumieniem i rozbawieniem jednocześnie przeczytałam, że dopiero w bieżącym roku oficjalnie wycofano prawo z roku 1799 zabraniające Paryżankom noszenia spodni i wszelkiego odzienia przypominającego męskie.

    Na anachroniczny przepis uwagę zwrócił pewien senator. Śledząc jego historię odkrył również, że w 1892 złagodzono przepis poprzez dodanie poprawki mówiącej, że kobiety mogą nosić spodnie, jeśli trzymają lejce konia. Natomiast na początku XX wieku, w 1909 roku, dzięki kolejnym nowelizacjom, kobiety mogły już nosić spodnie prowadząc rower bądź jadąc na nim. Należy przy tym nadmienić, że konstytucja francuska z 1946 roku zapewnienia pełną równość płci!

    Jakieś inne przykłady przestarzałych i zabawnych przepisów??? :lol:


  12. Wybacz, ale ja tak na to patrzę i czy to naczynie zewnętrzne naprawdę jest u góry, a nie na dole ?

    Przepraszam, nie zauważyłam wcześniej tego :)

    Rzeczywiście źle to ujęłam <_< Zgodnie z opisem zewnętrzny fartuch doklejony jest od wysokości szyjki naczynia i oczywiście biegnie ku dołowi. Ale sądząc z Twojego kolejnego wpisu Tomaszu N, już sam zdołałeś to wydedukować :)


  13. Oglądając zdjęcie tego garnka dochodzę do wniosku, że po prostu źle to opisano. To jest zwykły brzuchaty garnek, do którego garncarz w najgrubszym miejscu dokleił taki rozszerzający się w dół fartuch z gliny, wystający w dół poza dno garnka. Jest to tak zrobione, że gdy go postawimy na czymś, to całość stoi na tym szerokim fartuchu (garnku zewnętrznym), a sam garnek (wewnętrzny) wisi w powietrzu. Jeżeli takie ustrojstwo postawimy na kupce żaru, to oczywiście zaraz on zgaśnie z braku tlenu, stąd te otwory - dwa z dołu którymi wchodzi powietrze do spalania i cztery wylotowe, którymi wychodzą spaliny.

    Ale z współczesnym szybkowarem to ma niewiele wspólnego, to złe porównanie, choć było szybkowarem dosłownie, bo przyspieszało gotowanie. Fartuch zewnętrzny odcinał straty od radiacji, a cała komora między garnkiem właściwym a fartuchem była pełna nagrzanych spalin, zwiększając intensywność nagrzewania zawartości garnka.

    Ale istotą tego garnka była oszczędność paliwa - węgla drzewnego. W porównaniu z pitosem grzanym w otwartym ogniu, zysk na paliwie musiał być kilkakrotny.

    Jeżeli miałbym go do czegoś w miarę współczesnego porównać, to do fajerek. Ich istota była podobna, garnek dnem nie stał na piecu, a był bezpośrednio w ogniu.

    Mi też się wydaje, że zasady działania współczesnego szybkowaru są jakby zdecydowanie inne, niż możliwości przedstawionego garnka. Samego naczynia na żywo nie widziałam, niestety..., a wszystkie fotki przedstawiają to samo ujęcie. Ale tytuł "starożytny szybkowar" zrobił swoje ;) Pochłonęłam nowinkę! Archeolodzy też widocznie muszą stosować działania marketingowe do sprzedawania newsów.


  14. Co do zaś wyników tych badań szczerze mówiąc podchodziłbym do nich z bardzo dużą dawką ostrożności.

    Jak najbardziej :) W zachwyt wpadnę dopiero kiedy wszycy naukowcy bez wyjątku podpiszą się pod tym datowaniem. O co oczywiście będzie trudno, bo zawsze ktoś wytoczy jakieś "ale".

    Czytając jednak, że w 2003 roku naukowcy z Lipska określili czas stosowania odzieży przez człowieka na 107.000 lat temu i dowiadując się, że niezależnie od tego 7 lat później po długotrwałych badaniach Amerykanie (Uniwersytety Florydy, Pensylwanii, Indiany + Państwowy Instytut Badawczy) przesunęłi tę datę o 63.000 lat - skłonna jestem oswajać się z myślą, że coś jest na rzeczy :)


  15. Tzn za bardzo nie rozumiem pytania.Antropolodzy są wstanie określić przybliżony wiek szkieletu na podstawie szeregu wyznaczników wśród, których oczywiście najbardziej "czułym" jest zrastanie się szwów czaszki i rozwój uzębienia.

    Z tego co napisałeś zrozumiałam, że pochówki niemowlaków są bardzo nietrwałe, że po tak malutkich dzieciach nie zachowuje się materiał kostny, ale - jak to określiłeś - "puch". Precyzując: chodzi mi o to, od kiedy kości (czaszka, uzębienie) są na tyle dobrze wykształcone, że można ustalić wiek zmarłego?


  16. Jak to wygląda w przypadku embrionów nie wiem, ale eksploracja pochówków niemowlaków mi się zdarzyła i była to "Droga Krzyżowa" Nawet najbardziej precyzyjne przedmioty były zdecydowanie zbyt inwazyjne w spotkaniu nie tyle z kośćmi a po prostu puchem...

