-
Zawartość
1,010 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez maxgall
-
Z Indiamanami to faktycznie jest ciekawa historia. Jak to trafnie zauważył Vissegerd, Indiamany przeznaczone były do handlu z szeroko pojętymi Indiami (a więc również Indonezia, Chiny itd.). Handel ten był o tyle specyficzny, że bardzo dochodowy (wystarczyło przywieźć naprawdę niewiele towaru aby zostać bogaczem), ale też bardzo niebezpieczny. Wynikało to stąd, że nasi wspaniali europejscy "kupcy" spotykając się w gdzieś "w Indiach" natychmiast rzucali się na siebie, nie zważając na sojusze, układy, rozejmy itp. banialuki. Stąd też Indiamany przypominały raczej okręty wojenne niż statki handlowe. Charakteryzowały się mocną artylerią (często 2 pełne rzędy dział) i małą ładownią, a od okrętów wojennych różniły się mniejszym kalibrem dział i proporcjami kadłuba - były bardziej "pękate". Z biegiem czasu statki handlujące z "Indiami" zaczęły eskortować okręty wojenne, a i żeby wyprawa była opłacalna, trzeba było trabsportować więcej towarów. Tak więc na Indiamanch zaczęto zdejmować armaty z dolnego pokładu, a furty działowe zamykano "na głucho", zwiększając w ten sposób przestrzeń ładunkową. Na nowobudowanych statkach w ogóle nie wycinano furt działowych, tylko stosowano malowanie "udające" potężny okręt liniowy.
-
Wiemy, że żołd żołnierza kwarcianego wynosił 41 zł. Czy wiadomo coś na temat zróżnicowania "zarobków" w poszczególnych formacjach wojska kwarcianego? Jakoś nie mieści mi się w głowie żeby Towarzysz husarski służył za taki sam żołd co Towarzysz kozacki, że nie wspomnę o zwykłym dragonie czy żołnierzu piechoty...
-
Wyprawa na Moskwę była by bardzo ryzykowna, z uwagi na upływający termin rozejmu ze Szwedami.
-
Będę bardzo wdzięczny, w szczególności jeżeli mógłbyś podesłać tytuł jakiejś książki opisującej holenderskie okręty z początku XVII wieku. Ostatnio zgłębiałem raczej tematykę "lądową" przełomu XVI i XVII w. ale po przeczytaniu opisu kampanii Cecorskiej mam przesyt (chyba zbyt emocjonalnie do tego podchodzę). Za to bardzo chętnie się trochę "douczę" w temacie od którego zacząłem. W końcu to dzięki Bitwie pod Oliwą trafiłem ponownie do epoki RON
-
Niestety nie. Nie jestem nawet pewien czy w tym czasie istniało w Polsce coś takiego jak dedykowana piechota morska. Najprawdopodobniej były to oddziały "zwykłej" piechoty, czasowo wykorzystywane do obsadzania okrętów. Utrzymywanie tak dużej liczby bardzo wyspecjalizowanych jednostek wydaje się mało "ekonomiczne". Zwłaszcza że Polska potęgą morską nie była Akcja ta na pewno miała wpływ na "negocjacje pokojowe" Szwedów z W4W. Szwedzi na pewno słyszeli o wyprawach Kozackich na Turcję. Efekt psychologiczny musiał być potężny - taka wizja 200 czajek pod Sztokholmem
-
Bezdyskusyjnie Bitwa pod Oliwą była największą bitwą morską Polskiej Królewskiej Marynarki Tymi dwoma pokładami (rozumiem że artyleryjskimi) to mnie troszkę zdziwiłeś... Ja bym raczej stawiał na okres późniejszy - w latach 1639-1682 w Kurlandii (a dokładnie "na stoczni w Windawie") zbudowano 139 statków, w tym 44 okręty bojowe. Za Jakuba I flota Kurlandii liczyła 10 okrętów i 14 statków (1658).
-
Polska piechota morska pełniła głównie zadania związane z „obroną wybrzeża”, choć potrafiła również dzielnie się bić – tak na morzu (Bitwa pod Oliwą), jak i na lądzie (podczas walk o odzyskanie Pucka). Podczas oblężenia Pucka został również przeprowadzony klasyczny desant morski – na plaży koło Pucka wylądowało 600 żołnierzy piechoty morskiej i 1000 dragonów. Na okręty piechota morska mustrowana była na krótko przed planowanymi akcjami bojowymi. Zazwyczaj żołnierze przebywali w garnizonach w okolicy Gdańska, a po odbiciu Pucka – również w tym porcie. Udało mi się znaleźć nazwiska dowódców kompanii: Wilhelm Appelman, Jan Storch, Tomasz de Plessis, Gerhard Dönhoff, Aston, Pollidor, Reiter orz Ernest Fittingof. Jednak nie jestem pewien czy nie było jakichś zmian podczas trwania kampanii – część nazwisk pojawia się w okresie oblężenia Pucka, inne w czasie Bitwy pod Oliwą.
