Skocz do zawartości

Gwaldrik

Użytkownicy
  • Zawartość

    161
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Gwaldrik

  • Tytuł
    Ranga: Wykładowca

Poprzednie pola

  • Specjalizacja
    III Rzeczpospolita

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1,476 wyświetleń profilu
  1. A kiedy Gwaldrik został zbanowany? Bo dopiero dziś zauważyłem...

  2. Joanna Szczepkowska

    Co do Szczepkowskiej, to ona twierdzi, ze nagrala wywiad tuz tuz przed emisja Dziennika. Nagranie rzeczywiscie zostalo zdublowane, bo w pierwszej wersji, nie mogac powstrzymac emocji, aktorka po prostu zanadto sie rozgadala.
  3. To jest trudne pytanie. Musialo by sie zbiec kilka sprzyjajacych czynnikow jednoczesnie by mozna bylo sobie wyobrazic taki scenariusz, ze Polska odzyskuje wolnosc w okolicach roku 1956. Po pierwsze u steru musieliby byc inni ludzie. Gomulka zostal co prawda I sekretarzem partii wbrew woli Moskwy, co bylo szokujace, ale jego wizja przyszlej Polski nie obejmowala nigdy suwerennosci i demokratyzacji zycia w stylu zachodnim. Inaczej oczywiscie bylo z Imre Nagy'm, ktory oglosil zniesienie systemu jednopartyjnego, wyjscie z Ukladu Warszawskiego i neutralnosc. Wegrom, mimo powstania, wolnosci jednak nie dane bylo doswiadczyc, zas sam Nagy zostal zabity i pochowany na smietniku, a rece i nogi skrepowane mial drutem kolczastym. Tak wlasnie w naszym bloku postepowano z tymi, ktorym nagle zamarzyla sie wolnosc ich kraju i ktorzy znaczaco sie w strone odzyskania tej wolnosci posuneli. Nawet po smierci PRLu demony totalitaryzmu nie do konca swa aktywnosc zakonczyly, czego przykladem los rodziny pulkownika Kuklinskiego. Takich przykladow moznaby mnozyc.
  4. To byla tzw "kontrolowana i reglamentowana wolnosc". Jarocin byl dla wladz rezerwatem, gdzie dzicy Indianie mogli przez chwile robic co chcieli, zamiast np wyrazac swoja frustracje na ulicach. Jarocin byl jednak w swej naturze wrogiem wladz, bo byl enklawa autentycznosci, swiezosci, prawdy, wolnosci, oryginalnosci, czyli tego co PRL przez cale swoje istnienie zwalczal.
  5. Pytanie czy antysemityzm po wojnie byl jest bezsensowne. Rownie dobrze mozna zapytac czy w czasach PRLu wschodzilo slonce. Zawsze powtarzam, ze wojna nie uszlachetnia. Spoleczenstwo polskie w swojej znacznej czesci wyszlo z wojny po prostu zezwierzecone. Obyte ze smiercia na co dzien sklonne bylo do zadawania gwaltu innym. Jezeli chodzi o sama niechec do Zydow to miala ona rozne podstawy, byly one wielokrotnie omawiane i analizowane i nie ma sensu ciagle tego powtarzac. Prawda jest jednak, ze w pozniejszych latach w Polszcze pozostali juz tylko wylacznie w pelni zasymilowani Zydzi, na trwale zakorzenieni w polskim jezyku i kulturze. W tym kontekscie byli oni absolutnie Polakami, a to oznacza, ze antysemityzm trwal mimo faktycznego braku tzw elementu zydowskiego. Choc nagonka antysemicka w 1968 roku miala podloze polityczne zwiazane z wewnetrzna walka w partii o wplywy i pozycje, to rasistowska retoryka i hasla padly na podatny grunt. Mamy rok 2010 a antysemityzm wciaz jest w naszym kraju obecny. Objawia sie w bardzo rozny sposob, ale nie sposob go nie zauwazyc np czytajac fora internetowe. Do publikacji Grossa mam bardzo pozytywny stosunek mimo jego licznych bledow, ktore mu skwapliwie i slusznie wytknieto. Gross nie odkryl Ameryki, ale mial odwage przerwac milczenie i uczynic z tematu tabu ogolnonarodowa dyskusje, ktora na swoj sposob zmienila nasz stosunek, nasza swiadomosc, nasza wiedze w kwestii polskich zbrodni wobec Zydow. Ja jestem zwolennikiem prawdy, ktorej ani PRL nie szanowal, ani niektorzy nawiedzeni wspolczesni historycy, ktorzy zapomnieli jak rzetelnie i uczciwie wykonywac swoj zawod.
  6. Nowomowa PRL i jej przykłady

