Skocz do zawartości

Delwin

Użytkownicy
  • Zawartość

    300
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Delwin

  1. Czołgi wojska polskiego

    Pz II mógł skutecznie zwalczać 7TP na dystansach typowych dla walk czołgowych. Czołgi czeskie w służbie niemieckiej również, tak samo jak Pz III i Pz IV. Jedynie Pz I miał trochę w plecy.
  2. 20 mm wz. 38 model A (FK-A)

    A odnośnie 20-ki - Krzysztof_GPS na forum DWS podał bardzo interesujące dane odnośnie "zapotrzebowania" na te maszynki. Właściwie wszyscy je chcieli i to w dużych ilościach. Podał na przykład, że finalnie do baplot miało wejść obok 6 Boforsów 40 mm, 6 sztuk nkm wz. 38 (w pismach SG przewija się też wersja 4 + 6). Duża szkoda, że nie udało się uzbroić choćby pierwszych 150 tankietek (miały być gotowe jeszcze zimą 1940) - po 2 na pluton. Oczywiście nie byłoby to wunderwaffe ale "karaluchy" były praktycznie bezbronne wobec wrogiej broni pancernej a zbyt często używano ich do jej "zwalczania". Zbyt mało, zbyt późno...
  3. Jakie macie poglądy ?

    Dopuszcza się interwencję państwa i wsparcie socjalne ale tylko w zakresie rodziny królewskiej ;-).
  4. Wolf jak zawsze obiecuje (kasacja wszystkich komunistów ) a potem się okazuje, że to nierealne . Zawsze musimy się importowanymi fachowcami posługiwać aby jakiś lepszy efekt osiągnąć: czy to Niemcami czy Sowietami (z silnym wsparciem kolaborantów). Ech - własnymi siłami nie da rady ale pomarzyć można...
  5. Fortyfikacje i schrony

    Pomijając tradycyjne zalanie schronu to wrzucanie do jego wnętrza granatów staje się trochę za łatwe (spad w kierunku "wejścia") zamiast odwrotnie.
  6. "Płyta" (to pojęcie nieprecyzyjne jak mówią ludzie bardziej kompetentni) ma swoje wady (np. mało wind i brak możliwości ich montażu) ale ma też i zalety. Przykładowo dość często trafiały się bloki z dwoma mieszkaniami na piętrze, które były "dwustronne". Jako, że nie było garaży pod domami to są piwnice (dyskusyjne czy lepiej ale problemem obecnego budownictwa u nas jest chyba brak przestrzeni do przechowania). Co do urbanistyki - była lepsza bo nie trzeba było "wyciskać" z każdego metra gruntu 10 metrów kw. do sprzedania. Częściowo jednak za to zapłacono nadmierną dezurbanizacją (taki "urban sprawl" po polsku). Niewątpliwą jednak zaletą było zarządzanie takimi kwestiami jak szkoły czy przedszkola - mieszkam na względnie starym osiedlu (większość bloków to lata 70-te i 80-te choć nie wszystkie) i w okolicy wygląda to nieźle.
  7. Fortyfikacje i schrony

    To są już niestety (bo uwaga jest dość trafna w przypadku zwalczania "blitzkriegu", który jednak wymaga dostaw) doświadczenia powrześniowe. Berbecki (dość bezczelnie z jego strony bo dowodów na to jakoś brak) w swoich wspomnieniach dopiero twierdził, że taki (mniej więcej) plan obronny miał mieć Gąsiorowski i Piłsudski tylko ten idiota Stachiewicz z drugim idiotą Śmigłym zrobili sobie "mini-linię Maginota" i stąd nasza porażka. Problem w tym, że sieć drogowa na zachodzie kraju była jednak trochę za gęsta i trudno ocenić ile takich kluczowych punktów byliśmy w stanie zablokować. Na wschodzie oczywiście sytuacja była odmienna. Brutalna prawda jest taka, że fortyfikowanie czegoś dłuższego nas nie było stać - granica (także w wersji AD 1938) była za długa, tak samo "linia wielkich rzek" a większości teren był płaski jak stół. Nawet "tania LM" w wersji Kutrzeby - która kosztowałaby ok. 1,5- 2mld zł (nie 20mld - wyliczenia powojenne Kutrzeby opierają się na niewłaściwych założeniach) to było o wiele za dużo jak na nasze możliwości.
  8. Bałagan z lekami

    Elfy i wozacy.
  9. Bałagan z lekami

    To ja mam trzy doświadczenia- moje, zony i dziecka: jeszcze ani razu mnie o to nie proszono. Żona na umowie o pracę, ja na działalności. Żonę o książeczkę pytają tylko jak idzie na zwolnienie. - najlepszy dowcip miesiąca... Jest w dzisiejszej prasie- jak można było przewidywać, efekt znikomy. Różnie. W niektórych kategoriach ponoć nie jest źle (kardiologia ponoć jakoś wyszła) ale za to w innych już gorzej (cukrzyca i cyrk z paskami).
  10. Bałagan z lekami

