-
Zawartość
186 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez JJ
-
Zaszkodziło.
-
więc żulek 20 lat po awanturze wyrwał coś drugiemu. nie zmienia to faktu, że sami postawiliśmy się w niezbyt doborowym towarzystwie. Niestety wielu Polaków stawiało się wtedy w roli Bożej Opatrzności. To nie był czas ku temu. Jakkolwiek będziemy sobie to tłumaczyć nie zmieni to podstawowego faktu - dokonaliśmy tego z hitlerowskimi Niemcami. Tłumaczcie to jak chcecie. Ci obrzydliwi, tchórzliwi Czesi, naród z dolnej półki... - i z drugiej strony skrzywdzony, ale dzielny i potężny sąsiad. Tak tego nie sprzedamy.
-
Nie chcę cię martwić ale to ta sama kwestia. Terrorystów z Armii Boga nie byłoby gdyby nie konflikt izraelsko-palestyński i siedzą oni w nim po uszy. Moje zdanie kiedyś już wyrażałem w tym temacie. Armia Boga nie różni się od Hamasu poza jednym - ma większe możliwości działania, gdyż jej struktury istnieją głównie poza terytorium Izraela. Poza tym jest ideologicznie tak samo miałki: zniszczyć, wypchnąć do morza, zamordować w imię Boga, wysadzić się w autobusie albo wystrzelić rakietę w przedszkole. Wspierani przez Iran utrzymują w Libanie sporą rzeszę ludzi/klientów za pomocą sieci rozbudowanych instytucji. Właściwie państwo w państwie pokazujące, że rząd Libanu tak naprawdę nie może wiele zrobić we własnym kraju. Samozwańczy to oni może nie są, ale Bóg nie ma z nimi nic wspólnego.
-
nie to żebym lubił być upierdliwy (choć czasem może rzeczywiście lubię) ale pytanie brzmiało: Wątpię czy rzeczywiście któryś z Was wierz, że ta akcja nam w jakimś stopniu pomogła. To nie była operacja silnego państwa czy jak napisano, "państwa mającego większe możliwości mobilizacyjne" (co i tak nie zmienia faktu, że Czesi mieli silniejszą armię i mogliby nam dać wciry). Zachowaliśmy sie jak biedny żulek zza płotu, który widząc, że sąsiad ma kłopoty i leży chory to postanowił wykorzystać okazję i odebrać swoje. Nie kwestionuje się, że odebrał swoje. Czy było to eleganckie - to już inna sprawa, ale moim zdaniem nie było. Parafrazując Marcellusa z Pulp Fiction: "to było ku..ewsko nie w porządku". Zwłaszcza, że jak wykazano powyżej złożony niemocą sąsiad chciał się dogadać i chciał zwrócić co nie jego. Nie wiem też czy jest tu odpowiednie miejsce na gdybanie, czy nie mogliśmy przypadkiem zabrać Czechom jeszcze więcej by się móc później bronić przed Niemcami. Ale to taka moja uwaga.
-
Racja, zwracam honor. Wymowa tego aktu była jednak taka jaka była - z Czechów drwiono, co w ówczesnej sytuacji było nie tylko smutne, ale nawet wyjątkowo głupie. Skoro Czesi zobowiązali się do korekty granic nie trzeba było przykładać ręki do działań Niemców. A co do osamotnienia wobec Hitlera - to samo odnosi się do nas. Czesi zresztą mieli silniejszą armię.