    Nowomowa byla swoista eufemizacja polszczyzny, ktora ja wydatnie zubożała. Praktycznie poslugiwal sie nia kazdy sekretarz KC, a towarzysz Gierek uczynil wrecz z niej sztuke, pozniej przez kabarety wysmiewana. Wikipedia podaje jeden taki przyklad jego wypowiedzi, ale ja mam gdzies kilka egzemplarzy "Trybuny Ludu" z lat 70-tych, w razie potrzeby moge podac wiecej cytatow z oficjalnych wystapien Gierka. Kontekst polityki światowej ożywił nadzieje sił rewizjonistycznych i odwetowych na przekreślenie wyników agresywnej wojny hitlerowskiej. Nadzieje te wstępnie nabierają kształt postulatu zjednoczenia Niemiec, ale nauki historii są dostatecznie wymowne i jednoznaczne Nowomowa calkowicie byla podporzadkowana totalitarnej ideologii i propagandzie. Nie sprowadzala sie do poszczegolnych slow czy okreslen, ale do calych wywodow, ktore nader czesto pozbawione byly sensu albo nacechowane byly natretna indoktrynacja. społeczeństwo całego kraju potępia wichrzycieli albo w imię postępu i dobrobytu cały naród musi zacieśniać stosunki ze szlachetnym i rycerskim narodem radzieckim. Bylo w tym mnostwo komicznego patosu, agitacji i frazesow. Nowomowa wraz z PRLem calkiem nie zanikla. Podobna retoryke mozna uslyszec w niektorych oficjalnych wystapieniach naszych reprezentantow, choc oczywiscie te wypowiedzi rzadko sa az tak nonsensowne. Takie okreslenia jak jedynie słuszne czy zaplute karły reakcji pochodza wlasnie z tamtych czasow. Dzisiejsi polscy jezykoznawcy niekiedy twierdza, ze owczesne kaleczenie w ten sposob mowy wynikalo nie tylko z pobudek ideologicznych, ale z faktu, ze spora czesc czolowych dzialaczy komunistycznych wywodzila sie nie z inteligencji a z warstwy tzw robotniczo-chlopskiej i nie odebrala gruntownego wyksztalcenia, wiec z braku odpowiednich wzorcow zaczela tworzyc owa nowomowe. Jezykoznawcy daja przyklad dzisiejszych osob pozbawionych wyksztalcenia, ktore w oficjalnych kontaktach np z rozmaitymi instytucjami piszac lub mowiac tworza bardzo dziwaczne konstrukcje jezykowe.
  7. PRL

