-
Zawartość
577 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez fodele
-
Kolega Secesjonista wstawił w zacny poczet Forumowych zwierzaków moją Mandarynkę, za co mocno dziękuję! Nie mogę pozwolić na to, żeby zabrakło tu Stirlitza UDAŁO SIĘ !!!!! :thumbup: Za 12 podejściem, ale się udało!!!
-
Amerykański astronom oraz jego kolega filozof z Uniwersytetu Utah, są przekonani, że starożytni Grecy obserwowali Kometę Halleya już 250 lat przed tym, jak jej istnienie udokumentowali Chińczycy. Przemyślenia swe opublikowali w czasopiśmie „New Scientist” po tym jak wykonali dokładny model przelotu komety. Obaj naukowcy starannie wczytywali się w świadectwa starożytnych, którzy pisali, że latem 466 p.n.e. kometa był widoczna przez 75 dni. Widzieli ją mniej więcej w tym samym okresie, kiedy w północnej Grecji spadł meteor (pomiędzy rokiem 468 a 466 p.n.e.), który potem przez niemal 500 lat był atrakcją turystyczną. Wprawdzie Amerykanie nie mogą z całą pewnością udowodnić, że zjawisko obserwowane przez starożytnych było kometą Halleya, jednakże twierdzą, że tak duże komety obserwuje się rzadko, toteż istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż chodziło o to konkretne ciało niebieskie. Jednocześnie uczeni z Utah uznali Anaksagorasa za „gwiazdę” greckiej astronomii, gdyż dokonując obserwacji zaćmienia Słońca (w 478 p.n.e.), właściwie przewidział on upadek na Ziemię „wielkich mas skalnych”, czyli po prostu meteoru.
-
Upierając się przy reklamie nowego Muzeum Akropolu dodam jeszcze, że w listopadzie ubiegłego roku zostało ono uznane przez brytyjskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Turystycznych za najlepsze muzeum roku 2010! Grecki Minister Kultury odbierając nagrodę w Londynie nie omieszkał wykorzystać sytuacji, stwierdzając, iż ma nadzieję, że fakt docenienia muzeum przez Brytyjczyków otworzy też drzwi do powrotu „marmurów Elgina” na święte wzgórze Akropolu.
-
Gregski, mam pytanie. Łaciata Menda gdzie mieszka: na różowym dywaniku, czy w czarno-białym legowisku? To kotka jest tak pokojowo nastawiona do psiaków, czy może to one ją tolerują? A może obydwa gatunki doszły do wniosku, iż "Pax melior est quam iustissimum bellum" Wychowywały się od początku razem? Zastanawiam się, jak zareagowałyby moje koty na psa w domu, gdyby jednak udało mi się wziąć suczkę ze schroniska.
-
Dziękuję GP_mars!!! Rzeczywiście, piractwo było w czasach Homera zwykłym sposobem zarobkowania, zawodem jak każdy inny. Obecnie obydwa przytoczone przez Ciebie słowa mają wydźwięk pejoratywny. Pirat jaki jest każdy widzi Natomiast "listis" (tak nowozytni Grecy wymawiają słówko ληιστής), to tyle co rozbójnik, bandyta. Zmieniły się czasy, zmienił się pogląd na co niektóre zajęcia.
-
Dwa koty dachowce. Rodzeństwo - Stirlitz i Mandarynka. Ostatnio serce skradła mi sunia z pobliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, którą codziennie wyprowadzam na spacer. Ale aż boję się marzyć, że mogłabym ją wziąć...
-
Namiętnie fotografuję wszystkie napotkane starożytne stele, nagrobki, sarkofagi, larnaksy, pitosy grzebalne etc. Moi koledzy potajemnie zrobili całą serię zdjęć, na których ja robię zdjęcia tymże zabytkom. Myślę, że dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że rzeczywiście to moja pasja.
-
Sądzę, że gregski, człowiek miły i uczynny, naraża swoją marynarską reputację tylko i wyłącznie po to, żeby dział "Starożytność" podtrzymać przy życiu. I chwała mu za to! Ja natomiast z niecierpliwością wypatruję odpowiedzi. Aż wstyd się przyznać, że czekam na "gotowca" skoro dziełka Homera mam na wyciągnięcie ręki.
