666

Model percepsji typu pandemonium polega na rozpoznawaniu obiektów w procesie spostrzegania wzrokowego, jako zhierarchizowany system detekcji i asocjacji (łączenia) poszczególnych cech obiektów, wykorzystując do tego metaforę umysłu jako zbioru demonów (będących odpowiednikami neuronów na poziomie mózgu) które nawzajem się nawołują. Inaczej mówiąc - wlaściwie upraszczając - model pandemonium polega na rozpoznawaniu obiektów na bazie zgromadzonej wcześniej w umyśle wiedzy oraz wszelkich doświadczeń emocjonalnych, które pełnią rolę punktów odniesienia względem cech i odczuć związanych z obserwowanym obiektem. Zwykłem stosować ten model percepcji śledząc wydarzenia na arenie międzynarodowej, odnosząc je do wydarzeń z przeszłości analizowanych wcześniej przezemnie w sposób wielowymiarowy (polityczny, gospodarczu, społeczny, ekologiczny, filozoficzny) oraz rozpatrywanych pod względem przypuszczalnych skutków krótko- i długoterminowych. Włączyłem w to teorię chaosu oraz ewolucjonistyczny punkt widzenia, tzn. kwestię ludzkich instynktów sprawiających iż ludzie na poszczególne zdarzenia reagują określonymi emocjami, które z kolei skutkują określonymi działaniami. Co o tym myślicie ?

Odnośnie sytuacji wewnętrznej w Indiach, to bez wątpienia jest ona najtrudniejsza w północno-zachodniej części kraju. Jest to arena konfliktów między środowiskami indyjskich muzułmanów, hinduistów i chrześcijan, na które nakładają się konflikty międzynarodowe między Indiami a Pakistanem oraz Indiami i Chinami. Stabilizatorem, będącym pacyfikatorem nastrojów jest szybki wzrost gospodarczy Indii, który czyni wojnę nieopłacalną dla wszystkich zainteresowanych stron.

Pandemonium to jeden z najbardziej standardowych rodzajów percepcji jakie stosujemy w codziennym życiu. Przeniosłem go na grunt stosunków międzynarodowych, jednocześnie nieco ulepszając poprzez wplecienie teorii chaosu. Było to niezbędne z uwagi na fakt iż większość procesów politycznych prowadzi do niespodziewanych rezultatów (które owszem, można prognozować, ale prognoza to tylko prognoza), które zwykłem określać jako punkty krytyczne historii (np. zamach na WTC, zamachy na hotele w Bombaju, czy krach na giełdach z 2008 roku). Nie bez znaczenia jest też kwestia ludzkich emocji, marzeń, pragnień.

OMON to elitarna jednostka rosyjskiej Milicji, której zadaniem jest tłumienie protestów obywatelskich. W styczniu 2010 roku funkcjonariusze jednego z batalionów sił specjalnych milicji (OMON) wysłali list do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, opisujący korupcyjne praktyki w tej elitarnej formacji. Pod listem podpisało się 10 chorążych i podoficerów. Ponieważ nie otrzymali odpowiedzi, o swoich zarzutach wobec zwierzchników opowiedzieli tygodnikowi "New Times/Nowoje Wriemia". Ich relacja ukazała się w jednym z lutowych wydań tego pisma. OMON-owcy z 2. Batalionu skarżyli się, że niekiedy zmuszani są do pracy przez 10-15 dni z rzędu po 17-20 godzin bez obiadu. Dowódca batalionu pułkownik Siergiej Jewtikow domagał się, by na każdego dyżurującego funkcjonariusza codziennie przypadało co najmniej po trzech zatrzymanych. W przeciwnym razie pozbawia premii lub dodatków do pensji. Czy waszym zdaniem świadczy to o rozkładzie aparatu bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej ? Dodam że rosyjska Milicja ogólnie ma złą opinię - korupcja, pobicia i gwałty na posterunkach to podobno chleb powszedni. Czy waszym zdaniem pomysł obowiązku brania udziału przez funkcjonariuszy Milicji w imprezach kulturalnych jest dobry i spowoduje poprawę sytuacji ?

