Delwin
Użytkownicy-
Zawartość
300 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Delwin
-
Granice między GG a ZSRR - nie udawaj, że nie znasz geografii. Trochę za późno - do 1941 o Polsce nawet nie mogło być mowy. A potem zadziałała inercja lat poprzednich oraz przekonanie, że Hitlerowi Polska nie jest potrzebna jako sojusznik. Oj uparci jesteście towarzyszu. Jak widzisz kooperację polskiej armii (z dywizjami wielkopolski na ten przykład) w takiej wersji? Zrozum: albo współpraca (a wtedy z perspektywy Hitlera warto poczekać do końca zwycięskiej wojny z "korektami" - bo te by nastąpiły) albo kadłubek tudzież terror. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. Warunek braku terroru jest jeden: utrzymanie zasadniczej władzy nad swoim terytorium. Jak ją tracimy (skutek przegranej) to już jest "po ptokach". To, że Czechom się udało nie jest tyle zasługa ich spolegliwej postawy tylko postrzegania (niezależnie od faktycznego oporu) Polaków jako groźniejszych i chęci ich zdławienia. Kolejnym dodatkiem jest to, że przemysł Czech był zbyt ważny aby bawić się w gnębienie kadr tegoż przemysłu - wybitnie nieopłacalne. Wracają do początku: jedynym sposobem na utrzymanie tej władzy jest sojusz. Raczej nie opóźnimy - jeśli Hitler nie będzie działał to mocarstwa zachodnie doganiają go w zbrojeniach i żadnej wojny nie będzie. A jak będzie działał z opóźnieniem to klęska Hitlera nastąpi nawet bez udziału ZSRR. Musi zatem atakować - tylko, że istnieje spora szansa, że zaatakuje Francję. "Wchodzić do wojny jak najpóźniej"...
-
Granice GG zostały ustalone wspólnie (a przynajmniej ich część). W polityce zaś inercja to dość potężna siła. W warunkach powstania kadłubowej Polski określone działania są zbędne lub szkodliwe - dla zachowania jakiejś tam kooperacji Polaków. W warunkach kiedy Polski nie ma i nie przewidujemy jej powstania (po pobiciu nas przestaliśmy się liczyć z punktu widzenia Niemiec) to cele polityki są odmienne. Nieskomplikowane. Zresztą by użyć przykładu z drugiej strony - z punktu widzenia Stalina AD 1941 Katyń też był pewnym błędem - bo oficerowie by się przydali. Jak zatem widać trwała swoista ewolucja podejścia do Polski - najpierw sojusz (wasalizacja), potem może państewko kadłubowe a potem terror. Mogliśmy się zatrzymać wcześniej - lub przynajmniej opóźnić następne etapy. Popełniliśmy jednak błąd w ocenie sił stron a mentalnie nasi wodzowie chyba nie byliby w stanie zaakceptować roli "satelitarnej".
-
Błędnie odczytujesz pojęcie drugiego kontrahenta ;-).
-
Konkret poproszę. Po wrześniu to chciał jakieś kadłubowe państewko nawet ale drugi kontrahent był przeciw. Po wrześniu zresztą to rozmiar naszej armii "trochę" spadł.
-
I nadal kolego Widłobrody nie widzicie różnicy w podejściu Hitlera do Czechosłowacji i Polski... To nie są propozycje na sojusz (a fakt, że Hitlerowi wtedy zależało na sojuszu swoistego rodzaju nie jest tajemnicą w polskiej historiografii vide: Kołakowski, Dąbski czy "standardowo" Wieczorkiewicz) tylko na rozbiórkę. Pomyślmy - co przeszkadzało Hitlerowi złożyć propozycję podziału Polski Stalinowi już w 1938? Co przeszkadzało od razu "walnąć" (razem z odpowiednią propagandą) Polska to nie Czechosłowacja (a raczej Czechy) - przemysł można "zagarnąć" ale u nas on marny (w porównaniu do czeskiego) a protektorat to już raczej bez armii, która była mimo wszystko naszym głównym atutem (a może raczej liczba wyszkolonego rekruta). Zamiast potencjalnej zapory przeciw ZSRR mamy "korytarz" do Niemiec. Zmianę frontu Hitler zrobił kiedy okazało się, że Polska się nie przyłączy - Gdańsk czy cokolwiek innego to nie był cel ostateczny: celem była Polska bijąca się w razie potrzeby z Rzeszą na wschodzie. Jak wiadomo w realu III Rzesza zaliczyła wojnę z ZSRR w gorszych niż możliwe warunkach (dalszy "punkt" startu i większe problemy z logistyką, brak pewnej liczby żołnierza itd). To oczywiście nie wyklucza powrotu Śląska do Rzeszy itp. ale dopiero jak się wojnę wygra. A po drodze trochę może się zdarzyć...
-
Królestwo Polskie - autonomia, ale czy trwała?
