-
Zawartość
1,010 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez maxgall
-
Jakieś zróżnicowane melodie, czy raczej jednostajne machaniczne rytmy?
-
W temacie opisującym wojnę Osiemdziesięcioletnią na Morzu wspomniałem o korsarzach z Dunkierki (w zasadzie nie tylko z Dunkierki, gdyż działali z wielu portów Flandryjskich). W niniejszym temacie chciałbym umieścić o nich trochę więcej informacji. Z zestawienia strat żeglugi Republiki Zjednoczonych Prowincji Północnych Niderlandów umieszczonych we wspomnianym wyżej temacie (żeby długo nie szukać, skopiowałem je poniżej), można by wysunąć nieprawdziwy wniosek iż po Bitwie pod Downs w 1639 roku korsarze Flandryjscy przestali działać. Nov 1626-1627- 265 1628 - 310 1629 - 320 1630 - 317 1631 - 295 1632 - 350 1633 - 200 1634 - 249 1635 - 290 1636 - 201 1637 - 142 1638 - 157 1639 - 122 Jednak jest to błędny wniosek, gdyż działali oni w zasadzie do końca wojny 80-letniej. I byli dla swoich przeciwników bardzo dużym problemem. Poniżej przykładowe straty żeglugi Zjednoczonych Prowincji po 1639 r.: 1642 – 118 1643 – 98 1644 – 138 Oczywiście chodzi o straty zadane przez Dunkirkers. pozdr
-
Pozycji przybliżających poczynania Dunkierskich Korsarzy jest znacznie więcej – chyba w każdej książce opisującej zmagania w wojnie 80-letniej coś się o nich znajdzie (nie tylko w książkach opisujących zmagania na morzach, chociaż te są akurat dla mnie najbardziej interesujące). Jednak wcale nie oznacza to że je wszystkie przeczytałem, a tym bardziej zrozumiałem, ale o tym trochę później. Z zamieszczonego wcześniej opisu wyprawy na flotę śledziową, można by wysnuć wniosek że głównym celem takich wypraw była eliminacja (fizyczna) żeglugi handlowej i rybackiej Zjednoczonych Niderlandów. W zasadzie jest to wniosek słuszny, w końcu była to też wojna ekonomiczna, jednak jeżeli przyjrzymy się trochę bardziej szczegółowo okaże się że cele korsarzy nieco różniły się od celów Armady* . Szczególnie wyraźnie widać to na zestawieniu strat zadanych Zjednoczonym Prowincjom w 1628 roku: - Armada: zdobyto 52, zatopiono 98 statków. - Korsarze: zdobyto 88, zatopiono 7 statków. Jak widać dyspproporcje sa znaczące. Uważny czytelnik zauważy że podane przeze mnie powyżej liczby różnią się od tych z pierwszego postu w tym temacie. I słusznie. Tutaj wracamy do wstępu tego postu czyli do rzeczy których ja nie rozumiem (może któryś z kolegów będzie mi stanie to wytłumaczyć). Otóż w zestawieniu z którego korzystałem znajduje się jeszcze jedna pozycja (oprócz zdobytych i zatopionych): sprzedane (wykupione?)/utracone [Ransomed/Lost]. I tak dla Armady jest to 15 jednostek, a dla Korsarzy 55 (dla tegoż samego 1628 roku). Czemu akurat ta pozycja została wydzielona – nie mam pojęcia. Wiąże się z tym jeszcze jedna ciekawostka. Wiadomo że korsarze czerpali zyski ze sprzedaży pryzów, jednak w czasie wojny 80-letniej zdarzało się również (i to wcale nierzadko) że kupcami zdobytych statków byli ich… pierwotni właściciele. Być może tutaj jest ukryta wskazówka zagadki wydzielenia części łupów w powyższym zestawieniu. * W Hiszpanii termin Armada oznacza okręty (flotę) wojenne, zaś Flota to określenie na statki (zespół, grupę statków?) handlowe.
