Skocz do zawartości

fodele

Użytkownicy
  • Zawartość

    577
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez fodele


  1. Mnie tam architektura socrealizmu się podoba. Tak, tak... zaraz dostanę w twarz inwektywami...

    Nie od wszystkich ;)

    Mój ostatni pobyt w stolicy miał miejsce początkiem marca tego roku. Pogoda raczej nie sprzyjała podziwianiu uroków miasta, w deszczu wszystko wydaje się bure.

    Z premedytacją, chcąc się ostatecznie ustosunkować, przyglądałam się bryle Pałacu Kultury i Nauki... I popieram Cię Narya! Nic wyjątkowo szkaradnego nie zauważyłam. A przynajmniej nic w PKiN nie uraziło mojego poczucia estetyki bardziej niż oglądanie innych budynków z tego okresu. Podobnie jak Ty nie będę wnikała w to przez kogo, w jaki sposób i dla kogo został wybudowany. Zawsze tak robię,kiedy staram się ocenić czy coś mi się zwyczajnie podoba czy nie. Staram się nie myśleć o tym co się wie o autorze dzieła, bo to zaburza obiektywizm i rzutuje na stosunek do jego twórczości ;)


  2. "Arcydzieła literatury nowogreckiej", t. I, seria pod redakcją Małgorzaty Borowskiej

    Oprócz bardzo rzetelnego opisu literatury kreteńskiej renesansu, książeczka zawiera tłumaczenia dzieł mistrzów tego okresu. Szczególnej uwadze polecam "Utrudzonego" Bergadisa w przekładzie Pawła Majewskiego, oraz "Ofiarę Abrahama" Kornarosa w przekładzie Karola Pacana. "Utrudzony" urzeka jędrnością języka (jeśli można się tak wyrazić), natomiast "Ofiara Abrahama" kładzie wielki nacisk na przemianę wewnętrzną człowieka, co w tłumaczeniu zostało bardzo subtelnie oddane.

    Generalnie wielkie brawa dla OBTA UW za sukcesywne łatanie "czarnej dziury", jaka istnieje w świadomości Polaków w temacie historii i kultury Grecji nowożytnej :thumbup:


  3. Miłe wieści dla użytkowników Forum, którzy zamierzają podczas wakacji odwiedzić Kretę i spędzić czas czynnie! :)

    Od 1 czerwca swoje podwoje ponownie otworzyło sezonowe Muzeum Etnograficzne w Piskopiano w pobliżu Hersonissos. Muzeum działa od roku 1988 i mieści się w pięknie odrestaurowanym młynie z XIX wieku. Dzięki jego ekspozycjom można zapoznać się z codziennością mieszkańców Krety sprzed ponad 100 lat. W muzeum znajdują się stare narzędzia szewskie, bartnicze, kowalskie, rolnicze oraz przedmioty dzięki którym można sobie wyobrazić życie na wyspie od XIX aż po pierwszą połowę XX wieku.

    Atrakcją dla zainteresowanych architekturą średniowieczną będą natomiast już wkrótce udostępnione dla zwiedzających weneckie doki remontowe Heraklionu, tzw. Neoria. Władze miejskie kończą prace mające za zadanie oczyszczenie wiekowych murów nieczynnych dla zwiedzających od wielu lat. Przewiduje się iluminację doków, co powinno wyeksponować ich naturalne piękno i dodać uroku nocnej panoramie stolicy Krety. Wnętrza zabytkowych budowli przeznaczone będą na ekspozycje dzieł lokalnych artystów.


  4. Archeolodzy francuscy dokładnie przestudiowali wszystkie znane inskrypcje znalezione w Larisie (Tesalia) i okolicy miasta pochodzące sprzed ponad 2000 lat. Wyryte w kamieniu napisy okazały się być głownie uchwałami, decyzjami starożytnych władz miasta, dekretami wszelkimi, a także spisami zwycięzców zawodów sportowych, znakami drogowymi i geodezyjnymi oraz innymi mniej lub bardziej oficjalnymi świadectwami odległej przeszłości. Wszystkie te znaleziska wskazują na bogatą historię miasta. Dowiadujemy się z nich np. jakie rodziny zamieszkiwały tesalskie polis, jakie kulty istniały tu na przestrzeni wieków.

