Skocz do zawartości

maxgall

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez maxgall

  1. Na początku lat 20. talar osiągnął wartość 90 groszy. I tak już pozostało przez dłuższy czas (co najmniej do lat 50.). A nasz talar, Reichsthaler, rix-dolar czy Rijksdaalder to w tym okresie prawie zupełnie to samo – pomijając oczywiście przypadki psucia pieniądza, czyli zaniżania ilości srebra w monetach ;)/> Trzeba tylko uważać czy przypadkiem nie jest mowa o niepełnowartościowych talarach: Loewenthaler i Kreutzhaller, ale to przecież prawie tak samo oczywiste jak różnice pomiędzy grzywna pruską a krakowską ;)/>
  2. Piraci

    Nie. Tych Panów dzieliło około 100 lat. Dobrze Ci się kołacze. Wyglądało to mniej więcej tak: Piraci grasujący wokoło Wysp Brytyjskich (chociaż to „koło”, tak jak wczesnej napisałem, było bardzo duże) zimowali w Maroku, a w sezonie żeglugowym wracali na północny Atlantyk i działali w oparciu o bazy zlokalizowane głównie w Irlandii. Największe bazy pirackie znajdowały się w Munsterze w Baltimore i Crookhaven. Anglicy nie mogli sobie poradzić z tym zjawiskiem (z tego powodu zdymisjonowany został admirał Sir Richard Hawkins). Dopiero pokój pomiędzy Hiszpanią a Zjednoczonymi Prowincjami oraz wspólny wysiłek flot tych 3 państw pozwoliły w miarę opanować ten żywioł. Część piratów skorzystała z amnestii i ułaskawień, reszta przeniosła się na południe i dołączyła do piratów berberyjskich (chyba tak ich się u nas nazywa), działających w oparciu o bazy w Maroku, Algierii i Tunezji. Naturalna tego konsekwencją było przejęcie północnoatlantyckiego „terenu operacyjnego” przez piratów berberyjskich. Z połączenia sił piratów „angielskich” z arabskimi powstała najsilniejsza flota wojenna w tym okresie (ponad 100 okrętów, w tym 60 uzbrojonych w 24-30 dział). Co prawda były to czasy pokoju (a więc ograniczenia wydatków na floty wojenne) pomiędzy największymi potęgami morskimi czyli Anglią, Hiszpanią i Zjednoczonymi Prowincjami, ale niektóre państwa (np. RON) o takiej flocie mogły jednie pomarzyć, a wszyscy musieli się z nimi liczyć. Same straty Anglii w latach 1606 - 1616 wyniosły ponad 446 statków.
  3. Piraci

    Po szybkim przejrzeniu tematu, zauważyłem ze ikt nie wspomniał o piratach grasujących wokół Wysp Brytyjskich w pierwszej ćwiartce XVII wieku. Zjawisko tolerowane, a czasami wręcz wspierane przez Elżbietę I (nomen omen królową piratów ), po zawarciu pokoju z Hiszpania stało się dla Anglii prawdziwą plagą. Towarzystwo to składało się z różnych nacji (jak to w marynarskim świecie było i jest obecnie), jednak prym wiedli Anglicy i Holendrzy, a grabiło w zasadzie na całym obszarze północnego Atlantyku: od Islandii po Kanary, od nowej Funlandii do Kanału Angielskiego. Władze angielskie do tego stopnia nie mgły sobie poradzić z tym procederem że ogłosiły amnestię dla osób parających się tym niecnym procederem w 1612r. (ze o ułaskawieniach nie wspomnę). Kilka nazwisk: Henry Mainwaring, Kapitan Herriot (to akurat Szkot, imienia nie znam), Peter Easton, Richard Bishop. I nie byli to samotni łowcy, lecz całkiem nieźle zorganizowani dowódcy potrafiący zebrać poważne siły. Przykładowo: Richard Bishop w 1609 roku prowadził eskadrę liczącą 11 okrętów i ponad tysiąc ludzi, Peter Easton 12 okrętów. pozdr
  4. Użytkownicy Obserwujący - cóż zacz?

    Tak szczerze mówiąc, to ze mnie też się zrobił ostatnio "Użytkownik Obserwujący". Jakoś tak... czym starszy jestem, tym mam mniej do powiedzenia. pozdr
  5. Wywózka niewolników i o handlu niewolnikami z Afryki

    Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, jak w tym czasie żyli „normalni” ludzie. W tym przypadku marynarze. Kary dla „szeregowych” marynarzy (jak i dla przestępców) były równie drakońskie jak dla niewolników, jedzenie też podłe, pod pokładem śmierdziało tak samo, śmiertelność w dalekich rejsach oceanicznych była wysoka itd., itp. Była tylko jedna różnica: niewolnik był lokatą kapitału, więc pomimo wszystko trzeba było o niego dbać – ubrać nakarmić, zapewnić dach nad głową. Los zwykłych marynarzy nikogo nie obchodził – jak umierał jeden, mustrowało się na jego miejsce następnego. pozdr
  6. Wywózka niewolników i o handlu niewolnikami z Afryki

    Tak, gdyż musieli pracować i to ciężko.
  7. Wywózka niewolników i o handlu niewolnikami z Afryki

    Dla porównania schemat rozmieszczenia hamaków na okręcie wojennym.
  8. Co to za okręt?

