Skocz do zawartości

JJ

Użytkownicy
  • Zawartość

    186
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez JJ

  1. Tak, masz rację, to był 27 kwietnia a nie 28. Moja oczywista pomyłka. Przepraszam.
  2. Jeśli już jesteśmy przy D Day i wykorzystaniu wojsk pancernych mam prośbę. Kto jest w stanie mi podać które dywizje pancerne i w jakich ilościach poniosły straty w pierwszych dniach inwazji od ataków alianckiego lotnictwa i z innych powodów? Chodzi mi o wszystkie, które ruszyły w kierunku plaż normandzkich.
  3. 28 kwietnia jest jednym z najbardziej przekłamanych epizodów z powstania w Getcie. Zachęcam do badań Dariusza Libionki na temat majora Henryka Iwańskiego i jego rzekomej pomocy. Jedynym źródłem z którego czerpano wiedzę na temat jego akcji jest... on sam. Niedawno IPN odkrył akta na jego temat i na temat jego kolegów - chłopcy od Moczara, którzy z konspiracją mieli niewiele wspólnego.
  4. Segregacja rasowa w US Army

    Dzięki, na pewno się zapoznam.
  5. Tu nawet nie chodzi o błyskawice czy krzyże celtyckie - ci idioci którzy je malują robią to z głupoty i zupełnej niewiedzy. I o to mi właśnie chodzi. Jak już wspomniałem - nie interesuje mnie pozostawanie na skali ksenofobii niżej niż inne kraje. To co napisałeś to właśnie nic innego niż to co mówiłem: poprawianie sobie humoru kosztem innych. Zgadzam się z tobą, że gdzie indziej wcale nie jest lepiej. Ale czy w takim razie to znaczy, że też mamy tacy być? Ja chciałbym indywidualnego rozwoju każdej osoby zajmującej się historią. Tu chodzi o zwykłą ciekawość nieskażoną przez opowieści o jedynym, wyjątkowym kraju i wyjątkowym narodzie. Nie jesteśmy wspaniali. I tu nie chodzi o umartwianie się i dokazywanie innym jacy jesteśmy podli. Historyka powinna cechować ciekawość i dojście do wszelkich możliwych źródeł. Jeśli polscy myśliwcy zabijali ratujących się na spadochronie Niemców - nie zamiatać tego pod dywan. Jeśli szmalcownicy mordowali Żydów - nie milczeć o tym tak samo jak nie milczelibyście opisując jak Japońscy żołnierze zabijali amerykańskich jeńców. Nie chodzić na pasku tych wszystkich, którzy utopili by Cię w łyżce wody bo według nich Twoja chęć dotarcia do prawdy to zagrożenie dla polskości. A szkoła szkoła... masz rację zupełną. Ból polskiej szkoły to program przystający do połowy dwudziestego wieku a nie do ery globalnej wioski. Za mało tu "innych" - kultur, książek, narodów, krajów. Nie ma nic o bogactwie kulturowym RP Obojga Narodów. To, że ten kraj był domem dla wielu narodów, z których każdy wniósł coś do jego rozwoju. To mogłoby pomóc w omawianym przez nas problemie. Za mało Jasienicy, za mało Gombrowicza, Kapuścińskiego. Za mało krytycznego myślenia a za dużo sądów i dogmatów. Sam pamiętam jak na zajęciach z historii nauczyciel nie pozwolił mi opowiadać o nowych hipotezach i źródłach na temat śmierci księcia Poniatowskiego bo według niego szkalowało to naszą historię (!). Ale tak naprawdę ten platfus, który znalazł sobie ciepłą posadkę w szkole nie był już w stanie przyswajać sobie nowej wiedzy. Bo był leniwy i nie chciało mu się szukać. I to właśnie tępił u innych.
