-
Zawartość
725 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez 666
-
Dokładnie. I wcale się nie przejęzyczyłem. Wspomniałem o dwóch różnych maszynach - F-5 i F-35.
-
Osobiście jestem zdania że B-2 generuje na tyle silny sygnał termiczny że lecącego na niskim pułapie (do 2 tysięcy metrów) B-2 skosiłbym z ręcznej wyrzutni typu Igla.
-
Trzeba też zwrócić uwagę że B-2 to ciężka, czterosilnikowa maszyna która generuje silny ślad termiczny. Po wykryciu w eterze zniekształcenia sygnału mogącego wskazywać na obecność B-2 można zatem wysłać na rozpoznanie konwencjonalny myśliwiec (np. MiG-29 czy Su-27), którego pilot patrząc za pośrednictwem kamery działającej w zakresie podczerwieni potwierdzi lub wykluczy obecność samolotu stealth. W razie potwierdzenia obecności B-2, pilot myśliwca będzie mógł zestrzelić go przy użyciu tradycyjnych pocisków powietrze-powietrze naprowadzanych termicznie (np. R-73). Jedno trafienie takim pociskiem powinno w zupełności wyeliminować B-2.
-
Radar ortodoksyjnej polaryzacji, to radar generujący promieniowanie dajęce odbicie pod kątem 90 stopni. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Jeżeli twoja sieć telefonii komórkowej dysponuje jedną stacją przesyłową z jednym masztem, to system będzie działał w promieniu 24 kilometrów. Ale jeżeli ustawisz 100 masztów co 24 kilometry, to uzyskasz pokrycie zasięgiem pasa o długości 2400 kilometrów i szerokości 48 kilometrów. Jeżeli na terytorium danego państwa jest dostatecznie dużo stacji przesyłowych, to możesz pokryć zasięgiem systemu terytorium całego państwa (choćby było tak wielkie jak Rosja). A z tymi 50 km to Tankfan nie miał racji. Przykładowo rosyjski pocisk antyradarowy Kh-31P ma zasięg 110 kilometrów, a do tego jest od AGM-88 znacznie szybszy (na dużym pułapie wyciąga 3,5 Macha). I jeszcze ciekawostka. F-35 prawdopodobnie nigdy nie wejdzie do produkcji seryjnej. Zabrakło kasy.
-
Tankfan, samoloty stealth daję pewne odbicie radarowe. Słabe ale jednak. Jeżeli zatem dzięki pasywnemu systemowi wykrywania samolotów stealth opartemu na masztach telefonii komórkowej podprowadzimy naprowadzane aktywnym radarem rakiety ziemia-powietrze odpowiednio blisko, to ich układ naprowadzania w pewnym momencie uchwyci cel i uzyskamy zestrzelenie. Oczywiście w kokpicie B-2 włączy się wcześniej alarm sygnalizujący opromieniowanie przez radar, ale piloci będa zakładać że ich maszyna pozostaje niewykryta, więc nie zwrócą na to uwagi. Zresztą, B-2 jest taka mało manewrowy że i tak niewiele mogli by zrobić. Zorientują że coś jest nie tak dopiero w momencie gdy ich maszyna oberwie rakietą. F-35 nie latają w eskorcie B-2, z uwagi na fakt iż eskorta myśliwców niepotrzebnie zwiększała by prawdopodobieństwo wykrycia B-2 którego w takiej sytuacji F-22 i tak nie mogły by obronić. F-15, F-16 i F-18 które wymieniłeś nie są samolotami stealth.
-
Zasięg systemu zależy od rozmiarów terytorium danego państwa oraz tego ile procent tego terytorium obejmuje zasięg telefonii komórkowej. Jednocześnie im w danym regionie sieć połączeń telefonicznych realizowanych za pomocą "komórek" jest gęstsza, tym większe prawdopodobieństwo wykrycia samolotu stealth nad tym regionem się znajdującego. Stąd też zakładam że system będzie "najszczelniejszy" w okolicach dużych miast. Jeżeli do tego np. irańska obrona przeciwlotnicza w "lukach" między dużymi miastami rozstawi radary ortodoksyjnej polaryzaji zdolne do wykrycia samolotów stealth, to prawdopodobieństwo przeoczenia samolotu stealth będzie niewielkie.