    Chyba macie Panowie rację: http://www.navweaps.com/Weapons/WNGER_8-60_skc34.htm pozdr
  9. Co to za okręt?

    Raczej nie. Na zaprezentowanym zdjeciu z prawej strony widzimy fragment kabestanu: czyli jest to dziób. Widać tylko jedną wieżę i frontowy fragment nadbudówki - wieża jest umieszczona bezpośrednio na pokładzie i nie widac za nią drugiej, więc jest to jedyna wieża dziobowa na tym okręcie. Wierza dwudziałowa o charakterystycznym kształcie. Takie montowane były na kilku niemieckich Zerstörerach (np. podamym przeze mnie wyżej Z24). Radziłbym poszukac wśród tych niszczycieli które służyły w Norwegii w 1942 roku. W załączeniu zdjęcie Z24 (z lata 1941 roku).
  10. Co to za okręt?

    Jeżeli 2 lufy to któryś z niszczycieli z podwójną wieżą na dziobie - na przykład Z24.
  11. Co to za okręt?

    Bardziej stawiałbym na któryś z niemieckich krążowników lekkich (Koln albo Nurnberg, które były w Norwegii w 1942 roku). Wydaje mi się że na zdjęciu widać pojedynczą wieżę dziobową i 2 lufy z trzech.
  12. Nowy kalendarz

    Ba, w moim rodzinnym mieście targi są 2 dni w tygodniu (wtorek i piątek). Co wtedy? Tak w ogóle to myślę że koledzy poszli na łatwiznę, jeżeli już zmieniać kalendarz to permanentnie. Proponuję jakieś okrągłe liczby: na przykład tydzień (oktet) 8 dni, 4 oktety w miesiącu (za […autocenzura…] nie wiem jak ten miesiąc nazwać), 256 dni w roku (8 miesięcy). Doba 24 godzinna może zostać – wpisuje się w konwencję. Dni adresujemy… tfu: numerujemy po kolei (żeby było łatwiej można heksadecymalnie – zmieścimy się w 2 polach/znakach), każdy 8 dzień przeznaczony jest na reset. Tak jak 8 miesiąc na wakacje/urlop. Pory roku nie mają znaczenia – i tak żyjemy w coraz bardziej zwirtualizowanym środowisku. A cha, jeszcze jedno: nowy kalendarz możemy liczyć od daty narodzin Billa Gates'a.
  13. Czego teraz słuchasz?

    VOO VOO, Nowa Płyta Jak Ci tam Stopku w niebie...
  14. Bankructwa Hiszpanii w XVI-XVII wieku

    To jeszcze nie wszystko: tak samo było w 1647, 1652 i 1662. Zastanawiające jest to, że bankructwo w 1627 zostało ogłoszone na rok przed zdobyciem przez Pieta Heyna srebrnej floty (a dokładnie floty Nowej Hiszpanii). Koszty utrzymania 140 tysięcznej armii musiały być ogromne. pozdr
  15. Bankructwa Hiszpanii w XVI-XVII wieku

