Skocz do zawartości

maxgall

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez maxgall

  1. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Bruno, własnie o to mi chodzi że nie wiemy czy jest bezsensem czy rozsądnym rozwiązaniem, bo nie wiemy do czego mają służyć! Ty proponujesz coś takiego: kupmy "jakieś" okręty, które wydaja się rozsądnym rozwiązaniem, z potem zobaczymy do czego to mogły by się nam przydać. Ja chciałbym aby to przebiegało zupełnie na odwrót: określmy jakie zadania mają być wykonane, a dopiero potem dobierzmy do tego "narzędzia" które w sposób najbardziej efektywny te zadania będą w stanie wykonać. I oczywiście takie na jakie nas stać - ale w relacji koszt-efekt! Ale żeby określić te "zadania", najpierw trzeba odpowiedzieć na sakramenckie pytanie: po co? Weźmy jako przykład minowce Janceta. Zakładam że chodzi o stawiacze min (ich zwalczanie w tej chwili celowo pomijam). Zamiast: miny na Bałtyku są skuteczne, w dodatku są bardzo tanie (relatywnie) więc budujemy "minowce". Powinno to wyglądać tak: W czasie W chcielibyśmy zakłócić transport na morskich liniach zaopatrzeniowych potencjalnych przeciwników. Duże okręty nawodne odpadają - bo za drogie, a takie na jakie nas stać mogą być łatwo zniszczone przez wrogie lotnictwo. Tanie są miny - super, budujemy stawiacze min. Ale czy stawiacze min bez okrętów osłony będą w stanie postawić zapory minowe? No raczej nie będą, więc szukamy innego rozwiązania... itd. Wiem że spłyciłem, ale inaczej nie potrafię wytłumaczyć o co mi chodzi. pozdr
  2. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Euklidesie, to o czym piszesz nazywa się chyba prezentowanie bandery i jest to nie tylko promocja, ale także jedno z narzędzi wykorzystywane w polityce zagranicznej. Współcześnie również jest to wykorzystywane i przez wielu poważnie traktowane. Tylko czy jest nam to potrzebne, to znaczy czy nasza "dyplomacja" przewiduje wykorzystanie takich narzędzi? Udział w misjach zahacza o kolejne ważne zadanie, czyli udział w misjach sojuszniczych. Czyli kolejne pytanie: czy nasz okręty maja brać udział w takich imprezach jak stałe zespoły NATO? I kolejne pytanie wynikające z Twojej wypowiedzi: Czy obrona wybrzeża jest rzeczywiście najważniejsza? Czy grozi nam z tej strony realne zagrożenie, czy wobec innych - dużo większych (jak fatalny stan opl) - ryzyko z tej strony jest pomijalne? pozdr
  3. Marynarka Wojenna RP u progu zaniku

    Kurcze *), miałem się nie odzywać ale „nie wstrzymam”. To mniej więcej taka argumentacja: Mam nie za duży ogródek. To kupię sobie saperkę. W miarę sensowne wyważenie pomiędzy wielkością a możliwościami. A może by tak najpierw dowiedzieć się po co nam to potrzebne? Czy chcemy zasadzić dwa kwiatki i w zupełności wystarczy nam łopatka ogrodnicza, czy też chcemy przekopać cały ogródek i potrzebny jest szpadel ( w towarzystwie kilofa). I najważniejsze: czy nas na to stać? Może faktycznie – tak jak to zaproponował kolega z innego forum – kupić/zbudować kilka/kilkanaście przerośniętych motorówek ze Spikami, które będą w stanie wypełnić przynajmniej kilka zadań zamiast tkwić bezużytecznie w porcie (albo na stoczni)? pozdr *) Kurcze, jak powszechnie wiadomo, jest to synonim kobiety rozwiązłej
  4. Najstarsze okręty wojenne na świecie

    Tak? A Kirishima?
  5. Co to za okręt

    To co napisał Gregski, czyli że jest to "jakaś zabawka", odnosi się właśnie do tego że ten model nie przedstawia żadnego pływającego okrętu. Oczywiście możesz go przebudować nadając mu cechy któregoś z niszczycieli z II wojny światowej (np. na podstawie planów Błyskawicy, które są stosunkowo łatwo dostępne). pozdr
  6. Piraci