    1. Szare, ponure, bez perspektyw, z poczuciem beznadziei, niemoznosci i bezsilnosci. Z malymi wyjatkami... 2. PRL byl smieszny w swej istocie ze swoimi kultami jednostki, nowomową, absurdami propagandowymi, a nawet w zwiazku z faktem, ze niemal wszystko co oficjalnie mowiono bylo klamstwem, dlatego prawda nabierala szczegolnej wartosci. Tepiono indywidualizm i wyobraznie, starano sie unifikowac wszystkich na jedna modłe (tepiono Slazakow, Mazurow i Kaszubow), a takie "chinskie mentalne mundurkowanie" musialo w naszym kregu kulturowym zaczac w koncu wywolywac smiesznosc i opor. 3. Ludzie bali sie bezpieki, rodzaju ingerencji wladzy w ich zycie, nakazow, zakazow. Strach byl jednym z elementow tamtego systemu, byl wen wkomponowany od samego poczatku, od czasow stalinowskiego terroru. Dzialal na roznych plaszczyznach, bo to nie byl tylko strach przed skatowaniem w areszcie za nieprawomyslne poglady, ale to byl tez strach codzienny, strach przed wyrzuceniem z pracy czy ze studiow, przed zgwałceniem tekstu, ktory zanim poszedl do druku musial zostac obejrzany przez cenzure, strach o bliskich, ktorzy wladzy totalitarnej sie nie chcieli podporzadkowac. Choc Kuklinski wyjechal z PRLu, bał sie o zycie swoich synow. Popieluszko nie byl jedynym ksiedzem zabitym przez bezpieke, tak jak i Przemyk nie byl jedynym skatowanym na smierc w areszcie. Gdy ludzie w kopalni Wujek strajkowali, a uwazali, ze maja do tego prawo, ich rodziny bały sie o ich zycie, bo wladza zdolna byla do wszystkiego. Jak pisal Jonasz Kofta: Będzie się bał Będzie kamiennym kałem srał Bo strach ma moc wiązania skał 4. Majac porownanie z Zachodem, ktory sie wowczas szybko rozwijal, zycie w PRLu nie mialo zbyt wielu dobrych stron, chyba, ze postrzegamy to zagadnienie z perspektywy np aparatczyka. Zwyczajni ludzie, ktorzy nie byli ludzmi wladzy na łaskawosc losu raczej nie mieli co liczyc. Wyjatkiem byla wies, ktora relatywnie odczula pewna zmiane w stosunku do okresu przedwojennego, ale pamietajmy, ze wies na zachodzie restrukturyzowala sie w tym czasie 10 razy szybciej. Choc dostepnosc do studiow stala sie powszechniejsza, to Polska nie przeszla wowczas odpowiedniej reformy edukacyjnej na wzor tych zachodnich, ktora pozwolilaby nam znaczaco podniesc poziom nauczania. W dziedzinach humanistycznych ten poziom sie drastycznie obnizyl z powodu ingerencji cenzury, kultu klamstwa, propagandy i indoktrynacji. Ostatecznie w 1989 roku mielismy i dosc niski poziom nauczania (na politechnikach wynikajacy z niebywalego zapoznienia technologicznego i infrastrukturalnego) i jednoczesnie prawie najnizszy wskaznik studentow w Europie w przeliczeniu na liczbe mieszkancow (gorsza byla tylko Albania).
  8. Ja mam gdzies "wstepy". Nie pomniejszam roli Rakowskiego w przemianach demokratycznych, bo jego rola byla niemal zadna. To nie Rakowski wprowadzil nas w IIIRP, to nie on rozpoczal jej budowe, to nie on ksztaltowal i ustalal strategiczne kierunki rozwoju wolnej Polski. Nie on podjal decyzje o wprowadzeniu nas do NATO i EU. Jego czas minal. Moze facet mial pecha, moze mogl wiecej, ale w ten sposob mozemy sobie gdybac w nieskonczonosc. Nie mozna mu przypisywac czegos co nie bylo jego udzialem, a niewatpliwie nie nalezal on do "budownicznych", mowiac jezykiem komuny, IIIRP. Byl aparatczykiem, zgodnie ze slownikowa definicja. Nie rozumiesz znaczenia slow w jezyku polskim, Twoj problem, ja Cie edukowac w tej materii nie bede. Mowisz, ze swiat nie jest czarny i bialy. Alez, FSO, dla Ciebie jest. W kazdym poscie to udowadniasz, zaczynajac od postow o Rakowskim. Naprawde nie zdajesz sobie z tego sprawy? "Dzienniki polityczne" sa interesujace, to wszystko. Nie sa zadna Biblia, wyrocznia, zbiorem prawd i zasad. Czytalem setki madrzejszych ksiazek. To co mowie to dla Ciebie herezja, powinni mnie za to na stosie spalic, jak smiem poddawac krytyce takiego swietego czlowieka jakim byl Rakowski i jego dziela zebrane? A moze on nie byl czlowiekiem, moze on byl kims wiecej? To kiedy zaczniemy budowac koscioly i ołtarze, no i z czego bedziemy skladac ofiare?
  9. Okrągł Stół