    Epigrafów jest naprawdę sporo zarówno w samym mieście jak i w pobliskich wsiach. Okazuje się przy tym, że te znalezione w małych osadach zachowały się w dużo lepszym (a często bardzo dobrym!) stanie, gdyż dzieje historii na ogół obchodziły się z nimi delikatniej (mniej najazdów, zniszczeń etc.).

    Inskrypcje można spotkać w różnych miejscach Larisy: zarówno w miejscach publicznych – jak np. starożytny teatr – jak i w prostych prywatnych domach.

    W różnych okresach historycznych kamienie z inskrypcjami wykorzystywano w innym celu. Na przykład w Cesarstwie Rzymskim używano ich nawet do przykrywania do akweduktów, natomiast w czasach bizantyjskich elementy kamienne z napisami starożytnymi chętnie wykorzystywano przy budowie świątyń.

    Rzemieślnicy obrabiający marmur i kamieniarze mieli z czego wybierać. Stosowali świeże bloki kamienne prosto z kamieniołomów, ale też - najwyraźniej pod dyktando władz i prywatnych zleceniodawców - przyozdabiali budynki miejskie i prywatne starożytnymi elementami architektonicznymi, nierzadko pokrytymi napisami.

    Szerokie wtórne zastosowanie miały też starożytne stele nagrobne. To chyba jednak nikogo nie dziwi… Myślę, że nie tylko ja znam niejedną wieś, gdzie mury cmentarzy (i nie tylko) zbudowane są z materiału budowlanego „ z odzysku”, czyli w większości ze starych niemieckich płyt nagrobnych, na których nadal można odczytać nazwisko zmarłego i epitafia ku jego czci.


  5. Moja teoria o "mastifowosci" Twojej Zuzi wynika z jej plowego umaszczenia i czarnego pyska.A pisze to posiadacz mastifa,choc tez pewnie troszke "zuziowatego".

    Mariuszu, jakich cech charakteru można się spodziewać po "zuziowatym mastifie" ???

    Jestem dumną własnością psa Kretyna i kilkorga kotów: Sońki staruszki , która traktuje wszystkich jak swoje dzieci, jej największe życiowe niepowodzenie, to nienauczenie mnie polowania na myszy; Dżembroni jej córki i matki 5 kotów: starszych kociaków naramiennych: Gorgana i Breskuła oraz trójki młodzików: Mariasza kaleki ale siły ma niespożyte i pomysły z nie z tej ziemi, ciągle bije Kretyna, super grzecznej Szagi i pięknej Olgi. Ojcem tej gromadki jest Szymek kot spod mostu przyniesiony przez mego poprzedniego psa geniusza Burana.

    Lucyno Beato, chętnie poznałabym Matiasza-wojownika i całą resztę Twojego przezabawnego stadka :) Ale zapewniam, że mścić się nie masz za co. Nie przejawiam wrogości w stosunku do gadów. Może nie przytulam ich do serca, ale mogą sobie pełzać wokół mnie ile wlezie. Za to mój syn wręcz uwielbia te łuskowate stowrzenia! Jego domowymi pupilkami są właśnie węże.

    Na Krecie ludzie mają nabożny stosunek do węży. Więc jeśli giną one z ręki człowieka, to tylko przez przypadek (np. pod kołami samochodów). Jeśli zaś chodzi o układ kot-wąż, cóż... to już rzecz natury, czyli sprawa wyższa, w którą ingerować nigy bym się nie odważyła. ;)

    Niestety, kilka kotów ostatnio mi odeszło na niebieskie połoniny.

    Ja straciłam przepięknego, mądrego leniwca Stirlitza... Dzisiaj ponownie przeglądając temat zawiesiłam wzrok na jego fotce...


  6. Witam Fodele!

    Ja bym zaryzykowal powaznie,aczkolwiek niesmialo teze o krwi mastifow u Twojego pieska.