Spójrzmy prawdzie w oczy - OMON to rodzaj policji politycznej, która jest odgórnie chroniona przez rosyjskie władze...przed rosyjskim prawem. Do tego dochodzi fakt iż wielu rosyjskich milicjantów ma układy z mafią, którą chronią w zamian za wysokie łapówki*. * - chociaż u nas też się to zdarza (np. sprawa Krzysztofa Olewnika, gdzie Policja i prokuratura współpracowały z mafią).

Nie wiem czy słonie mogą latać, ale jeżeli państwo X shakuje np. Blue Gene L - superkomputer kontrolujący amerykańskie arsenały broni jądrowej, to zyskuje dużą przewagę. Ostatnio system operacyjny laptopa mojej mamy doznał błędy krytycznego w wyniku prawdopodobnego ataku konia trojańskiego, którego nie można było wykryć mimo użycia najnowszej dostępnej bazy wirusów. Jeżeli taki lub bardziej zaawansowany program będący hybrydą trojana i dialera przeniknie do sieci Pentagonu, to system dowodzenia i kontroli amerykańskich sił zbrojnych stanie się de facto jawny dla autora wirusa.

To fragmenty artykułu z facet.interia.pl Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu notorycznie napomina Rosję w sprawie tortur, do stosowania których posuwają się milicjanci oraz zwraca uwagę na ślamazarnie toczące się śledztwa w sprawie popełniających przestępstwa stróżów prawa. Trybunał wypomina władzom w Moskwie również niechętne stawianie skompromitowanych milicjantów przed sądem oraz łagodne wyroki, które zapadają - o ile w ogóle zapadają - w takich sprawach. Zdaniem Trybunału działania rosyjskich władz zachęcają wręcz milicjantów do nadużywania swojej pozycji oraz tego, że czują się zupełnie bezkarni. Jak wynika z badań niezależnego Instytutu Lewady, instytucji monitorującej opinię publiczną w Rosji, 67 proc. respondentów obawia się działań milicji. Przykład: http://www.youtube.com/watch?v=dw2_Zs140lg...player_embedded P.S. Właśnie otworzyłem butelkę wina. Kto pije ze mną ?

Chodzi mi o to że przeważnie nie bierze się na poważnie zagrożeń które nie są realne. Zmierzam do wykazania że zagrożene wojną jądrową jest realne.

Większość z tego co znajduje się w tym artykule znajdziesz pewnie w fachowej literaturze na temat ISI...jeżeli taka jest. Nie wiem, bo nigdy nie szukałem. Ten artykuł po prostu na dwóch stronach streszcza 60 lat historii ISI i pozwala zrozumieć dlaczego dzisiaj jest taka jaka jest.

Tylko że kondycja i postawa UK czy PL, nie mają dla świata taka dużego znaczenia jak w przypadku USA. Nie bez dumy powiem że Polska trzyma się najlepiej. Praktyczne doświadczenia wykazały że konfliktu zbrojnego nie da się wygrać jedynie poprzez naloty z powietrza. Wymaga to interwencji lądowej/naziemnej. Czyli inwazjacji na terytorium przeciwnika. Al Gore ma rację. Już w tej chwili klimat Ziemi ulega gwałtownym przeobrażeniom, w konsekwencji których dawny model klimaty tej planety dosłownie rozpada się na naszych oczach. Ja w ramach oszczędności zmniejszyłem jasność monitora do 30%. Dzięki temu zużywa mniej prądu i zasilająca go elektrownia emituje mniej CO2.

Tu jest dość ciekawy artykuł o ISI z "Wyborczej" z 2008 roku: http://wyborcza.pl/1,75480,5902954,Jadowit...go_wywiadu.html Dość dobrze opisuje historię ISI.

