-
Zawartość
1,010 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez maxgall
-
Prędkość fali elektromagnetycznej? Proszę bardzo: około 300 tys. km/s A wiesz może jak duży? 10, 100, 200, 500 metrów? Czy ktoś kiedyś w ogóle widział taki radar? Choćby na obrazku?
-
Niewidzialność jest tylko sloganem reklamowym. Rzecz polega na tym że samolot w którym zastosowano technologie stealth jest możliwy do wykrycia (na przykład przez radar) z mniejszej odległości niż samolot „normalny”. Tak więc nawet jeżeli taki wspaniały F22 zbliży się za nadto to nawet przestarzały radar jest go w stanie wykryć. Absolutną ciekawostką jest dla mnie wspomniany wyżej radar na fale długie. Co to za cudo? Czy ktoś jest mi w stanie podać przykład (najlepiej typ) takiego radaru? Jakoś nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak dzięki falom długim (czyli o długościach kilometrowych) można wykryć obiekt wielkości samolotu (nawet wielkości B52). pozdr
-
Ale się kolega rozpędził Jeżeli naprawdę kolega zna się na zastosowanych w lotnictwie technogiach stealth to jest jedną z niewielu (o ile nie jedyną) osobą z taka wiedzą w naszym pięknym i wysoce rozwiniętym technologicznie kraju. Raczej nie: niewykrywalność, a ograniczenie wykrywalności, tudzież nazywane zmiejszeniem skutecznej powierzchnię odbicia radiolokacyjnego i ograniczeniem emisjii termicznych. Każdy obiekt jest wykrywalny, z tym że te na których zastosowano rozwiązania stealth są możliwe do wykrycia z mniejszej odległości. Niestety żaden producent nie poda (no, może za jakieś 50 lat ) charakterystyk czestotliwościowych ilustrujących skuteczność zastosowanych rozwiązań, tak samo zresztą jak charakterystyk przestrzennych. pozdr
-
Autorament cudzoziemski w armii litewskiej
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nawet wystawienie stosunkowo niewielkiej ilościowo (100/200 koni) jednostki kawalerii cudzoziemskiego autoramentu, przy założeniu że dowódca pokrywa wszystkie koszty, musiało kosztować małą fortunę. Zauważ że nawet najbogatsi w RON karmazyni, wystawiając chorągwie husarskie czy nawet kozackie/pancerne przyjmowali ludzi z pełnym wyposażeniem, a wsparcie finansowe dla zaciągniętego towarzystwa było sporadyczne. Wydaje mi się że warunki zaciągu jednostek kawalerii autoramentu cudzoziemskiego i narodowego na początku XVII wieku były podobne, czyli zaciągano całe poczty które były wyposażane przez „towarzysza” bądź też finansowane „składkowo”. Takie założenie wyjaśniało by też częściowo swobodne przechodzenie żołnierzy pomiędzy oddziałami. Gdyby całe wyposażenie było własnością dowódcy, żołnierze musieli by je zwrócić/spłacić. pozdr -
Autorament cudzoziemski w armii litewskiej
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Równie dobrze metodą towarzyską mogły być zaciągane oddziały które się z pocztów nie składały. Przecież nic nie stało na przeszkodzie aby pułkownik, czy nawet dziesiętnik odwiedził kilku „znajomków” i namówił ich na nową przygodę. Tak samo podział organizacyjny na poczty mógł być utrzymany dla rekrutacji na przykład metodą „na bęben”. Sama zaś struktura oddziałów ciężkiej kawalerii, jaką była na początku XVII wieku rajtaria, oparta na pocztach również nie powinna dziwić. Po pierwsze „tradycja” ciężkiej jazdy rycerskiej, opartej właśnie na pocztach, po drugie zaś wysokie koszty uzbrojenia i wyposażenia rajtara. Mnie bardziej dziwiło jak takiego rajtarskiego pułkownika stać było na wyposażenie kilkuset ludzi. Przecież same konie musiały kosztować krocie! pozdr -
Autorament cudzoziemski w armii litewskiej