    Secesjonisto, posiadasz Dar. Dar do formułowania pytań na które nie jestem w stanie znaleźć odpowiedzi. Nie mam zielonego pojęcia w jaki sposób Hiszpania ogłosiła bankructwo. pozdr
  16. Nie jestem w stanie podać żadnych źródeł ukraińskich, potwierdzających moją tezę.
  17. Koniecpolski nie był przez Kozaków widziany jako "Kozakożerca". Raczej jako Pan srogi ale sprawiedliwy. W żadnym wypadku nie chciał wyciąć w pień całej kozaczyzny, lecz wykorzystać jej potencjał (chociaż doskonale znał zagrozenia z tym związane). Na przykład do zdobycia Krymu. I tutaj dochodzimy do kolejnego, niedopuszczalnego, z dzisiejszego punktu widzenia (przynajmniej dla niektórych) postępku Koniecpolskiego: a mianowicie propozycja przekazania Krymu Moskwie. Czy faktycznie, jak to dzisiaj chcą widzieć niekórzy, było to działanie zakrawające o zdradę naszej ukochanej ojczyzny? Czy też głeboko przemyślana propozycja?
  18. Niespodziewana przyjacielska wizyta 29 czerwca 1623 roku na wody Zatoki Gdańskiej wpłynęła flota szwedzka, dowodzona przez samego króla szwedzkiego Gustawa II Adolfa i - pomimo obowiązującego rozejmu - rozpoczęła blokadę portu gdańskiego. Na pytanie wysłannika gdańskiego o cel tej wizyty, szwedzki admirał Stiernskjöld odpowiedział mniej więcej w tymi słowy: ...król szwedzki przybył w przyjaznych zamiarach, jak sąsiad, gdyż dowiedział się, że w Gdańsku werbuje się żołnierzy i że król polski zamierza z wielką siłą udać się do Szwecji, dlatego Gustaw Adolf – jak przystało młodszemu – wyszedł Zygmuntowi na spotkanie w pół drogi.*) Szwedzka flota pod Gdańskiem – rysunek Abrahama Boota, legata holenderskiego w Polsce w latach 1627-1628. Jakie przyczyny skłoniły króla szwedzkiego do złamania rozejmu i wyruszenia pod Gdańsk z całą swoją flotą? I o jakich wielkich siłach króla polskiego mówił Stiernskjöld? Przecież Rzeczypospolita nie uporała się jeszcze ze spłatą żołnierzy zaciągniętych na kampanię chocimską 1621 roku, a rozejm ze Szwedami zawarty przez hetmana polnego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła w 1622 roku wynikał właśnie ze słabości sił, jakie wystawiła na wojnę ze Szwecją. Również w uznanych opracowaniach dotyczących wojskowości tego okresu (np. J. Wimmer Wojsko i skarb...) nie ma śladu po wielkich siłach Zygmunta III Wazy, których tak obawiał się Gustaw Adolf. Poniższy tekst jest próbą odpowiedzi na te oraz kilka innych pytań, związanych z niespodziewaną wizytą floty szwedzkiej na redzie gdańskiej w 1623 roku. Inflanty i niełaska K. Radziwiłła Żeby zrozumieć przyczyny posunięć Gustawa Adolfa z 1623 roku musimy trochę cofnąć się w czasie. Krzysztof Radziwiłł, miedzioryt W. van Delffa Po bitwie chocimskiej 1621 roku Rzeczpospolita borykała się z poważnymi problemami finansowymi, związanymi z brakiem środków na uregulowanie zaległego żołdu dla ogromnych mas wojska zaciągniętych na tę kampanię. Wpływy z uchwalonych podatków spływały powoli, a nieopłacone wojsko zawiązało konfederację i zaczęło regularne rabunki, doprowadzające do ruiny dobra królewskie. Konflikt z Turcją skwapliwie wykorzystała Szwecja, wysyłając w sierpniu 1621 roku 18-tysięczną armię do Inflant. Ogromny wysiłek Rzeczypospolitej związany z wystawieniem wojska przeciwko Turcji, nie pozwolił na zmobilizowanie odpowiednich sił do obrony Inflant. Trudno się więc dziwić, że szczupłe siły Krzysztofa Radziwiłła - hetmana polnego litewskiego - (około 2000 ludzi) nie były w stanie przeszkodzić w działaniach przeważającym siłom szwedzkim. Szwedzi zajęli Rygę, Dynemunt, Mitawę a także Wolmar i Bowsk. W międzyczasie siły Radziwiłła wzrosły do około 4500 żołnierzy i nawet udało mu się - po długim oblężeniu - odbić Mitawę, a następnie odeprzeć przybyłą z odsieczą armię szwedzką prowadzoną przez samego Gustawa Adolfa. Po czym 10 sierpnia 1622 roku Krzysztof Radziwiłł - uznając, że nie jest w stanie dłużej prowadzić działań wojennych - zawarł z Gustawem Adolfem zawieszenie broni, mające obowiązywać do 1 maja 1623 roku. I wtedy stała się rzecz zgoła nieoczekiwana – wieść o rozejmie u zazwyczaj spokojnego i oszczędnego w wyrażaniu emocji Zygmunta III spowodowała gniew i oburzenie. Natychmiast król wystosował pisma twierdzące, że hetman nie miał żadnego prawa do prowadzenia rozmów z Gustawem Adolfem, a tym bardziej do zawierania rozejmu i stanowczo zabraniał mu kontynuowania dalszych rozmów ze Szwedami. Król wyznaczył również komisarzy którzy mieli prowadzić negocjacje. Jednak, w przekazanych im instrukcjach, zawarcie długotrwałego rozejmu uzależnił od zwrotu Rygi i Parnawy, co było dla Gustawa Adolfa warunkiem nie do przyjęcia. Ostatecznie podczas rozmów pokojowych prowadzonych nieopodal Lenowartu u ujścia rzeki Oger do Dźwiny, prowadzonych od 17 listopada 1622 roku, rozejm (zwany traktatem spod Oger) został przedłużony do 11 czerwca 1624 roku (z zastrzeżeniem, że jeżeli nie zostanie wypowiedziany przez żadną ze stron to będzie obowiązywał jeszcze przez rok). Gniew króla musiał być rzeczywiście wielki, gdyż pomimo tłumaczeń hetmańskich nie przyznał mu wielkiej buławy litewskiej, co przed tym wydarzeniem wydawało się oczywiste i przesądzone (w liście Jana Marcinkiewicza, sekretarza królewskiego, znaleźć można nawet informację, że została już wyznaczona osoba na stanowisko hetmana polnego litewskiego). Gwoli ścisłości trzeba dodać że sytuacji Krzysztofa Radziwiłła nie polepszyła publiczna polemika z królem (m.in. Justyfikacja z 30 sierpnia 1622 roku.), w jaką raczył się wdać po zawarciu rozejmu ze Szwedami. Rozejm ten sprawił, że sejm obradujący