Haha, na świecie działa obecnie klub państw oraz organizacji międzynarodowych (działających na terenie państw których władze niekoniecznie są wobec USA wrogie) nastawionych wybitnie antyamerykańsko. Wcześniej czy później któreś z nich wciągnie USA do wojny ze sobą, lub zrobi to któryś z sojuszników USA, lub...same USA, jeżeli prezydentem zostanie znowu Republikanin. Tak czy inaczej, USA wplączą się niedługo w kolejną wojnę i...właśnie. Na inwazję nie będzie kasy, a zasugerowana przez Ciebie seria nalotów powietrznych da efekt kija włożonego w mrowisko i nad jej skutkami USA nie będą zdolne zapanować. Konflikt zacznie się rozszerzać, rozszerzać... Al Gore jest od ochrony środowiska i klimatu. Kwestią problemów amerykańskiego podatnika zajmuje się Departament Skarbu.

Hehe, o tej porze jestem już śpiący i nic mi się nie chce robić. I jeszcze zdołowała mnie awaria systemu na laptopie, a jest niezbędnie potrzebny...i jeszcze ten dołujący deszcz. Już trzy dni leje. Wiem że ISI to wywiad, ale odgrywa decydującą rolę w pakistańskim aparacie bezpieczeństwa...który de facto jeżeli nie kontroluje, to przynajmniej zdecydowanie zdominowała. I co ciekawe, ludzie stojący na czele ISI to islamiści. Jak przyjadą Amerykanie i rzucą na stół torbę z 7-10 miliardami USD, to owszem, pakistańska armia będzie walczyć z Talibami...ale upewniając się że ich nie pokona.

No nie wiem. USA i ZSRR, mimo że dysponowały zarówno potężnymi siłami konwencjonalnymi jak i jądrowymi, to przez 40 lat zimnej wojny bały się że druga strona jednak zrobi "kuku". Obie strony realnie przygotowywały się do III wojny światowej z użyciem broni jądrowej. Obecnie groźba unicestwienia świata w wyniku wojny jądrowej wciąż jest realna. Otwarcie omawiano to w tym roku np. w Rosji i na Kubie.

Rzecz w tym że w Pakistanie rządzi armia, z ISI na czele. Władze cywilne w rzeczywistości kontrolują jedynie cywilną administrację i pełnią funkcję reprezentacyjną. Nie chce mi się szukać poszczególnych artykułów. Jestem zbyt leniwy.

A co jeżeli KRLD po pewnym czasie zareaguje jeszcze bardziej drastycznymi prowokacjami niż te dotychczasowe ? Moim zdaniem to kwestia najwyżej 1-2 miesięcy. I co wtedy ?

Z Wielką Brytanią poszło o to że premier Cameron zarzucił ISI wspieranie terroryzmu. Z kolei na USA ISI obraziła się po pierwszej za ataki amerykańskich dronów na terytorium Pakistanu, a po drugiej za to że amerykańscy celnicy zatrzymali i przeszukiwali 8-osobową delegację pakistańskiej armii która udała się do USA. Ponoć jakiś pasażer zgłosił że nie czuje się przy nich bezpiecznie. A co źródeł to zapraszam na wiadomosci.onet.pl Dział: Świat.

W przypadku inwazji na Irak w 2003 roku chodziło głównie o...ropę naftową. Irak jeszcze przed amerykańską inwazją był zarówno państwem arabskim jak i przeciwwagę dla Iranu. Nie był przyjaźnie nastawiony wobec USA, ale po "Pustynnej Burzy" nie miało to już znaczenia. Jednak sprawy nie poszły po myśli strategów amerykańskich i brytyjskich. Wszystko wymknęło się spod kontroli. Opór jaki napotkały wojska koalicji okazał się duży większy od spodziewanego. Interwencja która miała być relatywnie krótka i tania, przerodziła się w wojnę dłuższą od II wojny światowej. Spośród wszystkich wojen jakie USA stoczyły w swojej historii, wojna w Iraku była najdroższą po II wojnie światowej. Dlatego obecnie USA robią wszystko co mogą aby uniknąć konfrontacji militarnej z pozostałymi krajami koalicji antyzachodniej. Była by to katastrofa nie do ogarnięcia dla amerykańskiego podatnika. Ale szczerze mówiąc...moim zdaniem Stany Zjednoczone tego nie uniknął.

