Skocz do zawartości

maxgall

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,010
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez maxgall

  1. Cła w RON

    Cła w RON za pierwszych królów elekcyjnych (Stefan Batory – Zygmunt III Waza - Władysław IV Waza) Wstęp Jedną z najbardziej uciążliwych bolączek władców Rzeczpospolitej Obojga Narodów (RON) była permanentna pustka w skarbcu. Co dziwne, bardzo słabo wykorzystywano jedno z najbardziej powszechnych źródeł dopływu gotówki w tamtym okresie jakimi były cła – dla odmiany na przykład od Danii gdzie cła były jednym z podstawowych źródeł dochodu państwa. Cła Dla zrozumienia problematyki ceł w RON na przełomie XVI i XVII wieku konieczne wydaje się przybliżenie ówczesnego systemu skarbowego. A przyznać trzeba że system ten był nieco zagmatwany gdyż w tym czasie w RON istniało 5 niezależnych skarbów o zróżnicowanych źródłach przychodów. Wynikało to z niezależnej polityki finansowej Korony i Litwy oraz z rozdzielenia skarbu Nadwornego (królewskiego) od skarbu Publicznego (państwowego, zwanego też „pospolitym”) *1). Dodatkowo w Koronie istniał też skarb Kwarciany *2) z siedzibą w Rawie (stąd zwany również skarbem rawskim), z którego finansowane były oddziały wojsk kwarcianych, przeznaczonych do obrony południowo-wschodniej granicy kraju. O ile przychody do skarbu nadwornego i kwarcianego (1/4, a później 1/5 dochodu skarbu nadwornego uzyskiwanego z królewszczyzn, ekonomii, żup solnych, itd.) miały charakter stały, to skarb publiczny był zasilany okresowo przez podatki nadzwyczajne (łanowe, podymne, czopowe, itd), czyli każdorazowo uchwalane przez sejm i przeznaczone na konkretne cele (w znakomitej większości związane z opłaceniem wojsk). Na Litwie kwarta nie obowiązywała, dopiero uchwalenie drugiej kwarty w 1637 roku obowiązywało jednakowo w Koronie jak i na Litwie. O ile dochody skarbu kwarcianego były w miarę stałe (w przybliżeniu od 100 tys. zł./rok w latach 80-tych XVI wieku, do 300 tys. zł./rok – wraz drugą kwartą – pod koniec panowania Władysława VI *3) ), o tyle dochody skarbu publicznego były bardzo zróżnicowane i zależały od wielkości uchwalonych przez sejm podatków (czyli od 0 w latach w których podatków nie uchwalano, do ponad 5 milionów zł. w rekordowym pod tym względem roku 1635) i średnio wynosiły około miliona zł. na rok. W zakresie Ceł również występowały spore różnice pomiędzy Koroną a Litwą. W Koronie występowały cła dwojakiego rodzaju – cła stałe (zwyczajne), wpływające do skarbu nadwornego, oraz cła okresowe (nadzwyczajne), zasilające skarb publiczny, na których pobieranie potrzebna była każdorazowo zgoda sejmu. Cła zwyczajne pobierane były na podstawie dawnych przywilejów królewskich, od towarów przekraczających granicę Rzeczypospolitej. Cła te pobierano w specjalnych komorach celnych rozmieszczonych wzdłuż granic oraz w znaczniejszych miastach przygranicznych Korony. Z ceł koronnych odliczany był tzw. „czwarty grosz” (1 grosz od każdych 3 groszy cła ściąganego do skarbu nadwornego), który był kierowany do skarbu kwarcianego. W okresach gdy uchwalano podatki nadzwyczajne, czwarty grosz przekazywany był do skarbu publicznego. W Gdańsku (jak również w innych portach Rzeczypospolitej) pobierane było również palowe (spotkać się też można z nazwami potrorium i funtcol). Na palowe składały się różnego rodzaju opłaty portowe, w tym również opłata celna od towarów. Jednak tylko niewielka część z palowego była przekazywana do skarbu nadwornego, a reszta wpływała do kas miejskich. Podstawowym cłem okresowym było w Koronie cło wodne (zwane również cłem poborowym), pobierane od 1578 roku od towarów spławianych Wisłą w komorach celnych pod Babią Górą nad Nogatem, a następnie w Fordonie koło Bydgoszczy (przejściowo również w Nieszawie). Składowe winne było cłem pobieranym od importowanych win węgierskich i mołdawskich na komorach celnych w Małopolsce. W 1629 roku uchwalono cło od towarów