    Mariuszu, dziękuję za podsunięcie tak szlachetnej rasy! Prawda jest taka, że trudno powiedzieć "co to"... Znam jedynię mamę i to tylko z fotografii. Zuzia wraz z czwórką rodzeństwa i matką została przygarnięta z ulicy przez mojego kolegę, człowieka o wielkim sercu. Wszystkie maluchy udało mu się rozdać :) Na razie Zuźkę różni od jej mamy kolor umaszczenia i fakt, że jest niższa na łapkach. Ale to bardzo mądre psisko i .... niesamowicie energiczne!!! Pani weternynarz stwierdziła, że może mieć coś wspólnego z miejscową rasą "kritikos ichnilatis", ale ja nie mogę się doszukać żadnego podobieństwa. Zuzia jet poprostu "zuziowata" i już ;)

    Twoje koty rzeczywiście zasłużyły na nagrodę!

    Mi raz zdarzyła się taka sytuacja. W nocy obudzona kocim mlaskaniem zapaliłam światło i ku swojemu przerażeniu zobaczyłam mojego Sztyrlica pożerającego całkiem sporego węża. Jako że było to kocisko kochane, ale niezwykle leniwe, śmiem mniemać, że węża przyniosła mu "w prezencie" jego siostra - Mandarynka, wyjątkowo łowne stworzenie. Na szczęście na Krecie nie ma węży jadowitych. Ale wtedy moje koty również zostały uhonorowane nagrodą! Należało im się :)


  7. Świątynia Artemidy Lykoatidas, jedyna znana świątynia w Grecji poświęcona bogini o tym przydomku, odkryta została podczas wykopalisk w Arkadii. Odnalezienie świątyni Artemis Lykoatidas pomogło wnieść nowe dane do naszej wiedzy o topografii starożytnego Peloponezu.

    Wykopaliska wydobyły na światło dzienne małą świątynię funkcjonującą od VI w.p.n.e aż do końca I w.p.n.e. Odkopano również prostokątny budynek z końca okresu hellenistycznego, który wydaje się przynależeć do świątyni.

    Najnowsze badania skoncentrowały się na prostokątnym budynku. Chociaż nie zidentyfikowano do tej pory jego ostatecznych granic, archeolodzy doszli do wniosku, że jego rozmiary to 45 x 11 m. Większość pomieszczeń ułożonych jest w dwóch rzędach oddzielonych murem. Do tej pory przebadano siedem pomieszczeń. Pokoje 1 i 4 przeznaczone były do celów kąpielowych. Woda była z nich odprowadzana rurami biegnącymi pod pomieszczeniem nr 3. Pokój 1 ma okrągły kształt i podłogę pokrytą płytkami ceramicznymi. W pokoju 4 znaleziono piec do podgrzewania wody.

    Prace wykopaliskowe ujawniły, że pokój 4 posiadał dwa poziomy podłogi, na niższym jej poziomie znaleziono ceramikę datowaną na III wiek pne Wszystkie te odkrycia doprowadziły badaczy do wniosku, że pozostałości budynku znajdują się na jeszcze wcześniejszej budowli pochodzącej z drugiej połowy IV w.p.n.e. o bardzo podobnej funkcji.

    Podczas wykopalisk zauważono również, że dachówki budynku nosił dwa różne znaki. Na części z nich widnieje napis „Artemis Lykoatida”, na innych znaki głoszą "Despoina AK".

    O bogini łowów z przydomkiem Lykoatida, wspomina jedynie Pauzaniasz opisując malutkie miasteczko Lykoa i swoją drogę z Megalopolis w góry Mainalo. Tak więc porównanie świadectw Pauzaniasza oraz napisów znalezionych w starożytnej świątyni doprowadziło badaczy do wniosku, że starożytne Lykoa znajdowało się dokładnie na stanowisku archeologicznym w miejscu zwanym obecnie Ag. Paraskevi, a dzisiejsze wzgórze Ag. Eliasz, to starożytne wzniesienia Mainalo!