    Być może to jest jakieś rozwiązanie - jeżeli wracają zagrożenia z epoki drewnianych statków żaglowych, to przywróćmy metody jakimi je ograniczano: czyli mocne argumenty w rękach kilku dodatkowych członków załogi. Nie wiem czy to prawda, ale gdzieś czytałem że na radzieckich statkach znajdowała się broń dla załogi (lub raczej jej części), choć to nie było dozwolone. Były nawet jakieś skąpe informacje o incydentach z piratami w cieśninach południowo-wschodniej Azji. pozdr
  7. Co by było gdyby… Wielka Brytania oparła się naciskom USA i kontynuowała sojusz z Japonią po zakończeniu I wojny światowej? Jak zmienił by się układ sił na Pacyfiku? Czy USA rzeczywiście zerwałaby współpracę w Wlk. Brytanią? Czy doszłoby do wojny USA z Japonią? Jaki ten sojusz miałby wpływ na wydarzenia w Europie? pozdr
  8. Piraci

    W tym przypadku nic by to nie dało. Współczesne piractwo w rogu Afryki to jest jeden z ubocznych skutków faktycznego rozpadu państwa. Sama interwencja zbrojna nic by tu nie dała, no chyba że ktoś by wziął na siebie odpowiedzialność za całe Państwo (neo-kolonia?) a na to się nie zanosi... pozdr
  9. No właśnie całe to moje „gdybanie” wyszło od nacisków (a właściwie ultimatum) amerykańskich na zerwanie przez Brytyjczyków sojuszu z Japonią. Wynika z tego że USA już wtedy (koniec I wś) widziały w Japonii potencjalnego rywala. Pytanie czy chodziło tylko o zwiększenie znaczenia Japonii i konflikt interesów na Pacyfiku, czy też o podniesienie rangi USA na świecie (kosztem państw zachodnio-europejskich, co de facto po II wś się stało) . Czyli: czy w przypadku kontynuowania sojuszu z Japonią, Wielka Brytania pozostałaby światowym mocarstwem?
  10. Edwin J. King [w „Szpitalnicy w Ziemi Świętej”] twierdzi, że impulsem do militaryzacji Zakonu był kryzys z roku 1123 i wezwanie Eustachego Greniera, konetabla królestwa, wszystkich dostępnych sił do obrony zagrożonej Jerozolimy. pozdr
  11. Kiedy zaczęto wykorzystywać olstra (przytroczone do siodeł) i kiedy się rozpowszechniły? pozdr
  12. Witam, Czy posiada może ktoś informacje jaki procent PKB był przeznaczony w roku 1937/1938 w II RP na wydatki wojskowe? Ja niestety nie posiadam wiarygodnych opracowań w tym temacie, a dane znalezione w sieci są bardzo rozbieżne (od 3 do ponad 10 %). pozdr
  13. Sposoby walki z Tatarami

    Interesują mnie wszystkie przykłady - z podanym ograniczniem czasowym (z XVI wieku kilka udało mi się znaleźć).
  14. Książka, którą właśnie czytam to...

    Bartosz Głubisz: "Jazda Kozacka W Armii Koronnej 1549-1696". Było o Lisowczykach, było o Husarii, teraz jazda kozacka. Nawet piechota i artyleria doczekała się jakichśtam opracowań. Tylko Rajtarowie nadal jak... jakieś sierotki. Mości Kadrinazi, Ojczyzna wzywa!
  15. Sposoby walki z Tatarami

    Pozwolę sobie na powtórzenie pytania które już padło w tym temacie: Czy któryś z kolegów/koleżanek natrafił może na jakieś wyprawy odwetowe wojsk RON (poza wyprawami kozackimi) na ziemie tatarskie w XVII wieku i w końcówce wieku XVI? pozdr
  16. Weryfikacja rekrutów w US Army