wwożonych do kraju (ewekta) w wysokości 2% dla kupców polskich i 4% dla kupców cudzoziemskich. W 1641 roku uchwalono również cło od towarów przywożonych do kraju (indukta). Ewekta i indukta były cłami nadzwyczajnymi, czyli za każdym razem musiały być uchwalane przez sejm. W interesujących nas okresie były one uchwalane regularnie, (ewekta nie obowiązywała jedynie w latach 1635-1636). W 1629 roku uchwalono jednorazowo także „cło nadzwyczajne”, które jednak nie było cłem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, a specjalnym podatkiem od obrotu towarami płaconym przez kupców i przekupniów. Cłami były nazywane również niektóre opłaty za przeprawę mostami (pobierane na podstawie specjalnych przywilejów królewskich), przeznaczane na zwrot kosztów poniesionych na wybudowanie i utrzymanie mostu. Z tym że tylko część z nich dotyczyła faktycznie mostów granicznych. Co ciekawe (co prawda nie we wszystkich przypadkach), opłaty były pobierane nie tylko za towary przeprawiane przez most, ale również za towary spławiane pod mostem. Niestety cłami nie były objęte towary będące własnością szlachty i duchowieństwa oraz towary sprowadzane przez nich na własne potrzeby – czyli prawie 80 procent wszystkich towarów przechodzących przez granice. W związku z tym dochody z tych ceł były bardzo mizerne. W tym miejscu możemy pokusić się o oszacowanie wielkości przychodów z ceł koronnych, tak zwyczajnych (wpływających do skarbu nadwornego) jak i nadzwyczajnych, wpływających do skarbu powszechnego. Dla okresu panowania Stefana Batorego było to: - cła koronne: 12 000 zł, - cła ruskie: 10 000 zł, - funtcol gdański: 28 000 zł, - funtcol elbląski: 4 000 zł, - składowe winne: 15 500 zł - czwarty grosz: 13 000 zł, - cło wodne: 26 700 zł. W sumie dawało to około 110 tys. zł. na rok. Na początku panowania Władysława IV wpływy z ceł koronnych przedstawiały się następująco: - cła zwyczajne: 148 000 zł, - składowe winne z czwartym groszem: 126 500 zł, - ewekta: 64 500 zł, - cło wodne: 20 000 zł. W przybliżeniu wynosiło to około 350 tys. zł. na rok. Różnica w wysokości przychodów z ceł nie wynikała z jakiegoś specjalnego podniesienia opłat celnych, ale głównie z ogromnej inflacji która trapiła RON w początkach XVII wieku (dla przykładu: żołd husarza kwarcianego wynosił w 1587 roku 15 złotych na kwartał, zaś w 1633 już 41 złotych na kwartał, a ceny żywności i ubrań, czyli de facto koszty utrzymania, wzrosły w tym okresie o około 45 %). Na Litwie cła były opłatami o charakterze okresowym, które za każdym razem musiały być uchwalone przez sejm. Cła litewskie zasilały skarb publiczny (chyba że sejm zadecydował inaczej). W 1589 roku uchwalono po raz pierwszy „cło podwyższone ze spławem wodnym”. Cła uchwalano przeważnie na 2 lata, a uchwalano je dosyć często *4). W roku 1631 rozszerzono ustawę z 1629 roku również na towary importowane przez szlachtę. Niestety konstytucja z 1631 roku wyłączyła z cła zborze będące własnością szlachty (z więc podstawowy towar eksportowy) oraz towary importowane przez szlachtę na własne potrzeby. Tak więc początkowy wielki postęp (uchylenie części szlacheckich przywilejów) okazał się pozorny. Pomimo zwolnienia szlachty z opłat za podstawowe towary dochody z ceł (w porównaniu z cłami koronnymi) nie były wcale takie małe i w latach 1633-1635 zamknęły się kwotą 335 tys. zł. *1) powszechnie przyjmuje się iż rozdzielenie skarbu nadwornego i publicznego nastąpiło w 1690 roku, kiedy to wprowadzono nowy urząd Podskarbiego Nadwornego. *2) Skarb kwarciany wydzielono w roku 1569 ze skarbu publicznego z uwagi na przeznaczanie w poprzednich latach (1566-1568) pieniędzy z kwarty na inne cele *3) wszystkie sumy (o ile w tekście nie podano inaczej) podano w złotych polskich, czyli w ówcześnie funkcjonującej w RON jednostce rozrachunkowej, równej 30 groszom polskim, *4) wspomniany rok 1589 oraz 1603, 1609, 1611, 1616, 1620
  2. Mówią Wieki - magazyn historyczny