    A ja mam do Ciebie jedna prosbe - szanuj fakty, nie gwałć ich.
  10. Juz Cie raz ostrzegalem bys mi nie mowil z czym mi sie jest latwo pogodzic a z czym nie, bys mi nie mowil co chce lub nie chce pamietac, bys mi nie mowil co ja mysle, a czego nie mysle. Twoja wiedza na ten temat jest zerowa. Czy dzienniki polityczne Rakowskiego sa dla Ciebie niczym Biblia? FSO, Twoje teksty sa smieszno-straszne. Trudno uwierzyc, ze ktos w ogole moze w ten sposob rozumowac. Gdyby Solidarnosc bronila sie przed reformami Balcerowicza, to Balcerowicz nie bylby jej ministrem. Jestes tak niedorzeczny w swojej argumentacji, ze bardziej sie chyba nie da. Tlumaczono Tobie jak dziecku, ze anachronizmem jest przykladac te sama miare do roznych okresow historycznych, ale pojales to tylko w przypadku dyskusji o Jaruzelskim, gdzie zarliwie nawolywales o to by miec na wzgledzie owczesne uwarunkowania spoleczno-gospodarczo-polityczne w ocenie jego poczynan. Robisz z tego dzialu, poswieconego PRLowi kabaret.
  11. O tym o czym chce lub nie chce pamietac to Ty mi lepiej nie mow, bo nie masz o tym zielonego pojecia. Twoja czolobitnosc wobec Rakowskiego jest groteskowa i kompromitujaca. To jest, choc sobie z tego nie zdajesz sprawy, klasyczny kult jednostki wg najlepszych komunistycznych standardow. Pewnie obok zdjec babci i dziadka wywiesiles sobie zdjecie M.F.R. do ktorego sie od czasu do czasu modlisz. To jest chore, FSO, zwyczajnie chore. Rozumiem, ze ludzie maja autorytety, ale osobnik zdrowy na umysle powinien byc tez zdolny do krytycyzmu. Rakowski byl tylko czlowiekiem, mial swoje dobre i zle strony, popelnial w zyciu bledy. A ja mam prawo do swojej oceny tej postaci, ktora jest o wiele bardziej wywazona i obiektywna niz te Twoje niekonczace sie panegiryki, ody i eposy na jego czesc. Rakowski byl aparatczykiem, przynajmniej zgodnie ze slownikowa definicja tego slowa. To w ogole nie podlega dyskusji. Uczynil z "Polityki" znosne pismo i za to naleza mu sie cieple slowa, jak rowniez za to, ze bronil przed cenzura i powazniejszymi konsekwencjami tekstow swoich wspolpracownikow a nawet ich samych. Wsrod komuchow byl Czlowiekiem, co tez do oczywistosci w PZPR nie nalezalo. Oceniam go przychylnie, ale swietym nie byl. Ostatecznie okazal sie czlowiekiem przegranym. Nie wstrzelil sie w czas i miejsce. Jak ktos powiedzial - historia z niego zadrwila. Moze i mial pod koniec lat 80-tych pragnienie uczynienia Polski lepsza, bardziej demokratyczna, w wiekszym stopniu wolnorynkowa, ale nie uczynil tego. Wszystko potoczylo sie tak szybko, ze zostal odstawiony zanim na dobre za reformy zdazyl sie wziac. Uchwalenie kilku ustaw to fajna rzecz, ale prawdziwe reformy obliczone sa na lata, ktorych jemu nie dano i na dziesiatki powiazanych ze soba ustaw, ktorych on uchwalic juz nie zdolal. Checi to jedno, a realia i mozliwosci to cos zupelnie innego. Z drugiej strony mozna sobie zadac pytanie jakie naprawde byly jego checi, skoro pozniej krytykowal totalnie Balcerowicza za jego reformy. Jaka on droga by poszedl? Czy naprawde dobrowolnie zrzeklby sie wladzy partyjnej na rzecz pelnej demokracji i pluralizmu, czy po prostu okolicznosci jego i innych czlonkow wladzy do tego zmusily. Odpowiedzi mozna szukac w jego wypowiedziach z okresu rozmow okraglostolowych, w ktorych nie wygladalo na to, ze spieszno mu do demokracji w stylu zachodnioeuropejskim. Tak czy owak to nie jemu przypadla chwala zreformowania panstwa. Jego rzad przeforsowal pare ciekawych ustaw, ale to bylo wszystko. A potem koniec. W wyborach 4 czerwca lacznie 252 ludzi Solidarnosci otrzymalo powyzej 50% glosow w pierwszej turze, ale nie Mieczyslaw Rakowski. Zanim na dobre sie rozpedzil juz musial wyprowadzac sztandar.
