Skocz do zawartości

Samuel Łaszcz

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,448
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Samuel Łaszcz

  1. Od niepodległości do niepodległości

    Wybacz, przeoczyłem. Jean Jaures mówił, że płytki internacjonalizm osłabia patriotyzm, a głęboki umacnia go. Cóż to oznacza? Np. komuś się wydaje fałszywie, że jest internacjonalistą i w związku z tym wyśmiewa on patriotyzm, lekceważy dążenia patriotyczne. To jest płytki internacjonalizm, to jest staczanie się do kosmopolitycznego grajdołka. Głęboki internacjonalizm uwzględnia zarówno interes własnego narodu, jak i interes ogólnoludzki. Oznacza to umiłowanie i więź z Ojczyzną łączone harmonijnie z ludzką solidarnością.
  2. Jakie popełniono błędy w latach po 1989?

    Nad czym tu deliberować: -przywrócenie kapitalizmu; -udział w imperialistycznych agresjach przeciwko Irakowi i Afganistanowi; -utworzenie IPN; -wstąpienie do Unii Europejskiej; -prywatyzacja majątku narodowego; -heca lustracyjna; -podpisanie konkordatu; -ułatwianie dostępu na studia wyższe, przez co poziom nauczania obniżył się gwałtownie; I tak dalej, i tym podobne.
  3. Od niepodległości do niepodległości

    Julian Marchlewski stawał w klasowym interesie klas wyzyskiwanych, a skoro wyzyskiwani stanowią większość narodu, to ich interes nie jest sprzeczny, lecz tożsamy z interesem narodowym. Nie przypominam sobie. Przepraszam bardzo, ale wyklętych nigdy zdrajcami nie nazwałem, więc jest to pomówienie. Ja nie krytykuję wyklętych za ich wizję, za niechęć PPR i ZSRR. Ja ich krytykuję za zbrodnicze czyny, których wielu z nich dopuściło się dla realizacji swoich wizji, dla zaznaczenia swej nienawiści do nowej władzy. Co do Marchlewskiego, Mieczysław Niedziałkowski pisał: Ignacy Seipel konstruował pojęcie patriotyzmu, wychodząc z założenia, że oznacza ono umiłowanie państwa. Sztuczność tego poglądu uderza od razu. Trzeba by szukać nowego określenia dla wszystkich uczuć, które przywykliśmy obdarzać mianem patriotyzmu w mowie potocznej. Polacy w dobie porozbiorowej, Irlandczycy do ostatniej niemal chwili, nie mieliby prawa do nazwy, dotąd zawsze używanej dla określenia ich zbiorowego stanu psychicznego, na przykład w okresach powstań 1863 i 1916 r. Podobnież nie wystarcza formuła „ukochania narodu”, jako zbyt ogólna i nie tłumacząca samego procesu psychicznego, o który idzie. Sądzę, że u źródeł patriotyzmu leży znany powszechnie fakt psychologiczny: przywiązywanie się człowieka do jego własnego dzieła. Rolnik kocha ziemię, robotnik, o ile ma znośne warunki bytu – warsztat swojej pracy, maszyny, produkt przez siebie wytworzony, artysta, uczony, publicysta – to, co powstało z jego wysiłku ducha. W kulturze narodowej patriota odnajduje cząstkę samego siebie, w jej piśmiennictwie swoje myśli, w jej sztuce – swoje tęsknoty i marzenia, w całym jej sposobie ujmowania rzeczywistości – swoje przeżycia najgłębsze, nieraz zaledwie uświadamiane. Wszelkie objawy kultury są właściwie formami reagowania danej zbiorowości ludzkiej na rzeczywistość. Społeczeństwo utrwala swe stanowisko w przyrodzie przez wysiłek nieustanny myśli abstrakcyjnej, techniki i artyzmu. Kultura jest tym, co zdobyliśmy już na przyrodzie. Kultura narodowa, jako owoc „wspólnoty losu historycznego”, zawiera w sobie wyniki skrystalizowane wiekowej walki narodu o miejsce w otaczającym go świecie. W miarę wzrostu mego wykształcenia, mojej subtelności osobistej, jeśli w tym samym kierunku działały tradycje rodzinne, otoczenie najbliższe, wychowanie, szkoła – ujmuję coraz głębiej i coraz świadomiej swój własny udział we „wspólnocie kulturalnej” mego narodu i kocham ją niezależnie od sytuacji prawno-politycznej kraju, chociażbym mieszkał na obczyźnie i nie znał wcale z doświadczeń bezpośrednich geografii i etnografii ojczystej. Teraz możemy sformułować wniosek: treścią główną patriotyzmu jest przywiązanie do kultury narodowej, wynikłe stąd, że człowiek, należący do danego narodu, uczestniczy w powstałej historycznie odnośnej „wspólnocie kulturalnej” i ujmuje kulturę narodową, jako dzieło swoje i związanych z nim węzłem „wspólnoty naturalnej” pokoleń poprzednich. Zatem Julian Marchlewski te kryteria spełniał. Jak "ukradli"? Co "ukradli"? Popatrz lepiej na to, co się stało na Kresach od końca XVIII wieku do początku XX wieku. Wtedy może zrozumiesz, że Kresy były nam potrzebne, dosadnie mówiąc, jak dziura w moście. Co za "patriota" z Ciebie, kiedy nawet ortografii dobrze nie znasz. A innych krytykujesz.
  4. Od niepodległości do niepodległości

