Skocz do zawartości

master86

Użytkownicy
  • Zawartość

    91
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez master86

  1. Noc długich noży...

    Odkurzę temat, bo mam pytanie o dalsze losy Sturmabteilung. W filmie dokumentalnym Mein Kampf była mowa (jeśli oczywiście nic nie pomyliłem), że po rozprawie z Röhmem i resztą przywódców, szeregowi członkowie SA zostali wchłonięci przez SS. Jest to jednak spore uproszczenie- w końcu SS posiadało wyśrubowane kryteria członkostwa. Z drugiej strony w książce Zakon trupiej czaszki nie jest napisane wprost, że SA wciąż istniało, lecz nie miało już żadnego znaczenia. Organizacja ta została zepchnięta na margines, ale istniała nadal. Jak wygląda dalsza historia SA?
  2. Gdzie, co, za ile?

    Heinz Höhne- Zakon trupiej czaszki; Ian Kershaw- Hitler, Niemcy i ostateczne rozwiązanie; Rupert Butler- Gestapo.
  3. Chwila prawdy

    W szkole bywałem leniwy, nie uczyłem się i prześlizgiwałem z klasy do klasy (profil humanistyczny). Na dobrą sprawę nie mam co się chwalić Ze wszystkich przedmiotów w granicach 2-3. W porywach jakaś "czwórka" się trafiła. Teraz na studiach jestem z tych "kujonów" choć i tak się za dużo nie uczę...
  4. Terror III Rzeszy - zapytanie

    O polityce nazistów względem swoich ziomków jest mowa w Trzeciej Rzeszy. Nowej historii Michaela Burleigh. Nie jest to książka głównie o tym, ale taka "w zasadzie o wszystkim". Mnie w każdym bądź razie dobrze się ją czytało. Powinno też coś być w Historii społecznej Trzeciej Rzeszy Richarda Grunbergera, ale nie jestem pewien (jeszcze nie czytałem). W pierwszej z wymienionych książek powinieneś znaleźć sporo na interesujący Cię temat.
  5. Nauka języków

    Planuję zacząć się uczyć niemieckiego (odkąd pamiętam uczyłem się angielskiego i trochę mi się już "przejadł"). Czy dobrym pomysłem byłoby na początek kupienie jakiś podstawowych kursów z języka (książka+cd, nie są to drogie rzeczy).
  6. Ruch oporu w Niemczech

    Witam. Zgadzam się m.in. z FSO. Co do samego Hitlera, to cieszył się on sympatią i poparciem znacznej części społeczeństwa, choć ta sama część mogło nienawidzić NSDAP. Ludzie nie stawiali znaku równości między Fuhrerem a partią. Zarówno społeczeństwo, jak i armia zdecydowanie popierały Wodza, a ich uwielbienie wzrastało wraz z kolejnymi sukcesami*. Tak długo jak Hitler wygrywał nie było szans na to, aby zamach (nawet udany) przyniósł coś dobrego. Jak pisze FSO- zabicie Hitlera musiało by pociągnąć również uziemienie sporej części członków partii, choćby Himmlera i SS. To było nierealne, czołowi naziści byli nie mniej fanatyczni niż Hitler: zaraz znalazłby się ktoś, kto przejąłby ster i rozprawił się z zamachowcami. Odnośnie Stauffenberga, to uważam, że jego zamach jest przeceniany. Dlaczego postanowił załatwić Hitlera? Bo zbliżała się klęska Trzeciej Rzeszy. Nic więcej. Dlaczego nie rozprawiono się z Hitlerem w latach 30.? Bo było dobrze? Dobra passa trwała? Zamach z 20 lipca był wyłącznie ostatnią deską ratunku i szczerze wątpię w jakiekolwiek wyższe cele i dobre intencje. *) polecam: Ian Kershaw, Mit Hitlera, Replika, Poznań 2009.
  7. Książka, którą właśnie czytam to...

    W przerwie między pierwszym i drugim tomem Hitlera i Stalina Alana Bullocka zacząłem wczoraj czytać Historię Polski 1572-1795 Urszuli Augustyniak. P.S. Puella- do Bezsenności podobno powinno się najpierw zapoznać z Mroczną Wieżą. Nie wiem, jak to z tym jest, nie czytałem jeszcze Bezsenności.
  8. Gdzie, co, za ile?