-
Ja polecam Czarną Skrzynkę Amosa Oza, dość karkołomny przejaw sztuki epistolarnej osadzonej w czasach dzisiejszych. pikantne listy byłej żony do byłego męża, zagubiony dorastający izraelski nastolatek i mnóstwo fantastycznych politycznych aluzji w tle. Jeśli lubisz seks a także wspaniałe bon moty, które możesz np. wykorzystać w smsach to jest to książka dla Ciebie. ;P
-
Ciekawy byłbym wdzięczny gdybyś nie cytował mnie jako autora wypowiedzi nie moich. Idąc zaś rozumowaniem, które miałem na myśli, każdy teren, na którym naród polski ma przewagę etniczną musie bezwzględnie przypaść Polsce, nawet jeśli mielibyśmy współpracować z Adolfem Alojzewiczem i jego brunatną ideą. Ja wiem co pisał Rycerz Niepokalanej - o narodzie tchórzów, państwie, które nie miało racji bytu. Ludzie cieszyli się z tragedii Czechów i to nazywam hańbą. A co do podstępnego zajęcia - to Polska w 1919 uznała (co prawda bez najazdu zbrojnego) Zaolzie za swój kawałek ziemi, jeszcze przed plebiscytem na tych ziemiach. Czechów poniosło i rzeczywiście z ich strony było to świństwem, ale w ciągu 19 lat zmieniło się sporo (albo:mogło zmienić się sporo) w polityce międzynarodowej. Nowe czynniki nie zostały jednak dostrzeżone przez polityków rządzących większym z sąsiadów. Niestety Polska miała słabość do rządów półgłówków. II RP była chyba najjaskrawszym przykładem. Poza tym, odnosząc się do Twoich słów - bezwzględnie skorzystaliśmy z okazji by podstępem wyrwać coś co nam się w części należało. Była to bardzo przygnębiająca okazja i hańba dla polskiej historii.
-
Zgadzam się z ostatnim zdaniem, bo tak też zresztą wyglądało. Zdjęcia z "obszarów "wyzwolonych" przez bohaterską armię polską, która dokonała de facto, wespół z hitlerowskimi Niemcami, rozbioru Czechosłowacji, są dość niemiłą pamiątką i ciekaw jestem czy znajdzie się dla niej miejsce w tworzonym Muzeum Historii Polski. Dodatkowo nie uważam, że skład etniczny ma przesądzać automatycznie o tym, że jakiś obszar przejść pod administrację innego państwa. Według tego wiele gmin w Polsce powinno przejść pod władanie Republiki Federalnej Niemiec albo np. Republiki Białoruś. Wystarczy poczytać co sztandarowe pismo polskich katolików - "Rycerz Niepokalanej" pisał o zajęciu Czechosłowacji. ten sam ton padał później w radzieckiej propagandzie dotyczącej zajęcia Polski. Hańba, która nie powinna się zdarzyć.
-
czytałem posty i dziękuję za nie bardzo. odniosłem wrażenie, że jednak jako Polacy mamy problemy ze zdefiniowaniem tego wydarzenia w naszej histofriografii. Z jednej strony to byli polscy Żydzi a z drugiej strony jakbyśmy nie chcieli im wyrywać tej części żydowskiej martyrologii. Jakby nie była też nasza. To nie będzie długo dawać nam spokoju. Padło dużo określeń typu: "postanowili się nie dać jak barany", "umrzeć godnie" itp. Rozumiem intencje autorów ale nie zgadzam się z nimi. Edelman w Zdążyć przed Panem Bogiem powiedział coś takiego - wymownie i ironicznie: W końcu ludzkość umówiła się że umieranie z bronią w ręku jest chwalebniejsze no to żeśmy walczyli. W Izraelu jest takie określenie "Sabon" - znaczy ono fajtłapa, ofiara, frajer. Wiecie skąd się wzięło? Z Francuskiego savon - mydło. Więc ci, którzy nie walczyli, te barany które milionami "dały" się zamordować to byli frajerzy. Nigdy się z tym nie zgodzę. Wystarczy postudiować trochę psychologii społecznej żeby wiedzieć,dlaczego tak się działo. Jeśli zaś chodzi o pomniki to dotknęliście bardzo ważnej sprawy jaką jest opisywanie powstania kwietniowego. Czy wiecie, że w 2004 r. odsłonięto tablicę ku czci dowódcy ŻZW Moryca Apfelbauma, który przy pomocy Henryka Iwańskiego "Bystrego" stoczył bitwę na pl. Muranowskim? Ostatnio okazało się, że cała ta historia jest całkowicie fałszywa i zmyślona. Byłem w szoku bo wierzyłem w tę historię jak wszyscy, którzy ją znali. Okazało się, że wymyśliła ją grupka hochsztaplerów podających się za żołnierzy AK.