    Taka była pierwotna motywacja całej zmiany systemu - obok nacisku KE, która żądała wprowadzenia normalnego (czytaj z decyzjami i odwołaniami) systemu refundacji. A bałagan to już kwestia "autorska". Proszę włączyć czytanie ze zrozumieniem: chodzi o to, że lekarz odpowiada za to, że wypisał lek osobie nieuprawnionej do refundacji (czytaj: nieubezpieczonej). Problem w tym, że nie ma on żadnych narzędzi aby to sprawdzić. NFZ nie jest w stanie tego stwierdzić bo u nas nie ma nadal żadnego centralnego systemu posiadającego tę wiedzę. Do tej pory za błędy w receptach odpowiadał lekarz jeśli miała samodzielną umowę z NFZ zaś teraz także ten, który ma jest zatrudniony przez jakiegoś ZOZ-a. Co ciekawe - ZOZ nadal odpowiada ale lekarza "beka" drugi raz jak jego pracodawca coś nawali. Od strony praktycznej: 3 pacjentów na godzinę, 8h pracy 20 dni. Powiedzmy 480 (niech będzie 500 dla równego rachunku) pacjentów. Co drugi dostanie receptę na lek refundowany czyli 250. Koszt niewłaściwej refundacji to może być i 500 zł na pacjenta (zależy jakie leki - ale przyjmijmy 1/5 tego). Niech 2 % pacjentów będzie nieuprawnionych - 5 na miesiąc. Koszt taki "zabawy" dla lekarza to 500 zł do zwrotu (z odsetkami) co miesiąc. Oczywiście, że wygodniej ścigać lekarza niż pacjenta- mimo, że w praktyce wzbogacił się nie lekarz tylko pacjent... W ten sposób NFZ ma przerzucony koszt dziurawego systemu na lekarzy. Czy lekarz ma potem pozywać swojego pacjenta?
  11. Bałagan z lekami

    To jest element kryzysu. Rząd ogranicza wydatki.
  12. Bałagan z lekami

    Khem - do tej pory odpowiedzialność za błędną receptę ponosił lekarz jeśli miał bezpośrednią umowę z NFZ. Teraz będzie odpowiadał także jeśli jest pracownikiem ZOZ (choć umowę z NFZ ma dany ZOZ). To byliby lepsi niż NFZ bo oni zasadniczo tego potwierdzić w 100% przypadków nie potrafią. Oczywiście lepiej dla administracji jak lekarz będzie odsyłał pacjentów bo nie będzie w stanie stwierdzić czy ktoś jest ubezpieczony czy nie. Tabloidy wtedy dorobię gębę tym złym lekarzom co nie chcą leczyć a JVR się cieszy bo NFZ ma niższe wydatki na leczenie i refundację.... No ale niektórzy w 15 min...
  13. Fortyfikacje i schrony

    Fajno ale podstawowym przeciwnikiem naszego schronu były pociski odpowiednio 105, 150 i 155mm. 75 mm to tylko działo piechoty. Ile trzeba drewna aby taką konstrukcję zabezpieczyć? Przy trafieniu bezpośrednim 105mm - powiedzmy nad stropem musi być 1,5 m warstwa drewna + 1,2m ziemi (i tak potrzebnej do zamaskowania). Dużo.
  14. Armia włoska

    Odnośnie walk w Grecji - to były walki w górach. Tam ew. przewaga siły ognia czy techniczna w ogóle ma niewielkie znaczenie a bronić się jest zawsze o wiele łatwiej. "Łatwizna" z jaką sobie WH z Grekami poradził wynikała, że atakowali czołgami bynajmniej nie od strony Albanii...
  15. Fortyfikacje i schrony

    Przy takim założeniu kwestia rezygnacji z betonu staje się kwestią akademicką Czym innym jest oczywiście kwestia gdzie dokładnie budować aby osiągnąć lepszy efekt - czy lepiej "siać" czy lepiej "skupiać" schrony betonowe.
  16. Fortyfikacje i schrony

    Ok - ale jak w takim kontekście radzi sobie schron ziemno-drewniany: wyrabia choćby klasę A?
  17. Fortyfikacje i schrony

    W sumie najistotniejsze pytanie: jak się miała odporność naszych dzieł betonowych montowanych wzdłuż granicy względem takich schronów? Przede wszystkim jak było z odpornością na ogień artylerii lekkiej (105mm) i ciężkiej (155mm)? Niemcy w 1939 nie oszczędzali - z tego co kojarzę to wystrzelali na nas więcej amunicji niż myśmy posiadali w ogóle. No i na skrzynkach amunicyjnych było - "Nicht sparren"...
  18. Fortyfikacje i schrony