    Waść tu się opierasz na jakichś nonsensownych "dowodach" sfabrykowanych w latach stalinizmu w X Departamencie MBP. "Sowiecka okupacja"? Wolne żarty. Co pisał Nowak-Jeziorański w liście do Andrzeja Walickiego z sierpnia 1999 roku? [...]Nigdy nie twierdziłem, że Polska jest "pod okupacją sowiecką". W prasie emigracyjnej byłem atakowany przez Janusza Kowalewskiego za publiczne wystąpienie, w którym stwierdziłem, że "Polska jest pod rządami wasalnymi, ale nie jest krajem okupowanym". (Cyt. za: Henryk Słabek, O społecznej historii Polski 1945-1989, Warszawa 2009, str. 621) Jak widać w przebłyskach Jeziorański umiał powiedzieć trochę w miarę rozsądnych rzeczy. No skąd? Z polskiej gleby, panie Skrzetuski, z polskiej gleby... O rzekomej okupacji już pisałem. Co do Kresów: dostaliśmy rekompensatę terytorialną. Miano na myśli granicę etniczną. No i cóż z tego? Panowie z IPN napisali, że odrodzone PPS, SL i SD nie miały wiele wspólnego z przedwojennymi partiami. A przecież wszyscy wymienieni przez Ciebie działacze należeli do nich przed wojną.
  5. Od niepodległości do niepodległości

    Piszesz waść od rzeczy i nie na temat. Ja pisałem, że absurdem jest zarzucanie KPP ciągot totalitarnych a Ty mi tu piszesz o Polskiej Republice Rad. Długo się jeszcze będziesz ekscytował "wycieczkami" Bieruta do Moskwy? Bo już n-ty raz to powtarzasz. A o spotkaniach panów z "Solidarności" z zachodnimi dyplomatami to się zapomina. Zapominasz również, kto kierował zasadniczym trzonem opozycji w latach 80. Reagan z Waszyngtonu, papież z Watykanu, hrabia Giedroyć z Paryża, Jeziorański z Monachium. Czyli uważasz, że "S" to też była "partia zdrajców" i "agentura". Lubelszczyzna i Białostocczyzna to prawie czysto polskie ziemie, a na Ziemi Lwowskiej większość stanowili przed wojną Ukraińcy i Rusini. W czasie wojny pogorszyło się to jeszcze na niekorzyść żywiołu polskiego z racji deportacji w głąb ZSRR i mordów dokonywanych przez faszystów ukraińskich. Nie współpracował przed wojną tylko się uczył w kominternowskiej Międzynarodowej Szkole Leninowskiej (Lenince). Jak waść będziesz studiował na zagranicznej uczelni, dajmy na to w Oxfordzie, to znaczy że współpracowałeś z Wielką Brytanią? Nonsens. Czytałem, czytałem już dawno. Jak zaznaczyłem, zdania w sprawie procesu Żymierskiego i jego win są podzielone i nie ma stuprocentowej pewności, toteż powinno być lojalnie przez autorów odnotowane.
  6. Od niepodległości do niepodległości