na początku 1623 roku nie uchwalił żadnych dodatkowych podatków na wojsko. Zaprzepaściło to możliwość wysłania oddziałów, walczących wcześniej pod Chocimiem z Turkami, na północ i odzyskania Inflant – wspominał o tym król na sejmie 1623 roku w odpowiedzi na krytyczną relację Krzysztofa Radziwiłła. Jednak plany Zygmunta III sięgały o wiele dalej poza Inflanty: ich celem było odzyskanie szwedzkiej korony. Wielki plan Zygmunta III Plan Zygmunta III zakładał w pierwszym etapie związanie głównych sił szwedzkich w Inflantach. Najpierw przez wojska Krzysztofa Radziwiłła, wzmocnione następnie (najprawdopodobniej już po roztopach wiosennych 1623 roku) przez przerzucone z południa kraju wojska walczące uprzednio pod Chocimiem. Zygmunt III Waza, miedzioryt Matthaeusa Meriana (starszego) Kolejnym krokiem był atak na Szwecję przeprowadzony równocześnie z dwóch kierunków: 10 tys. piechoty niemieckiej po wypłynięciu z Gdańska miało dokonać desantu w Kalmarze i rozpocząć marsz na Sztokholm, dalsze 8 tys. zaciężnych Anglików i Szkotów miało zaś wylądować w okolicach miejscowości Kungsbacka i Älvsborg u ujścia rzeki Göta i stamtąd podążać na spotkanie głównych sił. W związku z tym, iż nie dotrwały do naszych czasów informacje o żadnych nowych zaciągach w tym okresie, można przypuszczać, że wojska te składać się miały głównie z oddziałów zaciągniętych na wyprawę chocimską. Po zsumowaniu oddziałów piechoty niemieckiej wystawionych w 1621 roku przez Jana Weyhera (2200), Gerarda Denhoffa (2200) i gwardii królewskiej (3000) otrzymamy prawie 7,5 tys. żołnierzy. W skład oddziałów inwazyjnych weszły by też przypuszczalnie odziały przesłane przez elektora pruskiego oraz Gdańsk, jak również te zaciągnięte przez senatorów popierających plany królewskie. Uzyskanie wspomnianych 10 tysięcy nie powinno zatem stanowić większego problemu. W części opracowań pojawiają się informacje mówiące o tym, że wojska Zygmunta III miały być przetransportowane do Szwecji na okrętach hiszpańskich i za hiszpańskie pieniądze. Co prawda były prowadzone rozmowy w tym zakresie i nawet strona hiszpańska obiecała przekazać 200 tys. talarów na tę wyprawę, jednak na obietnicach się skończyło. Bezpośrednie zaangażowanie Hiszpanii w ten konflikt było mało realne z uwagi na ogromne kłopoty finansowe w jakie popadła Hiszpania w owym czasie. Problemy ekonomiczne były na tyle poważne, że w roku 1627 Hiszpania ogłosiła bankructwo. Dodatkowo Hiszpania dysponowała niewielką ilością okrętów wojennych (w 1621 roku w służbie było 25 okrętów), które musiały zapewnić wsparcie oddziałów w Niderlandach oraz ochronę interesów na ogromnych obszarach hiszpańskiego imperium. Ponadto - w związku z zaostrzającą się sytuacją polityczną pomiędzy Anglią a Hiszpanią (do tego stopnia, że w 1625 roku wybuchła pomiędzy tymi krajami wojna, a eskadra angielska zaatakowała Kadyks, główną bazę hiszpańskiej floty) - wielce kłopotliwe wydaje się użycie okrętów hiszpańskich do przewozu żołnierzy zaciągniętych w Anglii i Szkocji. Również wątpliwa wydaje się informacja, jakoby dowództwo nad wojskami lądującymi w Kalmarze miał objąć Michael Althein, poseł Habsburgów przybyły z Wiednia. Co prawda pojawił się on w tym czasie ponownie w Warszawie i zapewne uraczył króla kolejnymi obietnicami dostarczenia wojska i okrętów do ich przewiezienia (w 1616 Althein obiecywał zaciągniecie 20 tys. żołnierzy), jednak Austria, zaangażowana w wojnę 30-letnią, nie była w stanie żadnych większych sił na tę wyprawę wystawić. Król Zygmunt miał wystarczająco dużo dobrych, sprawdzonych i zaufanych własnych dowódców, aby decydować się na powierzenie swoich - z takim trudem zebranych oddziałów - przybyszowi z Wiednia. Nasuwa się pytanie, czy możliwe było zapewnienie należytej ilości statków do przetransportowania wojska do Szwecji bez pomocy floty hiszpańskiej? Znalezienie i wynajęcie odpowiedniej ilości statków na wyspach brytyjskich nie powinno stanowić problemu. Tym bardziej, że oprócz zapłaty za wykonaną usługę Szkoci, a w szczególności Anglicy, liczyli na zwiększenie po zwycięstwie Zygmunta III ich udziału w bardzo zyskownym handlu bałtyckim, kosztem coraz bardziej monopolizujących ten rynek Holendrów. Do przewiezienia wojska przez Bałtyk można było wykorzystać statki wynajęte lub po prostu zarekwirowane (była to w tych czasach powszechna praktyka) w portach pruskich. Do samego tylko portu gdańskiego zawijało w pierwszej połowie XVII wieku od 1000 do 2000 statków rocznie, z czego prawie połowę stanowiły statki o tonażu powyżej 50 łasztów, dobrze nadające się do pełnomorskiej żeglugi – zatem było z czego wybierać. Tak więc można przyjąć, że oddziały angielskie i szkockie miały być przetransportowane przez specjalnie wynajętą w Szkocji eskadrę kaperską, zaś piechota niemiecka - z Gdańska na statkach wynajętych lub zarekwirowanych w portach pruskich. Należy zaznaczyć, że szczególnie ważne w planach Zygmunta III były działania Krzysztofa Radziwiłła w Inflantach, które miały zaangażować główne siły szwedzkie, a ponadto odciągnąć uwagę Gustawa II Adolfa od przygotowań do lądowania w Szwecji. Zimowe działania wojenne w Inflantach (z uwagi na bardzo niesprzyjające warunki klimatyczne i spustoszenie tej krainy dokonane przez prawie nieustannie toczącą się tam od ponad 20 lat wojnę) musiałyby spowodować również znaczne straty wśród żołnierzy szwedzkich, co z kolei wymusiłoby ściągnięcie posiłków uszczuplających siły broniące Szwecji. Dodatkowo znaczne obciążenia finansowe spowodowane przeciągającymi się walkami mogło