-
Zawartość
186 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez JJ
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Studebaker US6 spalał do 40 l na 100 km. Przwoził ok 2500 kg zapasów (zaprojektowany był do 5000). Wersja U-5 to była cysterna przewożąca 750 galonów paliwa czyli ponad 2800 litrów. 500 km jazdy tej ciężarówki kosztowałoby 200 litrów paliwa. Całkiem niezły wskaźnik jak na warunki wojenne. M4 Sherman spalał ponad 300 litrów paliwa na 100 km a że jego zasięg operacyjny wynosił niecałe 200 łatwo policzyć, że ten smok wypijał 600 litrów teksańskiej herbatki. Tak więc jedna ciężarówka mogła ruszyć 4 czołgi na odległość jak z Częstochowy na przedmieścia Warszawy. Trzeba ich było 100 dla całej dywizji.
-
Czy nierentowne? jakby nie dowieźli tego zaopatrzenia i zaoszczędzili te dolary ergo pozostawili swoje wojska bez paliwa i amunicji to byłoby to rentowne? Dla Niemców pewnie tak. Widocznie było rentowne i się opłacało skoro Alianci wciąż mogli atakować i posuwać się do przodu.
-
Najpierw trzeba rzeczywiście ich policzyć. W zeszłym roku podczas konfliktu rosyjsko - gruzińskiego na podawane przez Rosjan dane o zabitych wszyscy przymrużali oczy - jak się okazało całkiem słusznie. Gdy chodzi o Palestyńczyków i Hamas, któremu zależy na jak najszybszym ich mnożeniu - od razu "wiadomo", że to najszczersza prawda. Zapraszam do poniższych linków żeby zobaczyć, dzięki czemu m.in. giną tam niewinni ludzie: http://www.youtube.com/watch?v=WS3KZpMTh0g
-
No tak, to się jeszcze zdarza. Mojej siostrze niedawno jakaś kobieta opowiadała jak to się musieli strasznie przekomarzać ze swoimi sąsiadami Żydami, żeby dzieciom nie wytaczali krwi na macę (!). Nie jest tak, że będziemy w stu procentach zadowoleni ale też doceniłbym pewne zmiany, które są optymistyczne i żebyśmy tu nie popadli w zupełny fatalizm. To się zmienia - uroczystość prezydencka w 2007 i w 2008, szykowana w tym roku trzecia edycja odznaczania, pani Irena Sendler (już ze trzy szkoły wzięły ją sobie na patronkę w zeszłym roku), portal o Sprawiedliwych, poczta izraelska która wydała znaczek z Sendlerową i film, który jest o niej montowany (a przy okazji: koniecznie czekajcie na Wiosnę 1941 Uri Barbasha - pierwszy polsko izraelski film - świetny!!!), dzieci z wielu szkół w Polsce pracujących nad historią Sprawiedliwych. Nie należę do tych, którzy naginają statystyki ale zdajmy sobie sprawę, że te 6 tysięcy odznaczonych to tylko niewielka część rzeczywistej liczby, której nigdy nie poznamy. W Polsce według szacunków uchowało się w czasie okupacji ok 45-50 tys Żydów. Wykładnia, że uratowały je te 6 tysięcy nie mieści się w żadnym zdrowym wyliczeniu. Nawet Yad Vashem, które tak w zeszłym roku kręciło nosem na Wilma Hosenfelda, że zbrodniarz i nazista, nadał mu parę tygodni temu odznaczenie.
-
Niestety nie był to wyjątek. Jedwabne stało się symbolem pewnego szerszego zjawiska, o którym pisała między innymi Zofia Kossak Szczucka w opisie swojej wyprawy na polską prowincję w 1942 r. Z drugiej strony powszechność takich postaw jest niemierzalna bo przecież nikt nie prowadził socjologicznych badań. Faktem jest, że w samym sąsiedztwie Jedwabnego dochodziło do podobnych, makabrycznych wydarzeń: w Radziłowie czy w Tykocinie. Scenariusz podobny - dzień wcześniej zjeżdżali się chłopi z furmankami i pili. Rankiem ruszali do mordowania i grabieży. Tylko w czerwcu i lipcu 1941 doszło w Galicji Wschodniej do 35 pogromów - największego we Lwowie, 20 w miasteczkach, a 14 we wsiach. Na terenie całej wschodniej Polski doszło do co najmniej 58 pogromów. (Za tygodnik powszechny)
-
Najlepszym rozwiązaniem byłoby gdyby wszyscy mieszkali w jednym państwie. Ale tego nikt głośno nie powie. Hamasowi zależy na tym aby pokazać wojnę przeciwko niemu jako wojnę przeciw wszystkim muzułmanom. Na szczęście do tej pory mu się nie udaje. Nawet sami Palestyńczycy mają dość jego pięknych 3 letnich rządów w Strefie Gazy. Czy Zachodni Brzeg wsparł swych braci? Nie. I to jest wymowne. Nie zapominajmy, że rakiety i bomby Hamasu spadające na Izrael zabijają też Palestyńczyków.