    Fińscy archeolodzy (wykopaliska prowadzone są przez Fiński Instytut Archeologiczny) zaznaczają, że nie są jeszcze w 100% pewni co do przeznaczenia prostokątnego budynku, jednakże odkryte napisy oraz szereg rozbitych figurek wotywnych wskazuje na to, że budynek powiązany był ze świątynią.


  8. Wracając do bramy stoczni... W niczym mi jej stan obecny nie przeszkadza. Mamy historię taką, a nie inną i żebyśmy nie wiem jak się od niej odcinali, to i tak nas dogoni.

    Istniał Lenin, istniała stocznia, a wydarzenia historyczne rozegrały się w niej wtedy, kiedy nosiła imię przywódcy rewolucji październikowej. Trudno.

    Zaprzeczać temu i krzywić się na rekonstrukcję bramy, to (z mojego punktu widzenia) tak jakby kazać zdjąć z bramy obozu w Oświęcimiu napis "Arbeit macht frei", bo pod tym szyldem zginęło tak wielu ludzi i straszliwie się kojarzy. Zgodnie z myśleniem oburzonych obywateli wystarczyłoby umieścić tabliczkę, że tu znajdował się hitlerowski obóz koncentracyjny? To też głosiłaby prawdę historyczną, ale czy aby na pewno byłoby wystarczające?

    Napis wykonany na zlecenie faszystów wisi tam nie w imię propagowania ich idei, ale przeciwnie - przypomina ku przestrodze.


  9. Chcecie zobaczyć piękny rynek? Proszę bardzo! Większość zdjęć zawartych w galerii mojego kolegi przedstawia rynek bolesławiecki w pełnej krasie:

    http://www.matoryn.pl/press/?page_id=673&album=6&gallery=4

    Nadal kierując się lokalnym patriotyzmem, wskażę na rynek wrocławski tudzież ryneczek w Żarach.

    Zupełnie niespodziewanie ogromne wrażenie zrobił na mnie również rynek w Lublinie.


  10. W temacie tym dosyć mocno rozwinięty został wątek Dzierżoniowa. Miasta, które bardzo lubię z tego powodu, że jest sympatyczne i zwyczajnie piękne!

    Jednakże kiedy o nim myślę, niemal jak nerwica natręctw, przychodzi mi do głowy mało wybredny żart, który funkcjonował w czasach mojej wczesnej młodości. Mówiono wtedy, że ponieważ miasta Pieszyce, Dzierżoniów i Bielawa i tak są już niemal jednością, to należy połączyć je w jedną aglomerację o nazwie "Pierdzielawa".


  11. Nie taka znowu "nowinka", ale w dalszym ciagu interesująca sprawa ;)

    W 2007 roku podczas operacji pogłębiania portu w Hajfie, znaleziono grecki hełm z brązu. Po oczyszczeniu go archeolodzy izraelscy stwierdzili, że pierwotnie kask pokryty był złotem i ozdobiony motywami zwierzęcymi: węże, lwy i pawi ogon. Być może ostatni ornament to motyw kwiatowy.

    Naukowcy Jacob Sharvit i John Hale przedstawili wyniki swoich badań dopiero po ładnych kilku latach - w styczniu.

    Na szczęście, w trakcie badań okazało się, że hełm jest ogromnie podobny do innego, odkrytego w latach 50-tych XX wieku w pobliżu włoskiej wyspy Gillian. „Włoski” hełm pochodził z ok. 600 r.p.n.e To pozwoliło naukowcom ustalić datowanie znaleziska z Hajfy.

    Archeolodzy nie doszli jednak do żadnych pewnych wniosków w sprawie pochodzenia hełmu, nadal niewyjaśniona pozostaje kwestia tego, jak to ochronne nakrycie głowy znalazło się na dnie zatoki. Około 600 r.p.n.e., kiedy wytworzono ów piękny kask, greckie kolonie rozsiane były na wybrzeżach Morza Śródziemnego, Morza Czarnego oraz na południu Francji. Jednak nie ma dowodów na istnienie kolonii greckich w Izraelu. Sugeruje to, że właściciel cacka był prawdopodobnie walczącym w tym regionie świata najemnikiem. Zdaniem archeologów mógł być żołdakiem w służbie egipskiego faraona Necho II.