zmniejszyć poparcie dla Gustawa Adolfa wśród szlachty szwedzkiej, a tym samym ułatwić powrót Zygmunta III na tron szwedzki. Akcja i reakcja Przedłużenie rozejmu nie spowodowało jednak zaprzestania przygotowań Zygmunta III. Nie zatrzymał ich też sejm obradujący na początku 1623 roku, na którym - pomimo starań Zygmunta III - nie uchwalono żadnych nowych podatków na wojsko. W Gdańsku w 1622 roku zwodowano jeden okręt wojenny, dwumasztową pinkę, którą był prawdopodobniej Żółty Lew (Gelbe Löwe), zaś w 1623 roku aż 3 okręty, w tym jeden duży galeon Król Dawid (König David) oraz mały galeon Wodnik (Maarman) i pinkę Panna Wodna (Maarweib). Przygotowaniom wojennym towarzyszyła też ofensywa dyplomatyczna: oprócz wspomnianych wyżej rozmów z Hiszpanią i Austrią, król wysłał posłów do Danii i na Wyspy Brytyjskie. O ile rozmowy z Habsburgami zakończyły się obietnicami bez pokrycia, to negocjacje ze Szkotami i Anglikami przyniosły bardzo dobre rezultaty. 20 kwietnia 1620 roku został zawarty układ z Robertem Stuartem, bratem króla Anglii Jakuba I, na zaciągnięcie 8-10 tys. żołnierzy. Po otrzymaniu przez króla wiadomości o sukcesie negocjacji na Wyspach Brytyjskich, przygotowania nabrały rozpędu. Na początku maja 1623 roku Zygmunt III wezwała Radę Miejską Gdańska do aresztowania wszystkich przebywających w tym porcie statków, które mogły być użyte do celów wojennych, zaciągu marynarzy oraz gromadzenia funduszy na wyposażenie floty. Niewykluczone, że podobne wezwanie zostało wystosowane do wtajemniczonych w plany królewskie senatorów, gdyż w okolicach Pucka Jan Weyher, starosta pucki i wojewoda chełmiński, rozpoczął werbunek wojska. Zapewne podobne działania podjęli inni popierający króla senatorowie. Już 9 maja król wraz z całym dworem rozpoczął podróż do Gdańska. Podróż ta była jednak nieoczekiwanie długa i w jej trakcie król odwiedził wiele miast i posiadłości szlacheckich, nie zawsze znajdujących się na bezpośredniej drodze do celu podróży. Między innymi przed dotarciem do Gdańska złożył wizytę w Elblągu i Królewcu, dwóch największych po Gdańsku portach Rzeczypospolitej w tym okresie. Można przypuszczać, że w czasie tej nieco przydługiej podróży przeprowadzono akcję propagandową, mającą pozytywnie nastawić szlachtę i mieszczan prowincji pruskich do działań, które wkrótce miał podjąć Zygmunt III oraz zapewnić mu odpowiednie wsparcie z ich strony. Temu celowi miała również najprawdopodobniej służyć wizyta króla u elektora pruskiego w Królewcu. Podjęte przez Zygmunta III działania nie uszły uwagi Gustawa II Adolfa oraz jego współpracowników. Szczególnie zaniepokoiła ich rozbudowa polskiej floty wojennej oraz próby zwerbowania w Szkocji eskadry kaperskiej, które to poczynania jednoznacznie określały kierunek przyszłych działań. Gustaw II Adolf, miedzioryt Matthaeusa Meriana (starszego) Zagrożenie oceniono w Szwecji jako wysokie, do tego stopnia że w marcu 1623 roku w Våsterås rozważano nawet zwrot Rygi, w zamian za podpisanie długotrwałego rozejmu z Rzeczypospolitą. Pomysł ten nie został jednak przez Gustawa Adolfa zaakceptowany i w Szwecji rozpoczęto przygotowania obronne oraz zbieranie floty. Jednocześnie Gustaw Adolf nie zrezygnował całkowicie z prób rozwiązania problemu na drodze dyplomatycznej, wysyłając w kwietniu do Gdańska Aleksandra Foratta, na okręcie Ängeln. Jednak zadaniem Foratta nie było wynegocjowanie pokoju z Rzeczpospolitą, a wybadanie nastawienia mieszczan gdańskich do nadchodzącego konfliktu. Foratt wrócił na początku czerwca z wymijającą odpowiedzią i wtedy Gustaw Adolf zdecydował się na bardziej aktywne działania. Z uwagi na to, iż Foratt nie zdołał wybadać także stanu przygotowań polskiej floty do nadchodzącej inwazji, wysłano na wody Zatoki Gdańskiej okręty Ängeln i Leoparden z misją dokładnego rozpoznania sytuacji. Główne siły floty szwedzkiej zebrane w Vaxholm wyruszyły do Älvsnabben, gdzie oczekiwano na informacje od wysłanych na rekonesans okrętów. Nie mogąc się na nie doczekać, Gustaw Adolf postanowił wyruszyć z resztą floty na wody Zatoki Gdańskiej. Z uwagi na niesprzyjające warunki pogodowe flota wyruszyła dopiero 26 czerwca i po 3 dniach (29 czerwca) pod Gdańskiem stanęły na kotwicy 23 okręty szwedzkie, rozpoczynając blokadę portu. Zaskoczenie w Gdańsku musiało być ogromne, tym bardziej, że na dniach spodziewano się tam przybycia Zygmunta III. Gustaw Adolf natychmiast po przybyciu zażądał od władz miejskich zapewnienia, że Gdańsk zachowa neutralność i nie będzie udzielał królowi polskiemu żadnej pomocy wojskowej w nadchodzącym konflikcie. W razie odmowy zagroził blokadą portu - co już de facto uczynił - oraz wysadzeniem na brzeg swoich żołnierzy i rozpoczęciem działań zbrojnych. Na odpowiedź dał im 2 dni. Gdańszczanie znaleźli się w bardzo kłopotliwej sytuacji. Jednak tuż przed upływem wyznaczonego terminu do Gdańska przybył Zygmunt III, któremu natychmiast przekazano pismo od Gustawa Adolfa z prośbą o wskazanie, w jaki sposób mają odpowiedzieć na szwedzkie żądania. Konfrontacja Król przybył do Gdańska 1 lipca wraz królową, królewną Anną, królewiczem Władysławem oraz okazałym orszakiem, w którym znalazło się wielu senatorów. Gdańsk zgotował Zygmuntowi III iście królewskie przyjęcie, a zabawy, festyny i turnie ciągnęły się w przez cały okres pobytu króla w Gdańsku. Zygmunt III w Gdańsku Jednak to nie zabawy i rozrywki zajmowały króla i osoby z jego najbliższego otoczenia, lecz stojące w ciszy na zatoce szwedzkie okręty. Przybycie floty szwedzkiej musiało być dla Zygmunta III bardzo przykrą niespodzianką. Wbrew nadziejom gdańszczan, król nie odpowiedział na pismo Gustawa Adolfa, czemu trudno się dziwić, gdyż spraw do przemyślenia było sporo, a sytuacja była bardzo delikatna i skomplikowana. Nie mogąc się doczekać na odpowiedź króla, gdańszczanie rozpoczęli samodzielnie rokowania ze Szwedami. Gdańszczanie przedstawiali nic nie znaczące zapewnienia o swym pokojowym nastawieniu, natomiast strona szwedzka domagała się szybkich i jednoznacznych deklaracji: Niezwłocznie wyraźna odpowiedź musi być daną, gdyż inaczey niedostatek swieżey wody, przynagli mię wylądować woysko moie, wysypać wały, i rzecz całą silnieyszym niż są słowa sposobem zakończyć.