-
Jeden akapit w którym nie tylko zawiera merytoryczne błędy, ale także zupełnie kuriozalne stwierdzenia. Coś takiego ostatnio czytałem ostatnio chyba u Ratajczaka i zapewniam, że nie jest to komplement. Co to u licha jest!!?? Transporty endlosungu?? Co to jest? I co to ma do rzeczy w związku z tym co napisałem? Sugerujesz, że Żydzi sami siebie pozabijali? O to Ci chodzi? Dane Kolego. Kolejny akapit, w którym nie ma żadnego związku pomiędzy początkiem a końcem zdania. Jak w ogóle można pominąć fakt, że obóz zagłady w Sobiborze był czymś zupełnie odmiennym niż prowincjonalna wieś w okupowanej Polsce? Nie widzisz różnicy? Ostatnie zdanie jest dla mnie za karkołomne - wybacz. Generalnie z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że Żydzi sami pokierowali swoją Zagładą i że byli dla siebie pierwszymi oprawcami. To jest żałosne a do tego w Polsce podpada pod paragraf: to jest Kłamstwo Oświęcimskie Obywatelu widzący.
-
Pewnie że napadli. I dlatego postawmy znak równości: Żydzi mieli tak liczną partyzantkę jak AK, kochano ich we wsiach i miasteczkach równie mocno a na sumieniu mają taką samą, jeśli nie większą, liczbę rzeczy niegodnych. Licytujmy się, kto więcej ucierpiał i kto więcej cierpień zadał. Czy pytania sisuniaaaaa są na miejscu i czy nie jest bezczelnością ich zadawanie. W końcu jesteśmy fanami historii a w końcu w historii najważniejsze są emocje i wspaniały naród polski. Więcej tu uciekania od odpowiedzi i wymijające zdania niż chęć zobaczenia, że niewielu odważyło się ratować i że tezy o wyjątkowym bohaterstwie całego narodu nie da się obronić wobec faktu, że część tego narodu wydawała polskie rodziny za kilo cukru na pewną śmierć. Kowalscy, Ulmowie, Kosiorowie - to wszystko dziesiątki ofiar polskiej denuncjacji. Możecie tysiąc razy powtarzać, że to byli polscy bohaterowie ratujący Żydów, ale po tysiąckroć będzie wiadomym, że wydali ich, współpracując z nazistami, inni Polacy. Może na szczęście dla wspaniałego narodu nikt nigdy nie zliczy ilu z tych 90% zginęło z powodu swoich polskich sąsiadów. Nie zapominajmy o Sprawiedliwych. Ale fakt, że akurat z tego kraju pochodzi ich najwięcej, ze znanych nam powodów powinien być oczywisty. Gdyby nie tu byłoby ich najwięcej to byłaby hańba. A co do postawionego na początku pytania: nie można odpowiedzieć na nie twierdząco. Głównie ze względu na ilość takich przypadków. Ale także z powodu ich podłoża. Hitlerowska zagłada a przypadki zabijania Żydów przez Polaków to jednak dwie inne rzeczy. Z jednej strony przemysłowe uśmiercanie z całą infrastrukturą i ideologią a z drugiej cyniczne i bandyckie akty, które powodowane były głównie chciwością i chęcią łatwego wzbogacenia się nawet czyjąś śmiercią. Polacy prześladując i mordując Żydów po lasach raczej nie uważali że idą ręka w rękę z Niemcami. W jakiś przedziwny sposób uważali, że stawiają się poza hitlerowską maszyną zabijania. Że nie są jej trybikami.