-
Tylko że musimy pamiętać, że fregaty z drugiej połowy XVIII wieku to były zupełnie inne konstrukcyjnie okręty w porównaniu z tymi z pierwszej połowy XVII wieku. Nie przesadzajmy – wcale nie czuję się jakimś wielkim znawcą tematu, a jeżeli zacznę tak o sobie myśleć i popadać w mentorski ton, to sprowadźcie mnie proszę na właściwe miejsce. A co do objaśnienia różnić – no, to jest prawdziwe wyzwanie, z uwagi tak na niejednoznaczność nazewnictwa, jak również na ciągły rozwój poszczególnych typów. Spróbuję przynajmniej trochę przybliżyć poszczególne typy. - Vliboot Jednostki handlowo-wojenne pochodzące z Niderlandów, pod koniec XVI wieku liczące od 20 do 70 łasztów, później zdarzały się nawet 200-łasztowe. Małe jednostki bez nadbudówki dziobowej, z niewielką rufówką. Na dużych trochę bardziej rozbudowane. Małe jednostki miały po 2 maszty, nosząc na nich różne zestawy żagli: na grotmaszcie żagiel rozprzowy a na małym bezanmaszcie żagiel łaciński lub po jednym żaglu rejowym na każdym z masztów (pewnie także inne kombinacje – w zależności od potrzeb i fantazji właścicieli). Na dużych jednostkach klasyczny takielunek trzymasztowy (na fokmaszcie i grotmaszcie żagle rejowe, na bezanmaszcie żagiel łaciński). Mniejsze jednostki posiadały jako dodatkowy napęd wiosła – co było szczególnie ważne dla Vilbootów wykorzystywanych w celach wojennych. - Galeony No tutaj to chyba nie muszę się produkować - Galeoncette Hiszpański wynalazek. To były w zasadzie pomniejszone i odchudzone galeony, z mniej rozbudowanymi nadbudówkami, wykorzystywane przez Hiszpanów do zadań pomocniczych. Tonaż 250 do 350 toneladas *. - Patache Tak jak powyżej, tonaż 50-100 toneladas. Mniejsze nosiły po dwa maszty, większe 3 z klasycznym ożaglowaniem. - Fluity W przypadku fluit sytuacja jest tak zupełnie inna, niż dla pozostałych jednostek z tego okresu, że aż zastanawiająca. W tym tak pełnym niejednoznaczności okresie, jeżeli chodzi o nazewnictwo i konstrukcję poszczególnych typów okrętów (patrz zamieszanie z fregatami czy vilbootami) o fluitach dokładnie wiemy jak były zbudowane, kto je wymyślił, a nawet w którym dokładnie roku wybudował pierwszą jednostkę tego typu. Fluity były zaprojektowane do celów handlowych i choć były wykorzystywane również do celów wojennych, z uwagi na konstrukcję (brak możliwości przenoszenia dużej ilości dział) słabiej się w tej roli spisywały. Trzy maszty, pękaty kadłub o gruszkowatym przekroju poprzecznym kadłuba, okrągła rufa i bardzo pojemny kadłub. Dodatkowo fluita potrzebowała bardzo nielicznej załogi. Wielkości przeróżne – od maleńkich po prawdziwe kolosy wykorzystywane do rejsów na drugi koniec świata. *tonelada – hiszpańska tona, około 0,9 tony angielskiej Nie musze chyba dodawać że łaszt liczył około 2 tony angielskie
-
Tutaj dobrze pasuje opis Pana Krzysztofa Gerlacha: „[…] WSZYSTKO ulegało ciągłej ewolucji – modyfikowano budowane okręty i zmieniano sposób ich nazywania, używając starych terminów w nowym, zupełnie odmiennym znaczeniu, albo też tworzono nowe określenia odnoszące się do starych konstrukcji. Na dodatek przemiany nazewnicze nie biegły równolegle do przemian technicznych.” Co prawda dotyczy innego typu okrętu, jednak znakomicie pasuje do tego co działo się z fregatami w XVII wieku. pozdr
-
Na zamieszczonym przez Ciebie na blogu obrazie fregata to jest to małe z francuską banderą. Zaś ten duży "prawie linowiec" z angielską banderą to może być statek wschodnioindyjski (niktóre były łudząco podobne do dużych okrętów wojennych). Fregaty były zazwyczaj również budowane ze specjalnie selekcjonowanych dębów (przynajmniej te późniejsze, nazwijmy je "klasyczne"). pozdr
-
