Komar
Użytkownicy-
Zawartość
123 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Komar
-
Jak to było z tymi kolejkami?
Komar odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Czyżby? Moje wspomnienia z dzieciństwa: II połowa lat pięćdziesiątych. Miasteczko 20-tysięczne 25 kilometrów od centrum Warszawy. Mama zabierała mnie na targowisko. Na stołach zbitych z desek (na kilkunastu straganach) leżały połcie mięsa. Sprzedawcy odkrawali kawałki według życzenia. Kto chciał, ten kupował (bez kolejki). W innej części targowiska wiele wozów konnych, z których chłopi z okolicznych wsi sprzedawali swoje produkty. Masło, sery, śmietana, jajka, warzywa, owoce. Masło, sery, śmietanę - można było spróbować przed kupnem. (Spróbujcie dziś sprawdzać smak nabiału w supermarkecie! Ja - ukradkiem - sprawdzam masło i zdarzało się, że trafiłem na zjełczałe. Dziwne, bo miało odległy termin ważności). -
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Komar odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Jest jednak pewna różnica między Polską a krajami Dalekiego Wschodu. Ta różnica - to niesamowita pracowitość społeczeństw tych krajów, od Korei przez Japonię i Chiny po Wietnam. Dlatego tak śmieszne było hasło Wałęsy: "Zbudujemy drugą Japonię", rzucone w czasach "karnawału Solidarności". Polecam książkę Osmańczyka pt. "Sprawy Polaków". W tym eseju, napisanym w roku 1945, autor twierdzi, że Polska - występując po stronie zwycięzców - wygrała wojnę. Uzyskała to na drodze militarnej. Ale jest problem, aby teraz wygrać pokój. A żeby wygrać pokój - to trzeba innych pokonać pracą. Autorowi chodziło głównie o Niemcy. Osmańczyk, urodzony jako obywatel Niemiec, dobrze znał umiejętności społeczeństwa niemieckiego w zakresie sprawnej, wydajnej pracy. Dlatego podkreślał, że pokonanie Niemców pracą - to dla Polski wielkie wyzwanie. Czy Polska sprostałaby temu wyzwaniu, gdyby po roku 1945 znalazła się w strefie wpływów mocarstw zachodnich? -
O kondycji ekonomicznej i roli społecznej inteligencji polskiej w XIX wieku
Komar odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Polecam książkę Bohdana Cywińskiego "Rodowody niepokornych" wydaną w roku 1971. Opisuje losy radykalnej inteligencji polskiej w XIX i na początku XX wieku. Oczywiście radykałowie nie stanowili większości polskiej inteligencji. Ale Chałasiński był spadkobiercą tych radykałów - i dlatego krytycznie oceniał inteligencję polską jako całość.- 14 odpowiedzi
-
- inteligencja polska
- koszty utrzymania
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Komar odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Ja sobie zdaję sprawę, że należy krytycznie podchodzić do danych zamieszczonych w Wikipedii. Bo na tych danych się oparłem: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla tu cytat: >>Program pomocy był realizowany przez 4 lata, od kwietnia 1948 do czerwca 1952[5]. W tym czasie przekazano około 13 mld dolarów (ok. 123 mld dolarów po inflacji[6]) << przy czym odnośnik 6) - to: 6) - Wartość uwzględniająca inflację obliczona automatycznie na podstawie wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w USA z Consumer Price Index (Estimate) 1800- (ang.). The Federal Reserve Bank of Minneapolis. [dostęp 2009-12-20]. Rozumiem, że od roku 2009 wartość dolara w dalszym ciągu ulegała inflacji. Ale tu nie chodzi o to, ile dokładnie wynosiła wartość pomocy USA dla krajów europejskich w ramach planu Marshalla, tylko: ile w ramach tego planu mogła dostać Polska i jak ta kwota miała się do rzeczywistych potrzeb finansowych Polski wynikających ze zniszczeń wojennych i konieczności odbudowy zrujnowanego kraju. -
Chyba w każdym państwie - niezależnie od ustroju - decyzje podejmuje władza polityczna, która stawia zadania zarówno wojskowym, jak i naukowcom. Bo to władza polityczna dysponuje państwowymi pieniędzmi. Przecież zadanie lądowania na Księżycu osobiście postawił naukowcom i wojskowym amerykańskim sam prezydent USA John F. Kennedy.