    Jeżeli mu się to dobrze uda, to dlaczego? Patrioci byli po obu stronach barykady. I ci co bronili Warszawy i ci, co zakładali rewkomy na Podlasiu to patrioci. Zasadniczy pogląd SDKPiL na sprawę niepodległości Polski został wyłożony przez Juliana Marchlewskiego w tekście, którego fragment umieściłem w recenzji. A że waść tego nie rozumie, to już Twoja sprawa. Tu akurat masz rację. Mój błąd.
  7. Od niepodległości do niepodległości

    Kłamstwo. A wiesz co mówił Jean Jaures? Otóż przypomnę Ci. Powiedział, że płytki internacjonalizm osłabia patriotyzm, a głęboki umacnia go. Proste słowa a jakie prawdziwe. Do reszty tzw. "zarzutów" odniosę się jutro, bo dzisiaj jest już późno.
  8. Od niepodległości do niepodległości

    Jest dla mnie sprawą jasną, że Armia Czerwona musiała gromadzić siły dla odparcia ofensywy Piłsudskiego, która miała wkrótce nastąpić.A czy Kolega wie, że Siergiej Kamieniew jeszcze w połowie kwietnia 1920 roku nakazywał osłabiać front polski?
  9. Od niepodległości do niepodległości

    Skąd takie wnioski? Jest dla mnie sprawą jasną, że Rosja Radziecka została zaatakowana przez armię polską Piłsudskiego, który uczynił to dla zrealizowania swoich imperialistycznych planów.
  10. Rozwój kultury? Gdzie? Bo chyba nie tam, gdzie nawet teatry komercjalizują. Coraz bardziej wykształcone? Jeno na papierze. Wzrosła liczba osób z wykształceniem wyższym, ale co to za inteligenci, z których większość praktycznie nic nie czyta (statystyki czytelnicze są dość zatrważające: https://forum.historia.org.pl/topic/13203-czy-grozi-nam-dezalfabetyzacja/page__p__187647__fromsearch__1#entry187647), poziom nauczania został obniżony w stosunku do PRL, a co drugi idzie na jakąś lokalną prywatną "uczelnię", tylko po to, żeby mieć świstek. Polska Ludowa wykształciła dzieci robotników i chłopów na inteligencję z prawdziwego zdarzenia, "Najjaśniejsza" Trzecia RP może poszczycić się armią pseudointeligentów.
  11. Od niepodległości do niepodległości

    Hmm, zobaczmy co pisał Trocki: Bez zbytniego trudu można zebrać sporo moich oświadczeń, w których uprzedzałem, że nie zatrzymamy się w połowie drogi, jeżeli Piłsudski narzuci nam wojnę. Podobne oświadczenia wynikały z sytuacji ogólnej. Ale wyciągać z nich wniosek, żeśmy pragnęli wojny z Polską, albo przygotowywali się do takiej wojny, znaczy tyle, co zadawać kłam faktom i zdrowemu rozsądkowi. Pragnęliśmy uniknąć tej wojny za wszelką cenę. Nie zaniedbaliśmy żadnego środka, który by mógł się do tego przyczynić. Sikorski przyznaje, żeśmy nadzwyczaj "zręcznie" prowadzili propagandę pokojową. Nie rozumie tylko, albo udaje, że nie rozumie, iż tajemnica owej zręczności była zresztą bardzo przejrzysta i nieskomplikowana: pragnęliśmy gorąco pokoju, nawet za cenę jak największych ustępstw. Właśnie ja pragnąłem może bardziej, niż ktokolwiek inny, aby do tej wojny nie doszło, gdyż zbyt dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, jak trudno będzie nam ją prowadzić po trzech latach nieprzerwanej wojny domowej. Rząd polski, jak to znów niewątpliwie wynika z książki Sikorskiego, rozpoczął wojnę świadomie i z premedytacją, nie bacząc na nasze niezmordowane wysiłki zachowania pokoju [...] Wojnę tę mogliśmy toczyć tylko dzięki temu, że najszersze warstwy ludu z dnia na dzień obserwowały nasz pojedynek dyplomatyczny z Polską, były głęboko przekonane, że wojna została nam narzucona i nie myliły się pod tym względem zupełnie. Kraj dokonał jeszcze jednego, naprawdę bohaterskiego, wysiłku. (Lew Trocki, Moje życie, Warszawa 1990, str. 508.) W 1919 roku kiedy zaczął ofensywę na tereny białoruskie i ukraińskie a potem gdy zajął Kijów.
  12. Od niepodległości do niepodległości