-
Maksymalny zasięg mosquito wynosił ok. 2400 km. Były wersje które mogły przelecieć nawet 3000 ale wszystko co mogły udźwignąć to własne paliwo. dystans z Londynu do Warszawy to ponad 1400 km, do Krakowa podobnie a z Brindisi do Krakowa 1060 więc policz sobie czy obciążony samolot który nie może przez cały czas lecieć na prędkości ekonomicznej i musi wykonywać konieczne do obrony manewry byłby w stanie wrócić. Bo na froncie robiono to permanentnie w miarę posuwania się jego linii i angażowało to wysiłek lotnictwa na długi czas. był w tym konkretny strategiczny cel. Niestety dla ofiar nazistowskiego obłędu oni takim nie byli. mówimy przecież o zaangażowaniu znacznych sił lotniczych na dłuższy okres. Jeden moskit nie mógł przecież sobie latać jak swawolny dyzio i zrzucać bombki to tu to tam jak mu wypadnie. Na zaangażowanie większości sił nie można było sobie pozwolić. Niestety. widzący napisał: Zawsze lubię kiedy pojawi się jakiś smakowity wąteczek żydowskiego spiskowania. I oto takim zostaliśmy właśnie uraczeni. A więc do rzeczy: Chodzi Ci zapewne o Abrahama "Jaira" Sterna, zupełnego "wymoczka" ruchu Irgun, który rzeczywiście miał taki szaleńczy plan współdziałania z Hitlerem, z którego z oczywistych powodów nic nie wyszło. W latach wojny żydowskie podziemie w Palestynie otwarcie ogłosiło współdziałanie z Aliantami nie wiem po co więc to robienie z nich V kolumny w Palestynie (tzn. domyślam się dlaczego, ale pominę to milczeniem). Dezercje z II korpusu działy się za cichym przyzwoleniem dowódców a w wielu wypadkach (np. Menachem Begin) dostali oni formalne, czasowe zwolnienie ze służby - czyli zwykły urlop. Dla Stalina miała znaczenie współpraca agentów wywiadu w ogóle. Normalnie myślący człowiek ceni rzetelne informacje niezależnie od kogo pochodzą.
-
Już jest w przedsprzedaży. Ale chyba na razie online.
-
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
JJ odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Jeśli Twój wkład w dyskusję miał polegać na ocenie b. premiera a nie tego co powiedział to po co było zaczynać? Jeśli już komentować to spotkanie to uważam, że zachowanie Ujazdowskiego było niesmaczne. Rzucanie inwektywami ad personam nie odnosząc się do meritum sprawy, którą ta persona postawiła jest po prostu niegrzeczne. Ujazdowski chyba myśli, że jak nawrzuca Millerowi od komuchów to zamknie to całą sprawę i nikt nie będzie mu szargał jego kryształowej wizji o PW. Ja się z Millerem w tej kwestii zgadzam. -
Nie wiadomo czy "ci" Żydzi, ale, posłuże się eufemizmem, NSZ do Żydów miłością nie pałało. W przyszłym tygodniu zaczyna się promocja książki braci Bialowitzów pt. "Bunt w Sobiborze." http://www.jewishmuseum.org.pl/upload/Menu...37/686ba124.pdf
-
Zastrzelił się Szmul Zygelbojm, członek Rady Narodowej RP przy rządzie Sikorskiego w Londynie. W proteście za brak działań ze strony aliantów. Co do bombardowania obozu - dopiero w drugiej połowie 1944 r. pojawiła się taka możliwość, ale raczej dla mosquito było to trochę za daleko. Bombardowanie samych torów zdecydowanie nie wchodziło w grę. Co do innych działań - były na pewno ważne, ale niestety alianci ich nie podjęli.
-
Niech cieszy, ale powiedzmy sobie wprost: gdyby Polaków nie było tu najwięcej to po prostu byłaby to hańba. Ilość medali ma tu znaczenie jedynie symboliczne i nic więcej. Nie można na ich podstawie wysnuwać wniosku, że tu akurat było lepiej czy że Polacy gremialnie pomagali swoim bliźnim. Filozoficznie rzecz biorąc ci ludzie to są sprawiedliwi, któych Bóg chciał od Abrahama w Sodomie. Tam ich nie znalazł, tu na szczęście się udało. Czy było ich dużo czy mało - a jakie to ma znaczenie, jak obliczyć co jest mało a co dużo? Dziś się mówi, że oni uratowali nasz honor. Może i tak, ja jednak myślę, że przede wszystkim ocalili swoje przekonania. Swój honor. Reszta nie powinna się pod nich podpisywać. Ale chyba takie już prawo narodowej obłudy.