-
Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?
Komar odpowiedział Rezz112 → temat → Historia alternatywna
Coś o kwestiach gospodarczych. Powojenna Polska po stronie Zachodu oznacza, że wybieramy gospodarkę rynkową. Czyli podstawą gospodarki jest kapitał. To kapitał decyduje o odbudowie kraju ze zniszczeń wojennych i o jego modernizacji. Polska w roku 1945 była na głębokim minusie. Niedawno podano wyliczenia strat Polski w II wojnie światowej. Te straty są szacowane na kwotę od 600 mld dolarów do 1 biliona USD (według obecnej wartości dolara). To daje wyobrażenie o tym, jak potężny kapitał należało zaangażować w odbudowę Polski. Przywoływany tutaj plan Marshalla w rzeczywistości zamknął się kwotą 123 mld dolarów (według ich obecnej wartości). To były pieniądze przekazane przez USA dla wszystkich krajów które uczestniczyły w tym programie. Ile z tych pieniędzy mogła dostać Polska? Gdyby dostała 20 mld USD (według obecnej wartości dolara), to byłoby to i tak dużo. Ale w stosunku do wielkości strat i do kapitału potrzebnego do odbudowy Polski ta kwota byłaby śmiesznie mała. Jakie zatem miałoby być źródło finansowania odbudowy Polski? Prywatny kapitał krajowy praktycznie nie istniał. Kapitał zagraniczny miał szeroki wybór: Niemcy, Francja, Holandia, Wielka Brytania, nawet Włochy - kraje też dotknięte wojną, ale znacznie bardziej atrakcyjne jako lokalizacja inwestycji niż Polska. Komuniści w roku 1945 ominęli ten problem, rezygnując z wymienialności złotówki i wprowadzając pieniądz, który miał swoją wartość jedynie w obiegu wewnętrznym. Kapitał dolarowy konieczny do rozwoju kraju pochodził z eksportu produktów, których koszty wytwarzania były bardzo niskie, bo opłacane złotówkowym "niby-pieniądzem". Pamiętajmy, że po roku 1989 doszło do likwidacji dużej części firm, ponieważ nie było pieniędzy na ich modernizację. Efektem było masowe bezrobocie i drastyczne obniżenie poziomu życia obywateli. To są skutki braku kapitału w gospodarce rynkowej. Inny sposób finansowania rozwoju wybrały władze Polski po roku 1918, zwiększając podaż pieniądza, co miało napędzać gospodarkę. Ale szybko okazało się, że ten pieniądz jest pusty, a efektem była lawinowa dewaluacja i paraliż gospodarki. To była lekcja, z której wynikało, że podstawą gospodarki musi być stabilny pieniądz. Po II wojnie światowej nikt nie chciałby powtarzać eksperymentu z początku lat dwudziestych. A jakie jest wasze zdanie? Jakie jeszcze mogły być źródła kapitału, który miał finansować powojenną odbudowę i modernizację Polski w warunkach gospodarki rynkowej, aby efekty tej odbudowy i modernizacji były tak wspaniałe, jak to opisują dyskutanci? I odwrotnie: jak powolne tempo odbudowy i rozwoju Polski zapewniłaby kusa w gruncie rzeczy oferta kapitałowa? -
Nie chciałbym wchodzić w spór dotyczący tego, co to jest prawdziwa demokracja i czy ta lub inna władza była prawdziwie demokratyczna. Nie interesuje mnie wystawianie ideologicznych cenzurek. Wolę dyskutować o faktach. Faktem jest, że Wielka Brytania i USA, podobnie jak ZSRR uczestniczyły w realizacji przesiedleń milionów Niemców z Polski, Czechosłowacji i Węgier. Przyjmowały wysiedlanych Niemców do swoich stref okupacyjnych. Jeśli chodzi o dekrety Benesza - to dawały one wielu Niemcom możliwość pozostania w Czechosłowacji. Warunkiem było wykazanie udziału w antyfaszystowskim ruchu oporu. Dzięki temu wiele tysięcy Niemców nie podlegało wysiedleniu. Od lat siedemdziesiątych odwiedzam pewną wieś w środkowej Słowacji. Od stuleci była zamieszkana przez Niemców karpackich, zachowujących swój język i swoją świadomość narodową. Jeszcze w latach siedemdziesiątych Niemcy stanowili większość mieszkańców tej wsi. Podobnie było w kilku innych wsiach w tym regionie, podobnie - jak słyszałem - było na słowackim Spiszu. Tak funkcjonowały dekrety Benesza. Edit: przepraszam, ale nie wiem, jak pozbyć się tej ramki z cytatem Wolfa.