  6. Rozumiem o co Ci idzie i masz rację. Gross, którego "prawdziwi Polacy" opluwają ze wszystkich stron, ten antypolak, polakożerca i co tam jeszcze znajdziesz w alfabecie Jerzego Roberta Nowaka jest polskim patriotą, który jako jeden z niewielu ma możność i odwagę pokazać, że to zjawisko truje ten kraj. Antysemityzm jest pochodną nietolerancji wogóle. Ale gorssowskie kąsanie to kąsanie "sokratejskiej muchy", to Gombrowiczowskie: "Jeśli gryzę coś, to sercem gryzę." Smutne: Gombrowicza też się odsądza od czci i wiary pomimo, że na świecie jest to sztandarowy przykład polskiej kultury i otwartości.Sokratesa zaś otruli ci, którzy byli "prawdziwymi Ateńczykami". Jego książkom można oczywiście zarzucić wiele rzeczy. Ale nie tą - że pisane są w celu upokarzania Polski i Polaków.
  7. A ja dodam łychę dziegciu. Dzięki za ten temat - jest bardzo potrzebny ale zauważyłem, że jedynie kilku forumowiczów potraktowało to jako wstęp do rzetelnej dyskusji, a tendencja jest taka, że wpadliśmy tu poprawić sobie kosztem innych własny humor. Problemem polskiej historiografii jest m.in. jej skłonność do patrzenia przez narodowe szkiełko. Prawda albo raczej - źródła - są tu czynnikiem drugorzędnym. Ważna jest teza, a ta jak stwierdzono wyżej - nie uległa zmianie: nie lubią nas nie wiadomo dlaczego (kto nie lubi? oczywiście wiadomo...), to nielubienie wynika z wrednych cech tych, którzy nas nie lubią (czyich?) a nie naszych. My zawsze byliśmy w porządku. W rzeczy samej - to nas zawsze krzywdzono więc nie powinniśmy mieć historii Polski nic do zarzucenia. Co tu dużo mówić - wszyscy są niewdzięcznikami bo powinniśmy - za to co zrobiliśmy dla świata - otwierać każdą olimpiadę i być w Radzie Stałej ONZ a polski powinien stać się językiem urzędowym od wysp Fidżi po 5th Avenue. Gross jest antypolskim socjologiem więc nie bierzmy sobie przekazu jego książek do serca. To nic, że to właśnie jego książka wywołała debatę jakiej nie mogła wywołać żadna inna polska publikacja. To nic, że to właśnie po Grossie bezczelne kłamstwo mogło właśnie stać się obiektem rzetelnej historycznej analizy. Nas nie obchodzi historia - nas obchodzi naród!! To jest forum historyków albo raczej ludzi kochających historię. Ludzie, nasze głowy mają być otwarte! Czy w Polsce jest antysemityzm? Na to pytanie prawie każdy odpowiada - troszkę i od razu śpieszy zastrzegać: Ale u innych jest gorzej!!!! A w Polsce jest antysemityzm. JEst i ma się dobrze. Mnie jako Polaka nie obchodzi tłumaczenie, że u innych jest gorzej. Inni będą mnie obchodzić, gdy będzie można skorzystać z ich doświadczenia walki z tym zjawiskiem. W Polsce jest ksenofobia i nietolerancja. Wystarczy zobaczyć sobie niedawne badania socjologów na ten temat publikowane w zeszłym roku w prasie. Porozglądać się po murach. PS A co do "żydokomuny" - to już dość dawno Krystyna Kersten napisała chyba o tym w Polacy-Żydzi-Komunizm. Anatomia Półprawd? Dzienx Darkman.
  8. Dzięki. na pewno przejrzę. Przypominając że w tym roku mamy 65 rocznicę - chcę powiedzieć, że w Warszawie szykuje się naprawdę wielka uroczystość przed pomnikiem Bohaterów Getta. Zachęcam wszystkich do uczestnictwa.
  9. Gabriel Narutowicz - ocena