-
Jeśli mógłbym coś zasugerować: nie myślmy o ciągłości pomiędzy nami a starymi czasy na zasadzie takiej, jakbyśmy to byli my. Spytać lepiej: "Gdzie była większość z pokolenia naszych ojców i dziadków?" Myślę, że takie stawianie sprawy uwolniłoby dzisiejszy dyskurs o historii od zbytecznych emocji. Jest jakaś dziwna tendencja mówić o "nas" i jednocześnie opisywać czasy np. późnych Jagiellonów. :mrgreen: Niestety (stety?) będziemy się gryźć z tym pytaniem już zawsze. Tylko T. Rydzyk wie, że wszyscy byli po jasnej stronie mocy. Niestety akurat moja babcia nie wykazuje się empatią w stosunku do starszych braci w wierze co zresztą było niejednokrotnie powodem konfliktów między nami. Ja rozumiem ak i dziękuję za tę historię. Dziś, przy okazji mówienia o Sprawiedliwych robi się z nich oręż do walki z "antypolonizmem" czy czymś równie poczwarnym. Mi chodzi o to, by oni mogli w końcu zrzucić z siebie strach i traumę a niejednokrotnie - ciemny cień sąsiada. Chcę glorii Sprawiedliwych, ale i potępienia szmalcowników oraz zwykłych "morderców z zagrody". Nie może być tak, że w cieple bohaterów będą się grzać ludzkie szmaty. Oni także nie zasługują na milczenie.
-
ak_2107 to co piszesz to wszystko prawda, ale nie rozumiem, dlaczego upierasz się, żeby mówić o tym akurat tu, a nie w dziale o II RP gdzie takiego tematu brakuje. Pytanie postawione przez Bryśkę jest dość jasne i szczegółowe, nie musimy robić jej na złość i arbitralnie zmieniać zupełnie treść całego tematu. Nie musisz się chyba obawiać, że temat Sprawiedliwych posłuży nam jako parawanik do ukrycia brudu za uszami co niektórych? :wink: Pomaganie Żydom w czasie okupacji było doprawdy bardzo zróżnicowane. Często nie sprowadzało się do ukrywania w miejscu zamieszkania Polaków np. w domu, mieszkaniu, w pomieszczeniach gospodarczych itp., ale chociażby do regularnego dożywiania, noszenia ubrań, lekarstw. Za to też otrzymywano medale. Wiele osób, dziś całkiem anonimowych, pomogło jednorazowo, chociażby dając nocleg na jedną noc, albo żywność i ubrania na drogę. Ale z różnych względów nie zgadzały się na dłuższą pomoc. Były też przypadki ekstremalne (jeśli istnieje ekstrema ekstremy ?) - np. ukrywanie kilku osób w kawalerce na warszawskiej Pradze bez żadnego schowka, przy ciągłych wizytach sąsiadów.
-
Ba, ja nie ukrywam, że mało się znam na technice i nie opanowałem wiedzy tajemnej, co jak i gdzie nacisnąć, a potem jeszcze - gdzie to umieścić? Poza tym nad czym tu debatować? Jeśli zgodzimy się nad założeniem takiego tematu to analogicznie załóżmy: "To w końcu obozy zagłady były polskie czy niepolskie?" lub "2+2=7" albo coś równie jałowego. Ta dygresja na temat Jedwabnego nie miała zepchnąć tematu na manowce. Jeśli jednak mówimy o Sprawiedliwych to trzeba ukazać też kontekst otoczenia w jakim przyszło im wypełniać ich człowieczeństwo - otóż było to niezwykle trudne jeśli chciało się przy tym jeszcze zachować życie. I to nie przez Niemców, bo dobrze wiemy, że nie było tak, że przy każdej chałupie stał żandarm z karabinem. Ale może my w ogóle pomyliliśmy wątki? w końcu to temat o samym Medalu więc może zapędziliśmy się w kozi róg.