-
akcja jest dokładnie opisana w autobiograficznej książce Stanisław Likiernika "Stacha" członka oddziału Stasinka pt. "Diabelne szczęście czy palec boży?" Warszawa 1994 s. 94-97. jedyną "wpadką" było pozostawienie przy życiu nieznanego cywila, który rozpoznał kilka dni później jednego z uczestników akcji - Kazimierza Jakubowskiego, i wydał go Niemcom. on i jego żona zginęli. malutkiego synka uratowała cudem jedna z łączniczek.
-
To był Jan Karski a rozmawiał z Przewodniczącym Sądu Najwyższego - Feliksem Frankfurterem, który mu powiedział coś takiego: "Nie jestem w stanie to uwierzyć." (na to co opowiedział Karski -JJ) Znajdujący się obok ambasador Polski Ciechanowski powiedział: Feliks, chyba nie mówisz poważnie! Frankfurter: "Nie powiedziałem, że ten chłopak kłamie. Powiedziałem, że nie jestem w stanie w to uwierzyć. To jest różnica"
-
Ale on nie miał obowiązku o tym pisać. Tak jakbym ja chciał napisać książkę o organizacji Biała Róża w Niemczech a wytykali mi że nie piszę o Waffen SS. Pisząc tę książkę chyba zakładał, że ludzie mają już jakąś wiedzę na temat wojny, która poprzedza opisywany okres. Swoją drogą cieszę się, że ta książka wywołała taki ferment - to może przyprawić o czkawkę ale od tego chyba jeszcze nikt nie umarł. Poza tym w Polsce za dużo rzeczy się przemilcza pod argumentem, że lepiej nie rozdrapywać ranm gdy tymczasem w glorii najjaśniejszej prawdy feruje się ludziom zakłamany miraż. Vide ostatnie wystąpienie przepełnionego bólem abpa Dziwisza. Przepraszam, ale co to za argument, że prywatne wydawnictwo powinno "krzewić prawdę o historii, a nie budzić demony antypolskości i antysemityzmu jednocześnie". Czyli tak naprawdę ZNAK i inne wydawnictwa powinny pisać o tym, jak to tolerancyjni i wszech narody miłujący, dzielni Polacy z narażeniem życia poświęcili się ratowaniu Żydów. I z nikim nie kolaborowali. I nikogo nie wydawali, nie szantażowali. I broń Boże nie pisać o ciemnych sprawach bo się zdenerwujemy a to przecież nie służy dialogowi i możemy jeszcze stać się bardziej antysemiccy. Czyli: jeśli chcecie pojednania i tego, żebyśmy lubili Żydów to nie mówcie o Jedwabnem, nie mówcie o szmalcownikach, nie mówcie o zabijaniu po wojnie. Może Niemcy powinni postawić tak sprawę - jeszcze jedna książka o zbrodniach Wehrmachtu w Polsce i nad Wisłę nie wyeksportujemy żadnego Audi. Bo to szkodzi dialogowi polsko - niemieckiemu. Nortonie, to nie jest książka o Sendler ani o Żegocie. Ona opisuje sytuację powojenną - Żegoty już nie było a Sendler oddawała listę ze słoika Bermanowi. Gross opisuje pewien socjologiczny fenomen - którego ja też nie jestem w stanie pojąć - jak to możliwe, żeby przez 6 lat oglądać jak Żydów się bezlitośnie morduje, i móc się z tego cieszyć. I jak to możliwe, że wobec tego faktu jakim był Holocaust, ludzie na Planty 7 w Kielcach mogli zrobić to co zrobili. I jak to możliwe że dziś usprawiedliwia się to jeszcze mówiąc, że to była prowokacja. To znaczy, że jak Franek namówi Stasia do zamordowania Irenki to Staś jest niewinny? Ta książka jest dla Polaków. I sądząc po histerycznych rekacjach na nią coś głęboko jest na rzeczy.