Delwin odpowiedział piterzx → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wariant z "Gdynią koło Lipawy" jest o tyle nieprawdopodobny, że oznaczałby nie tylko niepodległość dla KP ale także "ciachnięcie" innych terenów, już "ściśle" rosyjskich. A odnośnie 'bonusów" - zakładając utrzymanie się w takim czy innym związku z Rosją ale na zasadniczo własnych "śmieciach": - kadry do administracji (włącznie z "gotowym aparatem) i być może prawodawstwo (przypuszczalnie KP "wcielałoby" pozostałe ziemie polskie pod tym względem. - przy założeniu utrzymania nawet symbolicznej armii: kadry wojskowe i ewidentne opowiedzenie się od samego początku po stronie Ententy (opcje na Państwa centralne nie mają oparcia w mitologii powstań i represjach ze strony Rosji); - własne szkolnictwo: spora szansa na powszechny obowiązek szkolny przed PWS; - brak rusyfikacji na terenie KP i możliwość jej utrudniania an terenach byłego WKL (choćby poprzez pomaganie lokalnemu szkolnictwu i istnienie blisko (bo w Warszawie) wyższych uczelni; - asymilacja mniejszości na terenie KP; - powiększenie KP: raczej mało prawdopodobne ale kto wie? - gospodarka: nawet przy braku istotnych surowców kierunek nadany przez Druckiego-Lubeckiego byłby pewnie kontynuowany; - budowę kolei pewnie udałoby się przeforsować - to co dostaliśmy w 1918 to płacz i zgrzytanie zębów (prost porównanie do biedniejszej przecież Galicji). I tak dalej... W sferze politycznej zaś brak powstań (zwłaszcza styczniowego) może zamieszać przy powstawaniu Niemiec... -
Królestwo Polskie - autonomia, ale czy trwała?
Delwin odpowiedział piterzx → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Pełen utrzymanie statusu trudne - w miedzyczasie jest Wiosna Ludów, która u nas też mogłaby się odbić czkawką. Niepodległość w czasie wojny krymskiej też mało prawdopodobna gdyż takie państwo (bez dostępu do morza) mogłoby zostać zaduszone przez Austrię i Prusy - jako zagrożenie dla ich panowania nad pozostałymi ziemiami RON. Nie mniej jednak związany z własną administracją, szkolnictwem, własną polityką gospodarczą (koleje choćby) "bonus" byłby nieporównywalny w stosunku do realnego 1918. -
Bo Stalinowi dość łatwo udało się wykończyć konkurentów? Poziom kolegialności u Sowietów ograniczał się do ścisłej wierchuszki i zanim zdołały się wykształcić odrębne "księstwa" i "królewstwa" Stalin złapał już wszystkich za twarz. Oligarchizacja w ZSRR to dopiero okres po Stalinie gdzie było kilka (a przynajmniej dwie) silnych grup wzajemnie się kontrujących: armią i bezpieka przede wszystkim.
-
Opcja na oligarchię (niezbyt realna niestety) i utrzymania NEP oraz rezygnacja z dalszych fajerwerków oszczędziłaby ludność ZSRR- w warunkach "wielowładzy" trudniej o masowe czystki bo wszyscy się "blokują", bojąc się aby nie być następnym. Nie wiem jakby wyszła industrializacja ale na pewno ludności żyłoby się dużo lepiej a system (nominalnie komunistyczny) mógłby stosunkowo szybko wyowoluować w jakąś bardzo twardą ale jednak jedynie formę autorytatyzmu. To jednak tylko "zgadywanki".
-
Liczebność Wojska Polskiego
Delwin odpowiedział Roman Różyński → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
To na pewno nie - gdzie choćby 22 dowództwa DP? W najlepszym razie można liczyć w batalionach i bateriach. -
Liczebność Wojska Polskiego
Delwin odpowiedział Roman Różyński → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Pamiętajmy o jednym - zarówno oficerom dowodzącym jako i we wspomnieniach zawsze wygodniej było mówić "mało nas było". Głupiej było przyznawać się do porażek mając kupę wojska. Zresztą Jurga w takich porównaniach celował "ile razy Niemcy więcej" zatem raczej by w górę tego nie ciągnął. Wierzę w te 100 tys. wojaków w okolicy ale nie wierzę aby oni byli pozbierani w jakąś całość (czyli jednostki). Może by się udało ich pozbierać gdyby nie Sowieci a może nie (takie wojsko się po prostu "rozchodzi"). Niemniej jednak nie interesuje się tym na tyle aby brać aktywny udział w tamtej dyskusji, -
Zamieszki w stolicy na Święto Niepodległości 2011 i 2012
Delwin odpowiedział Jaś Puchatek → temat → Hyde park
No niestety nie bardzo da się inaczej przy wykroczeniach. orzeczeni zapadnie i tak ale możliwość jego wyegzekwowania będzie niewielka. Chyba, ze ich capną w przyszłym roku i wtedy się okaże, że niektórzy mają zaległości... -
Kompetencja Wyszczelskiego są generalnie znane zatem specjalnie się temu nie dziwię. Na marginesie: jego książki na ten temat są cokolwiek warte? Nie chodzi mi o HB tylko o to większą publikację.