A wracając do sedna problemu, to w ostatnich dniach nastąpiło znaczące ochłodzenie w relacjach między Pakistanem a Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Może to wywrzeć negatywny wpływ na strategię NATO w Afganistanie, gdzie Talibowie i tak są już najaktywniejsi od momentu obalenie ich reżimu w 2001 roku. Poparcie ze strony władz pakistańskich ma tu wysokie znaczenie.

Uważam że NATO jest potrzebne, ponieważ dzięki owemu sojuszowi jego członkowie mogą być bezpieczni. I NATO wcale nie jest martwe...czego świetnym przykładem jest Afganistan.

Polska wcale nie jest jeleniem narodów. Nasz gospodarka rozwija się najszybciej spośród wszystkich państw UE, przyjmujemy wielku uchodźców (politycznych, gospodarczych, klimatycznych) ze wschodu, wreszcie stabilizujemy całą Europę środkowo-wschodnią (ciągniemy na zachód Ukrainę, łamiemy blokadę Białorusi, dajemy dobry przykład wiecznie niespokojnej Europie południowo-wschodniej), wreszcie stanowiły strefę buforową Unii Europejsiej w jej relacjach z Rosją. Oprócz tego Polska wspiera antyrosyjskie działania na Kaukazie. Ogólnie rzecz biorąc, nasz kraj odgrywa ważną rolę.

Arek, czy ty wierzysz w "pokojową bombę atomową" ? Jak u nas Policja kogoś przyłapie na tym że bez pozwolenia trzymał w domu automat, to myślisz że uwierzy w tłumaczenie typu: - Panie władzo, ale ja tego kałacha kupiłem tylko po to żeby utrzymać pokój z sąsiadami. Trzy dysponujące bronią jądrową państwa graniczą ze sobą i mają do siebie nawzajem dużo pretensji (głównie na linii Pakistan-Indie-Chiny). Populacja tych krajów rosną (szczególnie szybko w Indiach i Pakistanie), co dodatkowo sprzyja narastaniu napięć na tle etnicznym i religijnym. Już w 2008 roku po atakach na hotele w Bombaju niewiele brakowało a Indie zbombardowały by Pakistan. Jeżeli przywódcy tych krajów nie zmienią modelu polityki zagranicznej prowadzonej wobec pozostałych stron, to wojna jest kwestię czasu. Wogóle Azja jest bardzo zapalnym regionem świata. Prawie co granica, to konflikt czynny, uśpiony, lub groźba konfliktu. W tym co najmniej pięć grozi wojną jądrową. Nie bez znaczenia jest tu fakt że w Azji mieszka 60% ludzkiej populacji i niepokoje na tym kontynencie promieniują na resztę świata.

Panowie, nie żebym wpadał w panikę...ALE CZEKA NAS ARMAGEDON ! Właśnie przez te tradycyjne, ciągnecie się dziesiątki lat spory o miedzę między poszczególny państwami.

Moim zdaniem amerykański Departament Stanu ma słabe wyczucie sytuacji. Jest zdania że po ostatnich wielkich manewrach wojskowych przeprowadzonych wspólnie przez USA i Koreę Południową, Korea Północna została nawrócona na drogę rozwój pokojowych. W rzeczywistości owe manewry jedynie przestraszyły Koreą Północną, na pewien czas powstrzymując ją od dokonywania kolejnych prowokacji wobec Korei Południowej i USA, ale nie nauczyły jej niczego nowego. Korea Północna tzw. rozmów sześciostronnych nie traktuje poważnie, nie uważa je za sensowne. Traktuje je jako wyłącznie pole manewrowe w które można się cofnąć w razie konieczności niespodziewanych ustępstw wobec strony amerykańskiej. Reżim północnokoreański rozumie jedynie język siły i nic ponad to.

Obecna sytuacja jest nie do zniesienia. Indie są zagrożone potencjalnym atakiem na swoje sporne terytoria w Kaszmirze zarówno z zachodu od Pakistanu, jak i z północy od Chin. Potrzebne jest pilnie pernamentne rozwiązanie dyplomatyczne.