    Nikt nie będzie zabierał zasług Dmowskiemu w kwestii niepodległościowej, ale polityka obozu narodowego już po tym fakcie to wizja rozwiązywania problemów państwa i społeczeństwa na drodze konfrontacji i wykluczenia. Polityka nakazująca i zabraniająca - nie ma to wiele wspólnego z leseferyzmem Rybarskiego. Dość zresztą przypomnieć idee ekonomiczne OWP żeby dojść do wniosku, że ta formacja - tak zewnętrznie rozbita - nie była w stanie przejąć rządów a wspomniany bakcyl rozkładu przenosiła na struktury państwowe. Morderstwo jest morderstwem. Ale- nie zapominajmy, że to prawica chciała dokonać pierwszego w Polsce zamachu stanu (styczeń 1919). Więc mówiąc o zamachu majowym nie mylmy skutków z przyczynami.
  10. Gabriel Narutowicz - ocena

    Widzę, że niektórych ostrzeżenia nie uczą. "Fantazjowanie juz całkiem nie na temat." "taki kondotier poezji" - czy inwektywy to dobry sposób na prowadzenie dyskusji? Chyba że to demonstracja języka polskiej prawicy przedwojennej. W dziejach II RP nie było bardziej otępiałej i, paradoksalnie, bardziej antypolskiej formacji jak Endecja. Eligiusz Niewiadomski to był tylko skrajny przykład tego, na co było ich stać. To właśnie Piłsudski użył przeciw nim określenie "zapluty karzeł".
  11. Kawaleria podczas II wś

    odpowiadając wprost na pytanie - tak, to w czasie drugiej wojny światowej kawaleria stała się przeżytkiem, niezależnie od tego, że używano tej formacji niemal w każdej armii na świecie. jedna z najlepszych pozycji ostatnich lat na ten temat to książka Janusza Piekałkiewicza "Wojna kawalerii 1939-1945". koni używano z kilku powodów - pozwalały na szybsze przemieszczanie się niż mógłby to robić żołnierz pieszy i objuczony ekwipunkiem. nie potrzebują ropy i były o wiele powszechniejsze niż ciężarówki czy inne pojazdy mechaniczne. nie są też uzależnione od dróg tak jak samochody oraz last but not least - można je w ostateczności zabić i zjeść co jak się okazało nie było bez znaczenia. Ale to właściwie wyczerpuje ich zalety. w czasie wojny używano ich raczej z przymusu niż z rzeczywistej "wydajności".
  12. Dobre strony A. Hitlera

    temat podobny już był, ale po wypowiedziach widać, że nigdy za wiele - niestety. zgadzam się z "przedmówcami" i nie rozumiem ciągłego powtarzania tych samych kłamliwych mitów o cudzie gospodarczym. jaki cud? cud był w kronikach Goebbelsa a te autostrady w rzeczywistości pozostawiały wiele do życzenia. ci którzy wciąż to powtarzają mają chyba pojęcie o ekonomii na poziomie 4 latka. czy naprawdę trudno im zrozumieć, że ekonomia III Rzeszy to było życie na kredyt i rabunek? i to mają być według nich dobre strony Adolfa Alojzewicza?
  13. zdawać sobie sprawę a wiedzieć coś na pewno to dwie różne rzeczy. ja wierzę że to nie byli debile. podjęli decyzję bo liczyli że tamci pomogą. niestety przeliczyli się. ale nie można dzisiaj stwierdzić arbitralnie - "no przecież to było oczywiste że nie pomogą". gdyby to było oczywiste powstania by nie było. a na pewno nie w takim kształcie. więc podtrzymuję swoje zdanie.
  14. Bohaterowie wojenni

