-
Zawartość
170 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Gronostaj
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
Najprościej chyba wziąć do ręki jedną z wielu map przedstawiających Wschodni TDW w latach 1914-1915 z zaznaczoną linią frontu. W I Wojnie Światowej Armia Rosyjska walczyła zorganizowana w cztery-pięć frontów: -Północno-Zachodni -Zachodni -Południowo-Zachodni -Rumuński -Kaukaski Należałoby także wytypować miejsce w którym osiągnięto najdalszy zasięg na poszczególnych odcinkach, bowiem granice carskiego imperium i jego sąsiadów były dość mocno "postrzępione". Pozdrawiam!
-
Który front jest bardziej interesujący - wschodni czy zachodni
Gronostaj odpowiedział bavarsky → temat → Ogólnie
Bardziej interesujący wydaje mi się Front Wschodni, ponieważ: - nie przepadam za okopami - na Zachodzie kawaleria miała dużo mniej do gadania - na Wschodzie były lesze bitwy - na Wschodzie zdarzały się liczne ciekawe anegdotki-gdzie są Ruskie, tam zawsze coś się dzieje Co absolutnie nie oznacza, że Francusko-Belgijski TDW jest mało ciekawy. Pozdrawiam! -
Przynajmniej jedna rosyjska dywizja piechoty walczyła na Froncie Macedońskim, podlegając nominalnie naczelnemu dowódcy sił Ententy w Salonikach-ci zmieniali się bardzo często. Można nawet powiedzieć, że jak się kogoś nie lubiło to zaraz wysyłało się go do Grecji i był spokój. Co do mapek, to już zapewne znalazłeś? Pozdrawiam!
-
Osobiście nie sądzę, aby kulisy Rewolucji Marcowej stanowiły główny problem dzisiejszej Rosji. Nie dostrzegam też związku polityki Putina z działaniami tzw. Czarnej Sotni i innymi organizacjami sprzed stu lat. Czy więc czasem Szanownego Kolegi trochę przy tej dyskusji nie poniosło? W każdym bądź razie proponuję zmienić trochę tory naszej debaty z syntezy na analizę. Gdy przedstawia się przebieg antycarskich wystąpień z 1917 r., to jakby ogranicza się pole widzenia tylko do Piotrogrodu. Wiadomo, że to tam rozegrały się najważniejsze wydarzenia, ale przy tym zupełnie zapomina się o tym, że w Moskwie również nie było "pikników". Siłom rządowym bardzo zależało na zaprowadzeniu porządku w starej stolicy, a i tam lud przecież domagał się chleba. Doszło do poważnych starć. Stara władza utrzymała się w Moskwie o jeden dzień dłużej niż w Petersburgu. Ciekawym tego co na ten temat mi powiecie? Pozdrawiam!
-
Rewolucja wybuchła spontanicznie, niemal z dnia na dzień i na początku nikt nie wiedział jaka to nowa władza się z tego zdesperowanego ludu wyłoni. W pierwszych dniach marca nikt jeszcze nie zadawał sobie pytań o sensowność kontynuacji, lub też zaprzestania wojny, składu Dumy, czy innych tego typu rzeczy; podstawą była generalnie chęć napełnienia żołądków. O wszystko inne zaczęto się martwić dopiero po obaleniu caratu. Inna sprawa, że Rząd Tymczasowy rzeczywiście od samego początku swojego istnienia znajdował się w kropce i czegokolwiek by nie uczynił, to i tak by się to dla Rosji źle skończyło, ale wiosną 1917 r. nikt jeszcze tego nie mógł wiedzieć. Wypadki potoczyły się tak jak musiały się potoczyć. Jednym słowem powracamy do punktu wyjścia naszych rozważań: na zmiany mogące uratować kraj było już za późno, lecz mimo to Rewolucji ani się nie dało zapobiec, ani też jej stłumić. A tak naprawdę w 1917 r. alternatywny rozwój wypadków był niemożliwy. To była "dziejowa konieczność". Pozdrawiam!
-
Gdzie Piłsudskiemu do niego. Mannerheim - świetny wojskowy i polityk. Spadł Finlandii z nieba. Mąż stanu z prawdziwego zdarzenia, a nie taki średniak zmitologizowany przez propagandę, jakich pełno było w ówczesnej Europie. Rzekłbym nawet, że w międzywojniu była moda na takich "wodzów narodów". Pozdrawiam!
-
Nie rozróżniasz pojęć: "kontrrewolucja" i "Biała Gwardia", wszystkich wrzucasz do jednego worka i nie zdajesz sobie chyba sprawy z pogmatwanej do kwadratu sytuacji w ówczesnej Rosji. Pozdrawiam!
-
Tak, tyle że wtedy byłoby o tyle gorzej, że Ententa by się w takiej sytuacji na Rosję wypięła, a wojna domowa i tak by trwała i z pewnością i tak wygraliby ją bolszewicy. Pozdrawiam!