-
Faktycznie Podobnie jak późniejsze XIX wieczne syreny (gorgones) miały one za zadanie przynoszenie szczęścia żeglarzom. Gdzieś czytałam (zabij, nie pamiętam gdzie...), że Minojczycy z kolei malowali na burtach swoich łodzi wizerunek delfina, żeby unikać mielizn i skał podwodnych. Co oczywiście sprowadza się do tego samego - szczęśliwa podróż.
-
Jeśli w muzeum z eksponatami starożytnej Grecji zobaczycie czarne oczy wymalowane na naczyniu, nie sądźcie, że to wybryk artysty, bądź zwykły motyw dekoracyjny. Podobnie rzecz się ma np. z brązowymi rzeźbami fallusa o zwierzęcych nogach i dzwoneczkiem u dołu… To również nie świadczy o seksualnych zaburzeniach autora. Zadaniem obu opisanych przedmiotów jest po prostu zabezpieczenie posiadacza przed wpływem uroków! Szeroko otwarte czarne oczy zwykle zobaczyć można na starożytnych naczyniach przeznaczonych do picia, używanych w trakcie sympozjów. Chroniły one przed tzw. "złym okiem". Mają one swoje odbicie również w dzisiajszych kościołach greckich, gdzie w postaci blaszek wotywnych z odwzorowaniem oczu licznie „zdobią” obrazy świętych. Nawet w naszych czasach osoby zabobonne chcąc uniknąć zauroczenia, lub złego losu (czarny kot etc), plują za siebie lub na siebie. Ta ostatnia czynność praktykowana jest szczególnie podczas odczyniania uroków i odstraszania „złego” . Przypominacie sobie babcie plujące na koszulkę dziecka i wycierające nią ciałko malucha? Okazuje się, że to również ma swoje korzenie w starożytności. Może dlatego, że już starożytni wiedzieli, iż ślina ma właściwości antyseptyczne... Starożytne matki i mamki obawiając się o zdrowie dzieci, za pomocą środkowego palca nacierały śliną czoło i usta maleństwa. Również każdy, kto obawiał się, że nadmiar szczęścia jaki go spotkał może mu przynieść zgubę w postaci „zazdrość bogów i ludzi", spluwał sobie w pierś chcąc w ten sposób zabezpieczyć się przed ryzykiem. Istnieli właściwi bogowie odpowiedzialni za magię i jej skuteczność. W starożytności było to dziedziną między innymi Hekate i Hermesa, natomiast od czasów Bizancjum specjalizował się w tym Agios Nikolaos. Nie muszę chyba dodawać, że również Kreteńczycy mają niemałe zasługi w dziedzinie magii W II tysiącleciu p.n.e. w basenie Morza Śródziemnego największym autorytetem cieszyły się zaklęcia magiczne Minojczyków. Słynęli oni zwłaszcza z tzw. kathares (κατάρες), czyli przekleństw, ponoć paskudnie skutecznych. Z ich usług chętnie korzystali głównie podwładni faraonów. Na minojskie gusła często powołują się autorzy papirusów egipskich. Ponoć moc kreteńskich zaklęć wzmagały zioła importowane na masową skalę z kraju Keftiu, jak nazywano minojską Kretę. Tfu, tfu, na psa urok!
-
Dlaczego wyginęły mamuty?
