Skocz do zawartości

maxgall

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez maxgall

  1. Viss: "pytanie jest tendencyjne" a podpowiedzi zwodnicze :evil: Naszukałem się tego jak wariat, a od Ordynku Gornego zacząłem – tam znalazłem Hettmana i Żupnika. Fakt że potraktowałem tą zagadkę dosyć ambicjonalnie, a to ze względu krótki epizod w mojej pracy zawodowej No ale muszę sie trochę "wyżalić". 1. Postać o której mowa nie zawsze "jest" w amerykańskim sądzie - bardzo często występuje tam tylko sędzia. 2. To że postać o której mowa bywała nazywana nadsztygarem, wcale nie znaczy że była w dawnej kopalni odpowiednikiem dzisiejszego nadsztygara. Postać o której mowa była najprawdopodobniej urzędnikiem książęcym, czyli czymś na kształt dzisiejszego urzędu górniczego. pozdr BTW: Ale się tego naszukałem... ale dzięki temu pogłębiłem trochę historię górnictwa
  2. Czego teraz słuchasz?

    SEX PISTOLS "Anarchy in the UK" - wspomnienie młodości :viva: http://uk.youtube.com/watch?v=4bM_l443VV4&...feature=related
  3. Quiz Średniowiecze

    Pytanie dotyczyło nacji która wprowadziła w europie halsowanie, ożaglowanie rejowe pojawiło sie dopiero w podpowiedzi Moje pytanie dotyczy sytuacji precedensowej, a mianowicie pierwszego znanego mi przypadku sprzedaży za brzęczącą monetę praw do królestwa: Kto sprzedał Karolowi I Andegaweńskiemu prawa do Królestwa Jerozolimskiego. pozdr
  4. Quiz Średniowiecze

    Wikingowie, a statek to Knorr. Z tym że również Arabowie na swoich Dhow dopływali do portów Europejskich, a oni znali tę sztukę przed Wikingami. pozdr
  5. Szychtmistrz. "Szychtmistrzem mógł zostać doświadczony sztygar z biegłą znajomością pisania i rachowania." Nie znam Niemieckiego, ale z tego co kojarzę to Nadwstepnik jest dosyć dowolnym tłumaczeniem wyrazu Nadsztygar (od steigen, "iść pod górę", "wstępować") pozdr
  6. FSO : Twoje argumenty są nie do podważenia i najprawdopodobniej Zygmund III kierował się podobnym tokiem rozumowania. Warto jednak zauważyć że sytuacja Austrii w tym czasie nie była różowa: zaangażowanie w wojnę 30-letnią oraz powstania na Węgrzech i w Czechach były sporym problemem i nie wiadomo jak by się skończyły gdyby nie pomoc Lisowczyków (którzy wspaniale się sprawili w roli oddziałów pacyfikacyjnych). Trzeba również pamiętać że Turcja właśnie kończyła konflikt z Persją i jej następnym celem najprawdopodobniej była by właśnie Austria (gdyby nie tragiczna w skutkach wyprawa Zółkiewskiego pod Cecorę). Tak więc gdyby Stany Śląskie rzeczywiście oddały się pod opiekę Z3W nie wiadomo czy Austrię było by stać na długotrwały konflikt. I to jest pierwszy warunek powodzenia tej operacji – dobrowolne oddanie się Śląska pod opiekę Z3W, bez konieczności akcji militarnych i zdobywania Śląskich twierdz. Na ile to było realne – niestety nie wiem. Drugi warunek to zabezpieczenie sytuacji na przeciwległych krańcach RON, czyli zagwarantowanie długotrwałego pokoju lub nawet sojuszu z którymś z 3 największych ówczesnych wrogów Rzplitej: Szwecją, Rosją lub Turcją. Ze Szwecją nam jakoś przez ostatnie ponad 20 lat nie wychodziło (a przecież po to właśnie Waza został wybrany na króla), z Moskwą też nie za bardzo, więc pozostawała by Turcja. Stosunki z Turcją przed Cecorą układały się w miarę poprawnie, z tym że przeszkodą był tu problem tatarsko/kozacki oraz „szyld” Przedmurza Chrześcijaństwa. Tak więc nie trudno zrozumieć dlaczego Z3W nie zdecydował się na tak ryzykowną grę. Tym bardziej że wymagało by to całkowitej zmiany kierunków polityki międzynarodowej. Chociaż mogła to być gra o wiele większa stawkę: odzyskanie kontroli nad Czechami i Węgrami, nad którymi utracono kontrole na rzecz Habsburgów, przejęcie Pomorza (Śląsk, a dokładnie Głogów był doskonałą bazą wypadową dla wypraw do ujścia Odry) i przywrócenie Rzeczpospolitej dominującej pozycji w Europie – takie moje marzenia o potędze pozdr
  7. Czego teraz słuchasz?