-
W pełni zgadzam się co do niewyobrażalnego dla nas szoku, jaki dotknął w marcu 1917 r. wielomilionowe masy. Prawdą jest także, że zmiany trzeba było próbować wprowadzić już dużo wcześniej, lecz w rzeczywistości takich reform praktycznie nie było. Nie wnikajmy w to dlaczego skostniałego systemu nie zaczęto reformować odpowiednio wcześniej, a postawmy się w sytuacji przeciętnego mieszkańca Rosji z 1917 r. Cóż wtedy było robić? Oto jest pytanie zasadnicze. Jasne przecież było, iż stanu obecnie panującego zaakceptować nie można, tym bardziej, że wiadomym było, iż w najbliższej sytuacji bez zbrojnego wystąpienia na lepsze nic się nie zmieni i może być już tylko gorzej. Oczywiście możemy tutaj pisać o jakichś tam układach politycznych, które nie powinny dopuścić do zbrojnego buntu ludu, ale jak wytłumaczyć to wszystko ciemnym masom w chwili gdy te mają puste żołądki? Jak wytłumaczyć żołnierzom ofiary, jakie muszą ponosić? Jak wreszcie wytłumaczyć całkowity rozpad aparatu państwowego, co sprawiło, że w kraju nic nie funkcjonowało jak należy? Jednym słowem, gdy przyjmiemy za punkt widzenia rok 1917, a nie 2009 i założymy, że jesteśmy jednym z ówczesnych Rosjan, to jednoznacznie musimy stwierdzić, że Rewolucja Marcowa była koniecznością. To jak i dlaczego to się wszystko dalej potoczyło stanowi już oddzielną kwestię. Pozdrawiam!
-
To prawda, że "biali" nie zasłużyli na zwycięstwo w tej wojnie, ale fakt pokonania ich przez bolszewików fatalnie odbił się na losach świata. Pozdrawiam!
-
Sprytne. Pozdrawiam!
-
Po części desperacką próbą ratowania zmierzającego nieuchronnie do katastrofy okrętu o nazwie "Rosja", po części zwyczajną walką o ludzką godność; była jedynym sensownym środkiem mogącym umożliwić wyjście z tego wraku. W mojej ocenie Rewolucja Marcowa była działaniem tyleż spontanicznym, co zupełnie słusznym. To jak się potoczyły losy byłego państwa carów i dlaczego w dalszej przyszłości skończyło się to wszystko kompletna katastrofą, to już jest całkowicie inna sprawa. Pozdrawiam!
-
Taaak z pewnością. Istne potwory z tych "białych". Gorsi oni nawet od SS-manów. Jak dobrze, że zostali pokonani. Pozdrawiam!
-
W obozie na Wyspie Anzerskiej działała od 1920 r. tajna organizacja zbrojna, zrzeszająca bardzo małe grono byłych białogwardzistów. Dysponowała ona niewielkim zasobem pistoletów i rewolwerów. W styczniu 1923 r. podczas pewnego incydentu ze strażnikiem pilnującym jeńców doszło do strzelaniny. Do akcji natychmiast wkroczył specpluton WCzK-a. Po krótkiej wymianie ognia ( buntownikom szybko skończyła się amunicja) porządek został przywrócony. Zuchwałych kontrrewolucjonistów wyprowadzono natychmiast w tundrę i... Pozdrawiam!
-
Wiadomo, ale pierwsi więźniowie pojawili się na Wyspach Sołowieckich już w roku 1920. Pozdrawiam!
-
W każdym bądź razie określenia takie jak "bunt", czy "rebelia" nie pasują do wydarzeń workuckich. Mi tylko o to chodziło. Już wiosną 1920 r. na Wyspach Sołowieckich utworzono obóz ( rzadko to się wtedy zdarzało) dla wziętych do niewoli białogwardzistów. Nie wiem czy to można nazwać gułagiem, ale więźniowie już tam byli wcześniej niż w 1922 r. Pozdrawiam!
-
Na przyszłość: Trybuna Robotnicza nie jest wiarygodnym źródłem informacji, także tych tyczących się Historii. Ostatnio np. czytałem tam jakąś recenzję komunistycznej agitki-steku bzdur pt. "Wokół terroru białego i czerwonego". Była ona nadzwyczaj przychylna tezom stawianym przez autora owego "dzieła"... W ogóle TR jest "do bani". W pierwszym poście niniejszego wątku określiłeś wydarzenia workuckie 1936 r. jako bunt. Tymczasem to co się tam zdarzyło naprawdę w żadnym razie nie pasuje do definicji pojęcia jakie tu zastosowałeś. To był tylko zwykły strajk głodowy. Ja zaś zinterpretowałem to tak jakby chodziło Ci o to, że trockiści rzucili się na strażników z kilofami, zabrali im broń i przez jakichś czas stawiali zbrojny opór. Stąd też moje początkowe zdziwienie, ale teraz myślę, że już wszystko się wyjaśniło. Pozdrawiam!