-
I to jest najlepsza odpowiedź na sugestie kolegi Janceta, że demokracja wyklucza masowe przesiedlenia.
-
"A u Was Murzynów biją...!" Alianci wobec mniejszości pochodzących z państw Osi.
Komar odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
No właśnie nie mogę. I chętnie dowiedziałbym się, skąd taka różnica w traktowaniu Japończyków i Niemców. -
"A u Was Murzynów biją...!" Alianci wobec mniejszości pochodzących z państw Osi.
Komar odpowiedział FSO → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
"Czarny dzień w Black Rock" - film poświęcony problemom Japończyków - obywateli USA ze świetną rolą Spencera Tracy: https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarny_dzień_w_Black_Rock A co z obywatelami USA narodowości niemieckiej? Pojawiają się opinie, że przed Pearl Harbor działało w USA lobby niemieckie. Czy przypadkiem Dwight Eisenhower nie był pochodzenia niemieckiego? -
Przykro mi, ale hitlerowskie Niemcy i ich działania w II wojnie światowej stworzyły nową jakość. Twoje rozważania mijają się z tymi nowymi aspektami rzeczywistości. Na tym właśnie polegała różnica sytuacji w I i w II wojnie światowej, że przywódcy koalicji antyhitlerowskiej zgodnie uznali, iż wojnę będą prowadzić do całkowitego zniszczenia hitlerowskich Niemiec. Co oznaczało, że nie będzie z Niemcami żadnych negocjacji pokojowych. Końcem wojny może być tylko bezwarunkowa kapitulacja Niemiec. To oznaczało w praktyce odmowę uznania państwa niemieckiego i jego likwidację po wojnie ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi. Zatem Niemcy zamieszkali na terenach przyłączonych do Polski stali się wraz z zakończeniem wojny - bezpaństwowcami. Władze polskie uznały ich za niepożądanych cudzoziemców. Chciałbym też zauważyć, że Niemcy wysiedlani z Czechosłowacji i Węgier nie byli mieszkańcami ziem nabytych przez te państwa - oni mieli obywatelstwo tych krajów jeszcze sprzed wojny. A jednak oni również podlegali wysiedleniu. A trudno uznać Czechosłowację z roku 1945 za państwo totalitarne. Tyle jeśli chodzi o kwestie prawne związane z wysiedleniami. Nie potrafię teraz wskazać źródła, ale słyszałem bardzo trafne uzasadnienie wysiedleń Niemców: "Naród niemiecki udowodnił, że jest niezdolny do zgodnego współżycia z innymi narodami". I to była prawda, potwierdzona przez fakty - od wystąpienia mniejszości niemieckiej jako V kolumny, po udział miejscowych Niemców w zbrodniach przeciwko ludzkości na terenach okupowanych. Jest faktem, że wysiedlenie Niemców z Polski, Czechosłowacji i Węgier (nie dotyczyło Rumunii, gdzie była bardzo liczna mniejszość niemiecka, tzw. Sasi siedmiogrodzcy) było decyzją zgodnie podjętą przez Wielką Trójkę. Wielka Trójka kształtowała nowy powojenny ład w Europie i bardzo ważne było stworzenie takich warunków, które uniemożliwią kolejną wojnę. A jednym z powodów rozpętania II wojny światowej przez Niemcy była kwestia mniejszości niemieckiej w innych krajach. Dlatego najlepiej było stworzyć taką sytuację, w której mniejszości niemieckiej w innych krajach po prostu nie będzie. Cztery ostatnie wpisy przeniesiono z tematu: "Gdyby w Jałcie Polska trafiła pod wpływy Aliantów?" secesjonista