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Sposób rekrutacji wcale nie musi być tożsamy ze strukturą organizacyjną oddziałów. Jeżeli w spisie oddziału występują poczty, to wcale nie oznacza że jego dowódca przeprowadzał nabór na sposób towarzyski. Równie dobrze mógł wywiesić jakieś ogłoszenia lub, tak jak to opisałeś, przejąć ludzi z pokonanych oddziałów wroga. pozdr -
Dziękuję za odpowiedź. Czy orientujesz się może kiedy tytuł/funkcja Regimentarza został wprowadzony? Ja zetknąłem się z nim przy okazji powstania Chmielnickiego (po pojmaniu Hetmanów), wcześniej się z tym tytułem nie spotkałem. I jeszcze jedno pytanie, które jest chyba przyczyną tego małego zamieszania: Czy funkcja Regimentarza musiała być nadana/potwierdzona przez Króla (pomińmy budzącą dużo kontrowersji tzw. „sprawę Wiśniowieckiego”)? Dlaczego pytam: funkcja pułkownika, czyli dowódcy części wydzielonych sił, wyznaczonego przez głównodowodzącego (pomijam oczywiście oberszta, czyli pułkownika autoramentu cudzoziemskiego) była funkcją ściśle tymczasową, związaną z aktualną sytuacją wojenną (bitwa, przemarsz itd.) i z tego co wiem nie była związana z żadnymi gratyfikacjami finansowymi ani też osoby sprawujące taką funkcję nie używały „tytułu” pułkownika (tutaj chyba trochę jesteśmy skrzywieni Sienkiewiczowskim .pułkownikiem Wołodyjowskim ). Tylko raz (w przypadku Chodkiewicza) spotkałem się z sytuacją aby król mianował pułkownika (zresztą w tym konkretnym przypadku bez wskazania wojsk którymi miał dowodzić). Czy funkcja/stopień Regimentarza nie był przypadkiem rozwinięciem idei jaką zastosował Zygmunt III w przypadku Chodkiewicza (taki „mianowany” pułkownik) pozdr?
-
Witam, Może mi ktoryś z kolegów wyjaśni różnice pomiędzy Regimentarzem i Pułkownikem, bo się już całkiem pogubiłem. Dotychczas myślałem że to jest to samo. pozdr
-
Z tym że analiza samych tylko cyferek może być czasami myląca Faktem jest że nominalna szybkość maksymalna niektórych (nie wszystkich) niemieckich okrętów podwodnych była większa od prędkości maksymalnej korwet typu Flower. a i tak były to różnice rzędu 1-2 węzłów, czyli raczej niewielkie. Jednak trzeba pamiętać że pomiar tej prędkości jest dokonywany na spokojnej wodzie (najczęściej na jakichś osłoniętych akwenach), czyli w warunkach nijak się mających do tego co czekało je na Atlantyku. Okręty podwodne na atlantyckiej fali zachowywały się, delikatnie mówiąc, niezbyt dobrze w przeciwieństwie do kwiatuszków, których kadłuby (pierwotnie wykorzystywane do budowy statków wielorybniczych) wybrano właśnie ze względu na ich duża dzielność morską. Tak więc jeżeli miałbym obstawiać w wyścigu tych jednostek przez Atlantyk, zdecydowanie wybrał bym Flower. Zresztą potwierdzają to pojawiające się we wspomnieniach i opracowaniach opisujących Bitwę o Atlantyk opinie, mówiące że korwety typu Fower były znakomitym narzędziem do utrzymywania okrętów podwodnych pod wodą. pozdr
-
No i minął grudzień... a MSBS zupełnie nieoczekiwanie i zgodnie z harmonogramem doczekał się prezentacji demonstratorów technologii. Podobno oddano z nich już kilkaset strzałów. Jestem coraz bardziej pod wrażeniem tej konstrukcji. Panowie inżynierowie projektujący ten karabinek nadali zupełnie nowe znaczenie określeniu „Modułowy”. Otóż wybór konstrukcji MSBS (klasyczna/bezkolbowa), nie musi być dokonany przez dowództwo na etapie zamówień, ale każdy żołnierz (zakładając oczywiście że będzie dysponował pełnym zestawem wyposażenia) będzie mógł samodzielnie przed akcją skompletować taki zestaw jaki mu będzie potrzebny, wymieniając odpowiednie moduły. Mam nadzieje że Remov zawita do nas i podzieli się wrażeniami ze strzelnicy. pozdr
-
Społeczeństwo obywatelskie czy anarchia i bezprawie?