    Fakt, że kask wykonany jest niezwykle starannie prowadzi do wniosku, że grecki wojownik prawdopodobnie był człowiekiem zamożnym, gdyż niewielu najemników mogło sobie pozwolić na posiadanie tak cennego hełmu. Nie ma pewności co do miejsca produkcji, choć sądzi się, że wojownik mógł pochodzić z Jonii.

    Jest kilka przypuszczalnych wersji mówiących o tym, w jaki sposób hełm znalazł się na dnie Zatoki Hajfy. Być może po prostu nieszczęśliwie wpadł do morza razem ze swoim właścicielem znajdującym się wówczas na jednym z wycofujących się statków faraona po pokonaniu go przez Babilończyków.

    Możliwy jest również scenariusz, że statek przewożący wojownika zatonął. Oznaczałoby to, że starożytny wrak znajduje się gdzieś w okolicy oczekując na odkrycie. Wierząc w to archeolodzy zamierzają powrócić w to miejsce licząc na znalezienie innych artefaktów.

    Obecnie piękny, zagadkowy kask wystawiony jest w Narodowym Muzeum Morskim w Hajfie.

    Nasz gregski może to cudeńko co jakiś czas podziwiać... <_<

    hemkn.jpg


  12. [...] piszesz Fodele, że "i chyba jednak o "sporcie", skoro dbano przy tym o bezpieczeństwo śmiałków (często obpiłowywano bycze rogi)"

    - skąd to wiemy? Pytam bo nigdzie się z tym stwierdzeniem nie spotkałem.

    A jednak to nie P. Faure!

    Wzmianki o "bezpiecznych" byczych rogach, jak się okazuje, znalazłam w bardziej dostępnych na polskim rynku książkach.

    1.

    Ludwika Press, Życie codzienne na Krecie w państwie króla Minosa, PIW, Warszawa 1972, str. 145

    "Wprawdzie istnieją dowody , że rogi byków spiłowywano, żeby zmniejszyć niebezpieczeństwo [...]"

    2.

    Jerzy Ciechanowicz, Cień Minotaura, PIW, Warszawa 1996, str. 63

    "Że zabawy takie i na Krecie kończyły się często tragicznie, świadczą znajdowane na wyspie bycze rogi o spiłowanych końcach [...]"

    Dziękuję, Furiuszu, za odpowiedź w sprawie innej interpretacji skoków jako formy przekazania władzy. Też mam mieszane uczucia...


  13. Znów odnieść chce się do wypowiedzi Fodele Na fresku z Knossos skok przez byka bez wątpienia wykonuje mężczyzna, któremu towarzyszą dwie postaci kobiece. Pewność ta wynika z kanonu stosowanego w sztuce malarskiej Minojczyków: postaci kobiece przedstawiane były w kolorze białym, a męskie w brązowym.

    No niby tak ale nie dalej jak dwa miesiące temu tłumaczyłem tekst dla koleżanki pani Shaw5 w którym badaczka ta udowadnia, że niekoniecznie ten kanon stosowany był zawsze i bezwzględnie. Choć oczywiście autorka nie poważyła się na zakwestionowania tego, że pewne kolory były przypisane do płci - co oczywiście w ogromnej większości przypadków się zgadza. Zwracam tylko uwagę, że nie jest to już takie jednoznaczne.

    Bardzo interesujące, zwłaszcza, że temat kolorów od początku budził sporo wątpliwości (chociażby kwestia tzw. małpek zbierających szafran). Opinię wspomnianej przez Ciebie badaczki rzeczywiście można poprzeć chociażby tym, iż asekurujące skoczka dziewczęta przyodziane są w stroje de facto przynależne minojskim mężczyznom!

    Autorka ma tez baaaardzo ciekawe podejście do znaczenia samego aktu skoku.

    Furiuszu, napisz coś więcej o tym jak pani Shaw interpretuje skok przez byka! Proszę :)

    Co do spiłowanych byczych rogów - będę musiała przypomnieć sobie gdzie wyczytałam tę informację (stawiam na P. Faure), ale będzie to możliwe dopiero kiedy wrócę do domu.