-
ten koment na dole jest niepotrzebny.
-
Problem rzeczywiście leży gdzie indziej - w końcy niedawno w samym Izraelu rozbito neonazistowską grupę więc rzeczywiście to może się zdarzyć wszędzie. Ja mam propozycję, banalną, żeby nie oglądać się na innych i wypatrywać, jak u nich jest źle po to by sobie poprawić nastrój. Nie na tym to chyba polega. W Polsce problemem jest głównie, co prawda zazwyczaj bierna ale jednak tolernacja dla antysemityzmu i mówię to bijąc się w piersi bo sam wiele lat przechodzę obok murów na których sa powieszone gwiazdy Dawida czy napisane jest coś w stylu Jude Raus albo "L. Miller - Żyd i Fiut" - co oznacza, że Żyd jest u nas zamiennikiem obelgi, a tak być nie powinno. Co do Żydów na Majdanku, zgadzam się że za takie wybryki powinno się isć za kratki jednak tam na miejscu pojawił się od razu prokurator i przedstawiciel obozu, prawo dopuszcza załatwienie takich spraw polubownie. inną sprawą, że jednak dobrze się stało, że chłopaki pomyśleli, żeby tak tę sprawę załatwić na miejscu bo skandal mógł być rzeczywiście duży a Polska za granicą prasy dobrej nie ma. Nie rozpaczałbym jednak i nie stawał okoniem. Musimy żywić dla siebie nawzajem nieco więcej zrozumienia, stopniowo się to zmieni.
-
Ale popatrzcie jakich dzisiaj ma zwolenników. ja nie raz, i wy pewnie też, słyszeliście, jak ktoś na ulicy zawołał, że Polska potrzebuje Hitlera bo za niego to już było coś: porządek i robota była.
-
Żeby Hitler miał żydowskie pochodzenie musieli by chyba umoczyć coś innego, ale MArcnow, tego to już szukaj w dziale z biologią. Nie ma żadnych dowodów na to, że Hitler miał żydowskie pochodzenie. Cała ta historia jest związana z jego babką, która umyśliła sobie wyłudzić nieco pieniądza od pewnego bogatego Niemca, który miał takowe pochodzenie.
-
no tak, rzeczywiście wielu nie chce tego uznać.tu racja. i rzeczywiście anie jedna ani druga zbrodnia nie zapobiegają kolejnym. ale takie jest prawo historii... patrz - mój podpis.
-
No coś takiego ja w życiu nie słyszałem o tym by Adolf Alojzewicz opierał swe działania na precedensie ormiańskim, który był jednak czymś innym niż Szoa. Nie zgadzam się na to dewaluację Holocaustu w imię innego podchwytliwego pytania - czy może śmierć innych ludzi była mniej tragiczna. Ale rzeź rzezią a to co się działo w Auschwitz czy w Bełżcu ma z tym niewiele wspólnego - pod względem ideologicznym, logistycznym i swojej skali. Jeszcze jeden motyw w literaturze mi się przypomniał - wiersz Apollo i Marsjasz Z.Herberta.