    Już waści tłumaczyłem sprawę Bieruta na Historykach nie będę się pięć razy powtarzać.
  13. Od niepodległości do niepodległości

    Podałeś definicję niepodległości, ale nie udowodniłeś że Ludowa Polska jej nie spełnia. A czy Ty uważasz, że to od Bieruta wszystko zależało? Kiedyś też miałem błędne wrażenie, że to Bierut inspirował kult jednostki w Polsce, itp., ale to było błędne. Można powiedzieć, że kult ciążył mu. Zresztą od 1954 tow.Bierut był patronem destalinizacji polityki wewnętrznej w PRL. Przepraszam bardzo, ale nawet Jerzy Eisler (który jest dla mnie jednym z niewielu godnych szacunku historyków IPN) stwierdził iż jest to niestosowne (o czym wspominam w recenzji). Marchlewski nie był żadnym zdrajcą (jak chce go przedstawić czarna propaganda), ale patriotą i internacjonalistą, któremu bliski był los narodu i który był człowiekiem szerokich horyzontów umysłowych (odsyłam do tematu "Julian Marchlewski" na tym forum). Wierzył, że tylko Polska socjalistyczna może być Polską naprawdę wolną. W kwestii stosunku SDKPiL, PPS-Lewicy i KPRP w czasie zaborów i bezpośrednio po I wojnie światowej odsyłam do literatury, której Szanowny Dyskutant nie zna i który opiera się (jak sądzę) na jakichś antykomunistycznych broszurkach. Szczególnie ciekawa może być książka KPP w obronie niepodległości Polski wydana w latach 50. ubiegłego stulecia. Ja pisałem o deklaracji Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, a o niej nie ma mowy w zacytowanym przez Ciebie fragmencie. Dlaczego? Bo Piłsudski zaczął wojnę. Zresztą należy dobitnie zaznaczyć: Rosja Radziecka aż do ostatnich chwil proponowała pokój Polsce, jednak ekipa Piłsudskiego nie chciała go przyjąć. Oznacza to, że Rosji Radzieckiej wcale nie zależało tak mocno na eksporcie rewolucji. Nie chodzi mi o to, że komuniści dążyli do oddania władzy w ręce mas czy to, że fascynowali się w pewnym stopniu Rosją Radziecką jako pierwszym krajem dyktatury proletariatu. Bo to prawda. Chodzi mi o to, że kłamstwem jest stwierdzenie jakoby parli oni do totalitaryzmu. Jużem waści tłumaczył, ale waść ciągle "w koło Macieju". KPP miałaby lepsze wyniki, gdyby: 1. była legalna; 2. nie była prześladowana; 3. listy rewolucyjne nie byłyby unieważniane a wybory fałszowane (jak za sanacji); Endecy mieli rację. W 1920 roku to był cud nad Wisłą. Bo oto robotnicy i chłopi otumanieni propagandą kapitalistów i obszarników stanęli po stronie swych wyzyskiwaczy przeciwko Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej niosącej sztandar rewolucji socjalnej i "wyzwolenie spod jarzma kapitału". Czy to nie zaskakujące ? Idąc Twoją "logiką", to "Solidarność" też była piątą kolumną.
  14. Ryszard Nazarewicz