    Jasiu Skrzek i 'Modlitwa Bluesmana w pociągu". I te solo Bronka Dużego na puzonie - no po prostu miód na moje uszy
  8. Właśnie wyczytałem że w 1618 roku część Polskich senatorów chciała podjąć kroki prowadzące do aneksji części ziem śląskich. Nawet Stany Śląskie wystosowały pismo do senatu polskiego "...podnoszące kwestie wspólnego zagrożenia habsburskiego, więzy łączące Śląsk z Rzeczpospolitą oraz prawa poddanych do oporu wobec władcy łamiącego prawo" (Jerzy Maroń, "Wojna trzydziestoletnia na Śląsku"). Jeżeli była chęć ze strony Stanów Śląskich to i była szansa - sama mobilizacja wojsk śląskich wystarczyłaby aby zniechęcić wojska cesarskie. Druga interesująca informacja z tego samego źródła: Władysław IV w 1647 "dzierżył w zastawie" Księstwo Opolsko-Raciborskie - tak więc część Śląska należała przejściowo do RON (a raczej do W4W ). pozdr
  9. Czego teraz słuchasz?

    Tak trochę dla wyciszenia po całotygodniowej bieganinie: Keith Jarrettt, "The Koln Concert" tylko że trochę trudno czytać z zamkniętymi oczami...
  10. Nalot na Tokio - czy był potrzebny?

    Pełna zgoda. Z tym że jakoś nie mogę sobie przypomnieć żeby jakakolwiek aliancka "wyższa szarża" była oskarżona o zbrodnie wojenne. pozdr
  11. Piraci - cicha wojna u wybrzeży Somalii

    Ano na przykład to, co robiły (i robią: obecnie na Morzu Śródziemnym działa ORP Kondor) polskie okręty podwodne w misjach "antyterrorystycznych" - dozór, patrolowanie, skryta obserwacja... Mnie intryguje w tym wszystkim jedna rzecz: jak to jest, że w niedalekiej odległości od jednego z największych szlaków żeglugowych na świecie, w jednym porcie cumuje sobie spokojnie kilkanaście uprowadzonych statków, przetrzymywanych jest ponad 200 zakładników i... nikt z tym nic nie robi!!! No qrde, człowiek normalnie tęskni za polityką kanonierek. pozdr
  12. Nalot na Tokio - czy był potrzebny?

    Fakt - tu mnie złapałeś.
  13. Nalot na Tokio - czy był potrzebny?

    Czytałem, czytałem i bardzo lubię Vonneguta – ale zaraz Admin nas wywali do „Biblioteki…” za OT. Tak wracając do meritum (ale tylko troszkę.. ) w jednym z wcześniejszych postów wspomniałeś Leuthen o bardzo ciekawym problemie: Spirala Nienawiści, uważam że zasługuje na dedykowany temat. Osobiście nie twierdzę że piloci którzy znaleźli się nad Tokio kierowali się jakimiś „zbrodniczymi” motywami, jak również że mieli jakikolwiek wpływ na to gdzie się znaleźli i co robili (rozkaz to rozkaz…). Ze swojej strony robili swoja robotę najlepiej jak umieli. Ja mam dosyć poważne obiekcje do tych którzy im tę robotę „zlecili”. Z tego co pamiętam to jakaś symboliczna ilość, a i to raczej przypadkowo. pozdr
  14. Czego teraz słuchasz?

    Kadrinazi od dwóch dni nie mogę sie uwolnić od tego numeru...
  15. Nalot na Tokio - czy był potrzebny?

    Polecam "Paragraf 22" Napisana przez weterana lotnictwa USA. Raczej jednoznaczne przesłanie. pozdr
  16. Nalot na Tokio - czy był potrzebny?

    @Leuthen - pozwolisz że nie odpowiem na Twoje pytania, gdyż dotyczą definicji bardzo szerokich pojęć. Nie chciał bym cytować ogólno dostępnych definicji, bo to do niczego nas nie doprowadzi, jak również nie podejmuję się sformułowania tych definicji na nowo. Pozwolę sobie więc tylko wyrazić moje zdanie na przedmiotowy temat. Dla mnie nalot na Tokio (jak i na Drezno) był aktem ludobójstwa i tak powinien być oceniany. Jestem przeciwny odpowiedzialności zbiorowej, jak również stosowania zbrodniczych i terrorystycznych metod, nawet jeżeli są wykorzystywane przeciwko zbrodniarzom. Chciałbym również aby jednakowo traktować „dokonania” wszystkich stron konfliktu (konfliktów), bez względu na to czy były dziełem Zwycięzców czy Przegranych. To tyle w aspekcie „moralnym”. Teraz trochę bardziej merytorycznie: W momencie nalotu na Tokio Japonia już przekroczyła granicę załamania ekonomicznego, a jej desperackie plany obrony są tego doskonałą ilustracją. Japońskie Lotnictwo i Flota praktycznie nie istniały, a armię lądową trudno uznać za liczącą się siłę. Z uwagi na brak dopływu surowców z zewnątrz (a własnych Japonia nie posiadała) nie było możliwości odbudowy potencjału militarnego. Jednym zdaniem – w marcu 1945 roku Japonia już była „załatwiona”. Nie sądzę aby nalot na Tokio przyspieszył choćby o godzinę zakończenie wojny. pozdr
  17. Nalot na Tokio - czy był potrzebny?