-
No tak. To 24 km. Racja.
-
Zasięg systemu obejmuje taki procent terytorium danego państwa, jaki znajduje się w zasięgu telefonii komórkowej działającej na terytorium tego państwa. Przykładowo w Iranie, w roku 2007, 24 miliony obywateli posiadało już telefony komórkowe. Jednocześnie Gwardia Strażników Rewolucji dysponuje odbiornikami GPS. Tak więc nic nie stoi na przeszkodzie aby Iran zorganizował system wymyślony przez Roke Manor, który objąłby okolice wszystkich dużych miast w Iranie. Oczywiście fale radiowe przesyłane między masztami telefonii komórkowej mogą być zakłócane/zniekształcane przez wiele czynników. Jeżeli jednak wykryte zostanie zakłócenie które porusza się w mniej więcej stałym kierunku z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę, to nasuwa się podejrzenie że jest to samolot stealth. Pozycję wykrytego podejrzanego zniekształcenia sygnału oznaczamy precyzyjnie za pomocą GPS. Po minucie powtarzamy to po raz drugi. Po kolejnej minucie po raz trzeci. Kolejne informacje podane przez GPS przekazujemy operatorowi systemu kierowania ogniem zestawu S-200, który wprowadza dane do komputera zestawu. Komputer wyświetle na ekranie pozycję domniemanego celu, kurs oraz prędkość jego ruchu. Automatycznie oblicza czas dojścia rakiet do celu oraz wyprzedzenie z jakim rakiety powinny zostać wycelowane. Przykładowo jeżeli domniemy cel znajduje się w odległości 100 kilometrów i przemieszcza się z prędkością 900 km/h, pociski ziemia-powietrze poruszające się z prędkością 8 Machów powinny zostać odpalone z wyprzedzeniem 34 kilometrów. Odpala się je po dwie w odstępie około 5 sekund.
-
Omawiającym skutki potencjalnego ataku na Iran, koniecznie trzeba też uwzględnić fakt bliskiej współpracy między Iranem a Hezbollahem (za pośrednictwem Syrii). Budżet Hezbollahu obecnie w bardzo dużej mierze opiera się się na środkach irańskich, więc można przypuszczać że w razie ataku Izraela na Iran, Iran poleci Hezbollahowi rozpoczęcie ostrzału Izraela w celu utworzenia drugiego frontu i tym samym wymuszenia rozproszenia środków izraelskich sił zbrojnych.
-
Dzisiaj szef naszego MSZ Rado Sikorski powiedział że NATO chce opuścić Afganistan do 2012 roku, przy czym - jak poinformował generał Petraeus - wycofywanie rozpocznie się już w lipcu 2011 roku. Tak więc, Panowie, wygląda na to że nie pobijemy wyniku Armii Czerwonej ale jednocześnie możemy powiedzieć że nie byliśmy w Afganistanie od Armii Czerwonej gorsi. NATO forever ! Talibów zostawiamy niepokonanych, ale liczymy że nowa armia afgańska da sobie z nimi radę. W głównej mierze zależeć będzie to od polityki wewnętrznej cywilnej administracji prezydenta Karzaja, ponieważ kluczem do stabilizacji Afganistanu jest stabilizacja społeczna i gospodarcza, a tej obecność wielkiego kontyngentu wojsk zagranicznych obecnie bardziej szkodzi niż pomaga. Oczywiście liczymy również na rosyjskie służby celne ponieważ ze wszystkich dochodów ze sprzedaży opium jakie Afganistane eksportuje, największą część stanowią dochody z eksportu do Rosji. Obok Rosji, drugim spośród państw którego polityka będzie miała dla stabilizacji Afganistanu duże znaczenie jest Pakistan. Tak długo jak władze Pakistanu nie uporają się z niepokojami na terytoriach plemiennych północno-zachodniego Pakistanu, tak długo niepokoje będą trwać również po afgańskiej stronie granicy. Mam nadzieję że teraz gdy wojna zbliża się ku końcowi, afgańscy uchodźcy zaczną powracać z krajów ościennych do domów. Że będzie to możliwe i bezpieczne.