    Dziękuję Albinosie. --- Zobaczmy, co pisze prof. Nazarewicz: Wspólnie z żołnierzami AK i innych formacji udział w powstaniu wzięło ok. 1800 żołnierzy Armii Ludowej, wraz z wcielonymi do szeregów członkami PPR i RPPS (ponadto ok. 600 pozostało w dzielnicach praskich). (Armii Ludowej dylematy i dramaty, Warszawa 2000, str. 261) Przypis do powyższego fragmentu: A. Przygoński, Udział PPR i AL... cyt.wyd. s.77. L.Żebrowski (Tajne oblicze..., cyt.wyd. t.II s.245), zgodnie z tendencją autorów posteneszetowskich pomniejszania wkładu AL w walkę z okupantem i eksponowania NSZ, utrzymywał, że liczba ta jest czterokrotnie zawyżona. Podobnie Paweł Rutkowski ("Gazeta Polska" nr 49 z 5 XII 1996), wysunął przewrotną i fałszywą tezę, iż "fantazje dotyczące siły AL i jej działalności bojowej służyły pomniejszeniu i zdeprecjonowaniu wysiłku i bohaterstwa żołnierzy AK i całej powstańczej Warszawy". Obaj ci autorzy, powołując się m.in. na stan oddziałów zbrojnych AL w Warszawie w maju 1944 (342 ludzi), nie doliczali do nich członków PPR, RPPS, ZWM i innych organizacji obozu KRN, którzy stanowili rezerwę AL, włączoną do jej szeregów w czasie powstania, a także żołnierzy PAL i KB, którzy w czasie powstania weszli - obok AL - w skład Połączonych Sił Zbrojnych. Rutkowski "odkrycie" swoje zapożyczył od Żebrowskiego, który w paszkwilu poświęconym szkalowaniu Adama Michnika, Armii Ludowej, a także autorów piszących o AL (w tym i autora nin. pracy), imputował im, że chodziło im o ukrycie "prawdziwego stosunku sił podziemia niepodległościowego i zwolenników Mokswy" (Paszkwile Wyborczej. Michnik i Cichy o Powstaniu Warszawskim, W.[arszawa]1995, s.12-13). secesjonista: Zatem udowodnij, że nie było to powodowane chęcią wydźwięku propagandowego. Najpierw trzeba dociec, czy to było zawyżone czy nie (bo nie jestem tego pewien), a dopiero potem czy było to zamierzone czy nie.
  15. Ryszard Nazarewicz

    Mam tu pewne wątpliwości w kwestii, czy Nazarewicz miał rację czy nie. Ale nawet jeśli nie, to zapewne nie zawyżał liczb z premedytacją, dla propagandowego wydźwięku. Musiałbym to wpierw skonfrontować z pracą Antoniego Przygońskiego Armia Ludowa w Powstaniu Warszawskim, ale póki co jest mi niedostępna.
  16. Tajemnicza karteczka (kupon od papierosów?)

    Byłoby dobrze, gdybyś dał zdjęcie lepszej jakości.
  17. Od niepodległości do niepodległości

    Wypraszam sobie takie zarzuty. Książkę otrzymałem dzięki mojemu uczestnictwu w konkursie IPN "Autorytet w czasach trudnych". Rozdanie nagród odbyło się bodaj w marcu tego roku w Łodzi. Wspominałem zresztą kiedyś na Shoutboxie. Secesjonista napisał wówczas: Pomyśl o tym jak rasowy bolszewik. Uszczupliłeś zasoby wroga, a on jeszcze się uśmiechał. A rok wydania rzeczywiście wpisałem omyłkowo, za co przepraszam.
  18. Ryszard Nazarewicz

