Skocz do zawartości

Inga

Użytkownicy
  • Zawartość

    550
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Inga


  1. Inga : nie pomysłowy, a osobą która co nieco zna historie.

    To było odnośnie instrukcji obsługi kuchenki gazowej na kamieniu.

    za powiedzmy trzy tysiące lat ktoś odkopuje stare tablice gdzieś nad Dunajem zapisane wspólczesnym węgierskim, gdzieś indziej powiedzmy we koło dzisiejszej Marsyli jakiś tekst zapisany francuskim, a żeby daleko nie szukać koło Salonik w grece wspólczesnej. Dopóki nie będzie mial tlumacza między językami nie domyśli się że to instrukcja obslugi [dajmy na to kuchenki gazowej...]
    w wielu wypadkach "typowa" archeologia stawia pewne sprawy na jednym końcu skali, Daenikem na drugim końcu. Między nimi jest jeszcze cala skala, i takie samo prawdopodobieństwo [niemal] że coś się zdarzylo w ten a nie inny sposób.

    Super konkluzja. ;)


  2. Widze, ale odzywa sie we mnie advocatus diaboli: czy to zdjecie nie jest aby spreparowane?

    Yhm. Jam to, nie chwaląc się uczyniła. :>

    Na zdjęciu, które zamieściłem na poprzedniej stronie też można zauważyć deformacje. Tyle tylko, że mają nieregularny charakter, wynika to moim zdaniem ze starości. Dalej nie widzę w tym nic niezwykłego

    Gdyby to wynikało ze starości, takie same "deformacje" można by było zobaczyć na innych piramidach. Tym czasem ich nie ma.


  3. Źle zacząłeś. To nie ja jestem autorką tych tekstów. Nie prowadziłam żadnych wykopalisk i badań, nie byłam osobiście obecna nawet w ich pobliżu.

    Prezentuję tylko prehistorię pod innym kątem posługując się wynikami obserwacji oraz analizami innych osób.

    Nie możesz więc niczego mi odjąć, bo to niemożliwe.

    Co najwyżej, możesz przedstawić kontrargumenty dla tego, o czym piszą Daniken czy Cremo. ;)

    Pomysłowy jesteś. ;)


  4. Tak się składa, że wiem, o co Indze chodzi z tą piramidą.

    Przyjrzyjcie się dokładniej na zachodnią ścianę piramidy wyraźnie widać, że pociągnięta jest wysokość trójkąta tworzącego tą ścianę.

    Widziałem kiedyś zdjęcie świetnie to obrazujące, połowa ściany była w cieniu a druga połowa w słońcu czegoś takiego nie da się wytłumaczyć erozją.

    Szukałem takiej fotki, ale nigdzie nie znalazłem (jeszcze).

    Dzięki za wsparcie. ;)

    Ja też widziałam to zdjęcie i też nie mogę go znaleźć.

    Jeszcze w XIV w. piramidę pokrywały wypolerowane gładko bloki z twardego wapienia. Bloki przylegały do siebie tak ściśle, że nie przenikała przez nie woda.( strasznie musieli być zdolni ci Egipcjanie).

    Za dnia piramida lśniła w słońcu nieziemskim blaskiem, a cały efekt potęgowało złoto jakim był pokryty jej wierzchołek.


  5. Zanim zaczniesz byc w stosunku do kontrdysputantow arogancka sprawdz, czy aby piszesz do rzeczy...

    Nie byłam bardziej arogancka niż Ty w tej chwili i niczego Ci nie sugerowałam tak, jak Ty to robisz.

    Poza tym podobno, jak raczył napisać Vissegerd:

    uwagi dot. treści wypisywanych przez użytkowników są raczej nie na miejscu.

    No to jak to z tym jest? Moderator może bo jest zielony, a user nie może bo za słabo odcina się od tła??

    Ja i nie tylko ja, widzę na zdjęciach rzecz być może bez znaczenia. Nie ma tego natomiast na innych piramidach. Najlepiej i najwyraźniej wszystko wygląda kiedy na ścianę pada lekki cień.