-
Ciężkie o analogie. Irak z 2003 roku w porównianiu z dzisiejszym Iranem był bardzo zacofany jeżeli chodzi o kwestie militarne.
-
Jest jeszcze jedna sprawa. Kwestia naprowadzenia na cel. Większość amerykańskich bomb kierowanych które są uwalniane na dużym pułapie (większy pułap zrzutu oznacza większy zasięg i większą prędkość bomby grawitacyjnej) jest naprowadzanych przez GPS. Tylko że sygnał satelitów GPS jest łatwo zagłuszyć (gdyż jest relatywnie słabym sygnałem). Zatem jeżeli w momencie ogłoszenia alarmu przeciwlotniczego irańska obrona przeciwlotnicza uruchomi emitery zagłuszające sygnał GPS w promieniu powiedzmy 10 kilometrów od potencjalnych celów izraelskiego ataku, to zmierzającego do niego bomby się zgubią i nie trafią.
-
Zależy jaki ostateczny efekt chcesz uzyskać. Jeżeli chcesz zbudować bombę jądrową II-fazowa, to bombę atomową (bazującą na U-235 lub P-239) otaczasz zbiornikiem zawierającym deuter (sprawdza się lepiej niż tryt). W momencie wybuchu następuje reakcje rozpad-łączenie. Jeżeli chcesz zbudować bombę jądrową III-fazową, to bombę II-fazową dodatkowo otaczasz nierozszczepialnym plutonem. W momencie wybuchu następuje rekacje rozpad-łączenie-rozpad. Oczywiście z każdą kolejną fazą suma generowanej energii rośnie i wybuch ma większą siłę.
-
Tego jak wygląda konstrukcja irańskich bunkrów nie wie nikt. Ale jeżeli założyć że ich stropy mają grubość co najmniej dwóch metrów i są dodatkowo przykryte warstwą ziemi (a ze zdjęć satelitarnych wynika że tak jest) to są dla izraelskiego lotnictwa nie do ruszenia. Przypominają mi się naloty USAF i RAF na bunkry U-bootów we Francji podczas II wojny światowej. Grubość ich stropów sięgała sześciu metrów. Żeby je załatwić trzeba było używać bomb Tallboy o wadze 5,5 tony.
-
Spróbuj odnieść się jeszcze to postu nr 51. Czym Izrael miał by zniszczyć podziemne instalacje Iranu ?
-
Tryt i deuter są potrzebne do uzyskania bomby jądrowej dwufazowej (termojądrowej, zwanej też wodorową). W przypadku bomby jednofazowej tryt i deuter nie są potrzebne - wystarczy zapalnik, konwencjonalny materiał miotający, dwie lub więcej porcji wzbogaconego uranu (o min. masie krytycznej czyli jakieś 52 kg), ekran elektronowy i odpowiednio uformowany kadłub.
-
A twoim zdaniem w jaki sposób pozyskuje się energię z uranu i plutonu ? Poprzez reakcje rozczepiania i łączenia jąder atomów ich cząsteczek.
-
Zakładam że izraelskie myśliwce w trakcie potencjalnego nalotu będą leciały z prędkością wysoką poddźwiękową rzędu 800-1000 km/h, na niskim pułapie około 50 metrów, nie wykonując przed odrzuceniem bomb skomplikowanych zwodów w stylu Ronaldinho. Uwzględniając powyższe założenia, celność wymienionych wyżej zestawów przeciwlotniczych oraz fakt że USA odmówiły dostarczenia Izraelowi F-15E w wersji stealth, oszacowałem że irańska obrona przeciwlotnicza skosi około 50% izraelskich maszyn.