    Nie wiem czy o dokładnie o to chodzi w pytaniu, ale w Stanach Zjednoczonych poborowych dzielono aż na 13 kategorii: I-A do D II-A III-A IV-A do F
  17. Żeby nie było że tylko czekam aż ktoś mi poda gotowca, też (na miarę moich skromnych możliwości) próbuję szukać odpowiedzi. Wiemy że zgromadzenie Szpitalników powstało sporo przed pierwsza krucjatą (1070-1080r. – znalazłem różne daty). Na pewno nie było to w momencie powstania zgromadzenie rycerskie. W roku 1118r. mistrzem (tak go dla uproszczenia nazwijmy) zgromadzenia został Rajmund. Człowiek bez wątpienia „rycerski”, co udowodnił swymi czynami. Świadczyć to może o tym, że frakcja militarna w zakonie uzyskała w tym czasie dominującą pozycję. Czyli że frakcja militarna musiała się pojawić w zakonie wcześniej. Rok 1118 jest o tyle ciekawy, że przyniósł też nowego króla Jerozolimy jak również pojawienie się zakonu Templariuszy. Czyli trzeba się cofnąć do Gerarda. Tutaj znalazłem dwie ciekawe informacje: po pierwsze Gerard był wcześniej (przed wstąpieniem do zakonu) kupcem; po drugie zakon szpitalników oprócz opieki nad pielgrzymami zajmował się zaopatrywaniem państwa krzyżowców. Na tyle skutecznie że zakon jeszcze za życia Gerarda miał sieć „filii” czyli magazynów wraz z przytułkami (lub na odwrót) dla pielgrzymów będących przystankami w ich drodze do ziemi świętej. I tak, mamy organizację, która oprócz opieki nad szpitalami zajmuje się importem towarów. Oraz ich transportem, przez bardzo niebezpieczne ziemie królestwa jerozolimskiego (bandyci zapuszczali się pod same mury Jerozolimy). No musieli zatrudniać „ochroniarzy” do transportów. Pozostawiać „ochroniarzy” samym sobie nie było by zbyt rozsądnie, więc musieli wyznaczyć ze swych szeregów ludzi z doświadczeniem militarnym do ich nadzoru. Z czasem coraz więcej. Przy okazji transportu towarów przewożono też ludzi (biznes pielgrzymkowy rozwijał się dynamicznie). Tutaj również bardzo fajnie wpisuje się termin „karawana” używany przez zakon do wypraw militarnych przez kolejne kilka stuleci – powstał one pewnie właśnie w tym okresie, Tymi „ochroniarzami” karawan musieli zainspirować się rycerze, którzy założyli zgromadzenie Templariuszy, już jako organizację czysto militarną. Później Templariuszami inspirowali się Szpitalnicy… pozdr
  18. Byłem w Rio, byłem w Bajo

    Ojej, sam się podkładasz. Statek/okręt "idzie" (wychodzi, przechodzi...) - jak Gregski będzie miły to nie napisze Ci co pływa pozdr
  19. Doskonale wiesz że pisałem o Twoim ostatnim zdaniu, któe zreszta zacytowałem. Dla mnie jest to pewnego rodzaju anomalia i chciał bym po prostu poznać przyczynę jej wystąpienia. Najlepiej w sposób bezbolesny, czyli dowiedzić sie od kogoś kto lepiej zna ten temat i wie. Lub potrafi coś podpowiedzieć. Taka wymiana myśli bywa czasami bardzo pomocna. I inspirująca. Byli templariusze. I to ich zadaniem była obrona pielgrzymów "w drodze". Szpitalnicy opiekowali się nimi już na miejscu, po przebyciu "drogi". I to mi się ładnie uzupełnia.
  20. To co napisałeś jest w 100% prawdziwe, jednak jest tak bardzo ogólne że ani o krok nie przybliża mnie do znalezienia odpowiedzi na zadane wyżej pytanie. potrzeba czasu - było i wcześniej i później wiele niebezpiecznych obszarów na któych braciszkowie nie zamieniali się w wojowników (np. podczas najazdów wikingów na klasztory). osobowość Prowansalczyka - było i wcześniej i później dużo ludzi "wojennych" którzy wstępowali do zakonów, jednak nie powodowało to ich przekształcenia w organizacje zbrojne Jakoś nadal nie widzę tego impulsu, wydarzenia czy też jakiejś szczególnej okoliczności która spowodowała obranie takiej właśnie drogi. pozdr
  21. To akurat nie ma znaczenia dla sedna problemu: jakie były przyczyny tej zmiany?
  22. Zakon Szpitalników powstał w Jerozolimie przed pierwszą krucjatą. O ile oczywiśie można użyć nazwy zakon - powiedzmy że grupa zakonników opiekująca się szpitalem (hospicjum) Św. Jana. Ich zadaniem (powołaniem?) była opieka nad ubogimi pielgrzymami. Po pierwszej krucjacie ten "cel główny" pozostał bez zmian (zresztą tak jest do dzisiaj). Jednak "mnisi-rycerze" pojawili sie tam na długo przed 1206 rokiem. Ba, wydawać się może, że nawet przed objęciem funkcji mistrza (choć nie wiem czy wówczas już tak się nazywała) przez Rajmunda. Przecież chyba już w 1113 roku w bulli papieskiej pojawiła się nazwa: Milites Hospitalis Sancti Johannis.... Czy jeszcze jakiś inny zakon był wtedy: Milites? A z drugiej strony, dlaczego Szpitalnicy obrali akurat ten kierunek rozwoju? Przecież inne zakony (np. Benedyktyni obecni przecież w Palestynie) nie poszły tą drogą. pozdr
  23. Książka, którą właśnie czytam to...