maxgall dodał temat w Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Witam, Jakim Państwem była Rzeczpospolita w pierwszej połowie XVII wieku? Czy opierała się na zdrowych zasadach szlacheckiego społeczeństwa obywatelskiego, czy też już wtedy była przesiąknięta anarchią i prawem silniejszego? pozdr -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Gustawus w Rzeczypospolitej był powszechnie nazywany śledziem. A śledzie, jak wiadomo, odbywają bardzo długie podróże -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Co prawda u drugiego Wazy już taki skuteczny nie był, ale oczywiście masz racje. W Twoje ręce. -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Wysokość cła wynosiła oficjalnie 3,5%, jednak na skutek kreatywnego podejścia do wykonywanej pracy, celnicy pobierali nawet 15% i więcej. Szwedzi wyciągali z samego tylko Gdańska około 800 tys. talarów na rok (niecałe 2,5 miliona złotych polskich). Co prawda szlachta osobiście ceł tych nie płaciła (monopol Gdański nie dopuszczał do tego by szlachcic mógł sprzedać cokolwiek bez pośrednictwa gdańskiego kupca), jednak po kieszeni na pewno ich to nieźle uderzyło. Cła dla Szwedów pobierali znienawidzeni przez wszystkich (podobno przez wszystkich, na pewno przez wszystkich Gdańszczan ) Spiryngowie. Po Pokoju w Sztumskiej Wsi Władysław IV podchwycił pomysł i również chciał czerpać korzyści z tego procederu. Pytanie: Komu Władysław IV zlecił pobieranie ceł morskich? -
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
maxgall odpowiedział Kadrinazi → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Strzelam: Zakładam że chodzi o Gustawa II Adolfa, a tenże wymusił na polskiej szlachcie płacenie cła, z którego to przykrego obowiązku brać szlachecka była w Rzeczypospolitej zwolniona. pozdr -
No właśnie problem polega na tym że na dedykowaną (specjalizowaną, że tak powiem) piechotę morską trzeba poczekać jeszcze kilka dziesiątków lat. W tym czasie w całej europie na okręty ładowano tych żołnierzy którzy akurat byli pod ręką. Oczywiście były regimenty którym zdarzało się to nadzwyczaj często (wystarczyło stacjonować w pobliżu bazy floty ), jednak nie była to piechota morska w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Udało mi się znaleźć trzy nazwiska oficerów wziętych do niewoli w Bitwie pod Oliwą, w tym jednego porucznika. Niestety nie wiem czy był to porucznik „okrętowy”, czy też zaokrętowany razem z żołnierzami. Co prawda Koczorowski podaje że porucznicy na okrętach szwedzkich dowodzili zaokrętowana piechotą (co wskazywało by na pochodzenie z zaokrętowanego oddziału piechoty), jednak w Diarium Commissionis Regiae... widnieje on jako Schiffsleutnant. Co ciekawe był to Szkot, a nazywał się Jacob Lab (La). Czy wiesz może jakie oddziały stacjonowały w tym czasie w Pilawie? Gdybyś posiadał jakiś wykaz oficerów (żołnierzy) mógłbym o nich trochę poszperać w moich materiałach. pozdr
-