-
Nie podzielam tego zdania. Uważam że: - posiadające grube stropy ze zbrojnego betonu i ukryte pod ziemią irańskie kompleksy nuklearne są nie do ruszenia dla jakiejkolwiek bomby jaką mogą przenosić izraelskie F-15 czy F-16; - pułapki przeciwlotnicze składające się z zestawów Tor M1 i S-200 oraz celowanych radarowo szybkostrzelnych działek przeciwlotniczych w przypadku zgrupowania izraelskich myśliwców w - przykładowo podanej przez ciebie - sile 50 samolotów, zlikwidują około 50% izraelskich maszyn. 18 marca 2010 roku portal World Tribune poinformował że Stany Zjednoczone wprowadziły embargo na dostawy wysoce zaawansowanego uzbrojenia do Izraela. USA odmówiły dostarczenia 387 kierowanych bomb do niszczenia bunkrów (typu BLU-110 i BLU-117), helikopterów bojowych AH-64D oraz myśliwców F-15E w wersji stealth (full-wypas). Obecnie Izrael ma do dyspozycji jedynie BLU-109, zdolną do przebicia najwyżej dwóch metrów zbrojnego betonu. Uzyskanie wysokie prawdopodobieństwa eliminacji strategicznych elementów irańskiego programu nuklearnego wymaga użycia co najmniej GBU-28, zdolnej do przebicia 6 metrów zbrojnego betonu. Jest jej szkopuł - GBU-28 jest bombą kierowaną o zasięgu rzędu zaledwie 9 kilometrów. Jeżeli izraelskie samoloty zbliżą się na tak małą odległość to trafią pod bardzo wysoce skupiony ogień obrony przeciwlotniczej i prawdopodobnie większość nie wróci. Aczkolwiek jest jeszcze jedna opcja. Izrael posiadane konwencjonalne bomby przeciwbunkrowe może na własną rękę poddać nie autoryzowanemu tunningowi i wymienić głowice konwencjonalne na jądrowe o pomocy powiedzmy do 5 kiloton. Jakkolwiek jeżeli bomb nie zdoła przebić stropu atakowanego bunkra, to wybuch spali, rozwali i napromieniuje wszystko w promieniu kilkunastu kilometrów a bunkier jak stał tak dalej będzie stał. Natomiast straty humanitarne mogą być bardzo wysokie.
-
Moim zdaniem koncepcja wojny ograniczonej była słuszna do momentu w którym Chiny włączyły się w konflikt udzielając militarnego wsparcia Koreii Północnej. Uważam że w tym momencie należało zastosować koncepcję wojny rozszerzonej i zrzucić bombę atomową na Pekin, wysyłając bombowiec z załogą złożoną z "ochotników".
-
Materialem rozczepialnym w kontekście naszej dysukusji jest uran (235) i pluton (239). Mówiłem o ABC, a nie BBC. Nie da się precyzyjnie przewidzieć w jakim stanie dana głowic jądrowa będzie za X lat. W każdym razie, polityczne i ekonomiczne konsekwencje zamachów terrorystycznych z użyciem "brudnych bomb" lub ładunków stricte jądrowych będą straszne. Dlatego trzeba zachowywać czujność i działać na rzecz ich uniemożliwienia. Dopóki jeszcze jest czas...
-
Niestety nie wiem jak długo po wyprodukowaniu taka bomba nadaje się do użytku. Myślę że do 30 lat. Osobiście jestem zdania że jeżeli w przyszłości dojdzie zamachów z użyciem broni jądrowej lub "brudnych bomb", to pierwszym państwem które padnie ich ofiaramia będzie Rosja. Relatywnie łatwo zdobyć tam materiał rozczepialny, a jednocześnie istnieje wysokie prawdopodobieństwo że Rosja sama w sobie będzie celem dla międzynarodowych organizacji terrorystycznych przez co nie będzie konieczności przewożenia gotowej bomby przez żadną granicę państwową.