-
Przydałby się odrębny wątek o tym, jak definiujemy demokrację i jak realizowano zasady demokracji po II wojnie światowej, od lat czterdziestych do lat sześćdziesiątych. To tak a propos perspektyw demokracji w powojennej Polsce. Mniej więcej w tych samych latach przesiedlono (pod patronatem Wielkiej Brytanii) miliony mieszkańców Indii (kolonii brytyjskiej) podczas tworzenia odrębnych państw: Indii i Pakistanu. O ile wiem, Sikorski przewidywał wysiedlenie Niemców - zarówno obywateli byłej Rzeszy Niemieckiej z terenów uzyskanych po wojnie, jak i tych Niemców, którzy mieli przed wojną obywatelstwo polskie. Zresztą zarówno Wlk. Brytania jak i USA też opowiadały się za powojennymi wysiedleniami Niemców. Tak że wprowadzanie tutaj rozgraniczenia pomiędzy dobrą demokracją a strasznym totalitaryzmem jest nieuzasadnione.
-
Gagarin wykonał lot po orbicie ziemskiej. I żaden specjalista tego nie kwestionuje. Shepard i Grissom wykonali loty balistyczne, Nawet przez chwilę nie znaleźli się w warunkach lotu orbitalnego. I to jest podstawowa różnica. Chronologicznie najpierw był pożar Apollo 1 i śmierć trzech amerykańskich astronautów. Kilka miesięcy później zginął Komarow. Po jego śmierci bardzo ładnie napisał Washington Post: "Nie jest ważne, czy podczas podboju kosmosu ginie Amerykanin, czy Rosjanin. Komarow był jednym z nas." Wszyscy wiemy, że zdobywcami Ewerestu byli: Hillary i Tenzing. Chociaż wielu próbowało przed nimi, a niektórzy z nich zginęli. Niewielu ludzi potrafi wymienić choć jedno nazwisko spośród poprzedników Hillarego.
-
Drugim amerykańskim astronautą był Virgil Grissom, który powtórzył balistyczny lot Sheparda. John Glenn był trzecim Amerykaninem, który znalazł się w kosmosie, ale pierwszym, który wykonał lot orbitalny (trzykrotnie okrążył Ziemię). Ale jeszcze przed Glennem, w sierpniu 1961 roku, w kosmos poleciał Herman Titow. Jego lot trwał ponad dobę (wykonał - o ile sobie przypominam - 17 okrążeń Ziemi). I jeszcze ciekawostka - umownie przyjęto, że granicą kosmosu jest wysokość 100 km ponad powierzchnię Ziemi. Na tej zasadzie jeszcze w latach sześćdziesiątych do grona amerykańskich astronautów zaliczono również pilota - oblatywacza samolotów doświadczalnych, który na samolocie X-15 przekroczył wysokość 100 km.
-
Ja wyraźnie napisałem, że pierwszy sputnik był dla USA nieszkodliwy, a przerażająca była dopiero perspektywa, którą on otwierał. Od pierwszego dnia było wiadomo, że Sputnik I otwierał nową erę. Erę kosmiczną - także w wymiarze militarnej rywalizacji obu supermocarstw.
-
szczegóły na przykład tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sputnik_1 w tym także nachylenie orbity, ewidentnie obejmujące terytorium USA.