-
Skarbowość zaboru i dzielnicy pruskiej - fiskalizm
Delwin dodał temat w Gospodarka, kultura i społeczeństwo
W znanych mi rocznikach statystycznych nie udało mi się ustalić jakie były przychody skarbu Prus (i Niemiec ogólnie) z poszczególnych terenów zaboru pruskiego oraz innych terenów zamieszkałych przez ludność polską (w okresie PWS i wcześniej za takowe uważano rejencje opolską i olsztyńską). O ile dane dla pozostałych zaborów znam tak dla tych terenów znalazłem jedynie fragmentaryczne dane dla podatku osobisto-dochodowego i pośrednich. Z uwagi na ich globalną wysokość zdecydowanie nie stanowią całości dochodów skarbu z tego terenu - są zbyt niskie. Oczywiście modele fiskalne były odmienne i np. dla KP istotnym elementem były cła. Potrzebuję jednak tego do oceny poziomu "dochodowości" ziem polskich (optymalnie AD 1913) w stosunku do stanu międzywojennego i skali wpływu wojny na dochody państwa. Na historykach nie było odzewu zatem liczę na jakieś wskazówki tutaj. -
Skarbowość zaboru i dzielnicy pruskiej - fiskalizm
Delwin odpowiedział Delwin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Kolejne "żródło" do szukania: czy ktoś kojarzy w której bibliotece (na razie sprawdziłem biblioteki cyfrowe, BUW, jagielonkę i Narodową - przez net rzecz jasna) można znaleźć "Ciężar podatków w Polsce" Romana Rybarskiego? Wydawnictwo jest z 1923 albo 1924. -
Najbardziej zaś o tym świadczy zaakceptowany i skierowany do realizacji w dniu 27 stycznia plan Szaposznikowa. Mieli bowiem bolszewicy narzędzie jak z "Minority Report", które im powiedziało, że Polacy odczytają w przyszłości ich szyfrogramy z rozkazami wykonawczymi do tego planu i sami zaczną się szykować... No to oni (aby przyszłości nie zmieniać) tenże plan uskutecznili...
-
Bo tak trochę niesmacznie obiecywać a potem nie spełniać? A jak obiecywać i spełniać to z kolei paragraf...
-
Może tak ostrożniej z życzeniami?
-
Kiepska erystyka - stać Was na więcej, towarzyszu. EOT.
-
Nie muszę - to Ty musisz udowodnić postawioną przez siebie tezę czyli: obowiązujące prawo nie daje tu podstaw do wygranie sprawy o naruszenie dóbr osobistych
-
To niedobrze pisać niekoniecznie prawdę.
-
Przeczytaj "Ostatni Raport" na początek. Skądinąd drogi kolego czy Ty czytasz co piszą inni? Nie dostrzegasz różnic w podejściu do Polski i do Czechosłowacji? Nie zwróciłeś uwagi kiedy zarządzono przygotowanie planu wojny z Polską (bynajmniej nie był to X 1938...) a kiedy i jak (udział propagandy itp) zaczęto obrabiać Czechosłowację?
-
Oczywiście jak czyni to publicznie - publikując na forum czy pisząc w jakiejś gazecie. Ewentualnie nawet wrzeszcząc na przystanku ale wtedy to często jest tzw. usiłowanie nieudolne (zwłaszcza jak prelegent ma problemy ze stanem równowagi).
-
W realu w dacie podjęcia decyzji o oporze (rozumiem, że wiesz kiedy była tzw. "narada na Zamku") mieliśmy zdechły sojusz z Francją i żadnych umów czy gwarancji z udziałem UK. Normalnie - a co nam dało odrzucenie opcji FSD w Niemczech? Poza wojną rzecz jasna... Kolejne "oferty" oznaczałyby nie opcję sojuszniczą tylko demontaż Polski - a to trochę inna opcja niż (nawet nierównoprawny) sojusz. Mam nadzieję, że Cię nie zaskoczy informacja iż sojusz z ZSRR Francja miała od 1935 roku. Och nie tak szybko - przecież nie jesteśmy "łatwi". Nam chodzi o to aby jak najdłużej Hitlera zwodzić zanim damy mu to co chce. Nawet też średnio zdolny Beck twierdził, że był w stanie odpowiednio manewrując opóźnić wojnę o jakieś pół roku. A Tobie umyka, że Hitler (krótko- czy średnioterminowo) potrzebował sojusznika-satelity a nie tylko kawałka jego terytorium. Takim Czechosłowakom takiej opcji zresztą nie dał. Zresztą data rozkazu do szykowania Fall Weiss powinna coś zasugerować...
-
Kandydatem do odsiadki z Art. 255 par. 3 KK.