    No cóż, ja w większości przypadków nazwałbym takiego człowieka: a) Dawidem - jeśli walczył przeciw Goliatowi b)straceńcem c) głupcem Zważ, że nawet powstańcy warszawscy liczyli na pomoc Rosjan ergo sądzili, że przewaga jest po ich stronie, a nie po stronie Niemców. Ja wierzę, że gdyby wiedzieli, że Rosjanie palcem nie kiwną, nie ruszaliby się przeciwko "liczniejszemu, lepiej uzbrojonemu" bo wtedy rzeczywiście byliby głupcami. A głupi na wojnie przegrywa. Jeśli czytałeś moją wypowiedź o Kretschmerze to napisałem to co powtórzyłeś - skuteczność nie oznacza bohaterstwa. I generalnie, moim zdaniem, całe te dywagacje o "bohaterach wojennych" są trochę naiwne. Liczy się tutaj ten kto miał dobrego "gana" albo lepszą brykę w postaci czołgu albo samolotu. Nie mówi się o ludziach, którzy narażali się codziennie na śmierć, choć komunikaty i kroniki filmowe o nich nie wspominały. Kult bohaterów wojennych to fascynacja militarystyką, a bohaterstwo samo w sobie to kształt ducha. Dla mnie pilot niemiecki, który nie zestrzelił B-17 widząc, że na jego pokładzie konają ludzie, jest bohaterem. I punkty za bohaterstwo przyznawałbym tym, którzy ratowali życie a nie z sumiennością i fascynacją próbowali je odebrać. Stąd Kretschmer znalazł się tu jako ironia. Ci, których posłał na tamten świat byli wobec niego tak samo bezbronni jak czołgiści zabici przez Rudla. itd.
  15. A dlaczego wszyscy zapominają o Kutrzebie? Myślę, że był to jeden z niewielu ludzi w polskiej armii, który zajmował naprawdę zbyt niskie stanowisko. Ja stawiam na Kutrzebę i na Kleeberga.
  16. Bohaterowie wojenni

    zanim zacznie się wojna o Twój komentarz - bardzo ostry i dla wielu osób będzie zapewne szarganiem świętości - napiszę parę słów. Ja rozumiem, że Twoje zdanie jest bardzo sceptyczne i że wręcz możesz uważać, zebohaterstwo lezy jedynie po stronie bezbronnych - kobiet, matek opiekujacych się dziećmi w czasie działań wojennych, wspomnianych sanitariuszy czy, często, kapelanów. ale w Twoim komentarzu znajdują się podstawowe błędy: 1 VIII 1944 r. to nie cywile wzięli się za walkę z armią (sic! - Ty rzeczywiście to napisałeś :shock: ) zniszczeń dokonały nazistowskie Niemcy harcerze nie byli jedyną formacją w AK - a tym bardziej to nie od nich zależało, czy powstanie wybuchnie Wiem, że możesz żałować kilkudziesięciu lat odbudowy ale prosiłbym abyś nie przypisywał tym ludziom wyłacznie egoistycznych i małych pobudek.
  17. Wybory w USA

    To szowinistyczny komentarz jednej ze współpracownic Clinton? coś tak jak nasz dziadek z Wehrmachtu i bullterier Kurski. zawsze można się spierać i wynajdywać tego rodzaju argumenty - gdyby Regan nie był aktorem, albo gdyby Clinton nie grał na saksofonie... ten komentarz jest po prostu rasistowski . wyobraźmy sobie gdyby tak Obama był Żydem i ta paniusia puściłaby taki komentarz. preferencje wyborców są ich prywatną sprawą i jednemu może podobać się pogląd Obamy na politykę monetarną a drugiemu kształt jego nosa. równie dobrze możnaby powiedzieć, że Clinton zaszłaby dalej gdyby nie była kobietą, ale wtedy byłby to także szowinistyczny, nieprawdziwy komentarz. ani Obama ani Clinton ani nikt inny nie zasługuje na krzywdzące porównania rodzące się może z emocji a może z zimnej kalkulacji, w każdym razie osoby je wypowiadające powinny z daleka trzymać się od polityki.
  18. To fragment z historii współczesnej, ilustrujący nieco nasze zażenowanie w sprawie Zaolzia: Od czerwca czeka na atest podręcznik do historii wydawnictwa Stentor - trzecia część nowej serii do liceum "Poznać przeszłość, zrozumieć dziś". Spośród zleconych przez MEN recenzji jedna była warunkowa. Wystawiła ją dr Małgorzata Żaryn (żona szefa biura edukacji publicznej IPN Jana Żaryna). - Pani Żaryn sugeruje m.in. usunięcie fragmentów o polskim antysemityzmie czy o zajęciu przez Polskę Zaolzia w 1938 r. To treści - jak określa - "nie do końca pożądane" - mówi Piotr Marciszuk, właściciel Stentora. "Polska nie zajęła Zaolzia?" Aleksandra Pezda GW 2007-10-12, Dobrze, że chociaż na forum można o tym porozmawiać. Jakoś nikt nie zarzuca tu nikomu nie dość patriotycznego podejscia.
  19. Segregacja rasowa w US Army