    Napisałem:Ryszard Nazarewicz to wybitny historyk polskiego ruchu oporu. A Chodakiewicz to zwykły propagandysta. adam1234 napisał:Udowodnij oba te twierdzenia, najlepiej z odniesieniami do literatury. (https://forum.historia.org.pl/topic/13691-od-niepodleglosci-do-niepodleglosci/) Spróbuję tu udowodnić wyższość prof. Ryszarda Nazarewicza nad Markiem Chodakiewiczem: prof. Nazarewicz był wybitnym historykiem z wieloletnim stażem w pracy naukowej. Nie zauważyłem, ażeby w swoich publikacjach (a przeczytałem ich kilka) nie zauważyłem szczególnej tendencyjności, wybiórczego traktowania źródeł, całkowitej gloryfikacji własnej formacji (wspomina o wielu niegodnych epizodów z dziejów ruchu oporu związanego z PPR), ale też nie demonizuje on NSZ i innych narodowców. Zawsze podkreślał, że na ziemiach polskich włączonych do Rzeszy nie dochodziło do walk bratobójczych, że wielu narodowców (zwłaszcza w Wielkopolsce) zapisało chlubną kartę w dziejach polskiego ruchu narodowo-wyzwoleńczego. Poświęcał temu nawet osobne artykuły. Jednocześnie udowodnił współpracę Brygady Świętokrzyskiej z hitlerowcami (na początku lat 90. opublikował w "Polityce" odpowiednie dokumenty z niemieckich archiwów). Pan Marek Chodakiewicz jest zupełnym przeciwieństwem. Zarzuca mu się skrajną tendencyjność, wybiórczość w korzystaniu z materiału źródłowego. Gloryfikuje on całkowicie NSZ, natomiast wraz ze swoimi kolegami Gontarczykiem i Żebrowskim fałszuje historię Gwardii Ludowej, Armii Ludowej i Polskiej Partii Robotniczej. Najdobitniejszym przykładem tej "naukowej" działalności są trzy tomy publikacji Tajne oblicze GL-AL i PPR. Prof. Nazarewicz nazwał tą książkę "zbiorem wycinków". Po lekturze muszę przyznać mu rację. Zobaczmy, co na temat "dzieła" trójcy posteneszetowskiej mówili inni historycy. Maria Turlejska: - "Tajne oblicze..." to jadowita książka. Autorzy chcą upowszechnić w polskiej świadomości przekonanie, że podziemie komunistyczne nie było częścią ruchu wyzwoleńczego, niepodległościowego. Że komuniści to agenci, mordercy Żydów. Gwardzistów przedstawiono złośliwie, a przecież wiemy, że GL była "przaśna", to byli prości ludzie, z tym wiązał się ich sposób życia. Tomasz Strzembosz: - "Tajne oblicze..." jest oczywiście wyborem. To jakby opowiadać historię małżeństwa, rejestrując tylko kłótnie, a nie pokazując pocałunków. Historyk, dokonując wyboru, często nie publikuje całych dokumentów. Ważne, że to zawsze zaznacza. Londyńskie wydanie "AK w dokumentach" też ma wiele opustek. Jerzy Poksiński: W zamyśle autorów "Tajnej historii...", sympatyków NSZ, można podejrzewać taką logikę: za antysemityzm do tej pory kopało się NSZ - pokażmy, że to AL była antysemicka. [...] - Jestem przeciwnikiem publikowania fragmentów dokumentów, tak jak w "Tajnym obliczu...". Nie twierdzę, że autorzy manipulują dokumentami, ale wybierając ich drobne fragmenty narażają się na taki zarzut.[...] Stworzyli kolaż. Tu nie ma typowej dla historyka metody wyboru, np. publikujemy rozkazy dowództwa albo sprawozdania GL i wtedy w książce pojawiają się wszystkie. Tu jedynym kluczem jest wybór tego, co w historii GL najczarniejsze. Eugeniusz Duraczyński: Historyk, przeglądając dokumenty w archiwum, posługuje się listą pytań, na które chciałby uzyskać odpowiedź. Jeśli ktoś wcześniej ma tezę, którą koniecznie chce udowodnić, to nie postępuje zgodnie z regułami. Ja z odautorskich wstępów wyczytuję naczelną tezę "Tajnego oblicza...": dołożyć czerwonemu. Teza "dołożyć", wszystko jedno komu: czerwonemu, czarnemu czy białemu, nigdy nie służy dobrze historykowi. Zaletą tej książki jest fakt, że jest pierwszą od wielu lat źródłową publikacją o GL. Nikt się ostatnio historią komunistycznego podziemia nie zajmował. A historii GL na pewno trzeba się przyjrzeć na nowo. Tyle że to nie książka historyczna, ale publicystyczna, posiłkująca się jedynie materiałem historycznym. (http://niniwa2.cba.pl/LI.HTM) Wobec prof. Nazarewicza takie zarzuty ze strony rzetelnych historyków nie padały.
  19. Od niepodległości do niepodległości