fodele odpowiedział ak_2107 → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Gazeta „Το Βήμα” (grecka , ale na podstawie informacji zamieszczonych przez „Yomiuri Shimbun”) donosiła 17 stycznia, że rozpoczęto program klonowania mamutów. Naukowcy mają nadzieję, że „wskrzeszą” mamuta za około 5 lat. Podejmują się tego badacze japońscy (któżby inny…). Zamierzają użyć w tym celu komórek mamuta, jakie zachowały się w zmrożonej glebie Syberii. Jeśli uda im się wyizolować DNA mamutów, naukowcy z Kyoto University wprowadzą materiał genetyczny do jajników słonia. Liczą więc na to, że słonica, która w ten sposób zajdzie w ciążę dochowa się mamuciego potomstwa. Oczywiście ich plan może pokrzyżować wiele czynników, wszak jak do tej pory żadne wymarłe zwierzę nie zostało przywrócone na łono Ziemi za pomocą klonowania. Ponadto naukowcy nie mogą być pewni, że będą w stanie wyizolować nienaruszony materiał genetyczny mamuta (zamrożone komórki wykazują bowiem uszkodzenia kryształkami lodu), ani tego, że czas trwania ciąży u słonia zgadza się z mamucim. Profesor Akira Iritani optymistycznie patrząc w przyszłość, zamierza nie tylko wskrzesić wymarły gatunek, ale też, na podstawie wyniku eksperymentu, dowieść przyczyn jego wyginięcia. Całe przedsięwzięcie ma się opierać na pracy Terouchiko Wakayamy, badacza Japońskiego Centrum Biologii i Rozwoju Riken, któremu w 2008 r. udało się sklonować mysz z komórek, które były przechowywane w zamrażarce przez 16 lat. Koleżanki i koledzy, my tu zachodzimy w głowę dlaczego sympatyczne futrzaste słonie wyginęły: czy zostały wybite przez ludzi, czy wymarły z powodu zmiany klimatu… Cierpliwości Za 5 lat wszystko będzie jasne! A co zasobniejsi będą mogli nawet odwiedzić Japonię w celu pstryknięcia fotki małemu mamucikowi. -
Wiele przewodników po terenach i obiektach archeologicznych napisanych jest przez archeologów greckich. Jest to w tym kraju niemal norma. Bardzo znane są te wydane przez "ΕΚΔΟΤΙΚΗ ΑΘΗΝΩΝ", a jeszcze lepsze te sygnowane przez Ministerstwo Kultury (ΥΠΟΥΡΓΕΙΟ ΠΟΛΙΤΙΣΜΟΥ ΤΑΜΕΙΟ ΑΡΧΑΙΟΛΟΓΙΚΩΝ ΠΟΡΩΝ ΚΑΙ ΑΠΑΛΛΟΤΡΙΩΣΕΩΝ). Evfrosini Karpodini-Dimitriadi jest rzeczywiście autorką wielu przewodników, specjalizuje się głównie w opisywaniu fortec wszelkich ( w tym np. w Rethymno i w Chania na Krecie). Nie umniejsza to w żadnej mierze jej zasług. Jeden z najbardziej znanych na Krecie archeologów prehistorycznych, Antonis Vasilakis, jest autorem przewodników po niemal wszystkich miejscach archeologicznych odwiedzanych przez turystów na wyspie Daje to czytelnikowi luksus chłonięcia wiedzy z kompetentnego źródła, świadomość, że nie jest nabijany w butelkę. Jedno tylko "ale", może drobiazg, jednak istotny. Pani Karpodini-Dimitriadi mogła współuczestniczyć w napisaniu książki o Verginie, natomiast nie pisze jej TERAZ, z tej prostej przyczyny, że wielki Manolis Andronikos nie żyje już od 19 lat...
-
I się wzruszyłam...
-
Bardzo jestem zainteresowana tym człowiekiem od zaprzęgu! To dla mnie wielka gratka, bo dotyczy aż trzech miejsc w Grecji: Olimpii, Sparty i Koryntu! Oczywiście nie "trzeba", ale bardzo kolegę proszę o odszukanie imienia tego gościa, a gdybym otrzymała na tacy jeszcze źródło informacji, to już w ogóle byłoby super !!! :clap:
-
Z nad Bobru Dobrze się koledze "kołacze" I rzeczywiście w naszym rejonie cmentarzy mnogość!
-
No to jest nas już co najmniej troje !!!