    Mnie najbardziej raziły nadmierne uproszczenia i skróty (w dodatku nieumiejętnie wykonane) oraz opinie autora (a raczej oklepane frazesy) czy proste błędy, które niestety ilustrują nieznajomość tematu. I to od podpisów pod ilustracjami począwszy („Holendrzy torturują i mordują angielskich kupców w Amboinie w dzisiejszej Indonezji, luty 1623. To zdarzenie było jedną z przyczyn zaostrzenia konfliktu angielsko-holenderskiego” taa... do tego stopnia że w 1625 roku wspólnie zaatakowali Kadyks), przez tekst główny („Niderlandy wybrały kalwinizm...” taaak? A tak zwane Południowe Niderlandy?; „Wyprawa Wielkiej Armady zakończyła się klęską Hiszpanów, ale dla Anglii i Niderlandów pozostaną oni wrogami genetycznymi” czyli późniejsze sojusze Anglii i Niderlandów z Hiszpanią to wady genetyczne? „Gdy w 1604 roku Anglia zawarła z Hiszpanią pokój, pozostający bez zajęcia angielscy bukanierzy zaciągnęli się do służby „Zjednoczonych Prowincji” itd.) po kulminację w ramce „Okręty i taktyka walki morskiej” gdzie w zasadzie każde zdanie jest nieprawdą lub półprawdą („W XII wieku podstawowym okrętem flot europejskich był galeon” prawie... na początku wieku tak, w drugiej połowie zdecydowanie nie; „W Anglii galeony budowano według ustalonych wzorów, aby wszystkie okręty w szyku miały zbliżone właściwości bojowe” prawie... to znaczy nie w Anglii a wszędzie, nie galeony a okręty liniowe, i tak trochę później – jakieś sto lat...; „We flotach handlowych odpowiednikiem liniowców były indiameny..” znaczy się... jak?; „Chlubą Niderlandów były okręty lekkie, służące do korsarstwa, pościgu, patrolowania...” taa... na przykład Zeven Provincien; i tak do końca ramki...). Reasumując: osoby zainteresowane tym tematem mogę odesłać do Wieczorkiewicza, czy nawet Kosiarza, bo ten artykuł może tylko namieszać w głowach i zniechęcić (mnie zirytował, ale to pewnie dlatego że miałem zbyt duże oczekiwania). pozdr PS. I jeszcze to: zaraz na następnej stronie po opisywanym przeze mnie artykule wielkimi literami, wielki plebiscyt Wybieramy Polkę Wszech Czasów, a wśród kandydatek niejaka Maria Kazimiera Ludwika de la Grange d’Arquien... litości!!!
  3. Mówią Wieki - magazyn historyczny