  6. Lu Tzy, nie zrozumiałeś o czym mowa ale musiałeś skomentować. Ja nie mówię o kształcie piramidy z boku tylko o kształcie ścian z lotu ptaka. Zobacz przez Google Earth. Ściany są jakby przedzielone na dwa trójkąty prostokątne. :/

    Rozumiem, że również riv otrzymał taką notkę za swój post.. weź nie przesadzaj.


  7. Jeżeli masz ochotę, to rzuć okiem tutaj.

    To fragment tekstu z tej strony:

    [...]Aby zrozumieć, jaką bronią potrafią walczyć obrońcy oficjalnej nauki, wystarczy poznać przypadek archeologa George Cartera, który w 1973 roku podczas wykopalisk w San Diego znalazł paleniska i narzędzia wykonane przez człowieka. Pochodziły one sprzed 80 - 90 tys. lat. Wbrew wysiłkom jego kolegów w żaden sposób nie można było zakwestionować metod naukowych zastosowanych przez Cartera do określenia wieku znalezisk. Nie można go też było nazwać oszustem. Cóż więc zrobiono, by nie dopuścić do ujawnienia jego znalezisk szerszemu gronu? Gdy próbował opublikować swoje odkrycie, recenzenci odrzucili jego artykuł napisany do "Science", czasopisma Amerykańskiej Akademii Postępu Nauki. Wielu archeologów odrzuciło zaproszenie Cartera do zbadania jego odkrycia. Sam Carter został publicznie ośmieszony podczas jego wykładu w Harwardzie.[...]


  8. Zupełnie się nie zrozumieliśmy

    Najwyraźniej.

    Bardzo więc proszę, mniej emocji i wycieczek personalnych, szczególnie odnośnie mojej świadomości.

    Masz rację. Nic mi do niej. Przepraszam.

    Wracając do głównego wątku, pan Cremo stawia jedynie hipotezy, nie mając zbyt wiele na ich poparcie, czy tak?

    Chyba dość jasno się wyraziłam?

    Czy mamy więc jakiekolwiek, poważne źródło, które odnosi się do rewelacji Cremo?

    Jeżeli masz na myśli poważne źródła w sensie oficjalnej nauki, to uznaje ona rewelacje tego pana za nieszkodliwe bajki, którymi nikt nie powinien się przejmować.


  9. Jakież to kobiece...

    Trudno żeby było męskie.

    Więc...

    Na potwierdzenie słów pana Cremo nie ma żadnych naukowych badań w jego wykonaniu, ponieważ gdyby były, nie nazywało by się to "zakazaną archeologią".

    Można za to przypuszczać, że oficjalna nauka dysponuje takimi badaniami (naukowiec nie nazywałby się naukowcem gdyby nie usiłował podejmować nawet najbardziej, wydawać by się mogło, absurdalnego tropu gdyby miał on się okazać strzałem w dziesiątkę i dlatego nie wierzę, że takich badań nie prowadzono lub nie prowadzi się), ale nie upublicznia ich ze względu na to, że mogło by to wywalić do góry nogami wszystko, czego ludzkość dowiedziała się dzięki nim, min. tego, że pochodzimy od małpy!

    Ciekawostką w całym zamieszaniu jest to, że jak na złość fantazje pana Cremo doskonale komponują się z artefaktami odnajdowanymi na całym świecie. Są ich doskonałym, choć tak fantastycznym wytłumaczeniem.

    Można wmówić ludzkości że pochodzi od małpy nie wiadomo na jakich podstawach, a nie można uwierzyć, że ta nasza straszna, zdeformowana cywilizacja polegająca na nieustającym niszczeniu świata i siebie nawzajem, nawet w małej części nie dorównuje temu, co istniało dużo przed tym, zanim jaskiniowiec nabił sobie na czaszce guza kamieniem i doznał olśnienia, że skoro uderzenie kamieniem sprawia ból, to może też zabić, i zrobił sobie maczugę.