    Z niczego. Czepiasz się waść szczegółów .
  20. Od niepodległości do niepodległości

    Lwów był raczej miastem mieszanym polsko-ukraińsko-żydowsko-ormiańskim, aniżeli miastem czysto polskim. Zaś wokół Lwowa rozlewało się "morze" wsi ukraińskich i rusińskich. W istniejących warunkach militarnych (Armia Czerwona wchodziła już praktycznie na etniczne ziemie polskie) propozycje Marchlewskiego były bardzo dla odrodzonego państwa korzystne.
  21. Od niepodległości do niepodległości

    Ze "złotych" myśli pana Dudka: Dotychczasowe syntezy PRL były pisane przez ludzi starszych, którzy pamiętają co najmniej połowę tego okresu. Przekładało się to również na ich postrzeganie II Rzeczypospolitej, o której oficjalnie mówiło się wówczas wyłącznie źle, a w rozmowach wyłącznie dobrze – podkreśla prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Jagiellońskiego, recenzent książki.
  22. Od niepodległości do niepodległości

    Były doradca Reagana dużo rzeczy gada. Jakie było stanowisko Włodzimierza Lenina w sprawach kaukaskich? Przykładem odsuwania Lenina od informacji i wręcz wprowadzania go w błąd, może być tzw. sprawa gruzińska. W październiku 1922 r. bliski współpracownik Stalina Sergo Ordżonikidze pełniący funkcję I Sekretarza Zakaukaskiego Krajowego Komitetu RKP (b) podczas głosowania w sprawie utworzenia federacji zakaukaskiej stanowiącej bufor wobec Rosji w koncepcji Stalina i jego ludzi pobił sprzeciwiającego się temu pomysłowi członka kierownictwa Komunistycznej Partii Gruzji Filipa Mdiwaniego. Lenin dostrzegł w tej sprawie groźbę pogwałcenia czystości i praworządności rewolucji oraz odrodzenia wielkorosyjskiego nacjonalizmu. Uznawał on jedynie unię republik , co zaproponował zaledwie kilka miesięcy wcześniej na Zjeździe Rad, jedynie w zakresie militarnym i dyplomatycznym, pozostawiającym pełną autonomię ludowym komisariatom poszczególnych republik. Pisał: "Jeśli doszło do tego, że Ordżonikidze mógł się zapędzić aż do użycia przemocy fizycznej, o czym zakomunikował mi tow. Dzierżyński, to można sobie wyobrazić, w jakie bagno stoczyliśmy się... Należy odróżniać nacjonalizm narodu uciskającego od nacjonalizmu narodu uciskanego, nacjonalizm narodu wielkiego od nacjonalizmu narodu małego. W stosunku do tego drugiego nacjonalizmu my, narodowcy wielkiego narodu, okazujemy się prawie zawsze w praktyce historycznej winnymi niezliczonej ilości gwałtów a nawet więcej — sami nie dostrzegamy, że popełniamy niezliczoną ilość aktów przemocy i zniewag; wystarczy tylko, gdy powołam się na swe własne wspomnienia nadwołżańskie, na to, jak u nas traktują obcoplemieńców, jak o Polaku nie powiedzą inaczej niż , jak Tatara zwą zawsze drwiąco , Ukraińca — , Gruzina i innych obcoplemieńców kaukaskich — . Dlatego też internacjonalizm narodu uciskającego, czyli tak zwanego (choć jest on wielki tylko swą przemocą, wielki tylko jako wielki dzierżymorda), powinien polegać nie tylko na przestrzeganiu formalnej równości narodów, lecz i takiej nierówności, która rekompensowałaby ze strony narodu uciskającego, narodu wielkiego, tg nierówność, która kształtuje się w życiu faktycznie. Kto tego nie zrozumiał, ten nie zrozumiał, co to jest prawdziwie proletariacki stosunek