-
Antonowszczyzna i rebelia w Kronsztadzie miały miejsce w 1921 r., ZSRR utworzono dopiero 31 grudnia 1922 r. W okresie wojny domowej miało w Rosji miejsce tak wiele buntów, że trudno byłoby je zliczyć. Wiele z tych rebelii było prowadzonych na naprawdę dużą skalę, np. powstanie tzw. czapanów nad Wołgą w 1919 r., powstanie zachodniosyberyjskie w 1921 r. et cetera et cetera. Co do buntu na Archipelagu Sołowieckim ( właśnie tam w latach 1920-1921 założono pierwsze gułagi), to rzeczywiście w 1923 r. na Wyspie Anzerskiej miała miejsce niewielka rebelia, krwawo stłumiona przez władze. NIGDY NATOMIAST NIE SŁYSZAŁEM O JAKIEJKOLWIEK PRÓBIE PRZECIWSTAWIENIA SIĘ BOLSZEWIKOM W WORKUCIE; ANI W 1936 R., ANI W 1953 R. Pozdrawiam!
-
Dlaczego I wojnę światową na początku nazywano wielką wojną a później wojną światową
Gronostaj odpowiedział adaxada → temat → Ogólnie
Przez Polaków w międzywojniu też. Swoją drogą tacy Francuzi nadal częściej używają określenia "Wielka Wojna" niż "I Wojna Światowa". Pozdrawiam! -
Najgorzej przeprowadzona bitwa podczas Wielkiej Wojny
Gronostaj odpowiedział Andreas → temat → Ogólnie
Ja napisałem, że takie rzeczy są "niezmierzalne", ale z racji, że uwielbiam dywagacje typu "gdybym musiał coś wybrać", to jednak postawiłbym na Verdun. Ta kwestia zawsze mnie fascynowała. Gdybyśmy się temu uważniej przyjrzeli, to zauważymy, że niemieckie wojska walczące na Zachodzie i Wschodzie to dwie zupełnie różne armie. Np. weterani wiktorii mazurskiej 1914 r. uważali swoich kolegów bijących się we Francji i Belgii za gorszych, twierdząc, że "prawdziwa wojna toczy się na naszym froncie". Swoją drogą ciekawe co myślał sobie taki żołnierz cesarski, który został przeniesiony z Zachodniego na Wschodni TDW. Sam przecież przyznasz, że w Kongresówce, czy Galicji czasem bywało ciężej niż na Zachodzie. Siedmiogród 1916 r., Rumuni nieźle dali ciała. Pozdrawiam! -
Najgorzej przeprowadzona bitwa podczas Wielkiej Wojny
Gronostaj odpowiedział Andreas → temat → Ogólnie
O tym napisałem już wcześniej. Ani ja, ani Ty nie uczestniczyliśmy w tamtej wojnie. Bez większego sensu wydaje mi się także debatowanie o tym czy gorzej miał skaftaniony kulą Anglik nad Sommą, czy też poilu, przebity pod Verdun bagnetem. Niemniej jednak gdybym już był do takiego wyboru zmuszony to powiem Ci tyle, że czytając na przestrzeni życia o wielu konfliktach zbrojnych o takim piekle jak Verdun chyba jeszcze nie słyszałem i z pewnością już nie usłyszę... . Pozdrawiam! -
Najgorzej przeprowadzona bitwa podczas Wielkiej Wojny
Gronostaj odpowiedział Andreas → temat → Ogólnie
Nie ma co się tutaj licytować, ale piekło Verdun przebija pod tym względem chyba wszystkie inne starcia o jakich słyszałem. Pozdrawiam! -
Najlepiej została rozegrana przez "pruski duet" bitwa pod Tannenbergiem, niemal jak partia szachów. Z innej grządki to np. Amiens 1918 r., bądź też Sarikamis 1915 r. Chociaż generalnie podczas Wielkiej Wojny nie było już tak spektakularnych sukcesów jak np. Austerlitz. Pozdrawiam!
-
Najgorzej przeprowadzona bitwa podczas Wielkiej Wojny
Gronostaj odpowiedział Andreas → temat → Ogólnie
Zależy co pod pojęciem "najgorsza bitwa" rozumiemy. Wiele było podczas tej wojny wpadek. Ciekawym przypadkiem jest tutaj Gallipoli. Myśl dobra, ale wykonanie dupowate. Totalnie zawiedli Rosjanie w 1914 r. w Prusach Wschodnich. Z pewnością znalazłoby się też parę dobitnych przykładów partactwa z Frontu Zachodniego i Włoskiego. Szczytem szczytów była jednak Tanga; Brytole nie dostali w koloniach takiego łupnia od czasu II Wojny Burskiej. A i jeszcze pierwsza CK. ofensywa przeciw Serbii. Pozdrawiam! -
To też, ale powtarzam raz jeszcze: decydującym czynnikiem, który zadecydował o losach wojny domowej była agresja japońska. Ktoś z Was napomniał o tym, iż nacjonaliści polegli na zbrodniach wojennych jakich dokonywali. Gdyby tak rzeczywiście było, to z pewnością pierwszą stroną do której zniechęciłyby się masy, byliby komuniści. Pozdrawiam!
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7