    Zwabiony podobizną admirała de Ruytera na okładce nabyłem (drogą kupna) mój pierwszy egzemplarz czasopisma Mówią Wieki. Po powrocie do domu natychmiast rzuciłem sie na artykuł O panowanie na morzach i... srodze się rozczarowałem. Poziom – żenująco niski, a już wstawka Okręty i taktyka walki morskiej poniżej krytyki. Byłem tak zdegustowany że do przeczytania dalszych artykułów nie mogłem się przełamać (i nadal nie mogę). Czy całe to czasopismo jest na tak niskim poziomie czy też mnie się trafił taki nadgniły rodzynek? pozdr
  4. Anna Jagiellonka

    Bardzo dziękuję za zaprezentowane wypisy. To jest już jakiś materiał do dyskusji nad przyczynami porzucenia (czy rzeczywiście porzucenia?) przez nią władzy. „Jakiś”, gdyż w większości są to opinie i nie wszystkie pasują (moim zdaniem) do faktów. Gdyby była dumna i próżna, to za nic w świecie nie zrezygnowała by z władzy i tytułu. Tak samo opis wychowania na dworze wśród intryg Bony wskazuje raczej na obycie w świecie ówczesnej polityki. Wybór Zygmunta III na króla wskazuje, że potrafiła zorganizować wokół siebie stronnictwo na tyle duże że pozwalające na skuteczną realizację założonych celów. Brak posagu – po śmierci Augusta dysponowała najcenniejszym posagiem w Europie! Zarzuty dotyczące jej patriotyzmu pominę milczeniem – w realiach drugiej połowy XVI wieku są zupełnie bez sensu. Więc pozostaje pytanie: dlaczego zrezygnowała? Przecież była prawowitym, koronowanym i wywodzącym się ze starej dynastii władcą? Nikt jej przecież tytułu nie pozbawił. A może nie zrezygnowała? Może wybór Zygmunta III był wyborem następcy za jej życia (tak jak Augusta koronowano za życia Zygmunta)? Może chciała, wzorem Bony, rządzić z tylnego siedzenia? pozdr
  5. Anna Jagiellonka

    No popatrz, popatrz... Jeszcze trochę i okaże się że nie była zgryźliwa tylko celowała w czarnym humorze, nie była zrzędliwa tylko uparcie dążyła do celu, mimo podeszłego wieku całkiem dobrze się trzymała i potrafiła całkiem sporo... pozdr
  6. Dylematy Chrystiana IV