    Martinusie, a od jakiego roku życia człowieka materiał kostny jest na tyle trwały, że łatwo jest określić jego wiek? To 3, 4... 7 lat?


  17. Oj, zdecydowanie nie.Tzw zlodowacenie Soławy (Dniepru vel środkowopolskie a wg systemu alpejskiego Riss) datowane jest sporo wcześniej. Stadium przedmaksymalne (Krzny) korelowane ze stadium izotopowym 10 pokazuje daty przekraczające 300 tysięcy lat.Około 180 tysięcy lat mamy co najwyżej kolejne ochłodzenie następujące po tzw interstadiale lubelskim.

    W tym kontekście bardzo ciekawe są znaleziska z Dolnich Vestonic i Pavlova gdzie na fragmentach wypalonej gliny udało się odkryc odciski plecionek i tkanin.Dowodzi to jasno, że społecznośc kultury graweckiej nie ubierała się jedynie w skóry i futra, ale także w odzież tkaną.

    Absolutnie nie zamierzam obstawać przy swoim, gdyż z trudem odróżniam zlodowacenie od porządnego ochłodzenia ;)

    A kolega Martinus ma w tym zakresie całe mnóstwo wiedzy!!!

    W każdym razie miło słyszeć, że nasi czescy sąsiedzi tak wcześnie (28 tys. lat temu???) potrafili tkać. Czy mieszakńcy polskich ziem byli w tym temacie równie "postępowi"?


  18. Wprawdzie to nie o modzie tylko o konieczności, ale mam nadzieję, że nie odbiegnę daleko od tematu ;)

    Analiza genetyczna ewolucji wszy sugeruje, że Homo Sapiens zaczęli nosić ubrania przed 170.000 lat! Nawet jeśli brzmi to cokolwiek dziwnie - badania genetyczne rozwoju tych dokuczliwych owadów zaczęły dostarczyć wskazówek na temat ewolucji człowieka.

    Przebadano kod genetyczny wszy, aby obliczyć, kiedy wszy głowowe pozyskały nowych „krewnych” w postaci wszy ludzkich, a po nich wszy ubraniowych. Oczywiście nie można tego udowodnić na podstawie wykopalisk archeologicznych, gdyż żadna „odzież” z tak wczesnego okresu nie zachowała się do naszych czasów.

    Badania doprowadziły do wniosku, że nasi przodkowie zaczęli się ubierać prawie 70.000 lat przed tym zanim zaczęli migrować do chłodniejszych stref klimatycznych, co jak się szacuje nastąpiło przed 100.000 lat.

    Stwierdzono też, że ludzie zaczęli nosić ubrania długo po stracie owłosienia na ciele, co miało się zdarzyć przed ok. 1 milionem lat. To prawdopodobnie oznacza, że nasi przodkowie setki tysięcy lat żyli w Afryce, bez warstwy ochronnej, ale też bez ubrania.

    Nowe wyniki zaskoczyły archeologów i antropologów, którzy jednak doszli do wniosku, iż ma to sens. Przedostatnie zlodowacenia wystąpiło przed około 180.000 lat i najprawdopodobniej zmotywowało naszych przodków do dodatkowej ochrony przed zimnem. Stosowanie odzieży być może dało im też możność przetrwania ostatniej epoki lodowcowej (około 120.000 lat temu).

    A jak już mieli ubranka zaczęli dumać co by tu zrobić, żeby były wygodne. Kiedy były już wystarczająco funkcjonalne, o swoją kolej zaczęła się upominać wrodzona (moim zdaniem) potrzeba estetyki ;)


  19. Podczas wykopalisk na cmentarzysku w Aksioupolis (Peonia) odkryto niezwykłe artefakty. Aż pięć gospodyń starożytnych zaopatrzonych zostało na pośmiertną drogę w wielkie garnki ceramiczne. Ich niezwykłość polega na tym, że są to naczynie będące prekursorem współczesnych szybkowarów!

    Tylko jedno naczynie, pochodzące sprzed 2700 lat, zachowało się w na tyle dobrym stanie, że na jego podstawie można przywrócić dokładny obraz oryginału. Budowa szybkowaru jest imponująca: wysokość sięga 0,38 m, waga 14 kg (łącznie z brakującymi częściami ok. 15 kg), a jego pojemność to aż 20 litrów. Wnętrze stanowi naczynie o kształcie pitosa o okrągłym płaskim dnie. U góry garnek ma doklejony zewnętrzny „płaszcz” z dwoma rzędami otworów (4 na górze i 2 na dole), co umożliwiało cyrkulację powietrza podtrzymującą ogień. Dwa uchwyty łączą naczynie wewnętrzne i jego część zewnętrzną, pozwalając jednocześnie na umieszczenie całości na ognisku. „Szybkowar” z Aksioupolis uzupełnia nasze wyobrażenie o ówczesnej wiedzy rzemieślniczej i nawykach żywieniowych społeczeństwa.

    szybkowar.jpg

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.