    Fragment z książki Brandta nt. raportu z 1925 r. : In 1925, the Army War College issued a report on „Negro Manpower” that was devastating in its conclusions. Black officers in World War I failed under fire, and the troops under them “displayed entire inaptitude for modern battle,” the report said. “Negro troops are efficient and dependable only so long as led by capable white officers.” As for the black man as a soldier, “In the process of evolution, the American negro has not progressed as far as ther sub species of the human family.” The report said that the “cranial capacity” (pojemność czaszki – JJ) of a black was smaller than a white’s, and that his psychology, “based on heredity derived from mediocre African ancestors, cultivated by generations of slavery, is one from which we cannot expect to draw leadership material”. The report found the black man to be “jolly, docile, tractable, and lively,” though if ill-treated he could become “stubborn, sullen and unruly.” He didi not have the physical courage of a white man, and, (…) in fact, the report added, “He is a rank coward in the dark.” (czyli coś jak: “zwykły tchórz”) wyobraźcie sobie dzisiaj napisać taki raport.
  20. Segregacja rasowa w US Army

    powiem szczerze, że nie słyszałem o tej jednostce. nie ma jej też w spisie prezydenckich pochwał (jeśli to to samo co Presidential Unit Citation - sprawdź w google - tam jest tylko 761 z amfroamerykańskich). A smoke jumpers na pewno nie byli szczęśliwi z przydomku ani z "przydziału bojowego". Po prostu uważano że "niggers" tylko do tego się nadają. 82 i 101 Airborne otwarcie odmawiały przyjmowania czarnych. Postaram się przesłać parę zdań z książki jak tylko do niej dotrę.
  21. Segregacja rasowa w US Army

    Mam, z tym że po angielsku i są to fragmenty z książki Nata Brandta "Harlem at War - Black Experience in Worl War II." O tych Japończykach słyszałem, nawet swego czasu Sven Hassel poświęcił im scenę w swojej bajeczce o Monte Cassino.
  22. Segregacja rasowa w US Army

    dokładnie. Ale to była ta sama sytuacja jak w pierwszej wojnie światowej - pomimo że to właśnie czarnoskóry amerykanin jako pierwszy dostał odznaczenie bojowe od armii francuskiej. a war army college produkował od czasu do czasu takie bzdety i to zawsze z jakimś echem braci z KKK. najsłynniejszym był chyba raport z 1925 r., na wskroś rasistowski i niesprawiedliwy. A 761-y "cytat/wzmiankę prezydenta" dostał dopiero 1978 r. lepiej późno niż wcale...
  23. Segregacja rasowa w US Army

    Masz rację choć nie było to takie "hop siup". Desegregację w armii podpisał dopiero Trumann w 1948 r. a Civil Rights Act uchwalono w 1964 r. a trzeba pamiętać, że były to tylko akty prawne, a te długo przekładają się na odczucia obywateli. To co działo się w czasie II w. ś. z Murzynami w USA jest żenujące i stanowi na pewno plamę na historii USA. Dość przypomnieć, że w boju ci słabiej szkoleni żołnierze dawali sobie dobrze radę, mam tu na myśli 761 batalion czołgów (słynne Czarne Pantery) czy 332 FG, która latała w południowej Europie. tylko 92 DPiechoty nie radziła sobie tak jakby mogła ale to była głównie wina białej kadry oficerskiej.
  24. Przyczyny zmierzchu Luftwaffe