-
Słusznie przypomina Speedy: Pamiętam zarówno lot Gagarina, jak i wystrzelenie pierwszego sputnika. Lot Gagarina - to był cios dla prestiżu USA, ale to była jedynie przegrana bitwa. Prawdziwym szokiem był 4 października 1957 i start pierwszego sztucznego satelity. Program podboju kosmosu wynikał z rozwoju środków militarnych - rakiety kosmiczne były młodszym rodzeństwem rakiet balistycznych. Program kosmiczny był prowadzony przez instytucje wojskowe obu mocarstw. Pierwszy sputnik krążył wokół Ziemi przelatując także nad głowami Amerykanów. Społeczeństwo amerykańskie zrozumiało, że żaden punkt na terenie Stanów Zjednoczonych nie jest już bezpieczny. Wczoraj Sowieci wysłali satelitę, który nadaje nieszkodliwe "bip-biip", ale jutro Sowieci mogą wysłać w kosmos bombę, którą zrzucą na dowolne miejsce w USA. Chciałbym zwrócić uwagę, że trudno jest porównywać koszty programu kosmicznego w wymiarze finansowym, skoro systemy walutowe były nieporównywalne. Także w życiu codziennym, a co dopiero w wydatkach budżetu państwa. Przecież to były czasy, gdy ja za równowartość jednego dolara mogłem kupić sześćdziesiąt bułek.
-
Pytanie, dlaczego miałby lądować na Księżycu. To była także - po części - kwestia ustalenia ważności celów. ZSRR rozwijał swój program kosmiczny - między innymi w kierunku orbitalnych stacji kosmicznych. Czy lądowanie na Księżycu było najważniejsze? Gdy Kennedy zadeklarował, że do końca dziesięciolecia Amerykanie staną na Księżycu, Chruszczow zareagował odruchowo, mówiąc: "My tam musimy być pierwsi!". To był impuls, typowy dla Chruszczowa. Po odsunięciu Nikity Siergiejewicza od władzy, niewątpliwie dokonano korekty planów. Na pewno była to decyzja gremiów politycznych, ale czy naukowcy nie mieli tu nic do powiedzenia? Zwróćmy uwagę, że lądowanie na Księżycu służyło w mniejszym stopniu badaniom naukowym, a było raczej osiągnięciem sportowym, wywołującym entuzjazm kiboli. Przecież program badań Księżyca z udziałem pojazdów załogowych został przez USA zamknięty trwale po paru latach funkcjonowania. I nie został reaktywowany do dziś. I to też była decyzja gremiów politycznych. Bo dla NASA program lotów na Księżyc za pieniądze państwowe był dojną krową.
-
Czy ty naprawdę uważasz, że w ZSRR nie było naukowców, tylko partia? Naprawdę uważasz, że partia wypowiedziała zaklęcie - i oto jak deus ex machina pojawiły się: sputniki, sondy księżycowe serii Łuna czy wreszcie loty załogowe z lotem Gagarina na czele? Nad tym wszystkim pracowały rzesze naukowców. Choćby ktoś taki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Siergiej_Korolow
-
Czesi do dziś nazywaj Wrocław - Vratislavia. Gdy zwiedzałem zamek Jansky Vrch w Jaworniku, przewodniczka mówiła, że była to rezydencja biskupów vratislavskich. Z początku nie zrozumiałem i wydawało mi się, że chodzi o biskupów bratysławskich, ale to by było trochę za daleko. Tak po amatorsku interpretuję to jako zamrożoną nazwę łacińską sprzed tysiąca lat. Podobnie jak w języku polskim funkcjonują łacińskie nazwy miast niemieckich sprzed tysiąca lat: Trewir, Kolonia, Monachium, Akwizgran czy Ratyzbona.