    - Rosa Sala Rose Krytyczny słownik mitów i symboli nazizmu; - Joachim C. Fest Oblicza Trzeciej Rzeszy; - Richard Grunberger Historia społeczna Trzeciej Rzeszy.
  9. Mój ulubiony okres historyczny to

    Wybrałem "Okres wojenny i międzywojenny". Konkretnie interesuje się Trzecią Rzeszą, ale bardziej polityką, administracją itp. niż wojskowością.
  10. Witam! Studiuję historię, jestem po 1 roku (studia licencjackie, profil nauczycielski, wstępnie wybrana specjalizacja: stosunki międzynarodowe). Mam mały problem,który mnie nurtuje od kilku dni. Szukałem po internecie na różnych forach i tematach w stylu "co potem ?". Od jakiegoś czasu mam ostrą "zajawkę" na starożytny Egipt (jako dzieciak również się nim interesowałem, teraz do niego wróciłem). Myślałem, czy by nie ukierunkować się na to (wcześniej mocno interesowałem się Trzecią Rzeszą). Patrzyłem na różne kierunki/specjalizacje i czytałem najróżniejsze opinie internautów: wydział orientalistyki w Warszawie, archeologia we Wrocławiu- choćby te dwa przykłady. Egiptologia- trudny kierunek (głównie lingwistyczny) a potem tylko siedzenie za biurkiem i tłumaczenie hieroglifów. Archeologia- masz szansę na wyjazd, jak jesteś wyjątkowo uzdolniony, a jak nie to łazisz po polach zbierasz kamienie. Rzecz w tym, że myślę o zawodowym zajęciem się historią. Nie planuję zostawać nauczycielem w podstawówce/gimnazjum/liceum- do tego trzeba mieć talent/predyspozycje/powołanie. Co zatem zostaje? Licencjat -> magisterium a potem... doktorat? Pomocnik naukowy na uczelni, wykładowca? Zdania są niezwykle podzielone: jedni mówią, że wszystko jest możliwe; inni, że studiowanie historii w dzisiejszych czasach to samobój. Rzecz w tym, że marzę o pracy dającej mi przyjemność i idącej w parze z pasją (ciężkie do spełnienia, ale chyba nie niemożliwe). Co moglibyście o tym napisać? Jakieś porady? Pomysły? Jak mogłaby wyglądać praca "speca" od Egiptu? Pozdrawiam! P.S. Temat wałkowany wielokrotnie, ale mam już taki mętlik...
  11. Studia historyczne i kariera naukowa

    Dzięki za odzew. Wszyscy szukają tego, czym chcą się zajmować. Śmiesznie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie Egiptem okazało się czasową fascynacją. Wróciłem do tego, czym się od kilku ładnych lat interesowałem- Trzecią Rzeszą. Dziwny to przeskok, dwie jakże odmienne rzeczy. Współgra to z tym, co pisał dziurawe_papcie- na temat XX wieku. Zobaczymy co z tego wyniknie... Pozdrawiam.
  12. Książka, którą właśnie czytam to...

    Ernst Klee, Auschwitz. Medycyna III Rzeszy i jej ofiary, Universitas 2001. Książka o nazistowskich eksperymentach medycznych przeprowadzanych w obozach koncentracyjnych. Wstrząsająca rzecz.
  13. Gdzie, co, za ile?

    Moje ostatnie nabytki: Ian Kershaw- Mit Hitlera Joe J. Heydecker, Johannes Leeb- Proces w Norymberdze Ernst Klee- Auschwitz. Medycyna III Rzeszy i jej ofiary
  14. Programy telewizyjne dla dzieci

    Fajny pomysł na temat. Jestem rocznik '86, ale jakieś programy pamiętam... Pi i Sigma, Teleranek, Domowe Przedszkole, 5-10-15, Polskie Zoo. Pamiętam jeszcze programy edukacyjne przed godziną 15. Jeden z nich był o komputerach i prowadził go Kazimierz Kaczor, a w drugim jeden facet prowadził doświadczenia z fizyki (przeprowadzane były w laboratorium, ale pamiętam, że były jakieś doświadczenia w kuchni i wtedy prowadzącemu towarzyszyły jakieś dzieciaki). Do tego dorzućmy "Tata, a Marcin powiedział..."(choć ten program był chyba w połowie lat 90. Nie pamiętam dokładnie...).
  15. Twój stosunek do polskiej rzeczywistości