**). Jak widać żądania szwedzkie zawierały mniej lub bardziej otwarte groźby. Równocześnie Gustaw Adolf przesłał pozdrowienia Zygmuntowi III wraz z propozycją spotkania z królewiczem Władysławem, która została potraktowana jako oferta podjęcia rozmów pokojowych. Propozycja ta wywołała gorące dyskusje w królewskim otoczeniu. Wielu senatorów, w tym Albrycht Radziwiłł, próbowało przekonać króla, aby ten przystał na propozycję Gustawa Adolfa. Była też grupa opowiadająca się za rozwiązaniem zbrojnym, a Jan Weyher zaproponował uzbrojenie znajdujących się w porcie gdańskim statków i zaatakowanie okrętów szwedzkich. W tym czasie w Gdańsku, według informacji przekazanych Gustawowi Adolfowi przez szwedzkich kapitanów, znajdowały się 3 okręty królewskie oraz 50-80 statków handlowych (J. Pertek pisał o 10 okrętach królewskich i około 100 statkach handlowych). Królewicz Władysław wraz z kilkoma senatorami (w tym m. in. Piotrem Gembickim) przeprowadził nawet rekonesans szwedzkiej floty, wybierając się na zatokę na pokładzie jednego z okrętów***). Propozycja Jana Weyhera pozwala też wysnuć wniosek, że zgromadzone w Gdańsku i jego okolicach odziały wojskowe były porównywalne lub liczniejsze od wojsk zaokrętowanych na okrętach szwedzkich (około 2 300 żołnierzy). Ostatecznie król nie zgodził się na spotkanie królewicza Władysława z Gustawem Adolfem. Nie doszło też do ataku na flotę szwedzką. Nie wiadomo, czy Zygmunt III nie zdecydował się na zbrojną konfrontację, czy też na przygotowanie ataku po prostu zabrakło czasu, gdyż Gustaw Adolf z większością floty odpłynął 8 lipca. Na gdańskiej redzie pozostało 10 okrętów pod dowództwem Klasa Fleminga, który miał za zadanie kontynuowanie negocjacji z Gdańskiem. Klas Fleming nie zabawił tam zbyt długo, gdyż już 19 lipca zwrócił zatrzymane statki gdańskie i odpłynął uznając, że nie uzyska żadnych więcej ustępstw. A uzyskał naprawdę niewiele, gdyż gdańszczanie zadeklarowali jedynie, że z portu gdańskiego nie odbędą się żadne wyprawy zbrojne przeciwko Szwecji, tak długo jak będzie trwać rozejm pomiędzy tymi dwoma krajami. Gustaw Adolf nie był zadowolony z poczynań Klasa Fleminga, jednak wysłany do Gdańska 30 lipca Antoni Spanjor na okręcie Andromeda również nic więcej nie wskórał. Dzień po odpłynięciu Gustawa Adolfa (9 lipca) Gdańsk opuścił również Zygmunt III. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że konfrontacja z 1623 roku pomiędzy Zygmuntem III a Gustawem Adolfem zakończyła się remisem. Jednak to Zygmunt III poniósł większe straty. Pomimo, że Gdańsk nie opowiedział się jednoznacznie po stronie Gustawa Adolfa, produkcja okrętów została przeniesiona do Pucka, co skutkowało tym że w 1624 roku nie wybudowano ani jednego okrętu (dopiero w 1635 zwodowano 2). Największa stratą zaś było definitywne pogrzebanie planów inwazji na Szwecję, która po utracie elementu zaskoczenia nie miała już żadnych szans na realizację. Tabela – wykaz okrętów: *) - Pertek J. „Od wielkiej karaweli...” **) – Niemcewicz J. U. „Dzieje panowania...” ***) – W tym miejscu należy się małe wyjaśnienie. Opisywany rejs, według Gembickiego, odbył się 10 lipca. Biorąc pod uwagę że Zygmunt III wyjechał z Gdańska 9 lipca, można przypuszczać, że albo doszło do pomyłki w dacie i rejs odbył się przed wyjazdem króla, albo królewicz Władysław z częścią senatorów pozostał w Gdańsku przygotowując atak na pozostałe na redzie gdańskiej okręty Klasa Fleminga. Literatura: - Bogucka M.: Handel zagraniczny Gdańska w pierwszej połowie XVII wieku, Wrocław 1970. - Czapliński W.: Władysław IV i jego czasy, Kraków 2008. - Goodman D.:Spanish Naval Power, 1589-1665: Reconstruction and Defeat, Cambrige 2003. - Koczorowski E.: Flota polska w latach 1587-1632, Warszawa 1973. - Niemcewicz J. U.:Dziej panowania Zygmunta III, Wrocław 1836. - Pertek J.: Od wielkiej karaweli do 19-tysiączników, Gdynia 1963. - Wimmer J.: Wojsko i Skarb Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku, SMHW tom XIV cz.1 1968. - Wisner H.: Wojna Inflancka 1625-1629, SMHW tom XVI cz. 1. 1970. - Wisner H.: Zygmunt III Waza, Wrocław 2006. - Żegota P.:Pamiętniki o wyprawie chocimskiej r. 1621 Jana hrabi z Ostroroga, Prokopa Zbigniewskiego, Stanisława Lubomirskiego i Jakóba Sobieskiego z rękopismów współczesnych i druków mniej znanych, Kraków 1853. - Sveriges Sjókrig 1611-1632, Stockholm 1937.
  19. Witam, Miło mi poinformować, iż finalna wersja tekstu „Wielki plan Zygmunta III” została opublikowana na portalu Historia.org ( https://historia.org.pl/2012/10/15/wielki-plan-zygmunta-iii/ ). Dziękuje kolegom za dyskusje oraz wskazanie materiałów, dzięki którym tekst ten wygląda obecnie… tak jak wygląda. Nie ukrywam że liczę na dalsza dyskusję. pozdr Rozwijający się wątek o bankructwach Hiszpanii został wyodrębniony secesjonista Bankructwa Hiszpanii w XVI-XVII wieku (deindustrializacja i napływ srebra)
  20. Humor