    Lata 1623-1625 były bardzo znaczące dla przebiegu konfliktu zwanego później wojną trzydziestoletnią. Był to jeden z najbardziej krwawych konfliktów w dziejach Europy, a przez przeniesienie starć do europejskich kolonii w obu Amerykach, Afryce oraz Azji, może być traktowany jako pierwszy któremu można przypisać miano wojny światowej. Pomijając pojawienie się na arenie międzynarodowej polityki Kardynała Richelieu, najbardziej znaczącym wydarzeniem z tego okresu jest postawa Danii, a w szczególności jej króla Christiana IV. Z tym że o ile postawa francuskiego kardynała była jednoznacznie anty-habsburska, to Christian IV przez dłuższy czas nie był zdecydowany, po której stronie konfliktu powinien się opowiedzieć. I analogicznie, jak dla katolickiej Francji popieranie Protestantów nie było żadnym problemem, tak dla Christiana kwestie religijne były sprawą drugorzędną, a tak naprawdę liczyły się tylko korzyści jakie Dania (i on sam) mogła wynieść z tej awantury. Patrząc na dzisiejszą mapę Europy można się dziwić, dlaczego tak małe państewko mogło mieć decydujący wpływ na losy europejskich potęg. Jednak Dania była w tym okresie jednym z potężniejszych państw europejskich. W skład jej terytorium, oprócz dzisiejszych ziem, wchodził również spory kawałek północnych Niemiec, od Łaby (Szlezwik i Holsztyn) po Odrę ze Szczecinem, Wismarem i , Bremą. Ponadto cała Norwegia i południowy kraniec Szwecji, o wyspach Owczych, Islandii, Grenlandii i kilkunastu wyspach na wschodnim Bałtyku i w Indiach Zachodnich nie wspominając. Jednak najważniejszym atutem królestwa Danii było położenie nad cieśninami oddzielającymi Bałtyk od Morza Północnego, a trzeba pamiętać że w początkach XVII wieku były to właściwie duńskie wody wewnętrzne. I właśnie położenie Danii wzbudziło zainteresowanie największej potęgi europejskiej (a zapewne i światowej) tego okresu, czyli Hiszpanii. Na początku lat 20-tych XVII wieku wznowiono walki w ciągnącej się mniej więcej od połowy poprzedniego wieku wojny Hiszpanii ze zbuntowanymi prowincjami niderlandzkimi. Po początkowych sukcesach, władze hiszpańskie doszły do wniosku, że nie zdołają złamać oporu Zjednoczonych Prowincji samymi tylko działaniami militarnymi, ale dla zwycięstwa konieczne jest uderzenie w podstawy potęgi ekonomicznej Niderlandów. Biorąc pod uwagę, że źródłem bogactwa Niderlandów był handel bałtycki, uwaga Hiszpanii w naturalny sposób zwróciła się na Danię , która mogła w dosyć prosty sposób zablokować statkom niderlandzkim dostęp do Bałtyku. Trwające w tym samym czasie rozmowy na temat małżeństwa księcia Walii Karola Stuarta (najstarszego syna króla Anglii Jakuba I) z siostrą króla Hiszpanii Marią Anną, dawały nadzieję na przymierze, które nie powinno mieć większych problemów ze zduszeniem holenderskiego handlu. Propozycja hiszpańska zakładała również powstanie hiszpańsko-duńskiej kompanii handlowej, mającej poprzez przejęcie handlu bałtyckiego powetować Danii starty wynikające z drastycznego zmniejszenia wpływów z cła sundzkiego. Jak widać dla arcykatolickiej Hiszpanii, zwalczającej wszelkimi sposobami „heretyków”, również nie miało większego znaczenia że Dania była protestancka. Przedstawione powyżej plany były zapewne jedną z głównych przyczyn hiszpańskiego braku zainteresowania planami ataku Zygmunta III na Szwecję, przedstawionymi Hiszpanom w 1622 roku przez .Adama Mąkowskiego. Państwa protestanckie jednak również nie próżnowały i w 1624 roku zwróciły się do