-
Flota polska w Bitwie pod Oliwą liczyła 10 okrętów: — „Święty Jerzy" – zwodowany w Pucku w 1625; — „Wodnik" – zwodowany w Gdańsku w 1623; — „Król Dawid" – zwodowany w Gdańsku w 1623; — „Latający Jeleń" – zakupiony w 1627; — „Panna Wodna" – zwodowany w Gdańsku w 1623; — „Arka Noego" - zwodowany w Pucku w 1625; — „Żółty Lew" – zwodowany w Gdańsku w 1622; — „Czarny Kruk" – zarekwirowany i wcielony do floty w 1627; — „Biały Lew" – zarekwirowany i wcielony do floty w 1627; — „Płomień" – zarekwirowany i wcielony do floty w 1627. Nic nie wskazuje na to aby jakikolwiek z nich "pochodził" z Księstwa Kurlandii i Semigalli. Masz może jakieś bliższe informacje o okrętach Kurlandzkich z tego okresu?
-
Jako że jestem nowym uczestnikiem forum, pozwolę sobie trochę się "poczepiać" do nieco starszych postów: Vissegerd napisał: "Tak więc faktycznie, w bitwie wzięła udział największa i jedyna flota jaką zorganizowano w okresie wolnej elekcji." Czy aby na pewno? O ile wielkość eskadry Weyhera pod Helem (12 okrętów) i eskadr Zygmunta III z końca XVI w są dyskusyjne, to flota zorganizowana przez Władysława IV była większa od floty z okresu Bitwy pod Oliwą. 10 okrętów z 1290 łasztami z Bitwy pod Oliwą (z Tigernem mamy 11 okrętów i 1440 łasztów) to nie jest więcej od 11 okrętów z 1640 łasztami dla floty Władysława IV. Vissegerd napisał: "No i była to największa bitwa morska tamtego okresu, inne starcia to rzeczywiście potyczki. Poza tym, nie wiem czy potyczki się dokładnie planuje, a ta operacja zaplanowana była. " A Bitwa pod Helem w w 1606 roku? Vissegerd napisał: "Wyjątkiem była "Arka Noego", którą można chyba już śmiało nazwać pinasą..." Proponował bym pozostać przy nazwie "pinka". Pinasa jest po prostu szwedzką nazwa pinki. Wielu autorów zresztą zamiennie używa nazwy pinka/pinasa. Ponadto szwedzka pinasa najprawdopodobniej różniła się od polskich pinek, gdyż jak podaje Koczorowski: "Występujący we flocie szwedzkiej typ okrętu 0 nazwie pinasa podobny był do fluity, z tą tylko różnicą, że miał ściętą rufę." Z pinką/pinasą to w ogóle jest spore zamieszanie. Pod ta nazwą występuje mnogość statków/okrętów znacznie różniących się ożaglowaniem, wielkością, kadłubem i uzbrojeniem, w zależności od kraju i okresu występowania. Cały ten bałagan wziął się stąd iż nazwa pinka pochodzi od materiału z którego te okręty były zbudowane, czyli od... sosny.
-
Pomysł flotylli czajek na Bałtyku został zrealizowany w 1635 r. Specjalnie sprowadzony Kozak zbudował na Niemnie 15 czajek, dalsze 15 adoptowano z zarekwirowanych batów. Bazą flotylli czajek był Królewiec. Wiosną 1635 roku król Władysław IV nakazał pułkownikowi zaporoskiemu Konstantemu Wołkowi sprowadzić do Prus 1500 Kozaków rejestrowych. Co więcej 31 sierpnia 15 czajek podeszło pod Piławę, gdzie Kozacy zdobyli jeden szwedzki okręt. (info za: T. Górski "Dzieje Polskiej Floty...") [ Dodano: 2008-10-20, 13:35 ] Z tego co wiem to floren był właśnie złotym polskim, czyli jednostką rozliczeniową równą 30 groszom. A czerwony złoty to dukat, czyli moneta bita ze złota. Gdzie udało Ci się zdobyć wartość żołdu dla marynarzy i kanonierów? Ja nie mogłem tego nigdzie znaleźć. [ Dodano: 2008-10-20, 13:39 ] Piechoty morskiej było 7 kompanii, po około 200 żołnierzy, co daje w sumie jakieś 1400 osób.
-
Czytałem w jakimś opracowaniu (nie pamiętam niestety w jakim) że po Bitwie pod Oliwą Szwedzi wprowadzili na swoim wybrzeżu patrole, obawiając się polskiego desantu. Jeżeli tak było w istocie, to podważa to tezę o marginalnym znaczeniu dla Szwecji porażki pod Oliwą. Oczywiście w tamtym momencie - w późniejszych okresach mieli kilka większych porażek
-
J. Komuda wykorzystuje wątek zagadkowego zniknięcia Jakuba Murray (de facto twórcy floty polskiej z 1627 roku) po bitwie na redzie gdańskiej oraz sugeruje, że śmierć Dickmana była jego dziełem. Powodem miała być zemsta za pomięcie go przy "awansie" i powierzenie stanowiska Admirała Dickmanowi.
