Ms. ConnLasair

ech, no dobra niech wam będzie. (a może Kaligula miał złe dzieciństwo? zabierali mu grabki w piaskownicy....)

aaaa właśnie! Dlaczego ich oszczędzili, zamist wybić wszystkich w pień? ahaaaaaaaaaaaaaa........dzięki, będe pamiętać :grin:

Dowodów nie mam, ale kto wie.... Przypomniało mi się, jak będąc w Gnieźnie nad grobem św. Wojciecha, przewodnik twierdził, iż ogólnie wszystko to zostało ukartowane, a przed nami wcale nie leży św. Wojciech , tylko jego brat. no cóż....z tym już trudniej sie chyba zgodzić. No, chyba, że to byli bracie bliźniacy

Hmmmm....no tak, tu masz rację. Ale tylko w przypadku ścisłych więzi między państwami było to sensowne. Tak sobie pomyślałam o biednym Mieszku II otoczonym przez wrogów....ech. P.S Dzięki za wybaczenie^^

No tak, ale czemu ludzie nie mogli się wcześniej poprostu zbuntować, zebrać armię i wybić Krzyżaków w pień? Czemu przez prawie 200 lat nikt o tym nie pomyślał? Byłoby łatwiej, chociaż z drugiej strony pod Grunwaldem odnieśliśmy piękne zwyciętswo. //JKM o Krzyżakach w temacie: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=645 lub http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=334

hmmmmmm.po tym co przeczytałam mimo wszystko podtrzymuję swoje zdanie że Kaligula był poprostu chory. Fakt, że mianowanie konia konsulem mogło mieć na celu ośmieszenie senatu ale tak jak już powiedziałam - normalny człowiek nie robiłby tych rzeczy wiedząc jakie to może mieć konsekwencje.

Nie moge sie z tobą zgodzić. W takim razie skoro nie robił tego z powodu choroby psychicznej, to dlaczego jego poprzednicy nie postępowali podobnie? Wybacz, ale zdrowy człowiek wie jakie mogą być konsekwencje takich czynów. Poza tym czym wytłumaczysz to: to też był policzek dla senatorów? Że niby co, mieli być zazdrośni?

nie przeczę. Tak sobie pomyślałam....że właściwie to nie wiem dlaczego Krzyżacy byli uważani za niepokonanych, skoro zasadniczo nie było problemu żeby ich pokonać pod grunwaldem. To tylko pogłoski czy faktycznie tacy dobrzy byli?

taaa....nie tylko konia mianował urzędnikiem. Kupkę piasku i dzbanek z kwiatami ponoć też. To tego właśnie prowadzi kazirodztwo...

Na cóż się zda jeden heroiczny hetman, kiedy wojsko ucieka?

ach faktycznie, wybacz. Co nie zmienia faktu że husaria była najlepsza. a trzeba pamiętać że pod Grunwaldem w armii polskiej nie walczyli tylko polacy.

a pamiętacie syna Katarzyna Aragońskiej, brata Henryka Walezego? Katarzyna chcąc zabić Henryka Burbona, nasączyła arszenikiem strony ksiązki, która miała trafić w jego ręce. Niestety przeczytał ją ówczesny król (ale nie pamiętam naprawde jak sie nazywał), jej syn i zmarł w męczarniach. Podobno jego pies również. Biedactwo.

No dobrze, Ludwik narozrabiał, to fakt, ale czy jego przywilej był pierwszy?

nie no wybacz, ale się z tym nie zgadzam. "Antagonizmy zostały". Problem w tym, że w średniowieczu każdy dla każdego był potencjalnym wrogiem. Sojusze zmieniały się bardzo często, więc utrzymywanie w stanie pokoju nie było zbyt mądre, zważywszy na to, że nasz "sojusznik" może nagle stwierdzić, że skoro nasz król nie spodziewa się ataku a nasi żołnierze są nie zaprawieni w bojach, to czemu by nas nie podbić? Uważam, że polityka Bolesława, mimio iż agresywna, to jednak na tamte czasy była jak najbardziej właściwa.