    Mam bardzo negatywne nastawienie do polskiej rzeczywistości. Zarówno do spraw codziennych, jak i co do "papki" jaką ogłupia się społeczeństwo. Łatwiej mi będzie jak wypunktuje... - bombardowanie ludzi tematami zastępczymi a nie rozwiązywanie realnych problemów, - mentalność i religijność Polaków, ciągłe wracanie/cofanie się do tradycji, korzeni (przynajmniej starsze pokolenie), - ciągłe wracanie do tematu np. aborcji- ostatnio wprawdzie o tym nie było, ale często jest to gorący temat, - ocenianie człowieka na podstawie "za jaką partią się opowiadasz" (PiS-PO), - drogi (oglądając pewien program podróżniczy stwierdziłem, że już lepsze drogi są na środku pustyni w Chinach, niż w centrum Europy), - żałosny poziom polityki, - brak większego zróżnicowania w polityce: byle jaka PO, która nie wie, czego chce; katolicko-patriotyczno-martyrologiczny PiS; SLD ciągle mówiące o rozdziale Kościoła od państwa. O reszcie partii nie wspominam;
  16. Książka, którą właśnie czytam to...

    Zacząłem dziś czytać Mit Hitlera Iana Kershaw'a. Książka opowiada o budowie wizerunku Fuhrera, jego odbiorze przez społeczeństwo i upadku "mitu Hitlera". Jestem na początku, więc za dużo póki co nie napiszę.
  17. Ja jestem przeciwny deubekizacji, dekomunizacji, lustracji i pokrewnych "tematów". Urodziłem się w drugiej połowie lat 80. i mnie osobiście wogóle nie obchodzi cała ta szopka, o której jest temat. Założę się, że jest tak z większością młodych ludzi. Komu to służy? Chyba tylko mściwym ludziom, którzy działali w tamtych czasach (po obu stronach) i teraz szukają możliwości nakopania komuś i zwykłego odegrania się- mam tu głównie na myśli PiS i sympatyków tej partii. Dla nich jest to sens życia: zemścić się, nakopać i odegrać za przeszłość. Że ludzie z tamtego systemu działają dzisiaj? Pracują? Zajmują stanowiska? I co z tego? Mają teraz szukać jedzenia w śmietnikach i spać pod mostami? Polska: kraj szczycący się mianem "katolickiego" a jego mieszkańcy (nie wszyscy oczywiście) kierujący się zasadą "kopnij leżącego nim wstanie" i "oko za oko, ząb za ząb". Zaiste, podejście godne katolika. W Polsce panuje taka moda: zamiast iść przed siebie, poprawiać byt obywateli, podwyższać zarobki, obniżać podatki, rozwijać się, korzystać z przynależności do Unii itd., to politycy tylko grzebią się w przeszłości. Jak nie ma pomysłu na jakiś problem, to lepiej zająć ludzi innymi tematami i o prawdziwych problemach nie mówić (z ostatnich doświadczeń: krzyż przed Pałacem Prezydenckim). "Ciemny lud to kupi". Czy się to komuś podoba, czy nie: PRL to część naszej wspólnej historii. A historii się nie wymazuje. Tylko mięczaki i słabeusze próbują to robić.
  18. Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin

    Hitler czy Stalin? Dobre pytanie. Wiele ich łączyło: obaj pochodzili spoza kraju, którym potem mieli rządzić. Hitler był Austriakiem, Stalin- Gruzinem. Obaj odbywali kary za działalność wywrotową: Stalin był kilka razy na zesłaniu, Hitler był skazany za pucz z 1923 roku. Obaj trafili na "swoje" czasy: w przypadku Hitlera było to niezadowolenie społeczeństwa z powodu Wielkiej Wojny, słynny "nóż wbity w plecy"; w przypadku Stalina- niezadowolenie społeczeństwa również z wojny i obalenie cara. Hitler uzyskał władzę w wyniku zawiązania koalicji, Stalin- wspiął się po drabinie w Partii. Który był większym złoczyńcą? Chyba podzielę opinię innych, że trudno porównać tych dwóch "ludzi". Stalin niszczył wszelkich przeciwników politycznych- nie tylko tych, co mu się narazili, ale i tych, którzy mogli urosnąć w siłę. Fabrykował dowody, wprowadził m.in. kolektywizację, która spowodowała wiele milionów ofiar, procesy pokazowe, niszczenie opozycji i ludzi, którzy nie okazywali sympatii do komunizmu. Dodatkowo niszczył ludzi, którzy znali jego przeszłość (chciał odciąć się od swojego Gruzińskiego pochodzenia oraz dawnej działalności i pseudonimu- Koby): koledzy z seminarium duchownego w Tbilisi, nawet pop, który ochrzcił malutkiego Josifa trafił w końcu do łagru. Każdy mógł zostać uznany za "wroga ludu". Nikt nie był bezpieczny. Hitler był takim samym mordercą: obozy koncentracyjne dla wrogów politycznych, tępienie wszelkich zjawisk, które "rzutowały" na rasowe kryteria nazistów, np. homoseksualiści. Oczywiście dążenie do zniszczenia Żydów, jako tych, co byli "odpowiedzialni" za przegraną w Wielkiej Wojnie. Co ciekawe- nawet zwykli Niemcy byli niszczeni przez system (dowiedziałem się o szczegółach po przeczytaniu książki Miachela Burligh- Trzecia Rzesza. Nowa historia): "obowiązkowe" składki na różne organizacje charytatywne, gdzie niepłacenie skutkowało zesłaniem do obozu koncentracyjnego w ramach reedukacji, złe prowadzenie się człowieka- obóz koncentracyjny, przemoc w rodzinie- obóz koncentracyjny, pijaństwo- obóz koncentracyjny. Można tak wymieniać... Nie da się napisać, czy Stalin, czy Hitler był większym mordercą. Obaj mordowali tak samo. Stalin ubierał morderstwo w otoczkę walki klasowej, Hitler- ideologii rasowej. Można między nimi postawić znak równości.
  19. Książka, którą właśnie czytam to...

    Zacząłem właśnie książkę Edwarda Radzińskiego Stalin. Wydawnictwo Magnum 1996, 632 strony. Właśnie jestem przy rozdziałach opowiadających o młodości Dżugaszwilego. Póki co czyta się bardzo dobrze. Oprócz tekstu autora są też liczne fragmenty listów i pamiętników ludzi, którzy mieli styczność ze Stalinem w różnych etapach życia.
  20. Czy średniowieczne było niepotrzebne?

    Powszechnie średniowiecze nazywane jest wiekami ciemnymi, kojarzy się z zacofaniem, ciemnotą i zabobonem. Stereotypowe myślenie! Średniowiecze to czas kształtowania się Europy, rozwój szkolnictwa, uniwersytetów, filozofii chrześcijańskiej, zmiana pojmowania świata, rozwój militarny i wiele innych rzeczy. Mówienie o wiekach ciemnych jest słuszne jedynie pod tym względem, że dorobek starożytności niszczony był przez barbarzyńców. Pisaliście, że gdyby nie średniowiecze, to nie byłoby renesansu. Nie zgadzam się z tym. Piszecie tak, patrząc z dzisiejszego punktu widzenia. Ale w renesansie uważano, że średniowiecze jedynie przerwało na pewien czas "kontakt" z antykiem. To nie było odkrywania na nowo antyku a jedynie powrót do niego. Kolejna rzecz to średniowiecze i chrześcijaństwo. To właśnie Kościołowi ludzie zawdzięczali w średniowieczu rozwój. Rozwój pisma, nauki i szkolnictwa, filozofii. Odkrywanie na "nowo" filozofów antycznych. Mówi się, że średniowiecze to czas stosów. Polemizował bym. Czytałem gdzieś, że ludzie mocno przesadzają ze skłonnością inkwizytorów do palenia ludzi... Ponoć wystarczała krótka "rozmowa dydaktyczna", aby delikwent zmienił zdanie. Co do czarownic, o których pisze Makazis powyżej: prócz tego, że najwięcej ich spalono w XVI wieku, to na dodatek, z tego co słyszałem, była to specjalność protestantów a nie katolików (nie znaczy to, że katolicy nie gustowali w upieczonej wiedźmie). Pokusiłbym się o opinię, że gdyby nie było średniowiecza, to może... teraz byśmy je mieli.
  21. Reformy prawa wyborczego