do kwestii narodowej, ten w gruncie rzeczy trwa na pozycjach drobnomieszczańskich i dlatego nie może nie staczać się ustawicznie na pozycje burżuazyjne..." Lenin wierzył jednak, że Dzierżyński stojąc na czele komisji powołanej do zbadania postępku Ordżonikidzego poparł go. Tymczasem komisja kierowana przez Dzierżyńskiego potępiła sam fakt użycia przemocy, choć równocześnie politycznie odmówiła racji grupie Mdiwaniego. Lenin który czekał na rozstrzygnięcie sprawy w tym większym napięciu, że jak sam przyznawał przyjął czyn Ordżonikidzego "z tym większym ubolewaniem, że sam należę do grona jego przyjaciół i pracowałem z nim za granicą na emigracji", został najwidoczniej wcześniej wprowadzony przez kogoś w błąd lub jakimś cudem umknęło to z jego godzinnej rozmowy z Dzierżyńskim po jego powrocie z Zakaukazia, na którą się powoływał. W każdym razie jego zdanie pokazuje jak dalece przedkładał internacjonalistyczne prawo stanowienia narodów o własnym losie nad wielkopaństwowy nacjonalizm. Uzasadniał swe stanowisko: "Szkoda , jaka może wyniknąć dla naszego państwa z powodu braku unifikacji aparatów narodowych z aparatem rosyjskim, będzie nieporównanie mniejsza, nieskończenie mniejsza od szkody wyrządzonej nie tylko nam , lecz również całej Międzynarodówce, setkom milionów ludzi narodów Azji, która ma w najbliższej przyszłości w ślad za nami wstąpić na widownię historyczną. Byłoby niewybaczalnym oportunizmem, gdybyśmy w przededniu tego wystąpienia Wschodu i w zaraniu jego przebudzenia podkopywali w jego oczach swój autorytet nietaktownością i niesprawiedliwością wobec naszych własnych obcoplemieńców." (http://www.1917.cba.pl/cs/news.php?readmore=29) A po cóż więcej, spytam przekornie ? Rosja Radziecka jeszcze w lipcu 1920 roku[!] proponowała Polsce pokój i korzystne granice. Oznacza to, że kierownictwo partyjno-państwowe nie było wcale tak entuzjastyczne wobec eksportu rewolucji. Dowód: Przygotowując odpowiedź na notę angielskiego ministra spraw zagranicznych Curzona z 12 lipca 1920, proponującą rozejm między Polską i Rosją Radziecką i cofnięcie się do „linii Focha", Lenin korzystał z listu Marchlewskiego, przesłanego dwa dni później. Wyrażał w nim sprzeciw wobec sugestii angielskich, ponieważ „linia Focha" odcinała od Polski część Chełmszczyzny, którą Niemcy przyłączyli do Ukrainy, a po drugie przyznawała Polsce tylko część Białostocczyzny, tymczasem powiaty białostocki, sokolski, bielski powinny wejść w skład państwa polskiego. Ludność co prawda białoruska — zauważał Marchlewski — ale katolicka i silnie spolszczona. W dodatku Niemcy wyniszczyli poważnie polskie lasy i pomoglibyśmy Polsce, oddając jej duże obszary leśne. (cyt. za: http://lewica.pl/blog/jakubowski/23210/) Piłsudski nie skorzystał - jego sprawa.
  23. Od niepodległości do niepodległości

    Sugerujesz, że przyjmuję również raport Burdenki ?
  24. Sanacyjna Polska a PRL

    Wielu szybko by wyjechało, ale jak by sobie kapitalizm zobaczyło, to jeszcze szybciej by wróciło z podkulonym ogonem .
  25. Sanacyjna Polska a PRL

    A skąd wiesz, że autor tej wypowiedzi wyemigrował akurat do Niemiec? W moim poście nie było takiej informacji.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.