Jean Bart trochę wykracza poza okres moich zainteresowań, gdyż działał gdy Dunkierka… powiedzmy że zmieniła właściciela Ha! Oto jest pytanie!!! W zasadzie są dwie odpowiedzi – obie tak samo prawdziwe oraz tak samo złudne i nic nie mówiące… Można więc powiedzieć że wykorzystywali fregaty (jakoś nie chce mi przejść przez klawiaturę że na nich pływali), z tym że… jeszcze nikomu nie udało się dokładnie określić czym tak naprawdę były w tym czasie fregaty. Raczej niewiele miały wspólnego z fregatami wykorzystywanymi za czasów Nelsona, czyli z tym z czym najczęściej się nam ten termin kojarzy. W zależności od miejsca i czasu były to zupełnie inne jednostki, a nawet w pierwszej połowie XVII wieku w północnej Europie (w okolicach Kanału) termin ten wykorzystywany był do opisu nieco przerośniętych łodzi żaglowo-wiosłowych jak również do potężnych dwupokładowców nie różniących się zewnętrznie od okrętów liniowych! Z drugiej strony można powiedziećże korsarze wykorzystywali wszystko co wpadło im w ręce i dało się dostosować do zadań „wojennych”. I faktycznie tak było. Nie jest to jakiś ewenement gdyż dokładnie w taki sam sposób postępowały wszystkie floty tego okresu. Wszystko czyli co? W spisach (do których mam dostęp) mamy: - Vlibooty - Galeony - Galeoncette - Patache - Fluity - i oczywiście: Fregaty Te ostatnie pojawiają się w latach 30-tych. Pierwsze wzmianki (mówimy ciągle o fregatach wykorzystywanych przez Dunkirkers) opisują je jako jednostki 32 tonowe. Pod koniec lat 30-tych mamy już w spisach fregaty od 100 do 180 ton. Koniec lat 40-tych to 150 – 300 ton. Lat a 60-te to 300 do nawet 700 ton! Skąd takie zamieszanie? Ano najprawdopodobniej stąd, iż początkowo terminem fregata nazywano wszystkie okręty wyróżniające się prędkością, bez względu na ich konstrukcję i ożaglowanie. A właśnie szybkie, dobrze uzbrojone okręty były tym czego potrzebowali korsarze: dopaść i zdobyć słabszego, zwiać przed silniejszym, bez wdawania się w niepotrzebne awantury (jak zwykle nie ma nic za darmo – ceną za szybkość byłą wytrzymałość). Flandryjscy szkutnicy, niejako odpowiadając na popyt, nauczyli się takie okręty budować. Na tyle skutecznie że Holendrzy i Anglicy starali się je – z lepszym lub gorszym skutkiem – kopiować, czy też budować swoje okręty na ich wzór. Okręty te charakteryzowały się „lżejszą” budową, były „trochę” smuklejsze i miały „trochę bardziej” ostre linie kadłuba – tylko że tego trochę to jeszcze nikt dokładnie nie zdefiniował: nie zachowały się żadne plany stoczniowe gdyż w tym czasie ich jeszcze nie było (w dzisiejszym tego słowa znaczeniu), a zachowane opisy są delikatnie mówiąc niejednoznaczne.
-
Flota Zjednoczonych Prowincji starała się utrzymywać blokadę flandryjskiego wybrzeża przez cały sezon żeglugowy – czyi mniej więcej od marca/kwietnia do listopada. Z drugiej strony Dunkirkers starali się wykorzystać każdą okazję aby tą blokadę przerwać. Poniżej mały przykład takiej akcji: 23 Października 1625 roku sztorm rozproszył siły blokujące Dunkierkę. Eskadra złożona z 5 okrętów królewskich oraz 7 korsarskich wykorzystała ten fakt i wyszła z portu. Po wymianie ognia z 5 okrętami pozostałymi z blokady przedostała się na Morze Północne. Niedaleko szkockiego wybrzeża eskadra napotkała północno-niderlandzką „flotę” śledziową. Z miejsca zaatakowała okręty eskorty. Z 6 okrętów „niderlandzkich” (najprawdopodobniej z Maas) jeden został zatopiony, jeden zdobyty a reszta uciekła. Po tym okręty poddanych Króla Hiszpanii zabrały się do właściwej roboty: zatopiono 84 bussy (statki rybackie), załogi wzięto do niewoli, a sieci i wyposażenie zniszczono. Flotylla wróciła do Dunkierki 13 listopada.