    No to ja również podrzucę coś z annałów rodzinnych anegdot: Wybraliśmy się kiedyś (dawno dawno temu, a może całkiem niedawno…) na spacer po lesie, pod pretekstem polowania na grzyby. Młody zaraz, jak to miał w zwyczaju, dorwał jakiegoś badyla i wywijając nim podążał z żonką ścieżkami, ja zaś przedzierałem się przez krzaczory z nadzieją, że uda mi się upolować jakiś aromatyczny wkład do porannej jajecznicy. Nagle doszedł do mnie stłumiony krzyk, więc w te pędy wyskoczyłem z krzaków i oczom moim ukazała się taka oto scenka: młody stał pokornie z opuszczona głową, chowając patyk za plecami, żonka zaś, podskakując na jednej nodze z boleśnie wykrzywiona twarzą wypowiedziała takie oto słowa: - i pamiętaj że takich słów się nie używa, a w ogóle to mamusia tego nie powiedziała. pozdr
  21. Ooo... Miałeś Tygrysa na chuście? pozdr
  22. Malaga

    To nawiązanie, może niezbyt trafione, do pewnego starawego już dowcipu: - A w Norwegii byłeś? - Byłem. - A fiordy widziałeś? - Ba, fiordy to mi z ręki jadły... pozdr
  23. Malaga