  14. Hiobie, załaczam mapkę pochodzącą z greckiej Wikipedii. Słowo "Υψώματα" oznacza tu wzgórza. Dwiema kreskami zaznaczono miejsce bitwy. Jest również zaznaczony dzisiejszy zasięg Zatoki Malis, ale naniesiono także linię brzegową z roku 480 p.n.e. (linia przerywana). Dzisiaj okolice Termopil wygladają jak wielka nadmorska niczym nieporośnięta równina. W V w.p.n.e. była to wąska ścieżka prowadząca nad niebezpiecznym skalnym zboczem.

    http://el.wikipedia.org/wiki/%CE%91%CF%81%CF%87%CE%B5%CE%AF%CE%BF:Thermopylae_map_480bc-el.png

    Na str. 289 Dziejów Grecji N.G.L. Hammonda (PiW, 1994) także jest ladna mapka. Niestety grubasna książka nie mieści się w moim skanerze :(

    Poniżej jeszcze skan z książki "Termopile" Tadeusza Kruka (przepraszam, że jakoś tak krzywawo wyszedł):

    termopile.jpg


  15. Mnie zawsze intrygowała broń palna uktyta w damskiej szmince.... Ciekawe na ile jest to prawdopodobne?

    Sama pomadek nie używam, może dlatego z trudem wyobrażam sobie jak toto mogło działać.

    Przypominam sobie jeszcze scenę z filmu (zabij, nie pamiętam jakiego <_< ), gdzie facet atakuje wroga ostrzem sprężynowym, które wydobywa mu się z czubka buta. Proste, a skuteczne.


  16. No proszę, po krótkim pobycie na Krecie, nasza koleżanka fodele już dorobiła się własnej jaskini, co prawda niezbyt dużej, ale wiadomo - w Grecji szaleje kryzys.

    Gratulujemy...

    ;)

    Post całkiem O.T. - napisany by autorka wiedziała, że ktoś to czytuje.

    6 m głębokości i własne stalaktyty na "suficie" na tę chwilę zupełnie mi wystarczą ;)

    Wynikiem kryzysu jest raczej kradzież w Olimpii... :(

    Wdzięczna jestem za wszelkie przejawy zainteresowania, za posty "O.T." również, choć - przyznam - nie wiem co to znaczy... :unsure:

    Po kilku minutach: oświecenie! Off-topic!!!! SAMA znalazłam odpowiedź :rolleyes:


  17. I dużo milsza wiadomość :) Z Wielkiej Wyspy oczywiście ;)

    Kreta może się pochwalić ponad trzema tysiącami jaskiń. Malutka, położona na zachód od Heraklionu, miejscowość Fodele dumna jest z tego, że wydała na świat wielkiego El Greco (być może…).

    Teraz zarówno wyspie jak i urokliwej wioseczce przybędzie jeszcze jedna perełka!

    W niewielkim Fodele zupełnie przypadkowo odkryto przedwczoraj kolejną jaskinię. Przeprowadzano prace ziemne w celu ulepszenia sieci kanalizacji w wiosce, kiedy na głębokości 5 m pod poziomem drogi natknięto się na wielki głaz zasłaniający wejście do jaskini. Odkryto ją dokładnie obok Muzeum El Greco!

    Sama jaskinia ma 6 m głębokości i jest wyjątkowo bogata w stalaktyty i stalagmity.

    Natychmiast sprowadzono specjalistów z Inspektoratu Speleologii, Archeologii i Instytutu Gleboznawstwa, którzy zgodnie stwierdzili, iż jaskinia ma ogromną wartość.

    Teraz celem burmistrza gminy Maleviziou, do której przynależy Fodele, jest odpowiednio wykorzystać jaskinię, by jak najszybciej została ona otwarta dla zwiedzających. Tak więc już niedługo turyści odwiedzający muzeum wielkiego kreteńskiego malarza będą mogli przy okazji zajrzeć do malowniczej groty mającej miliony lat…

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.