    Hugh Kennedy: ZAMKI KRZYŻOWCÓW Pomimo psujących przyjemność czytania błędów językowych (mam wrażenie że znowu kłania się komputerowe wspomaganie tłumaczenia) godna polecenia. pozdr
  24. Książki opisujące bitwy stanowią znacząca część ukazujących się książek historycznych. Jednak opis bitew krótkotrwałych, lub takich w których niewiele się działo, stanowi pewną trudność. Nie każdy pisze o Bitwie czterodniowej czy Bitwie o Atlantyk. Dla 15 minutowego starcia stworzenie kilkudziesięcio/kilkusetstronicowej książki jest naprawdę sporym wyzwaniem. Zauważyłem 2 sposoby przedstawiania przez autorów takich właśnie bitew – oczywiście są to przykłady skrajne, celowo przejaskrawione, aby pokazać o co chodzi: Sposób 1 Autor przez 99% stron opisuje tło historyczne, wyposażenie i uzbrojenie (wraz z historią rozwoju tegoż), przebieg działań od początku kampanii, wcześniejsze bitwy… itp., a opis samego starcia zajmuje mu na końcu 2 strony. No chyba że po opisie bitwy opisuje konsekwencje i dalszy przebieg kampanii. No i mamy 100 stron tekstu. Sposób 2 Tło historyczne i militarne jest przedstawione w sposób skrótowy, jednak do opisu przebiegu bitwy są wykorzystane cytaty ze wszystkich dostępnych źródeł i opracowań. Wygląda to mniej więcej tak: Autor pisze: Wojsko o świecie wyszło z obozu. Następnie następuje prezentacja cytatów ze źródeł i opracowań potwierdzająca wcześniejsze zdanie autora: „jak tylko słonko wstało, żołnierze opuścili obóz”, „gdy tylko świt nastał, wojsko z obozy wyszło”, „gdyśmy tylko poranne słońce ujrzeli, wyprowadziłem oddziały z obozu”, „ wojowie z jutrzenką raźnym truchtem z obozu wybieżyli” itd.... na 2 strony. Po tym następuje konkluzja autora: Jak widać z powyższego, o świcie wojsko wyszło z obozu. I tak po każdym zdaniu/akapicie. Oczywiście oprócz dwóch przedstawionych powyżej jest cała gama opracowań pośrednich, uzupełnionych chociażby o wspomnienia uczestników (czym bardziej współczesne starcie, tym możliwość dotarcia do bezpośrednich uczestników wydarzeń większa). Jednak dla wielu starć odległych w czasie, dostępny materiał pozwala na opis bitwy naprawdę, nawet przy bardzo rozwlekłym stylu pisania, tylko na 1-2 stronach. No i co tym począć? Ograniczyć takie opisy do kilkustronnicowych opracowań?
  25. Czego teraz słuchasz?

    Myślałem że włączyłeś obrady komisji sejmowej...
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.