Chyba trochę za bardzo próbujecie Panowie dopasować sytuację XVII wieczną do dzisiejszych kryteriów, które też nie są całkowicie jednoznaczne! Taki na przykład bojownik islamski czy pracownik prywatnej „firmy ochroniarskiej” w Iraku są żołnierzami? A przecież wykonują dokładnie te same zadania co „oficjalni” wojskowi. Pracownicy cywilni wojska już byli wcześniej wspominani, a przecież w przypadku zagrożenia to właśnie oni zostaną w pierwszej kolejności zmobilizowani. Takie przypadki można mnożyć. Trzeba raczej wyjść w analizie od argumentu przedstawionego przez Radka: Czy społeczeństwo XVII wieczne traktowało luźną czeladź jak żołnierzy? Wydaje mi się że nie. Przecież żaden cham nie był godny tego zaszczytnego miana. Tylko szlachetnie urodzony mógł (i miał obowiązek) być obrońcą ojczyzny. Oczywiście nie zwalnia to osób piszących o historii tego okresu z obowiązku odnotowania udziału luźnej czeladzi w opisywanych wydarzeniach. Bez tego niektóre posunięcia są zupełnie niezrozumiałe i mogą prowadzić do absurdalnych wniosków. pozdr
-
Małe uzupełnienie do wątku szwedzkiego sztandaru zdobytego podczas Bitwy pod Oliwą. Porucznik z Świętego Jerzego który zdobył sztandar nazywał się Henrich Oloffsen. W Diarium commissionis Regiae... jest następujący opis tego wyczynu: "Es ist auch des Capitain Storchen Leutnant hinüber zu des Feinds Fähnrich gesprungen, ihme mit Gewalt ein weiss, taftes Fähnlein, darinnen ein vergoldener Turm und etliche Buchstaben gemalt stünden, aus den Händen gehauen - und mit derselben wieder zurück in unser Schiff getreten." Czyli jak dla mnie (niestety z niemieckiego jestem noga) chorągiew zdobyta przez Oloffsena była biała, taftowa (to zapewne taki rodzaj materiału) a na niej wyhaftowana złocona wieża i kilka liter. Piechota morska obsadzająca okręty szwedzkie wcale nie musiała pochodzić z regimentów krajowych, lecz równie dobrze mogła być wydzielona z oddziałów obsadzających Pilawę, gdzie swoja bazę miały szwedzkie okręty blokujące Gdańsk. Postaram się wyszukać jeszcze nazwiska poruczników szwedzkich wziętych do niewoli podczas bitwy, być może to pozwoli zidentyfikować z jakiego byli regimentu. Na razie mam nazwiska 2 kapitanów, ale oni najprawdopodobniej byli kapitanami "morskimi". pozdr
-
Twoja teoria jest ciekawa, jednak będzie bardzo trudna do udowodnienia, bez jednoznacznych dowodów. Kilka poszlak wskazuje że było inaczej. Jakub Murrey w 1621 lub 1622 roku został wyznaczony przez samego króla do budowy nowych okrętów i do czasu powołania Komisji Morskiej odpowiadał za rozwój królewskiej floty. Czy ktoś tak "wysoko postawiony" mógł być podrzędnym oficerem u Astona? To samo dotyczy Storcha. W tym czasie dowództwo nad piechotą niemiecką (cudzoziemską) nadawano, aby jej właściciel mógł się nieco "odkuć" finansowo, gdyż takie "pułkownikowanie" było bardzo opłacalne. Być może więc dla Storcha i Murreya (zasłużonych dla Króla i Ojczyzny ) była to swego rodzaju gratyfikacja? pozdr
-
O, widzę że kolega coś cięty na Pana Teodorczyka Ale wcale nie musi się on mylić we wszystkim co pisze. No to może jakieś mniej kontrowersyjne źródło, a konkretnie Diarium Commissionis Regiae.... Znajdują się tam informacje o wysłaniu przez Komisarzy Królewskich 2 listów do pułkownika Lankorońskiego stacjonującego w Pucku, z prośbami o przesłanie posiłków. W pierwszym liście (niestety brak informacji o dacie dziennej tego wpisu, jak i kilku następnych – zostały ona obcięte podczas oprawy, jest tylko Novbr. 