-
Dlatego też zaznaczyłam, że zdanie Ksenofonta podyktowane jest charakterem jego dzieła. Żaden "hymn pochwalny" nie jest specjalnie wiarygodnym źródłem. Nie można jednak zaprzeczyć, że coś takiego jak ksenilasia istniało. Zauważ też, że wymieniłeś jednym ciągiem Ksenofonta i Alkibiadesa, ludzi których Sparta przyjęła, bo było jej to na rękę. Ksenofonta, bo zawsze z nią sympatyzował, a po bitwie pod Koroneją został uznany przez swoje polis za zdrajcę i skazany na banicję. Gdzie Twoim zdaniem miał się udać, jeśli nie pod skrzydła króla Sparty, dla którego walczył? Historię Alkbiadesa wszyscy znamy i wiadomo, że akurat w tej sytuacji on też nie jest najlepszym przykładem. Nie zaprzeczam, że Spartiaci podróżowali. Sam jednak przytoczyłeś wyłącznie podróże związane z zadaniami dyplomatycznymi i strategicznymi. Podaj, proszę, przykład podróży zwykłego obywatela Sparty, odbytej ot tak, just for fun Nie wiem niestety jak mocna była ta izolacja. Sami Spartiaci nie pochwalili się tym w żadnym pisanym źródle. Jak też wspomniałam, nie wiem czy zdarzały się przykłady niesubordynacji i ucieczki obywateli Sparty (nie helotów!) do innych polis...
-
Skoro niemal wychowałam się na cmentarzu w pobliżu mojego rodzinnego domu, a mój konik to nekropolie, zwyczaje grzebalne, pochówki wszelkie, larnaksy, sarkofagi, dary grobowe... to ze mnie też "dziwaczka" ? Na cmentarzach można się naprawdę sporo dowiedzieć o ludziach, zarówno zmarłych jak i tych, którzy ich tam pochowali. Samuelu, gdybyś lubił muzea, poleciłabym Ci Muzeum Narodowe w Atenach z całym mnóstwem pięknych stel nagrobnych, ale skoro wolisz przestrzenie otwarte - odwiedź popularny cmentarz Kerameikos. Zapewnia miły spacer wśród starożytnych grobów i jakże rzadko spotykanej w stolicy Grecji zieleni. Zapraszam też do Orthi Petra na Krecie! Tego lata to niesamowite cmentarzysko napewno będzie już udostępnione dla zwiedzających.
-
Władze Sparty robiły wszystko, żeby jej obywatele nie mieli możliwości zaznania innego życia niż to, które sami sobie stworzyli. Służyła temu między innymi tzw. ksenilasia (ξενηλασία). Byłto surowy zakaz przebywania cudzoziemców na terenie Sparty przez dłuższy okres, to jest np. taki, który pozwoliłby im zgromadzić zbyt wiele informacji o państwie. Można uznać, że był to prawo działające wybitnie dla dobra Sparty. Jednakże ograniczało ono jednocześnie napływ obcokrajowców, a tym samym możliwość zapoznania się Spartiatów z ich podejściem do życia. Nie bez powodu jedynymi mieszkańcami Sparty, którzy mieli prawo do zajmowania się handlem byli periojkowie. W "Ustroju spartańskim" (XIV,4) Ksenofont dodaje jeszcze jedno znaczenie tegoż słowa. Mówi on mianowicie, że ksenilasia zakazywała również Spartiatom opuszczania ojczyzny z obawy przed tym, żeby ich morale nie ucierpiało przy zetknięciu się z niestosownymi uciechami mieszkańców innych polis. W ustach Ksenofonta miało to więc wydźwięk pozytywny, ale nie zapominajmy, że był on na usługach Lacedemończyków, a przytoczone dzieło było w zasadzie peanem sławiącym ich państwo. Tak czy inaczej, istniały obawy, że zaznawszy innego życia, nawet cnotliwy Spartiata nie zechce powrócić w cień szczytów Tajgetu. Ale czy rzeczywiście zdarzały im się akty nieposłuszeństwa w postaci ucieczki...? W IX wieku Focjusz Wielki twierdził wręcz, że Spartanie mieli w zwyczaju wyganiać obcych ze swojego polis zadając im ciosy.