    Marcin R. wrote: Nie jest to do końca prawdą gdyż tylko czasowo, w trakcie większych ofensyw, Niemcy gromadzili więcej sił. Jeśli zaś chodzi o lotnictwo myśliwskie zdecydowana większość stacjonowała na Zachodzie a frontu wschodniego broniła dosłownie garstka maszyn Jagdwaffe. Także straty ponoszone przez Luftwaffe na Wschodzie po 1942 były mniejsze niż te ponoszone na Zachodzie co do końca wojny tylko coraz bardziej narastało. Przyczyn należy szukać w wielu miejscach i żadna, pojedyncza, nie miałaby charakteru decydującego. Do nich należałoby zaliczyć: 1."Elitarność" w hierarchii jednostek frontowych - świetni pojedynczy piloci zdobywający zestrzelenia i rzesza bezimiennych, która ich osłaniała, ale nie mająca szans zdobyć takiego doświadczenia jak ich koledzy. 2. Zbyt płytki system uzupełnień - po 1941 r. wielu świetnych instruktorów ze szkół lotniczych pojechało na front i powstała przez to "pokoleniowa" zapaść. Coraz krótszy system szkolenia sprawdzał się jeszcze na warunki Frontu Wsch. ale nie na Zachód, gdzie prym zaczęli wieść Amerykanie. Było coraz mniej, za to coraz gorzej wyszkolonych, pilotów. Wg. mnie to najważniejsza przyczyna. 3. Sztywna taktyka, która sprawdzała się do pewnego okresu wojny, gdy nad przeciwnikiem górowano technicznie bądź przeciwnik miał jeszcze gorszą taktykę; czyli maksymalny pułap walk do 6000 m i samoloty dostosowane maksymalnie do tegoż pułapu. Gdy po 1943 przybyli Amerykanie i zaczęli latać powyżej 8000 m było to nowum, z którego Niemcy nie mogli się otrząsnąć. Dopiero FW wersji D czy też TH-152 mogły się równać z amerykańskimi samolotami na tym pułapie. 4. Uzbrojenie samolotów dostosowane do początkowego okresu wojny. Gdy nad Europą zamajaczyły B-17 okazało się, że jeden MK151 w piaście, albo dwa w skrzydłach nie są aż tak porażające. 6. Słabe lotnictwo transportowe - nie zapewniające należytego wsparcia szybko przemieszczającym się jednostkom. 7. Banalne, ale prawdziwe: ogólnie małe - w porównaniu z połączonymi siłami nieprzyjaciela - siły powietrzne.
  25. Izrael, Palestyna, Arabowie...

    kryzys libański się nie skończy i to nie tylko dlatego, że jak mówisz Hezbollach jest tak krzywdzony przez państwo libańskie, ale głównie dlatego że owa partia dorwała się do irańskiego cycka i ssie z niego ile wlezie. I jego działalność charytatywna jest i będzie tylko tak długo jak będzie im wygodnie. Ja nie bez powodu napisałem, że te instytucje tworzą sieć "klientów" - bo tak to właśnie wygląda: "Hezbollah pomaga, Hezbollah radzi, Hezbollah nigdy was nie zdradzi" - ale ustalmy jedno: Nasrallah to nie Owsiak a Hezb. nie WOŚP - oni nie dają za darmo, oczekują lojalności. A gdyby nie chciwość liderów palestyńskich to może i los tych uchodźców mógłby się poprawić.Ale swego czasu nieodżałowany J.Arafat wolał budować wille na Zachodnim Brzegu i wypuszczać żonę na zaupy do Paryża niż pomagać współbraciom. To nie jest tylko kwestia wewnętrzna, bo wtedy musielibyśmy uznać, że Syria i Iran nie mają z tym nic wspólnego i nie mają wobec Libanu żadnych zamiarów - co prawdą nie jest.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.