Chrystiana IV z propozycją objęcia przez niego przywództwa sojuszu państw protestanckich. Po upadku planów mariażu hiszpańsko – angielskiego bardzo aktywnie do tych negocjacji włączył się również Jakub I, tym razem po stronie państw protestanckich. Sytuacja była o tyle skomplikowana, że rok wcześniej podobną propozycje państwa protestanckie złożyły królowi Szwecji, Gustawowi Adolfowi. Do tego dochodziło utrzymujące się od 1623 roku pomiędzy Szwecją a Danią napięcie, które spowodowało, iż w 1624 roku oba państwa stały na krawędzi wojny. Wzmocniono garnizony, zbierano statki, koncentrowano wojska. Na okręty szwedzkie stojące w Sztokholmie i Goeteborgu zaokrętowano już nawet żołnierzy (w sumie prawie 9 tysięcy). Wszystko było gotowe do wojny, czekano tylko na rozkaz do ataku. (Trudno się dziwić że w takiej sytuacji posłowie szwedzcy szczerze i gorąco zapewniali zgromadzoną na sejmie szlachtę polską i litewską o pokojowym nastawieniu wobec Rzeczypospolitej. ) Po części na skutek mediacji państw protestanckich, a częściowo również z obawy przed działaniami Zygmunta III, Dania i Szwecja zawarły pod koniec czerwca 1624 roku w Sjöaryd ugodę. Trudno jednak było mówić o sojuszu duńsko-szwedzkim, pomimo trwających ciągle negocjacji z państwami protestanckimi na temat utworzenia koalicji anty-habsburskiej. Trudno się zresztą temu dziwić, gdyż tak Chrystian IV, jak i Gustaw Adolf widzieli w przywództwie sojuszu protestanckiego również szansę na umocnienie swojej pozycji w północnych Niemczech i zdobycie przewagi nad swym konkurentem na Bałtyku. Nieufność była tak duża, że przez dłuższy czas po podpisaniu porozumienia w Sjöaryd szwedzkie siły zbrojne pozostawały w pełnej gotowości do działań, a marynarze i żołnierze zwolnieni zostali dopiero po nastaniu tzw. przerwy zimowej. Na wiosnę sytuacja była bardzo podobna, to znaczy Chrystian IV zbierał wojska, a ponownie zmobilizowane szwedzkie siły w pełnej gotowości oczekiwały na rozwój wypadków, gotowe do uderzenia na Danię lub Inflanty. Ostatecznie koalicja protestancka wybrała Chrystiana IV, głównie z uwagi na to, iż jednym z głównych warunków Gustawa Adolfa było włączenie RON w poczet głównych wrogów kształtującej się koalicji, co z uwagi na powiązania handlowe było nie do przyjęcia przez część koalicjantów. Jednak nawet informacje o tym porozumieniu nie uspokoiły Gustawa Adolfa i dopiero na wieść po przekroczeniu przez wojska Chrystiana IV Łaby, Szwedzi poczuli się na tyle bezpieczni, że rozpoczęli działania w Inflantach. Mnie jednak najbardziej interesuje, czy przygotowania duńskie do wojny ze Szwecją były wynikiem uzgodnień z królem Zygmuntem III, planującym w roku 1623 dokonanie inwazji na Szwecję, czy też Chrystian IV chciał po prostu wykorzystać mającą się rozpocząć wojnę Rzeczypospolitej ze Szwecją i we właściwym momencie zaatakować osłabionych konkurentów, tak aby uzyskać jak największą zdobycz dla siebie. Niestety nie udało mi się dotrzeć do żadnych przekonywujących materiałów opisujących ten problem. Co prawda znalazłem w jednym opracowaniu, a dokładniej w notce biograficznej opisującej Jana Weychera, informację mówiąca o tym że tenże Jan Weycher w roku 1623 odbył poselstwo w Danii, jednak autorzy opracowania nie podali ani źródeł, ani dokładniejszej daty tego poselstwa. Jak widać, trudno wyciągnąć z tej informacji jakieś sensowne wnioski. Tak więc nadal nie wiem, jaki był w tych wydarzeniach udział Zygmunta III.
  7. Dylematy Chrystiana IV