-
a biblioteki już pozamykali? jest taka ciekawa książeczka wydana przez UJ w 2005 r. pt. Dlaczego należy nauczać o Holocauście tam jest dużo odpowiedzi na twoje dość ogólne pytanie? poza tym jak wy sie teraz przygotowujecie na maturę przecież połowa odpowiedzi na ten temat jest w poslkiej literaturze pięknej - Borowski Nałkowska Krall Zdążyć przed Panem Bogiem nawet ci któryz są tylko kinomanami odnajdą dziesiątki przykładów - popatrz jak ten temat oddziałuje na nas, współczesnych, którzy żyją 62 lata po tj zbrodni. pomyśl. ostatnio Rootwater w swojej piosence Hava Nagila zawarł motyw Holocaustu: Matkę moją, córkę swą, rzuciłaś przez mur, ja twojej śmierci do dziś noszę brzemię Nie obrzezali mnie, bo tajemnica babki, matki, ojca trwa Córka już chrzczona, wnuk holokaustu o ciszę w sobie dba Pola , ejwa-ve-ejma – Polska-nienawiść-i-strach, Żyd-chuj-cyklista, Jechudi-pin-rochew ofanajim Tańczyć i rzygać, tańczyć i rzygać, tańczyć i rzygać Lirkod-ve-lehaki, lirkod-ve-lahaki, lirkod-ve-lehaki Sheli zimra, mój spiew, kulam popatrz wkoło i zobacz jak to przenika dzisiejszą przestrzeń. pomyśl o starych ludziach, którzy nie chcą mówić i przełączają w tv filmy o wojnie bo nie mogą ich znieść. poczytaj wiersze które powinniśćie mieć w szkole: Różewicz "Ocalony", "Drzewo" Słomińskiego ten jest z ojczyzny mojej. dobra jest też książka Szuchty i Trojańskiego Holocaust Zrozumieć Dlaczego? to pozycja od której możesz zacząć.
-
Zatrzymanie 7 polskich żołnierzy wracających z Afganistanu
JJ odpowiedział mch90 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
nic dodać nic ująć. Już dość naczytałem i nasłuchałem się wypowiedzi różnych "Shutze" który twierdzili że oni "tylko wykonywali rozkazy." zresztą co się tyczy poruszanej tu sprawy to wydaje się jednak, że te chłopaki nie zrobiły tego umyślnie. -
Zatrzymanie 7 polskich żołnierzy wracających z Afganistanu
JJ odpowiedział mch90 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
mch90 - wojsko musi być zdyscyplinowane, i nie przeczę temu choć nie miałem sposobności zetknąć się z tym osobiście. Mówiliśmy o przypadku gdy żołnierze popełniają ewidentną zbrodnię, jaką byłoby np. ostrzelanie wioski, z której nikt nie strzelał - jak rzekomo miało być w nas interesującym przypadku. Wiemy już że historia była nieco inna, ale chyba nie powiesz mi, że prawo jest konstruowane w ten sposób, że sądy oskarżają za coś czego nie można było obiektywnie uniknąć. A regulamin wojskowy daje takie możliwości, które potem rozstrzyga sąd wojenny. Więc jeśli szer. Kowalski dostanie od majora Iksińskiego rozkaz "Wal w tę wiochę" a Kowalski wie, że nikt z niej nie strzela i żyją w niej cywile to wybacz, ale mam prawo mieć nadzieję, że Kowalski nie jest idiotą. Ja nic nie pisałem by wojsko działało na własną rękę. Wojsko wie o konwencjach i też działa w oparciu o prawo jakkolwiek to brzmi. A co do artykułów GW to akurat w tej sprawie nie skazali tych żołnierzy. Więcej, oni pierwsi opisali tę sprawę zachowując moim zdaniem dużą dozę obiektywizmu i, w przypadku tych dwóch korespondentów z Wazi Kwa, także empatii. -
Przeczytajcie Państwo Hitlera Gotza Aly'ego - to państwo od początku funkcjonowało na chorej ideologii i na usankcjonowanym rabunku. Jeśli kradzież i morderstwa nazwać receptą na sukces to III Rz. rzeczywiście była państwem gospodarczego cudu. ci, którzy tak mówią przemilczają o hiperdeficycie i sztuczkach z drukiem pieniędzy. dla mnie III R to była zwykła ściema, w którą uwierzyło kilkadziesiąt milonów idiotów.