-
Nowe Muzeum Akropolu. Są malkontenci, którzy uważają, że jego położenie jest fatalne, a sama bryła - tragiczna. Nie słuchajcie ich! Ekspozycje są niesamowite, dają możłiwość obejrzenia eksponatów z każdej strony. Kory w końcu pokazują cały swój wdzięk, kurosy prężą archaiczne muskuły, a Kariatydy chlubią się wspaniałymi grubymi warkoczami. Fryz parthenoński wreszcie moża zobaczyć, a nie tylko go sobie wyobrażać. A maleńka "Atena zadumana" kąpie się w słońcu Hellady (że pozwolę sobie użyć słów Stanisława Hadyny). Gorąco polecam! Na zachętę: http://www.theacropolismuseum.gr/default.php?pname=Home&la=2 Muzeum Archeologiczne w Ierapetra na Krecie (bardzo stare dla odmiany) ze wspaniałym zbiorem larnaksów egejskich, w tym przepięknego sarkofagu z Episkopi. Muzeum Archeologiczne w Schimatari (starożytna Tanagra), niewielkie, zagubione wśród wiejskich zabudowań, ale za to zawartość - palce lizać! Ponadto niezwykle miła i kompetentna obsługa. W Grecji ta ostatnia zaleta spotykana jest niestety jedynie w rzadko odwiedzanych przez turystów miejscach.
-
Dlaczego wyginęły mamuty?
fodele odpowiedział ak_2107 → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Nie znam się na mamutach i teoriach dotyczących ich zniknięcia z powierzchni Ziemi. Ale padło tu równiez słowo "słoń"! Pozwolę więc sobie wtrącić 3 grosze o słoniach… KRETEŃSKICH oczywiście Kreta słynie z obfitości znalezisk archeologicznych, ale niewiele osób wie, że aż w 63 regionach wyspy znaleziono skamieniałe szczątki zwierząt, których nikt by się tu nie spodziewał. Są to skamieniałości hipopotamów, słoni, jeleni, wydr… Oczywiście nie ma w tym niczego aż tak wyjątkowego, skoro podobne znaleziska wykopywane są na terenie całej Grecji. Jednak odkrycia kreteńskie, pokazują, że występujące tu gatunki zwierząt były szczególne przede wszystkim ze względu na rozmiar. Pierwsze informacje o odkryciu szkieletów słoni i hipopotamów na płaskowyżu Lassithi pochodzą jeszcze od XIX-wiecznych podróżników, ale ci nie potrafili wyjaśnić tego zjawiska. Ogromne zasługi w badaniach ma nieżyjący już paleontolog niemiecki Siegfried E. Kuss, który przekazał swoją kolekcję (8200 próbek!) oraz wyniki wieloletnich badań na Krecie i innych wyspach Morza Egejskiego (głównie z lat 1960-1970) stosunkowo nowemu Muzeum Historii Naturalnej w Iraklio. Sposób przybycia tych ssaków na wyspę, ich adaptacji do środowiska oraz przyczyny wyginięcia, są obecnie tematem badań naukowców Uniwersytetu Ateńskiego oraz pracowników wspomnianego muzeum. Przed 540.000 laty, wykorzystując kolejne zlodowacenie, małe stada hipopotamów żyjących na Peloponezie, przedostały się na praktycznie niezamieszkałą przez inne duże ssaki Kretę. Jedynymi towarzyszami dorównującymi im gabarytowo były słonie, które dostały się na wyspę w ten sam sposób. Ponieważ nie było tu innych wielkich zwierząt roślinożernych, a brakowało też drapieżników, hipopotamy i słonie żyły i rozmnażały się w błogim spokoju. Wkrótce ich populacja wzrosła nadmiernie. Zwierzęta konsumowały wszystko co można było zjeść, nieodwracalne uszkadzając florę wyspy. Doprowadziły ostatecznie do likwidacji wszystkich zasobów naturalnych, a na efekt nie trzeba było długo czekać. Nadeszła ogromna plaga, którą przetrwało niewiele osobników. By przeżyć organizm zwierząt musiał się przystosować do zaistniałych warunków. Hipopotamy i słonie ewoluowały dostosowując się do środowiska poprzez zmniejszenie gabarytów - hipopotam kreteński skarlał do rozmiaru świni, a słonie nie były większe od dzisiejszej krowy. Ponadto, hipopotamy, jako że otaczał je górzysty teren, wypracowały sobie umiejętność wspinania