    Widzę że koledze pueblos blankos to z ręki jadły Przepraszam że się wciąłem w relację z podróży (bardzo ciekawej, tak samo zresztą jak ubiegłoroczna, dzięki której zboczyłem do Fuengiroli), ale moje wrażenia z Malagi i Marbelli były zupełnie „odwrotne”. Co prawda ja włóczyłem się po Maladze nieco po sezonie i to głównie w czasie sjesty, a nie fiesty - a to jest jednak subtelna różnica. pozdr
  24. Malaga

    Przyznam że ja też nie jestem szczególnym miłośnikiem Picassa, no ale… w mieście być i lodów nie jeść??? Kilka prac jednak naprawdę było niezłych (nawet jak na mój plebejski gust), szczególnie urzekł mnie cykl schematycznych przedstawień korridy – jak ktoś zna Legendę Armii to tylna okładka, lub rysunek na plecach koszulki jest w takim właśnie stylu Żeby docenić „zaciszność” Marbelli wystarczy tylko troszeczkę zboczyć w góry (a te dochodzą w Andaluzji prawie do samego morza) do jakiegoś Pueblos blankos (i to niekoniecznie w czasie sjesty). pozdr
  25. Husaria przed Pałac Prezydencki?

    Podoba mi sie Twój tok rozumowania. Idąc dalej tym tropem proponuję wykonać kopie z ultralekkich tworzyw sztucznych - tak co by się reka nie męczyła. Z uwagi na ochronę zwierząt: sztuczne futra. Dla oszczędności - zbroje, szable i resztę wyposażenia z plastiku. Tak w zasadzie to zawartość zbroi również może być plastikowa i może sobie stać do u... to znaczy do czasu aż farba zacznie się łuszczyć. Całkowicie nieruchomo. W słońcu, deszczu i na mrozie. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.