1627. Wpisy te powstały pomiędzy 3 a 20 listopada) jest informacja o kompaniach Kapitanów Storcha i Murreya, w kolejnym wpisie jest informacja że kompanie te liczyły po 100 ludzi. W drugim liście do pułkownika Lanckorońskiego (wpis z 20 listopada 1627) jest prośba o przysłanie całych kompani (ganze Compagnien) Kapitanów Storcha, du Pless i Murreya. Słowo całych może sugerować że wcześniej zostały przysłane niepełne oddziały, co zgadzały by się przy kompanii Murreya, o czym dalej. Niestety w tym wpisie nie została podana liczebność oddziałów. Liczebność poszczególnych oddziałów (a raczej liczba żołnierzy wyznaczonych do zaokrętowania na poszczególnych okrętach) została podana w liście/rozkazie wysłanym 23 listopada 1627 do Appelmana, Fittinghofa, Storcha, du Pleiss, Murreya oraz Rotsteina. Przy czym Appelman jest tytułowany jako Obersten Leutnant, Fittinghf jako Obersten Wachtmeistern, a pozostali jako Capitain. List ten wzywał do stawienia się ich oddziałów w rejonie Karczmy Zachodniej i do zaokrętowania zgodnie z podanym wykazem. Wynikło by z tego że oddziały Storcha, Murreya i du Pleiss stacjonowały w Pucku, a pozostałe znajdowały się w tym czasie w Gdańsku lub najbliższej okolicy. Liczebność oddziałów zaokrętowanej piechoty (wg planu): Storch - 100 Appelman – 210 Murrey - 120 Fittinghof - 200 du Pless – 80 Rotstein - 60 pozdr
-
Niestety na temat Jana Storcha ma bardzo mało informacji (wręcz żenująco mało ). Oprócz Bitwy pod Oliwą, pojawia się on jeszcze podczas oblężenia Pucka. Koczorowski podaje że: ?6 stycznia hetman Koniecpolski skierował pod Puck jeszcze kilka armat oraz oddziały piechoty, w tym kompanię Gerharda Denhoffa oraz piechotę morską Astona, Pollidora, Reitera i Storcha; w sumie ok. 800 ludzi?, powołując się przy tym na ?Wyprawę szwedzką...? Teodorczyka. Może u Teodorczyka będzie więcej szczegółów? Teoria o gdańskim ?pochodzeniu? Storcha wcale nie jest taka bezsensowna. W końcu większość (czy nawet wszyscy) komisarze królewscy (ci morscy ) czy nawet sam Dickman byli obywatelami Gdańska. Również oddziały gdańskie brały czynny udział w walkach ze Szwedami (choćby pod Puckiem), tak więc nie widzę przeciwwskazań aby ?Gdańszczanin? został jednym z dowódców floty. Chociaż nie mam na to żadnych dowodów. Jak znajdę wolną chwilkę to spróbuję jeszcze trochę poszperać. pozdr edit: Jeszcze jedna informacja: jak ktoś będzie przeglądał matrialy/źródła to powinien szukać gościa: Johann Storch zu Barcksdorff
-
Nie ma tu takich. Chociaż, jak by się tak zastanowić to może jakiś morski spec któremu nie obca „oliwa” by się znalazł... Tak. I to jest bardzo ciekawa sprawa – wcześniej to mi jakoś umknęło i jakoś szczególnie się nad tym nie zastanawiałem. A mianowicie, podczas walki wręcz pomiędzy załogami Świętego Jerzego i Tigerna, porucznik polskiej piechoty morskiej wdarł się na pokład Tigerna, wyrwał z rąk szwedzkiego chorążego sztandar i zwiał z nim na pokład Świętego Jerzego. Jest to o tyle ciekawe, że wskazywało by na używanie przez zaokrętowaną piechotę na pokładach okrętów własnych chorągwi, oprócz bander/proporców „zwyczajowo” wywieszanych na okrętach. Dodatkowo podczas bitwy zdobyto komplet bander (proporców) ze zdobytego Tigerna oraz co najmniej jedną banderę (z grotmasztu) z Solena. pozdr
-
Metody zwalczania okrętów podwodnych
maxgall odpowiedział gregski → temat → Działania na morzach i w koloniach
To ja dorzucę (tak na szybko) taranowanie (metoda skuteczna od starożytności po dziś dzień ) oraz okręty pułapki, czyli uzbrojone statki handlowe "ucharakteryzowane" na potencjalne ofiary i czyhające na okręty podwodne atakujące na powierzchni (lub wynurzające się po ataku torpedowym w zanurzeniu). pozdr -
Prawa, zwyczaje i ciekawostki morskie w XVII/XVIII wieku