się. Z łatwością przebywały drogę z nadmorskich nizin (okolice Almiros), gdzie spędzały zimy, do swoich letnich miejsc pobytu (płaskowyż Lasithi). Istniały tam niewielkie sezonowe jeziorka, w których chętnie się pławiły, podobnie jak kontynentalni przedstawiciele tego gatunku. Jednak era szczęśliwości hipopotamów i słoni na Krecie dobiegła końca… Przed stoma tysiącami lat klimat na Ziemi zmienił się ponownie, przyszła kolejna epoka lodowcowa, a zamarznięte morze znów „skróciło” odległość między Kretą a Peloponezem. Tym razem wykorzystały to jelenie. Znalazły tu doskonałe warunki do rozwoju. Wkrótce można było wyróżnić już 8 gatunków jeleni o różnej wielkości. Najdrobniejsze z nich żyły na zboczach górskich, te średniej wielkości zajmowały głownie niziny, a największe – lasy. Duża liczba jeleni szybko spowodowała jednak kompletne wyniszczenie flory (coś na wzór dzisiejszego nadmiernego wypasu owiec na Krecie). Jelenie okazały się bardziej odporne na zmniejszoną ilość pożywienia niż hipopotamy czy słonie, które potrzebowały go więcej. Rosnąca populacja jeleni powodowała powolne, ale sukcesywne zanikanie lilipucich słoni i hipopotamów. W końcu wymarły one kompletnie… Ostatnią obecność mini słoni i mini hipopotamów odnotowano w Zakros i Katharo, ich szczątki pochodzą z 14 000 p.n.e. Jelenie dominowały na wyspie przez okres około stu tysięcy lat! Aż w końcu pojawił się na Krecie inny gatunek. Przybył on na Wielką Wyspę nie wpław, ale na tratwach lub łodziach. Człowiek skolonizował Kretę. Z upływem czasu liczne polowania spowodowały, że również zaradne jak do tej pory jelenie całkowicie zniknęły z wyspy. Skamieniałe szczątki wymienionych zwierząt zostały znalezione w osadach jezior z okresu plejstocenu, najwięcej między górami płaskowyżu Katharo. Wiedziały o tym całe pokolenia Kreteńczyków, którzy wręcz przyzwyczaili się do wykopywanych podczas prac rolnych kości. Nauka zajęła się tym dopiero niedawno (1998). (Na podstawie wykładu Michalisa D. Dermitzakisa, profesora geologii i paleontologii, byłego rektora Uniwersytetu w Atenach) -
Stosunek władz do mniejszości narodowych
fodele odpowiedział dzionga → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W końcu, ci którzy przyjechali do Polski byli zdeklarowanymi komunistami, prawdziwymi członkami KKE. Jakaś tam cerkiew nie robiła na nich większego wrażenia. Nie oszczędzili przecież nawet własnych zabytków kultury. Na Meteorach (i nie tylko) z rąk komunistów ucierpiało wiele cennych fresków bizantyjskich (np. przepiękna kaplica w klasztorze św. Stefana). -
Stosunek władz do mniejszości narodowych
fodele odpowiedział dzionga → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Pan każe sługa musi... Jawny wyzysk nowicjuszy Ale proszę bardzo, mówisz i masz! Brzmi to mniej więcej tak... "Gavrilis Lampatos Rozwój historyczny i działalność gospodarcza Obecność Greków w Polsce dzieli się na dwa okresy. Pierwszy dłuższy, zaczynał się przynajmniej w XVI wieku, a kończył wraz z I wojną światową. W czasie tym tereny Polski rozciągały się bardziej na wschód niż sięgają jej dzisiejsze granice (autor ma na myśli Wielkie Księstwo Polsko Litewskie). Na terenach tych żyły niewielkie grupy kupców greckich, którzy rozwijali swoją działalność przy głównych szlakach handlowych „polskiego” a później habsburskiego terytorium np. we Lwowie w XVI i XVII wieku (znanym w źródłach greckich jako Leopolis) oraz w XVIII wiecznym Poznaniu. Drugi okres, którym są lata międzywojenne i czasy współczesne, łączy się głównie z osiedlaniem się w Polsce uciekinierów politycznych, ofiar wojny domowej. Dane historyczne i demograficzne