ach mój ulubiony temat. Św. Wojciech stał moją małą obsesją jakiś czas temu. Mianowicie jak sądzicie, czy to naprawde Prusowie go zamordowali? Ja sądze że nie. 1) był nielubianym biskupem, jego śmierć tak naprawde nikogo by nie zmartwiła. Sądze, że zrobiono wokół niego troche szumu, żeby został kanonizowany, dzięki czemu odbył się zjazd w gnieźnie. 2) wybaczcie, ale ja szczerze wątpie czy Chrobry zapłacił by poganom za ciało Wojciecha. Napewno nie tyle złota. 3) brat Wojciecha Gaudenty został arcybiskupem po jego śmierci Wszystko składa się na teorię, że za namową Chrobrego, jeden z członków świty Wojciecha (być może nawet jego brat) po dotarciu na ziemie pruskie, zamordował biskupa. Następnie urządzona szopkę, jakoby to wykupiono męczennika. Tak naprawde Bolesław wcale nie pozbył się swoich pieniędzy, które były mu przecież potrzebne do ważniejszych rzeczy. Dzięki przyjaźni Wojciecha z Ottonem, cesarz przybył na zjazd, wynikiem którego było utworzenie arcybiskupstwa, a więc zlikwidowanie biskupstwa misyjnego (biedny Unger, dostał małą diecezję w Poznaniu a potem i tak mu się zmarło...), a także do symbolicznej koronacji Chrobrego. I powiedzcie mi teraz że nie ma w tym choć odrobiny prawdy.

gdzieś mam kopie denara łokietkowego....ale gdzie to też za bardzo nie wiem.

pierwsze słyszę. Co to w ogóle są za "leki"? Wiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale chciałabym wiedzieć skąd sie wzięły, kto je wymyślił, jak je stosowano, i skąd takie nazwy...

polska. W pamięci bitwy pod Kircholmem...ach aż się łezka w oku kręci.

hmmm...przecież "asassin" to zabójca po angielsku. Myślicie że to określenie wzięło się właśnie od Asasynów? W ogóle, to teoria z haszyszem jest bardzo ciekawa i wydaje mi sie całkiem sensowna, zwłaszcza że indianie, jak widomo żuli kokę. cytując moją siostrę: " oni wszyscy to tylko ćpali i dlatego mieli wene twórczą" <= to o poetach...

Karol Wielki zdecydowanie był wielkim władcą, osiągnął naprawde wiele. Wdzięczna jestem za majuskułę karolińską, ale nie moge mu zapomnieć jednej rzeczy. Jego brat Karloman poślubił Dezyderatę, córkę króla Longobardów. Kiedy jednak zmarł w 771 roku, Karol Wielki odesłał wdowę do tatusia, który poparł jej pretensje do części królestwa. Zamiast sojuszu z potężnymi Longobardami, wybrał sojusz z papieżem. Jak dla mnie to nie było mądre posunięcie.

nu, ale czyż legendy nie biorą się właśnie z prawdy? No pomyślcie logicznie, kto by tam sobie wymyślał takiego Piasta Kołodzieja, czy Popiela. Owszem, potem dodaje się różne nieprawdopodobne dodatki to takich opowieści, ale wciąż mają w sobie ziarenko prawdy. Tak więc sądze że owszem takie legendy mogą być obrazowym przedstawiem historii państwa dla ludu, a nawet powinny. Chociażby dla dzieci...jak byłam mała uwielbiałam słuchać historii o popielu, i trzach braciach Lechu Czechu i Rusie. A potem jak podrosłam, jak po nitce do kłebka, starałam się znaleźć prawdę w tych legendach i tak powstał chocapic, czyli moja dozgonna miłość do historii.

A ja sądzę że to wszystko zapoczątkowali kosmici :grin: Nie, no żartuję, ale sądzę państwo powstawało drogą jednoczenia się poszczególnych plemion. W zasadzie jednoczenia na dwa sposoby - pokojowo i w drodze podboju. Ale nie wydaje mi sie by ingerowaly tu obce najazdy. Chociaż taka teoria może wydawać się słuszna, bo ziemie słowian mogłyby być łakomym kąskiem dla innych. Z tym, że biorąc pod uwagę, że były to ziemie na których ni lasów ni bagien nie brakowało, to najeźdzca nie znając terenu miałby pewne problemy z wprowadzeniem tam wojska, nie? Wiem, że myśle "na chłopski rozum" ale to mi sie wydaje słuszne. Poza tym nie dalibyśmy sie podbić, no nie?^^

Dzięki, ale obraz znam, tylko nie miałam pojęcia jakie zdarzenie on przedstawiał^^' hmmmm...no niewiem, według mnie jakiekolwiek układy z habsburgami zawsze niosły ze sobą ryzyko. Szkoda, że nie znam szczegółów z tego okresu w dziejach Polski, widać że trza uzupełnić zaległości :] a pozatym to witam wszytskich na tym forum, jakem tu pierwszy raz zawitała^^