-
Zatrzymanie 7 polskich żołnierzy wracających z Afganistanu
JJ odpowiedział mch90 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie rozumiem co to wniosłoby do problemu. Gdyby nawet Pasztun uważał, że życie ludzkie jest niewiele warte to nie oznacza to, że polski żołnierz może sobie odpuścić V przykazanie. Wojsko mam nadzieję, że nie jest nie tylko bandą kowbojów ale i idiotów - i że ci którzy posłuchali rozkazu wiedzieli co robią. Od procesu w Norymberdze w 1946 tłumaczenia, że "taki miałem rozkaz" pachną prostackim wykrętem. "Ja tylko wykonywałem rozkaz" - sąd musiałby uznać, że ci żołnierze byli wobec tego całkowicie ubezwłasnowolnieni, co przecież nie jest prawdą - jest prawo które reguluje i takie przypadki jak wspomniany. Żołnierz nie jest bezwolną maszynką i także podlega prawu - także takiemu, które mówi w jakich przypadkach ma obowiązek niewypełnienia rozkazu. A to że go nie zna nie jest, idąc za rzymskim prawem, żadne usprawiedliwienie. A jeśli idzie o utajnienie sprawy to mnie też zżera ciekawość ale dla tych żołnierzy dla ich rodzin i dla innych żołnierzy będących jeszcze w Afganistanie to raczej błogosławieństwo. My nie musimy polegać na nierzetelnych informacjach prasowych, które w tej sprawie już dość namieszały. W każdym razie przystaliśmy już na to,że nie ma co dywagować przed dopiero co rozpoczętym dochodzeniem. Oni nie zostali jeszcze skazani, ani uniewinnieni. Mam nadzieję, że to rzeczywiście była, tragiczna, ale jednak pomyłka. -
Zatrzymanie 7 polskich żołnierzy wracających z Afganistanu
JJ odpowiedział mch90 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
przecież oni ich jeszcze nie skazali a normalne jest że muszą poprowadzić postępowanie wyjaśniające - i dobrze że tak się dzieje. ja mam nadzieję, że jest tak jak opisują i że był to nieszczęśliwy wypadek. takie postępowanie musi być prowadzone, żeby w przyszłości nie doszło do takiego czynu dokonanego umyślnie. nienormalne jest rzeczywiście zachowanie "żetonów" - powinni to zrobić inaczej, zwłaszcza, że tamci nie próbowali uciekać. -
Czy Stalin planował atak na Hitlera w '41 r. ?
JJ odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Wschodni
zgadzam się ze wszystkimi, którzy podają w wątpliwość możliwości organizacyjne aprowizacyjne i operacyjne Armii Czerwonej w czerwcu 1941 r. Nie ma żadnych dowodów źródłowych mówiących o tym, by Stalin zamierzał zaatakować okupowanę Europę w 1941 r. i właściwie to powinno zakończyć dywagacje na ten temat. Wiem, że wielu ludzi czerpie natchnienie na ten pogląd z książki Suworowa ale i jemu juz wcześniej zarzucano, że materiały do niej potraktował wybiórczo i nie uwzględnił faktycznych zdolności armii radzieckiej. W 1941 nie była ona w stanie dokonać większej operacji ofensywnej a wspomniani powyżej oficerowei wypuszczeni z więzień to żenująco mała liczba która przetrwała czystki z 1938r. a która i tak był za mała jak na potrzeby tej armii. W ogóle w liczbach mówiących o stanie ACz w zachodnich okręgach ZSRR w czerwcu 1941 nie podaje się faktycznego stanu jednostek gotowych do działań a przyjmuje się, że 100% z nich było w pełni przygotowanych, co jest bzdurą.