-
Że co proszę? Obywatelu intervoyager: w otwartym tekście zaprzeczasz podstawowym faktom. Można mieć swój pogląd na pewne sprawy, ale niedopuszczalne jest tu sianie kompletnych bredni. Mylisz podstawowe pojęcia: "obywatele żydowscy" - co to niby jest (pomijam już, że w języku polskim przymiotniki piszemy małą literą)? Oczywiście, że niektórzy Żydzi mogli brać udział w tworzeniu takich list, ale jak już poczytasz (Krystyna Kersten, Krzysztof Jasiewicz) to się dowiesz, że byli oni daleko w tyle za innymi. Jedni z głównych morderców w Jedwabnem, bracia L., byli najpierw współpracownikami NKWD a potem gestapo, a dziś chodzą w glorii bohaterów. Mówienie, że zbrodni w Jedwabnem dokonali Niemcy jest tym samym co twierdzenie o "polskich obozach". Rzeczywiście to nie jest miejsce na ten temat - może ktoś nas skieruje gdzie indziej?
-
To, że ktoś jest biedny lub niezaradny nie znaczy od razu, że jest komunistą. Poza tym jedna miejscowość nie stanowi tu żadnej próby porównawczej. A że biedne prymitywy chciały się łatwo wzbogacić na cudzej krzywdzie (nawet śmierci) nie jest novum. Sporo takich było m.in. w Jedwabnem.
-
Piszesz zapewne o pani Elżbiecie Ficowskiej, która została uratowana z warszawskiego getta. Stowarzyszenie Dzieci Holokaustu zrzesza właśnie osoby z podobnymi historiami. Dla ludzkiej psychiki taka rzecz jest straszliwym bagażem.
-
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
JJ odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Typowe podejście apologetów jedynie słusznej obowiązującej wersji na temat powstania. Ja natomiast uważam, że powstanie było zrobione na łapu capu. Nieprzemyślane i zbyt wczesne. Nie przyniosło Polsce ani Polakom niczego dobrego. Obchodzę 1 VIII niemal jak święto ale nie dlatego, że uważam, że czczę jakąś boską sprawę, wielkie i honorowe wydarzenie. Pochylam głowę nad tragedią miasta i ludzi, którzy walczyli w nim rozpaczliwie o swoje życie. To, że ulice noszą imiona żołnierzy i jednostek AK nie przeszkadza mi. Bora Komorowskiego już tak. -
No o tej teorii to ja nie słyszałem. Skąd dane?W tym temacie należałoby rozróżnić dwie sprawy: ludzi ratujących Żydów a nagrodzonych przez Yad Vashem tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata a tymi, którzy tym mianem nie zostali uhonorowani. W styczni każdego roku Yad Vashem publikuje statystyki nagrodzenia medalem z podziałem na poszczególne kraje. Na początku tego roku było to ok. 22600 osób z czego najwięcej, bo 6066 pochodziło z Polski. Na drugim miejscu jest Holandia - 4700, Francja - ponad 2000,, potem inne kraje. Ciekawym przykładem jest Dania, gdzie w tym przypadku zdecydowano się uhonorować cały naród duński. Procedura przyznania miana Sprawiedliwego (nadawanego od 1963 roku) jest zazwyczaj długa i żmudna bo ścisłe procedury wyznaczone przez Yad Vashem uniemożliwiają de facto wielu osobom ubieganie się o tytuł. Ba, niemal zawsze konieczne jest zeznanie żydowskiego świadka czyli zazwyczaj uratowanego. Ze zrozumiałych powodów tych jest coraz mniej i postępowania przed komisją Yad Vashem są coraz dłuższe. Wiele wniosków jest odrzucanych. Bardzo rozległy i ciekawy temat. Niezwykle potrzebny. Jeśli napisać coś o polskim podwórku Sprawiedliwych to warto powiedzieć, że większość z nich to panie, i że na te 6000 nagrodzonych ponad 1200 pochodzi z Warszawy. Że ich pochodzenie społeczne i wykształcenie jest niesamowicie zróżnicowane. Że ratowani przez nich Żydzi to w dużej mierze ludzie znani im przed wojną. Przypadki ratowania obcych były rzadsze. Co jeszcze? Ukrywani w różnych warunkach i pomoc ofiarowana była różnie motywowana. Zdarzało się, że ratowali nawet zdeklarowani antysemici, choć tu