    Generalnie jeśli wojsko się trzyma z dala od pola walki to jest względnie bezpieczne. Oczywiście ryzyko zawsze istnieje ale można pozbyć się munduru i wiać - wtedy 100 % bezpieczeństwa. Przeciwnik strzela do obszaru zajętego przez drugą stronę (przy braku rozpoznania) lub do rozpoznanych punktów ogniowych czy innego cennego badziewia (punkty dowodzenia itp). Jest bez znaczenia czy to będzie strzelanie do zarytych w leju cekaemistów czy w schronie. Oczywiście jak ktoś ma klaustrofobię to jest problem ale generalnie każdy pobyt w okolicy swojego ckm/działka (nieważne gdzie jest) jest niezdrowy bo tam głównie przeciwnik będzie strzelał. Oczywiście z perspektywy "jak najszybciej dać nogę" to poza schronem jest lepiej bo drzwi mogło zasypać itd. ale pocisk "upadły" tak aby poczynić takiej szkody przerobiłby usadzonych w leju na mielonkę... Przy wszystkich wymogach dla oddziałów fortecznych to nie bez powodów piechota generalnie woli być okopana niż nie a zamaskowany schron ma sporo zalet. Jeśli nie jest gniazdem ckm czy armatki ppanc (która sama w sobie małym celem nie jest) to może służyć jako podręczny skład amunicji na ten przykład. Oczywiście sytuacja jest inna w wielu przypadkach wrześniowych kiedy schrony nie były zamaskowane - wtedy faktycznie to jest problem i chyba wyjaśnia pewną nieufność wobec schronów. Schron niejako z automatu staje się "rozpoznanym" stanowiskiem ogniowym.
  19. Normalnie. Przymus szkolny (ile klas było obligatoryjnych w Prusach np. w 1880 r.?) nie oznacza, że będziesz znał dany język dobrze lub, że będziesz dwujęzyczny. Po pierwsze zabór rosyjski to nie tylko Kongresówka. Po drugie: jaki charakter miało polskie szkolnictwo w Kongresówce? Jak długo było legalne? Zakładam, że pojęcie Polskiej Macierzy Szkolnej jest Ci znane... Na marginesie: gdyby udało się "przechwycić" szkolnictwo (zwłaszcza w zaborze rosyjskim - nawet poprzez prywatne szkoły, optymalnie jakby miały uprawnienia publicznych) to poziom identyfikacji z polskością wzrósłby dramatycznie (nawet w Kongresówce tylko - "promieniowanie" poszłoby też na resztę zaboru). W sumie to jedna z największych szkód jakie poczyniło Powstanie Styczniowe - już to mieliśmy w ręku... A odnośnie świadomości narodowej: PWS przeorało ją mocno. Spotkałem się z tezą, że nowoczesne Niemcy to stworzyła właśnie PWS - masowa propaganda, braterstwo broni itp. Tego czynnik nie uwzględniono w naszych kalkulacjach gdzie jest silny "żywioł" polski.
  20. Profesor Wieczorkiewicz może mieć rację - rozwój masowego (odpowiednio niemieckiego i rosyjskiego - co jakoś "szczęśliwie" nie miało miejsca) szkolnictwa oraz kultura masowa dokonałyby przełamania świadomości narodowej, zwłaszcza u jednostek o niezdecydowanej tożsamości.
  21. Informacja, że to jest "Modlibóg" to jakaś nowość czy tylko plotka? A Watzenrode to się spotkałem z Wa(?)jselród ;-)...
  22. A jak wyglądała kwestia jego rodzeństwa? Jak np. "zapisał" się do bractw studenckich jego brat? Matka (opisywana jako niemieckojęzyczna) miała matkę z dość "germańskim" nazwiskiem... Zresztą w ówczesnych kategroriach mieliśmy polskojęzycznych Litwinów - nijak nie pasujących do "Litwinów" współczesnych ale akcentujących swą odrębność dzielnicową...
  23. Sojusz Polski z Niemcami

    Ponieważ byliśmy już wtedy po stronie wroga - tak trudno dostrzec różnicę? Dla mnie EOT. Jesli nie umiesz (a raczej nie chcesz) dostrzec różnic w sytuacji Polski jako sojusznika-satelity a kraju we wrogim obozie i przyjmujesz bogoojczyźnianą wizję - same słuszne decyzje i szlus to trudno. Każdy ma prawo do swoich poglądów.
  24. Z jakiej na jaką? A z jakiej na jaką zmienił w 1309? Bądźmy konsekwentni...
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.