  12. To znaczy, ze niezadowolenie spoleczne z przelomu lat 60-tych i 70-tych nie wynikalo z kryzysu, ktory nastepnie Edward Gierek probowal gasic rozwiazaniami doraznymi? Autorytaryzm? W czasach stalinowskich mielismy w Polszcze zaledwie autorytaryzm? Z reszta sie zgadzam. Centralne zarzadzanie, represje i terror w warunkach powojennych paradoksalnie rzeczywiscie ulatwily zlapanie spoleczenstwa za morde i nakazanie mu robienia tego co zazyczyla sobie wladza. Trudno bylo po zniszczeniach wojennych nie odnotowac jakiegos "postepu". Minimalny? A to ci dopiero informacja. Jak ekonomia dluga i szeroka jeszcze nigdy sie z takim wnioskiem nie zetknalem. A co do wzrostu produkcji przemyslowej w Czechach w czasie wojny, to przypominam, ze byla ona skoncentrowana na produkcje wojenna, zostala wprzegnieta w system niemiecki i w zadnym cholernym razie nie sluzyla Czechoslowacji ani jej obywatelom. Juz w wiekszym stopniu Polakom sluzyl rozwoj gospodarczy w zaborze pruskim... Jedyna korzyscia dla Czechow bylo to, ze ich infrastruktura przemyslowa nie zostala zanadto zniszczona w czasie wojny. Zmniejszalismy dystans do zachodu? W jakiej dziedzinie, jesli mozna spytac? W 1989 roku mielismy najgorszy wskaznik w Europie, po Albanii w kwestii liczby studentow w stosunku do liczby mieszkancow. Polskie wyzsze uczelnie nie byly klasyfikowane w zadnych rankingach swiatowych, a od czasu kiedy zaczely byc klasyfikowane do czolowki zawsze im bylo daleko, co jest spadkiem po owym "skoku cywilizacyjnym" PRLu. W gospodarce na poziomie Hiszpanii bylismy w 1960 roku, ale potem zdarzyla nam sie rownia pochyla i juz pod koniec lat 70-tych zostalismy w stosunku do Hiszpanii a nawet Grecji daleko w tyle. Wiec gdzie tu owo zmniejszanie dystansu? To wszystko to chyba jakas rzeczywistosc alternatywna, bo z historia i owczesymi realiami takie gadanie wiele wspolnego nie ma. W rok 1989 weszlismy zapoznieni w stosunku do zachodu niebywale, jak sie wowczas szacowalo, o jakies 40-50 lat, co jest o tyle zabawne, ze przeciez caly komunizm trwal u nas 45 lat. Polska byla zacofana pod kazdym niemal wzgledem, od kwestii technologicznych poczynajac... Wyciaganie takich wnioskow jak: Co do Zachodu. Oczywiście zmniejszaliśmy dystans cywilizacyjny, edukacyjny, także gospodarczy jest chyba najwiekszym kosmosem z jakim sie na tego rodzaju forum mozna zetknac.
  13. Prawdziwa scena kabaretowa. Dialog rozpisany na dwa glosy sobie przytakujace (podobnie jak w szeregu innych watkow poswieconych PRLowi). Bruno Wątpliwy oswieca mlodziez i tlumaczy CZYM (naprawde) BYLA (ta wredna, przebiegla i podstepna) PIERWSZA SOLIDARNOSC, zas jego kolega probuje owa Solidarnosc wstawic jednoczesnie w 1980 rok i 2010. A czemu nie w 1410? Mozna sobie zadac pytanie jak ta zdradziecka pierwsza Solidarnosc zachowalaby sie pod Grunwaldem??? Nie miala szacunku i wspolczucia dla glodujacych na swiecie dzieci, wiec do czego by byla zdolna w tamtych mrocznych latach wiekow srednich - az strach pomyslec. Mnie juz ciarki przebiegly po plecach, a Wam?
  14. Jaruzelski i gospodarka