-
Bardziej "szorstka przyjaźń", a raczej zachowanie równowagi pomiędzy Habsburgami i Turcją, ale... troche zeszliśmy z tematu. Wracając do śmierci Arendta Dickmana (notabene Holendra ) - bardzo ciekawą interpretację jego śmierci opisał Jacek Komuda w "Galeonach wojny". Co prawda autor sam przyznaje że jest to całkowita fikcja literacka, ale za to jak wspaniale porusza się w realiach epoki
-
Czyli tak jak obecnie - oderwanie osobistych interesów politycznych "monarchów" od gospodarczych kraju... Ja osobiście jestem zwolennikiem takiej polityki wobec Habsburgów jaką prowadził Batory i ostatni Jagiellonowie.
-
Jeżeli chodzi o źródła z tego okresu to gdzie ich szukać jak nie w Szwecji? Temat zrobił nam się bardzo "techniczny", a ja szczerze mówiąc, chciałem przedyskutować wątek "polityki gospodarczej" (tak to sobie na roboczo nazwałem), który mnie gnębi od czasu kiedy zacząłem się wgłębiać w tematy związane z Bitwą pod Oliwą. A konkretnie, w dużym uproszczeniu: Szlachta miała kasę z eksportu zboża. Większość zboża eksportowano do Hollandii. A tymczasem Sigmuntus zacieśnia stosunki z Hiszpanią, śmiertelnym wrogiem Hollandii... Brak instynktu samozachowawczego?
-
"Szum morza i łopot żagli..." W nowszym wydaniu Bitwy pod Oliwą: "Oliwa 1627" Koczorowski podaje więcej szczegółów dotyczących uzbrojenia polskich okrętów: "Polski okręt kontradmiralski, galeon „Król Dawid", uzbrojony był w 31 dział, w tym 21 brązowych i 10 żelaznych. Do tego dochodziły jeszcze 2 miotacze kamieni. Działa brązowe na „Królu Dawidzie" były następujących typów i kalibrów: — 1 półkartauna * z herbem i inicjałami królewskimi Zygmunta III, odlana w 1616 roku, strzelająca kulami 22-funtowymi; — 2 działa szwedzkie z herbem Wazów, strzelające pociskami 12-funtowymi; — 2 działa polskie strzelające pociskami 9-funtowymi; — 9 dział strzelających pociskami 3-funtowymi; — 3 falkony, w tym 1 polski, 1 szwedzki i 1 moskiewski, strzelające kulami 2-funtowymi; — 2 armaty 8-funtowe strzelające siekańcami; — 2 małe falkonety strzelające pociskami 3-4-funtowymi. Ponadto dochodziło 10 dział żelaznych, strzelających pociskami 6-funtowymi i 2 miotacze kamieni (działa komorowe). Mały galeon polski, wiceadmiralski „Wodnik", był uzbrojony w 6 dział brązowych, w tym 2 6-funtowe, 2 3-funtowe j 2 falkonety strzelające pociskami 1 1/2-funtowymi oraz 11 dział żelaznych, w tym 7 strzelających pociskami 6- funtowymi, 3 angielskie 5-funtowe i 1 bastardę żelazną 7-funtową. Uzupełnienie uzbrojenia artyleryjskiego stanowiły 3 miotacze kamieni. W sumie „Wodnik" był uzbrojony w 17 dział brązowych i żelaznych oraz w 3 miotacze kamieni. Znacznie słabiej uzbrojone były pinki. Uzbrojenie na przykład „Panny Wodnej" stanowiło 6 dział brązowych, w tym 3 falkony 3-funtowe, 2 2-funtowe i 2 małe falkonety strzelające prawdopodobnie pociskami o wadze 3/4 funta. Działa żelazne reprezentowane były przez 2 bastardy 6-funtowe i 2 5-funtowe oraz 2 średniaki 3-funtowe. Łącznie 12 dział niewielkich kalibrów uzupełnionych 4 miotaczami kamieni." No i właśnie w tym cały problem. "Reguły" dobrze pasują do Vasy, ale taki na przykład Rikskronan nosił: - na pokładzie najniższym: 4 działa 48-funtowe i 10 dział 12-funtowych - na pokładzie środkowym: 18 dział 6-funtowych - na pokładzie górnym: 2 działa 48-funtowe, 2 działa 24-funtowe i 6 dział 3-funtowych No i kto mi odpowie gdzie była umieszczona 22-funtówka na Królu Dawidzie? ?Poza "starym" w twardej oprawie skan nowszego ("Oliwa 1627" - niestety nie wiem z którego roku, przymierzam się do zakupu wznowienia) oraz “Flota polska w latach 1587 - 1632”. Miałem nadzieję że ktoś z Forum ma dostęp do "Sveriges krig 1611-1632" (wszyscy autorzy się na nią powołują) lub do jakichś spisów np. z Wismaru.
-
Witam, Czy dysponuje ktoś może informacjami na temat rozmieszczenia dział na polskich (lub szweckich) okrętach biorących udział w Bitwie pod Oliwą? E. Koczorowski podał dosyć dokładny wykaz działą np. na Świętym Jerzym, jednak ani słowa na temat ich rozmieszczenia.