    Teza co najmniej dyskusyjna - w 1941 roku USA wszelkimi sposobami dążyły do włączenia się do wojny, a w praktyce już w się w nią zaangażowały: przejęcie odpowiedzialności za ochronę konwojów w zachodniej części Atlantyku, dostawy broni i innych materiałów dla WBr., transport wojsk Brytyjskich przez statki amerykańskie itd., a nawet ataki na niemieckie okręty podwodne. Mam jedno pytanie „uszczegóławiające”, do powyższej wypowiedzi, które, mam nadzieję, pozwoli mi w pełni zrozumieć Twoje stanowisko w przedmiotowej sprawie: Czy uważasz za niezbędne tylko ataki aliantów na cele cywilne, czy ataki wojsk Osi również? pozdr
  18. No to może zamiast strzelać spróbuję trochę pomyśleć Jeżeli przyjmiemy że nadsztygar jest osobą sprawującą nadzór techniczny nad kopalnią (lub jej częścią) i sprawdzimy jak nazywało się stanowisko kierownika technicznego w historii jednej z naszych najbardziej znanych "dawnych" kopalni (czyli w kopalni w Wieliczce) to wychodzi mi: Bachmistrz.
  19. Biorąc pod uwagę dział w którym znajduje się to pytanie, przychodzi mi do głowy tytuł Hettmana Górnego. Ale czy to był odpowiednik współczesnego nadsztygara? pozdr
  20. Bardzo dobrą ilustracją tego zjawiska jest struktura organizacyjna regimentów dragońskich z początku XVIIIw. (za K. Górski): Regiment – 500 porcji. Kompanii w regimencie – 6. Organizacja i płaca: Sztab: szef 25 porcji, pułkownik 15, oberstleitnant 10, major 6, 2 kapitanów agreges po 6, regimentskwatermistrz 5.5, adiutant 4, 3 podchorążych po 1.5, paukier 1.5, 6 oboistów po 1.5, profos 1. Kompania: kapitan 9.5, porucznik 4.5, chorąży 3.5, wachmistrz 2, furyer 1.5, felczer 1.5, 2 kaprali po 1.5, 2 doboszy po 2, gejmanów 40 po 1. Sumując: – liczba porcji dla kadry (sztab + 6 „sztabów” w kompaniach) 93.5 + 67.5 = 161 - liczba porcji dla „szeregowych” (6 x 40) = 240 W sumie liczba ludzi w regimencie wynosiła 264 głowy (a to na skutek sprawowania przez oficerów sztabowych również funkcji w kompaniach). Tak więc liczba „martwych” porcji wynosiła prawie 50%! Po 1717 roku sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu gdyż liczbę gejmanów w kompaniach zmniejszono do 29. Tak więc w regimencie który miał „oficjalnie” 500 porcji znajdowało się 258 żołnierzy: 174 dragonów, a do dowodzenia nimi 84 osoby kadry!!! pozdr
  21. Husaria

    W regestrach popisowych chorągwi husarskich spotkać można dosyć dokładne wykazy pocztów. Dla przykładu z regestru roty husarskiej wojewody krakowskiego z roku 1658: Poczet rotmistrza koni 24, porucznika 6, chorążego 4, Suchodolski Jan 3, Izdebski 3, itd... Ponadto "powszechnie" przyjmuje się że około 10% stawek żołdu w rotach husarskich stanowiły tzw. "martwe dusze". No i tu mam dylemat: czy poczet rotmistrza rzeczywiście był tak duży, czy też wliczane były do niego "martwe". W drugim przypadku dla roty 100-konnej poczet rotmistrza liczył by faktynie 12 koni plus 10 na "martwe". Czy ktoś ma może na ten temat jakieś dokładniejsze dane? pozdr
  22. "Waszmość mówisz, że uciekać chciałem, a ze mnie woda nie ciecze..." Kto wypowiedział powyższe zdanie i do kogo.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.