-
Niema sprzeczności ponieważ jedno nie wyklucza drugiego. Odnośnie owych walizkowych bomb jądrowych, mówimy o setce ładunków. Natomiast tylko tych wykrytych nielegalnych prób transferu materiału rozczepialnego były setki. O wiele łatwiej jest pozyskać elementy potrzebne do produkcji bomby atomowej pojedyńczo, niż gotową bombę atomową. Z kolei jeszcze łatwiej jest pozyskać elementy potrzebne do produkcji tzw. "brudnej bomby", której ładunek bojowy składa się z konwencjonalnych materiałów wybuchowych i radioaktywnego nisko wzbogaconego uranu wykorzystywanego jako paliwo jądrowe. Można użyć nawet zużytego paliwa jądrowego, ukradzionego z jakiegoś wysypiska odpadów...lub kupionego od skorumpowanego kierownictwa elektrowni jądrowej. Oto wiadomość z 23 marca 2010 roku: Ośmiu byłych dyrektorów ośrodka badań nuklearnych w miejscowości Rotondella, koło Matery na południu Włoch, jest podejrzanych o udział w nielegalnej produkcji plutonu, handel substancjami radioaktywnymi i łamanie przepisów dotyczących ich składowania. Na liście podejrzanych jest też dwóch bossów kalabryjskiej mafii ndranghety, bo jak wszystko na to wskazuje to oni handlowali materiałami promieniotwórczymi, wynoszonymi z ośrodka badawczego. Dziennik "La Repubblica" pisze, że dochodzenie wstępne w tej sprawie było bardzo długie i żmudne, a także - jak twierdzi jeden z prokuratorów - "skrajnie niebezpieczne". Pierwsze sygnały o nieprawidłowościach w nadzorze nad odpadami nuklearnymi pojawiły się już w 1990 roku. Okazało się, że pluton oraz groźne odpady radioaktywne "znikają" z ośrodka. Jak widzisz, w celu nielegalnego pozyskania materiału radioaktywnego do potencjalnej "brudnej bomby" wcale nie trzeba jechać do Rosji. Można kupić na miejscu - Made in EU.
-
Po pierwszej, wcale nie napisałem że terroryści nie mogli być chętni do nabycia broni jądrowej. Owszem, zależało i zależy im na broni jądrowej. Napisałem że nie weszli w jej posiadanie...i miejmy nadzieję że nie wejdą. Chociaż amerykański wywiad twierdzi że stanie się to do roku 2013... Po drugiej, większość nieudanych transferów technologii nuklearnej zatrzymana została na trasach z byłego ZSRR do Europy Zachodniej, z czego wnioskuję że większość nielegalnych transportów które przejechały również była przeznaczona dla odbiorów w Europie Zachodniej. Po trzeciej, wcale nie twierdzę że Chiny, Brazylia czy Arabia Saudyjska weszły w posiadanie owych walizkowych bomb jądrowych. Twierdzę jedynie że mogły i tak napisałem.
-
Jeżeli jesteś terrorystą, to jak najbardziej, zależy ci na rozgłosie. Jednak owe zaginione bomby atomowe i transporty materiału rozczepialnego nie trafiły w ręce organizacji terrorystycznych (gdyby tak było, to dramatyczne skutki tego już byśmy widzieli). Zostały kupione przed podmioty które potraktowały je jako rodzaj zabezpieczenia na przyszłość. Mówiłem wam że sytuacja międzynarodowa była ówcześnie bardzo niepewna. Przed chwilą padła ZSRR i Blok Wschodni. Nikt nie był pewien czy lada moment wojska NATO nie ruszą na Wschód lub też czy NATO nie zostanie rozwiązanie. Inwestowanie w import elementów broni jądrowej było opłacalne, z uwagi na możliwość wykorzystania pozyskanych głowic jądrowych do odstraszania (poprzez ujawnienie ich w odpowiednim momencie), obrony (poprzez ich użycie) czy możliwość odsprzedania po znacznie wyższej cenie. Nikt nie wątpił że "złote lata" handlu elementami broni jądrowej nie potrwają długo (bo i nie trwały długo), a upadek nuklearnego supermocarstwa nie zdaża się co tydzień.