    Nie chcesz wierzyć, nie musisz, ale nie nazywaj bazgrołami tego co może trudno Ci przyjąć do ś'wiadomości.


  10. Rozumiem Twój sposób rozumowania i w pewnym sensie zgadzam się z nim.

    Ja natomiast, kiedy o czymś czytam, chcę poznać jak najwięcej szczegółów dotyczących zarówno okoliczności jak i osoby, i nie chwytam li i jedynie za oficjalne opracowania, ale grzebię w tych, o istnieniu których się nie mówi. Dzięki temu mam pełniejszy, trójwymiarowy obraz. Tak właśnie lubię najbardziej.

    ;)


  11. Zagadkowy napis na skale w Dighton

    Na skale w Dighton w Massachussetts jest wyryty napis, który od wieków uczeni i badacze próbują odczytać. Trudno odszyfrować język, w jakim go napisano. Napis liczy sobie kilka wieków. Jest wyryty na płaskim szczycie skały na wysokość trzech metrów w miejscu, gdzie rzeka Taunton wpada do ujścia Assonet w Massachussetts. Wierzchołek skały wystaje ponad powierzchnię nawet podczas przypływu, napis jest więc widoczny zawsze. Napis wyryto metalowym narzędziem i na pewno praca ta zajęła dobrych kilka miesięcy. Napis składa się z dziesięciu wersetów. W XVII wieku dokonano dokładnej kopii zapisu i w ten sposób współcześni badacze mogą dowoli głowić się nad rozszyfrowaniem znaczenia znaków.

    Przyroda bowiem postarała się, aby napis częściowo zniknął na skutek wiatru, wody i słońca.

    Po raz pierwszy o napisie wspomniał słynny kaznodzieja Cotton Mather w 1690 roku, który uznał napis w Dighton za ciekawostkę Nowej Anglii.

    Nikt nie wie, w jaki sposób powstał ten napis i kto go wykonał.

    Istnieje wiele hipotez, ale żadna z nich nie daje definitywnej odpowiedzi.

    Od wieków wielu podróżników i badaczy próbowało odkryć tajemnicę napisu. Hrabia Gebelin z Paryża wysnuł w XVIII wieku teorię, że według niego żeglarze z Kartaginy, którzy żyli przez pewien czas wśród Indian w Massachussetts, wyryli na skale orzeczenie wyroczni, czy mają tam zostać czy wrócić do rodzinnych stron. W 1807 roku Samuel Harris Junior z Harvardu przedstawił inną koncepcję. Według niego napis składa się z liter hebrajskich i fenickich, a zawiera takie słowa jak kapłan, król

    i bóstwo.

    W 1831 roku inny uczony Ira Hill, nauczyciel z Maryland, zwrócił uwagę na podobieństwo starotestamentowego opisu wyprawy po złoto Ofiru. Twierdził, że Hiram i Salomon wysłali ekspedycję do Ofiru, czyli współczesnej Massachussetts, a historię wyprawy wyryli na skale.

    Drogą eliminacji wykluczono autorstwo Indian. Nie znali oni przecież takich narzędzi przed przybyciem białych. Napis jest zresztą umieszczony tak, że widać go z wody. W ten sposób statki szukające przystani

    z łatwością mogą go odnaleźć.

    W 1837 roku duński badacz Carl Rafn skojarzył istnienie napisu

    z wyprawą Leifa Szczęśliwego, który w roku 1000 dopłynął do Ameryki Północnej. Napis według niego wykonany jest w piśmie runicznym

    i opisuje zwycięska wyprawę duńskich przodków.

    Nie jest jasne, kto wyrył napis na skale w Dighton przed przybyciem Europejczyków. Jest wiele hipotez.

    Zagadka zaszyfrowana jest w nieznanym alfabecie.

    dighton1bb5.gif w478.png

    Szczegóły napisu: http://www.skyweb.net/~channy/dighton.html

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.