-
Tak trochę mi „piętrus” wychodzi, ale mam nadzieję że jak będę sobie tak cichutko siedział w tym moim małym kąciku, to mnie Administracja nie zauważy Oczywiście działania korsarzy Flandryjskich nie pozostały bez reakcji ze strony Republiki Zjednoczonych Prowincji (a później także Anglii). Zaczęto organizować konwoje (według zaleceń miały liczyć co najmniej 40 statków) do których ochrony wydzielano okręty, takoż okręty ochraniały statki rybackie, ale najważniejsza była blokada wybrzeża Flandryjskiego (pomijam tutaj działania na lądzie). Dla przykładu: w 1628 roku z Floty Wojennej liczącej prawie 200 okrętów (wraz z jednostkami śródlądowymi) do blokady Flandrii wydzielono 44 okręty (w tym 10 jachtów i fregat). Oprócz wspomnianych jachtów i fregat były to duże i dobrze uzbrojone okręty. Dodatkowo na każdy z dużych okrętów wyznaczonych do blokady zaokrętowano piechotę (po 30 żołnierzy - śmiało można ich nazwać piechota morską). Jest to o tyle ciekawe, że żołnierze nie wchodzili w skład załóg żadnych innych okrętów floty Zjednoczonych Prowincji.
-
Uprzedzając pytanie Secesjonisty (swoją drogą czuję się trochę zawiedziony tym że nie zapytał … ) odpowiadam dlaczego ciekawe. Ano z kilku powodów: - jak widać atakowane były nie tylko bezbronne statki handlowe, ale trafił się również okręt wojenny - bezbronne statki handlowe wcale nie były takie „bezbronne” – szczególnie te kursujące na długich trasach - całkiem fajnie widać strukturę handlu Północnych Niderlandów – Moskwa (droga północna), Levant, Indie wschodnie i zachodnie. Fluity to głównie handel bałtycki oraz okolice kanału. - statki rybackie nie stanowią aż tak dużego procentu – chociaż w innych latach różnie to bywało Z portów flandryjskich operowali nie tylko korsarze, ale również hiszpańskie okręty królewskie (Armada de Flandes). Oczywiście nie były to stałe siły i jak to we flotach z tego okresu bywało zmieniały się dosyć dynamicznie. Siły Armada de Flandes liczyły od 6 do ponad 30 okrętów. W początkowym okresie, po wznowieniu działań w 1621 roku, to głównie na nich spoczywał ciężar walki z żeglugą Północnych Niderlandów. Z biegiem czasu, gdy Flandryjscy armatorzy stracili możliwość „normalnego” zarobkowania, rosła ilość okrętów korsarskich. I tak w roku 1644 we Flandrii było 20 okrętów królewskich oraz prawie 60 „gotowych do akcji” okrętów korsarskich.
-
Ciekawe (przynajmniej dla mnie) może być przykładowe zestawienie co wchodziło w zakres strat, podanych w poprzednim wpisie. I tak dla roku 1642 były to: - 1 okręt wojenny (28 dział, czyli całkiem spory) - 8 statków „kursujących” na trasie do północnej Rosji (Moscowvaerders) - 2 statki „kursujące” na morze Śródziemne (Straatvaarders) – jeden 240 łasztów (20 dział) z Galipoli i jeden 130 łasztów z Livorno - 1 statek wschodnioindyjski (Guineavaarder) 160 łasztów (20 dział) wypłynął z Amsterdamu - 1 statek zachodnioindyjski 150 łasztów powracający z Brazylii - 11 fluit ponad 150 łasztów - 26 fluit 100-150 łasztów - 12 fluit poniżej 100 łasztów - 18 smack’ów i lodzi poniżej 50 łasztów - 5 buss’ów rybackich („śledziowych”) - 33 innych łodzi rybackich
-
Tak.
-
Kupiłem sobie niedawno „do pociągu” książkę opisująca japońskie okręty, w której autor opisując strategię działania floty japońskiej, skrytykował atak na PH - co samo w sobie nie jest może takie odkrywcze, jednak argumenty przez niego użyte są dosyć ciekawe. Otóż, o ile dobrze zrozumiałem, twierdzi on że flota japońska powinna trzymać się pierwotnego planu, a więc „wielkiej bitwy” obronnej (w obronie zajętych obszarów) i zamiast atakować PH powinna skupić się na celach w Azji południowo-wschodniej. Pierwotny plan i strategia „obronna” mogły, według niego, przynieść lepsze efekty niż strategia ofensywna (atak na PH i Midway) przeforsowana przez Yamamoto.