    Tak samo nietrafiony, jak pomysł karania za nieuczestniczenie w wyborach. Czyli jest pat: ludzie nie głosują, bo nie ma na kogo. Politycy dbają tylko o siebie i mają ludzi w czterech literach. Co do karania polityków przez niegłosowanie na nich w wyborach: wyborcy (choć częściowo) są na tyle głupi, że kupują kiełbasę wyborczą, którą serwują polityce przy każdych wyborach, nie wyciągają wniosków z poprzednich lat, nic się nie zmienia. Polska polityka to tylko odbijanie piłeczki między PO i PiS-em. Może zatem nie dojrzeliśmy do demokracji? Przepraszam, ale do niektórych tematów mam bardzo konkretne (może nawet radykalne) stanowisko. Jednym z nich jest "poziom" polskiej polityki i polityków. A jest ono... cóż. Nie chcę używać mocnych słów. Powiedzmy, że niski.
  22. Reformy prawa wyborczego

    Wprowadzanie kar finansowych za niegłosowanie w wyborach to jeden z głupszych pomysłów. Nie wiem, jak to było (bo młody jestem), ale słyszałem komentarz, że obowiązkowe wybory były w PRL-u, więc może lepiej do tego nie wracajmy. O wiele lepszym pomysłem byłoby wprowadzanie kar (i to wysokich) dla polityków, np. za niewywiązywanie się z obietnic, albo nie wypełnianie obowiązków. Dzisiejsza polityka w Polsce przypomina stado świń pchających się do chlewu. I dziwicie się, że ludzie nie głosują? Nie ma na kogo. Politycy najczęściej dbają o siebie, o pokazanie się w telewizji i "zabłyśnięcie" jakimiś durnymi pomysłami.
  23. Książka, którą właśnie czytam to...

    Ja zacząłem wczoraj Wielka wojna z Zakonem Krzyżackim w latach 1409-1411 Stefana Kuczyńskiego. Ciekawa książka, napisana lekkim stylem Bardzo szybko się czyta.
  24. O granicach ingerencji państwa w sferę prywatną

    Powiem całkiem szczerze, że w najmniejszym stopniu nie rozumiem tego, co się we Francji dzieje. Całe ich gadanie o "laickości" i temu podobne bzdury. Nie wiem, kto jest tego twórcą- politycy?- ale jak można z góry ustala to, czy państwo ma być laickie, czy nie? Byłoby to zrozumiałe, gdyby było procesem oddolnym, gdy zapoczątkowało to wszystko społeczeństwo. Ustalać na drodze ustaw, czy ktoś może nosić jakieś symbole kulturowe/religijne? Śmiech na sali! Z resztą, to nie tylko Francja. W kilku innych krajach można znaleźć masę podobnych głupot. W Anglii tzw. "poprawność polityczna" oscyluje na granicy absurdu. Kiedy indziej słyszałem (całkiem nie dawno), że w USA oskarżono gościa o molestowanie własnego, kilkuletniego dziecka, gdyż... kąpiąc je nie miał na rękach jednorazowych rękawiczek! Osobiście uważam, iż nie dobrze się dzieje, że państwo ma coraz więcej do powiedzenia w sprawie życia obywateli. Ludzie powinni się opamiętać.
  25. Ja ze swojej strony polecam "Historię powszechną. Starożytność" Ziółkowskiego (wyd. PWN). Jestem na egipskim Nowym Państwie. Książka robi na prawdę spore wrażenie, dobrze się czyta, ma również ciekawy układ rozdziałów: zamiast, powiedzmy, skupić się na jednej cywilizacji i przedstawić jej dzieje, autor dzieli książkę na różne epoki (wczesna epoka brązu, średnia epoka brązu itd) a następnie przedstawia dzieje wszystkich cywilizacji w danej epoce. http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/5128/hist...arozytnosc.html
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.