    Coz... Zadluzenie Polski u progu reform Balcerowicza wynosilo okolo 95% PKB. Z takim zadluzeniem ciezko bylo cokolwiek zrobic przy katastrofalnym stanie polskiej gospodarki, a mimo to udalo sie z tego bagna wyjsc, mi.n poprzez tzw "sfinansowanie reform" czyli wowczas podwojenie zadluzenia (do 91 roku), przy jednoczesnej wczesniej wynegocjowanej z miedzynarodowymi instytucjami finansowymi i wierzycielami redukcji zadluzenia bazowego i ustaleniu rozpisanej na lata sciezki wychodzenia z zadluzenia, ktora do konca realizowano konsekwentnie. Dzis nasze zadluzenie wynosi nieco ponad 50% PKB (przy permanentnym wzroscie gospodarczym) i jest to wskaznik, na tle innych krajow Unii Europejskiej, calkiem przyzwoity, choc oczywiscie zadne zadluzenie nie powinno byc powodem do radosci. Jednoczesnie wzrosl tzw wskaznik wiarygodnosci kredytowej naszego kraju, co przeklada sie np na wysokosc oprocentowania kredytow udzielanych panstwu. Nasze obecne zadluzenie zagraniczne, bo o takim chyba teraz mowimy, wynosi okolo 190 miliardow euro. Jakos cholernie trudno jest zestawic ze soba te dwa slowa: "Jaruzelski", "gospodarka". One sie odruchowo odpychaja. Tak jak napisal Jarpen, wladza martwila sie tylko sama soba, a nie Polska i jej gospodarka, nad ktora od pewnego momentu nikt nie sprawowal kontroli. Proby konkretnych, strukturalnych reform podejmowano, ale byly torpedowane czy tez sabotowane. Rzady Jaruzelskiego i Messnera w kwestiach ekonomicznych byly jednym wielkim dowcipem. Dzialania Wilczka w rzadzie Rakowskiego mialy znamiona reformatorskie, ale byly o dobra dekade spoznione, poza tym nie byly kompleksowe, jak pozniejsze reformy Balcerowicza. Padlo tu pytanie czy Jaruzelski chcial wprowadzic gospodarke w pelni rynkowa. To jakis zart? Nie porownywalbym owczesnej Polski do Wegier, bo mialy one nieco inna strukture rozlozenia ciezaru i proporcji poszczegolnych sektorow gospodarki, inne obciazenia budzetowe, no i inny stan zadluzenia w 1989 roku. Wynikalo to w duzym stopniu z faktu, ze Kadar mial czelnosc zaczac liberalizowac gospodarke juz od 62 roku. Nazywalismy to potem ustrojem gulaszowym. W temacie rzekomej winy i odpowiedzialnosci ruchu "Solidarnosc" za fatalna polityke gospodarcza PRLu litosciwie sie nie wypowiem.
  15. O kurcze. Alez sie koledzy panegirykami na czesc "Polityki" i Rakowskiego poprzerzucali. Brakuje tylko kultu jednostki, chociaz uzywanie skrotu "MFR" radosnie nas do niego zbliza. Taki maly skansenik peerelowski sie na forum historycznym zrobil i jest to nawet dosc urocze. "Polityka" w czasach komuny byla oficjalnym organem partii. Z zalozenia miala byc jednak troche bardziej "otwarta" niz "Trybuna Ludu", co jej sie udalo, w duzym stopniu za sprawa Rakowskiego, politycznego karierowicza i aparatczyka, ale nie pozbawionego, w odroznieniu od wiekszosci owczesnych dygnitarzy, czegos co dzis nazywamy kregoslupem moralnym. Czlowiek ten zdolny byl do dosc odwaznych, jak na czasy PRLu sadow, czesto zupelnie niezgodnych z linia partii (do ktorej jednakze od samego poczatku do samego konca nalezal) ba, zdarzalo sie, ze idacych jej na przekor. Zdolny byl tez do zmiany zdania lub przyznania adwersarzowi, w wyniku dyskusji i wymiany argumentow racji. Tygodnik "Polityka" pod jego kierownictwem, choc nadzorowany przez cenzure i partie, w tamtym ubogim swiecie komunistycznym mogl sie jawic jako swoisty powiew swiezosci. Oczywiscie jezeli ktos nie mial dostepu do lepszych zrodel np do prasy emigracyjnej... Rakowski byl oficerem politycznym w czasach najczarniejszego stalinizmu, pozniej podjal prace w komitecie centralnym. Zostal tzw zastepca czlonka KC w 1964 by 16 lat pozniej moc sie cieszyc pelnia czlonkostwa w tym zacnym organie, jakze zasluzonym dla Polski. Do Sejmu dostawal sie nieprzerwanie od 1972 roku, zapewne uzyskujac za kazdym razem nie mniej niz 102% poparcia. Trzeba przyznac, ze nigdy tzw betonem nie byl. Zdarzalo mu sie krytykowac istnienie cenzury czy ekonomiczne podstawy socjalizmu. W "Polityce" nierzadko subtelnie naigrywal sie z pewnych aspektow funkcjonowania bloku wschodniego. Na firmamencie partyjniackich gwiazdek wydawal sie zwyczajnie uczciwszy, wiarygodniejszy, bardziej szczery, co w PRLu, ktorego jedna z glownych cech byla totalna obluda, falszowanie rzeczywistosci, kult klamstwa, trzeba uznac za zdecydowana zalete. Z wladza sie jednak nie rozstal z najwieksza godnoscia. Balcerowicza i jego reformy odsadzal od czci i wiary. Pozniej nie obca mu byla demagogia w ocenie PRLu, wrecz obrazajaca jego wlasna inteligencje. Z perspektywy czasu, przy zachowaniu wszelkich proporcji i uwzglednieniu, ze dzialal w sluzbie PZPRowi, postac te jak i tygodnik, ktorym kierowal mozna ocenic wzglednie przychylnie.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.