-
Komuniści z GL nie mieli monopolu na ataki na obiekty użyteczności publicznej, w tym na knajpy czy kina. Nawet nie oni to wymyślili. Wyciągam z półki mojej biblioteczki książkę Czesława Michalskiego "Wojna warszawsko - niemiecka" (Czytelnik, Warszawa 1971) i czytam: "W noc sylwestrową 1939 - 1940 harcerska grupa organizacji PLAN, działająca pod kierownictwem Jana Błońskiego, ps. Sum, zagazowała znany warszawski lokal "Adria" przy ulicy Mazowieckiej." Deprecjonowanie zamachów na restauracje dokonanych przez GL rykoszetem uderza w całą działalność "Małego sabotażu" prowadzoną przez organizację "Wawer" pod patronatem ZWZ / AK i prowadzi do zdyskredytowania wszystkich tych działań. A przecież te działania - gazowanie kin czy restauracji, rozbijanie witryn zakładów fotograficznych eksponujących zdjęcia niemieckich żołnierzy, akcje ulotkowe i inne - były realizowane na dużą skalę w ciągu kilku lat okupacji. Zdarzało się, że "wawerczycy" ginęli przy tak banalnej czynności, jak nieudana próba zagazowania kina czy nieostrożne wsypywanie cukru do baku niemieckiego samochodu. I nikt nie kwestionował sensu tych śmierci.
-
Nie mam zamiaru dyskutować o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy. Mnie uczono w latach sześćdziesiątych, że wprawdzie na różnych frontach i pod różnym dowództwem, ale jednak dla wspólnego celu jakim było zwycięstwo itp itd. Nie odpowiada mi podejście, że rację mieli tylko ci, którzy reprezentowali jedynie słuszną ideologię. Takie podejście obowiązywało w czasach stalinowskich - i obowiązuje, jak widać, również dziś. Niemcy nie musieli udawać, że kochają Polaków, Żydów czy Rosjan. Skorzystali z przysługującej im wolności i postępowali z tymi narodami tak, jak wynikało to z ich poglądów. I nie wyszło to Niemcom na dobre. Polscy antykomuniści - czy to na emigracji w Londynie, czy też w okupowanym kraju - szli na czołowe zderzenie ze Związkiem Radzieckim. I to by się raczej źle dla Polski skończyło.
-
To, co napisałem o akcji "Wieniec", było odpowiedzią na pytanie: W jakiejś książce o polskim ruchu oporu w czasie II wojny światowej czytałem, że żołnierze AK po kolejnych akcjach dywersyjnych pozostawiali na miejscu akcji emblematy komunistyczne, na przykład czerwoną gwiazdę, aby gniew okupantów skierować przeciw PPR. Nie wiem, czy tak było również podczas akcji "Wieniec". A sekwencja wydarzeń związanych z akcją "Wieniec" ma swój epilog. Po zamachach GL na Cafe Club i Mitropę Komenda Główna AK rozpowszechniła oświadczenie potępiające zamachy bombowe. Temu oświadczeniu nadano taki rozgłos, aby do Niemców dotarło, że AK jest przeciw zamachom i że to wszystko wina komunistów. A mnie marzyłoby się, abym był młody, zdrowy, piękny i bogaty. Ale tego chyba nie załatwiłoby mi wyzwolenie przez aliantów zachodnich. A skoro poruszony tu został temat Grecji, to powiem wprost: wolałem żyć w Polsce komunistycznej pod rządami Gierka czy nawet Gomułki, niż w Grecji rządzonej przez "Czarnych Pułkowników", gdzie władze tysiącami mordowały opozycjonistów.