    Przyznam szczerze, że nie udało mi sie dotrzeć do żadnych danych dotyczących liczebności wojsk duńskich w 1623-1624. Jednak dosyć nerwowa reakcja Szwecji w 1624 roku wskazuje na to iż jakieś (i to być może całkiem spore) siły udało sie Duńczykom zgromadzić. pozdr PS. A teraz pozwolę sobię na małą uszczypliwość: pisząc "naszym królem" miałeś na myśli Jakuba I czy Zygmunta III?
  8. Najlepsza marynarka wojenna

    Nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz. Możemy śmiało powiedzieć że tak, bez Wielkiej Brytanii Stany Zjednoczone wygrały by na Pacyfiku. Ale co z tego? Równie dobrze możemy przyjąć że Wielka Brytania bez pomocy USA wygrała by na Atlantyku. Czy to coś zmienia? Jaki to ma wpływ na "lepszość" floty? pozdr
  9. Plagiat w książce naukowej/popularnonaukowej

    I jak tam sprawy z Panem Tłumaczem? pozdr
  10. Jeremi Wiśniowiecki

    Masz rację, supertandem: nie były by potrzebne żadne powstania kozackie ani najazdy tatarskie A ja nie. Lecz o gustach (i sympatiach) się nie dyskutuje pozdr
  11. Najlepsza marynarka wojenna

    Jeżeli mówimy o wszystkich działaniach wojennych to naprawdę trudno odmówić Royal Navy znaczącej roli w działaniach na Atlantyku i Morzu Śródziemnym. A nawet w działaniach na Pacyfiku, w końcowych okresie, amerykanie wręcz żądali obecności brytyjskich lotniskowców - samo to świadczy o wysokiej jakości tak okrętów jak i ich załóg. pozdr
  12. Gdzie, co, za ile?

    Dlaczego? Jeżeli to faktycznie jest jedyny zachowany egzemplarz... pozdr
  13. Najlepsza marynarka wojenna

    Możliwości szybkiej odbudowy floty (podejrzewam że o to miałeś na myśli pisząc o potencjale wojskowym) nie są wyznacznikiem jakości, a podany przez ciebie przykład Japonii jest argumentem akurat zupełnie odwrotnym - Japonia po Midway nie była w stanie odbudować swojego "potencjału wojskowego". W zasadzi , jeżeli chodzi o flotę, to raczej trudno mówić o „szybkiej” odbudowie. Biorąc pod uwagę czas budowy największych okrętów to jest to proces bardziej na dziesięciolecia niż miesiące. Trudno też się dziwić że to floty Japonii i USA odegrały „wielka rolę w wojnie na Pacyfiku” – przecież to właśnie byli główni aktorzy tych zmagań. Jedno pytanie uzupełniające: czy Twoje pytanie o rolę RN w II wojnie światowej dotyczy tylko działań na Pacyfiku czy wszystkich działań wojennych? I na koniec: Twoje ostatnie zdanie sugeruje że tylko US Navy miała lotniskowce. pozdr
  14. Jeremi Wiśniowiecki

    Muszę przyznać że już się poważnie zaniepokoiłem: peany na cześć Jaremy z ust (a raczej spod klawiatury) samego Samuela Łaszcza. To pewnie z wdzięczności za Domontów, Złotonoszę i Pieszczanę
  15. Naj, naj, naj...

    - okręt uzbrojony w największą liczbę dział: Wielki Harry (Henry Grace a Dieu z 1514 roku) 184 działa. Chociaż muszę przyznać że sie waham pomiędzy Wielkim Harym a Yamato, bo gdyby do dział wliczyć działka plot 25 mm (Yamato miał ich pod koniec służby 150 szt.) to w tej konkurencji wygrał by ten drugi z wynikiem 189. pozdr
  16. Jeremi Wiśniowiecki

    Taa... a reszta siedziała sobie radośnie przy ognisku i piekła kiełbaski. Nie przesadzasz aby Waszmość kreując go na jedynego sprawiedliwego i bezinteresownego obrońcę Ojczyzny? pozdr
  17. Gdzie, co, za ile?

    Trochę pozazdrościłem i po Twojej urzekającej (mnie ) recenzji również się skusiłem, z tym że okropnie przepłaciłem - 7,61, bez przesyłki. pozdr
  18. Krzysztof Kolumb - Polak

    Powiedzmy to sobie szczerze, pan Manuel Rosa zrobił podstawowy błąd: najpierw powinien wykonać genetyczne badania porównawcze ze wszystkimi władcami z epoki, a później do wyników badań dopasować teorię. Jakiś „krewny” na pewno by się znalazł. No chyba że chodzi o pozyskanie „grantów” na badania i spokojną egzystencję przez rok lub dwa – sam bym chciał się na coś takiego załapać. pozdr
  19. Muszkiet w XVI i XVII wieku