-
Banki, kantory, lichwa...
maxgall odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Inflacja? -
Czy ktoś z kolegów/koleżanek, mógłby mi wskazać gdzie mógłbym zdobyć dostęp do: Gazette van Antwerpen No. 287 pozdr
-
Gazette van Antwerpen
maxgall odpowiedział maxgall → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Jak trafnie odgadł kolega Krakus, chodzi o starcie w Cieśninie Gibraltarskiej z 10 sierpnia 1621 roku. Dotarłem do kilku hiszpańskich dokumentów źródłowych, jednak chciałem - dla pełnego obrazu - znaleźć jakiś tekst/teksty pokazujące to starcie z punktu widzenia Zjednoczonych Prowincji (co proste nie jest - przegrani raczej się swoimi porażkami nie chwalą). Stąd moje zainteresowanie tym właśnie przypisem - z tym że zdaję sobie sprawę, że moje nadzieje mogą się okazać złudne, a tekst wydrukowany w Antwerpii może być po prostu przedrukiem hiszpańskiego "pisma ulotnego". Ale dla mnie każda, nawet bardzo mała, dodatkowa informacja ma sporą wartość. pozdr -
Gazette van Antwerpen
maxgall odpowiedział maxgall → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Bardzo dziękuję za informacje. pozdr -
Gazette van Antwerpen
maxgall odpowiedział maxgall → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
W bibliografii ta pozycja jest opisana następująco: Gazette van Antwerpen. Irregular newsheet (Antwerp, 1619-22). A ja poszukuję opisu zdarzenia z sierpnia 1621 - a dokładnie potyczki morskiej (a cóż by mnie mogło aż tak badzo zainteresować . pozdr -
Gazette van Antwerpen
maxgall odpowiedział maxgall → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
W przypisie jest tylko: "Gazette van Antwerpen, no. 287, 27 Sept. 1621" pozdr -
Gazette van Antwerpen
maxgall odpowiedział maxgall → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Bardzo możliwe. Niestety tutaj moja wiedza jest bardzo ograniczona. Po prostu w pewnej książce znalazłem przypis, odwołujący się do tego włąśnie numeru. Mam nadzieję że znajdę tam jakieś dodatkowe informacje. pozdr -
Gazette van Antwerpen
maxgall odpowiedział maxgall → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Secesjonisto, orientujesz się może czy na na wskazanej przez Ciebie stronie są dostępne wydania z 1621 roku? Na googlu szukałem, ale numeru 287 nie udało mi się znaleźć (starość?). pozdr -
Hetman Wielki Koronny Stanisław Koniecpolski
maxgall odpowiedział lukass → temat → Wazowie na tronie polskim
W książce "Tczew 1627" Kuby Pokojskiego znalazłem takie oto zdanie: "Wśród żołnierzy polskich Hetman Stanisław Koniecpolski zyskał przezwisko Nacinacz, co miało świadczyć zapewne o wielkim kunszcie szermierczym." No, powiem szczerze że przezwisko Nacinacz nie kojarzy mi się z pojedynkiem szermierzy, lecz przed oczami pojawia mi się raczej przywiązany do pala jakiś biedny kozak, tatar lub moskal (to z lat młodości sławnego hetmana). Czy może ktoś wie skąd wzięło się takie właśnie przezwisko Koniecpolskiego? A być może samo słowo "nacinacz" miało wtedy inne znaczenie? pozdr -
Wakacyjnie i folkowo, a zarazem ostro! Square Moon - Jesteśmy jagódki
-
Aż by się chciało zawołać, za jednym z użytkowników (lub jak na koncercie folk metalowym): SŁAWA!!!
-
Kuba Pokojski „Tczew 1627”. I żeby nie było że tylko narzekam w swoich wpisach, ciekawostka: Biorąc tę książkę do ręki byłem przekonany że największą ilość pozycji w Bibliografii będzie miał R. Sikora (na okładce jest informacja że napisał wstęp). Ma 14 pozycji. A tu niespodziewajka: niejaki Paradowski M. ma 15 pozycji!!! Krasnoludzie, dzisiaj za Ciebie wypiję toast szkockim piwem! pozdr