maxgall odpowiedział Pancerny → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Małe sprostowanie (taki remanencik ). Chyba niezbyt jasno się wyraziłem w poprzednim wpisie. Nie chodziło mi o elementy nawiązujące do herbu Wazów, lecz o tło bandery: czyli z jednej strony bandera przedstawiona m.in. przez Pana Koczorowskiego (biały orzeł w czerwonym polu) a z drugiej bandera trójpolowa (lub pasiasta o wielu pasach) czerwono-biało-czerwona (z elementami herbowymi lub nie - to w tym przypadku bez znaczenia) . Pierwszy znany mi obraz przedstawiający polska banderę to obraz przedstawiający "Okręt Kościoła" z końca XV wieku. Na tym właśnie obrazie widnieje bandera na której jest biały orzeł na czerwonym polu. Kolejne przedstawienia polskiej bandery pochodzą z początku wieku XVIII (lub z końca XVII) i również przedstawiają białego orła na czerwonym polu. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego wizerunku, ani opisu bander z końca wieku XVI i pierwszej połowy następnego. Podejrzewam że autorzy wskazani przez Viss'a również nie mogąc znaleźć wizerunków bandery z początków XVII wieku, przyjęli że jeżeli "przedtem" i "potem" bandera przedstawiała białego orła na czerwonym polu, to "pomiędzy" również musiała wyglądać tak samo. Jest również możliwe że wszyscy oni przepisują bezkrytycznie za "pierwszym" który w ten sposób przedstawił bandery z tego okresu, jak również jest możliwe że ten "pierwszy" podpierał się nieznanym nam źródłem (którego niestety nikt nie wskazuje) Ja jednak mam wątpliwości, gdyż zachowane ryciny z epoki wskazują na możliwość występowania bandery "pasiastej". Szkoda że Viss juz tu nie zagląda, gdyż być może by mnie sprostował (niestety nie mam dostępu do wskazanych przez niego pozycji ). pozdr -
Witam, Przez 80 lat (1568-1648) kilka Niderlandzkich prowincji prowadziło wojnę z największym imperium ówczesnej Europy. I nie była to tylko wojna o uzyskanie niepodległości, ale również wojna o kontrolę nad morskimi szlakami handlowymi. W grę wchodziły ogromne zyski z pośrednictwa w handlu bałtyckim (czyli głównie polskim i litewskim) zbożem i drewnem, ale również w miarę upływu czasu coraz bardziej lukratywnym handlem z koloniami. Każdy słyszał o klęsce Niezwyciężonej Armady, ale nie każdy o bitwie pod Downs, gdzie została praktycznie zgładzona kolejna hiszpańska armada. Każdy słyszał o wyczynach sir Francisa Drake’a, ale to Piet Heyn zdobył srebrna flotę, czyli zrobił coś co nie udało się żadnemu Anglikowi, a o czym marzył każdy angielski marynarz. Każdy słyszał frazes o tym, że klęska Niezwyciężonej Armady była końcem dominacji Hiszpanii na morzach i o tym, że odtąd to flota angielska niepodzielnie panowała na morzach. Jednak flota hiszpańska miała się całkiem dobrze, a Anglicy na „swoją zmianę” musieli poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat, do czasu... pokonania Holendrów. Sama zaś wyprawa Wielkiej Armady nie została spowodowana odrzuceniem „zalotów” Filipa II przez Elżbietę I, ani też przez względy religijne. Bardzo mało autorów opracowań wspomina że bezpośrednim impulsem do rozpoczęcia przygotowań do wyprawy było wysłanie kilku tysięcy żołnierzy angielskich do wsparcia walczących z Hiszpanami Holendrów (tak więc można by traktować wojnę Angielsko – Hiszpańską jako jeden z epizodów wojny 80-letniej). Wojna 80-letnia była też triumfem kupców nad rycerzami, pierwszym w takiej skali w historii Europy Nowożytnej. Zapraszam do dyskusji.