    Rozumiem że jako długość podano długość lufy? Czy masz może informacje jak to się przekładało na kaliber w milimetrach? pozdr
  20. Witam, W Pucku znajdował się - utworzony bodajże przez Jana Weyhera - cekauz, w którym w 1640 roku znajdowało się: - kolubryn bastardowych 2, - falkonetów 20, - dział żelaznych 31. Czy ktoś z szanownych Forumowiczek i Forumowiczów i posiada może jakieś dodatkowe dane dla tych dział? Lub informacje dotyczące ich pochodzenia? Po odbiciu Pucka w kwietniu 1627 roku Szwedzi pozostawili tam: - 6 dział spizowych 3 funtowych - 5 dział żelaznych 6 funtów - 8 dział żelaznych 2 funtowych - 6 szturmaków wielkich - 6 szturmaków mniejszych Tak więc przyrost był duży. Ciekawe czy (i kiedy) zostały zakupione, czy też pozyskane innego źródła (zdobyte?)? Może w odpowiedzi na to pytanie pomogła by informacja jak przedstawiała sie liczba dział w Pucku pomiędzy 1627 a 1640r. Najprawdopodobniej 19 z tych dział (spiżowych) zostało zdobytych w 1628 roku na okręcie szwedzkim i przewiezionych do Pucka (tutaj też niestety nie znam źródła). Niestety nie wiem czy zostały w Pucku do 1640 roku, czy też zostały przeniesione w inne miejsce (na okręty?). Dodatkowo ciekawą sprawą jest również dosyć wysoka liczba dział żelaznych. Podobno na początku XVII wieku w RON nie opanowano jeszcze w dostatecznym stopniu technologii ich produkcji. Jednak w jednym z opracowań znalazłem informacje jakoby w Pucku za Władysława IV odlewano działa żelazne (niestety autor nie podał źródeł). Tłumaczyło by to ich sporą liczbę w 1640 roku, jak również przyrost w kolejnych latach ? w 1650 było ich 46. Czy ktoś ma może jakieś informacje na ten temat? pozdr
  21. Armaty w Pucku

    Hetman mógł „wyciągnąć” działa z Pucka, ale także mógł zostawić tam kilka dział biorących udział w oblężeniu. Dodatkowo nie mam wiedzy czy jakieś działa zdobyto na Helu. A wiadomo że kilka lekkich działek było tam w 1628 roku – i mogły to być również działa z Pucka. Co do uzbrojenia okrętów to sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana: flota królewska (jak zresztą wszystkie inne znane floty w tym okresie) cierpiała na chroniczny brak uzbrojenia artyleryjskiego. Przed wysłaniem okrętów do Wismaru Komisarze królewscy meldowali Zygmuntowi III że do właściwego wyposażenia okrętów brakuje 100 dział! Tak więc działa z Pucka mogły być „podbierane” na okręty nie tylko dla pokrycia pokazanej przez ciebie straty. A czy działa z Pucka nadawały się na okręty? Oczywiście że tak – na okręty ładowano wszystko co tylko znalazło się pod ręką i jako tako działało (zresztą jak nie działało to również – wtedy służyło jako balast ). pozdr
  22. M-16- ocena karabinu

    Taka mała ciekawostka. Przygotowany przez H&K samopowtarzalny karabin wyborowy HK417 nie przeszedł przeprowadzonych przez Bundeswerę testów celności i niezawodności. http://www.altair.com.pl/start-5195 Jak już wspominano w tym temacie, HK417 jest zbudowany w oparciu o układ konstrukcyjny M16/M4. Czyżby celność, tak opiewana przez niektórych, wynalazku pana Stonera nie była taka wspaniała? A najbardziej zabawne z tego wszystkiego jest to, że wyborowe wersje izraelskiego Galila, opracowane na bazie tak przestarzałego i niecelnego AK sprawują się całkiem dobrze. pozdr
  23. Pearl Harbor

    Atak na PH?
  24. Pearl Harbor

    Wspomniany przez Ciebie memoriał był raczej odpowiedzią na zerwanie przez Brytyjczyków, zresztą na żadanie Amerykanów, ścisłej współpracy (także wojskowej) z Japonią. pozdr
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.