-
Ze strony: http://www.atsnotes.com/articles/article-contibution-pl.html Historia kontrybucji nalozonych na miasto Warszawe przez niemieckie wladze okupacyjne w czasie Drugiej Wojny Swiatowej, Tomasz Sluszkiewicz. 1) kontrybucja 1.000.000 zlotych z 31 pazdziernika 1942 roku. 8 pazdziernik, siedm patroli saperskich AK wysadzilo wszystkie tory kolejowed dookola Warszawy, wykolejajac kilka pociagow. 15 pazdziernik, niemcy powiesili w kilku punktach miasta 50 "zakladnikow" polskich w odwecie za wysadzenie torow kolejowych, oraz zastrzelili 39 polakow. 24 pazdziernik, w odwecie oddzialy GL(Gwardia Ludowa) wrzucily granaty do niemieckich lokali; "Cafe Club" i restauracji Dworca Glownego. To jeśli chodzi o działalność GL w związku z akcją "Wieniec". Jako uzupełnienie: Niemcy ogłosili, że powiesili 50 komunistów. Faktycznie, wśród nich byli aktywiści PPR. Niemcy przypisali komunistom sprawstwo akcji "Wieniec". To znaczy, że raczej nie spodziewali się akcji ze strony AK. Nie wiem, czy chociaż jeden Polak żyjący w okupowanym kraju miał możliwość przeczytania tych dokumentów. Natomiast miliony Polaków na co dzień doświadczały okupacyjnej rzeczywistości. Pod okupacją hitlerowską Polacy żyli w codziennym zagrożeniu śmiercią, niezależnie od tego, czy brali udział w konspiracji, czy też żyli spokojnie, starając się nie przeszkadzać Niemcom. Polacy, którzy przeżyli obie okupacje, dostrzegali jakościową różnicę między postępowaniem władz ZSRR i władz niemieckich wobec Polaków na terenach okupowanych. Podczas okupacji hitlerowskiej wielu Polaków marzyło o jak najszybszym wyzwoleniu - niezależnie od tego, z którego kierunku to wyzwolenie nadejdzie. I to właśnie jest ciekawy problem, w dodatku mieszczący się w tym temacie: czy zabijanie żołnierzy GL/AL lub aktywistów PPR było z korzyścią dla Polski?
-
Stalin chciał mieć po wojnie dobre stosunki z Polską. Tak samo jak z Czechosłowacją czy z Finlandią. Tylko że polski "obóz londyński" nie miał swojego Benesza ani swojego Kekkonena. Takim polskim Beneszem próbował być Mikołajczyk, ale on wiedział, że jeśli pójdzie na jakiekolwiek zbliżenie z ZSRR, to następnego dnia przestanie być premierem. No to Stalin postawił na ekipę, która bez żadnych zastrzeżeń akceptowała sojusz polsko - radziecki. Przypomnijmy sobie, że w roku 1941 część polityków polskich demonstracyjnie wystąpiła z rządu, bo nie odpowiadało im podpisanie układu Sikorski - Majski. A tak przy okazji - my bardzo rozwodzimy się na temat politycznego "obozu londyńskiego" czy na temat zwolenników sojuszu z ZSRR, a bardzo mało mówimy o Polsce. Bo Polska - to nie politycy proradzieccy czy prozachodni. Polska - to obszar pomiędzy Bałtykiem i Tatrami i miliony ludzi zamieszkujące to terytorium. W Teheranie, Jałcie czy Poczdamie Wielka Trójka wiele czasu poświęciła na rozmowy o Polsce i jej miejscu w powojennej Europie, a rozmowy o ekipie rządzącej powojenną Polską - to był temat drugoplanowy. A ja jestem bardzo wdzięczny koledze Ciekawemu za przytoczenie obszernych fragmentów artykułu przedstawiającego nastawienie różnych polskich ugrupowań wobec ZSRR. Jeśli ten artykuł ukazuje prawdę, to nasuwa się pytanie: jaki przywódca jakiegokolwiek kraju zgodziłby się współpracować z ludźmi, którzy tak szczerze nienawidzą jego kraj i system panujący w jego kraju i tak otwarcie deklarują jego zwalczanie. Ale to już było w innej epoce. W epoce zimnej wojny. Po zakończeniu wojny do końca roku 1945 wojska radzieckie zostały wycofane z terytorium Czechosłowacji. Tak działał układ o przyjaźni. W roku 1946 USA zakwestionowały powojenny ład oparty na ustaleniach Wielkiej Trójki. Benesz, dopóki mógł, starał się utrzymywać dobre stosunki z obiema stronami konfliktu Wschód - Zachód. Ale po prostu dłużej już nie dało się siedzieć okrakiem na barykadzie.