odnoszące się do okresu pierwszego są ubogie. Poza tym Greków zamieszkujących przez dłuższy okres ziemie polskie było niewielu, zwłaszcza kiedy zapanował katolicyzm i unityzm. Więcej informacji posiadamy na temat drugiego okresu. Łączna liczba Greków w Polsce (prawie wyłącznie uchodźcy polityczni) w roku 1950 wynosiła 11 458 osób, w tym 4730 mężczyzn, 3188 kobiet i 3590 dzieci. Większość z nich ulokowana została w miastach Zgorzelec, Wrocław i Wałbrzych. Niewielka liczba marynarzy osiedliła się również w Gdyni. We wsiach Krościenko i Leskowat (pojęcia nie mam jak nazwa ta brzmi po polsku), na granicy Polski z ZSRR, zorganizowano państwowe gospodarstwo rolne (zdaniem autora kołchoz), w którym żyło i pracowało ponad 1000 uchodźców. Dzieci, które przywieziono do Polski jeszcze w trakcie trwania greckiej wojny domowej, przebywały w specjalnych kompleksach. Demograficzny obraz uchodźców greckich wciąż ulegał zmianie. Wielu przemieszczało się do innych krajów Europy Wschodniej chcąc dołączyć do przebywających tam rodzin. W 1954 roku niewielka grupa uchodźców otrzymała możliwość powrotu do Grecji. W 1968, po przeniesieniu się na tereny Jugosławii, Bułgarii, Kanady, Australii i Grecji, liczba społeczności greckiej na terenie Polski wynosiła 8647 osób. Członkami kolonii greckiej było też kilkuset Macedończyków, którzy często wchodzili w konflikt ze społecznością helleńską. W okresie przemian politycznych większa część Greków z Polski powróciła do swojej ojczyzny. Organizacja i integracja W pierwszym okresie najważniejsze kolonie greckie skupiły się we Lwowie i Poznaniu, gdzie w roku 1780 zorganizowała się nawet gmina grecka. Stosunki Greków z ludnością lokalną były bliskie i przyjazne. Walki Polaków o niepodległość dały podwaliny pod istnienie silnego nurtu filhelleńskiego, któremu Polacy dali wyraz w praktyce zarówno w czasie Powstania w Grecji jak i potem. W drugim okresie greccy uchodźcy polityczni utworzyli zwartą wspólnotę, która posiadała własną 25 osobową Radę Centralną (kierowaną przez Centralny Komitet Uchodźców Politycznych z siedzibą w Rumunii). Organizacja ta znajdowała się pod bezpośrednią kontrolą dowództwa KKE (Komunistyczna Partia Grecka), która na terenie Polski liczyła wtedy 3 132 członków. Jednak w 1954 roku organizacja rozwiązała się, a jej członkowie dołączyli do PZPR. Edukacja O pierwszym okresie wiemy tylko tyle, że Grecy mieszkający we Lwowie utworzyli własną szkołę dla swoich dzieci. W okresie drugim problem edukacji dzieci greckich był jednym z priorytetów uchodźców. Ostatecznie wszystkie dzieci – zarówno te urodzone w Grecji, jak i te urodzone już w Polsce – uczyły się w szkołach polskich, gdzie, o ile byli tam uczniowie greccy, wykładano również język grecki, historię i geografię. W Polsce drukowano również sporą ilość podręczników przeznaczonych dla uczniów greckich w innych państwach Europy Wschodniej." Zadowolony ? Uprzedzam, że na wyraźne rządanie mogę ewentualnie co nieco zmienić w treści, ale cyfr nie ruszę! -
Skuteczne strajki w czasie okupacji
fodele odpowiedział fodele → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Właśnie tu - przy słowie zawiesił zaczęły się moje wątpliwości. Dlatego też uważam, że masz rację. Teraz muszę jeszcze tylko udowodnić to sama sobie -
Stosunek władz do mniejszości narodowych
fodele odpowiedział dzionga → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Przecież wiesz secesjonisto, że ja już tak mam... Jak coś mi się uda znaleźć, to właśnie w tym języku. Co mam teraz odpowiedzieć, że nie przybliżę? Postawiłeś mnie pod ścianą Za jakąś godzinkę dodam tu dane na temat Polski. Ojejku...