też z różnych powodów, np. Jan Dobraczyński po wojnie przyznał, że ratowane przez niego dzieci chciał po prostu ochrzcić. :/ Za jakąkolwiek pomoc od jesieni 1941 r. groziła bezwzględnie śmierć. Obecnie wiadomo o ponad 700 takich przypadkach (udokumentowanych). Jednak najgorzej na tym tle wypada część społeczeństwa polskiego, która nie tylko nie pomagała, ale z zaangażowaniem zajęła się wydawaniem swoich polskich sąsiadów Niemcom. Były też przypadki, gdy sami napadali na polskie rodziny ukrywające Żydów i mordowali wszystkich i rabowali bez pomocy Niemców. To nie jest żadna tajemnica i w mniejszym stopniu skromność, że ludzie po wojnie nie mówili, że ukrywali i swoich uratowanych prosili aby do tego się nie przyznawali. Ludzie się bali społeczeństwa. I niektórzy boją się do dziś - taką oto "zbrodnią" było ukrywanie zaszczutych ludzi. Antonina Wyrzykowska została niemal zmaskarowana przez sąsiadów po wojnie, gdy dowiedzieli się o tym, że ukrywała Żydów. I to nie jest jedyny przypadek. Wielu ludzi musiało uciekać ze swoich rodzinnych stron. Rok temu rozmawiałem z kobietą w Lublinie i ona zaklinała mnie bym nie mówił nikomu o tym, że ma medal . Jej rodzina - mówiła - jest cała przeciwko Żydom i ona się ich boi. (!!!) Rozumiecie tą paranoję? Staruszka, bohaterka, boi się własnych dzieci i męża. 60 lat po wojnie!! Jeszcze osobnym tematem może być los dzieci żydowskich, które po wojnie zostały w polskich rodzinach i w późnym wieku dowiedzieli się o swoim faktycznym pochodzeniu.
-
Czy istaniały jednak obozy, w których eksterminacji dokonywano głównie na Polakach?
JJ odpowiedział jankowalski28 → temat → Holocaust
Do Auschwitz przywieziono najpierw grupę niemieckich więźniów - kapo. KL - Warschau - nie wiem czy podawanie tu obozu, który wątpliwe czy istniał, jest celowe. A już dowolność w podejściu do tematu w postaci zdania "jeśli uznać ze Pawiak,Serbia i areszt specjalny na Szucha wchodziły w jego skład" jest chyba niewskazana" -
Czy istaniały jednak obozy, w których eksterminacji dokonywano głównie na Polakach?
JJ odpowiedział jankowalski28 → temat → Holocaust
To zależy od uszczegółowienia Twojego pytania. Czy mówiąc obóz koncentracyjny masz na myśli niemiecki nazistowski czy może radziecki? Obóz koncentracyjny kojarzyć się może zarówno z Holokaustem jak i z Archipelagiem Gułag. W obozach koncentracyjnych z reguły dokonywano masowych morderstw - nie na taką skalę jak w obozach zagłady ale i tu liczby ofiar dochodzą do setek tysięcy, jednak Polacy raczej w żadnym nie stanowili większości ofiar. Za "typowo polskie" można uznać: Stutthof ((to taki obóz pomyślany dla Polaków, jak Auschwitz w pierwotne fazie) szacuje się, że 20 tysięcy ofiar na ponad 60 tysięcy w ogóle), Mauthausen-Gusen (20,000 na - tu bardzo rozbieżne dane, ale ok. 60 tysięcy), Ravensbruck (17 tysięcy na na ? 60 tysięcy), Auschwitz-Birkenau (ponad 75 tysięcy na ponad milion ofiar). W każdym razie nie było typowego obozu zagłady zbudowanego dla Polaków. -
Na szczęście Ty się znalazłeś i z satysfakcją pilota messerschmitta mnie "zagiąłeś" i poinformowałeś. MK151 to oczywiście błąd w "druku" - o przejęzyczeniach chyba słyszałeś. Zamień K na G i będziesz miał czego pragniesz. MK 108 nie było powszechnie stosowane w wersjach G chyba że późnych. Wersja A8 zaczęła wchodzić na uzbrojenie od 1944 r. czyli w czasie gdy Luftwaffe już była w trybach wyżymaczki stworzonej jej przez USAAF. A tak przy okazji - nie jestem detalistą i nie zamierzałem o tym wspominać. Cieszę się, że mogłem sprawić Ci radość zdemaskowaniem swojej niewybaczalnej niewiedzy o arkanach lotniczego rusznikarstwa. pozdr.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8